Piekło

Transkrypt

Piekło
„Nie taki diabeł straszny…”
Krople deszczu uderzają o szybę. Środek nocy a ja dalej nie
mogę spać. Patrzę na zegar – 3.30. Siadam, a łóżko przeraźliwie
skrzypi nadgryzione zębem czasu. Przez chwilę nasłuchuję. Cisza.
Sprawdzam pokój naprzeciwko. Moja młodsza siostra dalej spokojnie
śpi. Muszę ruszać. Zakładam spodnie i buty, a wychodząc z
mieszkania wciągam przez głowę bluzę.
Słabe światło lamp ledwo rozświetla ulicę, po której idę.
Skręcam w jeden z ciemnych zaułków. Moje oczy przez chwilę
przyzwyczajają się do ciemności. Dostrzegam nareszcie osobę
opierającą się o brudną ścianę jednej z kamienic. Podchodząc do niej
przeszukuję kieszenie. Staję przed chłopakiem mniej więcej w moim
wieku. Ciemnie włosy zakrywają mu oczy, równie czarne jak jego
dusza. Wyciągam w jego stronę rękę z pieniędzmi.
-A więc, przyszłaś spłacić dług?- pyta, z chytrym uśmiechem
odsłaniając rząd ostrych zębów. Syn diabła. Wzdrygam się, kiedy
przelotnie dotyka mojej dłoni. Skórę ma zimną jak lód.
- Jesteś mi winna jeszcze coś. – Upomina się. Kręcę przecząco głową.
- Nie zgadzam się.
- Umawialiśmy się. Twoja dusza za duszę twojej siostry.
- Nie zgadzam się. – Odpowiadam stanowczo. Chłopak kręci głową.
- Więc jesteś moja. – Syn diabła odrywa się od ściany, na której
zostaje wypalony ślad w kształcie ogromnych skrzydeł, pomiędzy jego
nogami da się teraz dostrzec czarny, pokryty łuskami ogon, oczy są
koloru smoły. – Twoja dusza należy do mnie.
~***~
Budzę się. Dookoła mnie panuje półmrok. Rozglądam się. Leżę w
ogromnym łożu z czarnego drewna, okna są przysłonięte czarnymi
zasłonami, w pomieszczeniu znajduje się tylko szafa z dużym lustrem i
półka na książki. Podnoszę się z materaca, podchodzę do okna i
rozsuwam kotary. Widok na zewnątrz jest przerażający, chociaż
zapiera dech w piersiach.
Wysokie góry, których szczyty giną w ciemnościach, rozległe pola,
lasy i równiny, a wszystko to spowite mgłą i mrokiem. Po
zniszczonych ulicach spacerują diabły z jakimi miałam do czynienia już
niejeden raz. Wyglądają zupełnie jak ludzie lecz mają ogony, skrzydła
i rogi. Po całej okolicy roznoszą się jęki i krzyki grzeszników ze
specjalnie przygotowanych dla nich pól kary, znajdujących się za
górami.
Odrywam się od okna słysząc czyjeś kroki na schodach. Drzwi
otwierają się, a do środka wkroczył mój porywacz.
- Witaj w Piekle. – Błysnęły jego białe zęby. Gotowa na poznanie
swego królestwa?
Oprowadza mnie po całym piekle. Rozglądając się widzę sklepy,
pola uprawne, na których rosną jakieś tajemnicze warzywa i sady z
dziwnymi, kolorowymi owocami. Nie odzywam się przez całą drogę,
podczas gdy on opowiada. Ma na imię Noah. Jest najmłodszym
synem Lucyfera. Pomimo trochę mrocznego wyglądu wydaje się być
całkiem ok. Jest wielkim fanem Bring Me The Horizon, kocha czytać
(uwielbia kryminały) i oglądać horrory.
Chłopak zaczyna wypytywać się mnie o gusty i zainteresowania
jakby za wszelką cenę starał się mnie poznać. Mocno się dziwi kiedy
dowiaduje się, że słucham tego samego zespołu co on, oglądam
horrory i czytam każdą książkę jaka wpadnie mi w ręce.
- Podoba ci się tu? – Pyta się, łapiąc palcami kosmyk moich długich
blond włosów. Poprawiam okulary.
- No nie wiem… - mierzę krajobraz wzrokiem – Mogło by być jaśniej.
Prycha z udawaną pogardą i wywraca oczami. Po chwili uśmiecha się.
- Wiedziałem, że wybierając ciebie podejmuję dobrą decyzję.
- Do czego mnie wybrałeś?
- Zasiądziesz obok mnie jako władczyni piekieł.
- A później tu odkurzymy, wywietrzymy i odsłonimy okna, i posadzimy
kwiatki! – zaczęłam żartować. Jakiś przechodzący obok diabeł zerka
na mnie przerażony i przyspiesza kroku. Tak naprawdę bardzo mi się
tu podoba. To mój klimat.
- Za dwie godziny, mamy audiencję u Lucyfera. Musisz się przebrać.
Ruszyliśmy w stronę zamku z czarnego kamienia pozostawiając za
sobą krzyki grzeszników.
C.D.N
Marta Drelich 2a
gimnazjum