dwa oblicza jana eckharta z hochheim w świetle polskich
Transkrypt
dwa oblicza jana eckharta z hochheim w świetle polskich
Vol. 7 FOLIA HISTORICA CRACOVIENSIA 2000 MIECZYSŁAW MARKOWSKI DWA OBLICZA JANA ECKHARTA Z HOCHHEIM W ŚWIETLE POLSKICH WSPÓŁCZESNYCH BADAŃ Dogłębniejsze naukowe zainteresowania zarówno łacińską jak i niemiecką spuścizną literacką magistra teologii Jana Eckharta z Hochheim datują się od 1933 roku. Już wtedy powzięto zamiar krytycznego wydania tych dzieł w „Opera omnia”. Na czele edycji dzieł łacińskich stanął ks. prof. Józef Koch. Sytuacja polityczna, jaka po tym roku nastąpiła w Niemczech, przyhamowała realizację tego wspaniałego projektu. Do tego przedsięwzięcia powrócił ten mediewista w 1955 roku, gdy utworzył Thomas-Institut na uniwersytecie w Kolonii. Zapo czątkowane przez niego w 1936 roku wydawanie łacińskich dzieł Jana Eckharta kontynuowali aż do 1976 roku zwłaszcza Konrad Weiss, Heribert Fischer i Ber nard Geyer. W semestrze zimowym 1994/95 w tymże Instytucie jego obecny Dy rektor utworzył Meister Eckhart-Archiv, w którego planach pozostaje nadal kry tyczna edycja pozostałych łacińskich pism Jana Eckharta. Profesorowie Klaus Jacobi i Jan A. Aertsen zorganizowali w dniach od 9 do 11 czerwca 1995 roku interdyscyplinarne sympozjum na temat Meister Eckhart. Lebensstationen - Redesituationen1. W ten sposób dąży się do stworzenia podstaw do autentycznych badań nad Janem Eckhartem z Hochheim. W lepszej sytuacji znałazła się edycja dzieł Eckharta napisanych w Spatmittelhochdeutsch, której wydaniem i przekła dem na współczesny język niemiecki zajął się najpierw wybitny filolog a zara zem bardzo kompetentny znawca średniowiecznej teologii Józef Quint2, a potem Georg Steer3 i inni4. Przy tym chciałbym podkreślić, że olbrzymia większość ka zań niemieckich stanowią kopie słuchaczek Eckharta i odpisy jego wielbicielek, które jego wzniosłe i subtelne myśli pojmowały według znanej zasady: quidquid recipitur, ad modum recipientis recipitur. Wobec tego autentyczność większej li 1 A. S p e e r , W. G o r i s , Das Meister Eckhart-Archiv am Thomas-Institut der Universität zu Köln. Die Kontinuität der Forschungsaufgaben, „Bulletin e Philosophie Médiévale”, 37:1995, s. 149-174. 2 Die deutschen Werke, heraugegeben und übersetzt von J. Quint: Predigten, I, StuttgartBerlin 1958; Predigten, II, Stuttgart-Berlin 1971; Predigten, III, Stuttgart-Berlin 1976. 3 Predigten, IV, Stuttgart-Berlin. 4 Traktate, V, Stuttgart-Berlin 1963. 68 M ie c z y s ł a w M a r k o w s k i czby z tych pism stoi pod znakiem zapytania. W Polsce w latach powojennych podjęto także badania nad tym uczonym dominikaninem. Z nich na uwagę zasłu gują zwłaszcza przekłady i ich interpretacje o. Wiesława Szymony, które są od dawna już dobrze znane. W tym artykule zajmę się tylko dwiema książkami, któ re są wykładnikiem najnowszych współczesnych badań w Polsce nad doktryną Jana Eckharta i które prezentują odmienne a nawet wykluczające się oceny tego uczonego. Nie wchodząc w ukryte założenia i intencje autorów piszących o Janie Eckharcie, podstawą rozbieżnych ocen jego pisarskiej twórczości, zwłaszcza nie mieckiej jest pionierskość przy zewnętrznym oddawaniu głębokich i bogatych wewnętrznych przeżyć mistycznych i posługiwanie się niekiedy neoplatońską terminologią niezgodną z doktryną ortodoksyjną. Przy tym trzeba pamiętać, że jego neoplatońska doktiyna była oparta na podstawach augustyńsko-dionizyjskich, kierowała myśl do świata doskonałych i wiecznych wzorów. Jedną ze współczesnych polskich książek o Janie Eckhardzie jest książka prof. dra hab. Józefa Piórczyńskiego pt. Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia5. Jej tytuł jest wielce obiecujący, ale jej lektura budzi wielkie rozczarowanie, gdyż jest to nawrót do dawnego zafałszowanego obrazu o tym dominikańskim uczo nym. Dałem temu swój oburzający wyraz w recenzji6. W literaturze światowej dawno minęły już czasy, gdy na podstawie nierzetelnych badań źródłowych i bez głębszego wniknięcia w uwarunkowania filozoficzno-teologiczne ówczesnej epoki kreowano Jana Eckharta na nieprawowiemego myśliciela. Niektórzy pol scy historycy filozofii są i w tym względzie opóźnieni. Do nich niewątpliwie na leży Autor wspomnianej książki o mistyce jako filozofii. Nie widzi on w nim już kościelnego rewolucjonisty, jak to propagowała w Polsce jedna z komunistycz nych historii filozofii średniowiecznej. Niemniej ta pejoratywna ocena ujawniła się w inny sposób u J. Piórczyńskiego. Z mistyka o wielkiej duchowej głębi i żar liwego apostoła Kościoła katolickiego usiłował zaprezentować oryginalnego filo zofa, a nawet niechrześcijańskiego myśliciela. Wypada przypomnieć, że wiele zawirowań w mediewistyce polskiej wy wołał już artykuł dra J. Piórczyńskiego Teoria absolutu, człowieka i świata w pi smach niemieckich mistrza Eckharta7. Po kilku kontrowersyjnych artykułach J. Piórczyńskiego ukazała się książka Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia. Za poznanie się z tym dorobkiem każe najpierw odnieść się negatywnie do zastoso wanej metody pracy naukowej. Jestem bowiem przeciwny brania pod uwagę tyl ko wybranych i fragmentarycznych tekstów niemieckich Eckharta, by na tej pod stawie prezentować jego całościową charakterystykę jego zapatrywań. Do takie go wyboru można się ograniczyć, jeżeli bada się tylko określone zagadnienie. 5 J. P i ó r c z y ń s k i , Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia, Wrocław 1997, s. 295, w serii: Monografie Fundacji na rzecz nauki polskiej. 6 M. M a r k o w s k i , Czy zinterpretowana panteistycznie mistyka spekulatywna Jana Ec kharta z Hochheim może stać się zwiastunem pomarksowskiego i pofreudowskiego humanizmu? „Kwartalnik Filozoficzny”, XXVI, 4:1998, s. 165-175. Recenzja ta wywołała wielkie niezadowole nie J. P i ó r c z y ń s k i e g o , Odpowiedź na napisaną przez profesora Mieczysława Markowskiego recenzją pracy: Józef P i ó r c z y ń s k i , Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia, Wrocław 1997, „Kwartalnik Filozoficzny”, XXVII, 3:1999, s. 228-235. 7 „Studia Mediewistyczne”, XXVIII, 2:1990, s. 29-74. DWA OBLICZA JANA ECKHARTA Z HOCHHEIM.. 69 Arbitralnie wybrane teksty nie mogą natomiast stać się wystarczającym przed miotem badań filozoficznych, jeżeli przy tym feruje się ocenę o całokształcie po glądów jakiegoś myśliciela. Nie można też przyjąć filozoficznego fantazjowania nad z góry przyjętym założeniem, według którego średniowieczny myśliciel ma stać się prekursorem modnych dzisiaj poglądów. Wszystkie wywody nad mi strzem Eckhartem, jeżeli mają być wiarygodne, muszą być udokumentowane na leżytymi źródłami. Przy tym trzeba wziąć po uwagę wszystkie teksty, a przede wszystkim nie budzące żadnych zastrzeżeń teksty łacińskie, a nie ograniczanie się głównie do nieautoryzowanych reportatów słuchaczy z jego niemieckich ka zań jako podstawy autonomicznych dociekań o samym Eckhardzie. Aby poznać poglądy Eckharta zawarte w łacińskich traktatach, to trzeba mieć wystarczającą znajomość tego języka, średniowiecznej teologii mistycznej i filozofii scholastycznej, a zwłaszcza zaś neoplatońskiej. Poza pogańską wersją starożytnego neoplatonizmu bowiem już we wczesnym średniowieczu pojawiła się chrześcijańska odmiana neoplatonizmu ze spekulacją nad mistyką. Wybitni chrześcijańscy myśliciele dokonali szereg istotnych zmian w tej orientacji filozoficzno-religijnej. Refleksja ta zaś znalazła wielu kontynuatorów w późniejszych czasach, gdyż tradycje neoplatonizmu sięgają nie tylko starożytności, patrystyki i filozofii arabskiej, lecz także obok arystotelizmu były mniej lub więcej obecne w średniowiecznej myśli łacińskiego Zachodu. Augustyński i dionizjański nurt neoplatonizmu jako system ze swoją subiektywną wizją rzeczywistości mógł sprzeciwiać się raczej obiektywizmowi realistów niż wierze chrześcijańskiej. Jan Eckhart znał bezpośrednio te dwa główne typy neoplatonizmu, które stanowiły też chrześcijańską syntezę filozofii i religii. Wniesiony przez niego wkład do tego synkretyzmu filozoficzno-religijnego miał wprawdzie swoiste cechy, ale nie za tracił przecież swojego charakteru chrześcijańskiego, gdyż był ukierunkowany do mistycznego zjednoczenia z osobowym Bogiem a nie z nieokreślonym bóstwem. Ze znanych mi publikacji, trudno wnioskować, żeby należyte kwalifikacje, które są warunkiem sine qua non dla mediewisty zajmującego się średniowieczną filozofią i teologią - miał nowicjusz w mediewistyce i przy tym przekonany o swojej nieomylności J. Piórczyński. Ponadto przy analizie autentycznych tek stów łacińskich musi być rzetelna i wszechstronna interpretacja a nie nadciąganie wybranych fragmentów do udowodnienia założonej tezy. O wiele gorzej jest z niemieckimi tekstami spisanymi przez słuchaczy Eckharta. Nieprecyzyjna ter minologia i chropowatość kształtującego się języka niemieckiego tych reportatów sprawiają trudności przy zrozumieniu autentycznej myśli Jana z Hochheim. Przy tym nie należy zapominać, że niektóre wypowiedzi Eckharta nie są wolne od pewnego subiektywizmu i że w jego intelektualnej ewolucji ujawnił się umysł dialektyka znającego dobrze arkana scholastycznej sztuki dyskutowania. Trzeba pamiętać także o tym, że do 1326 roku nie wysuwano żadnych wątpliwości co do prawowierności nauki Eckharta. Nieprzychylną opinię dał mu konceptualista Wilhelm z Ockham. Zainteresowanie się nauką Eckharta nie było bynajmniej równoznaczne z jej właściwym zrozumieniem. U Jana Eckharta nie wystarczy wziąć pod uwagę tylko metafizyki jedności, lecz - podobnie jak u innych myślicieli nawiązujących do neoplatonizmu - trze 70 M ie c z y s ł a w M a r k o w s k i ba wyróżnić także ontologię bytu i porządek poznania. Oparcie się tylko na meta fizyce jedności bez wzięcia pod uwagę teorii analogii jest bowiem niezgodne z duchem scholastyki, której przedstawicielem był także Eckhart. Niedostateczne uzależnienie ontologii od epistemologii nie harmonizuje zaś z zasadami neoplatonizmu lansującego dynamiczną wizję rzeczywistości. W opartej na gruncie neoplatońskim spekulatywnej mistyce zasadniczą rolę odgiywała nauka o Bożej wszechobecności, według której Bóg nie tylko stworzył świat, lecz także pod trzymuje go w swoim istnieniu. Nie było to bynajmniej naiwne opowiedzenie się za panteizmem, lecz jest właściwą doktryną chrześcijańską. Gdyby prof. Piórczyński te postulaty badawcze przy interpretacji fundamentalnych twierdzeń od nośnie bytu stworzonego do niestworzonego, którymi posługują się inni mediewiści, był też wziął pod uwagę, doszedłby zapewne do odmiennych wniosków. Tymczasem w świetle jego wywodów Jan Eckhart z Hochheim jawi się jako wy znawca nieosobowego Boga działającego nieświadomnie i z konieczności8. Wo bec tego z modnego dzisiaj filozofowania prof. Piórczyńskiego wynika, że mistrz Eckhart reprezentował nawet teologię niechrześcijańską. Przy tej okazji pragnę przypomnieć, że miał to - o dziwo - czynić dominikanin stojący za swojego ży cia niejako na świeczniku w zakonie kaznodziejskim, że niechrześcijańską teolo gię miał uprawiać magister katolickiej teologii, który przed uzyskaniem tego stopnia naukowego wobec kanclerza Uniwersytetu Paryskiego musiał przecież złożyć professio fidei i który wobec promujących go profesorów teologii musiał wykazać się nieskazitelną doktryną, i że twórca głośnej nadreńskiej szkoły mi stycznej miał szerzyć nieortodoksyjne nauki. Wiara w Trójcę św. i we wolne i świadome działanie osobowego Boga była dla Eckharta jako katolika, zakonni ka i teologa prawdą niekwestionowaną. Myśl neoplatońska, która w mniejszym lub większym stopniu pojawiła się w niektórych zagadnieniach na gruncie filozo fii w pismach scholastyków nie musiała naruszać tych kardynalnych prawd wiary chrześcijańskiej. Wobec tego prof. Piórczyński nie powinien się dziwić, że nie znalazł szerszych wywodów na ten temat w kazaniach katolickiego myśliciela, bo były to dla niego prawdy oczywiste. Wreszcie trzeba zauważyć, że mistrz Ec khart, gdy na podstawie niedokładnych przekazów streszczonych niekompetent nie kazań oskarżono go o głoszenie nieprawomyślnej nauki chrześcijańskiej, przecież sam zaprzeczył tym podejrzeniom i zawzięcie bronił się przed stawia nymi mu zarzutami nieortodoksyjności. Wobec tego wydaje się, że poza wszech stronną i rzetelną analizą całej spuścizny piśmienniczej Jana Eckharta - a nie tyl ko wybranymi arbitralnie fragmentami czy nawet wyrwanymi z kontekstu zda niami - trzeba wszystkie teksty wziąć pod uwagę, jeżeli chce się pisać o poglą dach średniowiecznego myśliciela a nie tylko dążyć do jakiegoś kiepskiego „przeformowania”9. Takie postępowanie prowadzi bowiem do obdarcia wybitne go średniowiecznego myśliciela z godności zakonnika, filozofa i teologa i do kreowania go na pseudomyśliciela odpowiadającego niektórym ruchom myślo wym w new age. 8 J. P i ó r c z y ń s k i , Odpowiedź..., s. 231. 9 Tamże, s. 234. DWA OBLICZA JANA ECKHARTA Z HOCHHEIM.. 71 Refleksja filozoficzna w czasach, w których działał mistrz Eckhart, była już ukierunkowana indywiduum. Stąd nic dziwnego, że mistyka zaczęła wtedy świę cić tak wielkie triumfy. Już w tym okresie należy szukać korzeni nowożytnego indywidualizmu. Sylwetka Eckharta przedstawiona przez prof. Piórczyńskiego tylko w świetle wybranej jego twórczości niemieckiej, to daleko niepełny myśli ciel, co więcej, parafrazując wypowiedź platonika Bernarda z Chartres, można nawet powiedzieć, że pod koniec XX wieku został wykreowany intelektualny karzeł, który pojawił się na barkach średniowiecznych olbrzymów. Tętniące ży ciem religijnym i przeświadczone o swojej bliskości Boga osobowego średnio wiecze zostało według intencji prof. Piórczyńskiego właściwie potraktowane ja ko czas ignorancji religii i upadku kultury umysłowej, w którym to okresie nawet gorliwy zakonnik, wykształcony magister teologii renomowanego wydziału teo logii wzorcowego Uniwersytetu Paryskiego i wielki mistrz duchowości nie miał właściwej koncepcji Boga i nie posiadał dostatecznej znajomości zasadniczych prawd chrześcijańskiej nauki. Jeżeli weźmie się pod uwagę ferowane od począt ku XIX wieku pod adresem Jana Eckharta niesłuszne osądy, to wydaje się, że w tych dwóch wiekach w opublikowanej w 1997 r. książce Mistrz Eckhart. Mi styka jako filozofia osiągnęły one w Polsce swoje apogeum w filozoficznym fantazjowaniu odnośnie średniowiecznego myśliciela. Filozofii, a tym bardziej teologii średniowiecznej nie można przejść milowymi butami, jak to niegdyś po stulował Hegel. Efektem filozofowania przypadkowych intruzów nad spuścizną średniowieczną są - niestety - poronione produkty, które nie mają żadnych szans wejścia do trwałego dorobku polskiej mediewistyki doktrynalnej. Zupełnie inny obraz o Janie Eckharcie z Hochheim dał o. prof. dr hab. Pa weł Placyd Ogórek OCD, kierownik pierwszej w Polsce Katedry Mistyki Chrze ścijańskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jego książka nosi tytuł Mistrz Jan Eckhart a święty Jan od Krzyża10. Chociaż w tytule wymieniono dwóch wielkich mistyków chrześcijańskich, to jest ona w głównej mierze po święcona Janowi Eckhartowi jako jednemu z najwybitniejszych umysłów i du chowych autorytetów epoki, w której wypadło mu żyć i działać. Na niektóre rysy jego nauki teologiczno-mistycznej pragnę tutaj zwrócić uwagę, aby w ten sposób wykazać, jak daleko mijają się z prawdą pseudo-wywody prof. J. Piórczyńskiego na temat mistyki jako filozofii u Jana Eckharta. O. prof. Ogórek jasno wyraził swoje credo: „Podejmując próbę syntezy teologiczno-mistycznej doktryny Mistrza Eckharta (rozdz. III), przy prezentacji ogólnoteologicznej treści jego dzieł (rozdz. II) [Autor] korzysta z wyników pio nierskich badań polskiego dominikanina Ojca Profesora Wiesława Szymony, odwołując się często i cytując wnioski jego naukowych stwierdzeń w tym przed miocie”1 . Tego nie uczynił prof. Piórczyński, mimo że je znał. Przed analizą mistycznych treści dzieł Jana Eckharta o. prof. Ogórek nakre ślił zarys dziejów mistyki chrześcijańskiej, zaczynając od wczesnej tradycji teo logii apofatycznej, do której głównych przedstawicieli należy Grzegorz z Nysy 10 P. P. O g ó r e k , Mistrz Jan Eckhart a święty Jan od Krzyża, Warszawa 1999, stron 333. 11 Tamże, s. 13. 72 M ie c z y s ł a w M a r k o w s k i (f384), Ewagriusz z Pontu (f399), Dionizy Pseudo-Areopagita (V/V1 w.), Hugo od św. Wiktora (f 1141) i Ryszard od św. Wiktora (+1173), a kończąc na takich wybitnych przedstawicielach mistyki nadreńskiej jak Jan Tauler ( f i 361), Henryk Suzo (fl366) i Jan z Ruysbroeck (f 1381). Na takim tle i w takim kontekście, a przede wszystkim przy dogłębnym i fachowym zanalizowaniu całej autentycz nej spuścizny pisarskiej można było najpierw właściwie odczytać, a następnie rzetelnie zaprezentować Eckhatowską doktrynę mistycznego życia chrześcijań skiego opartego na Objawieniu Boga żywego. Podobnie jak o. Szymona tak i o. Ogórek uważa: „Nauka Mistrza Eckharta - poczynając od pierwszych wykła dów w Paryżu - nie zmieniła się przez całe jego życie. Chociaż znajdował się pod uważną obserwacją umysłów wyczulonych na doktrynalne subtelności, a szczególnie na wszelkie nowinki w dziedzinie wiary, pozostawał zawsze wiemy nauczaniu Kościoła”12. Z biegiem burzliwego czasu i pod wpływem nacechowa nego wieloma konfliktami otoczenia, w którym nawet dochodziło do starć mię dzy tracącym na znaczeniu politycznym papiestwem i gasnącym w swej potędze cesarstwem na rzecz powstających państw narodowych, pozostawała natomiast i kształtowała się intelektualna i duchowa sylwetka Jana Eckharta. Należałoby dodać, że w XIV wieku nastąpił zwrot od trzynastowiecznego uniwersalizmu do konkretu, do indywidualnego człowieka. To właśnie dostrzegł Eckhart i odszedł od abstrakcyjnych spekulacji, a zwrócił się do wnętrza indywiduum ludzkiego. Zdaniem P. Ogórka intelektualna ewolucja Eckharta dotyczyła bardziej formy niż treści13 i jako teolog mistyczny pisał „nie o doświadczeniach, ale z doświadcze nia, któremu próbował nadać filozoficzną interpretację, wskazując na jego ontologiczne podstawy”14. O intelektualnej ewolucji Eckharta można też mówić, gdy pod uwagę weźmie się koleje jego życia i chronologię jego dorobku pisarskiego. Z tego względu tym sprawom jest właśnie poświęcony drugi rozdział omawianej książki, gdyż analizy dzieł Jana Eckharta nie można podejmować „w oderwaniu od całości jego doktryny, zawartej zarówno w dziełach w języku niemieckim, jak i w języku łacińskim”15. Ten kardynalny błąd właśnie popełnił prof. Piórczyński. Powołując się na wypowiedź Jana Eckharta, o. prof. Ogórek słusznie za uważył: „Należy bowiem zawsze mieć na uwadze, że ludzkie pojęcia o Bogu są nie tylko niepełne, ale też i często zafałszowane. Myślenie o Bogu nie jest tożsa me z prawdziwym Bogiem. Religijne doświadczenie Boga jest uwarunkowane skończonością, kruchością i słabością ludzkiej egzystencji” 6. Chociaż Jan Ec khart wypowiadał się śmiało na temat transcendencji i immanencji Boga, to z jednej strony był świadom głębokiej różnicy między Bogiem a światem, ale z drugiej strony propagował doktrynę bosko-ludzkiego zjednoczenia. Nawiązując do neoplatońskiej tradycji Dionizego Pseudo-Aeropagity, twierdził, że Bóg jest 12 Tamże, 13 Tamże, 14 Tamże, 15 Tamże, 16 Tamże, s. s. s. s. s. 58. 60. 61. 81. 90. DWA OBLICZA JANA ECKHARTA Z HOCHHEIM. 73 istotą absolutnie pojedynczą, a nawet „nicością”, ale mimo to zawiera w sobie pełnię bytu17. Jest w pełni zrozumiałe, że o. prof. Ogórek poświęcił dużo uwagi teologii mistycznej i spekulatywnej mistyce (Wesenmystik) Jana Eckharta, dla którego podobnie jak dla innych mistyków - ośrodkiem mistycznego zjednoczenia był sam Bóg, którego najbardziej właściwym imieniem jest: „Ten, który jest” 8: W mistycznym doświadczeniu Jana z Hochheim dużą rolę wszakże odgrywała wola: „Trzeba podkreślić, iż cała nauka Eckharta o Bogu przeniknięta jest głębo ką troską, aby ukazywać Go jako Najwyższą Miłość i Prawdę”19. W ten sposób po uprzednim, zafałszowanym przez prof. J. Piórczyńskiego obrazie Eckharta ukazała się w Polsce w krótkim czasie - na szczęście - książka o. prof. Ogórka przedstawiająca prawdziwy obraz Jana z Hochheim. Rosądny czytelnik polski będzie wiedział, jaką książkę wybrać. Kształtowanie prawdziwe go wizerunku średniowiecznego mistyka ma zresztą swoją dłuższą historię. Zwrócił na to uwagę także o. prof. Ogórek, który pisze: „O zmianie stanowiska katolickiego zadecydowało odnalezienie i wydanie łacińskich dzieł Mistrza z Ho chheim, w roku 1886, co było zasługą wybitnego historyka, dominikanina H. Deniflego °. Okazało się, iż doktryny Eckharta, w szczególności jego mistyki, nie można poprawnie interpretować, jeśli nie rozpatruje się jej w świetle jego nauki zawartej w dziełach łacińskich. Natomiast odwoływanie się wyłącznie do jego dzieł w języku niemieckim nie tylko świadczyłoby o naukowej nieuczciwości, lecz także o wyraźnie tendencyjnym odczytaniu filozoficzno-teologicznej myśli Eckharta. Do takiej zaś naukowej nieuczciwości i niewątpliwie „krzywdy” zada nej Mistrzowi z Hochheim przyczyniły się jednostronne i nacjonalistyczne orientacje w kręgach niektórych pseudonaukowców”21. Wspomniany polski uczony podał kilka przykładów takiego postępowania: „Jedni z nich doktrynie Eckharta przypisywali panteistyczną interpretację, chcąc go uczynić niejako protektorem własnej orientacji. Taką panteistyczną interpretację reprezentował jeszcze w XIX w. A. Lasson2 . Jego śladem poszedł autor popularnego przez dłu gi czas podręcznika historii filozofii F. Ueberweg, powtarzając tę błędną inter pretację w kolejnych wydaniach tego podręcznika. Tym samym torem w inter pretacji myśli Eckharta poszli autorzy przekładów na współczesny język nie miecki z języka oryginalnego: H. Biittner23 i W. Lehmann24,,. Dodać jeszcze wy pada: „Wydania dzieł Eckharta przekładu Biittnera, poprzedzone tendencyjnymi ideologicznie obszernymi wstępami, przyczyniły się do fałszywego rozumienia 17 Tamże, s. 94. 18 Tamże, s. 124. 19 Tamże, s. 143. 20 Por. H. D e n i f 1 e , Meister Eckharts lateinische Schriften und die Grundanschung seiner Lehre, „Archiv für Literatur- und Kirchengeschichte des Mittelalters”, 2:1886, s. 673-687. 21 P. P. O g ó r e k , Mistrz Jan Eckhart..., Tamże, s. 74-75. 22 A. L a s s o n , Meister Eckhart der Mystiker. Zur Geschichte der religiłsen Spekulation in Deutschland, Berlin 1868. 23 H. B ü t t n e r , Meister Eckharts Schriften und Predigten, II, Iena 1903. 24 W. L e h m a n n , Meister Eckhart, Göttingen 1919. 74 M ie c z y s ł a w M a r k o w s k i doktryny Mistrza z Hochheim”25. Nie są wcale tak odległe te czasy, gdy: „Eckharta propagowano nie tylko jako panteistę, ale jako filozofa nowej prawdziwie niemieckiej religii Chrystusa. Taka interpretacja Mistrza Eckharta nie miała i nie ma nic wspólnego z katolicyzmem ani z protestantyzmem, ani też z autentycznie chrześcijańską mistyką czy z chrześcijaństwem w ogóle”26. Gdy po pierwszej wojnie światowej nastała w Niemczech „wielka moda” na Eckharta, to: „Jako szczególne apogeum tej błędnej, by nie powiedzieć tragicznej, interpretacji dok tryny Eckharta, był Mit XX wieku Alfreda Rosenberga, który ogłosił naszego Mistrza największym apostołem Germanów i sławił go jako protogonistę czysto aryjskiej niemieckiej religii, przeciwstawnej „zażydzonemu chrześcijaństwu”27. W świetle tego należy na zakończenie postawić pytanie, czy prof. dr hab. Józef Piórczyński chciałby wznowić te tendencje w Polsce. 25 P. P. O g ó r e k , Mistrz Jan Eckhart..., s. 75. 26 Tamże, s. 76. 27 Tamże.