Początek stworzenia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Początek stworzenia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Początek stwarzający Ojciec, początek kształtujący Syn Boży, początek
udzielający życia Duch Święty. Personalizm Opatrzności. „Nauka o Bożej
Opatrzności jest ściśle związana z nauką o Bogu, nazywanym słusznie
Opatrznością w samej swej Istocie i w samym akcie stwórczym, który jest
rozumny, miłosny i sprawczy, zmierzający ku porządkowi, dobru i sensowi.
Wynika stąd, że idea Opatrzności występuje tylko w osobowym rozumieniu
Boga, co jest najbardziej właściwe chrześcijańskiej wizji Boga Trójosobowego
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, Lublin 1999, s. 137/. Tak właśnie
rozumianej prawdzie o Bożej Opatrzności daje wyraz na wielu miejscach
Sobór Watykański II. Z tekstów jego konstytucji wynika, że Bóg jeden w
Trójcy Osób jest Tym, który „po ojcowsku troszczy się o wszystko”, w
szczególności zaś o rodzaj ludzki” /Por. KDK, 24; KO, 3/. Z ojcowską troską
Boga łączy się Jego postanowienie, czyli plan stworzenia i odkupienia, który
należy do wewnętrznego życia Przenajświętszej Trójcy: jest dokonany
odwiecznie przez Ojca wraz z Synem w Duchu Świętym. „Ten, który posyła
Syna i Ducha jest Stwórcą – Ojcem; Ten, który gromadzi świat pod swoim
wyzwalającym panowaniem i wyzwala go, jest Słowem stworzenia – Synem;
Ten, który daje życie światu i wprowadza go do partycypacji w Bożym
wiecznym życiu jest stwórczą siłą – Duchem. Ojciec jest stwarzającym
początkiem stworzenia, Syn kształtującym początkiem, a Duch początkiem
udzielającym życia. Stworzenie istnieje w Duchu, uformowane jest przez
Syna, a pochodzi od Ojca. Dlatego jest ono z Boga, przez Boga i w Bogu” /J.
Moltmann, Bóg w stworzeniu, Kraków 1995, s. 184/. Widać tu wyraźnie, iż
stwórczy plan Boga wyprzedza – jak stwierdza św. Paweł – stworzenie świata:
został ustalony „przed założeniem świata” (Ef 1, 4) i człowieka w świecie.
„Stworzenie jest w mowie Boga i w jego Duchu już od początku, nawet wtedy,
gdy Trójca pozostaje jeszcze w ukryciu, nieodzowna podstawa objawienia się
Boga, który – niezależnie od tego, jak bardzo stanie się ono nowe we
Wcieleniu Słowa, stanowiącym zarazem jego dopełnienie – nie byłoby po
prostu możliwe bez tej podstawy” /H. U. von Balthasar, Trójca Święta a
stworzenie, w: Kosmos i człowiek, red. L. Balter, K. Czulak, P. Góralczyk,
„Kolekcja communio” 4, Poznań-Warszawa 1989, s. 25/ M. Kowalczyk SAC,
Opatrzność Boża w ujęciu personalistycznym, “Communio” 6 (2002) 117-129,
s. 118.
+ Początek stworzenia Bożego, Jezus, Świadek wierny i prawdomówny.
„Aniołowi Kościoła w Filadelfii napisz: To mówi Święty, Prawdomówny, Ten,
co ma klucz Dawida, Ten, co otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, co zamyka, a
nikt nie otwiera. Znam twoje czyny. Oto postawiłem jako dar przed tobą
drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty chociaż moc masz
znikomą, zachowałeś moje słowo i nie zaparłeś się mego imienia. Oto Ja ci
daję [ludzi] z synagogi szatana, spośród tych, którzy mówią o sobie, że są
Żydami – a nie są nimi, lecz kłamią. Oto sprawię, iż przyjdą i padną na twarz
przed twymi stopami, a poznają, że Ja cię umiłowałem. Skoro zachowałeś
nakaz mojej wytrwałości i Ja cię zachowam od próby, która ma nadejść na
cały obszar zamieszkany, by wypróbować mieszkańców ziemi. Przyjdę
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niebawem: Trzymaj, co masz, by nikt twego wieńca nie zabrał! Zwycięzcę
uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już nie wyjdzie na zewnątrz. I na
nim imię Boga mojego napiszę i imię miasta Boga mojego, Nowego
Jeruzalem, co z nieba zstępuje od mego Boga, i moje nowe imię. Kto ma
uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Aniołowi Kościoła w
Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek
stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i
wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś
nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie
złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się
oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia
twych oczu, byś widział. Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę.
Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy
mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze
Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i
zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co
mówi Duch do Kościołów” (Ap 3, 7-22).
+ Początek stworzenia Chrystus. Chrystologia kreacjonistyczna. 2° Listy
wtóropaulińskie (3). „Idea anakephalaiosis ma w teologii do dziś dwie
całkowicie odmienne interpretacje: kosmologiczną (Orygenes, Św. Ireneusz z
Lyonu, Dionizy Pseudo-Areopagita, Jan Szkot Eriugena, Mikołaj z Kuzy, P.
de Berulle, P. Teilhard de Chardin, N. Pittenger, G. A. Maloney, N. M.
Wildiers, F. Dylus) oraz czysto alegoryczną (R. Bultmann, O. Cullmann, J.
Moltmann, K. Barth, H. Conzelmann, A. Nossol). Wydaje się, że obie
interpretacje mają swoje braki. Dziś teologowie odchodzą od znaczeń
kreacjonistycznych i kosmologicznych w kierunku czysto antropologicznym i
subiektywistycznym. Obawiają się nade wszystko interpretacji gnostyckiej.
Jednak listom wtóropaulińskim nie można zarzucać gnozy. Raczej
rekapitulacja, czyli ugłowienie wszystkiego w Chrystusie (anakephalaiosis,
instauratio) oznacza po prostu realizm Wcielenia Syna Bożego – realizm obu
„stron”: kreacji i soterii. Najlepiej tedy stosować hermeneję mistycznopersonalistyczną. Jest tu mianowicie stosowany język kreacyjny, ale o
znaczeniach duchowo-głębinowych i ponadkosmologicznych (jak i ponadpodmiotowych). W tym sensie perspektywa stworzenia i odkupienia (i
zbawienia) ma swój punkt centralny, swoją ogniskową w Jezusie Chrystusie.
Nie tylko Syn Boży, ale i Jezus z Nazaretu, stanowiący jedną i tę samą Osobę
z Synem, jest absolutnym „pierwszeństwem” stworzenia. Z racji tej
tożsamości Osoby: Stwórcy i stworzenia w Jezusie Chrystusie całe stworzenie
i zbawienie jest odniesione, strukturalnie i egzystencjalnie, do Jezusa z
Nazaretu. Realna i osobowa aktualizacja Syna Bożego w jednym z ludzi
stworzonych nadaje całej rzeczywistości absolutny sens, wartość i finalne
znaczenie w tym „jednym punkcie”, gdzie stworzenie spotyka się całą swą
rozciągłością i głębią ze Stwórcą” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 287.
+ Początek stworzenia człowieka to mężczyzna i kobieta. „W sprawie
monogamii Biblia argumentuje przede wszystkim jednością Stwórcy,
stworzeniem obu płci, jednością pnia genetycznego i spotkaniem się w
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„adamie” „jednego nieba” i „jednej ziemi” (Rdz 2, 23-24). Małżeństwo stanowi
swoistą anthropogenesis continua i zarazem nowy rodzaj „cielesnego” i
historycznego bytowania danych osób: „Lecz na początku stworzenia Bóg
stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i
matkę i złączy się ze swą żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są
dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”
(Mk 10, 6-9). W języku biblijnym „ciało” (baśar, sarx, soma) oznacza zarówno
żyjącego człowieka, jak i najściślejszą społeczność ludzką. Społeczność ta
jest również czymś żywym, nierozerwalnym, organicznym i niejako
stworzonym podmiotem bytu i życia zbiorowego (Jan Paweł II, K. Majdański,
W. Taracha, M. Fel, S. Stefanek). W ten sposób małżeństwo transcenduje
świat materii i przyrody i wkracza w świat duchowy. Ostatecznie jest ono
personalistyczno-społeczną realizacją człowieka w czasoprzestrzeni natury i
historii. Negacja małżeństwa, zwłaszcza monogamicznego, jest wystąpieniem
przeciwko Stworzycielowi i stworzeniu i prowadzi do samobójstwa ludzkości”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 317.
+ Początek stworzenia dotyczy rzeczy niematerialnych. Energie niestworzone
i stworzone są odpowiednikiem dwoistej struktury Logosu. „Logos, myśl
boża, jest wypełniony ideami, które – na wzór planów miasta w umyśle
architekta – posłużą do wypełnienia się dzieła stworzenia; zaczyna się ono
bowiem od kreowania niematerialnych rzeczy: „w pierwszej więc kolejności
stworzył Stwórca niematerialne niebo i niewidzialną ziemię oraz ideę
powietrza i pustej przestrzeni” (Filon, O stworzeniu świata, I, 29). Ów
niematerialny świat, stworzony i wykończony w boskim Logosie, jest wzorem
świata postrzeganego zmysłami. Podobnie jak stworzenie świata, stworzenie
człowieka również przebiega dwufazowo: najpierw stworzona została idea
człowieka jako takiego, bez podziału na dwie płci. Wedle tej idei stworzony
został człowiek ziemski – mężczyzna i kobieta” /P. Nawara, Kształtowanie się
koncepcji przebóstwienia (θεωσις) w myśli teologiczno-filozoficznej wczesnego
chrześcijaństwa, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M.
Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 1998, 87-110, s. 94/. Łańcuch pośrednictw uniemożliwia poznanie
Boga. Filon wskazuje drogę ekstazy, na której możemy uzyskać pełne
poznanie Boga dzięki oświeceniu /Tamże, s. 95/. Elementy gnozy u Filona,
to: łańcuch emanacji między Bogiem a człowiekiem, oraz poznanie Boga
poprzez ekstazę. Logos jest miejscem, w którym znajdują się, jak mówi
Orygenes, idee-rodzaje, wedle których stworzony zostaje kosmos. Orygenes
nie przyjmował stworzenia świata, lecz jego stwarzanie. Świat jest wieczny,
jest stwarzany wiecznie. Nie ma więc jakiegoś „momentu”, w którym powstał
świat. Stworzenie jest aktem od strony Boga, Bóg stwarza świat wiecznie.
Wieczność świata obejmuje całość cykli. Świat ulega pogorszeniu (stoicy),
starzeniu (Orygenes). Konieczny jest kres tej postaci świata, dokona się on za
pomocą odnawiającego, oczyszczającego ognia. Świat jest za każdym razem
inny, lepszy. Wieczność nie jest stabilnym utrzymywaniem się na tym samym
poziomie, lecz polega na nieustannym rozwoju. Następny cykl nie jest
identycznym powtórzeniem, lecz czymś lepszym. Ogień na końcu cyklu nie
niszczy, by odtworzyć zupełnie od nowa, lecz oczyszcza, leczy, wypala w
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieku „zła substancję”. Idealnym stanem jest ten, w którym funkcją tego
ognia jest oświecenie, a nie spalenie /Tamże, s. 97.
+ Początek stworzenia miejscem działania Chrystusa jako Rekapitulatora;
naprawia i dopełnia Adama i jego dzieło, i zaczyna wszystko od nowa, by
doprowadzić do pełnej i absolutnej doskonałości. „Chrystologia św. Pawła/
Nowy Adam” / Oryginalna jest nauka św. Pawła o Chrystusie Jezusie jako
Drugim Adamie, który dopełni się w „Adamie eschatologicznym” (1 Kor 15,
45; Rz 5, 12-21). Typologia Adam-Chrystus powracająca do tematu
stworzenia jest wprowadzona w całą teologię Pawłowa. Chrystus jako
Rekapitulator powraca do początków stworzenia, naprawia i dopełnia Adama
i jego dzieło, i zaczyna wszystko od nowa, by doprowadzić do pełnej i
absolutnej doskonałości. W tym jako Głowa wcielił w siebie całą ludzkość
odkupioną jako swoje „ciało” społeczne, czyli Kościół, obdarzając go swoim
bytem, egzystencją, wzorem i losem tak, że ludzkość jest potencjalnie już
współukrzyżowana dla zła, współzmartwychwstała, współwywyższona i
wspołuwiełbiona po prawicy Ojca (1 Kor 15, 20; 2 Kor 3, 18; 4, 16; Rz 5, 1221; por. Kol 3, 10). Potrzeba jedynie dojrzałego religijnie człowieczeństwa, by
zdecydować się przyjąć te nieopisane łaski. I tak chrystologia spotyka się z
antropologią wyboru, decyzji, wolności, a wreszcie z jakąś antropologią
„niebieską” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 634.
+ Początek stworzenia nowego Po sądzie ostatecznym według Cyryla
Turowskiego jedni są w niebie, inni w piekle. „W dzień ostatni
zmartwychwstaną wszyscy – na życie wieczne lub na sąd i mękę wieczną,
każdy wedle swoich uczynków, dobrych lub złych. Sprawiedliwych czeka
„wieczne życie”, grzesznika – „nieskończona śmiertelna męka” […]. Jak
wyobrażał sobie Cyryl ostateczne losy ludzkości i świata? Uderza przede
wszystkim to, ze porównywał je z początkami stworzenia. Bóg stworzył
najpierw ciało Adama, a dopiero potem dusze, gdy dał mu „tchnienie życia”
(Rdz 2, 7). Tak samo rzecz ma się z każdym innym człowiekiem,
przychodzącym na świat w łonie kobiety. Najpierw Bóg tworzy w nim ciało „z
nasienia”, zaś „po pięciu miesiącach stwarza duszę” […]. To samo dzieje się w
czasie chrztu: najpierw Bóg odradza wodą, potem zaś „odnawia Duchem od
zmazy orzechowej”. Podobna kolejność zachowana zostanie również w dniu
ostatecznym, działać w nim będzie ten sam Stwórca „ponawiając w inny
sposób pierwotne swe dzieło” […] według Cyryla, najpierw zmartwychwstaną
poganie, a potem chrześcijanie. Bez wątpienia interpretacja ta odbiega od
myśli wyrażonej przez św. Pawła i innych autorów nowotestamentalnych
(zob. 2 P 4, 17-18). Interesującą rzeczą byłoby ustalić, czy pisarz z Turowa
zaczerpnął tę wykładnię z dzieł Ojców, czy też sam zaryzykował swoje
przekonania. W tym punkcie zdecydowanie różni się on od Abrahama ze
Smoleńska, który w Słowie o mocach niebiańskich głosić będzie, w
kilkadziesiąt lat później, że najpierw zmartwychwstaną sprawiedliwi w
blasku chwały, a potem dopiero grzesznicy, pozbawieni jasności i sczerniali
od swoich grzechów” W. Hryniewicz, Staroruska teologia paschalna w świetle
pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa 1993, s. 168.
+ Początek stworzenia rozwijany w nowym Ludzie Bożym. „Do nowego Ludu
Bożego powołani są wszyscy ludzie. Toteż Lud ten, pozostając ciągle jednym i
jedynym, winien się rozszerzać na świat cały i przez wszystkie wieki, aby
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
spełnił się zamiar woli Boga, który naturę ludzką stworzył na początku jedną
i synów swoich, którzy byli rozproszeni, postanowił w końcu w jedno
zgromadzić (por. J 11,52). Na to bowiem posłał Bóg Syna swego, którego
ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy (por. Hbr 1,2), aby był Nauczycielem,
Królem i Kapłanem wszystkich, Głową nowego i powszechnego ludu synów
Bożych.” KK 13
+ Początek stworzenia świata, Diada wraz z Jednią. Matematyka
rozwinięciem zasad filozofii platońskiej. „W istocie zrozumienie sprawy
„zasad” rzuca światło na Platońską dialektykę, całość jego filozofii, a
nawet tłumaczy w ogóle europejską myśl idealistyczną (jeżeli kto woli,
przynajmniej u jej źródeł), wprowadzając tych, którzy odważyli się i
zdolni byli podjąć wysiłek „drugiego żeglowania”, w swoisty taniec,
jak u mistrzów Wu-Li, który rozjaśnia logikę paradoksu, przydającą
się do tego, by pojąć na przykład dzisiaj mechanikę kwantową.
Współzależność poziomów rzeczywistości, wyodrębnianych w zasadzie
tylko z powodu naszych ograniczeń poznawczych, wspomagając naszą
myśl i wyobrażenia, gdy Wszechświat chcemy rozumieć jako Jednię,
zaczyna się u Platona na poziomie „zasad”, które są tak nieodzowne,
że nawet Demiurg, stwórca i budowniczy świata, musiał się nimi
kierować, podejmując swe dzieło (Platon w dialogu Timajos)” Zasady te to
Jednia i Diada. Stanowią one punkt wyjścia, stawania się i wszelkiego
tworzenia, naszego myślenia o świecie, „powstawania i ginięcia” itd. Aby
coś powstało z Jedni, potrzebne jest jakieś zaprzeczenie jedności.
Zaprzeczenie to, w ujęciu funkcjonalnym, jest już właściwie Diadą
(dlatego używa się w stosunku do niej terminu „nieokreślona”).
Analogicznie moglibyśmy powiedzieć, że w kontekście konkretności sama
liczba jeden nic właściwie nie znaczy. Dopiero jakieś uczynione wobec
niej działanie, jakaś funkcja, która nie leży w naturze, by tak rzec, samej
liczby jeden, pozwala np. na dopisanie drugiej jedynki, ewentualne ich
dodanie, ponowne odjęcie, pomnożenie, podzielenie, tworzenie „liczb
kwadratowych” itd. z czym (tzn. z jakimi to działaniami) Grecy
tamtego czasu całkiem dobrze sobie radzili (by powołać się chociażby
na znane z przekazów historycznych poczynania pitagorejczyków)” /R.
Liberkowski, Intuicja genezy matematyki. Przyczynek do implikacji idealizmu: Platon
– Kant, w: Między matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk. E.
Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu,
Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 41-60, s. 50.
+ Początek stworzenia świata. Działanie stwórcze Boga jest procesem,
poprzez który następuje przejście od „bez-formy i w ciemnościach” do „konfiguracji i oświecenia”. Najpierw moc Boża czyni materię jeszcze „bez formy” i
ciemną, niemożliwą do poznania, bezwładną, głuchą. Następnie Słowo
Światła oświeca ją i daje jej inteligencję, formę i aspekt poznawalności,
zdolność do pojawienia się dialogu („słuch”). W bezforemnym substrakcie
materii działa Słowo, aż do nadania jej formy i charakterystycznych cech
personalnych. Natura tego, co widzialne, w żadnym wypadku nie jest dziełem
sił demonicznych. Jest konstytuowana przez własną Wolę Najwyższego
Dobra – Boga. W1.1 118
+ Początek stworzenia uobecniony w momencie czasu zbawczego kairos.
„Człowiek religijny. 2. Samorealizacja człowieka w świętej czasoprzestrzeni
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/c.d./. Dla człowieka religijnego istnieje nie tylko czasoprzestrzeń świecka i
zagrażająca człowiekowi, ale także święta i zbawcza w stosunku do człowieka. Czas sakralny okazuje się zbawczy, odwracalny, „wszechobecny” w
czasie świeckim, streszcza wszelki czas i wieczność w jednym momencie
(kairos), przerzuca człowieka do początków stworzenia (protologia) i na
koniec dziejów (eschatologia) i przenosi człowieka na swym grzbiecie do
wieczności. Istnieje też sakralna przestrzeń, która jest kategorią zbawczą
wszelkiej przestrzeni świeckiej. Z woli Boga w całości służy człowiekowi. Jej
prototypem jest Ogród Edeniczny, raj, który był na początku, idzie wraz z
nami przez każde miejsce (topos, chorion, locum) i staje przed nami jak Obłok
Pański na Synaju. Przestrzeń niesie w sobie Niebo, wyraża je, streszcza i
wiedzie do niego. I tak człowiek przez świętą czasoprzestrzeń staje się sobą,
jest „stwórcą”, dokonuje odkupienia, odradza się, powtarza w sobie kosmogenezę i eschatogenezę. Tylko człowiek religijny jest prawdziwie realny i
historyczny. Tylko on żyje. Tylko on jest udanym dziełem Bożym. Lokuje się
w czasie prawdziwym i w przestrzeni prawdziwej. Religia jest źródłem
istnienia; to, co świeckie, w gruncie rzeczy nie istnieje. Dlatego rzeczywistość
trzeba sakralizować, żeby ratować ją przed zapadnięciem się w nicość.
Ratowanie istnienia i bytów to ofiara. Poddanie się kategorii profanum
oznacza kryzys człowieka i rzeczy. Dziś szerzy się powszechna desakralizacja.
Mimo to człowiek – i rzeczy – w głębi swej tęsknią za utraconym rajem i za
„pierwotną harmonią sakralną”. Sacrum uczy, że mimo najgłębszych
przemian historycznych istota człowieka jest zawsze ta sama (M. Eliade, J. S.
Mbiti, W. Pannenberg, S. Rabiej, W. Stróżewski, Z. Pawlak)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 365.
+ Początek stworzenia w rodzeniu Syna Bożego przez Ojca. Pneumatologia
Tomasza z Akwinu: „pochodzenia Osób są racjami powstania stworzeń”
(S.Th., I, 45, 6). Ideą stworzenia jako gotowym wzorcem są pochodzenia
trynitarne: Bóg w tym, kim jest. B. Pottier zaleca skoncentrować całą
ekonomię zbawczą na posłannictwach trynitarnych i odnaleźć na nowo,
poprzez Wilhelma z Saint-Thierry, intuicję Ireneusza. Pochodzenia wewnątrztrynitarne, naturalne i konieczne w Bogu, należą do samej Jego istoty. Czy
Pottier istotę Boga rozumie jako jedność natury w trzech Osobach, czy też
utożsamia istotę z naturą? Ważne jest jednak to, że wydłużają się one
niejako w posłannictwach trynitarnych, jakimi są: stworzenie, pojednanie,
odkupienie.
W
przypadku
stworzenia
Ojciec
jest
nadobfitą
wspaniałomyślnością, Syn jest formą, figurą i jasnością zarazem tej
wspaniałomyślności, jej spójnością i uwieńczeniem, Duch Święty natomiast
jest miłością i udoskonaleniem tego wszystkiego, co czynią Ojciec i Syn.
Ojciec wyróżnia stworzenie już w wewnątrz-trynitarnym akcie rodzenia Syna
a w akcie pochodzenia je miłuje. W ten sposób stworzenie znajduje swój
korzeń w inter-personalnych aktach wewnątrz-trynitarnych, jest ich
całkowicie wolnym przedłużeniem. Racją istnienia stworzeń jest bycie,
rozumność i miłość: osobowe i wewnątrz-boskie. Stworzenie jest działaniem
Osób Trójcy, czynem dokonanym wewnątrz Boga, aktem wolnej woli każdej z
Trzech Osób T49.5 63. Wola ta nie pojawia się lecz jest. Istnienie jej jest
równe istnieniu Boga. Chodzi o wolę oddawania siebie pozostałym dwóm
Osobom. Tu jest fundament i decyzja stworzenia świata. Teza o
niezmienności Boga dotyczy niezmienności natury, jest ograniczona co do
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zakresu. Filozofia nie ma prawa i nie potrafi wyjść poza ten zakres.
Natomiast błędem jest nakładanie tych ograniczeń na teologię. Filozofia nie
ma prawa zakazywać wiary chrześcijańskiej, albo negować Objawienie.
+ Początek stworzenia w Słowie Bożym „Na początku było Słowo, a Słowo
było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko
przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było
życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i
ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu
było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by
wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby
zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego
człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się
przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go
nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali
dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z
żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką
Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” J 1, 1-14.
+ początek stworzenia według Pryscyliana. W „Wielkim Błogosławieństwie
nad wiernymi”, które Pryscylian umieszcza w kontekście liturgii
mozarabskiej, najpierw Bóg wyjął swe dzieło z niczego. Najpierw pojawiło się
to, co nie daje informacji, co jest ciemnością. Później pojawia się
poznawalność, pojawia się też zdolność poznania tego, co poznawalne.
Pojawia się widzialność tego, co było ciemnością. Stworzenie według
Pryscyliana to samoodanie się Boga. Proces bytów rozwija się najpierw
„wewnątrz Boga”, podtrzymywany i ożywiany „przez Boga samego”. Dlatego
Bóg objawia się jako „ojciec” (początek źródłowy i stworzyciel, tak jak w
teologii przednicejskiej). W1.1 118
+ Początek stworzenia wszelkiego, dusza ludzka. „Rozwój poglądów na duszę.
5) Nauka Nowego Testamentu o duszy nie została jeszcze opracowana
dogłębnie – Kościołowi wystarczała tradycja filozoficzna – ale dzisiejsza
hermeneutyka personalistyczna pozwala nieco bardziej zgłębić przekaz
nowotestamentalny. Hermeneutyka ta odkrywa w semantyce objawionej
diadyczność w jedności i jedność w diadyczności: ciało – dusza. „Ciało”
oznacza świat ziemski, czasowość, historię stworzenia, twórczość doczesną,
stworzoność, protologię, a „dusza” oznacza świat niebieski, wieczność,
historię zbawienia, owoce na zawsze, eschatologię, zjednoczenie z Bogiem.
„Ciało” oznacza człowieka alfalnego i faktycznego, człowieka „już”, „dusza”
zaś człowieka omegalnego, „zadanego”, człowieka „jeszcze nie” (O. Cullmann).
Przy tym jedno nie istnieje bez drugiego. „Ciało” jest słowem, „dusza” jest
znaczeniem i sensem tego słowa. Ciało jako obraz kosmosu jest niższego
rzędu i bardziej obarczone słabością, dusza zaś jako symbol świata
niebieskiego jest bytnością wyższego rzędu i bardziej wyposażona na moc i
nieskończoność (por. l Kor 5, 5; 2 Kor 7, 1). Dusza według Nowego
Testamentu jest wewnętrznym światem człowieka, obrazem Chrystusa i
otwarciem na Komunię z Osobami Bożymi (W. Słomka, J. Misiurek, J.
Nowak, S. Urbański). Jest podmiotem jaźni (Mk 2, 8), oblubienicą Ducha
Świętego (Rz 8, 16) oraz zapodmiotowaniem życia Bożego, zbawienia, wiary,
miłości, nadziei, moralności i wszelkich wartości wiecznych, a wreszcie
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mieszkaniem Trójcy Świętej (Jk 1, 21; 5, 20; 1 P 1, 9; 4, 19; J 14, 17.23).
Dusza antycypuje wieczne mieszkanie w niebie (Mt 10, 28; 1 Tes 5, 23; Ap 6,
9; 20, 4). Jest ona nieśmiertelna, niezniszczalna, wiecznotrwała (Mt 10, 28;
Mk 4, 22; Łk 8, 17; 12, 2-9). Jest wielkością absolutnie nieskończoną,
przezwyciężeniem pustego przemijania i eschatologią. Jest darem Bożym
najwyższym, miłością nieskończoną, dobrem pełnym i pięknem niebieskim.
Jest początkiem, centrum i omegą wszelkiego stworzenia” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 383/.
„Jest mikrokosmosem nieskończenie bardziej istotnym niż makrokosmos
materialny: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat
zyskał, a na duszy swej [psyche] szkodę poniósł? Albo co da człowiek w
zamian za swoją duszę?” (Mt 16, 26-27; Mk 8, 36-37, tł. K. Romaniuk).
Dusza jest, wreszcie, najwyższą sceną drama ludzkiego, dziejów, tematu,
dążeń, losów i walki ze złem i niebytem” /Tamże, s. 384.
+ Początek stworzenia zajmuje Logos. Bóg Ojciec nazwany „Bogiem samym w
sobie” (αυτοΤεος), w celu podporządkowania Syna Ojcu. Syn był po prostu
nazwany „Bogiem”. Nie jest On „Bogiem par excellence”. „Logos jest więc dla
wszelkiego stworzenia tym, czym jest dla Niego Bóg-Ojciec”. Jakby w połowie
drogi, nie do końca tej samej natury co Ojciec. Istniejący na początku
wszystkich dróg Boga, jakby ognisko soczewki, granica między Bogiem a
światem. Zawiera w sobie prawdę stworzeń w ich prawzorach. Cała prawda o
stworzeniu ma miejsce w Logosie. „On otwiera przed wszystkimi, to znaczy
przed całym stworzeniem, zasadę tajemnic, które tkwią w Bogu. Jest On
tłumaczeniem tajemnic umysłu – spraw Boskich” /J. Zieliński, Logos
Orygenesa, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M.
Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 1998, 41-62, s. 57/. Logos według Orygenesa nie jest platońską
ideą, lecz miejscem idei, źródłem projektu, według którego realizowany jest
świat. W Logosie zawiera się projekt niestworzony (coś w rodzaju energii
niestworzonych w systemie Grzegorza Palamasa), który jest wzorcem dla
projektu stworzonego (energie stworzone). Orygenes łączy projekt stworzony
z światem bytów rozumnych, niecielesnych. Niecielesność ta nie jest
absolutna. Ma sens jedynie w swym odniesieniu do świata materialnego i
jego „ciężkich” ciał. Byty rozumne stworzone zostały najpierw jako czysto
duchowe, tworzące preegzystującą wspólnotę pierwszego Kościoła. Wszyscy
ono zgrzeszyli, odłączyli się od Boga i Jego Logosu; Ich upadek Orygenes
określa jako „spadanie” lub „stygnięcie”. Ostygł żar miłości jednoczącej je z
Logosem. Spadanie oznaczało zmianę natury ich cielesności. Cielesność
„lekka” przemieniła się w „ciężką”. Dlatego najcięższe ciało ma szatan, który
jest pierwocinami materialnego, zmysłowego, a co za tym idzie, grzesznego
świata /Tamże, s. 58.
+ Początek stworzenia. W „Wielkim Błogosławieństwie nad wiernymi”, które
Pryscylian umieszcza w kontekście liturgii mozarabskiej, najpierw Bóg wyjął
swe dzieło z niczego. Najpierw pojawiło się to, co nie daje informacji, co jest
ciemnością. Później pojawia się poznawalność, pojawia się też zdolność
poznania tego, co poznawalne. Pojawia się widzialność tego, co było
ciemnością. Stworzenie według Pryscyliana to samoodanie się Boga. Proces
bytów rozwija się najpierw „wewnątrz Boga”, podtrzymywany i ożywiany
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„przez Boga samego”. Dlatego Bóg objawia się jako „ojciec” (początek
źródłowy i stworzyciel, tak jak w teologii przednicejskiej). W1.1 118
9