Konwent PG Inżynier Przyszłości Użyteczne fotony

Transkrypt

Konwent PG Inżynier Przyszłości Użyteczne fotony
FORUM SPOŁECZNOŚCI AKADEMICKIEJ POLITECHNIKI GDAŃSKIEJ
Nr 1 (179)/2013
styczeń
ISSN 1429-4494
Konwent PG
Inżynier Przyszłości
Użyteczne fotony
1/2013
PISMO PG
1
SPIS TREŚCI
Z ŻYCIA UCZELNI
7
4
7
9
Pomorskie uczelnie jako motory rozwoju regionu?
Mieczysław Struk
Uroczyste nominacje do Konwentu PG Ewa Kuczkowska
Elementy rozwoju w strategii Politechniki Gdańskiej
Henryk Krawczyk
11 Sukcesy cieszą i motywują do dalszych osiągnięć zawodowych
Henryk Krawczyk
14 Nagroda ministra nauki dla Profesora Namieśnika
Zuzanna Marcińczyk
15 Nie każdy może być kierownikiem rozmawia Zuzanna Marcińczyk
18 Doktorat honoris causa dla Profesora Jerzego Ziółko
Elżbieta Urbańska-Galewska
66Kalendarium Justyna Borkowska
EDUKACJA
24
NAUKA, BADANIA I INNOWACJE
21 Najlepsi studenci docenieni Ewa Kuczkowska
23 Jesteśmy na prodoktoranckiej uczelni Ewa Kuczkowska
24 Inżynier Przyszłości. Nowe laboratoria i rewolucyjne zmiany
w kształceniu Zuzanna Marcińczyk
32 Fizyka jest OK! (cz. 1) Andrzej Kuczkowski
36 Użyteczne fotony Jan Godlewski
36
STUDENCI I ABSOLWENCI
47
FELIETON
28
56
40 Jubileusz najstarszego Parlamentu Studentów w Polsce Sebastian Stefański
41 Manifest wzywający do rozwijania w Polsce misji wychowania
morskiego studentów
43 Kariera z pasją, wywiad z prof. Jackiem Żuradą
47 Jak się kiedyś w kronice fotografowało Erazm W. Felcyn
52
53
54
56
I taka jest prawda Jerzy M. Sawicki
Dwa języki Krzysztof Goczyła
Kogo karać surowiej Piotr Dominiak
Rola Politechniki Gdańskiej w kształtowaniu nowej kultury
mobilności w mieście Romanika Okraszewska
WSPOMNIENIA
59 Wspomnienie o doc. dr. inż. Juliuszu Baczyńskim
Tadeusz Matuszek
59
VARIA
62Elektron Krzysztof Wróblewski
62
NOWOŚCI WYDAWNICZE
64 Nowości Wydawnictwa PG oprac. Iwona Golecka
65 Książka dla Ciebie oprac. Joanna Kotowicz
2
PISMO PG
1/2013
64
Drodzy Czytelnicy!
„Pismo PG” powstało w kwietniu 1993
roku i wydawane jest za zgodą Rektora
na zasadzie pracy społecznej Zespołu
Redakcyjnego. Autorzy publikacji nie
otrzymują honorariów, oraz akceptują
jednoczesne ukazanie się artykułów
na łamach „Pisma PG” i w Internecie
Wszelkie prawa zastrzeżone
Adres Redakcji
Politechnika Gdańska
Redakcja „Pisma PG”, Dział Promocji,
budynek przy bramie głównej,
ul. G. Narutowicza 11/12,
80-233 Gdańsk,
tel. (+48) 58 347 17 09,
e-mail: [email protected],
www.pg.gda.pl
Zespół Redakcyjny
Adam Barylski, Justyna Borkowska,
Michał Czubenko, Krzysztof Goczyła,
Iwona Golecka, Jerzy M. Sawicki,
Ewa Jurkiewicz-Sękiewicz, Waldemar
Wardencki (redaktor prowadzący)
Skład i opracowanie graficzne
Ewa Niziołkiewicz
Fot. na okładce Krzysztof Krzempek
Korekta Alicja Toboła
Druk PP „WIB” Piotr Winczewski
Zespół Redakcyjny nie odpowiada za
treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów
niezamówionych. Zastrzegamy sobie
prawo zmiany, skracania i adiustacji
tekstów. Wyrażone opinie są sprawą
autorów i nie odzwierciedlają stanowiska
Zespołu Redakcyjnego lub Kierownictwa
Uczelni.
Numer zamknięto 15 stycznia 2013 r.
Teksty do następnego wydania „Pisma PG”
przyjmujemy do 15 lutego 2013 r.
Fot. Krzysztof Krzempek
í www.pg.gda.pl/pismo/
Początek roku jest dobrą okazją do podsumowań, spojrzenia wstecz, oceny tego, co działo się na Uczelni
i w naszej redakcji.
Dokładnie rok temu przedstawiliśmy Państwu nasze plany zmierzające do uatrakcyjnienia Pisma PG,
uczynienia go ciekawszym i lepiej pokazującym dzień powszedni naszej Alma Mater. Nasz apel o artykuły
popularyzujące naukę, szczególnie tę, która związana jest z profilem badawczym naszych pracowników, spotkał
się na razie z umiarkowanym zainteresowaniem. Dlatego już teraz ogłaszamy konkurs na najlepszy artykuł
w 2013 roku z tego zakresu. Chyba warto spróbować, bo JM Rektor obiecał przyznać zwycięzcy znaczącą nagrodę. Ostatnią dokonaną zmianą w Piśmie PG była drobna korekta winiety – wprowadzenie podtytułu Forum
Społeczności Akademickiej Politechniki Gdańskiej. Ocenę, czy nam się wszystko udało, pozostawiamy Państwu.
Dziękujemy za drobne wyrazy uznania i czekamy na dalsze uwagi, na aktywny Państwa udział w tworzeniu
Pisma, które w bieżącym roku będzie obchodziło jubileusz 20-lecia. Chcemy je dalej doskonalić, aby jeszcze
lepiej promować naszą Uczelnię. Duże nadzieje wiążemy z nowymi członkami zespołu – studentami (poniżej
zdjęcie powiększonego zespołu Pisma). Może pozwoli to na lepsze dotarcie do czytelników z tej ważnej dla
Uczelni grupy.
W bieżącym bogatym w treści numerze znajdą Państwo m.in. kilka artykułów obrazujących ubiegłoroczne
sukcesy Uczelni, jej pracowników oraz studentów. Podczas uroczystego posiedzenia Senatu PG 12 grudnia 2012
roku pracownikom i studentom zostały wręczone liczne nagrody, odznaczenia i stypendia. Szczególnie cieszą
osiągnięcia najlepszych studentów, którzy uzyskali stypendia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Marszałka Województwa Pomorskiego i Grupy Lotos.
Polecamy również informacje o indywidualnych sukcesach naszych pracowników: prof. Jerzego Ziółko (uzyskanie doktoratu honoris causa Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy) i prof. Jacka Namieśnika (nagroda Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia w opiece naukowej i dydaktycznej). Z kolei z wywiadu z prof. Jackiem Żuradą, byłym pracownikiem Wydziału ETI, dowiadujemy się o Jego
nominacji na ważną funkcję wiceprezydenta Institute of Electrical and Electronic Engineers Inc.
Dużym sukcesem Uczelni w mijającym roku było uzyskanie przez Politechnikę Gdańską wysokiej jednorazowej subwencji z funduszy unijnych na projekt Inżynier Przyszłości. O planach wykorzystania tych funduszy
i korzyściach z tego płynących dowiemy się z kilku prezentowanych rozmów i opinii.
Ważnym wydarzeniem uroczystego posiedzenia Senatu było wręczenie nominacji przedstawicielom nauki,
biznesu, gospodarki i administracji lokalnej, którzy weszli w skład nowego organu kolegialnego – Konwentu
Politechniki Gdańskiej – mającego w założeniu być ciałem opiniodawczo-doradczym i pomagającym władzom
Uczelni w kształtowaniu strategii i poprawie relacji nauka – otoczenie gospodarcze. W kontekście nadziei, jakie
wiążą się z powołaniem tego ciała, warto zapoznać się z wystąpieniem Marszałka Województwa Pomorskiego Mieczysława Struka, w którym przedstawił wizję stworzenia w Trójmieście silnego ośrodka akademickiego,
z ważną w nim rolą dla Politechniki Gdańskiej. O aktualnej strategii Uczelni i planowanych przedsięwzięciach
na najbliższą przyszłość dowiemy się z wystąpień i rozmowy z JM Rektorem.
Z pewnością zwrócili Państwo uwagę na nietypową okładkę Pisma, zdjęcie wielkoformatowego obrazu pt.
„Elektron”, umieszczonego w budynku ETI, który został stworzony przez Krzysztofa Wróblewskiego z Wydziału
Architektury. Założenia i koncepcję kompozycji wyjaśnia twórca.
Tematykę popularno-naukową
w bieżącym numerze reprezentuje
interesujący artykuł „Użyteczne fotony”, przygotowany przez prof. Jana
Godlewskiego, dyrektora Centrum
Technologii Fotooptycznych w Węźle
Innowacyjnych Technologii. Nie zawiedli również nasi profesorowie-felietoniści: Piotr Dominiak, Krzysztof
Goczyła i Jerzy Sawicki. Uzupełnieniem numeru jest, jak zwykle, najnowsza oferta Wydawnictwa PG i
PWN oraz kalendarium.
Jednym słowem – sporo do czytania. Życzymy więc przyjemnej
lektury!
Zespół Redakcyjny
Z nowym rokiem w odmłodzonym składzie...
1/2013
PISMO PG
3
STUDENCI I ABSOLWENCI
Kariera z pasją
Waldemar
Wardencki
Wydział
Chemiczny
Wywiad z prof. Jackiem Żuradą, wiceprezydentem Institute of Electrical
and Electronic Engineers Inc. (IEEE),
które jest największym stowarzyszeniem naukowym będącym jednocześnie organizacją zawodową na świecie
liczącą 415 tysięcy członków, z których
połowa mieszka poza USA Waldemar Wardencki: – Rozpocznę od
gratulacji ostatniego wspaniałego sukcesu.
Proszę o jego ocenę, jakie nowe możliwości
działań otwiera?
Jacek Żurada: – Dziękuję za zaproszenie mnie
do tego wywiadu. Jest mi bardzo miło po ponad 30
latach rozstania się z Politechniką Gdańską znów
nawiązać kontakt z moją Alma Mater. Tu skończyłem Elektronikę, doktoryzowałem się i kilka lat
pracowalem jako adiunkt. W 2003 r. otrzymałem
tytuł profesora, już z racji związków z Politechniką Warszawską. Dziś z USA w miarę wolnego
czasu śledzę losy mej macierzystej uczelni, jak też
innych uczelni w Polsce.
Zostałem właśnie wybrany Wiceprezydentem
Institute of Electrical and Electronic Engineers
Inc. (znanym jako IEEE) ds. działalności naukowo-technicznej, na którą składa się wydawanie
czasopism naukowych, organizacja konferencji
naukowych i częściowo dokształcanie kadr inżynierskich. IEEE jest największym stowarzyszeniem
naukowym będacym jednocześnie organizacją zawodową na świecie liczącą 415 tysięcy członków,
z których połowa mieszka poza USA. Jako wychowankowie politechnik możemy być dumni z siebie, że to właśnie my, inżynierowie, stworzyliśmy
organizację o takim zasięgu i roli. Osobiście czuję
się szczególnie zaszczycony, że wybrano mnie do
pełnienia misji kierowania kluczowym pionem tej
organizacji.
Domeną IEEE jest inżynieria elektryczna, elektroniczna i komputerowa oraz informatyka. Zasięg i wpływ tych technologii na życie społeczeństw
jest dziś zupełnie niezwykły – do komputerów
i smartphonów dodajmy radar, czujniki, elektronikę użytkową, systemy komunikacyjne i energetyczne, sterowania, inżynierię biomedyczną i wiele innych pokrewnych dziedzin, które przenikają
każdą przestrzeń działalności człowieka. Można
powiedzieć, że w IEEE kreujemy i promujemy te
wszystkie technologie, które rewolucjonizują jakość i poziom życia wszystkich, młodych i starych,
chorych i zdrowych, ludzi ubogich w odległych zakątkach świata i tych yuppies w metropoliach.
W mojej nowej roli będę przewodził 155 czasopismom naukowym, które są w czołówce wszystkich rankingów, oraz 1300 konferencjom naukowym, które IEEE organizuje dla swych członków
i wszystkich zainteresowanych. Subskrybentami
naszych wydawnictw i pakietu elektronicznego
zawierającego ponad 3,5 mln artykułów jest każda znacząca uczelnia na świecie, również PG,
i każda licząca sie firma. Jednak celem moich
działań przez najbliższe dwa lata nie będzie
utrzymanie status quo, ale sprostanie wyzwaniom
i wyjście naprzeciw z nowymi inicjatywami.
Inne Pańskie osiągnięcia też są godne uwagi. Czy można je wymienić wyróżniając kilka
podstawowych kategorii: naukowe, badania,
organizacja, rozwój?
Zacznę znowu od genezy, punktu wyjścia –
właśnie tu, na PG na seminarium przeddyplomowym u prof. Jerzego Seidlera, prześledziłem dowód
1/2013
PISMO PG
43
STUDENCI I ABSOLWENCI
„
Postanowiłem,
że będę chciał
służyć moim
doświadczeniem
społeczeństwu,
nie tylko
w sali wykładowej czy laboratorium, ale
w skali szerszej,
światowej.
44
PISMO PG
1/2013
zbieżności perceptronu. Wynalezienie perceptronu
było wtedy wielkim, wręcz przełomowym dokonaniem, a dla mnie, studenta, stało się objawieniem,
wręcz zapaleniem się wielkiej żarówki nad głową.
Poprzez zrobienie dyplomu u mgr. Wojciecha Jędrucha i Mariusza Barskiego w katedrze prof. Seidlera, potem doktoratu u prof. Michała Białko, ta
żarówka na lata mnie zainspirowała. I tak w rezultacie do dziś opublikowałem ponad 360 artykułów naukowych i kilka książek
w dziedzinie sieci neuronowych, inteligencji obliczeniowej, wydobywania wiedzy z danych oraz
obróbki obrazów i sygnałów. Wygłosiłem ponad
100 referatów, zaproszonych czy plenarnych, na
konferencjach naukowych lub na uczelniach w
55 krajach, a mój dorobek był cytowany ponad
6500 razy przez innych badaczy. Moją specjalnością są modele uczące się z danych służące do
obróbki sygnałów i obrazów, optymalizacji uzysku produkcyjnego, sterowania obiektów, predykcji, kompresji i wizualizacji danych, diagnostyki
medycznej, dozowania lekarstw itp. Aby jednak
umożliwić takie zastosowania, należy sformułować algorytm uczący wybranego modelu, wyuczyć ten model z danych, bądź z nadzorem, bądź
samodzielnie, często wydobyć z tych danych unikalne cechy.
Będąc cały czas mocno zaangażowany w prace
badawcze sporo publikowałem. W latach 1998–
2003 zostałem redaktorem naczelnym wiodącego w świecie czasopisma IEEE Transactions on
Neural Networks. W okresie 2004–2005 pełniłem
funkcję Prezydenta IEEE Computational Intelligence Society, organizacji zrzeszającej ponad 6000
członków. W latach 2009–2012 otrzymałem prestiżowe stanowisko Przewodniczącego Komisji Periodyków oraz Komisji Oceny Periodyków IEEE.
Od stycznia br., oprócz mojej pracy na uczelni
w Louisville, będę kierował tym ważnym pionem
w IEEE ze szczególnym naciskiem na rozwój i szerzenie naszej działalności międzynarodowej. Inspiracja naukowa towarzyszy mi do dziś, ale
parę lat temu doszedłem do wniosku, że czas na
zwrot „pożyczek” i po wypromowaniu 18 doktorantów (z których ośmiu jest po polskich politechnikach, a dwu po PG) nastąpił w mojej karierze
okres zaangażowania w aktywność organizacyjną
i naukowo-zawodową. Postanowiłem, że będę
chciał służyć moim doświadczeniem społeczeństwu nie tylko w sali wykładowej czy laboratorium, ale w skali szerszej, światowej. Służę w ten
sposób sprawie mego zawodu i robię to z przeświadczeniem, że nasza praca organizacyjna oddaje nieocenione usługi całej ludzkości.
Moim zdaniem jest Pan naukowcem z pasją
i wyobraźnią – czy można podać definicję takiego naukowca?
Wydaje mi się, że każdy naukowiec z dorobkiem udzieli tu innej odpowiedzi – w zależności
od warunków jakie napotkał na swej drodze. Jest
jednak wg mnie kilka warunków koniecznych
sukcesu. Należą do nich dobre podstawy, te właściwie wynosi sie ze starszych lat liceum i pierwszych 3–4 lat studiów. Ważna jest też stymulacja
otoczenia i konkurencja dookoła nas, ale ta pozytywna. Niestety, musimy też nałożyć na siebie
spory poziom stresu, ale tu nauka nie różni się od
innych dziedzin życia, w której liczymy na osiągnięcia, np.: sportu, stworzenia jakiegokolwiek
dzieła, wirtuozerii muzyki itp. Wszędzie droga
do sukcesu wiedzie przez narzucenie sobie stresującej dyscypliny pracy, myślenia, wnioskowania
i koncentracji. Jak się te wszystkie warunki spełnią, następuje dopiero etap odkrycia, już jako
warunek wystarczający.
Etap ten wg mnie składa się z wstępnej fazy
przygotowania, czyli prześledzenia tego, co już do
dziś zrobiono. Jest to etap żmudny, bo konkuruje z nami wiele jednostek i zespołów na świecie
i wiele się publikuje. A jak już doszlusowaliśmy do
czołówki, to wchodzimy w drugą fazę odkrycia, tę
właściwą. Przestajemy koncentrować się na czytaniu i już bez indoktrynacji, tym co wymyślił ktoś
inny, kwestionujemy uznaną metodę, wyniki, ocenę zjawiska i przemyśliwamy nad czymś lepszym,
nowym. Ale jeszcze większa wygrana przychodzi jak
zakwestionujemy nie same wyniki, ale znane powszechnie założenia i sformułujemy jakąś tezę,
która okaże się nie tylko prawdziwa, ale będzie
użyteczna, bo zaowocuje nowymi wynikami. Artykuł czy pomysł z taką odkrywczą tezą bedzie
miał po paru latach setki, o ile nie tysiące, cytowań. Posłużę się przykładem i tezą prof. Lotfi
Zadeha, mojego kolegi znad Pacyfiku, którą sformułował w latach 70.: stopień przynależności elementu do zbioru można rozmyć pomiędzy 0 i 1,
i na tym osadzić nową teorię logiki, wnioskowania, sterowania obiektami, rozpoznawania obrazów czy grupowania danych. Dodam jeszcze, że
dobry naukowiec to nie tylko ten, kto ogłosi swoją
nową tezę gdziekolwiek, ale ten, który skonfrontuje swą tezę z opiniami innych. Tenże naukowiec
powinnien więc podjąć próbę opublikowania jej
w dobrym czasopiśmie tak, aby nie zginęła w morzu literatury naukowej w jakim pływamy. Musi
zostać dostrzeżona, uznana i być może podchwycona przez innych. STUDENCI I ABSOLWENCI
„
... kariera naukowca wygląda
jak układanka
typu puzzle ...
Pytanie typowe – gdzie leżą Pańskie źródła
sukcesów i jaką rolę odegrało szczęście, pomoc
innych czy może coś innego?
Z dzisiejszej mojej perspektywy kariera naukowca wygląda jak układanka typu puzzle. Układa tę mozaikę, wraz z naukowcem-aktorem na scenie, głównie postęp naukowy, który
wytycza kierunki. Choć niektóre elementy mozaiki są w rękach sponsorów (ci dzierżą tematy), czasem naszych szefów albo redaktorów naczelnych,
czasem u naszych partnerów lub członków zespołu, najwięcej ma ich sam naukowiec, główny aktor. Aby układanka wyszła, musimy uporczywie
próbować, bez zniechęceń, musimy mieć idee fixe. Jeśli chodzi o moją karierę czy sukcesy, to mogę
zdradzić, że wielki wpływ na moją drogę życiowo-zawodową wywarło kilka, najwyżej kilkanaście
osób. W pewnym momentach życia stykałem się
z ludźmi i warunkami, które wywarły na mnie
przemożny i jednocześnie korzystny wpływ. To
mógłbym właśnie nazwać łutem szczęścia, że znalazlem sie w zasięgu tych ludzi i wydarzeń.
I tak np. jak tylko wstąpiłem na PG, będąc dobrym uczniem w liceum, to szybko zorientowałem
się, że spora część roku, którego byłem starostą,
to też dobrzy studenci. Zaczęła się więc rywalizacja. Ta dopingowała do większego wysiłku.
I choć większośc zajęć była może codziennością,
to jednak napotkałem paru wykładowców, którzy
zapalili mi nad głową te żarówki i zaoferowali fascynację czymś co potrafiła stworzyć natura, bądź
potrafił stworzyć człowiek obdarzony dobrym pomysłem. Prostota istoty modulacji fali elektromagnetycznej i potęga tego zjawiska, trickowa natura
tranzystora polowego, fascynująca struktura procesora i organizacja jego współpracy z pamięcią
i wiele innych rzeczy były dla mnie jeszcze na
studiach mini objawieniem piękna nauki. Łutem
szczęścia dla mnie było doznać tych inspiracji od
moich wychowawców, nazwijmy ich tradycyjnie
„mistrzami”. Szczególnie zaś wielką rolę odegrało w moim życiu poparcie rodziny i bliskich, doświadczałem tego często.
Jak wg Pana można mierzyć sukces w nauce?
Jeśli chodzi o sukces badań naukowych, to
moja wypowiedź będzie mniej subiektywna.
Winniśmy tu oddać głos całemu zglobalizowanemu światu nauki, który ocenia każdą publikację
z osobna odnosząc się do niej w formie cytowania. Cytowanie przez kogoś do naszej pracy jest
głosem „za”, natomiast jego brak jest wstrzymaniem się od głosu. Według mnie nasze politechniki
mają wszelkie warunki, żeby ich doktoranci, promotorzy i doświadczeni naukowcy zbierali wiele
cytowań i dzięki temu jeszcze lepiej zaistnieli w
nauce międzynarodowej, tej globalnej. Miałem to
szczęście, że mój pierwszy artykuł w IEEE Transactions opublikowałem będąc jeszcze doktorantem na Politechnice Gdańskiej, więc gorąco zachęcam wszystkich doktorantów do takiej próby sił.
Życzę w takich próbach wszelkiego powodzenia!
Wiem, że zwracam się w tych słowach bardziej do
naukowców niż do inżynierów w przemyśle. Inżynierom natomiast przekażę, że zawód inżyniera
jest fascynujący i społeczeństwo ma w stosunku
do nas wszystkich wielkie oczekiwania, i to jest
wyzwanie. Nasi inżynierowie bardziej czekają na
wdrożenie badań stosowanych.
Prośba o krótką informację o priorytetach
współczesnej nauki i możliwościach jej komercjalizacji z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Postęp techniczny w zasadzie jest generowany
w laboratoriach przodujących i zamożnych firm
oraz uniwersytetów. W odróżnieniu od badań
w firmach badania prowadzone na uniwersytetach są finansowane przez podatników, czyli
wszystkich obywateli, a wyniki tych badań są
otwarte dla społeczeństwa. W latach 90. zrodził
się w USA trend przenoszenia wyników badań
z laboratoriów uniwersyteckich do sektora prywatnego poprzez zakładanie małych firm, wspólne patenty i sprzedawanie licencji. Użyję tu przykładu algorytmu rankingowania adresów stron
domowych URL, który opracowali Sergiej Brin
i Larry Page na Stanford University. Od tego
zwrotnego punktu wystartował właśnie przed 16
laty, dziś już największy moloch Internetu, Google. Dziś nacisk na komercjalizację naszych prac
jest wszechobecny. Uniwersytety w USA i innych
krajach obrosły małymi firmami prowadzonymi
przez pracowników akademickich zatrudniających studentów i absolwentów. Uczelnie ten trend
wspierają i zachęcają pracowników do takiej intratnej aktywności. Oczywiście większość wynalazków opatentowanych przez uczelnie nie da
prowizji od ich wykorzystania, ale te niektóre okazują się kurą co zniosła złote jajko. Wiodącymi
i intratnymi dziedzinami są tu nauki inżynierskie z silną obecnością systemów komunikacyjnych – fizyka stosowana, informatyka. Ostatnie
lata badań charakteryzują się też przesunięciem
na kierunki biotechnologiczne, ochronę zdrowia
bądź świadczenia nowych usług w dziedzinie po1/2013
PISMO PG
45
STUDENCI I ABSOLWENCI
prawienia jakości życia. Wiem też, że firmy takie
powstają w orbicie PG.
„
Dziś PG jest
dla mnie zawsze
dostojnym
i budzącym
respekt Gmachem
Głównym
i ludźmi, często
niezwykłymi, którzy przez
ten gmach się
przewijali.
Powróćmy do lat studiów na Politechnice
Gdańskiej, czy przetrwały w Pana pamięci jakieś zdarzenia, wydarzenia?
Oprócz wspomnianych wyżej naprawdę inspirujących wykładów, obcowania z samymi wykładowcami i otoczką dobrych studentów, kolegów
i koleżanek na roku, lata na PG były dla mnie wejściem w świat samodzielności i dojrzałości, ale nie
sądzę abym był tu wyjątkiem.
Dziś PG jest dla mnie zawsze dostojnym i budzącym respekt Gmachem Głównym i ludźmi, często
niezwykłymi, którzy przez ten gmach się przewijali. Należąła do nich p. docent Marianna Sankiewicz,
wówczas Dziekan WE ds. Studenckich, która otaczała nas studentów, niezwykłą opieką. Był ówczesny Dziekan WE, prof. Leonard Knoch, który mimo
że otrzymał donos ze Służby Bezpieczeństwa odnośnie do mojej niewłaściwej „postawy”, nie skreślił
mnie z listy studentów semestru dyplomowego, a w
tym kierunku szły naciski. Jednym z mych wychowawców i opiekunem
praktyki zagranicznej był prof. Jacek Marecki,
człowiek o wielkiej kulturze osobistej, prawdziwy wzór do naśladowania. Takim wzorem był
też wspomniany już prof. Jerzy Seidler, wybitny
względem każdej miary naukowiec, z którym do
dziś utrzymuję bliski osobisty i zawodowy kontakt. Robiąc doktorat u prof. Białko nasza grupa
znalazła się w światowej czołówce, a sam profesor
inwestował w nas każdą swą wolna chwilę i otoczeni byliśmy znakomitą opieką naukową. Sądzę,
że podobnie jest mu wdzięcznych wielu innych
wychowanków. Lista osób, którym sporo zawdzięczam jest dłuższa, ale mam nadzieję, że ci nie wymienieni nie będą mi mieli tego za złe.
Nawiązałem też w latach studiów przyjaźnie,
które przetrwały do dziś, choć niektóre zgasły tragicznie. Należała do nich przyjaźń z Marylką Kaczyńską, z domu Mackiewicz, wtedy studentką na
UG. Związała nas praca w Biurze Pilotów ZSP Almatur, a nasza serdeczna przyjaźń dobiegła kresu
w sierpniu 2009 r. w rezydencji Prezydenta RP
w Juracie, kiedy widzieliśmy się ostatni raz.
Jak spostrzega Pan dzisiejszą Politechnikę
Gdańską, co się zmieniło, choćby w jej przestrzeni architektonicznej?
Politechnika dziś jest zupełnie inna. Miałem
przyjemność zwiedzać nowy i imponujący gmach
Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki przeszedł moje oczekiwania. Bardzo korzystna
jest rozbudowa i upiększenie Gmachu Głównego
46
PISMO PG
1/2013
oraz szklane dachy nad dwoma reprezentacyjnymi
dziedzińcami wewnątrz budynku. Wygląda to tak,
jakby było tam od zawsze, jest to świetnie wkomponowane. Słysząc nazwę jednego z dziedzińców
poczułem się jakbym był w USA, tam właśnie temperaturę mierzymy w stopniach Fahrenheita. Wiem
też od kolegów, że otwiera sie obecnie Centrum Nanotechnologii. Podobno wieża zegarowa wróciła na
Gmach Główny Politechniki Gdańskiej. Czy ma Pan ciągłe kontakty lub współpracuje z naukowcami naszej Uczelni?
Utrzymuję dość częste kontakty z szeregiem
osób z PG, czy to z racji zbieżnych zainteresowań,
chęci wymiany doświadczeń, czy też z powodu
naszych dawnych więzów, ale właściwie grają
tu rolę wszystkie te trzy czynniki. I tak jestem
w częstym kontakcie z JM Rektorem Henrykiem
Krawczykiem, którego spotkałem też na Zjeździe
Polonia Technica w Nowym Jorku w maju 2011
r. Po wysłuchaniu jego wystąpienia na temat e-Politechniki chciałbym każdej polskiej uczelni
życzyć, aby miała rzecznika z takim rozmachem
i tak dobrego ambasadora jakim jest prof. Krawczyk. Mam też od lat, z racji specjalności i przyjaźni oraz wspólnych prac, żywe i serdeczne kontakty
z prof. Wojciechem Jędruchem. Kontynuując, do
listy chcialbym dodać: Józefa Woźniaka, Marka
Kubale, Wojciecha Molisza. Muszę przyznać, że
mam nadzieję na ścislejsze kontakty naukowe, ale
choć odległości nie są dziś problemem, problemem
jest brak czasu.
Pytanie zasadnicze, ważne dla rektora PG,
przy jakich warunkach zaakceptowana zostałaby przez Pana oferta pracy na Politechnice
Gdańskiej?
Jak wspomniałem, widzę dynamikę i szybki
rozwój uczelni, w szczególności słyszę o ambitnych
planach powołania nowego Wydziału Inżynierii
Wiedzy. Uważam to za trafny krok. Tak jak wiek
XIX był wiekiem budowy maszyn, które ułatwiały pracę fizyczną, a zrewolucjonizował ten proces wiek XX przynosząc energię elektryczną jako
żródło energii i dodając wyszukiwanie, obróbkę
i przesyłanie informacji, tak obecne stulecie będzie zbudowane na coraz efektywniejszym wykorzystaniu tej informacji. Zmierzamy bowiem do
społeczeństwa zbudowanego na wiedzy. Wracając do pytania, jestem otwarty na wszelkie propozycje, które mają na celu dobro społeczne
i kształcenie młodzieży.
Cała społeczność Politechniki Gdańskiej
podziwia Pana i gratuluje osiągnięć w USA,
STUDENCI I ABSOLWENCI
życzy powodzenia. Oczekujemy kilka słów na
pokrzepienie naszych serc. Miło mi usłyszeć te słowa i dziękuję za uznanie. Ale wróćmy do tego, jak ważną rolę odgrywa
PG w Gdańsku, Polsce i poza nią. Kształci znakomitych inżynierów i badaczy, oraz ma bardzo
dobry wizerunek i w kraju i za granicą. Za granicą, szczególnie w krajach anglosaskich i w Azji,
ważną rzeczą jest mieć dyplom uczelni, o której
tamtejsze społeczeństwo coś wie. Tu dodam, że
jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że ukończenie
Gdańsk University of Technology na ogół nie wymaga dodatkowych komentarzy.
Wydaje mi się również, że zarówno Politechnika Gdańska jak i mój Wydział ETI zrobiły olbrzymi krok naprzód, w porównaniu do okresu,
kiedy byłem studentem i pracownikiem. Widać
wysiłek kierownictwa uczelni, pracowników i jej
studentów. Jest to rozwój ilościowy i, co ważniejsze, jakościowy.
Według mej oceny, dzisiejszy poziom kształcenia studentów na Wydziale ETI nie odbiega od
norm uznanych w świecie jako bardzo dobre standardy. Myślę też, że szczególnie atrakcyjne jest
wprowadzenie programów międzynarodowych
i aktywnej wymiany studentów. Spotykam wielu
absolwentów PG, czy to inżynierów, właścicieli
i kierowników firm, czy też naukowców, którzy
odnoszą w swoich dziedzinach wielkie sukcesy,
przykładów mógłbym podać wiele.
I życząc naszej Politechnice sukcesów i uznania
w kraju i za granicą, dziękuję za możliwość udzielenia tego wywiadu i cieszę się na przyszłą wizytę
w jej murach. n
Jak się kiedyś w kronice
fotografowało
Wspomnienia z lat 1964–1968
Fot. 1. Fotoreporterzy
„Kroniki” – Leszek Latos
i Antoni Rojek – na jednej
z sesji UP ZSP
Erazm W. Felcyn
Absolwent Wydziału
Chemicznego
Czym była wówczas Kronika Studencka
Ilustrowany Magazyn Studentów Politechniki Gdańskiej „Kronika Studencka” był agendą
Uczelnianego Parlamentu Zrzeszenia Studentów
Polskich Politechniki Gdańskiej. Nieoficjalnie
zaś KS była barwnym zespołem składającym się
głównie z zafascynowanych fotografią i dziennikarstwem szaleńców, którzy robili to, co robili,
dla samej radości czynienia tego. W tym szaleństwie była metoda – dojrzewaliśmy twórczo
w klimacie stworzonym przez Tatarkiewicza, Su1/2013
PISMO PG
47