Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Smutno-wesoła historia
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
misia17
Gdy ujrzałem ją po raz pierwszy wszystko było dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem –
czas zatrzymał się na chwilę, a w moim brzuchu pojawiły się motyle. Prześliczna wysoka
brunetka o lekko kręconych włosach i niebieskich oczach popatrzyła na mnie i lekko się
uśmiechnęła. To właśnie wtedy zupełnie zniknęła gdzieś moja nieśmiałość. Powoli
podszedłem i zagaiłem rozmowę, a potem przetańczyliśmy razem cały wieczór. Od tego
wszystko się zaczęło. Spędzaliśmy ze sobą prawie każdy dzień.
Kiedy pół roku później zamieszkaliśmy razem, wiedziałem już, że to właśnie z Jessicą chcę
spędzić resztę życia. Nie czekając dłużej, pewnego marcowego popołudnia, poprosiłem ją o
rękę. Na ślub i wesele przyszła pora dość szybko – oboje chcieliśmy przyjęcie w plenerze,
które miało odbyć się tego lata.
Szesnastego lipca dwa tysiące piątego roku stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Ona ubrana
w prostą i delikatną suknię w kolorze bieli, ja w garniturze o odcieniu szarości
przyrzekaliśmy sobie miłość przed Bogiem i ponad setką gości. Wszystko było tak jak w
filmach – mała drewniana kapliczka porośnięta pnącymi różami, nieopodal niej małe
jeziorko z krystalicznie czystą wodą, a na świeżo skoszonej trawie poustawiane zostały
kremowe namioty, pod którymi znajdowały się okrągłe drewniane stoły i krzesła przykryte
nieskazitelnie czystym materiałem. Dla każdego z przybyłych przygotowany był mały
upominek w postaci mini-filiżanki ze zdjęciem pary młodej. Sceneria zapierała dech w
piersiach. Przyjęcie weselne było udane i wszyscy znakomicie się bawili. Tuż po jego
skończeniu wyruszyliśmy w podróż poślubną na Majorkę. Jak na razie wszystko, od początku
naszej znajomości, układało się tak jak to sobie wymarzyliśmy. Jednak spodziewaliśmy się,
że sielanka skończy się tak szybko.
Mimo wszelkich starań, nie dane było nam mieć dziecka. Po wielu próbach i badaniach
okazało się, że Jessica nie była w stanie zajść w ciążę. Oboje byliśmy załamani, ale starałem
się tego nie okazywać przed żoną. Podnosiłem ją na duchu i wierzyłem, że się uda. Miłość
potrafi pokonać wszystkie przeciwności, zawsze trzeba mieć nadzieję. Nie poddaliśmy się –
rozpoczęliśmy leczenie hormonalne. Gdy to nie dało pożądanych rezultatów skorzystaliśmy
z jednej z technik rozrodu wspomaganego – inseminacji. Niestety, bez efektów. Po ponad
roku nieustannych prób zrezygnowaliśmy ze starań. Choć nie było łatwo, stwierdziliśmy, że
jesteśmy jeszcze młodzi i wszystko przed nami. Myśl o niemożności posiadania potomka
była przytłaczająca, więc w dzień zagłuszaliśmy ją natłokiem obowiązków w pracy, a
wieczorami samotnie spędzaliśmy czas w domu. W tym trudnym dla nas czasie bardzo się
wspieraliśmy. Jeszcze bardziej umocniło to naszą miłość, przekonaliśmy się, że razem
możemy przeżyć zarówno te dobre, jak i te złe chwile.
Zupełnie nie spodziewałem się tego, co wydarzyło się trzeciego września dwa tysiące
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
siódmego roku. Jak co dzień rano usiadłem przy stole, aby zjeść śniadanie. Sięgnąłem po
gazetę i otworzyłem ją, a wtedy coś z niej wypadło. Na podłogę upadło zdjęcie USG, które
schowane było we wnętrzu czasopisma. Z niedowierzaniem i mieszanymi uczuciami
spojrzałem na Jess, która niezauważalnie znalazła się obok mnie. W całej kuchni rozbrzmiał
wtedy najpiękniejszy dźwięk, jaki znałem, a jakiego od bardzo dawna nie słyszałem – jej
śmiech. Patrzyłem na nią pytającym wzrokiem a ona z entuzjazmem kiwała głową. Gdy
dotarło do mnie, co to oznacza porwałem ją w ramiona i zacząłem cieszyć się jak dziecko.
Był to najpiękniejszy dzień, jaki dane było mi przeżyć. W momencie, gdy już dawno
zaprzestaliśmy starania o dziecko, zdarzył się CUD! To w zupełności przekonało mnie o tym,
że wiara i miłość mogą czynić niemożliwe.
Aby mieć zupełną pewność i nie zapeszyć, z poinformowaniem wszystkich zwlekaliśmy do
trzeciego miesiąca ciąży. Lecz nietrudno było czegoś się domyślić, gdyż staliśmy się
bardziej weseli i otwarci na innych. Odnowiliśmy stare kontakty, przestaliśmy spędzać
samotnie czas w domu, cieszyliśmy się każdą chwilą. Codziennie całowałem brzuch
ukochanej żony i opowiadałem znajdującemu się w nim maleństwu bajki. Nie chcieliśmy
wiedzieć, jakiej płci będzie nasz potomek – liczyło się tylko to, aby był zdrowy. Gdy rodzina i
znajomi dowiedzieli się już o radosnej nowinie, gratulowali nam z niedowierzaniem.
Czas płynął bardzo szybko, o mijających miesiącach świadczył coraz większy brzuch Jess.
Doskonale czuła się w błogosławionym stanie – nie miewała wymiotów ani zachcianek, do
samego momentu rozwiązania biegała po sklepach w poszukiwaniu mebelków i ciuszków
dla malucha. Urządzanie dziecięcego pokoiku zakończyliśmy dwa dni przed terminem
porodu. Ściany były w delikatnym odcieniu żółci, a przyszła mama narysowała na nich
postacie z bajek. Drewniane szafeczki, łóżeczko i komoda zostały poskręcane i ustawione
na swoich miejscach. Wszędzie poukładane zostały zabawki – prezenty od naszych bliskich.
Dwudziestego dziewiątego kwietnia obudziła mnie przerażona Jessica. Odeszły jej wody
płodowe i miała częste skurcze. Cały w nerwach zaprowadziłem ją do samochodu. Po
drodze zabrałem przygotowaną już przez nią wcześniej torbę z rzeczami dla dziecka i
ruszyliśmy do szpitala. Na szczęście usytuowany był on niedaleko, więc po kwadransie
wchodziliśmy już przez jego drzwi. Pielęgniarki szybko zajęły się rodzącą Jessicą i na wózku
zawiozły ją na salę porodową. Po szybkim wypełnieniu w rejestracji potrzebnych papierów,
dołączyłem do niej. Towarzyszyłem jej przez cały dwugodzinny poród. Trzymałem ją za rękę
i dodawałem otuchy, choć sam byłem bliski omdlenia. Nie mogłem dać jej po sobie poznać,
że boję się jeszcze bardziej od niej. W momencie, gdy usłyszałem płacz nowonarodzonego
dziecka, odetchnąłem z ulgą.
– Ma pan córkę – powiedziała z uśmiechem pielęgniarka, pokazując mi maleństwo.
Dziewczynka była taka drobna i mała. Wyglądała jak lalka. Jednym słowem była
prześliczna. W całej sali słychać było wesoły gwar pielęgniarek. Ale w jednym momencie to
się zmieniło. Nie wiem, co się działo, wszyscy nagle zaczęli panikować. Wtedy zobaczyłem,
że Jessica leży nieprzytomna. Jakaś położna zaczęła krzyczeć, aby wezwać lekarza. Kazano
mi wyjść na korytarz, a gdy odmówiłem - siłą mnie na niego wyprowadzono.
Zdezorientowany niecierpliwie krążyłem po wąskim pomieszczeniu. Z mieszanymi
uczuciami czekałem na jakąkolwiek wiadomość. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, nie wiem
ile go minęło zanim z sali wyszedł doktor Grend.
– Wyrzuciliście mnie stamtąd! Chcę tam wrócić! Chcę wiedzieć, co się dzieje! Co z moim
dzieckiem?! – zaatakowałem go potokiem słów.
– Z dzieckiem wszystko dobrze. Jest zdrowe i normalne. Córka dostała dziesięć punktów w
skali Apgar – spokojnie odpowiedział.
– A co z Jessicą?!
– Niech pan się uspokoi. Zanim panu powiem, musi pan być spokojny.
– Jestem spokojny, do cholery! Jestem spokojny! – wrzasnąłem. – Dobrze, już się uspokoiłem
– dodałem łagodniej.
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
– Przypuszczamy, że pani Jessica miała tętniaka – powiadomił mnie Grend.
– Wyjdzie z tego? – spytałem z nadzieją w głosie.
Mój rozmówca zamilkł na chwilę, a potem cicho oznajmił:
– Ona nie żyje… Skurcze i parcie mogły spowodować jego pęknięcie. Nie byliśmy w stanie
tego przewidzieć. Bardzo nam przykro, ale…
Nie rozumiałem nic więcej z tego, co mówił. Zacząłem płakać i wrzeszczeć. Załamany
osunąłem się na podłogę i siłą odepchnąłem pielęgniarkę, która próbowała podać mi środki
uspokajające. Moje życie, w chwili, gdy odeszła ukochana osoba, zupełnie straciło sens.
Nienawidziłem swoją córkę! Gdyby nie ona, Jess byłaby teraz ze mną. Przecież była taka
młoda! Przed nami było jeszcze całe życie. Wspólne życie… A teraz co?! Teraz nie miałem
już nic! Patrząc na swoją pierworodną, którą na cześć zmarłej przy porodzie rodzicielki
nazwałem jej imieniem, cierpiałem jeszcze bardziej. Jej nos, oczy, usta – wszystko
przypominało mi kochaną żonę.
Po pogrzebie ukochanej zupełnie odizolowałem się od rzeczywistości. Noworodkiem
zajmowali się moi rodzice. Cały mój czas wypełniała praca, w ogóle nie miałem chwili, aby
zająć się dzieckiem. Dopiero po dwóch miesiącach, gdy wziąłem ją pierwszy raz na ręce,
uświadomiłem sobie, że ranię nie tylko siebie. Miała już tylko mnie, a ja ją odrzuciłem.
Trzymając oparte o moje ramię maleństwo, zrozumiałem, że Jessica chciałaby, abym był
najlepszym ojcem na ziemi. I od dziś właśnie takim zamierzam być, bo przecież córka to
jedyne, co mi teraz pozostało.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty