Długoterminowa analiza rynku ołowiu z dnia 17

Transkrypt

Długoterminowa analiza rynku ołowiu z dnia 17
Wojciech Klecha
Analityk Rynku Walutowego
tel. 071 78 22 982
e-mail: [email protected]
Długoterminowa analiza rynku
ołowiu z dnia 17 stycznia 2008r.
Przez długie miesiące przyzwyczailiśmy się do bardzo stabilnej sytuacji na rynku ołowiu.
Zmiana nastąpiła nagle, kiedy to diametralnie zaczęły spadać zapasy tego surowca
monitorowane LME. Ze szczytową podażą mieliśmy do czynienia w połowie czerwca 2006 roku.
Okres ten ściśle się pokrywa z ostatnim dołkiem przed wybiciem . Gwałtowny spadek zapasów,
który w okresie od czerwca 2006 do października 2007 wyniósł ponad 80% i sięgnął 20 tysięcy
ton, co odpowiada jednodniowej światowej konsumpcji. Przy tak niskim poziomie zapasów
znacznie zwiększyło się ryzyko niedoboru. Spowodowało to wzrost notowań o 335% w ciągu
zaledwie 16 miesięcy. Taka sytuacja wskazuje na naturalną, dużą odwrotną korelacje pomiędzy
wielkością zapasów a ceną. Obecnie mamy do czynienia z korektą, na którą na pewno miało
wpływ zwiększające się w ostatnich miesiącach roku wydobycie. Na koniec roku zapasy wzrosły
ponad dwukrotnie i przekroczyły 40 tysięcy ton. Korekta nastąpiła po wyznaczeniu
historycznego maksimum na poziomie 3983 dolarów za tonę 15 października 2007 roku.
Obecnie cena ołowiu waha się pomiędzy 2500 a 2700 USD.
Analizując zachowanie się cen surowców w ostatnich miesiącach, widzimy jak duży wpływ na
ich kształtowanie ma podaż. W przypadku ołowiu ma ona zdecydowanie odmienną od
pozostałych metali strukturę. Na przykład w Polsce blisko 30% wykorzystywanego ołowiu
pochodzi z recyklingu. Na to z kolei mają wpływ ceny surowca, im wyższe tym bardziej
atrakcyjny jest ten rynek, końcowym efektem jest oczywiście wyższa podaż i co za tym idzie
spadek cen. Z podobną sytuacją mamy do czynienia na całym świecie. Można by mówić o
bardzo dużej elastyczności co oznacza, że rynek jest w stanie efektywnie reagować na zmiany
zapasów. Nie do końca jest to prawda. W przedsiębiorstwach wydobywczych decyzje o
wielkości produkcji nie są jedynie uzależnione od sytuacji na rynku ołowiu. Ważną role odgrywa
tutaj cynk, ponieważ metale te wspólnie występują w przyrodzie i koniunktura na rynku cynku
ma duży wpływ na kształtowanie się podaży, czyli także cen ołowiu. Musimy pamiętać, że dla
producentów priorytetowy jest cynk a ołów jest często traktowany jako produkt uboczny.
Porównując dane dotyczące zapasów tych dwóch surowców możemy wyciągnąć wnioski, że ich
wydobycie wzrastało wolniej niż popyt. Natomiast pojawiające się prognozy o spodziewanym
deficycie na koniec 2007 roku zachęciły producentów do zwiększenia wydobycia i w ostatnich
miesiącach zapasy giełdowe tych surowców znowu zaczęły wzrastać.
W dłuższej perspektywie zachowanie się podaży ołowiu będzie bardzo uzależnione od
koniunktury na rynku cynku, z możliwymi odchyleniami spowodowanymi bardziej elastycznym
recyklingiem. Po silnym spadku zapasów cynku w 2006 roku obecnie rynek powraca do stanu
nadwyżki podaży i taki scenariusz powinien utrzymać się nawet do 2010 roku. Decydujący
wpływ na to będzie miała kondycja światowej gospodarki. W ostatnich latach producenci
przenosili swoją produkcje poza znane ośrodki w Stanach Zjednoczonych, Japonii, i Europie
Zachodniej do Chin, Meksyku, Europy Wschodniej i Azji Południowo-Wschodniej. Nasilające się
spowolnienie gospodarcze może mocno uderzyć w kraje rozwijające się, chodzi tu głównie od
kraje azjatyckie, w tym Chiny. Obecnie są one największym na świecie odbiorcą cynku a do
2010 roku będą mieć 21- procentowy udział w światowej konsumpcji ołowiu. W przypadku
zmniejszającego się zapotrzebowania na cynk przez Państwo Środka, producenci, ograniczając
wydobycie, w znaczący sposób mogą również wpłynąć na rynek ołowiu. Obecnie zapasy obu
tych metali są na niskim poziomie i przy niesłabnącym zapotrzebowaniu na ołów ten scenariusz
mocno odbiłby się w cenach. Kluczowy dla dalszego kształtowania się cen tego surowca będzie
więc dalszy rozwój krajów azjatyckich.
Przez ostatnie dekady zmniejszała się lista produktów, do których wytwarzania wykorzystuje
się ołów. Co ciekawe popyt nadal rósł. Działo się tak za sprawą zwiększonego zapotrzebowania
na baterie kwasowo-ołowiowe, a największy skok zanotowano w latach 90-tych, głównie za
sprawą Chin. Obecnie szacuje się, że rynek ten pochłania nawet do 80% światowej produkcji
ołowiu rafinowanego. Zagrożenie mogą tutaj stanowić nowsze technologicznie akumulatory
wykorzystywane w samochodach hybrydowych. Z czasem będą one wypierać z rynku starsze
kwasowo-ołowiane. Dodatkowym argumentem za spadkiem popytu jest nadchodząca recesja.
Spadek światowej konsumpcji odbije się przede wszystkim na przemyśle samochodowym.
Prognozy dla Azji zakładają dalszy silny wzrost tej branży, jednak trudno jest na dzień
dzisiejszy mówić, jaki wpływ będzie tu miał kryzys w krajach rozwiniętych i podobnie jak w
budownictwie prognozowany silny rozwój nie jest pewny. Jest to duże zagrożenie dla ołowiu i
popyt na ten metal może szybko maleć. Do tego dochodzą jeszcze zamiary chińskiego rządu,
który
coraz częściej wspomina o konieczności schładzania gospodarki, głównie poprzez
podnoszenie stawek celnych – w tym roku mają wzrosnąć do 15%. Przeprowadzone na
zlecenie chińskiego rządu prognozy zakładały wzrost popytu na ołów w okolicach 12% rocznie,
po podniesieniu stawki przewiduje się już tylko wzrost o 10% i nadwyżkę tego surowca na
koniec roku 150 tys. ton.
Zakładając podobny wpływ spowolnienia gospodarczego zarówno na rynek cynku jak i ołowiu,
w średnim terminie ceny obu tych surowców powinny spadać. Analitycy spodziewają się
chwilowego wahania cen ołowiu w granicach 2000 i 2150 dolarów za tonę i wzrostu do 2900 na
koniec roku. Pewne jest, że poziom 2000 USD będzie stanowił silne psychologiczne wsparcie.
Czy zostanie ono pokonane? Zależne będzie to z jednej strony od reakcji krajów rozwijających
się na ogólnoświatowe spowolnienie a z drugiej strony od sytuacji w Stanach Zjednoczonych,
bo to właśnie one nadal pozostają głównym odbiorcą tego metalu. Należy również wspomnieć o
sytuacji na rynku walutowym. Na zauważalny na wszystkich surowcach wzrost cen duży wpływ
miał osłabiający się dolar. Po gwałtownych przecenach tej waluty w szczególności względem
euro spodziewana jest obecnie korekta. Kryzys hipoteczny, który tak mocno osłabił
amerykańską walutę zaczyna powoli być odczuwalny przez kraje Europy zachodniej.
Zauważalnych jest coraz więcej symptomów spowolnienia gospodarki Strefy euro. Pogarszają
się nastroje wśród konsumentów i producentów, spowalnia sektor produkcyjno -wytwórczy
oraz spada na koniec 2007 roku konsumpcja osobista co jest widoczne w spadku grudniowej
dynamiki sprzedaży detalicznej zarówno w gospodarce niemieckiej, jak i całej Strefie euro. Te
wszystkie informacje zaniepokoiły już poszczególnych przedstawicieli EBC. Ostatnio
opublikowano wywiad z jednym nich, Merschem, który ostrzega przed coraz wyraźniejszym
spowolnieniem europejskiej gospodarki. Wywiad ten opublikowany wczoraj późnym
popołudniem spowodował gwałtowną wyprzedaż europejskiej waluty co w sposób znaczący
poprawiło sytuację techniczną dolara na parze EUR/USD. Wbrew jastrzębiemu wystąpieniu
szefa EBC mającemu miejsce 10 stycznia 2008 roku, wielu z pozostałych członków Komitetu
EBC wspomina o możliwym wolniejszym tempie rozwoju gospodarki Strefy euro w 2008 roku
prognozując dynamikę PKB na lekko poniżej 2,0%. Axel Weber, szef niemieckiego
Bundesbanku powiedział w swoim ostatnim wystąpieniu, że nie można dramatyzować sytuacji
związanej z wyższą od założeń EBC presją inflacyjną. Jeśli gospodarka europejska rzeczywiście
spowolni to poziom inflacji CPI może wrócić w okolice poziomu 2,0% bez potrzeby dalszego
zacieśnienia polityki monetarnej. Pojawiają się spekulacje, że kolejną decyzją Europejskiego
Banku Centralnego dotyczącą zmiany poziomu stóp procentowych będzie ich obniżka a ty
samym przedstawiciele tej instytucji zaczną podejmować podobne decyzje jak w członkowie
Banku Anglii, Banku Kanady czy FED. Taki scenariusz może na dłużej poprawić sytuację
techniczną zielonego na parze EUR/USD.
Na chwile obecną nie został jeszcze przełamany długoterminowy trend rosnący. Dynamiczna
korekta została zatrzymana przez wsparcie na 2360, w pobliżu poziomu wyznaczającego
połowę zasięgu szesnatomiesięcznej fali rosnącej. Zasięg odbicia to 2730, co stanowi 23,6%
fali korekty. Takie niewielkie odreagowanie po mocnych spadkach może zapowiadać ich
kontynuację. Obecnie wsparcie wyznacza nam dołek korekty. Nie wydaje sie żeby miało ono
znaczący wpływ na ruchy ceny ołowiu w dłuższym terminie. W najbliższych dniach to chwilowe
uspokojenie powinno być kontynuowane. Nie należy spodziewać się gwałtownych wzrostów, z
każdą chwilą coraz bardziej wątpliwe jest aby cena pokonała opór na 2730. Przebicie obecnego
dna, 2360, otworzy nam drogę do bardziej solidnego, psychologicznego wsparcia w okolicach
2000 dolarów za tonę. Mniej realnie wygląda powrót na 1450, kolejny ważny poziom wsparcia
gdyby udało się pokonać 2000.
Sporządził: Wojciech Klecha
Przedstawione, w raporcie, poglądy, oceny i wnioski sa wyrazem osobistych poglądów autorów i nie maja charakteru rekomendacji autora lub serwisu www.ambconsulting.pl do nabycia lub
zbycia albo powstrzymania sie od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią "rekomendacji"
lub "doradztwa" w rozumieniu ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi (Dz. U. Nr118, poz. 754, z pózn. zm.) Wyłączna odpowiedzialność za
decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu sa również właścicielem majątkowych
praw autorskich do raportów. W szczególności zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie raportów w całości lub we fragmentach bez
zgody autorów serwisu.
www.ambconsulting.pl