Co mi dała moja - Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju
Transkrypt
Co mi dała moja - Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju
psychologia WEJDŹ NA www.olivia.pl ■ Jak odzyskać zapał do pracy ■ Kiedy lepiej nie mówić, co się myśli ■ Drugie dno małżeńskich kłótni Co mi dała moja mama To szczególna więź – dwóch kobiet, które rozumieją się bez słów. Ale ich relacja, właśnie dlatego, że bliska, musi być także konfliktowa. Iskrzy, dopóki młodsza się nie usamodzielni albo sama nie urodzi córki. Wtedy wraca do matki. Bo tego chce. Mężowie odchodzą, przyjaciele pojawiają się i znikają, a mama to ktoś, kto w życiu jest prawdziwą ostoją. olivia J olivia ▲ est poniedziałkowy wieczór. Dobiega jedenasta. Otwiewychowywała ją sama po rozwodzie, choć Natalia miała kontakt rają się drzwi do mieszkania państwa Piotrowskich na z ojcem. Katarzyna chciała wiedzieć, co się dzieje w życiu jej jedywarszawskim Ursynowie. To przyszła ich córka Doronaczki. Pewnego dnia w towarzystwie koleżanki wybrała się do ta. Ma 39 lat. Wbiega do pokoju brata, w pędzie mówi: klubu, w którym często bywała Natalia. Chciała zorientować się, „Cześć, Paweł!”. Wita się z mamą, Ewą, z tatą. I... natychz jakimi ludźmi bawi się jej dziecko. miast wychodzi. Idzie do siebie – mieszka po drugiej stronie ulicy. – Mama mi wtedy niesamowicie zaimponowała – wspomina Do rodzinnego domu zagląda codziennie, z przyzwyczajenia, żeby Natalia. – Tym, że mi nie zabraniała, nie zakazywała. Przez cały się przywitać, czasem – wypić herbatę, wyciszyć się. Jakby nic się okres tego tak zwanego buntu miałam poczucie, że ona mnie nie nie zmieniło od czasu, gdy była małą dziewczynką. tylko obserwuje, ale też mi ufa. Czułam się, może dzięki temu, Kasia Kamieniarz (37 lat) nie mieszka aż tak blisko swojej mamy, mądrzejsza, doroślejsza od swoich rówieśnic. Elżbiety Gwiszcz. Dlatego rozmawiają przez telefon nawet kilka Katarzyna Doraczyńska uznała, że zakazując dziewczynie nocrazy dziennie. Są najlepszymi koleżankami. Zawsze się kochały, nych imprez, tylko się ośmieszy. Zdawała sobie sprawę z tego, że ale ich relacja dojrzała, gdy Kasia urodziła córkę Malwinę (16 lat). Natalia, jeśli tylko będzie chciała, i tak wyjdzie z domu. Nie da się Gdy dzisiaj Kasia i Malwina toczą boje o nieposprzątany pokój jej w żaden sposób powstrzymać. i brudne naczynia w zlewie, Kasia myśli sobie: „Na szczęście wiem – Gdybym miała powiedzieć, czego mnie mama w życiu nauczyz własnego doświadczenia, że z tego się wyrasta, inaczej byłała, to chyba nie umiałabym nic wymienić, wyrazić tego słowami. bym załamana. A tak, to mam tę pewność, że i u nas kiedyś nastąA jednocześnie mam przekonanie, że dała mi niesamowicie dużo, pi zawieszenie broni. Tak jak u mnie z mamą”. że przekazała mi prawie wszystko, co wiem – tłumaczy Natalia. Natalia Doraczyńska ma 25 lat. Pół roku temu wyprowadziła Psychologowie zajmujący się zagadnieniem rozwoju człowieka się z narzeczonym pod Warszawę. Mamę, Katarzynę, odwiedza uważają, że dziecko, żeby dorosnąć, musi się od rodzica odsepaod czasu do czasu. Bywa, że rować, oderwać. Im silniejdo jej domu zagląda wtedy, gdy sza więź łączy je z matką, Katarzyna jest w pracy. Natalia tym mocniej musi szarpać, rozejrzy się, wygłaszcze koty. by się odłączyć i stać dojrzaI wychodzi. Ale z mamą jest łą, samodzielną istotą. Dzieci w kontakcie. Dzwonią do siebie. bardzo związane z rodzicami – Zdarzało się, że rozmawiamuszą ciągnąć tak mocno, łam z mamą nawet kilka razy że – aby zerwać łączącą nić d zien n ie. Wiadomo, za ra z – oddalają się w sferę zwaną po w yprowadzce odkr y watożsamością negatywną. To łam świat. Było więc mnóstwo taka w ycieczka na ciemhistorii z tym związanych. Jak ną stronę mocy, tam, gdzie na przykład wtedy, kiedy postarodzice nigdy nie chcieli swonowiłam zrobić mojemu narzejego dziecka posłać, przed czonemu Tomkowi jego ukoczym chcieli je uchronić. chane bitki wołowe. Do dzisiaj W alkohol, przygody balanmam plamy z krwi na suficie! sujące na granicy prawa... – śmieje się Natalia. W takich Dziecko podąża w tę ciemchwilach brakuje jej mamy. ność z plecakiem, czyli bagaNatalia i Katarzyna: córka dostała od I jej poczucia humoru... Zawsze żem doświadczeń, wartości, bawiły je te same rzeczy. które dostało w domu rodzinmatki kredyt zaufania. Nawet gdy się ny m. A le pogrą żając się buntowała, nie chciała jej zawieść. Może Nauka odrywania w ten mrok, po kolei wszystdzięki temu dojrzała szybciej niż rówieśnicy? Jak pokazują badania naukowkie rzeczy z plecaka wyrzuców z Kanady, matki i córki ca. Jeśli było ich za mało, nie posługują się zbliżonym językiem, opisują konkretne sytuacje wróci, bo nie trafi w krąg światła, zgubi się. Jeśli było ich dużo, tak samo, jakby się umawiały. To zdradza wspólnotę poglądów. po śladach pójdzie z powrotem. Zbierając wszystko – lub prawie Nie znaleziono takich zależności między parami matka – syn czy wszystko – co wyrzuciło. ojciec – syn lub ojciec – córka. To charakterystyczne tylko dla Bunt Natalii trwał dwa lata. A potem wszystko ucichło. dwóch bliskich sobie kobiet. – Ja też kłóciłam się z moją matką – przyznaje Katarzyna DoraAle prawda jest też taka, że Katarzynie i Natalii Doraczyńskim czyńska. – I też chodziłam na imprezy, więc... ze strachem przynie zawsze było razem wesoło. Obie określają swoją relację jako znałam jej prawo do tego samego. W życiu trzeba nabrać doświadbardzo bliską, ale też bardzo konfliktową. Zaczęło między nimi czenia, nawet jeśli to nie jest łatwe. Ale jak sobą inaczej kierować zgrzytać, gdy Natalia była w liceum. Pierwsza klasa jakoś przeniż bez doświadczeń? A ja chciałam, żeby Natalia potrafiła rozposzła, ale w drugiej nadszedł nastoletni bunt. cząć dorosłe życie. Poszła swoją własną drogą. – Natalia bardzo się zmieniła – opowiada Katarzyna DoraczyńNauka latania ska. – Było mi wtedy ciężko. Przestałam ją rozumieć. Strasznie się kłóciłyśmy. Zaczęło się wychodzenie, nieraz na całe noce. Kiedyś kontakty matki i córki często ograniczały się do nauki Natalia imprezowała – bywało, że i trzy razy w tygodniu – do prowadzenia gospodarstwa: gotowania, sprzątania, prania... białego rana. Jej mama truchlała z obaw o córkę. Tym bardziej że Takie lekcje od swojej mamy pamięta Ewa Piotrowska, mama psychologia Ewa i Dorota: W trudnej chwili, gdy córka zdecydowała się na radykalną zmianę w życiu, matka udzieliła jej wsparcia. Dorota pojęła, że zawsze może liczyć na Ewę. Doroty. Ale matka jest też dla córki pierwowzorem kobiecości. Ewa Piotrowska pamięta z dzieciństwa taki obrazek: ma siedem lat, idzie odwiedzić mamę w pracy. Wkłada swoje ulubione ubrania – pomarańczową spódniczkę w groszki, bluzkę w żółte paski... Na jej widok matka załamuje ręce: „Dziecko, jak ty wyglądasz!”. Już wtedy mała Ewa poznała zasady, które stosuje do dziś – wzorów nie należy łączyć. Tradycyjna elegancja ton w ton. Dorota także ubierała się ton w ton, nawet gdy była dziewczynką. Miała swój ulubiony elegancki zestaw: beżowa spódniczka i bluzeczka w jagódki. Do tego idealnie pasowały kolorystycznie jej poobijane podczas wspinaczek na płoty i drzewa kolana. Fioletowe jagódki i fioletowe plamy z gencjany na nogach. W polskich domach mamy są od codzienności. To niesie ze sobą ryzyko. Iwona Majewska-Opiełka w książce „Czas kobiet” pyta: „Gdybyś chciała nad zlewem w kuchni powiesić przesłanie dla córki, co to by było? »Umyj naczynia« czy »Wykorzystaj swój potencjał«?”. Ale chyba te „duże sprawy”, takie jak poczucie spełnienia, godności, matki przekazują córkom w sposób niewerbalny. Zespół naukowców z Uniwersytetu Londyńskiego przebadał grupę dzieci w wieku 10 lat. Badanie kontynuowano 20 lat później. Okazało się, że kobiety, które w dzieciństwie czuły akceptację matek, w dorosłym wieku są pewne siebie, swojej wartości, i to niezależnie od ilorazu inteligencji i wykształcenia. To wiara matki pcha córkę do przodu. Jak matki to robią? Czasem akceptując nasze niełatwe, niezrozumiałe nawet wybory. Tak było w przypadku Doroty i Ewy Piotrowskich. Nie- Kasia, Elżbieta i Malwina: Gdy urodziła się Malwina, Kasia zrozumiała mamę. Łapie się na tym, że mówi do córki słowami, które sama słyszała w dzieciństwie. olivia dawno Dorota podjęła trudną decyzję: zrezygnowała z pracy. Zajmowała menedżerskie stanowisko w dużej korporacji. Ale w pewnym momencie stwierdziła, że praca nie przynosi jej już radości. Zapragnęła zająć się czymś innym. Chciała też zawodowo poświęcić się swojej wielkiej pasji – koniom. Zdawała sobie sprawę z tego, że to jak skok na głęboką wodę. Dojrzewała do tej decyzji. Przedostatniego dnia zakomunikowała: „Jutro idę ostatni dzień do biura”. Trochę obawiała się reakcji rodziców: „Może będą źli?”. – Zaskoczyła nas. Babcia Doroty zaczęła panikować. A ja? No cóż, pomyślałam, że to nie jest taka sytuacja, żeby trzeba się było zabić własną pięścią. Przyjęłam to ze spokojem. I postanowiłam po prostu zaczekać, co będzie. A Dorocie powiedziałam: „Głodna nie będziesz, jeść zawsze u nas dostaniesz” – mówi Ewa Piotrowska. Iwona Majewska-Opiełka uważa, że matki są po to, by rozwijać potencjał dziecka, inspirować je, by wykorzystało swoje możliwości. „Nie sprowadzać na ziemię i przywoływać realiami, ale pozwolić, nawet wręcz nakłaniać dzieci do tego, by sięgały wyżej, niż robiliśmy to my” – można przeczytać w „Czasie kobiet”. Dorocie kamień spadł z serca. Poczuła, że – mając oparcie w Ewie, swojej mamie – może sięgnąć nawet gwiazd. Nauka macierzyństwa Kasia Kamieniarz i jej mama, Elżbieta Gwiszcz, są na zupełnie innym etapie relacji matka – córka. Wiele zmieniło się między nimi, gdy... zmieniły się role. Kasia stała się mamą, a Elżbieta REKLAMA EKSPERT olivii Maria Poznańska, psycholog, Pracownia Psychoterapii i Twórczego Rozwoju „Orchidea”, www.pracownia.orchidea.pl Dlaczego warto uczyć się od córek? FOTO: ADAM IWAŃSKI, STYLIZACJA: ANNA WALUK, MARTYNA PEJS, PRODUKCJA: RABA Kobieta na każdym etapie życia może się uczyć – od córki, wnuczki. Trzeba być otwartą na tę młodszą kobietę, nie przejmować się tym, że jajko nie może uczyć kury... Chociażby w kwestii spontaniczności, radości życia matka może wiele otrzymać od córki. My, kobiety, często z wiekiem gubimy w sobie tę małą dziewczynkę, która śmieje się do całego świata. I dobrze jest ją odnaleźć, właśnie dzięki osobie córki. Doświadczona babcia, samodzielna matka i zdająca się na impuls córka to nie tylko trzy pokolenia. Właściwie każda z nas może te trzy postacie w sobie odnaleźć i to dopiero jest pełnia kobiecości. – babcią Malwiny. Wcześniej razem mieszkały i kłóciły się o niesprzątnięte książki, ubrania rzucone byle gdzie... – Kiedy córka ma swoją córkę, zwykle zaczyna inaczej patrzeć na kwestie związane z wychowaniem – ocenia Elżbieta. – Teraz Kasia ma te same problemy, które ja miałam z nią, gdy dorastała. Bardziej więc mnie rozumie. Kasia łapie się na tym, że mówi do Malwiny tak, jak jej mama mówiła kiedyś do niej. I przypomina sobie jej słowa: „Ciebie na tysiąc kawałków pokroić i każdy z nich mówiłby to samo!”. Tak, Kasia jest uparta i pewna swojego zdania. Malwina też. Dlatego Elżbieta czasami interweniuje. Na przykład dzwoni do wnuczki, prosi ją, by ogarnęła swój pokój. Malwina chętniej posłucha babci, bo bardzo ją kocha. Ostatnio powiedziała: „Wiesz, mamo, ja to bym nawet mogła mieszkać z babcią”. Natychmiast się jednak zreflektowała, przypominając sobie, że babcia też nie lubi bałaganu: „No, ale wtedy to musiałabym sprzątać...”. Pewne sytuacje powtarzają się w każdym pokoleniu, jak walka o utrzymanie porządku. Ale każda z matek stara się udoskonalić w relacji z córką to, co przeszkadzało, gdy były dziewczynkami. – Moja mama była wychowywana rygorystycznie. Musiała stosować się do wielu reguł. Wiem, że chciała mi tego oszczędzić, dlatego ja mogłam robić wszystko. Ona nigdy nie ingerowała w moje wybory, nawet wtedy, gdy mówiłam: „W czwartek wychodzę za mąż”. Ale czasem ta wolność mi ciążyła. Na przykład wtedy, gdy zapytałam ją, do jakiego liceum iść, a mama pozostawiła tę decyzję mnie... Dlatego ja staram się czasem podpowiedzieć coś Malwinie – tłumaczy Kasia. Elżbieta z dumą mówi, że wychowała sobie przyjaciółkę. Taką, której można zawierzyć każdą tajemnicę, z którą można się pośmiać, poplotkować. Jedna na drugą zawsze może liczyć. – Nie mam wątpliwości, że relacja Kasi i Malwiny też taka będzie. Będą się przyjaźnić – zapewnia Elżbieta. Matkę się kocha, bo tak trzeba. Ale lubić ją to coś, na co obie kobiety, oba pokolenia, pracują wiele lat. Elżbieta i Kasia, Ewa i Dorota, Katarzyna i Natalia kochają jedna drugą. Ale przede wszystkim lubią. To znacznie więcej. Tekst: Jagna Kaczanowska olivia