Łupy - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Łupy - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Łupienie obozu Filistynów przez Izraelitów wracających z pościgu. „Saul
ubrał Dawida w swoją zbroję: włożył na jego głowę hełm z brązu i opiął go
pancerzem. Przypiął też Dawid miecz na swą szatę i próbował chodzić, gdyż
jeszcze nie nabrał wprawy. Po czym oświadczył Dawid Saulowi: Nie potrafię
się w tym poruszać, gdyż nie nabrałem wprawy. I zdjął to Dawid z siebie.
Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia,
włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni, i z procą w ręce
skierował się ku Filistynowi. Filistyn przybliżał się coraz bardziej do Dawida,
a giermek jego szedł przed nim. Gdy Filistyn popatrzył i przyjrzał się
Dawidowi, wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym, o pięknym
wyglądzie. I rzekł Filistyn do Dawida: Czyż jestem psem, że przychodzisz do
mnie z kijem? Złorzeczył Filistyn Dawidowi przyzywając na pomoc swoich
bogów. Filistyn zawołał do Dawida: Zbliż się tylko do mnie, a ciało twoje
oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom. Dawid odrzekł Filistynowi:
Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na
ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. Dziś
właśnie odda cię Pan w moją rękę, pokonam cię i utnę ci głowę. Dziś oddam
trupy wojsk filistyńskich na żer ptactwu powietrznemu i dzikim zwierzętom:
niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. Niech wiedzą wszyscy
zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana,
On więc odda was w nasze ręce. I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się
coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki
naprzeciw Filistyna. Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z
niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień
utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. Tak to Dawid odniósł
zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie
mając w ręku miecza. Dawid podbiegł i stanął nad Filistynem, chwycił jego
miecz, i dobywszy z pochwy, dobił go; odrąbał mu głowę. Gdy spostrzegli
Filistyni, że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki. Powstali mężowie
Izraela i Judy, wydali okrzyk wojenny i ścigali Filistynów aż do Gat i bram
Ekronu; a trupy filistyńskie leżały na drodze z Szaaraim aż do Gat i Ekronu.
Izraelici wracając potem z pościgu za Filistynami, złupili ich obóz. Dawid zaś
zabrał głowę Filistyna i przeniósł ją do Jerozolimy, a zbroję umieścił w
przybytku. Gdy Saul zauważył Dawida wychodzącego do walki z Filistynem,
zapytał Abnera, dowódcy wojska: Czyim synem jest ten chłopiec, Abnerze?
Abner odrzekł: Na życie twej duszy, królu, nie wiem. Król dał rozkaz: Masz
się dowiedzieć, czyim synem jest ten młodzieniec. Kiedy Dawid wrócił po
zabiciu Filistyna, wziął go Abner i przedstawił Saulowi. W ręce niósł on głowę
Filistyna. I zapytał go Saul: Czyim jesteś synem, młodzieńcze? Dawid
odrzekł: Jestem synem sługi twego, Jessego z Betlejem” (1 Sm 17, 38-58).
+ Łupienie obozu Filistynów przez Izraelitów wracających z pościgu. „Saul
ubrał Dawida w swoją zbroję: włożył na jego głowę hełm z brązu i opiął go
pancerzem. Przypiął też Dawid miecz na swą szatę i próbował chodzić, gdyż
jeszcze nie nabrał wprawy. Po czym oświadczył Dawid Saulowi: Nie potrafię
się w tym poruszać, gdyż nie nabrałem wprawy. I zdjął to Dawid z siebie.
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Wziął w ręce swój kij, wybrał sobie pięć gładkich kamieni ze strumienia,
włożył je do torby pasterskiej, którą miał zamiast kieszeni, i z procą w ręce
skierował się ku Filistynowi. Filistyn przybliżał się coraz bardziej do Dawida,
a giermek jego szedł przed nim. Gdy Filistyn popatrzył i przyjrzał się
Dawidowi, wzgardził nim dlatego, że był młodzieńcem, i to rudym, o pięknym
wyglądzie. I rzekł Filistyn do Dawida: Czyż jestem psem, że przychodzisz do
mnie z kijem? Złorzeczył Filistyn Dawidowi przyzywając na pomoc swoich
bogów. Filistyn zawołał do Dawida: Zbliż się tylko do mnie, a ciało twoje
oddam ptakom powietrznym i dzikim zwierzętom. Dawid odrzekł Filistynowi:
Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na
ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. Dziś
właśnie odda cię Pan w moją rękę, pokonam cię i utnę ci głowę. Dziś oddam
trupy wojsk filistyńskich na żer ptactwu powietrznemu i dzikim zwierzętom:
niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. Niech wiedzą wszyscy
zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana,
On więc odda was w nasze ręce. I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się
coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki
naprzeciw Filistyna. Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z
niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień
utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. Tak to Dawid odniósł
zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie
mając w ręku miecza. Dawid podbiegł i stanął nad Filistynem, chwycił jego
miecz, i dobywszy z pochwy, dobił go; odrąbał mu głowę. Gdy spostrzegli
Filistyni, że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki. Powstali mężowie
Izraela i Judy, wydali okrzyk wojenny i ścigali Filistynów aż do Gat i bram
Ekronu; a trupy filistyńskie leżały na drodze z Szaaraim aż do Gat i Ekronu.
Izraelici wracając potem z pościgu za Filistynami, złupili ich obóz. Dawid zaś
zabrał głowę Filistyna i przeniósł ją do Jerozolimy, a zbroję umieścił w
przybytku. Gdy Saul zauważył Dawida wychodzącego do walki z Filistynem,
zapytał Abnera, dowódcy wojska: Czyim synem jest ten chłopiec, Abnerze?
Abner odrzekł: Na życie twej duszy, królu, nie wiem. Król dał rozkaz: Masz
się dowiedzieć, czyim synem jest ten młodzieniec. Kiedy Dawid wrócił po
zabiciu Filistyna, wziął go Abner i przedstawił Saulowi. W ręce niósł on głowę
Filistyna. I zapytał go Saul: Czyim jesteś synem, młodzieńcze? Dawid
odrzekł: Jestem synem sługi twego, Jessego z Betlejem” (1 Sm 17, 38-58).
+ Łupienie sąsiadów źródłem bogacenia się państw europejskich wieku X.
Kościół niesie pokój w Europie X i XI wieku, która była placem boju
wszystkich ze wszystkimi (2). „W Europie X w. wcale nie było oczywistością,
że państwo powinno utrzymywać się z podatków, a nie z łupieżczych wypraw
przeciw sąsiadom i ze sprzedaży niewolników. Głównymi centrami handlu
żywym towarem były wówczas Verdun i Praga. Święty Wojciech, biskup
Pragi, został wypędzony ze swego diecezjalnego miasta właśnie dlatego, że
przeciwstawiał się handlowaniu niewolnikami. Europa tego okresu, jak ją
przedstawia Bratkowski, przypomina opisywany przez Hobbesa „stan
natury”, czyli totalną wojnę wszystkich ze wszystkimi. Zwłaszcza w świecie
Franków i Germanów, gdzie obowiązywała zasada zemsty rodowej, niemal
bez ustanku toczyły się prywatne wojny między feudałami. Jak pisze autor:
„Kościół jest w tej cywilizacji jedynym nosicielem pokoju”. Po pierwsze:
wcielenie w życie benedyktyńskiej reguły ora et labora sprawiało, że klasztory
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
stały się nie tylko ważnymi ośrodkami życia intelektualnego i duchowego,
lecz również gospodarczego, zdolnymi dać w czasie wojny ochronę
okolicznym chłopom i mieszkańcom podgrodzi. Po drugie: Kościół potępiał
grabieże, niesprawiedliwe wojny. Po trzecie: głosił pojednanie i przebaczenie,
które mogło przekreślić pragnienie zemsty. Ówczesna Europa nie otrząsnęła
się jeszcze po upadku Imperium Rzymskiego. Stanowiła mozaikę drobnych,
zwalczających się nawzajem państewek, których władcy byli barbarzyńcami:
albo wyznawali wierzenia pogańskie, albo przyjęli chrześcijaństwo
powierzchownie. Niektórzy zresztą gotowi byli porzucić Boga chrześcijan,
kiedy zaczynali ponosić klęski. Tak zrobili wikingowie Haralda Dobrego czy
Waregowie kijowskiej księżnej Olgi. Stare wojenne bóstwa gwarantują
zwycięstwa…Podczas gdy w Europie panowała niepodzielnie cywilizacja
śmierci, za klasztornymi murami rozwijała się i dojrzewała powoli cywilizacja
życia. Nie była wymyślonym prze kogoś projektem, lecz konsekwencją
przejęcia się Chrystusowym nakazem miłości bliźniego i życia w zgodzie z
Jego nakazami. Potrzeba będzie aż kilku stuleci, by cywilizacja miłości
zaczęła przenikać do innych sfer barbaryzowanego życia” /M. Klimza, U
progu 1000, „Fronda” 13/14 (1998) 333-337, s. 334/. /S. Bratkowski,
Wiosna Europy. Mnisi, królowie i wizjonerzy, Wydawnictwo Iskry, Warszawa
1997/.
+ Łupy celem rewolucji. Tłum na czele z Pankracym jest żądny łupów i ziemi,
dyszy pragnieniem mordu i krwi: „Trzech królów własną ręką zabiłem dziesięciu jest jeszcze i księży stu śpiewających mszę" (Nie-Boska Komedia,
s. 24). Negacja wszystkich wartości posuwa się do wypowiedzenia
posłuszeństwa państwu, panom i Bogu: „Na rusztowanie głowy królów i
panów - ode mnie poczyna się wolność ludu"(Tamże). Dokonują po drodze
zupełnego zniszczenia wszystkiego, co stare. Przechodzą huraganem Zachód
i zatrzymują się pod okopami Św. Trójcy, gdzie ma dojść do ostatecznego
starcia: „roztapiają się chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać
wrzaski, tem lepiej dojrzeć można tłumy, płynące z dołu. Z góry podnosiły się
mgły - i konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Św. Trójcy obsypana
światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny
Ostatniego Sądu" (Tamże, s. 81). W105 218
+ Łupy dla bogatego, człowiek biedny. „Każda istota żyjąca lubi podobną do
siebie, a każdy człowiek tego, kto jest mu równy. Każda istota żyjąca łączy się
według swego gatunku, a człowiek przystaje do podobnego sobie. Czy
współżyć będzie wilk z jagnięciem? Podobnie grzesznik ze sprawiedliwym?
Jakiż pokój być może między hieną a psem i jakiż pokój być może między
bogatym a ubogim? Dziki osioł na pustyni jest żerem dla lwów, a biedni są
łupem dla bogatego. Jak obrzydliwością jest dla pysznego pokora, tak
obmierzłym dla bogatego jest biedny. Kiedy bogaty się potknie, przyjaciele go
podeprą, kiedy biedny upadnie, odepchną go nawet przyjaciele. Gdy bogaty
wpadnie w nieszczęście, wielu ma takich, którzy mu pomogą, gdy wstrętnie
mówić będzie, jeszcze uniewinniać go będą. Gdy natomiast biedny w
nieszczęście wpadnie, będą go ganili, a gdy mówić będzie mądrze, nie
znajdzie uznania. Gdy bogaty przemówi, wszyscy zamilkną i mowę jego
wynosić będą pod obłoki. Gdy biedny przemówi, spytają: Któż to taki?, a
jeśliby się potknął, całkiem go obalą. To bogactwo jest dobre, które jest bez
grzechu, a ubóstwo jest złem w ustach bezbożnego. Serce człowieka zmienia
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jego twarz, raz na dobro, to znów na zło. Wyrazem serca w pomyślności –
twarz wesoła, ale wynajdywanie przypowieści – to trudne myślenie” (Syr 13,
15-26).
+ Łupy drapieżników nie skrępowanych etyką katolicką, Polska. „4. Od
strony merytorycznej dąży się do konstytuowania i rozwijania kultury
liberalno-ateistycznej pod dominacją judaizujących, a więc literatura, film,
teatr,
rozrywka,
muzyka,
piosenkarstwo,
rzeźba,
architektura,
dekoratorstwo, rzemiosło artystyczne, estetyka przestrzenna, tematy
ludyczne itd. mają być treściowo ateistyczne. Przede wszystkim dąży się do
tego, by złamać moralnie samych katolickich adeptów sztuki polskiej. 5. Są
pewne podstawy do podejrzeń, że niektóre czynniki władzy umyślnie sterują
prawodawstwem polskim w ten sposób, by prawo było pozorne, bezładne,
niespójne, sprzyjające przestępczości i złagodzeniu dyscypliny, by w
rezultacie zapanował chaos, terror i strach i tak pogrążyć Kościół katolicki w
przerażeniu i poniżeniu. Kraj z takim niedowładem prawnym i
dyscyplinarnym łatwiej jest uczynić łupem nie skrępowanych katolicką etyką
drapieżników. 6. Centra międzynarodowe chcą sobie podporządkować
Kościół polski pod hasłem koniecznych reform. Kościół polski miałby być
zbyt tradycjonalistyczny i wsteczny, należy go zmodernizować tak, by nie
stanowił przeszkody w zawładnięciu polskimi bogactwami i ludźmi. Do takiej
rzekomej „reformy” wykorzystuje się pewne grupy duchownych oraz niektóre
ośrodki laikatu. 7. Ważnym źródłem antyeklezjalizmu jest nader ożywiony
antyklerykalizm. Gros antyklerykałów to ludzie żyjący w środowisku
katolickim, ale nie znający nauki Kościoła, nie praktykujący, nie włączający
się czynnie w żaden świat idei. Atak na Kościół, na duchownych, na ludzi
gorąco religijnych, na różne obiektywizacje katolickie jest u nich
mechanizmem samoobronnym. Pochodną tego jest przekonanie, ze Kościół to
oderwana Idea, to Utopia, to Uczucie, to rzeczywistość poza obowiązkiem,
poza społecznością, poza prawdą. Sami w sobie żywią podejrzenia do
wszystkich o wszelkie zło. Nie są w stanie czynić krytycznych refleksji nad
sobą” Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV,
Lublin 1999, s. 64.
+ Łupy Izraela wychodzącego z Egiptu przedstawia filozofów, czyli
matematyków i astronomów badających przyrodę. „wczesnośredniowieczny
autor udziela dalej następującej zachęty do zgłębiania nauk przyrodniczych,
zadziwiająco śmiałej w zestawianiu rzeczywistości duchowych i naturalnych.
Oto podczas przemienienia na górze – pisze Eriugena – zajaśniało zarówno
słowo Chrystusa, jak i Jego odzienie (por. Łk 9,28-36). Jedno i drugie jest
rodzajem szaty Syna Bożego: słowo, za którym kryje się Jego Bóstwo, oraz
odzienie, które jaśniejąc, objawiło Jego chwałę. Jeśli chrześcijanie tak
gorliwie badają słowo Objawienia, aby dotrzeć do Tego, którego jest ono
szatą, to dlaczegóż miałoby się zabraniać naukowego badania widzialnego
stworzenia?” /A. Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga. Nauki przyrodnicze i
duchowość w starożytności i w średniowieczu, Wrocław 2009, s. 245/
„Eriugena podsuwa znany nam już przykład Abrahama, który poznał Boga
nie poprzez słowo Biblii (wtedy przecież jeszcze nie została spisana), ale przez
namysł nad gwiazdami. Wzorem innych autorów pierwszego tysiąclecia
Eriugena wskazuje na lud Izraela wychodzący z Egiptu wraz z łupami:
Izraelici spożytkowali wyniesione dobra na służbę Bożą. Podobnie trzeba
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
czynić ze zdobyczami filozofów (czyli matematyków i astronomów) w celu
badania przyrody. Zapewne – ocenia Eriugena – błądzili jako poganie, ale
błędem owych filozofów było przecież nie zgłębianie nauk przyrodniczych, ale
to, że poza przyrodą nie szukali Boga. Eriugena z grona pogańskich filozofów
wyróżnia jedynie Platona, który według niego umiał godzić jedno z drugim i
poczynił znaczne postępy na rozumowej drodze do Boga Jan Szkot Eriugena,
De divisione naturae (Periphyseon), III, 35, 724A” /Tamże, s. 246.
+ Łupy obłożonego klątwą zabrany, zło. „Pan tymczasem skierował do
Samuela takie słowa: Żałuję tego, że Saula ustanowiłem królem, gdyż ode
mnie odstąpił i nie wypełniał moich przykazań. Smuciło to Samuela, dlatego
całą noc modlił się do Pana. I wstał Samuel, aby rano spotkać się z Saulem.
Zawiadomiono jednak Samuela: Saul przybył do Karmelu i tam właśnie
postawił sobie pomnik zwycięstwa, a udając się z powrotem, wstąpił do
Gilgal. Samuel udał się do Saula. I rzekł do niego Saul: Niech cię Pan
błogosławi! Rozkaz Pana wykonałem. A Samuel powiedział: Co to za beczenie
owiec dochodzi mych uszu i co za ryk większego bydła słyszę? Odpowiedział
Saul: Przygnano je od Amalekitów. Lud bowiem zlitował się nad najlepszymi
owcami i większym bydłem w celu złożenia z nich ofiary Panu, Bogu twemu,
a to, co pozostało, wytępiliśmy. Samuel odpowiedział Saulowi: Dosyć!
Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy. Odrzekł: Mów! I mówił Samuel: Czy
to nie prawda, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie
stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla
izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: Obłożysz klątwą tych
występnych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz. Czemu
więc nie posłuchałeś głosu Pana? Rzuciłeś się na łup, popełniłeś więc to, co
złe w oczach Pana. Saul odpowiedział Samuelowi: Posłuchałem głosu Pana:
szedłem drogą, którą mię posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla
Amalekitów, a Amalekitów obłożyłem klątwą. Lud zaś zabrał ze zdobyczy
mniejsze i większe bydło, aby je w Gilgal ofiarować Panu, Bogu twemu, jako
pierwociny rzeczy obłożonych klątwą” (1 Sm 15, 10-21).
+ Łupy oddany częściowo na dziesięcinę Melchizedekowi. „Ten to
Melchizedek, król Szalemu, kapłan Boga Najwyższego, wyszedł na spotkanie
Abrahama, wracającego po rozgromieniu królów, i udzielił mu
błogosławieństwa. Jemu Abraham także wydzielił dziesięcinę z całego [łupu].
Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla
Szalemu, to jest Króla Pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani
początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego,
pozostaje kapłanem na zawsze. Rozważcie, jak wielki jest ten, któremu sam
patriarcha Abraham dał dziesięcinę z najlepszego łupu. Wprawdzie i ci z
synów Lewiego, którzy otrzymują kapłaństwo, mają zgodnie z Prawem
polecenie pobierania dziesięciny od ludu, to jest od braci swoich, chociaż i ci
wywodzą się z rodu Abrahama. Tamten, który nie wywodził się z ich rodu,
otrzymał dziesięcinę od Abrahama i pobłogosławił tego, który miał obietnice.
Nie ma zaś żadnej wątpliwości, iż to, co mniejsze, otrzymuje
błogosławieństwo od tego, co wyższe. Ponadto tu biorą dziesięciny ludzie,
którzy umierają, tam zaś ten, o którym wydane jest świadectwo, że żyje. I
jeśli się można tak wyrazić, także Lewi, który pobiera dziesięciny, złożył
dziesięcinę w osobie Abrahama. Był bowiem jeszcze w lędźwiach praojca
swego, gdy Melchizedek wyszedł mu na spotkanie. Gdyby więc doskonałość
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
została osiągnięta przez kapłaństwo lewickie, lud bowiem otrzymał Prawo,
oparte na nim, to po co było potrzeba ustanawiać jeszcze innego kapłana na
wzór Melchizedeka, a nie na wzór Aarona? Ze zmianą bowiem kapłaństwa
musi też nastąpić zmiana Prawa. Ten zaś, o którym się to mówi, należał do
innego pokolenia, z którego nikt nie służył ołtarzowi” (Hbr 7, 1-13).
+ Łupy odebrane Amalekitom przez Dawida, jak mu obiecał Bóg. „Kiedy
Dawid wracał razem ze swymi ludźmi do Siklag w trzecim dniu, Amalekici
tymczasem najechali na Negeb i na Siklag. Siklag zdobyli i strawili ogniem.
Zabrali do niewoli kobiety, które w nim były, i wszystko od najmniejszego do
największego, nie zabili jednak nikogo, lecz uprowadzili ze sobą, i odeszli z
powrotem. Kiedy więc Dawid ze swymi ludźmi powrócił do miasta, było ono
już spalone, a żony ich, synów i córki uprowadzono. Dawid i lud, który był
przy nim, podnieśli głos i płakali tak długo, aż im brakło sił do płaczu.
Zabrano do niewoli także obydwie żony Dawida: Achinoam z Jizreel i Abigail,
dawną żonę Nabala z Karmelu. Dawid więc znalazł się w wielkim utrapieniu,
gdyż lud chciał go nawet ukamienować. Wszyscy bowiem popadli w smutek z
powodu utraty synów i córek. Dawid zaś doznał umocnienia od Pana, Boga
swego. Odezwał się Dawid do Abiatara, kapłana, syna Achimeleka: Przynieś
mi – proszę – efod. I Abiatar przyniósł efod Dawidowi. Dawid radził się Pana,
pytając: Czy mam ścigać tę zgraję? Czy ją dosięgnę? I dał mu odpowiedź:
ścigaj, gdyż na pewno dogonisz i łup odbierzesz. Wyruszył więc Dawid i
sześciuset ludzi, którzy mu towarzyszyli, i dotarli do potoku Besor, a reszta
pozostała na miejscu. Wówczas Dawid wraz z czterystu ludźmi urządził
pościg, dwustu zaś ludzi, którzy byli zbyt zmęczeni, by przejść potok Besor,
zatrzymało się. W polu spotkali pewnego Egipcjanina i sprowadziwszy go do
Dawida dali mu chleba do jedzenia i wody do picia. Dali mu też kawałek
placka figowego i dwa grona rodzynków. Gdy to zjadł, ożywił się: przez trzy
doby bowiem nic nie jadł ani nie pił. Dawid odezwał się do niego: Do kogo
należysz i skąd jesteś? On odrzekł: Jestem młodym Egipcjaninem,
niewolnikiem Amalekity. Pan mój pozostawił mnie losowi, gdyż
rozchorowałem się przed trzema dniami. Wdarliśmy się do Negebu
Keretytów, do Negebu należącego do Judy i do Negebu Kaleba i podpaliliśmy
Siklaw” (1 Sm 30, 1-14).
+ Łupy rozdzielany wieczorem przez Beniamina. „Zebulon osiądzie nad
brzegiem morza, nad wybrzeżem dla okrętów. Jego granice sięgną aż po
Sydon. Issachar – osioł kościsty, wylegujący się między zagrodami: gdy
spostrzegł, że ma dobre leże, że [jego] ziemia – przyjemna, pochylił plecy do
dźwigania brzemion, stał się najemnym sługą. Dan będzie sądził swój lud
jako jeden ze szczepów Izraela. Dan wężem będzie przy drodze, żmiją przy
ścieżce, kąsającą pęciny konia – aż jeździec runie do tyłu. (Twojej, o Jahwe,
wyczekuję pomocy!). Gad: gromada zbójów go napadnie, on jednak będzie
ścigał uchodzących! Aszera chleb jest tłusty, to on dostarczy przysmaków
królewskich. Neftali – ścigła łania, miłe układa on słowa. Józef – latorośl
płodna, latorośl płodna przy źródle; odrośla pną się po murze. Niepokoić go
będą miotając pociski, napastować go będą łucznicy, wszakże łuk jego silnym
pozostanie, a mocne będą ramiona jego – w rękach Potężnego [Boga] Jakuba,
przez imię Pasterza, Skały Izraela, dzięki Bogu twego ojca – niech cię wspiera
– dzięki Bogu Wszechmocnemu: niech ci błogosławi. Błogosławieństwami
niebios z wysoka, Błogosławieństwami głębiny, ziejącej w dole,
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Błogosławieństwami piersi [matczynej] i łona! Błogosławieństwa ojca twego.
Przewyższyły
błogosławieństwa
odwiecznych
wzgórz,
wspaniałość
starożytnych pagórków; niech spłyną one na głowę Józefa, Na czoło książęcia
pośród braci. Beniamin to wilk drapieżny: rankiem zdobycz pożera,
wieczorem rozdziela łup. Ci wszyscy to dwanaście szczepów izraelskich; a to
jest to, co powiedział do nich ojciec, błogosławiąc ich. I pobłogosławił
każdego z nich osobnym błogosławieństwem. (Rdz 49, 13-28).
+ Łupy sprawiedliwi izraelici wzięli z bezbożnych Egipcjan. „To ona ustrzegła
Prarodzica świata – pierwsze, samotne stworzenie; wyprowadziła go z jego
upadku i dała mu moc panowania nad wszystkim. A gdy od niej odpadł
Niegodziwiec w swym gniewie, w bratobójczym szale zgubił sam siebie.
Zatopioną z jego winy ziemię Mądrość znowu ocaliła, na lichym drewnie
sterując Sprawiedliwym. Gdy przyszło pomieszanie narodów za przewrotną
zmowę, ona uznała Sprawiedliwego, zachowała go nienagannym przed
Bogiem i zachowała mocnym mimo jego litości dla dziecka. Gdy przyszła
zatrata na bezbożnych, ona wybawiła Sprawiedliwego, gdy zbiegł przed
ogniem na Pięć Miast spadającym. Zachowało się jeszcze świadectwo ich
przewrotności: dymiące pustkowie, rośliny owocujące o niezwykłej porze, i
sterczący słup soli, pomnik duszy, co nie dowierzała. Gdy bowiem zboczyli z
drogi Mądrości, nie tylko tę szkodę ponieśli, że nie poznali, co dobre, ale
jeszcze zostawili żywym pamiątkę swej głupoty, by nawet nie mogło pozostać
w ukryciu, to, w czym pobłądzili. Lecz Mądrość wybawiła swych czcicieli z
utrapień. Ona Sprawiedliwego, co zbiegł przed gniewem brata, po drogach
prostych powiodła; ukazała mu Boże królestwo i dała znajomość rzeczy
świętych. W mozołach mu poszczęściła i pomnożyła owoc jego trudów. Była
przy nim pośród zachłannych jego gnębicieli i obdarzyła go bogactwami.
Ustrzegła go przed wrogami, uchroniła przed gotującymi zasadzki.
Rozstrzygnęła na jego korzyść ciężkie zmaganie, by wiedział, że pobożność
możniejsza jest niż wszystko. Nie opuściła Sprawiedliwego, gdy go
zaprzedano, ale go wybawiła od grzechu. Zeszła z nim razem do lochu i nie
opuściła go w więzach, aż mu przyniosła berło królewskie i władzę nad jego
ciemięzcami. Dowiodła, że kłamią jego potwarcy, a jemu dała sławę na wieki.
Ona wyrwała lud święty, plemię nienaganne, spośród narodu ciemięzców.
Wstąpiła w duszę Sługi Pańskiego, w znakach i cudach groźnym władcom się
przeciwstawiła. Oddała świętym zapłatę ich trudów, powiodła ich drogą
cudowną i stała się im za dnia osłoną, a światłem gwiazd wśród nocy.
Przeprawiła ich przez Morze Czerwone, przeprowadziła poprzez wody mnogie,
a wrogów ich potopiła i wyrzuciła z głębin otchłani. Wzięli więc sprawiedliwi
łupy z bezbożnych i opiewali, Panie, święte imię Twoje, i sławili zgodnie
zwycięską Twą rękę. Mądrość bowiem otworzyła usta niemych i głośnymi
uczyniła języki niewprawnych” (Mdr 10, 1-21).
+ Łupy wielki zabrany przez Amalekitów z krainy filistyńskiej i z krainy
judzkiej. „Zapytał go Dawid: Czy mógłbyś nas zaprowadzić do tej zgrai?
Odrzekł: Przysięgnij mi na Boga, że mnie nie zabijesz i nie oddasz mię w ręce
mojego pana, a wtedy zaprowadzę cię do tej zgrai. I poprowadził go. Tamci
rozeszli się po całej krainie, jedli i pili, i świętowali z powodu całego wielkiego
łupu, który zabrali z krainy filistyńskiej i z krainy judzkiej. I bił ich Dawid od
wieczora aż do zmierzchu dnia następnego. Nikt z nich nie ocalał prócz
czterystu młodych ludzi, którzy, dosiadłszy wielbłądów, uciekli. Dawid
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odzyskał wszystko, co zabrali Amalekici. Dawid wyzwolił też dwie swoje żony.
Nikt nie zginął, od najmniejszego do największego, ani synowie, ani córki, ani
nic z łupu, z tych wszystkich rzeczy, które zabrali. Wszystko Dawid wziął z
powrotem. Dawid wziął nawet wszystkie owce i bydło. Pędzono je przed nim
wołając: Oto zdobycz Dawidowa. Dawid przybył do dwustu owych mężów,
którzy byli zbyt zmęczeni, by iść za Dawidem, i dlatego pozostali koło potoku
Besor. Wyszli oni naprzeciw Dawida i towarzyszących mu ludzi. Zbliżywszy
się Dawid z żołnierzami pozdrowił ich. Jednak różni źli ludzie i niegodziwcy,
którzy poszli przedtem za Dawidem, odezwali się i powiedzieli: Ponieważ ci z
nami nie poszli, więc nie podzielimy się z nimi łupem, któryśmy ocalili.
Zabrać sobie mogą tylko swoje żony i dzieci, i odejść. Odpowiedział Dawid:
Nie tak postąpicie, bracia moi, z tym, co nam darował Pan. Przecież to On
nas ochronił. On oddał w nasze ręce tę zgraję, która na nas napadła. Kto was
posłucha w tej sprawie? Jednakowy udział mieć będą ci, którzy uczestniczyli
w walce, i ci, którzy pozostali przy taborze: jednakowo się podzielą. Tak
zostało od tego dnia na przyszłość: ustalono to jako prawo i zwyczaj dla
Izraelitów, trwające aż do dnia dzisiejszego. Gdy Dawid powrócił do Siklag,
posłał część zdobyczy starszym Judy i przyjaciołom ze słowami: Oto jest dla
was dar ze zdobyczy na wrogach Pańskich. Posłał też do tych, którzy byli w
Betuel, do tych, co byli w Rama, w Negebie i Jattir, i którzy byli w Arara, do
tych, co w Sifemot, i tych, co w Esztemoa, i do tych, co mieszkali w Karmelu i
w miastach Jerachmeelitów i w miastach Kenitów, również do mieszkających
w Chorma i w Bor-Aszan, w Eter i w Hebronie, do wszystkich miejscowości,
po których krążył Dawid wraz ze swymi ludźmi” (1 Sm 30, 15-30).
+
Łupy
wojenne
źródłem
bogactwa
społeczeństw
cywilizacji
militarystycznych, Spencer. Cywilizacje dzielone są różnie: „Dürrenmatt
kongenialnie
dopełniający
wywody
Ossowskiego
o
„porządku
policentrycznym” i „porządku monocentrycznym”, wyróżnia „państwa
systemu samochodowego” i „państwa systemu kolejowego”, pisząc:
„Zasadnicza różnica między systemami politycznymi polega na tym, czy
uznają one prymat wolności czy sprawiedliwości. Ten, w którym wolność
stanowi zasadę naczelną, można porównać z układem społecznym
wynikającym z rozwoju ruchu drogowego, […] Państwo systemu
samochodowego powoływało się na ideał wolności, a państwo systemu
kolejowego na ideał sprawiedliwości” [F. Dürrenmatt, Państwa systemu
samochodowego i państwa systemu kolejowego, „Literatura na Świecie”,
1991, nr 11-12, s. 63-67]. „Ossowscy jak i Needham dzielą cywilizacje na te,
o których rzec można, iż mają „kulturę opartą na nauce”, i te, o których rzec
tego nie można, albowiem nie uczyniono w nich jeszcze (lub nie zdołano
mimo starań uczynić) nauki głównym narzędziem używanym do
rozwiązywania problemów poznawczych typu teoretycznego i technicznego. W
obrazie dziejów cywilizacji, zawartym w pracach Spencera, znaczenie
zasadnicze ma rozróżnianie cywilizacji na „militarystyczne” (głównym
źródłem bogacenia się społeczeństw są wojny łupieżcze) i „industrialistyczne”
(owym źródłem są odkrycia naukowe i wynalazki inżynierów aplikowane w
przemyśle rozwijającym się dzięki ciągłości innowacji) H69.7 156. Zdaniem
Znanieckiego należy rozróżnić cywilizacje uduchowione, społecznie
zharmonizowane, upłynnione przez otwartość systemów czynności”, i
cywilizacje zdominowane przez „materializm” [F. Znaniecki, Ludzie teraźniejsi
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
a cywilizacja przyszłości, Warszawa 1974, s. 79]. „Kołakowski proponuje
rozróżnienie ustrojów ze względu na pojmowanie i traktowanie
uprawnień/możliwości człowieka w działaniach na rzecz uzyskiwania
satysfakcji z życia w świecie znaczeń i powiązań społecznych. Wyróżnia tedy
ustroje kierujące się „ekologiczną wizją społeczeństwa” […] i ustroje, w
których obowiązuje „sakralna wizja społeczeństwa” H69.7 157.
+ Łupy zamiast daru stanowi kryterium działań ateistów. Niszczenie wiary
pociąga za sobą niszczenie świata. „W całym świecie wystąpiła pochodna
ateizmu w postaci negacji stworzenia, niszczenia go i odmawiania mu
charakteru daru Bożego. Świat miałby być łupem walecznych albo wyłącznie
własnym dziełem człowieka: człowiek stwórca. Idea Boga Stwórcy ma być
alienująca, totalitarna, antyludzka. Tym bardziej bez sensu, rzekomo, jest
idea Chrystusa Odkupiciela. Toteż kapłani, stróżowie daru stworzenia i daru
zbawienia są zwykłymi błaznami i pasożytami na nieświadomości prostych
ludzi. Nastąpiło również oderwanie społeczeństwa od stworzenia i natury:
społeczeństwo stało się ideologiczne, tworzone przez polityków, techniczne,
no i autokreacyjne. Stąd niszczenie świata, życia, ludzi – cały merkantylizm
seksu – nie ma nic do etyki, pozostaje problemem czysto technicznym,
komputerowym. Kapłan jako liturg Misterium Życia jest wykluczony jako
mitoman. W konsekwencji jest to walka nie tylko z kapłanami, ile raczej z
tradycyjną wizją świata, a nie czysto materialnego. Kościół polski zdobył
wielką chwałę w historii, a nasz kler jest najlepszy w świecie, mimo
normalnych braków ludzkich. Dlatego międzynarodowe ośrodki ateistyczne
przypuściły skoncentrowany atak na katolicyzm polski. I tak polskie mass
media połączyły nurt sowiecki i zachodni w forsowaniu ujemnego, a nawet
zohydzonego, image księdza. Czynią to z motywu nienawiści i agresji na
religię, a ponadto z lęku, że przy silnym Kościele „triumfującym” sami zginą
jako ugrupowania. Tą drogą szerzą swój mesjanizm ateistyczny,
antyojczyźniany, modernistyczny, pseudoliberalny. Wzory czerpią z laickiej
Francji i laickich nurtów amerykańskich” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 223.
+ Łupy zdobywane przez panów feudalnych ziem nadgranicznych na
mauretańskich królach podczas rekonkwisty. Podczas wojny żył z. Feudalizm
hiszpański rozbijany podczas rekonkwisty. Rekonkiwsta nadała mu
specyficzną formę. „Znowu Hiszpania stanowiła w Europie wyjątek, tym
razem z powodu odmienności, które walki rekonkwisty narzuciły ustrojowi
feudalnemu w stosunku do form, w jakich istniał on we Francji, Anglii oraz
w Europie germańskiej. Rekonkwista podkreśliła mocne strony systemu
feudalnego, lecz także wydobyła jego słabości. Jedne i drugie łączyły się w
idei granicy. W ciągu długich wieków od Karola Wielkiego do odkrycia
Ameryki feudalizm w Hiszpanii był tak samo silny jak gdzie indziej, ale o
wiele częściej niż gdzie indziej bywał podważany. Powód był prosty: samą
istotę feudalizmu – trwałą władzę nad ziemią i ludem – naruszano w
Hiszpanii bez przerwy ze względu na płynne granice między islamem i
chrześcijaństwem. Ostry podział półwyspu i płynność granic umocniły
feudalną szlachtę. Państwo nie budziło zaufania. Pan feudalny mógł obrócić
na swoją korzyść zarówno wojnę, jak i pokój. Podczas wojny żył z łupów i
trybutów ściąganych od mauretańskich królów. W czasach pokoju władał
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
dwoma źródłami bogactwa płynącymi z ziemi: gruntami uprawnymi i bydłem.
W miarę posuwania się na południe, wojska chrześcijańskie zakładały i
zasiedlały nowe miasta. Kto je budował, kto je zasiedlał, kto był w stanie ich
bronić? Pańszczyźniani chłopi bez wątpienia nie, lecz ludzie wolni – z
pewnością. Kto odważyłby się odbyć długą podróż ku martwej ziemi doliny
Ebro albo niegościnnym, osamotnionym równinom Kastylii? Jedynie ludzie
pogranicza, będący częścią twardej i surowej tradycji, która zauważyli już
historycy rzymscy; gotowi podążać tam, gdzie nikt nie chce iść. Lecz
oczekujący wynagrodzenia za swe poświecenie. Feudalizm miał zatem silne
podstawy w Katalonii oraz Aragonii i Leónie, bardziej bezpiecznych krainach
na północy, gdzie uprawiający pańską ziemię rolnik nie mógł jej bez
pozwolenia opuścić. Natomiast w Kastylii, na granicy z Murami, potrzeba
zaludnienia i obrony ziemi stworzyła szansę dla pojawienia się klasy ludzi
wolnych, rolników, którzy w zamian za chęć osiedlenia na ziemiach
odzyskanych otrzymywali swobodę poruszania się oraz gwarancję wolności
osobistej i własności używanych gruntów” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 62.
+ Łupy zgnilizny człowiek bezwstydny. „Robotnik pijak nie wzbogaci się, a kto
ma za nic małe rzeczy, wnet podupadnie. Wino i kobiety wykoleją mądrych, a
kto przylgnie do nierządnic, będzie bardziej bezwstydny; padnie łupem
zgnilizny i robaków i zatraci się dusza zuchwała. Człowiek łatwowierny jest
lekkomyślny, a kto grzeszy, wyrządza krzywdę swej duszy. Kto ma
zadowolenie ze swych namiętności, będzie potępiony, a kto nienawidzi
wielomówstwa, uniknie nieszczęścia. Nigdy nie powtarzaj słów zasłyszanych,
a nic na tym nie stracisz. Nie mów ich ani przyjacielowi, ani wrogowi, i jeśli
to nie będzie grzechem dla ciebie, nie wyjawiaj! Gdyż wysłuchają, ale unikać
cię będą, a w swoim czasie okażą ci nienawiść. Posłyszałeś słowo? Niech
umrze z tobą! Nie obawiaj się - nie rozsadzi ciebie. Głupi z powodu słowa
usłyszanego czuć będzie boleści jak rodząca z powodu dziecięcia. Jak strzała
tkwiąca w mięsistym udzie, tak słowa we wnętrzu głupiego. Upomnij
przyjaciela, aby tak nie czynił, a jeśliby uczynił, by już nie powtórzył czynu.
Upomnij bliźniego, aby tak nie mówił, a jeśliby już powiedział, aby nie
powtarzał. Upomnij przyjaciela, często bowiem rzuca się oszczerstwa, i nie
wierz każdemu słowu! Czasem się ktoś poślizgnął, ale nieświadomie, i któż
nie zgrzeszył swym językiem?” (Syr 19, 1-16).
10