List otwarty do wszystkich osób, które pomogły przy
Transkrypt
List otwarty do wszystkich osób, które pomogły przy
List otwarty do wszystkich osób, które pomogły przy organizacji Mikołajkowego Kiermaszu Charytatywnego „Dla Wiktorii” 7 grudnia 2012. 14 października Wiktoria skończyła 8 lat. 8 lat – wiek beztroskiej zabawy, uśmiechu, radości i szaleństw. Kto zna Wiktorię, albo chociaż widział zdjęcie jej ślicznej buzi, wie, że szczęcie oraz miłość do życia i ludzi są w tym dziecku. Mimo ograniczeń, jakie stawia jej ciało, dziewczynka nie poddaje się i dzielnie walczy o ‘normalność’ każdego dnia. Długie godziny rehabilitacji, żmudne ćwiczenia, bolesne zabiegi – to codzienność Wikusi. Na efekty trzeba czekać miesiącami, czasem latami. Potrzeba dużo wiary i samozaparcia, żeby nie stracić motywacji do ciągłej pracy. Pracy nad ciałem i nad duchem. Potrzeba też dużo pieniędzy, aby mieć możliwość wypróbowania skuteczności zabiegów, metod czy nowych leków. Pomysł Kiermaszu dla Wiktorii pojawił się w klasie 6 a w zeszłym roku. Tegoroczny, grudniowy Kiermasz jest już trzecim, który organizuję wspólnie z dziećmi. Za każdym razem angażuje się w niego coraz więcej osób. A ja za każdym razem jestem pod coraz większym wrażeniem… Dzieci z Przedszkola ‘Entliczek Pentliczek’ wykonały niezliczoną ilość pięknych kartek świątecznych i ozdób choinkowych, Powiatowe Centrum Edukacji Zawodowej im .Z. Puławskiego w Świdniku przekazało złote, makaronowe cudności, Studenci I roku Instytutu Wychowania Artystycznego UMCS zachwycili nas próbką swoich zdolności malując przepiękne, oryginalne świąteczne pocztówki. Każdy dał/zrobił, to co miał/umiał. Były struny i kostki gitarowe od sklepu muzycznego ‘Nr 1 Na Księżycu’, uśmiechnięty Miś od jednego z lubelskich salonów fryzjerskich, który również zasilił naszą kiermaszową skarbonkę. Wykładowcy i doktoranci z Wydziału Chemii UMCS udowodnili, że oprócz ścisłych umysłów, mają również artystyczne dusze Studentka weterynarii przyniosła przepyszne świąteczne arcydzieła ciastkowe! Ludzie o wielkich sercach piekli piernikowe chatki, haftowali aniołki, lepili, kleili, rzeźbili, łatali i dekorowali różne różności, które można było później u nas kupić. Dzieci, mamy, babcie, całe rodziny piekły ciasta i ozdabiały reniferowe, słówkowe i inne szalone muffinki… Nie wiedziałam, że żyję na świecie, gdzie jest tylu wspaniałych ludzi. Nie zdawałam sobie sprawy tego, że można tak bezinteresownie pochylić się nad losem dziecka, rodziny, której się nawet nie zna. Dziękuje Wam z całego serca za Wasze zaangażowanie i nieocenioną pomoc. Udało nam się wspólnymi siłami zebrać prawie 2000 zł! Ale wcale nie pieniądze są tu najważniejsze, tylko świadomość, że razem można tyle zdziałać, i że jest tylu dobrych ludzi dookoła. Wystarczy się tylko rozejrzeć. I poprosić. Dziękuje Wam za Wasze otwarte serca. Sprawiliście, że na pewnej małej, ślicznej buzi pojawił się piękny uśmiech, a wielkie niebieskie oczy wesoło świeciły oglądając Wasze wypieki, które wraz z grupą dziewczynek z klasy Ia zawiozłam do domu Wiktorii. Dziękuję…