Prawda o Rudzie Śląskiej

Transkrypt

Prawda o Rudzie Śląskiej
20 000 egzemplarzy
Znajdziesz nas na
www.naszagazeta.info
Bez prawa
o Rudzie Śląskiej do obrony?
Nr 1 (1)
G A Z E TA B E Z P Ł AT N A
marzec 2012 r.
Kulisy „afery” finansowej
w Urzędzie Miasta str. 8-9
Wiosna ludów
Po raz pierwszy w historii rudzkiego samorządu prezydent może stracić władzę w wyniku referendum. W mieście rośnie polityczna temperatura. Jedni się boją, inni zacierają ręce. Trudno w tej chwili oceniać szanse tego przedsięwzięcia. Do urn zapewne
pójdą te osoby, które podczas ostatnich wyborów nie głosowały na Grażynę Dziedzic oraz ci, którzy rozczarowali się do jej rządów.
Trzeba jednak pamiętać, że Pani prezydent ma spore grono zwolenników, nie wyobrażających sobie innej osoby w najważniejszym
fotelu w mieście. Oni też zapewne nie zostaną w domach w dniu referendum. Wiosna zapowiada się ciekawie. Aby referendum się
odbyło, w ciągu 60 dni trzeba zdobyć poparcie ponad 11 tys. osób. Inicjatorzy akcji zapewniają, że tylko w ciągu kilku, pierwszych
dni zebrali prawie dwa tysiące podpisów. Referendum będzie ważne, jeżeli do urn pójdzie 22 tys. rudzian. str. 3
KONTROWERSJE
Tołstoj ma się źle
W czasie kampanii wyborczej Grażyna Dziedzic deklarowała,
że nie zamierza likwidować szkół. Jak w praktyce wygląda
realizacja wyborczych obietnic. str. 4
Nie spojrzą w oczy
Rudzki szpital źle przygotował ofertę dla Narodowego Funduszu
Zdrowia i zajął 14, przedostatnie miejsce w konkursie. Okulistyka
od lutego nie przyjmuje pacjentów. str. 5
Hajduk
w Londynie?
Olimpijskie
szanse
rudzkiego
zapaśnika
str. 14-15
Aktualności
2
Czy weźmiesz
udział w referendum
co prawda
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
to prawda
P
ierwsza „Prawda o Rudzie Śląskiej” ukazała się
w połowie 2010 roku. Gazeta spotkała się
z dużą sympatią ze strony Czytelników, a wśród
elit miasta zasiała strach. „Prawda” miała wnieść
świeżość w przestrzeń publiczną Rudy Śląskiej.
I wniosła. To z naszych łamów mieszkańcy
dowiedzieli się, że nie wszystko w Rudzie Śląskiej
wygląda tak różowo, jak przedstawia to miejski
tygodnik albo inne media żyjące z zysków
z urzędowych reklam. Historia zatoczyła koło, a raczej
kółeczko, bo niecałe dwa lata minęły jak z bicza strzelił.
Znów jesteśmy na rudzkim rynku medialnym. Z tą samą
misją społeczną i znacznie atrakcyjniejszą ofertą dla
reklamodawców. W wersji papierowej będziemy się spotykać
(na razie) raz w miesiącu. Na stronę internetową zapraszamy
o każdej porze dnia i nocy. Gazeta jest bezpłatna. Jej nakład
przekracza ofertę wszystkich lokalnych gazet razem wziętych.
Nasz tytuł traktujemy bardzo dosłownie i poważnie, bo
wiemy, że prawda czasami musi zaboleć.
Jerzy Filar
LIST DO REDAKCJI
Nasza redakcja otrzymała oświadczenie, przygotowane przez grupę pracowników Urzędu Miasta.
Jego autorzy z oczywistych względów zastrzegają
sobie anonimowość. Publikujemy obszerne fragmenty oświadczenia. W tekście pominęliśmy wątki
personalne, które mogłyby narazić dobra osobiste
niektórych osób z kierownictwa Urzędu Miasta.
Miasto strachu?
W
związku z nagłą śmiercią naszej koleżanki Pani
Lucyny Mróz, wyrażamy głębokie zaniepokojenie
i sprzeciw wobec faktu bezpodstawnego oskarżenia
zmarłej, przez władze uchwałodawcze Miasta Ruda Śląska.
Oskarżenie rzucone publicznie w formie oświadczenia Prezydent Miasta z dnia 7.02.2012 r., bez uprzedniego dochodzenia
przez odpowiednie służby, zgodnie z Art. 212. Kodeksu Karnego
wymaga wyjaśnienia, gdyż szarga dobre imię wieloletniego
pracownika rudzkiego magistratu.
W związku z powyższym domagamy się dokładnego wyjaśnienia sprawy przez władze Miasta oraz rehabilitacji publicznej Pani Lucyny Mróz we wszystkich mediach. Lucyna Mróz
przez lata cieszyła się nieposzlakowaną opinią, była prawym
i dobrym człowiekiem. Sprawy Rudy Śląskiej były dla niej
przez lata priorytetem, któremu poświęciła czas i życie.
Pracując w Urzędzie czujemy się upokarzani, zastraszani,
ograniczani w swoich kompetencjach, izolowani i poniżani.
Powszechnym zjawiskiem w urzędzie jest przenoszenie
pracowników podczas nieobecności naczelnika (jego urlop,
chorobowe, szkolenie).
W praktyce polega to na przenoszeniu pracowników bez
uprzedniej informacji do innych wydziałów i zespołów. Z dnia
na dzień, bez uprzedniego przygotowania pracownik musi
sprostać innym obowiązkom, a zakres czynności i odpowiedzialności odbiega daleko od wykształcenia.
Tłumaczenie, że powinniśmy być elastyczni i jeden powinien
zastąpić drugiego ma się nijak do ponoszonej odpowiedzialności i wyciąganych konsekwencji. W takich przypadkach bardzo
łatwo o błąd, pomyłkę, przeoczenie(…)
Jest jeszcze jeden powód takiego zarządzania: rozbijanie
zespołów, osłabienie przyjaźni i zaufania do siebie nawzajem.
Zaufanie w zespole to 99% sukcesu, a wzajemna pomoc,
zastępowanie siebie, czy wyręczanie, to prawdziwa wygrana.
Zburzenie takiego podejścia do pracy, rozbicie zespołu, wprowadzenie kogoś nowego, nieznanego to ukryty cel. „Nowe”
osoby wypytuje się w sekretariacie o pracę innych. Są napiętnowane i wyobcowane. Ludzie się siebie boją, króluje brak
zaufania (…)
Pracownicy Urzędu Miasta Ruda Śląska
marzec 2012r.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada, czy rudzkie
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie naruszyło
przepisów, narzucając mieszkańcom astronomiczne ceny za
dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków.
Leją
Foto: Maciej Geyer
po kieszeni
N
ikt na Śląsku nie płaci za
wodę tyle, co rudzianie.
Były radny Zbigniew Domżalski, kiedy tylko został
prezesem PWiK, nabrał wiatru w żagle
i wprowadził podwyżkę, która zaalarmowała nawet UOKiK. Mieszkańcom
tłumaczono powody podwyżki, m.in.
tym, że w mieście zmalało zużycie
drogocennego płynu. Inaczej mówiąc:
ludzie! Lejcie z kranów, ile się da, bo
jak będziecie oszczędzać, to znów czeka Was podwyżka.
PWiK jest jedynym dostarczycielem
wody dla Rudy Śląskiej. UOKiK chce
zbadać, czy przedsiębiorstwo kierowane
przez Domżalskiego, nie wykorzystuje
swojej monopolistycznej pozycji do
nieuzasadnionego windowania cen.
Rozwiązaniem tej zagadki niech się
zajmuje urząd kontrolny. My, natomiast
mamy otwarte pytanie do władz miasta:
przeciwko podwyżce głosowali radni, w
jednej z gazet niezadowolenie wyrażała
także prezydent Grażyna Dziedzic. Skoro
tak, to dlaczego nie otworzycie rudzkiego
rynku wody dla innych podmiotów,
oferujących tańsze usługi? Może czas już
skończyć z monopolem PWiK?
(miki)
„Prawdę” znajdziesz
w sklepach sieci
„Społem”:
Ruda:
Wolności 7
Norwida 8
Godula:
Karola Goduli 34
Karola Goduli 13
Joanny 18
Halemba:
Solidarności 9
Zamenhoffa 2A
Śmiłowicka 24
Solidarności 11 F
Grodzka 5
Kochłowice
Oświęcimska 83
Piłsudskiego 16
Wirek:
Różyckiego 30
Bykowina:
Plebiscytowa 20
Nowy Bytom:
Niedurnego 53
Jana Pawła II 2
Bielszowice:
Pionierów 24
Wydawca: F-press Beata Leśniewska
40-053 Katowice, ul. Barbary 21/3b
Gazeta wpisana do rejestru dzienników
i czasopism pod nr: PR 3308
Redaktor naczelny: Jerzy Filar
Kierownik działu reklamy: Sebastian Sroślak
Skład: Henryk Kotlarz
Kontakt:
Redakcja – [email protected], tel. 509-797-881
Dział reklamy: [email protected], tel. 790-887-729
Druk: Polskapresse, Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25
Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów.
Za treść ogłoszeń odpowiada reklamodawca.
ZAGŁOSUJ:
www.naszagazeta.info
3
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
Nie rzucamy oskarżeń
Z Jarosławem
- Z pewną obawą przystępuję do
tej rozmowy…
- Obawia się Pan rozmowy ze mną?!
- Chcę tylko podkreślić, że
rozmowy z Panem przynoszą mi
pecha. Ostatni raz rozmawiałem
z Panem, jako redaktor naczelny
„Wiadomości Rudzkich”. Zaraz
po publikacji wywiadu zostałem
wezwany na dywanik do pani prezydent, a za jakiś czas dostałem
wypowiedzenie z pracy.
Wieszołkiem, przewodniczącym Rady Miasta, rozmawia Jerzy Filar
- Jeszcze w czasie kampanii wyborczej Pani Grażyna Dziedzic deklarowała, iż w razie wygranej, nie sprzeda
PEC. Dla mnie to zobowiązanie było
wiążące i niezwykle ważne z punktu
widzenia interesów miasta.
- Na sprzedaży PEC miasto zarobiło 40 mln zł. Taki zastrzyk gotówki przyda się Rudzie Śląskiej.
- To krótkowzroczne myślenie.
PEC jest spółką strategiczną, a jeżeli
powstanie w naszym mieście spalarnia
- Urząd prezydenta powinien być gwarancją
stabilności mieście. A co się dzieje w Rudzie
Śląskiej? Podejmowane ostatnio decyzje,
lub ich brak, wywołały niespotykany od
lat kryzys zaufania mieszkańców do władz
samorządowych.
- Ale teraz rozmawiamy w innych
okolicznościach. Pańska gazeta funkcjonuje w sferze prywatnej, niekontrolowanej przez samorząd i „dywanik”
- mam nadzieję - nikomu nie grozi.
- W tamtej rozmowie mówiliśmy między innymi o sprzedaży
Przedsiębiorstwa
Energetyki
Cieplnej. Pan i cały klub PiS,
jako jedyni w Radzie Miasta,
głosowaliście przeciwko sprzedaży PEC.
śmieci, stanie się ważnym graczem na
regionalnym rynku energetycznym.
Sprzedając PEC pozbyliśmy się źródła
potencjalnych zysków w dłuższej perspektywie czasu. Poza tym pieniądze
ze sprzedaży tej spółki powinny zostać
przeznaczone na inwestycje w mieście,
a takiej pewności nie mamy.
- Sprzedaż PEC, to ważna
sprawa, ale obecnie chyba nie
najważniejsza dla mieszkańców.
Co się dzieje w Rudzie Śląskiej?
- Sprawy przybierają niepokojący
obrót, ale to nie Rada Miasta doprowadziła do takiej sytuacji.
z dosyć przypadkowego wskazania ze
strony Pani prezydent.
- Dlaczego wyjaśnianiem ewentualnych nieprawidłowości finansowych zajęła się Komisja Rewizyjna
Rady Miasta, skoro sprawa trafiła
do prokuratury?
- Doniesienie do prokuratury złożyła
Pani prezydent. Radni podeszli do tematu inaczej. Nie rzucamy oskarżeń, lecz
chcemy dokładnie zbadać sprawę. Stąd
Konwent Rady Miasta podjął decyzję, aby
ustalenie wszelkich istotnych okoliczności zlecić Komisji Rewizyjnej. Ostatnio
poszliśmy o krok dalej. Zwróciliśmy
się o pomoc do niezależnego eksperta,
niezwiązanego z Rudą Śląską.
- A kto? Prezydent Grażyna
Dziedzic?
- Urząd prezydenta powinien być
gwarancją stabilności w mieście. A co się
dzieje w Rudzie Śląskiej? Podejmowane
ostatnio decyzje lub ich brak, wywołały
niespotykany od lat kryzys zaufania
mieszkańców do władz samorządowych.
Radni PiS nie akceptują tej sytuacji.
- Inicjatorzy referendum
chcą odwołania nie tylko
Pani prezydent, ale także
całej Rady Miasta.
- Rozumiem intencje organizatorów referendum, choć
trochę się dziwię, że oceniają nas jedną
miarą. Proszę pamiętać, że to dzięki odpowiedzialnej postawie radnych, miasto
nie pogrążyło się w totalnym paraliżu.
- A konkretnie?
- Tego zadania podjął się Mariusz
Siwoń, były prezes Regionalnej Izby
Obrachunkowej. Trudno o lepszego
specjalistę w sprawach związanych
z finansami samorządów.
- Mówi Pan o zwołanej w ekspresowym tempie sesji Rady Miasta,
podczas której zgodziliście się
na powołanie nowej skarbnik
miasta?
- Zgodziliśmy się, choć uważam, że
wybór kandydata na tak odpowiedzialne stanowisko powinien odbywać się
w bardziej przemyślany sposób. Wyobrażałem sobie, że dobrego skarbnika
wyłonimy w drodze konkursu, a nie
- Dlaczego nieprawidłowości nie
ujawnił sławny już, ubiegłoroczny
„raport otwarcia”, w którym
bardzo skrupulatnie podsumowana została polityka finansowa
poprzedniego prezydenta?
- To kolejny dowód na to, że Pani
prezydent słabo sobie radzi z kontrolą
finansów miasta, a to ona odpowiada
za ich stan.
Referendum
Wiosna ludów
R
eferendum dla jednych
jest polityczną awanturą,
a dla innych prawdziwą
esencją demokracji bezpośredniej. Jedno jest pewne. Po
każdym referendum, udanym
bądź nie, w mieście można
spodziewać się zmian na lepsze.
Dotychczasowy prezydent, jeżeli
uratuje skórę, stara się poprawić
jakość swoich rządów. A ewentualny następca zrobi wszystko,
aby nie popełnić błędów poprzednika.
Referenda nie są w Polsce niczym nowym. Ostatnio pojawia
się coraz więcej takich inicjatyw,
co jest zasługą, m.in. Internetu.
Przeciwnicy i zwolennicy obalanych prezydentów wykorzystują
portale do zwierania szeregów.
Ruda Śląska jest pod tym względem przykładem modelowym.
Pierwsza linia referendalnego
frontu przebiega na forum
zamieszczonym na portalu:
gazeta.pl. Emocje kipią także
poza siecią.
- Podczas jednego z naszych
spotkań, ktoś robił zdjęcia samochodom, zaparkowanym przed
siedzibą firmy, która udzieliła
nam gościny. Na porządku
dziennym zdarzają się głuche telefony, ale to nas nie przestrasza,
ale bardziej mobilizuje – wyjaśnia
Barbara Kołodziej, przewodnicząca grupy inicjatywnej referendum
w Rudzie Śląskiej.
Dlaczego organizatorzy referendum mają dość rządów
Grażyny Dziedzic?
- Śmierć Lucyny Mróz nie
była powodem naszej akcji,
lecz kroplą, która przelała czarę
goryczy – podkreśla Barbara
Kołodziej.
Główny zarzut
to niespełnianie
obietnic
wyborczych.
Zdaniem organizatorów referendum, prezydent zapowiadane
w czasie kampanii oszczędności
przeprowadza kosztem mieszkańców. Brakuje na kulturę,
sport, rozwój małej i średniej
przedsiębiorczości. Na wsparcie
może liczyć tylko MOPS, który
jest oczkiem w głowie Grażyny
Dziedzic - kiedyś dyrektorki tej
instytucji. Sprzedano PEC. Jak
podkreślają członkowie grupy inicjatywnej referendum, na surową
krytykę zasługuje także sposób
zarządzania miastem i podległymi
jednostkami. O szczegółach można
poczytać na stronie internetowej:
www.referendumruda.waw.pl
lub dowiedzieć się bezpośrednio
pod numerem telefonu:
781-576-444.
Przeciwnicy
referendum
też – rzecz jasna – nie śpią.
W mieście krąży plotka, że listy
z podpisami pod wnioskiem
referendalnym trafiają także do
Foto: Maciej Geyer
Spotkanie grupy inicjatywnej referendum.
Urzędu Miasta. Jest to totalna
bzdura, ponieważ
dokumenty
idą bezpośrednio
do komisarza
wyborczego
i są tajne.
Czy rudzkie referendum
ma szanse powodzenia? W ten
sposób, dwa lata temu pozbawiono władzy prezydentów
Łodzi i Częstochowy. Ciekawym
przykładem było referendum
w Sopocie. Tamtejszy prezydent,
Jacek Karnowski, namawiał
mieszkańców, aby wzięli udział
w plebiscycie i głosowali za
nim. Frekwencja w Sopocie była
duża, a mieszkańcy zostawili
Karnowskiego na stanowisku.
W naszym regionie też próbowano pozbyć się prezydentów
za pośrednictwem referendum.
Kilka lat temu ciężki bój stoczył
w Mysłowicach prezydent Grzegorz Osyra. Uczestnicy referendum w zdecydowanej większości
opowiedzieli się za jego dymisją,
ale głosowanie było nieważne
z powodu zbyt niskiej frekwencji. W podobny sposób skończyła
się próba usunięcia Zygmunta
Frankiewicza z Gliwic. W Rudzie
Śląskiej może być ciekawie. Na
razie, referendalnej inicjatywie
z ostrożną rezerwą przyglądają
się największe partie polityczne,
które mają w naszym mieście
dosyć dobrze zorganizowane
i liczne struktury. Jeżeli partyjni
liderzy włączą się do gry, mogą
przechylić szalę zwycięstwa. Na
jedną albo drugą stronę. (fil)
4
Kontrowersje
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
EDUKACJA
marzec 2012r.
37
punktów zdobył
rudzki szpital
w konkursie NFZ.
86
ZDROWIE
marzec 2012r.
5
punktów uzyskała
najwyżej
oceniana oferta.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Tołstoj Nie mogą
Kilka miesięcy temu prezydent Grażyna
Dziedzic zapewniała – również na łamach
prasy – że Zespół Szkół Gimnazjalnych nr
4 im. Piotra Latoski ma się dobrze i nikt nie
zamierza go likwidować. Ucinała w ten
sposób krążące po mieście pogłoski. Minęło
kilka miesięcy i na nauczycieli oraz uczniów
„Tołstoja” spadł grom z jasnego nieba.
Radni, niewielką przewagą głosów, przyjęli
zaproponowaną przez władze miasta
uchwałę intencyjną o likwidacji szkoły
w Czarnym Lesie i przeniesieniu technikum
oraz zawodówki do innych placówek.
O
się uczniowie trzecich klas technikum.
Zmiana otoczenia i nauczycieli na rok
przed maturą – to na pewno nie jest
dla nich korzystne rozwiązanie. Boją
się również nauczyciele, którzy znaleźli
się trochę między młotem a kowadłem.
Z jednej strony, przy obecnym naborze w „Tołstoju” większość nie będzie
miała szans na utrzymanie etatów, ale
z drugiej – nikt nie da im gwarancji, że
w ZSP nr 5 oraz ZSP nr 6, do których
mają zostać przeniesione zawodówka
i technikum – dyrektorzy będą mieli
dla nich wystarczającą liczba godzin.
Nauczyciele nie zamierzają się poddawać.
– Jako rodzice byliśmy
Chcą do końca walczyć
kompletnie zaskoczeni
o swoją szkołę i pozydecyzją o przyjęciu uchwały
skać nowych uczniów,
o likwidacji szkoły. Podczas
do nowych kierunków.
zebrań w roku szkolnym nikt
Druga petycja została
nas o niczym nie informował
złożona na ręce rad– mówi matka jednego z
nych. Czytamy w niej
uczniów technikum, do której
m.in.: „...Mamy liczne
udało nam się dotrzeć.
wątpliwości co do sposobu potraktowania naUchwała intencyjna to jeszcze nie
szych pracowników, podczas konsulostateczny wyrok. Radni głosować będą
tacji w sprawie likwidacji placówki.
nad losem szkoły podczas jednej z najO spotkaniu z Panią Prezydent
bliższych sesji, ale gdyby likwidacja stała
poinformowano w ostatniej chwili,
się faktem, w najgorszej sytuacji znajdą
w związku z tym większość rady
liwy do ognia w całej sprawie dolało to, że – wbrew
zapewnieniom przedstawicieli rządzącego miastem
ugrupowania – nie wszystko odbyło
się na drodze dialogu społecznego
i w sielankowej atmosferze wzajemnego
zrozumienia dla trudnej decyzji, jaką
likwidacja „Tołstoja” bez wątpienia jest.
Sprawa dezinformacji i niedomówień
(łagodnie rzecz ujmując) wyszła na jaw
podczas – zwołanego już po sesji – spotkania grona pedagogicznego, uczniów
i ich rodziców z radnymi.
pedagogicznej nie mogła być obecna.
Nie poinformowano nas o zebraniu
Komisji Oświaty, podczas której
nasi pracownicy mieliby możliwość
zabrania głosu. Dowiedzieliśmy się
o zebraniu Komisji Oświaty (nie wszyscy) pokątnie i to na dzień przed. Poza
Uchwała intencyjna „przeszła”
w Radzie Miasta zaledwie dwoma
głosami większości. Przekonanie
dwóch radnych do zmiany stanowiska
to zadanie łatwe i trudne zarazem.
Największym wrogiem „Tołstoja” jest
jednak czas. Szkoła musi wiedzieć na
„Dla dobra uczniów i naszych pracowników
proponujemy, aby szkoła została w budynku
przy ulicy Tołstoja, a do niej przyłączone zostały
inne placówki. Nie upieramy się przy nazwie
szkoły, ale przy utrzymaniu lokalizacji placówki
oświatowej w obecnym budynku oraz gwarancji
zatrudnienia dla naszych pracowników. Nasz
budynek spełnia wymogi bezpieczeństwa, jest
wyremontowany. Ponadto leży w miejscu
do którego łatwo dojechać – otacza go szereg
przystanków autobusowych. Tuż obok jest
nowa hala sportowa, z której nasi uczniowie
mogą korzystać. W niedużej odległości od szkoły
znajdują się również odkryte obiekty sportowe.
To niepodważalne atuty naszej lokalizacji
w odniesieniu do budynków, do których
proponuje się nas przenieść. Wspomniane obiekty
nie spełniają standardów bezpieczeństwa, mają
wąskie korytarze, małe sale. Już teraz z tego
powodu lekcje odbywają się tam do godzin
wieczornych. Nie wyobrażamy sobie co będzie,
gdy zwiększy się liczba uczniów o przeniesionych
z naszej szkoły. Zdecydowanie pogorszą się też
warunki naszej pracy.
Kolejnym argumentem przemawiającym na
korzyść naszej szkoły jest to, że nie tylko
budynek, ale i pracownicy spełniają standardy
międzynarodowe i europejskie, co udowodniło
uzyskanie przez nas certyfikatu ISO”
– napisali nauczyciele, w petycji do Prezydent
Miasta. Proszą w niej również o rozważenie
opcji przyłączenia do „Tołstoja” (zamiast do
Gimnazjum nr 13) planowanych na przyszły
rok szkolny klas górniczych.
tym najważniejsze decyzje podjęto za
naszymi plecami w ferie, czyli wtedy,
gdy nauczyciele są na urlopach.
Rozpoczęto dialog z nauczycielami,
gdy losy szkoły były już według władz
przesądzone. Nie jest prawdą również
to, że jesteśmy zgodni co do likwidacji
naszej szkoły...”.
czym stoi, jeżeli chce zorganizować
nabór z prawdziwego zdarzenia.
Kto pośle swoje dziecko do placówki
nad którą – niczym mityczny miecz
Damoklesa – wisi widmo likwidacji.
Decyzję na tak lub na nie trzeba
podjąć szybko.
Łukasz Pawelec
spojrzeć w oczy
Rudzka okulistyka nie przyjmuje już pacjentów
Zasady
funkcjonowania
polskiej służby
zdrowia wołają o
pomstę do nieba.
Ale póki nie ma
lepszych rozwiązań,
obowiązują
warunki, jakie
dyktuje Narodowy
Fundusz Zdrowia.
Szpital w
Rudzie Śląskiej
nie zrozumiał
tej sytuacji.
Przygotowana
przez tę placówkę
oferta na
świadczenie usług
okulistycznych
okazała się jedną
z najgorszych
w regionie.
W konsekwencji
szpital musiał
zamknąć oddział
okulistyczny.
Od
pierwszego
lutego
oddział okulistyczny
w Szpitalu Miejskim
w Rudzie Śląskiej nie
przyjmuje pacjentów. Powód jest prosty.
Szpital nie podpisał kontraktu z NFZ.
W tegorocznym konkursie na świadczenia okulistyczne konkurencja była wyjątkowo duża. Na rynku usług medycznych
pojawiły się aż cztery nowe placówki,
a funduszy do podziału nie przybyło.
Szkoda, że w tym momencie nie zapaliło się w rudzkim szpitalu czerwone
światło, że oferta musi być wyjątkowo
dobrze przygotowana.
Tymczasem oferta
znalazła się pod kreską, a
140 tysięczne miasto zostało
pozbawione okulistyki.
Do konkursu przystąpiło 15 oddziałów.
W części jawnej postępowania konkursowego komisja sprawdzała wymagania
formalno – prawne oferentów i warunki
wymagane do realizacji świadczeń.
Wszystkie oferty sprostały wymogom
i cała piętnastka została zakwalifikowana
do części niejawnej. Tu punktowano:
kompleksowość, ciągłość, jakość, dostępność oraz cenę. Niestety, oferta rudzkiego oddziału uzyskała tylko 37 punktów
i nie zmieściła się w jedenastce.
Wysokość środków przeznaczonych
w tym roku na świadczenia okulistyczne
wystarczyła właśnie dla jedenastu
placówek. Pod kreską oprócz Rudy Śląskiej znalazły się oddziały okulistyczne
z Chorzowa, Gliwic i Pszczyny.
Najwyżej oceniona oferta uzyskała
86 punktów, rudzką dzieliło od niej 49
punktów, można powiedzieć przepaść!
- Przegrały najmniej atrakcyjne oferty. Te najlepsze proponowały niższą cenę
usług na lepszym sprzęcie. Mogliśmy po
prostu u nich zakupić więcej usług na
wyższym poziomie. Rudzki szpital powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy
rzeczywiście zrobił wszystko, aby oferta
była jak najatrakcyjniejsza – zastanawia
się rzecznik prasowy śląskiego oddziału
NFZ w Katowicach, Jacek Kopocz.
Prezes broni się
ubezpieczeniem
Zaproszony na sesję Rady Miasta,
podczas której radni przyjęli rezolucję
w sprawie rudzkiej okulistyki, prezes szpitala dr Sławomir Święchowicz bronił oferty,
zwracając uwagę, że wśród 11 podmiotów,
które otrzymały kontrakty, większość nie
posiadała dodatkowego ubezpieczenia
z tytułu zdarzeń medycznych.
– Ustawodawca narzucił taki
obowiązek na szpitale od 1 stycznia
tego roku. Ubezpieczenie od zdarzeń
medycznych kosztowało nas 340 tys.
zł. Za te pieniądze moglibyśmy
wzbogacić ofertę o nowy sprzęt
i uzyskać ponad 20 dodatkowych punktów w konkursie.
Wierzę jednak, że prawo
obowiązuje wszystkich, również w
zakresie tego ubezpieczenia – mówił
dr Święchowicz.
Odwołanie zostało odrzucone
Ten argument szpital
wykorzystał w odwołaniu
wysłanym do NFZ, zgłaszając zastrzeżenia dotyczące nierównego traktowania
świadczeniobiorców. 29 lutego NFZ
oddalił odwołanie szpitala. Swoje stanowisko wyjaśnił w ośmiostronicowym
uzasadnieniu. Główny zarzut dotyczący
ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych uznając jako bezzasadny.
- Ubezpieczenie od zdarzeń medycznych nie było zawarte w warunkach
kontraktu, gdyż leży ono w gestii
wojewody. Jedynym wymaganym przez
nas ubezpieczeniem było OC. Oczywiście, może się zdarzyć, że jeśli oddziały
w określonym przez wojewodę czasie nie
ubezpieczą się, mogą zostać wyrejestrowane, a tym samym stracą kontrakt
– tłumaczy Jacek Kopocz.
Rudzkiej okulistyki broni też posłanka
Danuta Pietraszewska. Po jej interwencji minister zdrowia rozpoczął kontrolę
postępowania konkursowego i sprawdzenia, czy informacje zawarte przez odziały
w ofertach na
czas konkursu odpowiadały rzeczywistości. Pozostał cień nadziei. Nie czekając
na cud i nie rozdzierając szat, rudzki
szpital powinien jak najszybciej zająć się
pacjentami.
- Musi pomóc im odnaleźć się w nowych warunkach. Liczba i jakość usług
okulistycznych w województwie śląskim
jest zabezpieczona, mogę powiedzieć,
że jest ich nawet trochę więcej i na
wyższym poziomie. Problem mogą mieć
pacjenci, którzy na rudzkim oddziale
oczekiwali w kolejce na zabieg. Jeżeli
szpital mądrze ich pokieruje, to trafiając
do nowych placówek, gdzie jeszcze nie
ma kolejki, zabieg mogą mieć wykonany
wcześniej – radzi Jacek Kopocz.
Rudzcy pacjenci mogą na przykład
skorzystać z chorzowskiej okulistyki, której odwołanie NFZ rozpatrzył pozytywnie
i placówka kontrakt otrzyma.
Henryk Figiel
Czytaj także
na str 6
- rozmowa z poseł
Danutą Pietraszewską
(PO) na temat
przegranego kontraktu
dla rudzkiej okulistyki.
Foto: archiwum
W ubiegłym roku w samorządowej gazecie władze miasta zapewniały, że nic nie grozi ZSG nr 4. Co zostało z tych deklaracji?
O komentarz w sprawie przegranego kontraktu dla rudzkiej okulistyki
poprosiliśmy Urząd Miasta. Oto obszerne fragmenty wyjaśnienia, jakie
otrzymaliśmy z rudzkiego magistratu:
Decyzja NFZ jest w tej kwestii zupełnie niezrozumiała, ponieważ wśród placówek, które otrzymały pieniądze na prowadzenie okulistyki są takie, które nie
wykupiły drugiego, obowiązkowego ubezpieczenia. A to był jeden z warunków
podstawowych otrzymania kontraktu na świadczenie usług. Warto podkreślić, że
rudzki szpital takie ubezpieczenie w wysokości około 340 tysięcy złotych wykupił.
Wśród 11 podmiotów, które otrzymały kontrakty na prowadzenie oddziałów okulistycznych, większość nie posiada ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych.(…)
Dr Sławomir Święchowicz, prezes Szpitala Miejskiego Sp. z o.o. w Rudzie
Śląskiej, złożył odwołanie do Narodowego Funduszu Zdrowia. - Staramy się zrobić
wszystko, aby okulistyka wróciła do Rudy Śląskiej – zapewniał radnych prezes
szpitala podczas sesji Rady Miasta.
Prezes wyjaśnił, że wniosek był dobrze wypełniony. Podkreślił, że w złożonych
w NFZ dokumentach znalazł się cały sprzęt, jakim oddział okulistyczny dysponuje.
Zwrócił natomiast uwagę na inną kwestię. – Tegoroczny konkurs był inny niż
poprzednie. To nie był konkurs na leczenie chorego pacjenta, tylko na leczenie
chorego oka. Nikt nie brał pod uwagę, czy pacjent będzie miał kompleksową
opiekę. Prywatna lecznica ma okulistykę i niewiele poza tym. U nas 80 procent
operowanych pacjentów było obciążonych schorzeniami wymagającymi stałej
konsultacji innych specjalistów – tłumaczy dr Sławomir Święchowicz.
Prezes szpitala podkreślił również, że w tym roku podczas kontraktowania
świadczeń okulistycznych nie brano pod uwagę jakości usług na zgłoszonych
oddziałach i po raz pierwszy nie przyznawano punktów za ciągłość leczenia.
Foto: Maciej Geyer
ma się źle
Foto: Maciej Geyer
Rudzki szpital bez okulistyki
WNIOSKI l OPINIE l KOMENTARZE
Poseł GRZEGORZ TOBISZOWSKI (PiS)
Wiek emerytalny 67?
D
użo kontrowersji wzbudza pomysł
podwyższenia obowiązkowego wieku emerytalnego do 67 lat. Już podczas expose
premiera Donalda Tuska informacja o przesunięciu granicy przejścia na emeryturę wywołała
burzliwą dyskusję. Pomimo tego rząd rozpoczął
wprowadzanie reformy emerytur.
Jednym z argumentów uzasadniających wprowadzenie reformy używanym przez premiera, to
stanowisko Komisji Europejskiej, która zachęca,
by kraje Unii podwyższyły wiek emerytalny, co
jest związane z wydłużeniem życia ludzi. Według
KE emerytury są głównym dochodem dla około
jednej czwartej mieszkańców Unii Europejskiej,
jeśli więc Europa nie zapewni godnych emerytur,
to miliony osób czeka na starość ubóstwo. Tym
bardziej, że według analityków KE grupa pracujących ma się zmniejszyć.
Rząd argumentując, iż należy wydłużyć wiek
emerytalny powinien wziąć pod uwagę wiele
istotnych kwestii, mających znaczący wpływ
na stanowczy sprzeciw wobec podwyższenia
obowiązkowego wieku emerytalnego. W związku
z tym Prawo i Sprawiedliwość stoi na stanowisku, że należy utrzymać obecnie obowiązujące
rozwiązania gwarantujące prawo do emerytury
kobietom od 60 roku życia, mężczyznom od 65
roku, oraz wymagany staż ubezpieczeniowy
(20 lat kobiety i 25 lat mężczyźni). Uważamy,
że należy poprzeć rozwiązania sprzyjające
wydłużeniu czasu pracy ponad ustawowy wiek
emerytalny, ale tylko dla osób, które chcą i mogą
pracować. Jesteśmy zdania, iż praca ponad ustawowy wiek emerytalny to wybór i prawo; a nie
narzucany - bez względu na warunki rodzinne,
stan zdrowia, sprawność, zdolność do pracy
i możliwości zatrudnienia - przymus.
Dodać należy, iż zarówno długość życia
Polaków, stan ich zdrowia, w tym długość życia
w zdrowiu, sprawność, a także prognozowane
zmiany w sytuacji demograficznej Polski - nie
uzasadniają wydłużenia wieku emerytalnego.
Nie zapominajmy, że w Polsce występuje wysoki
udział osób niepełnosprawnych, trwale i przewlekle chorych, oceniających swój stan zdrowia,
jako zły, co nie rokuje możliwości utrzymania ich
w zatrudnieniu na rynku pracy także w obecnie
obowiązującym wieku emerytalnym, a co dopiero
po wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat.
Jednym z ważnych aspektów, który przemawia,
za niewydłużaniem wieku emerytalnego jest stan
zdrowia i warunki pracy. W większości praca
w Polsce jest źle zorganizowana, odbywająca
się w złych warunkach oraz niedostosowana do
możliwości psychicznych i fizycznych człowieka.
Taka sytuacja powoduje, iż w Polsce ponad pół
miliona osób pracuje w warunkach zagrażających utratą zdrowia.
Nie należy zapominać o powszechnym
stosowaniu umów tzw. „śmieciowych” (czyli
zawieranych na czas określony, co związane
jest nie tylko z brakiem możliwości planowania
przyszłości, ale również ograniczeniem rozwoju
pracownika oraz brakiem poczucia bezpieczeństwa) i zatrudnianiu „na czarno”. Pracodawcy
ze względów ekonomicznych wolą zatrudniać
na umowy tymczasowe, młodych, tańszych
i wydajniejszych pracowników; niż zatrudniać
na umowy stałe osoby starsze i doświadczone.
Kolejną kwestią budzącą kontrowersje jest
pytanie: czy rządzący deklarujący wysokie
emerytury i wysokie dochody w systemie emerytalnym – gwarantują wszystkim w wieku 50+
i 60+ pewne zatrudnienie, aż do ukończenia 67
lat? A może chodzi jedynie o to, aby do emerytury
kapitałowej „dożywało” jak najmniej ubezpieczonych, co byłoby doskonałym źródłem pewnych
dochodów dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Czy być może w przedłużaniu wieku
emerytalnego chodzi o utrzymanie wydajnego
źródła dochodów dla osób i instytucji związanych
z OFE, gdy zmniejszy się liczba pobierających
świadczenia? Czy w reformie przedłużenia wieku
emerytalnego chodzi o dalszą ochronę zysków
w OFE? Czy tylko o oszczędności w budżecie państwa? Bo, jeżeli już wydłużamy wiek emerytalny,
do przynależność do OFE powinna być całkowicie
dobrowolna, a nie przymusowa.
Powyższe argumenty, to tylko niektóre
z tych, które przemawiają za nie wydłużaniem
wieku emerytalnego. Prawo i Sprawiedliwość
uważa, iż porównywanie Polski z krajami
Europy Zachodniej w uzasadnianiu zmiany jest
bezpodstawne, gdyż przeciętna długość życia,
stan zdrowia, warunki życia i pracy, dochody
ludności w Polsce i w krajach Zachodu są
nieporównywalne. Polska w porównaniu z tymi
krajami jest państwem, który charakteryzuje
się niskim poziomem dochodu społecznego. Nie
tylko ze względów demograficznych, ale również
społecznych i ekonomicznych nie można udzielić poparcia zapowiedzianej przez rząd zmianie
ustawowego wieku emerytalnego polegającej
na podwyższeniu go o 2 lata dla mężczyzn i o 7
lat dla kobiet. Jak można popierać wydłużenie
wieku emerytalnego w momencie kiedy, nie ma
pracy dla młodych, a prowadzona polityka monetarna i zła sytuacja gospodarcza wskazują, że
w najbliższych latach takiej pracy nie będzie.
Bezrobocie dotyka w Polsce przede wszystkim
ludzi młodych i osób w wieku 50+. Młodzi emigrują do pracy zarobkowej za granicą, zaś starsi
pracownicy, gdy tracą pracę to na ogół jej nie
odzyskują, gdyż jest dla nich dużym problemem
znaleźć w tak krótkim czasie inną pracę na
polskim rynku. Dlatego najpierw potrzebne są
reformy zmieniające sytuację na rynku pracy.
Dające gwarancję zatrudnienia tak starszym,
jak i młodym pracownikom. Przedłużanie
zatrudnienia to istotne utrudnienie w modernizacji kraju i gospodarki.
Tak znacząca reforma w sytuacji, kiedy mamy
taką trudną sytuację na rynku pracy w Polsce
powinna być zaakceptowana przez społeczeństwo w formie referendum. Dlatego też, Prawo
i Sprawiedliwość popiera stanowisko związków
zawodowych, aby w podczas referendum obywatele Rzeczypospolitej wypowiedzieli się, czy chcą,
czy też nie chcą tak ważnej reformy.
marzec 2012r.
Trzymam
rękę na pulsie
Rozmowa
z Danutą
Pietraszewską,
rudzką posłanką
Platformy Obywatelskiej
- Dlaczego nie wykorzystała Pani swoich wpływów
politycznych, aby rudzki
szpital otrzymał kontrakt
na świadczenie usług okulistycznych?
- Wpływy polityczne nie
mają tutaj żadnego zastosowania. Aby podpisać kontrakt
z Narodowym Funduszem
Zdrowia trzeba po prostu
złożyć dobrą, konkurencyjną ofertę.
- I co?
- Kontrola trwa. Oprócz
interwencji ministerstwa, swoją
własną kontrolę przeprowadził też
Zygmunt Klosa, dyrektor śląskiego
oddziału NFZ.
- Dlaczego NFZ całą kwotę
przeznaczoną na kontrakty
okulistyczne rozdysponował
od razu, w pierwszym konkursie? Nie można było zostawić
rezerwy na nieprzewidziane
sytuacje, jak na przykład problem z naszym szpitalem?
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Kochłowice
Parkingi na zieleńcu?
no o wolne miejsce parkingowe.
No, ale to centrum miasta.
Idąc za głosem mieszkańców,
zajrzeliśmy do Kochłowic. Tutaj
wprawdzie takich problemów
z parkowaniem, jak w Nowym
Bytomiu nie ma, ale jest miejsce gdzie przydałoby się kilka
miejsc postojowych. Kochłowiczanie wskazują na okolice
P
oruszając się samochodem
po miastach, zwłaszcza
tych dużych, trudno nie
odnieść wrażenia, że ile par-
kingów by nie zrobiono, to i tak
będzie za mało. Nie inaczej jest
w Rudzie Śląskiej. W Nowym
Bytomiu po godzinnie 9.00 trud-
OGŁOSZENIA DROBNE
ciągu pawilonów przy Radoszowskiej 108 – 110. Między
chodnikiem a ulicą jest pas
zieleni, klienci podjeżdżający do
sklepów radzą sobie jak mogą.
Stają na zieleńcu, który już
zieleńca nie przypomina. Nie
bardzo mają inne wyjście, bo
w pobliżu nie ma gdzie postawić samochodu. Wskazują na
proste i nie obciążające miejski
portfel rozwiązanie. Chcą, aby
pseudozieleniec przerobić na
parkingi. W końcu i tak taką
rolę pełni. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta:
Propozycja parkingu przy ul. Radoszowskiej 108-110 została
poddana pod obrady Komisji ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Członkowie Komisji negatywnie zaopiniowali możliwość budowy parkingu w proponowanej lokalizacji ze względu na występowanie łuku
poziomego, który w sposób znaczący wpływałby na bezpieczeństwo
przy włączaniu się do ruchu.
Bliżej przez torowisko
utraty zdrowia, a nawet życia.
Tych nieustannie spieszących
się nie przekonamy moralizatorstwem, że niebezpiecznie
i wbrew przepisom.
Niestety, wciąż najskuteczniejszym sposobem na przestrzeganie przepisów, choć w tym wy-
- Pytałam o to ministra Arłukowicza. Jego zdaniem NFZ
miał pełne prawo w taki sposób
rozdysponować całą kwotę. Poza
tym mam wątpliwości co do
drugiej części pańskiego pytania.
Trudno mówić o nieprzewidzianej
sytuacji, kiedy wszyscy uczestnicy
dokładnie znali i akceptowali
kryteria konkursu.
- Prezes rudzkiego szpitala
skarży się na decyzję NFZ
argumentując, że musiał
wykupić za 340 tys. zł drugie,
obowiązkowe ubezpieczenie,
a tymczasem wśród placówek,
które dostały pieniądze na
okulistykę, były takie, które
nie miały tego ubezpieczenia.
- Też wyjaśniałam tę sprawę.
Mam przed sobą obszerny
dokument, który otrzymałam od
dyrektora śląskiego NFZ. Proszę
posłuchać tego fragmentu:” …Tym
samym, na etapie prowadzonego
postępowania konkursowego, Komisja Konkursowa nie ma podstaw
do żądania przedłożenia przez
Oferenta dokumentów potwierdzających zawarcie umowy ubezpieczenia…” Nie wiem dlaczego
szpital i Urząd Miasta próbują podważać decyzje NFZ, skoro nie ma
tutaj żadnych niejasności. Trzeba
sobie powiedzieć wprost, że rudzka
oferta była źle przygotowana.
- Jednym słowem, przepadły wszystkie nadzieje na to,
że rudzki szpital dostanie
kontrakt na okulistykę?
- Jest jeszcze cień szansy,
ponieważ dyrektor śląskiego NFZ
zawsze może, jeżeli znajdzie ku
temu powody, rozwiązać z kimś
kontrakt. A wtedy, zwolnione
pieniądze przechodzą na nowy
konkurs, w którym mogą wziąć
udział placówki, które odpadły
w pierwszym konkursie. Musimy
pamiętać, iż nie tylko Ruda Śląska
nie otrzymała kontraktu, ale także
szpitale w Chorzowie, Gliwicach
oraz Pszczynie. Więc nawet
w tym awaryjnym wariancie
będzie konkurencja. Oferta musi
być perfekcyjna.
- Ale to jest mało prawdopodobne, aby ktoś stracił
kontrakt.
- Nieprawda. Takie przypadki
się zdarzają.
- Pani się dowie o takiej
sytuacji?
- Wciąż trzymam rękę na
pulsie.
Rozmawiał: Jerzy Filar
D
opóty
dzban
wodę
nosi...”. Oby to przysłowie nie miało ciągu
dalszego, w przypadku torowiska przy dworcu kolejowym
w dzielnicy Ruda. Od lat stanowi ono najkrótszą drogę łączącą
FINANSE
TURYSTYKA
l Tylko u Nas tylko Teraz - Oferta Kredytu
bez BIK-U, PEWNE 2000 zł. Już nie musisz
się martwić brakiem gotówki. Zadzwoń
i zapytaj o szczegóły: 32/ 2420058.
l Szybka gotówka do 800 zł.
BEZ BIK!! Potrzebujesz gotówki - przyjdź
i skorzystaj z chwilówki! Halemba,
ul. 1. Maja 35 (obok stacji BP).
l Atrakcyjne pożyczki konsolidacyjne!!
do 200 tys. zł. Posiadasz wiele kredytów?
Chcesz mieć mniejszą ratę? Skorzystaj z
Naszej wyjątkowej oferty!! tel. 698-686-348.
NIERUCHOMOŚCI
l Bykowina, 1 pokój, 33 m2, 68 tys,
parter, www. ANEL.pl, tel. 502-052-885.
l Wirek, 2 pokoje, 40 m2, 89 tys.,
I piętro, www.ANEL.pl tel. 502-052885.
l Halemba, 1 pokój, 33 m2, 88 tys,
I piętro, www.ANEL.pl tel. 502-052-885.
Ruda
- Rudzki szpital
złożył złą ofertę?
- Nasz szpital, na 15
startujących placówek,
zajął przedostatnie miejsce
zdobywając zaledwie 37 punktów. Najlepsi dostali ponad dwa
razy więcej punktów. To o czymś
świadczy.
- Jako posłanka mogła się
Pani przyjrzeć procedurze
wyboru ofert. Być może gdzieś
po drodze pojawił się błąd,
w wyniku którego rudzki
szpital nie dostał kontraktu?
- Też próbowałam szukać
zewnętrznych przyczyn porażki
naszego szpitala. Od razu, kiedy
dowiedziałam się o całej sprawie,
interweniowałam u ministra
zdrowia Bartołomieja Arłukowicza
i wiceministra Jakuba Szulca. Na
moją prośbę zarządzono kontrolę
11 podmiotów, które w województwie śląskim wygrały kontrakty
okulistyczne. Chodziło mi o to,
aby sprawdzić, czy pacjenci tych
placówek, na dzień drugiego
stycznia, mogli korzystać ze
wszystkich usług, które zapowiadała ich oferta.
Z PIERWSZEJ RĘKI
marzec 2012r.
Foto: Maciej Geyer
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Interwencje 7
Foto: Maciej Geyer
6
Opinie
Chcesz podzielić się informacją
dotyczącą Rudy Śląskiej?
Dzwoń: 509 797 881
Pisz: [email protected]
dwie części dzielnicy, tę przed
torowiskiem i tę za torowiskiem.
Naturalnie to nie jedyna droga, ale niestety dla wielu najkrótsza. Idąc pod wiaduktem
rzeczywiście nadrabia się kilkaset merów, ale czy są one warte
padku nie tylko o nie chodzi, jest
uszczuplenie własnego portfela.
I tu sugestia do rudzkich strażników miejskich, czy nie warto
częściej kontrolować to miejsce?
Na przechodniów skracających
sobie drogę przez torowisko nie
trzeba długo czekać. W ciągu
pół godziny zauważyliśmy ich
kilku. Świadomość, że to miejsce monitoruje straż miejska,
może okazać się wystarczającym
straszakiem. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta
Problem jest znany Straży Miejskiej, jednak nie ma ona uprawnień
do nakładania mandatów za przechodzenie przez torowisko. Takie
uprawnienia ma Straż Ochrony Kolei. Straż Miejska prowadzi działania
prewencyjne, upomina osoby przechodzące w niedozwolonych miejscach przez tory. Problem przechodzenia przez tory w niedozwolonych
i niebezpiecznych miejscach jest poruszany podczas spotkań i prelekcji dla dzieci i młodzieży, szczególnie w Szkole Podstawowej nr 41 i
Gimnazjum nr 2, leżących w pobliżu.
Mieszkańcy, którzy chcą przejść z ulicy Piastowskiej na Ballestremów, powinni korzystać z przejścia podziemnego pod torami. Przejście
to jest stale oczyszczane, zgodnie z harmonogramem trzy razy w tygodniu. Ulewne deszcze powodowały jego zamulenia, dlatego udrożniono
wpusty, które w chwili obecnej działają prawidłowo.
l Nowy Bytom, 3 pokoje, 63 m2, 164 tys,
dwupoziomowe, www.ANEL.pl tel. 502052-885.
l Super Promocja Turcja samolotem
1187 PLN All inlcusive 8 dni + bezpłatny
transfer. Podróżnik tel. 32 243 30 40.
l Super Promocja Grecja Kreta 990 PLN 8 dni
+ bezpłatny transfer. www.biuropodroznik.pl.
l Hiszpania Samolotem - 1300 PLN - 8
dni + bezpłatny transfer. Biuro Turystyczne
Podróżnik CH Tesco.
Super Promocja! Bułgaria 890 PLN
7 dni samolot + transfer na lotnisko
Gratis! www.biuropodroznik.pl tel. 32
243 30 40.
PRACA
l Zatrudnimy osoby chętne do roznoszenia ulotek. Kontakt pod nr. telefonu
32/2420058.
l Pośrednictwo Finansowe Kredyty - Chwilówki Sp. z.o.o zatrudni do pracy w biurze
osobę na stanowisko Doradcy Klienta,
miejsce pracy Ruda Śląska-Halemba, osoby
zainteresowane prosimy o przesłanie Cv na
adres mailowy: [email protected] z dopiskiem w tytule: Halemba.
ZAMÓW
OGŁOSZENIA
DROBNE
tel. 790 88 77 29
CENNIK
OGŁOSZEŃ DROBNYCH W GAZETACH
Ogłoszenie drobne jedno słowo (czarne) 1,20 zł
Ogłoszenie drobne jedno słowo (kolor) 4,00 zł
Minimalna wartość ogłoszenia drobnego 6,00 zł
DOPŁATY DO OGŁOSZEŃ DROBNYCH
Za ogłoszenie w ramce (+) 50,00%
Za ogłoszenie wytłuszczone (+) 50,00%
RABATY od 5% - 40% doliczane za:
Ilość:
-5% przy zamówieniu 3-5 ogłoszeń,
-10% przy zamówieniu 6-9 ogłoszeń,
-15% przy zamówieniu <9 ogłoszeń
Liczbę emisji:
-5% przy zamówieniu 2-3 emisji,
-10% przy zamówieniu 4-6 emisji,
-15% przy zamówieniu <6 emisji
Dodatkową formę reklamy:
-10% przy zamówieniu reklamy w gazecie lub na portalu
0p0lar0zy
0
2 zem
eg
skuteczna reklama
wiosenne zniżki
rabaty dla stałych klientów
l Ruda I, 1 pokój, 30 m2, 60 tys, wysoki
parter, www.ANEL.pl tel. 502-052-885.
l Biuro Turystyczne Podróżnik CH TESCO.
Dla każdego bezpłatny transfer na lotnisko
lub parking!
20
egz
e
000
mpl
ar
zy
tel. 790 88 77 29, [email protected]
KONTAKT:
tel. 790 88 77 29
[email protected]
Do podanych cen należy doliczyć 23% podatku VAT
Ważne
sprawy
8
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
9
NIEPRAWIDŁOWOŚCI FINANSOWE W URZĘDZIE MIASTA
Bez prawa do obrony?
Lucyna Mróz ponad połowę
życia poświęciła Urzędowi
Miasta w Rudzie Śląskiej.
Zaczęła pracę w 1987 roku,
w czasach schyłkowego PRL.
Była świadkiem transformacji
ustrojowej w 1989 roku
i reformy samorządowej
w 1999 roku. Przeżyła rządy
prezydentów: Zygmunta
Żymełki, Edmunda Sroki
i Andrzeja Stani.
Czy istnieje związek między
urzędowo-medialną
nagonką na Panią Lucynę
Mróz, a jej śmiercią w wieku
49 lat? To jest pytanie o zbyt
dużym ciężarze gatunkowym,
aby odpowiadać na nie
teraz. Ale wcześniej, czy
później, odpowiedź padnie.
Być może na sali sądowej,
jeżeli okaże się, że zmarła
na zawał serca skarbniczka
jednak nie przywłaszczyła
sobie miliona złotych, jak
zasugerowała to miejska
gazeta.
Można sobie wyobrazić
taki przebieg wydarzeń:
wyjaśnić, do kontroli
przystępują zewnętrzni audytorzy.
Jeśli i oni potwierdzą nieprawidłowości
o wszystkim musi dowiedzieć się prokuratura. To jedyna instytucja, która może
postawić publiczne zarzuty. Na samym
końcu tego łańcuszka pojawiają się media.
Ktoś w służbach finansowych Urzędu
Miasta nabiera podejrzeń, co do funkcjonowania niektórych kont. Skarbnik
Lucyna Mróz, czyli jedyna osoba mogąca
udzielić wyjaśnień, jest chora. Deklaruje
jednak, że po wyjściu ze szpitala odpowie
na wszystkie pytania. Jej zastępczyni i zarazem główna księgowa pracuje w Urzędzie
Miasta dopiero rok. Wcześniejsze doświadczenia zawodowe z księgowości
więcej nie trzeba. Kontrolowane przez
miasto „Wiadomości Rudzkie” dopowiedziały
na swojej stronie internetowej, że Pani Lucyna Mróz jest podejrzana o przywłaszczenie
miliona złotych. Z dnia na dzień, a raczej
z godziny na godzinę, stateczna kobieta
w średnim wieku, znana z dobrego charakteru i ceniona za kwalifikacje
pośpiech? W piątek, trzeciego lutego, zażądano od Lucyny Mróz złożenia pisemnych
wyjaśnień i nie czekając na jej odpowiedź, już
w najbliższy wtorek sprawa trafiła do opinii
publicznej. Na jednym z forów internetowych pojawiła się sugestia, że taki mógł być
cel tego zamieszania, czyli znalezienie
pretekstu do zwolnienia skarbniczki
z pracy. Takie scenariusze znamy ze
świata wielkiej polityki. Tragicznie
Ale sprawy potoczyły się inaczej.
„afera”
finansowa
dzień po dniu
n 02.01.2012 – główną księgową w Urzędzie Miasta została Ewa
Czapelka. W UM pracuje od roku. Wcześniej zajmowała się finansami w Domu Pomocy Społecznej.
n 9 – 13.01.2012 – Skarbnik miasta, Lucyna Mróz, zwróciła się
do głównej księgowej z prośbą o zaakceptowanie przelewu pewnej
kwoty z konta depozytowego na rachunek Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej. Główna księgowa odmówiła i podzieliła się
swoimi wątpliwościami z prezydent Grażyną Dziedzic.
n 20.01.2012 – Lucyna Mróz przyszła do pracy z wenflonem.
Poproszono, aby udała się do lekarza. Lucyna Mróz przebywając na
zwolnieniu L-4 zadeklarowała, że przyjdzie na najbliższą sesję Rady
Miasta i wyjaśni kwestię przelewu.
n 26.01.2012 – Lucyna Mróz nie przyszła na sesję Rady Miasta,
ponieważ jej zwolnienie lekarskie zostało przedłużone.
Każdy, kto poznał kulisy funkcjonowania
mediów, ten wie, że gazety opublikują każdą
informację, jeżeli na jej potwierdzenie dostaną
n 03.02.2012 – Prezydent miasta wystąpiła do Lucyny Mróz oraz
zarządu PKZP o wyjaśnienie kwestii zaliczek pobranych z konta
depozytowego. Pismo do Lucyny Mróz wysłano na adres domowy,
ponieważ skarbnik miasta wciąż przebywała na zwolnieniu lekarskim.
8 lutego o godz. 10:48 na stronie internetowej „Wiadomości Rudzkich”
pojawiła się informacja, która zelektryzowała całe miasto:
Prezydent miasta, Grażyna Dziedzic skierowała
wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia
przestępstwa przez Skarbnik Miasta.
Nieoficjalnie mówi się o kwocie ponad miliona
złotych, które mogła przywłaszczyć
Skarbniczka.
się
Domu Pomocy Społecznej, mogą nie
wystarczyć, aby prawidłowo ocenić problem. Po
kilku dniach Pani Lucyna Mróz wraca ze szpitala
i przedstawia swoje racje. Od tego momentu możliwe są dwa scenariusze. Po pierwsze - prezydent
uznaje wyjaśnienia i wszystko wraca do normy. I
drugi wariant - prezydent ma wątpliwości, zawiesza skarbniczkę w obowiązkach i poleca wydziałowi audytu wewnętrznego skontrolować finanse
miasta. Jeżeli pewnych spraw nadal nie da się
marzec 2012r.
jakiś kwit. W tym wypadku wystarczyło sławne
już oświadczenie prezydent Grażyny Dziedzic
z siódmego lutego.
- …Z żalem informuję, że co najmniej od 2007
roku w Urzędzie Miasta dochodziło do nieprawidłowości w pionie finansowym(…) zawiodła osoba(...)
– Skarbnik Miasta(…) – ujawniła pani prezydent.
Najważniejszy człowiek w mieście nie ma wątpliwości, że jest afera i kto za nią stoi. Mediom
n 07.02.2012 – Prezydent spotkała się z radnymi, aby poinformo-
wać ich o wykrytych nieprawidłowościach oraz o zamiarze odwołania
skarbniczki z funkcji. Jeszcze tego samego dnia na stronie internetowej miasta ukazało się specjalne oświadczenie Grażyny Dziedzic.
Nie ma w nim mowy, o jakie nieprawidłowości chodzi, jest natomiast
informacja do kogo konkretnie prezydent straciła zaufanie. Wskazano na skarbnik miasta.
zawodowe, stała
największą aferzystką w historii Rudy Śląskiej.
Publiczny wyrok został wydany. Dopiero
w dzień później o całej sprawie oficjalnie dowiaduje się prokuratura. Smutnej pikanterii tej
sprawie dodaje fakt, że za pierwszym podejściem
prokuratura odrzuciła wniosek o wszczęcie
śledztwa, ponieważ dokumenty okazały się
niekompletne i niezrozumiałe. Dlaczego przyjęto
taką sekwencję zdarzeń - najpierw publiczne postawienie zarzutów, a dopiero później wszczęcie
procedury prawnej? Skąd ten nieprawdopodobny
skończyła się próba
wrobienia Barbary Blidy
w aferę węglową. Na podobnej
zasadzie zapolowano na doktora Garlickiego (pamiętne hasło Zbigniewa Ziobry: przez tego Pana
nikt już nie umrze). Ale rudzki problem polega
na tym, że Pani Lucyna Mróz nie była politykiem.
Z uwagi na nasze pieniądze powinniśmy poznać
prawdę o aferze finansowej w mieście: czy faktycznie do niej doszło, na jaką skalę i kto brał w niej
udział? Tej wiedzy dostarczy nam prokuratura.
Natomiast w trosce o higienę życia publicznego w
Rudzie Śląskiej warto postawić pytanie, od którego
zaczęliśmy ten artykuł: czy nagonka na Pani Lucynę Mróz miała wpływ na jej śmierć?
Jerzy Filar
n 08.02.2012 – informacja o nieprawidłowościach finansowych
pojawia się w mediach.
godz. 10:48 - na stronie internetowej „Wiadomości Rudzkich”
pojawiają się konkrety. Lucyna Mróz jest podejrzana o przywłaszczenie około jednego miliona złotych.
godz. 12 – Michał Pierończyk, pierwszy zastępcy prezydenta miasta, pod nieobecność chorej prezydent Grażyny Dziedzic, podpisuje
zawiadomienie do prokuratury.
n 09.02.2012 – media oraz fora internetowa aż huczą od plotek.
n 10.02.2012 – Lucyna Mróz umiera.
Komisja rewizyjna
Główny świadek milczy
Na
stronach internetowych
Urzędu Miasta, w zakładce BIP, udostępniono zapis
posiedzeń Komisji Rewizyjnej, która
bada sprawę nieprawidłowości finansowych. Radni przesłuchali pierwszego
zastępcę prezydenta miasta, główną
księgową, poprzedniego prezydenta
oraz kilka osób pracujących w pionach
finansowych miasta. Z uważnej lektury
tego dokumentu płyną ciekawe wnioski, zupełnie inne od „aferalnej” bomby, jaką zaserwowano opinii publicznej
przed miesiącem. Okazuje się, że nikt
nie chciał oskarżać Pani Lucyny Mróz.
Doniesienie do prokuratury miało
jedynie poinformować organy ścigania
o nieprawidłowościach, a nie wskazywać winnego. Michał Pierończyk,
pierwszy zastępca prezydenta miasta,
nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego
medialny przekaz wymknął się spod
kontroli. Na to pytanie odpowiedź
może znać jego szefowa, ale Grażyna
Dziedzic nie stanęła przed Komisją
Rewizyjną. Siódmego lutego, w dniu
pojawienia się oświadczenia na stronie
internetowej miasta, Pani prezydent
zachorowała i znikła z życia publicznego na prawie trzy tygodnie.
media – prokuratura
Fragment stenogramu z posiedzenia komisji rewizyjnej:
Michał Pierończyk, pierwszy
zastępca prezydenta miasta:
Skierowanie sprawy do prokuratury było wyższą koniecznością.
Jarosław Kania (radny PO),
zastępca
przewodniczącego
Komisji Rewizyjnej: Na czym
polegała wyższa konieczność?
Pierończyk:
Wynikała
ona
z faktu, że o stwierdzeniu
nieprawidłowości i wniosku do
prokuratury można było przeczytać w mediach.
Kania: w mojej ocenie przygotowany został fakt medialny,
który miał być następstwem
złożenia doniesienia do prokuratury. W rzeczywistości
zaś, najpierw ukazało się doniesienie prasowe, w efekcie
którego złożono doniesienie
do prokuratury.
(…)W dalszej dyskusji zastępca
prezydenta
miasta
zgodził się z wiceprzewodniczącym komisji, że informacja
w mediach powinna ukazać się
po złożeniu zawiadomienia do
prokuratury lub równolegle.
Zastępca prezydenta miasta nie
potrafił wyjaśnić, dlaczego
nie czekano na wyjaśnienia
skarbnik miasta i zarządu
Pracowniczej Kasy Zapomogo Po-
życzkowej oraz co spowodowało,
że właśnie ten termin uznano
za konieczny do wysłania zawiadomienia do prokuratury.
Decyzję w tej sprawie podjęła
bowiem prezydent miasta.(…)
Kania:
Czy
rzeczywiście
stwierdzono
przywłaszczenie
miliona złotych?
Pierończyk: o przywłaszczeniu nie było mowy.
Konta
Na koncie depozytowym znajdują
się środki nie należące do miasta. Tu
lokowane są, m.in. pieniądze przedsiębiorców, którzy startując w miejskich
przetargach muszą wnieść wadium.
Jeszcze się nie zdarzyło, aby komuś
nie oddano z tego tytułu pieniędzy.
Teoretycznie tego konta nie powinno
się ruszać. Praktycznie, kiedy w mieście pojawiał problem z płynnością
finansową, „pożyczano” pieniądze z depozytów. W taki sposób pobierano
środki także na rzecz PKZP. Pieniądze
wracały pod koniec roku, kiedy rozliczano saldo konta depozytowego. Tak
było w latach 2008 – 2010. W czerwcu
2011 roku PKZP oddała na konto
depozytowe ponad 700 tys. złotych.
Dalszych wpłat już nie zarejestrowano,
pojawiły się za to kolejne pożyczki.
Niewykluczone, że miało to związek
z tym, że z Urzędu Miasta i jednostek
podległych zwolniono sporo osób,
które wycofały wkłady finansowe z kasy
pożyczkowej. Pieniądze, które według
medialnych relacji „wyparowały” z miasta, trafiły do konkretnych klientów
PKZP. Wszystkie przelewy, zaliczki i
wypłaty można potwierdzić. Na pytanie,
w jaki sposób i kiedy te pieniądze miały
wrócić na konto depozytowe, być może
znała odpowiedzieć Pani Lucyna Mróz.
Co najciekawsze, pieniądze z konta
depozytowego „pożyczała” nie tylko
PKZP. W tym specyficznym obrocie finansowym brało udział również miasto,
kiedy brakowało środków na wypłaty.
Fragment stenogramy z posiedzenia Komisji Rewizyjnej:
Ewa Czapelka, główna księgowa: Z konta depozytowego były
przez lata pobierane środki
na wypłaty wynagrodzeń. Był
to wybór mniejszego zła(…)
Na „mniejsze zło” decydowano się
także w 2011 roku, już pod rządami
Grażyny Dziedzic.
Uprawnienia
Z medialnych przekazów wynikało,
że Pani Lucyna Mróz, za plecami
swoich przełożonych, przelewała z
konta na konto wielkie kwoty miejskich
pieniędzy. Komisja Rewizyjna przesłuchała kilka osób pracujących w pionach
finansowych Urzędu Miasta. Ich relacje rzuciły sporo światła na mechanizm
podejmowania decyzji finansowych
w magistracie.
Fragment stenogramu z posiedzenia komisji rewizyjnej:
Zeznaje była główna księgowa B.M (w ujawnionych dokumentach nie ma nazwiska, a
jedynie inicjały tej osoby)
– Jeżeli chce się dokonać
przelewu z konta, zawsze musi
być on zaakceptowany przez
dwie z trzech osób do tego
uprawnionych. Do akceptacji
przelewów pod względem finansowym uprawniony był skarbnik
miasta, kierownik Referatu
Księgowości Podatkowej i Organu Finansowego oraz główna
księgowa. Natomiast do akceptacji przelewów pod względem
merytorycznym uprawniony był
prezydent miasta, zastępcy
prezydenta oraz naczelnik Wydziału Budżetu i Finansów.
Z tej wypowiedzi jasno wynika, że Pani
Lucyna Mróz nie mogła samodzielnie decydować o finansowych operacjach. Jeżeli
zrobiła coś nie tak, to wiedzę na ten temat
powinny mieć także osoby na tym samym
lub wyższym poziomie władzy w mieście.
Z PIERWSZEJ RĘKI
Halemba
Foto: Maciej Geyer
Rozlewiska na Kłodnickiej
Z
aglądamy na ul. Kłodnicką. Przejeżdżając tą
drogą w pogodny dzień
możemy jedynie ponarzekać,
na fatalny, w niektórych
miejscach, stan nawierzchni.
Prawdziwe schody i to nie
tylko dla kierowców ale też
dla pieszych, zaczynają się po
deszczu i roztopach. Na jezdni
tworzą się rozlewiska. Gołym
okiem widać, że szwankuje tu
kanalizacja deszczowa. Samochody brną w wodzie, a piesi
nie dość, że nie mogą przejść
suchą nogą przez jezdnię, to
na dodatek są ochlapywani
przez przejeżdżające pojazdy.
Za chwilę wiosna, więc
miejskie służby mają doskonałą
okazję doprowadzić kanalizację
do prawidłowego funkcjonowania. Inaczej kierowcom
i pieszym pozostanie jedynie
nadzieja, że nadchodząca
wiosna nie będzie za nadto
deszczowa. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta
Przyczyną powstawania zastoisk wody w pasie drogowym ulicy Kłodnickiej jest ograniczona zdolność
hydrauliczna istniejących chłonnych wpustów ulicznych oraz brak kanalizacji deszczowej mogącej być
odbiornikiem dla wód opadowych i roztopowych pochodzących z odwodnienia pasa drogowego. W budżecie miasta na 2012 r. zarezerwowano środki finansowe na wykonanie dokumentacji projektowej kanału
deszczowego w ulicy Kłodnickiej.
marzec 2012r.
Rekonesans
po rudzkich drogach
Foto: Maciej Geyer
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Z
robiliśmy rekonesans po
kilku rudzkich drogach.
Po zimie rzeczywiście
sporo jest do zrobienia. Dziur
przybyło i może nie ma co
narzekać, bo przecież to normalne. Zawsze jednak warto
zachęcić miejskie służby do
szybkiego ich usunięcia. Tym
bardziej, że na pogodę już nie
będą mogły narzekać. Jest
kilka miejsc, które od dłuższego
czasu są zmorą kierowców. Nie
wypominamy, że na naprawę
czasu było sporo, ale zachęcamy
do szybkiej interwencji.
Ulica Wolności, w miejscu
gdzie krzyżuje się ze Starowiej-
Wyjaśnienie Urzędu Miasta
W ramach bieżącego utrzymania dróg w pierwszej kolejności
usuwane są uszkodzenia nawierzchni powstałe w okresie zimowym,
m.in. ubytki w nawierzchni asfaltowej ul. Wolności przy skrzyżowaniu
z ul. Starowiejską. Po zakończeniu tych robót, w miarę możliwości
finansowych miasta, remontowane będą dalsze odcinki dróg. Szczegółowa lista inwestycji, nie tylko drogowych, zostanie przedstawiona
i uzgodniona z radnymi podczas marcowej sesji Rady Miasta. Potem
zostanie ona opublikowana.
Nowy Bytom
ską. Dziury i zarwany fragment
drogi w sąsiedztwie przystanku
tramwajowego i przejścia dla
pieszych. Kawałek dalej ulica
Piastowska. Niełatwo przejechać. Najpierw dziurawa droga,
a dalej zniszczone torowisko, to
dla kierowców droga przez mękę.
No i wreszcie ulica Goduli, na
wysokości stawów. Tutaj na garby
i nierówności w jezdni kierowcy
narzekają od kilku miesięcy.
To na początek. Liczymy, że
niebawem, ani my, ani zmotoryzowani rudzianie nie będą mieli
w tych miejscach powodu do
narzekań. Wybierzemy się za to
do innych dzielnic i podpowiemy
miejskim służbom, gdzie posłać
ekipy remontowe. (dl)
Wirek
W
iosna za pasem. Coraz
cieplejsze dni sprzyjają spacerom. Częściej
będziemy poszukiwali miejsc,
przyjaznych odpoczynkowi na
świeżym powietrzu. Zajrzyjmy do
Nowego Bytomia. Takie miejsca
są dwa i to położone w samym
sercu dzielnicy. Plac Jana Pawła
II, czyli popularny rynek. Ma
i zwolenników, i przeciwników,
ale nawet ci ostatni w słoneczne dni chętnie przysiadają
na ławkach przy fontannie.
I niezależnie od tego, kto i co by
powiedział o wadach rudzkiego
rynku, to w letnie dni trudno będzie tu o wolne miejsca. Mieszkańcom marzy się oczywiście
rynek z prawdziwego zdarzenia
z kawiarenkami i ogródkami.
– Mam nadzieję, że władze
miasta w tym roku dopiszą
i zadbają o to, aby na rynku
można było nie tylko posiedzieć
na ławce, ale też zjeść ciastko
czy napić się kawy – mówi
Anna Mol, która często zagląda
na rynek ze swoją trzyletnią
wnuczką.
W Nowym Bytomiu jest
jeszcze jedna alternatywa dla
spragnionych odpoczynku. Wystarczy pójść kilkaset metrów
dalej, aby znaleźć się w ponad
stuletnim Parku Dworskim
przy ul. Parkowej. Sympatyczna
nazwa niewiele ma wspólnego
z rzeczywistością. Może tylko
blisko stuletnie drzewa są namiastką dawnej świetności.
– Przychodzę tu posiedzieć,
bo nie mam gdzie, ale jedynie
główna alejka nadaje się
do spacerowania. Reszta to
wertepy, na których łatwo się
przewrócić. Jest trochę ławek,
ale co druga zniszczona – opowiada pani Gertruda, która
z racji wieku pamięta lepsze
czasy nowobytomskiego parku.
Zarówno pani Gertuda, jak
i kilku innych napotkanych przez
nas mieszkańców chciałoby, aby
park był rzeczywiście wizytówką
dzielnicy. Na stronach internetowych można znaleźć jego
wizualizację po modernizacji.
Robi wrażenie. Zanim ta stanie
się faktem, warto przy okazji
wiosennych porządków, znacznie
mniejszym kosztem odnowić
oblicze Parku Dworskiego. Mieszkańcy na pewno to docenią. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta:
W budżecie miasta na rok 2012 brak jest środków finansowych na
wykonanie generalnego remontu tego parku.
Park jest objęty przez Miasto stałym utrzymaniem, w ramach którego jest porządkowany dwa razy w tygodniu, w miarę potrzeb koszony
i wygrabiany. W ramach zawartej umowy wykonawca zobowiązany
jest m.in. do naprawy i malowania zniszczonych ławek. Dodatkowo na
bieżąco prowadzi się pielęgnację drzewo i krzewostanu.
W ubiegłym roku został wykonany remont urządzenia zabawowego
- linarium i remont murków łącznie z wykonaniem siedzisk w rejonie
byłej fontanny oraz przewieziono na teren parku 6 waz, które zostaną
w okresie wiosennym obsadzone kwiatami sezonowymi.
Foto: Maciej Geyer
Foto: Maciej Geyer
Park Dworski tylko z nazwy
Drobiazgi świadczą
o naszym wizerunku
S
posób w jaki odnosimy
się do własnej historii
świadczy o nas samych.
Pomnik Powstańców Śląskich
na wireckich plantach, przy
ul. Katowickiej nie wystawia
miastu najlepszego świadectwa. Wiele miesięcy temu
z postumentu odpadło kilka
płyt. Może to drobiazg, ale
miejsce, w którym odbywają
się lub raczej odbywały niepodległościowe uroczystości,
nie tak powinno wyglądać. Nie
ma wątpliwości, że potrzeby
w mieście są większe, ale też
koszt takiej „kosmetycznej”
w skali miasta naprawy nie będzie wysoki. Jeśli nie stać nas
na wielkie rzeczy, zadbajmy
o drobniejsze. One też świadczą o naszym wizerunku. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta:
Pomnik zostanie wyremontowany w tym roku. Jednocześnie wyjaśniamy, że pomnik Powstańców Śląskich ze względu na swój młody
wiek nie jest objęty ochroną konserwatorską.
Rozrywka 11
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
Z ŻYCIA
WYŻSZYCH SFER
Krzyżówka
Interwencje
10
Poziomo:
4) Dzielnica Rudy Śląskiej
6) Dzielnica Rudy Śląskiej
10) Najdłuższa rzeka w Polsce
11) Klub z Bielszowic
12) Potoczna nazwa aqua-parku budowanego w Rudzie Śląskiej
14) Może być wykwintne albo patykiem
pisane
16) Przeciwieństwo szczęścia
17) Zakręcona woda w rzece
18) Dzielnica Rudy Śląskiej
19) Nowy w nazwie dzielnicy Rudy Śląskiej
20) Czarny w nazwie dzielnicy Rudy
Śląskiej
22) Dzielnica Rudy Śląskiej
25) Nasz…., nasz pan – w starym kupieckim powiedzeniu
27) Może być kulszowa
28) Dzielnica Rudy Śląskiej
29) Katowicka kopalnia, której część znajduje się na terenie Rudy Śląskiej
31) Gazeta Jerzego Urbana
32) Oznaczenie pierwiastka beryl w tablicy mendelejewa
33) Czasami grają do niego muzycy
34) Gigant, specjalny albo równoległy
35) Huta w Rudzie Śląskiej
Pionowo:
1) Dzielnica Rudy Śląskiej
2) Kania albo Wieszołek
3) Kultowy serial z Dzikiego Zachodu
5) Wyznacza najnowsze trendy
6) Dzielnica Rudy Śląskiej
7) Imię ostatniego żyjącego członka legendarnej grupy Janowskiej
8) Nadaje smaku kluskom śląskim
9) Dzielnica Rudy Śląskiej
13) Na autostradzie lepiej mu zjechać z
drogi
15) Dzielnica Rudy Śląskiej
20) Zagląda do gardła albo ucha
21) Stare, śląskie określenie targowiska
23) Imię „Dody”
24) Słaby, najczęściej słodki alkohol
25) Niejeden sportowy w Rudzie Śląskiej
26) Popularna nazwa rudzkiej szkoły, o
której utrzymanie toczy się bój
30) Halinka Kiepska często nazywa tak
swojego męża
33) Uciążliwy owad
Wśród Czytelników, którzy do 30
marca na adres wydawcy lub drogą
mailową nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki, rozlosujemy książkę Normana Daviesa „Zaginione
królestwo”.
Pierwszy odcinek powieści kryminalnej, której cała akcja dzieje się w Rudzie Śląskiej
Sekret Haliny
„Dziewiątka” ostrzegawczo zgrzytnęła wchodząc w zakręt na wysokości
„Kaufhausu”. Marek ocknął się z płytkiej drzemki. Na blaszanym ogrodzeniu, oddzielającym Hutę „Pokój”
od ulicy Niedurnego, żółta tablica
informowała, że „za stan torowiska
odpowiada spółka Tramwaje Śląskie”.
- Dzięki za pobudkę – mruknął do
siebie.
Marek wierzchem rękawa przetarł
oczy i spojrzał za okno. Młoda kobieta
o poszarzałej, zmęczonej życiem twarzy starała się chronić przed deszczem
dwójkę dzieci. Marek wrócił myślami
do Haliny. Ostatnio nie wiodło im
się najlepiej. Wszystko w ich życiu
rozgrywało się za szybko i za wcześnie.
Kobieta za oknem mocniej zaciągnęła
kaptur na głowie synka. Ich Mateusz
jest w podobnym wieku. W maju
skończy dwa latka. Ten tydzień mieli
spędzić razem, we troje. W Brennej
wynajęli pokój z aneksem dla dziecka.
Marek wszystko sobie zaplanował.
Po zaśnięciu synka, chciał poważnie
porozmawiać z Haliną o przyszłości.
Między innymi o tym, jak mają wyglądać jego stosunki z teściami. Marek
obiecał, że nie wróci już do incydentu
z ostatniej wigilii, ale pewne sprawy
trzeba wyjaśnić do końca. Chciał też
wiedzieć, kim dla Haliny jest Michał?
Na weselu przedstawił się, jako jej
kuzyn, a teraz okazuje się, że nie ma
między nimi żadnego pokrewieństwa.
Jest za to głęboka przyjaźń i wspomnienia, do których Marek nie ma
dostępu…
Nie pojechał do Brennej z rodziną.
Wczoraj, w kopalni Bielszowice wybuchł pożar, o którym trąbiły wszystkie
polskie telewizje. Marek tam pracował.
Z samego rana zapakował żonę z
dzieckiem w pociąg, a sam popędził
pod kopalnię. Na myśl, że mógłby stracić pracę, miękły mu kolana. Napięte
relacje z żoną i chroniczny brak kasy obiecywał sobie, że z tymi problemami
upora się jeszcze przed trzydziestką.
- Na pewno nie stracicie roboty.
Niektórzy z was zostaną przerzuceni
na inne kopalnie – nie lubił sztygara
Mikruty, ale za te słowa chciał mu się
rzucić na szyję. To była najważniejsza
informacja tego dnia. Ważniejsza
nawet od rutynowego „ja też cię
kocham”, jakie usłyszał od Haliny na
pożegnanie.
Tramwaj zwolnił, a Marek zebrał
się do wyjścia. Wysiadł przy Urzędzie
Miasta. Na skróty, przez „Plac defilad”,
dotarł pod swój blok na Czarnoleśnej.
Tutaj mieszkał. Wdrapał się na drugie
piętro. Na klatce schodowej panowała
cisza.
- U Góreckich dziś nie świętują? –
zdziwił się Marek mijając mieszkanie
uciążliwych sąsiadów z pierwszego
piętra. Sięgnął do kieszeni po klucze.
Nogą poprawił przekrzywioną wycieraczkę.
- Na mnie skarży się matce, a sama
zostawia nieporządek – zezłościł się
pod adresem żony Marek. Jego irytacja
przeszła w złość, kiedy drzwi ustąpiły
zanim na dobre włożył klucz do zamka.
- Tym razem przegięłaś - syknął do
siebie.
Wszedł do przedpokoju. O mały włos
nie uderzył głową w drzwi sypialni.
Były otwarte na oścież. Na łóżku leżała
Halina. Spod kołdry wystawał tylko
czubek jej głowy.
- Gdzieś jest Mateusz! Jesteś
pijana?! – wrzasnął Marek i zerwał
kołdrę ze śpiącej kobiety. Ale kobieta
nie spała. I nie była to Halina. W łóżku
leżała młoda, czarnowłosa dziewczyna
o ostrym makijażu odcinającym się od
kredowo białej twarzy. Miała na sobie
majtki i czarną, za dużą koszulkę. To
była jego koszulka. W sercu kobiety aż
po samą rękojeść tkwił nóż… cdn
Max Starski
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
CO W KULTURZE
PISZCZY?
Zapowiedzi imprez w rudzkich
(i nie tylko) placówkach kulturalnych
n Okudżawa, Wysocki i inni
Mama Greczynka (której zawdzięcza pisownię imienia), ojciec –
Rosjanin. On sam urodził się na Krymie. Pracował jako wykładowca
gitary klasycznej w różnych częściach Rosji. Dziesięć lat temu na stałe
osiadł w Polsce. Daje recitale, na których repertuar składają się przede
wszystkim niezapomniane pieśni Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego oraz utwory rodem z Odessy, niezwykłego miasta, będącego
konglomeratem różnych kultur i wpływów. Nazywa się Alexandr Maceradi i 16 marca będzie można posłuchać go w Miejskim Centrum
Kultury im. Henryka Bisty. Artysta zaprezentuje program „Pieśni
serca, pieśni buntu – rosyjskie ballady i romanse”. Podobnie
jak w przypadku Aloszy Awdiejewa, występy Maceradiego to nie
tylko muzyka, ale także barwne opowieści i anegdoty.
Początek koncertu o 19.00, a bilety kosztują 20 i 15 złotych
(ulgowe).
***
Muzyki rosyjskiej będzie można posłuchać także w marcu w Domu Kultury w Bielszowicach.
25 marca na kolejny ze swoich cyklicznych
koncertów zaprasza Trio Appassionata. Początek o godz. 17.00, bilety – 20 złotych.
n Krakowski bard w Bielszowicach
Andrzeja Sikorowskiego nie trzeba
szerzej przedstawiać miłośnikom piosenki poetyckiej. Ten krakowski bard, lider
zespołu Pod Budą, koncertował w naszym
mieście wielokrotnie: solo, z zespołem
oraz w duecie z Grzegorzem Turnauem.
Tym razem swoje najpopularniejsze kompozycje wykona w duecie z gitarzystą Jackiem
Królikiem, znanym ze współpracy z Renatą Przemyk i zespołem Brathanki.
Andrzej Sikorowski wystąpi w Bielszowicach
16 marca o 18.00, a bilety kosztują 40 złotych.
n Savoir – Vivre na wesoło
Niby wszyscy wiemy jak się zachować, że trzeba
powiedzieć „dzień dobry, do widzenia i przepraszam”. Ale w jakich sytuacjach tego nie mówić?
Jak pocałować kobietę w dłoń, żeby nie popełnić faux
pas i czy wypada ze sobą nosić do tego celu chusteczkę.
Mówimy smacznego, gdy ktoś z bólem istnienia nachyla
się nad podaną przez kelnera potrawą i oczom nie wie-
Ludzie są siłą
marzec 2012r.
„Tutaj się nic
nie dzieje” – ten
tekst jakże często
można usłyszeć z
ust młodych ludzi.
Gorzkie słowa
dotyczą wydarzeń
kulturalnych
w Rudzie Śląskiej.
Fakt: porównując
z Katowicami,
Zabrzem, czy
Chorzowem
wypadamy
raczej blado, ale
budżet na kulturę
mamy wyjątkowo
skromny i w
kategoriach
cudu należy
postrzegać to, że
w tych warunkach
rudzkim
placówkom
kulturalnym
udaje się jeszcze
ściągać artystów
z wysokiej półki.
A
le mówienie „nic się
nie dzieje” byłoby
szczególnie krzywdzące
dla tych, którzy kulturę
„robią” na dole, bez wielkich
pieniędzy, za to z ogromną pasją
i ciekawymi pomysłami.
Przykład pierwszy:
teatry.
Scena Muzyczna I LO,
spektakle
przygotowywane
przez Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 2, Teatr
„Moklandia” z bielszowickiego
Domu Kultury, systematycznie kolekcjonujący „Złote
Jodły” z festiwalu w Kielcach
i przywożący nagrody z niemal
każdego przeglądu. Idźmy
dalej: w Młodzieżowym Domu
Bluesmen to
BEPING THE BLUES ALIVE 2012!
Bluesmen
to człowiek z mocnym
charakterem
Ireneusz Dudek,
dyrektor Festiwalu Rawa Blues
Kultury od lat z sukcesami
działa Teatr „Wizjer”, to
w MDK-u odbywały się
próby do widowiska „Historia
Pewnej Zbrodni” autorstwa
Marleny Hermanowicz, młodej, niezwykle utalentowanej
artystki. A jest przecież jeszcze
stawiający dopiero pierwsze
kroki teatr „Adept” w Miejskim Centrum Kultury im.
Henryka Bisty. Patronat artystyczny zabrzańskiego Teatru
Nowego, który udało im się
pozyskać - na pewno pomoże
im wypłynąć na szersze wody.
Przykład drugi:
zespoły taneczne.
Tutaj mamy pełne spektrum
różnych form – od cheerleaderek (sukcesy „Gwiazdy”),
po taniec towarzyski. Prawdziwym „zagłębiem” talentów
tanecznych od lat są osiedlowe domy kultury Rudzkiej
Foto: Maciej Geyer
12
13
Kultura
Spółdzielni
Mieszkaniowej.
Palmę pierwszeństwa wśród
nich dzierży „Matecznik”
z dzielnicy Ruda. „Mini Promyczki”, „Promyczki”, „May
Day” i „Elektra” w zasadzie nie
wracają z festiwali bez nagród.
Ten ostatni zespół poznała
ogólnopolska
publiczność,
dzięki udziałowi w programie
„Mam talent”.
marzec 2012r.
rudzkiej kultury
Przykład trzeci: organizacje pozarządowe.
Posłużmy się przykładem
Stowarzyszenia
Inicjatyw
Niebanalnych „In – ni”. Dzięki
Kafe „In – ni” działającemu
w zabytkowym kinie „Patria”
mamy w mieście alternatywę
dla oferty multipleksów. Jedno
z nielicznych na Śląsku kin
Przykład czwarty:
muzyka.
Zespołem nr 1 z rudzkim
rodowodem są obecnie Ścigani.
Trzecia płyta „Spiritus Movens”
zyskała bardzo przychylne recenzje, single z niej pochodzące
zaistniały mocno na rockowych
listach
przebojów,
grupa
gra coraz więcej koncertów
i zyskuje coraz szersze grono
fanów. Nieźle poczyna sobie
na swoim bluesrockowym poletku grupa Piff Parre, nie dają
o sobie zapomnieć weterani
Fanów bluesa w naszym mieście ucieszy informacja o prestiżowej nagrodzie dla Ireneusza Dudka
Rawa wypłynęła w Memphis
Keeping the Blues Alive jest nagrodą przyznawaną przez The Blues
Foundation, czyli najstarsze stowarzyszenie zrzeszające ludzi i organizacje z całego świata zajmujące się bluesem. Każdego roku organizacja
przyznaje tę nagrodę, by podkreślić zasługi ludzi i organizacji dla
muzyki i zaznaczyć ich wpływa na rozwój i propagowanie bluesa.
Rawa Blues otrzymała Keeping the Blues Alive 2012 jako pierwszy
festiwal w tej części Europy.
- Czym dla Pana jest ta nagroda i jak ona
wpłynie na festiwal?
- To nie jest tylko nagroda dla mnie, ale
przede wszystkim dla ludzi, którzy ze mną
tworzą festiwal. Bardzo się z niej cieszę,
bowiem przybliży nas do podniesienia rangi
mojej muzyki – bluesa. Bardzo bym chciał,
by blues przestał być kojarzony z muzyką
graną do kotleta, by otrzymał rangę i był
ceniony tak, jak jazz. Przygotowując każdą
kolejną edycję festiwalu staranie dobieramy muzyków, którzy grają na głównej
scenie. Jeden z zespołów z Sosnowca grał
kilka razy na bocznej scenie zanim wszedł
na główną. Bardzo ważne jest dla nas, by
utrzymać wysoki poziom muzyczny imprezy i jej międzynarodowy charakter. Nagroda
potwierdziła, że nasz festiwal jest jednym
z najlepszych w Europie i pokazuje, że
można bardzo wiele osiągnąć dzięki ciężkiej
pracy.
- Przez cały czas, w Pana wypowiedziach przewija się motyw ciężkiej
pracy. Czyżby życie bluesmana do
lekkich nie należało?
- Bluesman to człowiek, który wciąż
walczy o angaż. Ciężko pracuje i konsekwentnie dąży do celu. Bycie bluesmanem
do łatwych nie należy, a na sukces trzeba
długo i wytrwale pracować. Bluesman to
człowiek z mocnym charakterem.
studyjnych zyskało stałą i wierną publiczność, przy większej
kasie na promocję katowicki
„Światowid” miałby pewnie
dużą konkurencję w tej niszy.
z Gangu Olsena. No i to właśnie
w MCK-u sale prób mają Dżem
i Universe, co też w dużym
stopniu czyni je kapelami rudzkimi. Szkoda, że nie doszedł do
skutku pomysł Mietalla Walusia
– lidera Negatywu – by zorganizować duży, plenerowy festiwal
rockowy w naszym mieście.
W sferze planów pozostaje też
na razie inicjatywa Tomka Dziedzica - rudzkiego emigranta
w Szkocji, by w swoim rodzinnym mieście zrobić cykliczne
klubowe koncerty znanych
kapel. Ale... przecież nigdy nie
należy mówić nigdy, jak głosi
stare powiedzenie...
Coolturalny
F
estiwal Rawa Blues
otrzymał nagrodę prestiżowej fundacji The
Blues Foundation - Keeping
the Blues Alive 2012 w kategorii Festival International.
Jest to najwyższy wyraz uznania dla działalności Ireneusza
Dudka zarówno jako muzyka
jak i dyrektora festiwalu.
Bluesman statuetkę odebrał
w ubiegłym miesiącu, podczas
finału International Blues
Challenge w Memphis. Polscy
dziennikarze, sponsorzy i przyjaciele Dudka mogli zobaczyć
statuetkę i wysłuchać relacji
z gali kilkanaście dni temu.
Z tej okazji w katowickim
hotelu Novotel odbyła się
uroczystość, w której uczestniczyli, m.in Jerzy Gorzelik,
wicemarszałek województwa
śląskiego.
Imprezie
towarzyszyła
wystawa fotogramów przedstawiających najwspanialsze
momenty z kilku ostatnich
festiwali. Autorem prac jest
Łukasz Rak, fotograf z Jasła
i co mocno podkreśla Dudek,
miłośnik bluesa.
W ciągu 30 lat istnienia
Rawa Blues zasłużyła sobie
na miano marki kulturalnej
województwa
śląskiego.
Festiwal skupił wokół siebie
sporą grupę fanów bluesa,
w tym wielu z Rudy Śląskiej.
Wicemarszałek Jerzy Gorzelik gratulując wyróżnienia,
jak na historyka przystało,
wrócił
do
początków
i przywołał swoje pierwsze
spotkanie z bluesmanem,
które odbyło się w szkole
podstawowej w Katowicach
- Koszutce.
- Wówczas bardziej
od bluesa interesowała
mnie piłka nożna, ale
od tego czasu wiele się
zmieniło. Patrząc na
fenomen popularno-
ści bluesa na Śląsku trudno
nie pokusić się o analogie, że
muzyka czarnego południa
Ameryki tak bliska jest sercom mieszkańcom polskiego,
czarnego południa. Gratuluję
wyróżniania, bowiem zostało
ono przyznane dzięki pasji
i ciężkiej, śląskiej, solidnej
robocie – powiedział Jerzy
Gorzelik.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
CO W KULTURZE
PISZCZY?
Zapowiedzi imprez w rudzkich
(i nie tylko) placówkach kulturalnych
rzy, czy raczej spojrzeć ze współczuciem i poklepać po ramieniu? Kultura
picia alkoholu. Czy istnieje coś takiego? Tak, istnieje i nadszedł czas
by o tym mówić, żeby skończyć z dzikim pijaństwem, a rozpocząć erę
upadlania się w bardziej kulturalnej formie. O tym wszystkim i zabawnych
kontekstach bon tonu podczas tańca, jedzenia czy pierwszej randki - w
najnowszym programie zielonogórskiego kabaretu Hrabi zatytułowanym
„Savoir – Vivre”. Będzie można go zobaczyć 26 marca o 19.30 na scenie
MCK-u. Za bilety zapłacimy: 45 złotych (parter) i 40 złotych (balkon).
n Blitzkrieg zmiecie również Wiatrak
Vader to legenda brutalnego grania. Zespół był jednym z prekursorów death metalu, odniósł duży sukces na Zachodzie i przetarł szlaki
dla innych polskich kapel uprawiających ten styl muzyczny. 15 marca
Vader zawita do zabrzańskiego (a właściwie leżącego na granicy
Rudy Śląskiej i Zabrza) klubu „Wiatrak” w ramach szóstej edycji trasy
koncertowej „Blitzkrieg Tour”.
„Blitzkrieg” oznacza „wojnę błyskawiczną”. To określenie idealnie
pasuje do muzyki Petera i jego kompanów. Vader gra niesamowicie
szybko, ciężko i nie bierze jeńców. Tradycyjnie zespół zaprosił do
wspólnej podróży po Polsce kilka innych formacji, z czego jedna może
być zaskoczeniem. Chodzi o Eris Is My Homegirl, który doszedł aż
do finału telewizyjnego widowiska „Must Be The Music”. Oj, pewnie
oberwie się za to Vaderowi na metalowych forach internetowych...
Skład „Blitzkriegu”, który odwiedzi 13 polskich miast uzupełniają:
Calm Hatchery, The Sixpounder oraz gość z Belgii – Resistance.
Bilety na zabrzański koncert kosztują: 40 złotych (przedsprzedaż)
oraz 46 złotych (w dniu imprezy).
n Yes po włosku
Weterani rocka progresywnego wciąż koncertują i wydają płyty, ale
doczekali się również kapel, które składają im muzyczny hołd wiernie
odtwarzając utwory z zamierzchłej przeszłości. Jedną z nich jest formacja Yessongs Italy. Jak Włosi radzą sobie z finezyjnymi kompozycjami
Andersona, Wakemana, Howe’a, Squire’a i Bruforda będzie można
przekonać się 16 marca w piekarskim Ośrodku Kultury „Andaluzja”.
Podczas swoich występów Włosi skupiają się na przywołaniu
klimatu koncertów Yes z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych,
uwiecznionych na słynnej płycie „Yessongs”, która oryginalnie ukazała
się na trzech winylach. Usłyszymy więc z pewnością takie klasyki jak:
„Close To The Edge”, „And You And I”, czy „Starship Trooper”.
Włosi zagrają w składzie: Claudio Cassio – śpiew; Gabriele Ferrari
– gitara basowa, śpiew; Carlo Fattorini – perkusja, Stefano Vicarelli –
organy Hammonda oraz Robert Illesh – gitara, śpiew.
Za bilety zapłacimy 45 złotych (przedsprzedaż) i 55 złotych (w dniu
imprezy).
Coolturalny
14
Sport
Prace nad planem rozwoju kultury fizycznej w naszym mieście przebiegają
dwutorowo. Zajmuje się tym Rada Sportu oraz specjalnie powołany Zespół.
Efekty ich działań są – delikatnie mówiąc – dosyć mizerne.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Stara władza nie dokończyła boiska
przy Czarnoleśnej, a nowa całkiem o nim
zapomniała...
n
Z powodu braku środków, rudzcy piłkarze mogli tylko pomarzyć o odśnieżonym boisku
Na szczęście
zima odpuściła
W
ostatnim dziesięcioleciu
przyszła do Polski moda
na
budowanie
boisk
piłkarskich, pokrytych sztuczną nawierzchnią przypominającą trawę.
Pozwalają one nie tylko oszczędzać
murawę z prawdziwą trawą, ale
i przeprowadzać treningi i rozgrywać
mecze wtedy, gdy trawiaste obiekty
nie nadają się do użytku, czyli późną
jesienią, zimą i wczesną wiosną.
Gdy we wszystkich miastach
ościennych takie boiska już były,
rudzkie kluby mogły o nich tylko
pomarzyć. By te marzenia ziścić,
słały petycje do poprzednich władz
z prośbami o wybudowanie takiego
boiska. Wyszukiwano lokalizację.
Takie boisko obiecane miała Slavia, ale sztuczną trawę położono
w końcu na stadionie MOSiR-u,
przy Czarnoleśnej. Oddano je
z pompą w przeddzień wyborów
samorządowych. Rozegrano inauguracyjny mecz, a na konferencji
prasowej trenerzy narzekali, że
brakuje oświetlenia, co nie pozwoli
w pełni wykorzystać obiektu. „Stara
władza” obiecała, że te braki uzupełni, ale wybory przegrała i trzeba
było korzystać z płyty takiej, jaka
była. Ubiegłoroczna zima była byle
jaka, więc z boiska korzystano do
momentu zapadania ciemności.
Przyszło lato, kluby z płyty korzystały, oświetlenie było niepotrzebne,
choć już wtedy trenerzy głośno
mówili, ze trzeba je zamontować,
gdyż krótkie dni nadejdą bardzo
szybko. Ale kto ich słuchał? Nie
tylko nie zamontowano potrzebnego
oświetlenia, ale nikt nie pomyślał,
że zimą trzeba będzie to boisko
utrzymać w stanie pozwalającym na
użytkowanie. Kiedy nadeszła pora
rozgrywania sparingów, okazało się,
że to wymarzone boisko nie nadaje
się do użytku. Pierwsze mecze
jeszcze rozegrano, ale późniejsze
opady śniegu sprawiły, że stało się
nieużytecznym placem. Żeby płyta
nadawała się do gry, trzeba usunąć
z niej śnieg. Ale jak, skoro nie miał
kto i nie było czym. Posiadacze takich boisk mają do ich utrzymania
coś w rodzaju mini traktorów, które
spychają śnieg poza płytę. Ruda
Śląska takiego sprzętu nie ma.
W tej sytuacji można było usunąć
śnieg tradycyjnie, czyli łopatami
i chętni do tego byli. Kto? Kluby,
które wcześniej „zakontraktowały”
sparingi. Okazało się, że łopat też
brakuje. Co w takim razie pozostało
trenerom i działaczom? Wrócić
do przeszłości i grać w miastach
ościennych. Nie za darmo. Za każde
wynajęcie płyty, trzeba było płacić.
I płaciły: Grunwald, Slavia, Urania,
Wawel. Zostawiali pieniądze, na
nadmiar których nie narzekają
w Chorzowie, Zabrzu i Bytomiu.
A boisko przy Czarnoleśnej stało bezużyteczne. Bo w minioną zimę Ruda
Śląska miała je tylko „dla sztuki”.
P.S. Dobrze, że z końcem lutego
zima odpuściła i na rzeczone boisko
można było wejść, by potrenować.
W ten sposób kilka klubów zaoszczędziło parę złotych, nie wydając ich
za miedzą.
MaG
marzec 2012r.
Dla kibiców
sportowych, rok
olimpijski wiąże
się ze zwiększoną
porcją śledzenia
zmagań najlepszych
zawodników,
z całego świata.
Każdy kibic
ma ulubione
dyscypliny, swoich
faworytów, ale
zawsze najchętniej
kibicuje
zawodnikom
ze swojego
najbliższego
otoczenia. Bez
względu na to, jaką
dyscyplinę sportu
reprezentują.
W
historii Igrzysk Olimpijskich Rudę Śląską
reprezentowało ponad
dwudziestu
olimpijczyków.
W większości byli
to zawodnicy reprezentujący sporty
indywidualne,
choć mieliśmy też
i
przedstawicieli
gier zespołowych. W
naszym, rudzkim dorobku olimpijskim są też
medale. XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie rozegrane
zostaną w Londynie od 27
lipca do 12 sierpnia. Stolica
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
22-letni zapaśnik ZKS „Slavia” ma najwięks ze szanse na reprezentowanie
naszego miasta, podczas letnich Igrzysk Oli mpijskich.
Hajduk w Londynie?
Wielkiej Brytanii, po raz trzeci gości
będzie najlepszych sportowców świata
i być może, podczas igrzysk nad Tamizą
wystąpi zawodnik z naszego miasta.
Szansę na przywdzianie olimpijskiego stroju ma przedstawiciel zapasów
stylu wolnego, Adrian Hajduk. Droga do
Londynu jest jednak długa i niełatwa.
Aby się tam znaleźć, trzeba wywalczyć
olimpijską kwalifikację na jednym
z turniejów.
Adrian ma 22 lata, jest wychowankiem ZKS „Slavia” Ruda Śląska.
Jak na tę dyscyplinę
sportu jest zawodnikiem
bardzo młodym, ale już
utytułowanym i to w
kategorii seniorów.
W ubiegłym roku 2011 po raz czwarty z rzędu wywalczył tytuł Mistrza
Polski seniorów w kategorii do 55 kg.
Jest wielokrotnym reprezentantem
Polski,
uczestnikiem
Mistrzostw
Świata i Europy. Póki co, znaczących
sukcesów na tych arenach jeszcze nie
odniósł, ale wszystko przed nim.
Zarówno on, jak i jego trenerzy
wierzą, że te rozpoczną się od Londynu
i temu celowi podporządkowano jego
tegoroczne działania. Po fatalnym roku
przedolimpijskim, w którym zapaśnika
Slavii nękały kontuzje i choroby,
początek roku Igrzysk w Londynie
wydaje się być pomyślniejszy.
Przede wszystkim pod względem zdrowotnym. Choroby
zostały wyleczone, a kontuzje
zaleczone na tyle, że
jów w końcu kwietnia lub na początku
maja. Łatwo na pewno nie będzie, gdyż
kandydatów na olimpijczyków jest wielu,
a liczba miejsc ograniczona. Adrian
wierzy, że ten cel osiągnie i na początku
sierpnia stanie do walki o olimpijskie
laury na londyńskich matach.
Na Igrzyskach Olimpijskich, jako
zawodnik czterokrotnie (Barcelona, Atlanta, Sydney i Ateny)
Rudę Śląską reprezentował
trener reprezentacyjny Adriana Hajduka, Marek Garmulewicz oraz raz jako trener
w Pekinie. Czy olimpijski
uniform przywdzieje po
raz piąty, zależy od
jego podopiecznych,
w
tym
Adriana
Hajduka. Rudzianie
mają
nadzieję,
że do Londynu
pojadą obaj i to
są najbardziej
prawdopodobne nasze
olimpijskie
szanse.
MaG
może trenować
z pełnym obciążeniem i walczyć.
Adrian jest już po
zgrupowaniu w Dagestanie, zawodach w Turcji
i Pucharze Polski, w którym wywalczył brązowy
medal. Po tych zawodach
ponownie wyjechał na
treningi do Dagestanu. Wraz
z trenerem Markiem Garmulewiczem
podjął decyzję o rezygnacji ze startu
w Mistrzostwach Europy, by się właściwie przygotować na najważniejszych
startów, czyli turniejów
kwalifikacyjnych.
Swoją szansę, czyli kwalifikację na Londyn spróbuje wywalczyć w jednym z dwóch turnie-
Z futsalowego kopciuszka stali się królewiczami parkietów ekstraklasy
Nie ma zgody
Nowa władza nie znalazła sposobu, by pomóc w przetrwaniu sportowej wizytówce miasta, drukrotnemu zdobywcy Pucharu Polski - Zgodzie
Sport i cała jego otoczka stanowi ważne ogniwo życia
społecznego w naszym mieście i nic dziwnego, że ta sfera
wykorzystywana jest w każdej kampanii wyborczej aż do bólu. Tak
też było przed ostatnimi wyborami samorządowymi w czwartym
kwartale 2010 roku. Na obiektach sportowych potencjalnych
wyborców szukała zarówno „władza panująca”, jak i ci, którzy tę
władzę chcieli przejąć. Szybkość ich przemieszczanie się z obiektu
na obiekt była imponująca. Wpadali na stadion lub halę sportową
choć na chwilę, by się pokazać i poopowiadać jaki to mają
pomysł na lepsze jutro rudzkiego sportu. A nie mieli żadnego.
Gwiazda błyszczy w medalowej strefie N
P
iłkarze halowi Gwiazdy w najwyższej klasie rozgrywek grają
po raz czwarty. Poprzednie trzy
starty w ekstraklasie kończyły się degradacją. Gwiazda miała „niby” dobry
skład, „niby” grała, a efekt zawsze
był ten sam. Spadek do niższej ligi,
w której potem halembianie nie
zagrali nawet jednego spotkania.
Oprócz zespołów, które w wyniku
zdobytych punktów musiały opuścić
najwyższą ligę, rokrocznie wycofywały
się także drużyny, które w sportowej
walce, w lidze pozostawały, ale później z różnych przyczyn (najczęściej
finansowych) do gry nie przystępowały.
Trzeba było uzupełniać skład ligi
albo organizować mecze barażowe.
Tutaj górą zawsze była Gwiazda, która
w każdym przypadku uzupełniała
ekstraklasowy skład. Nie inaczej było
i przed sezonem 2011/2012. Prze-
śmiewcy żartowali, że Gwiazda nigdy
z ligi nie spadnie, choć będzie okupować miejsca skazujące ją na degradację. Ale nie tym razem. Działacze klubu
postawili w tym roku na młody zespół
i młodego trenera, dając mu szansę
na budowanie drużyny. Obyło się bez
spektakularnych transferów, może
poza przyjściem Michała Słoniny,
a w kadrze znalazło się miejsce
dla tych, którzy związani są
z miastem i dzielnicą. Był to
strzał w dziesiątkę. Początkowo
wyniki nie były jeszcze najlepsze, ale trener Rafał Krzyśka,
który jest także podporą zespołu jako bramkarz, wierzył
w swoich podopiecznych,
powtarzając, że zwycięstwa
muszą przyjść. Wiedział co
mówi. Pierwsze przyszło 8 października w Chojnicach, na drugie trzeba było
Czy klub wytrzyma - finansowo - ten sportowy awans
ˆ
15
czekać do 5 listopada, kiedy to Gwiazda
na własnym parkiecie pokonała najsłabsze TP Polkowice i od tego momentu
zaczęło się. Zwycięstwa nad GKS-em
Tychy, Pogonią Szczecin, Clearexem
Chorzów, Red Devils i Marwitem,
uzupełnione kilkoma remisami, błyskawicznie przesunęły halembian na piąte
miejsce w tabeli. Rafał Krzyśka i jego
podopieczni stali się groźni dla każdego, a pobyt w ekstraklasie na następny
sezon mają już zapewniony. Teraz mają
szansę na wejście do strefy medalowej,
choć takie teorie są chyba jeszcze na
wyrost. Niemniej jednak z futsalowego
kopciuszka, stali się królewiczami
parkietów ekstraklasy. Pozostaje tylko
pytanie, czy klub wytrzyma ten sportowy awans finansowo, a za talentami
szlifowanym w Halembie, nie zaczną
się rozglądać inni.
MaG
ie inaczej było podczas
debat publicznych,
w których szykująca
się na urząd kandydatka
opowiadała różne dyrdymały
przygotowane przez specjalistów, twierdząc, że gdy ona
zostanie prezydentem, to
kibiców będzie boleć głowa
od bogactwa oferty sportowej.
Czegóż to Ruda Śląska miała
nie mieć. Piękną halę sportową, gdyż kandydatka po
lustracji obiektów stwierdziła,
że te istniejące są siermiężne
i nie przystają do dzisiejszych
czasów. Miała rację, tyle tylko, że opowiadając o fatalnej
sytuacji miasta, zapomniała,
ile budowa nowego obiektu
kosztuje. W swoim wizjonerstwie obiecała też stadion
z prawdziwego zdarzenia
i co najmniej drugą ligę piłki
nożnej. Marzenie! Obiecała
też opracowanie polityki władzy samorządowej w zakresie
wspierania kultury fizycznej
w mieście. Nic, tylko przyklasnąć i działać.
Szafująca
obietnicami
kandydatka wybory wygrała
i natychmiast rozpoczęła
budować sportową strategię,
niestety destrukcyjną.
Na pierwszy ogień
poszły piłkarki
ręczne Zgody. Klub
stanął na krawędzi
bankructwa i
jego zarząd był
zmuszony wycofać
zespół z rozgrywek
Superligi. Niestety,
kochająca sport,
nowa władza nie
znalazła sposobu,
by tę sportową
wizytówkę
miasta uratować.
Choćby tylko
do zakończenia
rozgrywek.
Ale na likwidacji Zgody nie
skończyły się problemy rudzkich klubów. Do niższych
lig spadli szczypiorniści
Grunwaldu, piłkarze halowi
Gwiazdy, koszykarze Pogoni,
czyli zawodnicy tych klubów,
którym przed wyborami
dawano do zrozumienia, że
jak dobrze pójdzie, to „pomożemy”. Nie pomogliśmy,
a być może niewielkie nawet
wsparcie pozwoliłoby zachować miejsce w lidze. Ale cóż,
najlepiej budować od podstaw. Dlatego też rozpoczęto
prace na słynną już strategią
sportu w mieście. Dwutorowo. Jedną koncepcję opracowywała Rada Sportu, drugą
powołany specjalny Zespół.
Swoje prace zakończyła Rada
Sportu i z nieoficjalnych wiadomości wynika, że miasto
powinno postawić na piłkę
nożną, zapasy, lekką atletykę,
piłkę ręczną, koszykówkę
i futsal. Generalnie priorytety
są znane, poza piłką nożną.
Tutaj istnieje zbyt duża
rozpiętość interesów. Klub,
który mógłby powalczyć
o III ligę, za swoje pieniądze
tego zrobić nie chce. Czeka
na decyzję władzy zarówno
uchwałodawczej, jak i wykonawczej. I nie ma się czemu
dziwić. Obiecywano już wiele
i wyrzucić środki w błoto jest
bardzo łatwo. Jak przyjdą
kłopoty, to trzeba będzie
je rozwiązywać samemu.
Wracając do planowanej
strategii, oburzają się na
nią przedstawiciele innych
dyscyplin sportu, twierdząc,
że też grają w ekstraklasie
czy drugiej lidze, też zajmują
się szkoleniem dzieci i młodzieży, co podobno miało
być sprawą nadrzędną, i że
z nimi praktycznie nikt nie
rozmawiał.
MaG
DARMOWE SZKOLENIA
DLA TWOJEGO PRACOWNIKA
Początek roku, to najlepsza pora na podnoszenie kwalifikacji pracowników branży budowlanej. Wojewódzki Uniwersytet Robotniczy jest
organizatorem projektu Akademia Budowlana, współfinansowanego przez Unię Europejską. Projekt BEZPŁATNYCH szkoleń skierowany
jest do pracowników mikro, małych i średnich przedsiębiorstw z branży budowlanej oraz firm wykonujących usługi dla tej branży, a
także dla spółdzielni mieszkaniowych, które są przedsiębiorstwami. Wyślij już dziś swojego pracownika na kurs i poszerz ofertę swojej
firmy! Uwaga, projekt Akademia Budowlana dobiega końca, pozostały ostatnie wolne miejsca na następujące rodzaje kursów:
l Operator ciężkich maszyn i urządzeń budowlanych
oraz maszyn do robót drogowych klasa I, II
l Monter instalacji gazowych
l Monter instalacji elektrycznych
l Kierowca wózka jezdniowego z napędem silnikowym
l Konserwator wózka jezdniowego
l Urządzenia dźwigowe
UWAGA!
OSTATNIE
WOLNE MIEJSCA
Biura projektu:
WUR Mysłowice, Plac Wolności 7. Telefon: 32 223-85-06
i WUR Katowice, ul. 3 - Maja 19/7. Telefon: (032) 259-96-46
Mail: [email protected]
Projekt „Akademia Budowlana - wzrost konkurencyjności śląskiej branży budowlanej”
jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Podobne dokumenty

Ruda Śląska

Ruda Śląska uchodzić za anty–Osyrę, ale szybko spostrzegł, że mieszkańcy nie „kupują” takiej strategii. Podobnie jest w Chorzowie. Marek Kopel od półtora roku nie rządzi już miastem, a obecnemu prezydentowi ra...

Bardziej szczegółowo