pobierz - Urząd Gminy Cyców

Transkrypt

pobierz - Urząd Gminy Cyców
Legenda o starym kościele w Cycowie.
Dawno ,dawno temu w małej osadzie był sobie niewielki człowieczek, który był bardzo
silny. Cechowała go mądrość oraz odwaga i nie kłaniał tak jak inni, a nazywał się Cyc Drel.
Pomagał innym w biedzie, a sam nie miał na chleb i śledzie. Pewnego dnia do osady wtargnęły
nieznane, dziwne stwory o bordowej skórze, zielonych oczach i żółtych stopach oraz dłoniach.
Mimo wzrostu liliputa były bardzo silne. Te stwory nazywano Pikbagami, ponieważ kradły
wszystko, co popadnie, na wszystkim chciały położyć łapy, a polowały zazwyczaj o północy.
Ludzie bardzo się ich bali, bo gdy ktoś im się naraził, od razu trafiał do lochów.
Kiedy przebrzydłe stwory dotarły do świeżo wybudowanego kościoła, który był bardzo
piękny zarówno na zewnątrz jak i w środku, uznały, że to będzie ich kwatera. Wtedy Cyc,
który był bardzo pomysłowy, obmyślił plan. Poszedł do wszystkich mieszkańców, których nie
było wielu i kazał im przynieść ze swoich domów coś bardzo cennego. Chciał on zbudować
właśnie z tych rzeczy, ogromny żyrandol w którym umieściłby pułapkę samozaciskową.
Zamierzał zawiesić ją na suficie jednego z domów i oświetlić świecami, by była dobrze
widoczna przez okno. Plan był taki, że gdy gang plebanii ( Pikbagowie mieli taki kryptonim)
będzie chciał skusić się na skarby osady, wtedy jeden z mieszkańców przetnie nożem sznur i
wówczas stwory wpadną w pułapkę.
Każdy mieszkaniec osady z niecierpliwością wyczekiwał tej chwili. Złodziejaszki już
prawie wpadli w pułapkę, gdy nagle sznur puścił zbyt wcześnie i stwory zabrały do swojej
kryjówki cały skarb mieszkańców. Ludzie byli bardzo smutni i rozzłoszczeni, więc Cyc
postanowił wymyślić inną pułapkę. Bardzo długo się głowił, aż wpadł na nowy pomysł.
Ponieważ wieś nie miała zbyt wielu środków na różne potrzeby osady, to postanowił więc
wydrukować w drukarni ogłoszenie mające na cełu zwołanie rabusiów nad całkiem duże oczko
wodne, nad którym miał się odbyć festyn. Cyc wypuścił łódkę, w której były gliniane dzbanki
pomalowane na żółto. W świetle słońca wyglądały one na złote. Łódka miała wciągnąć stwory
na dno oczka i już nigdy nie wypuścić. Mieszkańcy zgodzili się i zaraz wzięli się do roboty.
Gdy wszystko było już gotowe, jedna z kobiet poszła do drukarni i wydrukowała ogłoszenie,
które przyczepiła na bramie kościoła, po czym od razu pobiegła nad wodę.
Jeden z potworów, który miał na imię Jalp, wyszedł na dwór i zabrał ogłoszenie do
środka kościoła. Szybko przeczytał swojemu szefowi, który miał na imię Tset, że jest nowa
zdobycz na festynie. Stwory szybko ruszyły po nowy łup. Pikbagi były bardzo chciwe i właśnie
to je zgubiło. Gdy rabusie dotarli na miejsce, zobaczyli mieszkańców, którzy bardzo dobrze się
bawili i nawet się ich nie bali.
Gang podszedł do łódki, z której wyskoczył Cyc i bardzo szybko oraz sprawnie związał
rabusiów. Wychodząc z łódki mężczyzna zrobił dziurę w jej podłodze, a sam szybko z niej
wyskoczył. Cały gang zaczynał się zanurzać w oczku, krzycząc głośno i próbując się wyrwać
z sideł, ale to się im nie udało.
Gdy było już po wszystkim, ludzie bardzo się ucieszyli i wszyscy razem szybko pobiegli
do kościoła. Wchodząc do świątyni, zauważyli dużo złota i bardzo drogich przedmiotów.
Wszystko zanieśli do swojej gminy, która postanowiła nazwać swoją osadę Cyców na cześć
niezwykłego człowieka, dzięki któremu odzyskaliśmy swoją wieś. Niestety, kościół, który tam
był od niedawna, nie nadawał się do korzystania z niego, ponieważ był bardzo zniszczony przez
wstrętnych chuliganów.
Wolny od Pikbagów Cyców zaczął bardzo niezwykle się rozwijać, a Cyc Drel stał się
bardzo sławnym człowiekiem. Po dziś dzień mieszkańcy Cycowa pamiętają o swoim
wybawicielu, dobroczyńcy. Tworzą wspólnotę ludzi kochających swoją „małą Ojczyznę".

Podobne dokumenty