Zachęcamy do przeczytania wywiadu z prezesem zarządu

Transkrypt

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z prezesem zarządu
12 AKTUALNOŚCI
KURIER POŁUDNIOWY
WYDANIE POWIATÓW PRUSZKOWSKIEGO I GRODZISKIEGO
nr 30 (496)/2013/W2
8FLċůOLZRœFL]PQLHMV]DP\GRPLQLPXP
NADARZYN Sortownia odpadów firmy P.U. Hetman w Nadarzynie przy ul. Turystycznej to
wciąż wywołujący kontrowersje temat. Protesty mieszkańców odbiły się echem w ogólnopolskich mediach, a dołączyli do nich nawet lekarze z terenu gminy. O stanowisko firmy w
tej sprawie zapytaliśmy Mieczysława Ciechomskiego, prezesa zarządu spółki P.U. Hetman
Czy spodziewał się Pan protestów
wobec rozbudowy sortowni?
Nie, bo wcześniej nasza firma nikomu nie przeszkadzała, dlatego byłem zdziwiony tak zmasowanymi atakami. Ukazało się mnóstwo nieprawdziwych informacji na nasz temat.
Na przykład jakich?
Że walają się u nas luzem góry
śmieci, że karmią się nimi mewy.
Że mamy mnóstwo szczurów, które
przechodzą na oddalone o kilkaset
metrów działki.
Szczury spotkać można na terenie
małych gospodarstw, więc trudno
uwierzyć, że w miejscu, gdzie są
tony śmieci ich nie ma.
Ktoś kiedyś widział w pobliskim
rowie szczura i od razu wskazano, że
na pewno pochodzi od nas i mamy ich
całe mnóstwo. To jednak niemożliwe,
ponieważ raz w miesiącu przeprowadzana jest na terenie sortowni deratyzacja, raz na trzy miesiące dezynfekcja oraz dezynsekcja. Przeprowadza
je Stołeczny Zakład Dezynfekcji, Dezynsekcji i Deratyzacji w Warszawie,
a więc nie jakaś prywatna firma, wynajęta przez nas. Zakładając nawet, że
wraz ze śmieciami wwieziono do nas
gryzonia, to on i tak długo nie pożyje z
uwagi na stosowanie specjalnych środków chemicznych w celu ich likwidacji.
Faktem jest jednak, że lokalizacja
sortowni znajduje się w pobliżu zabudowy mieszkaniowej. Rozumie
Pan obawy mieszkańców, dla których takie sąsiedztwo nie jest niczym przyjemnym?
W pewnym sensie tak. Nie zwiększyliśmy liczby przyjmowanych odpadów, a oni i tak protestują. Dlaczego? Bo ktoś celowo wprowadza
ich w błąd. Stowarzyszenie Zielona
Gmina prezentuje siedzibę urzędu
gminy z ogromną górą śmieci w tle,
wypisuje na nasz temat wiele nieprawdziwych informacji. Gdybym
był mieszkańcem, który nie ma wiedzy na dany temat, pewnie też bym
im uwierzył. Nie wiem kto, ale ktoś
świadomie wprowadza ludzi w błąd
i wciąga ich w to wszystko. Proszę
stanąć na ul. Turystycznej w okolicy
domków jednorodzinnych. Czy czuć
tam smród?
Dzisiaj nie, ale w ubiegłym tygodniu zapach w tym rejonie był bardzo nieprzyjemny.
Zapewne dlatego, że temperatura
była bardzo wysoka, bo sięgała ponad 35 kresek. Przy takiej aurze nieprzyjemna woń może wydobywać
się nawet z domowego pojemnika na
odpady. Na co dzień nie mamy jednak takich upałów i nawet na terenie
firmy nic nie czuć.
Czy pojawiające się tutaj zapachy są
kontrolowane przez jakieś instytucje?
Jak najbardziej, zresztą w ostatnim czasie mieliśmy mnóstwo kontroli za sprawą licznych donosów
od mieszkańców. Była u nas policja,
straż gminna, ale także Powiatowy
Inspektor Nadzoru Budowlanego,
wydział ochrony środowiska urzędu
gminy, jak również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Ostatnia kontrola stwierdziła niewielkie stężenie odorów, ale tylko
na terenie sortowni. Pozostałe przypisano oczyszczalni ścieków, która
znajduje się tuż za nami. Sprawdzano także poziom zanieczyszczenia powietrza, natężenie ruchu aut.
Tu również nie było zastrzeżeń.
Ile dziennie samochodów ciężarowych waszej firmy przejeżdża ul.
Turystyczną?
W ciągu lipca było to 2310 kursów, co dziennie daje ok. 60 kursów.
Czy Pan chciałby osiedlić się w takiej okolicy? Mieszkańcy liczyli, że
znajdą tu ciszę, spokój, w miarę
świeże powietrze.
Na pewno jest tu spokojniej niż
w gminie Raszyn, w której mieszkam obecnie. Proszę mi wierzyć, tam
to jest dopiero ruch samochodów, jak
na autostradzie. Ponadto od około 20
lat miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego gminy Nadarzyn
przewidywał na tym obszarze strefę
usługowo- przemysłową. Od bardzo
dawna była tu już oczyszczalnia ścieków. Ja blisko 10 lat temu szukałem
działki, która umożliwi mi utworzenie
sortowni. W tym miejscu zezwalało na
to prawo i zgodnie ze wszelkimi przepisami została tu zlokalizowana, a teraz prowadzona jest sortownia. Gdybyśmy nie przestrzegali rygorystycznego prawa, które ma na celu zmniejszenie do minimum uciążliwości tego
typu obiektów, stracilibyśmy status
Regionalnej Instalacji do Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Wiele
firm sortujących śmieci działa w centrum miast, ale pozwalają na to coraz
bardziej zaawansowane rozwiązania,
technologie, które my też stosujemy.
Czy w obliczu protestów myślał Pan
o przeniesieniu swojej firmy?
Owszem, taka myśl przeszła
mi przez głowę. Pytanie tylko
kto za to zapłaci? To ogromne
koszty. Nie widzę powodów, dla
których miałbym płacić za to, że
działam zgodnie z prawem.
Tym bardziej, że gdyby nowa
lokalizacja firmy znajdowała się
gdzieś daleko, zadowolonych z tego
faktu byłoby być może kilku, spośród kilkunastu tysięcy mieszkańców. Pozostali protestowaliby z powodu drastycznej zwyżki cen wynikającej z koniecznośći transportu
odpadów na duże odległości, a ponadto bliskość Regionalnej Instalacji to też jeden z wymogów nowej
„rewolucji śmieciowej”.
Rozmawiała Anna Żuber