Konwent PG Inżynier Przyszłości Użyteczne fotony
Transkrypt
Konwent PG Inżynier Przyszłości Użyteczne fotony
FORUM SPOŁECZNOŚCI AKADEMICKIEJ POLITECHNIKI GDAŃSKIEJ Nr 1 (179)/2013 styczeń ISSN 1429-4494 Konwent PG Inżynier Przyszłości Użyteczne fotony 1/2013 PISMO PG 1 SPIS TREŚCI Z ŻYCIA UCZELNI 7 4 7 9 Pomorskie uczelnie jako motory rozwoju regionu? Mieczysław Struk Uroczyste nominacje do Konwentu PG Ewa Kuczkowska Elementy rozwoju w strategii Politechniki Gdańskiej Henryk Krawczyk 11 Sukcesy cieszą i motywują do dalszych osiągnięć zawodowych Henryk Krawczyk 14 Nagroda ministra nauki dla Profesora Namieśnika Zuzanna Marcińczyk 15 Nie każdy może być kierownikiem rozmawia Zuzanna Marcińczyk 18 Doktorat honoris causa dla Profesora Jerzego Ziółko Elżbieta Urbańska-Galewska 66Kalendarium Justyna Borkowska EDUKACJA 24 NAUKA, BADANIA I INNOWACJE 21 Najlepsi studenci docenieni Ewa Kuczkowska 23 Jesteśmy na prodoktoranckiej uczelni Ewa Kuczkowska 24 Inżynier Przyszłości. Nowe laboratoria i rewolucyjne zmiany w kształceniu Zuzanna Marcińczyk 32 Fizyka jest OK! (cz. 1) Andrzej Kuczkowski 36 Użyteczne fotony Jan Godlewski 36 STUDENCI I ABSOLWENCI 47 FELIETON 28 56 40 Jubileusz najstarszego Parlamentu Studentów w Polsce Sebastian Stefański 41 Manifest wzywający do rozwijania w Polsce misji wychowania morskiego studentów 43 Kariera z pasją, wywiad z prof. Jackiem Żuradą 47 Jak się kiedyś w kronice fotografowało Erazm W. Felcyn 52 53 54 56 I taka jest prawda Jerzy M. Sawicki Dwa języki Krzysztof Goczyła Kogo karać surowiej Piotr Dominiak Rola Politechniki Gdańskiej w kształtowaniu nowej kultury mobilności w mieście Romanika Okraszewska WSPOMNIENIA 59 Wspomnienie o doc. dr. inż. Juliuszu Baczyńskim Tadeusz Matuszek 59 VARIA 62Elektron Krzysztof Wróblewski 62 NOWOŚCI WYDAWNICZE 64 Nowości Wydawnictwa PG oprac. Iwona Golecka 65 Książka dla Ciebie oprac. Joanna Kotowicz 2 PISMO PG 1/2013 64 Drodzy Czytelnicy! „Pismo PG” powstało w kwietniu 1993 roku i wydawane jest za zgodą Rektora na zasadzie pracy społecznej Zespołu Redakcyjnego. Autorzy publikacji nie otrzymują honorariów, oraz akceptują jednoczesne ukazanie się artykułów na łamach „Pisma PG” i w Internecie Wszelkie prawa zastrzeżone Adres Redakcji Politechnika Gdańska Redakcja „Pisma PG”, Dział Promocji, budynek przy bramie głównej, ul. G. Narutowicza 11/12, 80-233 Gdańsk, tel. (+48) 58 347 17 09, e-mail: [email protected], www.pg.gda.pl Zespół Redakcyjny Adam Barylski, Justyna Borkowska, Michał Czubenko, Krzysztof Goczyła, Iwona Golecka, Jerzy M. Sawicki, Ewa Jurkiewicz-Sękiewicz, Waldemar Wardencki (redaktor prowadzący) Skład i opracowanie graficzne Ewa Niziołkiewicz Fot. na okładce Krzysztof Krzempek Korekta Alicja Toboła Druk PP „WIB” Piotr Winczewski Zespół Redakcyjny nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo zmiany, skracania i adiustacji tekstów. Wyrażone opinie są sprawą autorów i nie odzwierciedlają stanowiska Zespołu Redakcyjnego lub Kierownictwa Uczelni. Numer zamknięto 15 stycznia 2013 r. Teksty do następnego wydania „Pisma PG” przyjmujemy do 15 lutego 2013 r. Fot. Krzysztof Krzempek í www.pg.gda.pl/pismo/ Początek roku jest dobrą okazją do podsumowań, spojrzenia wstecz, oceny tego, co działo się na Uczelni i w naszej redakcji. Dokładnie rok temu przedstawiliśmy Państwu nasze plany zmierzające do uatrakcyjnienia Pisma PG, uczynienia go ciekawszym i lepiej pokazującym dzień powszedni naszej Alma Mater. Nasz apel o artykuły popularyzujące naukę, szczególnie tę, która związana jest z profilem badawczym naszych pracowników, spotkał się na razie z umiarkowanym zainteresowaniem. Dlatego już teraz ogłaszamy konkurs na najlepszy artykuł w 2013 roku z tego zakresu. Chyba warto spróbować, bo JM Rektor obiecał przyznać zwycięzcy znaczącą nagrodę. Ostatnią dokonaną zmianą w Piśmie PG była drobna korekta winiety – wprowadzenie podtytułu Forum Społeczności Akademickiej Politechniki Gdańskiej. Ocenę, czy nam się wszystko udało, pozostawiamy Państwu. Dziękujemy za drobne wyrazy uznania i czekamy na dalsze uwagi, na aktywny Państwa udział w tworzeniu Pisma, które w bieżącym roku będzie obchodziło jubileusz 20-lecia. Chcemy je dalej doskonalić, aby jeszcze lepiej promować naszą Uczelnię. Duże nadzieje wiążemy z nowymi członkami zespołu – studentami (poniżej zdjęcie powiększonego zespołu Pisma). Może pozwoli to na lepsze dotarcie do czytelników z tej ważnej dla Uczelni grupy. W bieżącym bogatym w treści numerze znajdą Państwo m.in. kilka artykułów obrazujących ubiegłoroczne sukcesy Uczelni, jej pracowników oraz studentów. Podczas uroczystego posiedzenia Senatu PG 12 grudnia 2012 roku pracownikom i studentom zostały wręczone liczne nagrody, odznaczenia i stypendia. Szczególnie cieszą osiągnięcia najlepszych studentów, którzy uzyskali stypendia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Marszałka Województwa Pomorskiego i Grupy Lotos. Polecamy również informacje o indywidualnych sukcesach naszych pracowników: prof. Jerzego Ziółko (uzyskanie doktoratu honoris causa Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy) i prof. Jacka Namieśnika (nagroda Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia w opiece naukowej i dydaktycznej). Z kolei z wywiadu z prof. Jackiem Żuradą, byłym pracownikiem Wydziału ETI, dowiadujemy się o Jego nominacji na ważną funkcję wiceprezydenta Institute of Electrical and Electronic Engineers Inc. Dużym sukcesem Uczelni w mijającym roku było uzyskanie przez Politechnikę Gdańską wysokiej jednorazowej subwencji z funduszy unijnych na projekt Inżynier Przyszłości. O planach wykorzystania tych funduszy i korzyściach z tego płynących dowiemy się z kilku prezentowanych rozmów i opinii. Ważnym wydarzeniem uroczystego posiedzenia Senatu było wręczenie nominacji przedstawicielom nauki, biznesu, gospodarki i administracji lokalnej, którzy weszli w skład nowego organu kolegialnego – Konwentu Politechniki Gdańskiej – mającego w założeniu być ciałem opiniodawczo-doradczym i pomagającym władzom Uczelni w kształtowaniu strategii i poprawie relacji nauka – otoczenie gospodarcze. W kontekście nadziei, jakie wiążą się z powołaniem tego ciała, warto zapoznać się z wystąpieniem Marszałka Województwa Pomorskiego Mieczysława Struka, w którym przedstawił wizję stworzenia w Trójmieście silnego ośrodka akademickiego, z ważną w nim rolą dla Politechniki Gdańskiej. O aktualnej strategii Uczelni i planowanych przedsięwzięciach na najbliższą przyszłość dowiemy się z wystąpień i rozmowy z JM Rektorem. Z pewnością zwrócili Państwo uwagę na nietypową okładkę Pisma, zdjęcie wielkoformatowego obrazu pt. „Elektron”, umieszczonego w budynku ETI, który został stworzony przez Krzysztofa Wróblewskiego z Wydziału Architektury. Założenia i koncepcję kompozycji wyjaśnia twórca. Tematykę popularno-naukową w bieżącym numerze reprezentuje interesujący artykuł „Użyteczne fotony”, przygotowany przez prof. Jana Godlewskiego, dyrektora Centrum Technologii Fotooptycznych w Węźle Innowacyjnych Technologii. Nie zawiedli również nasi profesorowie-felietoniści: Piotr Dominiak, Krzysztof Goczyła i Jerzy Sawicki. Uzupełnieniem numeru jest, jak zwykle, najnowsza oferta Wydawnictwa PG i PWN oraz kalendarium. Jednym słowem – sporo do czytania. Życzymy więc przyjemnej lektury! Zespół Redakcyjny Z nowym rokiem w odmłodzonym składzie... 1/2013 PISMO PG 3 STUDENCI I ABSOLWENCI Kariera z pasją Waldemar Wardencki Wydział Chemiczny Wywiad z prof. Jackiem Żuradą, wiceprezydentem Institute of Electrical and Electronic Engineers Inc. (IEEE), które jest największym stowarzyszeniem naukowym będącym jednocześnie organizacją zawodową na świecie liczącą 415 tysięcy członków, z których połowa mieszka poza USA Waldemar Wardencki: – Rozpocznę od gratulacji ostatniego wspaniałego sukcesu. Proszę o jego ocenę, jakie nowe możliwości działań otwiera? Jacek Żurada: – Dziękuję za zaproszenie mnie do tego wywiadu. Jest mi bardzo miło po ponad 30 latach rozstania się z Politechniką Gdańską znów nawiązać kontakt z moją Alma Mater. Tu skończyłem Elektronikę, doktoryzowałem się i kilka lat pracowalem jako adiunkt. W 2003 r. otrzymałem tytuł profesora, już z racji związków z Politechniką Warszawską. Dziś z USA w miarę wolnego czasu śledzę losy mej macierzystej uczelni, jak też innych uczelni w Polsce. Zostałem właśnie wybrany Wiceprezydentem Institute of Electrical and Electronic Engineers Inc. (znanym jako IEEE) ds. działalności naukowo-technicznej, na którą składa się wydawanie czasopism naukowych, organizacja konferencji naukowych i częściowo dokształcanie kadr inżynierskich. IEEE jest największym stowarzyszeniem naukowym będacym jednocześnie organizacją zawodową na świecie liczącą 415 tysięcy członków, z których połowa mieszka poza USA. Jako wychowankowie politechnik możemy być dumni z siebie, że to właśnie my, inżynierowie, stworzyliśmy organizację o takim zasięgu i roli. Osobiście czuję się szczególnie zaszczycony, że wybrano mnie do pełnienia misji kierowania kluczowym pionem tej organizacji. Domeną IEEE jest inżynieria elektryczna, elektroniczna i komputerowa oraz informatyka. Zasięg i wpływ tych technologii na życie społeczeństw jest dziś zupełnie niezwykły – do komputerów i smartphonów dodajmy radar, czujniki, elektronikę użytkową, systemy komunikacyjne i energetyczne, sterowania, inżynierię biomedyczną i wiele innych pokrewnych dziedzin, które przenikają każdą przestrzeń działalności człowieka. Można powiedzieć, że w IEEE kreujemy i promujemy te wszystkie technologie, które rewolucjonizują jakość i poziom życia wszystkich, młodych i starych, chorych i zdrowych, ludzi ubogich w odległych zakątkach świata i tych yuppies w metropoliach. W mojej nowej roli będę przewodził 155 czasopismom naukowym, które są w czołówce wszystkich rankingów, oraz 1300 konferencjom naukowym, które IEEE organizuje dla swych członków i wszystkich zainteresowanych. Subskrybentami naszych wydawnictw i pakietu elektronicznego zawierającego ponad 3,5 mln artykułów jest każda znacząca uczelnia na świecie, również PG, i każda licząca sie firma. Jednak celem moich działań przez najbliższe dwa lata nie będzie utrzymanie status quo, ale sprostanie wyzwaniom i wyjście naprzeciw z nowymi inicjatywami. Inne Pańskie osiągnięcia też są godne uwagi. Czy można je wymienić wyróżniając kilka podstawowych kategorii: naukowe, badania, organizacja, rozwój? Zacznę znowu od genezy, punktu wyjścia – właśnie tu, na PG na seminarium przeddyplomowym u prof. Jerzego Seidlera, prześledziłem dowód 1/2013 PISMO PG 43 STUDENCI I ABSOLWENCI „ Postanowiłem, że będę chciał służyć moim doświadczeniem społeczeństwu, nie tylko w sali wykładowej czy laboratorium, ale w skali szerszej, światowej. 44 PISMO PG 1/2013 zbieżności perceptronu. Wynalezienie perceptronu było wtedy wielkim, wręcz przełomowym dokonaniem, a dla mnie, studenta, stało się objawieniem, wręcz zapaleniem się wielkiej żarówki nad głową. Poprzez zrobienie dyplomu u mgr. Wojciecha Jędrucha i Mariusza Barskiego w katedrze prof. Seidlera, potem doktoratu u prof. Michała Białko, ta żarówka na lata mnie zainspirowała. I tak w rezultacie do dziś opublikowałem ponad 360 artykułów naukowych i kilka książek w dziedzinie sieci neuronowych, inteligencji obliczeniowej, wydobywania wiedzy z danych oraz obróbki obrazów i sygnałów. Wygłosiłem ponad 100 referatów, zaproszonych czy plenarnych, na konferencjach naukowych lub na uczelniach w 55 krajach, a mój dorobek był cytowany ponad 6500 razy przez innych badaczy. Moją specjalnością są modele uczące się z danych służące do obróbki sygnałów i obrazów, optymalizacji uzysku produkcyjnego, sterowania obiektów, predykcji, kompresji i wizualizacji danych, diagnostyki medycznej, dozowania lekarstw itp. Aby jednak umożliwić takie zastosowania, należy sformułować algorytm uczący wybranego modelu, wyuczyć ten model z danych, bądź z nadzorem, bądź samodzielnie, często wydobyć z tych danych unikalne cechy. Będąc cały czas mocno zaangażowany w prace badawcze sporo publikowałem. W latach 1998– 2003 zostałem redaktorem naczelnym wiodącego w świecie czasopisma IEEE Transactions on Neural Networks. W okresie 2004–2005 pełniłem funkcję Prezydenta IEEE Computational Intelligence Society, organizacji zrzeszającej ponad 6000 członków. W latach 2009–2012 otrzymałem prestiżowe stanowisko Przewodniczącego Komisji Periodyków oraz Komisji Oceny Periodyków IEEE. Od stycznia br., oprócz mojej pracy na uczelni w Louisville, będę kierował tym ważnym pionem w IEEE ze szczególnym naciskiem na rozwój i szerzenie naszej działalności międzynarodowej. Inspiracja naukowa towarzyszy mi do dziś, ale parę lat temu doszedłem do wniosku, że czas na zwrot „pożyczek” i po wypromowaniu 18 doktorantów (z których ośmiu jest po polskich politechnikach, a dwu po PG) nastąpił w mojej karierze okres zaangażowania w aktywność organizacyjną i naukowo-zawodową. Postanowiłem, że będę chciał służyć moim doświadczeniem społeczeństwu nie tylko w sali wykładowej czy laboratorium, ale w skali szerszej, światowej. Służę w ten sposób sprawie mego zawodu i robię to z przeświadczeniem, że nasza praca organizacyjna oddaje nieocenione usługi całej ludzkości. Moim zdaniem jest Pan naukowcem z pasją i wyobraźnią – czy można podać definicję takiego naukowca? Wydaje mi się, że każdy naukowiec z dorobkiem udzieli tu innej odpowiedzi – w zależności od warunków jakie napotkał na swej drodze. Jest jednak wg mnie kilka warunków koniecznych sukcesu. Należą do nich dobre podstawy, te właściwie wynosi sie ze starszych lat liceum i pierwszych 3–4 lat studiów. Ważna jest też stymulacja otoczenia i konkurencja dookoła nas, ale ta pozytywna. Niestety, musimy też nałożyć na siebie spory poziom stresu, ale tu nauka nie różni się od innych dziedzin życia, w której liczymy na osiągnięcia, np.: sportu, stworzenia jakiegokolwiek dzieła, wirtuozerii muzyki itp. Wszędzie droga do sukcesu wiedzie przez narzucenie sobie stresującej dyscypliny pracy, myślenia, wnioskowania i koncentracji. Jak się te wszystkie warunki spełnią, następuje dopiero etap odkrycia, już jako warunek wystarczający. Etap ten wg mnie składa się z wstępnej fazy przygotowania, czyli prześledzenia tego, co już do dziś zrobiono. Jest to etap żmudny, bo konkuruje z nami wiele jednostek i zespołów na świecie i wiele się publikuje. A jak już doszlusowaliśmy do czołówki, to wchodzimy w drugą fazę odkrycia, tę właściwą. Przestajemy koncentrować się na czytaniu i już bez indoktrynacji, tym co wymyślił ktoś inny, kwestionujemy uznaną metodę, wyniki, ocenę zjawiska i przemyśliwamy nad czymś lepszym, nowym. Ale jeszcze większa wygrana przychodzi jak zakwestionujemy nie same wyniki, ale znane powszechnie założenia i sformułujemy jakąś tezę, która okaże się nie tylko prawdziwa, ale będzie użyteczna, bo zaowocuje nowymi wynikami. Artykuł czy pomysł z taką odkrywczą tezą bedzie miał po paru latach setki, o ile nie tysiące, cytowań. Posłużę się przykładem i tezą prof. Lotfi Zadeha, mojego kolegi znad Pacyfiku, którą sformułował w latach 70.: stopień przynależności elementu do zbioru można rozmyć pomiędzy 0 i 1, i na tym osadzić nową teorię logiki, wnioskowania, sterowania obiektami, rozpoznawania obrazów czy grupowania danych. Dodam jeszcze, że dobry naukowiec to nie tylko ten, kto ogłosi swoją nową tezę gdziekolwiek, ale ten, który skonfrontuje swą tezę z opiniami innych. Tenże naukowiec powinnien więc podjąć próbę opublikowania jej w dobrym czasopiśmie tak, aby nie zginęła w morzu literatury naukowej w jakim pływamy. Musi zostać dostrzeżona, uznana i być może podchwycona przez innych. STUDENCI I ABSOLWENCI „ ... kariera naukowca wygląda jak układanka typu puzzle ... Pytanie typowe – gdzie leżą Pańskie źródła sukcesów i jaką rolę odegrało szczęście, pomoc innych czy może coś innego? Z dzisiejszej mojej perspektywy kariera naukowca wygląda jak układanka typu puzzle. Układa tę mozaikę, wraz z naukowcem-aktorem na scenie, głównie postęp naukowy, który wytycza kierunki. Choć niektóre elementy mozaiki są w rękach sponsorów (ci dzierżą tematy), czasem naszych szefów albo redaktorów naczelnych, czasem u naszych partnerów lub członków zespołu, najwięcej ma ich sam naukowiec, główny aktor. Aby układanka wyszła, musimy uporczywie próbować, bez zniechęceń, musimy mieć idee fixe. Jeśli chodzi o moją karierę czy sukcesy, to mogę zdradzić, że wielki wpływ na moją drogę życiowo-zawodową wywarło kilka, najwyżej kilkanaście osób. W pewnym momentach życia stykałem się z ludźmi i warunkami, które wywarły na mnie przemożny i jednocześnie korzystny wpływ. To mógłbym właśnie nazwać łutem szczęścia, że znalazlem sie w zasięgu tych ludzi i wydarzeń. I tak np. jak tylko wstąpiłem na PG, będąc dobrym uczniem w liceum, to szybko zorientowałem się, że spora część roku, którego byłem starostą, to też dobrzy studenci. Zaczęła się więc rywalizacja. Ta dopingowała do większego wysiłku. I choć większośc zajęć była może codziennością, to jednak napotkałem paru wykładowców, którzy zapalili mi nad głową te żarówki i zaoferowali fascynację czymś co potrafiła stworzyć natura, bądź potrafił stworzyć człowiek obdarzony dobrym pomysłem. Prostota istoty modulacji fali elektromagnetycznej i potęga tego zjawiska, trickowa natura tranzystora polowego, fascynująca struktura procesora i organizacja jego współpracy z pamięcią i wiele innych rzeczy były dla mnie jeszcze na studiach mini objawieniem piękna nauki. Łutem szczęścia dla mnie było doznać tych inspiracji od moich wychowawców, nazwijmy ich tradycyjnie „mistrzami”. Szczególnie zaś wielką rolę odegrało w moim życiu poparcie rodziny i bliskich, doświadczałem tego często. Jak wg Pana można mierzyć sukces w nauce? Jeśli chodzi o sukces badań naukowych, to moja wypowiedź będzie mniej subiektywna. Winniśmy tu oddać głos całemu zglobalizowanemu światu nauki, który ocenia każdą publikację z osobna odnosząc się do niej w formie cytowania. Cytowanie przez kogoś do naszej pracy jest głosem „za”, natomiast jego brak jest wstrzymaniem się od głosu. Według mnie nasze politechniki mają wszelkie warunki, żeby ich doktoranci, promotorzy i doświadczeni naukowcy zbierali wiele cytowań i dzięki temu jeszcze lepiej zaistnieli w nauce międzynarodowej, tej globalnej. Miałem to szczęście, że mój pierwszy artykuł w IEEE Transactions opublikowałem będąc jeszcze doktorantem na Politechnice Gdańskiej, więc gorąco zachęcam wszystkich doktorantów do takiej próby sił. Życzę w takich próbach wszelkiego powodzenia! Wiem, że zwracam się w tych słowach bardziej do naukowców niż do inżynierów w przemyśle. Inżynierom natomiast przekażę, że zawód inżyniera jest fascynujący i społeczeństwo ma w stosunku do nas wszystkich wielkie oczekiwania, i to jest wyzwanie. Nasi inżynierowie bardziej czekają na wdrożenie badań stosowanych. Prośba o krótką informację o priorytetach współczesnej nauki i możliwościach jej komercjalizacji z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych Ameryki. Postęp techniczny w zasadzie jest generowany w laboratoriach przodujących i zamożnych firm oraz uniwersytetów. W odróżnieniu od badań w firmach badania prowadzone na uniwersytetach są finansowane przez podatników, czyli wszystkich obywateli, a wyniki tych badań są otwarte dla społeczeństwa. W latach 90. zrodził się w USA trend przenoszenia wyników badań z laboratoriów uniwersyteckich do sektora prywatnego poprzez zakładanie małych firm, wspólne patenty i sprzedawanie licencji. Użyję tu przykładu algorytmu rankingowania adresów stron domowych URL, który opracowali Sergiej Brin i Larry Page na Stanford University. Od tego zwrotnego punktu wystartował właśnie przed 16 laty, dziś już największy moloch Internetu, Google. Dziś nacisk na komercjalizację naszych prac jest wszechobecny. Uniwersytety w USA i innych krajach obrosły małymi firmami prowadzonymi przez pracowników akademickich zatrudniających studentów i absolwentów. Uczelnie ten trend wspierają i zachęcają pracowników do takiej intratnej aktywności. Oczywiście większość wynalazków opatentowanych przez uczelnie nie da prowizji od ich wykorzystania, ale te niektóre okazują się kurą co zniosła złote jajko. Wiodącymi i intratnymi dziedzinami są tu nauki inżynierskie z silną obecnością systemów komunikacyjnych – fizyka stosowana, informatyka. Ostatnie lata badań charakteryzują się też przesunięciem na kierunki biotechnologiczne, ochronę zdrowia bądź świadczenia nowych usług w dziedzinie po1/2013 PISMO PG 45 STUDENCI I ABSOLWENCI prawienia jakości życia. Wiem też, że firmy takie powstają w orbicie PG. „ Dziś PG jest dla mnie zawsze dostojnym i budzącym respekt Gmachem Głównym i ludźmi, często niezwykłymi, którzy przez ten gmach się przewijali. Powróćmy do lat studiów na Politechnice Gdańskiej, czy przetrwały w Pana pamięci jakieś zdarzenia, wydarzenia? Oprócz wspomnianych wyżej naprawdę inspirujących wykładów, obcowania z samymi wykładowcami i otoczką dobrych studentów, kolegów i koleżanek na roku, lata na PG były dla mnie wejściem w świat samodzielności i dojrzałości, ale nie sądzę abym był tu wyjątkiem. Dziś PG jest dla mnie zawsze dostojnym i budzącym respekt Gmachem Głównym i ludźmi, często niezwykłymi, którzy przez ten gmach się przewijali. Należąła do nich p. docent Marianna Sankiewicz, wówczas Dziekan WE ds. Studenckich, która otaczała nas studentów, niezwykłą opieką. Był ówczesny Dziekan WE, prof. Leonard Knoch, który mimo że otrzymał donos ze Służby Bezpieczeństwa odnośnie do mojej niewłaściwej „postawy”, nie skreślił mnie z listy studentów semestru dyplomowego, a w tym kierunku szły naciski. Jednym z mych wychowawców i opiekunem praktyki zagranicznej był prof. Jacek Marecki, człowiek o wielkiej kulturze osobistej, prawdziwy wzór do naśladowania. Takim wzorem był też wspomniany już prof. Jerzy Seidler, wybitny względem każdej miary naukowiec, z którym do dziś utrzymuję bliski osobisty i zawodowy kontakt. Robiąc doktorat u prof. Białko nasza grupa znalazła się w światowej czołówce, a sam profesor inwestował w nas każdą swą wolna chwilę i otoczeni byliśmy znakomitą opieką naukową. Sądzę, że podobnie jest mu wdzięcznych wielu innych wychowanków. Lista osób, którym sporo zawdzięczam jest dłuższa, ale mam nadzieję, że ci nie wymienieni nie będą mi mieli tego za złe. Nawiązałem też w latach studiów przyjaźnie, które przetrwały do dziś, choć niektóre zgasły tragicznie. Należała do nich przyjaźń z Marylką Kaczyńską, z domu Mackiewicz, wtedy studentką na UG. Związała nas praca w Biurze Pilotów ZSP Almatur, a nasza serdeczna przyjaźń dobiegła kresu w sierpniu 2009 r. w rezydencji Prezydenta RP w Juracie, kiedy widzieliśmy się ostatni raz. Jak spostrzega Pan dzisiejszą Politechnikę Gdańską, co się zmieniło, choćby w jej przestrzeni architektonicznej? Politechnika dziś jest zupełnie inna. Miałem przyjemność zwiedzać nowy i imponujący gmach Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki przeszedł moje oczekiwania. Bardzo korzystna jest rozbudowa i upiększenie Gmachu Głównego 46 PISMO PG 1/2013 oraz szklane dachy nad dwoma reprezentacyjnymi dziedzińcami wewnątrz budynku. Wygląda to tak, jakby było tam od zawsze, jest to świetnie wkomponowane. Słysząc nazwę jednego z dziedzińców poczułem się jakbym był w USA, tam właśnie temperaturę mierzymy w stopniach Fahrenheita. Wiem też od kolegów, że otwiera sie obecnie Centrum Nanotechnologii. Podobno wieża zegarowa wróciła na Gmach Główny Politechniki Gdańskiej. Czy ma Pan ciągłe kontakty lub współpracuje z naukowcami naszej Uczelni? Utrzymuję dość częste kontakty z szeregiem osób z PG, czy to z racji zbieżnych zainteresowań, chęci wymiany doświadczeń, czy też z powodu naszych dawnych więzów, ale właściwie grają tu rolę wszystkie te trzy czynniki. I tak jestem w częstym kontakcie z JM Rektorem Henrykiem Krawczykiem, którego spotkałem też na Zjeździe Polonia Technica w Nowym Jorku w maju 2011 r. Po wysłuchaniu jego wystąpienia na temat e-Politechniki chciałbym każdej polskiej uczelni życzyć, aby miała rzecznika z takim rozmachem i tak dobrego ambasadora jakim jest prof. Krawczyk. Mam też od lat, z racji specjalności i przyjaźni oraz wspólnych prac, żywe i serdeczne kontakty z prof. Wojciechem Jędruchem. Kontynuując, do listy chcialbym dodać: Józefa Woźniaka, Marka Kubale, Wojciecha Molisza. Muszę przyznać, że mam nadzieję na ścislejsze kontakty naukowe, ale choć odległości nie są dziś problemem, problemem jest brak czasu. Pytanie zasadnicze, ważne dla rektora PG, przy jakich warunkach zaakceptowana zostałaby przez Pana oferta pracy na Politechnice Gdańskiej? Jak wspomniałem, widzę dynamikę i szybki rozwój uczelni, w szczególności słyszę o ambitnych planach powołania nowego Wydziału Inżynierii Wiedzy. Uważam to za trafny krok. Tak jak wiek XIX był wiekiem budowy maszyn, które ułatwiały pracę fizyczną, a zrewolucjonizował ten proces wiek XX przynosząc energię elektryczną jako żródło energii i dodając wyszukiwanie, obróbkę i przesyłanie informacji, tak obecne stulecie będzie zbudowane na coraz efektywniejszym wykorzystaniu tej informacji. Zmierzamy bowiem do społeczeństwa zbudowanego na wiedzy. Wracając do pytania, jestem otwarty na wszelkie propozycje, które mają na celu dobro społeczne i kształcenie młodzieży. Cała społeczność Politechniki Gdańskiej podziwia Pana i gratuluje osiągnięć w USA, STUDENCI I ABSOLWENCI życzy powodzenia. Oczekujemy kilka słów na pokrzepienie naszych serc. Miło mi usłyszeć te słowa i dziękuję za uznanie. Ale wróćmy do tego, jak ważną rolę odgrywa PG w Gdańsku, Polsce i poza nią. Kształci znakomitych inżynierów i badaczy, oraz ma bardzo dobry wizerunek i w kraju i za granicą. Za granicą, szczególnie w krajach anglosaskich i w Azji, ważną rzeczą jest mieć dyplom uczelni, o której tamtejsze społeczeństwo coś wie. Tu dodam, że jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że ukończenie Gdańsk University of Technology na ogół nie wymaga dodatkowych komentarzy. Wydaje mi się również, że zarówno Politechnika Gdańska jak i mój Wydział ETI zrobiły olbrzymi krok naprzód, w porównaniu do okresu, kiedy byłem studentem i pracownikiem. Widać wysiłek kierownictwa uczelni, pracowników i jej studentów. Jest to rozwój ilościowy i, co ważniejsze, jakościowy. Według mej oceny, dzisiejszy poziom kształcenia studentów na Wydziale ETI nie odbiega od norm uznanych w świecie jako bardzo dobre standardy. Myślę też, że szczególnie atrakcyjne jest wprowadzenie programów międzynarodowych i aktywnej wymiany studentów. Spotykam wielu absolwentów PG, czy to inżynierów, właścicieli i kierowników firm, czy też naukowców, którzy odnoszą w swoich dziedzinach wielkie sukcesy, przykładów mógłbym podać wiele. I życząc naszej Politechnice sukcesów i uznania w kraju i za granicą, dziękuję za możliwość udzielenia tego wywiadu i cieszę się na przyszłą wizytę w jej murach. n Jak się kiedyś w kronice fotografowało Wspomnienia z lat 1964–1968 Fot. 1. Fotoreporterzy „Kroniki” – Leszek Latos i Antoni Rojek – na jednej z sesji UP ZSP Erazm W. Felcyn Absolwent Wydziału Chemicznego Czym była wówczas Kronika Studencka Ilustrowany Magazyn Studentów Politechniki Gdańskiej „Kronika Studencka” był agendą Uczelnianego Parlamentu Zrzeszenia Studentów Polskich Politechniki Gdańskiej. Nieoficjalnie zaś KS była barwnym zespołem składającym się głównie z zafascynowanych fotografią i dziennikarstwem szaleńców, którzy robili to, co robili, dla samej radości czynienia tego. W tym szaleństwie była metoda – dojrzewaliśmy twórczo w klimacie stworzonym przez Tatarkiewicza, Su1/2013 PISMO PG 47