PUBLIKACJE ANDRZEJA NOWICKIEGO

Transkrypt

PUBLIKACJE ANDRZEJA NOWICKIEGO
PUBLIKACJE
ANDRZEJA NOWICKIEGO
NAUCZYCIELA
ZESPOŁU SZKÓŁ SPECJALNYCH NR 5
W PABIANICACH
SPIS TREŚCI:
MIĘDZY KSIĘŻYCEM A SŁOŃCEM W DNIU WAGAROWICZA ........str. 3
DOBRY DOTYK ..........................................................................................str. 5
UŚMIECH DLA UCZNIA ........................................................................str.10
Opis i analiza ankiety oceny nauczyciela przez uczniów
2
Andrzej Nowicki
Między księżycem a słońcem w Dniu Wagarowicza
Poniedziałek. Dzień Wagarowicza. Wchodzę z uczniami na salę konferencyjną
Spółdzielczego Domu Kultury przy ul. Orlej 45. Przy wejściu dwie dziewczyny przyklejają
nam znaczki z napisem ,,Tolerować znaczy rozumieć”. Siadamy w ostatnim rzędzie. – Proszę
pana, jak długo tutaj będziemy? – pytają moi uczniowie. – To nie ważne jak długo, patrzcie i
słuchajcie – mówię, bo w głębi sali na scenie rozpoczyna się śpiewogra. W tle księżyc i
latarnie uliczne. Śpiewa dziewczyna, śpiewa chłopiec, śpiewają o miłości trzymając się za
ręce. Od razu dostrzegam, że dziewczyna, Agnieszka, jest reżyserem przestawienia i
opiekunem grupy występującej, a chłopak aktorem-uczniem.
Robi się sentymentalnie i chciałoby się słuchać tych piosenek z lat dwudziestych i
trzydziestych przy świecach, a tymczasem wiosenne słońce oślepia. Dlaczego nikt nie zadbał
tutaj o większe zasłony? Teatr potrzebuje aksamitnej czerni. Uczniów pabianickich szkół
kręci to słońce i jakoś nie mogą uwierzyć, że na scenie dzieje się piękna muzyczna gra. Kłóci
się czar piosenek z albumu: ,,Każdemu wolno kochać” ze słonecznym reflektorem. Mimo to
śpiewogra górą. Następni śpiewający aktorzy są autentyczni i zachęcają do braw, które
kończą każdą piosenkę. - Dlaczego nie bijecie braw? – pytam moich uczniów. – A po co! –
odpowiada Marek, krzywi się Olek. – Oni tam na scenie pracują, trzeba im podziękować za
ich pracę – wyjaśniam. – Jak pracują? – pytają chłopcy. – No, dostarczają nam piękno? – Ale
to nie jest praca. – Nie każdy może tak pracować, aby to co wyprodukował, sprzedać jako
piękno.
Na scenie kolejni wykonawcy, a przy proscenium w czarnej kloszowej sukni dyryguje
Agnieszka. Jej dłonie precyzyjnie pokazują kierunki ruchu scenicznego, kolejność wejść i
wyjść oraz skalę głosu aktorów. Razem stanowią zgrany zespół. Za to otrzymują kolejne
brawa od młodzieży rozświetlonej promieniami. – Kiedy będzie koniec – pytają mnie
uczniowie. – Wkrótce. – My już musimy wyjść. – No dobrze, ale pod warunkiem, ze
następnego wykonawcę uczcicie brawami. Chwila ciszy. – No, dobra.
Śpiewa teraz dziewczyna, a właściwie recytuje ,,do miłości prawo”. W jej głosie tyle
muzyki. Ale nie dostaje braw, odwozi ją kolega na wózku zza kulisy. Jakoś nikt nie dostrzegł
muzyki w jej recytacji.
3
Księżyc ze złotego papieru. Słońce świeci.
Potem następny wykonawca i utwór. – Brawo, skandują moi uczniowie. Szybko
chwytają torby, unoszą się z krzeseł. – To my już idziemy. - Do widzenia. - Do widzenia –
odpowiadam ucieszony.
Na scenie korowód aktorów pani Agnieszki. Scena finałowa. Podziękowania.
Prezentacja każdego z wykonawców i zaproszenie do rozmowy. Idę do wykonawców.
Dziękuję im za to, że dali mi księżyc w słoneczny Dzień Wagarowicza przy ulicy Orlej w
Pabianicach.
Warsztaty Terapii Zajęciowej przy Miejskim Centrum Pomocy Społecznej w Pabianicach
Pabianice, ul. Jana Pawła, Tel. 213 91 00
Agnieszka Bajer – reżyser, muzyka, choreografia
Małgorzata Rogalka – wybór tekstów, plastyka
4
Andrzej Nowicki
Dobry dotyk
,, Kiedy dotykamy się i trzymamy nawzajem w duchu
współodczuwania, przywracamy swoim zmysłom życie .”
Keating
Ponadgimnazjalna szkoła specjalna. Przerwa. W głębi korytarza Adam i Bolek
dostrzegają mnie. Biegną z wyciągniętymi dłońmi i witamy się jakbyś się nie widzieli wiele
lat. Dzień dobry, dzień dobry... i tak jest codziennie. Ten codzienny rytuał, z uczniami,
których uczę introligatorstwa, wypracowałem i uznaję jako sukces.
Z całą premedytacją stosuję w szkole uścisk dłoni. Kontakt dotykowy z uczniem
upośledzonym
czy
przewlekle
chorym
uważam
za
jeden
z
ważnych
kanałów
komunikacyjnych. Już pierwsi nauczyciele jak Eduard Segiun uczący czytania dzieci
upośledzone umysłowo wymagali od nich, aby literę plastyczną kładli na literze drukowanej
a Maria Montessori zalecała nawet żłobienie litery. Albo nauczyciel mówił: ,,G – gruszka,
podaj g; połóż ją na jej miejscu, dotknij jej” (1).
Komunikacja za pomocą zmysłu dotyku np.: przywitanie, to wyrażenie wzajemny
szacunku, poklepywanie po plecach, to potwierdzenie prawidłowo wykonanego zadania,
głaskanie po głowie, to uznanie dobrego zachowania itp.,
nie z każdym uczniem jest
możliwa. Na przykład. uczeń z rodziny patologicznej przeważnie reaguje na dotyk jak
,,oparzony”, a uczeń z zespołem L. Downa pozytywnie, przymila się, gdyż jak pisze
5
Kostrzewski ,,ma większą czułość, przywiązanie, pogodę, wesołość i towarzyskość” (2) do
ludzi.
W związku z tym nauczyciel w szkole specjalnej mając wielu uczniów o różnych
zaburzeniach wcale nie tak szybko zaskarbi sobie ich zaufanie, by mu podali dłoń.
Z Adamem, Bolkiem, Czarkiem i Filipem ściskamy sobie dłonie zupełnie naturalne
i serdecznie. Są nawet dni, w których po lekcji (najczęściej te, które ich zaciekawiły) Adam
i Bolek nie przepuszczą rytuału. Z kolei Czarek, który ma niedowład dłoni, lubi się witać ze
mną, chociaż jego dłoń nigdy prawidłowo nie ujmie mojej. Witanie się z Czarkiem
sygnalizuje mi jego ograniczoną motorykę i przypomina, że muszę stosować wobec niego
wolniejsze tempo pracy i wymagania. On nie oprawi książki tak jak jego koledzy.
Całuję twoją dłoń...
Pozostali Darek i Edek nie przywiązują aż tak dużej wagi do witania się, ale i u nich
dzięki innym utrwalił się nawyk witania. To, że nawyk witania utrwala się wśród
introligatorów, dowodzi ostatnie zachowanie się Filipa. Otóż na zakończenie pracy u
rzemieślnika, pani Elżbiecie, corocznie wręczamy kwiaty za jej pomoc. Po życzeniach
uczniowie uściskali jej dłoń, a ja pocałowałem. Kiedy to zobaczył Filip krzyknął: O, to ja też!
I pocałował.
A ja się z panem nie przywitam!
Uczniowie tegorocznej grupy introligatorskiej są uczynni i przyjacielscy. Byłem u
wszystkich w domach i widziałem wkład pracy rodziców w ich rewalidację. Dlatego moja
komunikacja dotykowa z nimi dobrze się sprawdza w tej klasie. Znacznie gorzej było w
poprzedniej grupie. Przez trzy lata nie udało mi się nawiązać tak dobrego kontaktu jak teraz.
Poprzedni uczniowie, chociaż się lubiliśmy, bardzo nieśmiało wyciągali dłoń ku mojej.
Pamiętam wiele sytuacji powitań i pożegnań, kiedy celowo nie podawali mi dłoni, albo wręcz
mówili: ,,a po co” lub ,,a ja się z panem nie przywitam” i chowali ręce za plecy.
6
Oklaski
O skali ich zaburzeń w komunikacji dotykowej najlepiej można się przekonać, kiedy
jedzie się z uczniami na wycieczkę. W Krakowie poszliśmy do teatru z Wiesiem, Stasiem i
Zenkiem. I kiedy na koniec przedstawienia widownia hurmem zaczęła bić brawo, chłopcy
spokojnie siedzieli. Obserwowałem kątem oka, bijąc jak wszyscy brawo i myślałem że zaraz
zaczną klaskać, ale to nie nastąpiło. Upłynęło parę godzin i uświadomiłem sobie, że oni po
prostu nie umieją klaskać. Ta czynność wynikająca przecież ze sfery dotyku nie była u nich
zupełnie wykształcona.
Tylko dotyk
Powróćmy do uczniów, których uczę teraz. Ostatnio na lekcji opowiedziałem im jak w
podstawówce, w której uczę szóste klasy techniki poprowadziłem lekcję ,,Poznawanie
urządzeń technicznych tylko zmysłem dotyku”. Zainteresowanie szóstoklasistów było
ogromne. Włożyłem do worka urządzenia i zaszyłem go. Uczniowie mieli za zadanie
poznawać je dłońmi, narysować i opisać. Większość rysowała i pisała to, co o nich wie, a nie
to co poznała dotykiem. Gromiłem wszystko co im dyktowała pamięć. Na zakończenie lekcji
zaproponowałem, że uściskam dłoń każdego z nich, i powiem im czy mają ciepłą czy zimną.
Każdy niecierpliwie czekał na przywitanie. To co malowało się na ich buziach, to były
kwiaty.
Ciepła - zimna
W tym momencie opowiadania introligatorzy przerwali mi: ,,to niech pan dotknie
mojej dłoni”, ,,mojej też”... Podaję dłoń Adamowi. Ale ma pan gorącą! Twoja jest chłodna. A
twoja zimna – mówi Bolek. Pana ciepława. Czarka lodowata. A pana ciepła. Na koniec Filip
ocenia moją jako ciepłą, a jego jako cieplejszą od Bolkowej. Potem sami bez moich zachęt
podawali sobie dłonie i oznajmiają o ich temperaturach. I tak zobaczyłem ich po raz pierwszy
jak podają sobie dłonie - poznając samych siebie. Jak pisze Knill: ,,Nasze ręce są
7
podstawowym źródłem kontaktu, nawet mówimy o człowieku, że ma dobre albo złe ręce. ..
Sposób, w jaki dotykamy, powinien być przekonujący i precyzyjny, a nie mechaniczny lub
bezmyślny.”(3)
Introligatornia
W introligatorstwie trzeba wiele czynności wykonywać za pomocą palców i dłoni. Ich
bezpośredni udział w powstawaniu oprawy książki to kontakt dotykowy. Od niego zależy
estetyka wyrobu introligatorskiego. W czasie zajęć praktycznych z introligatorstwa staram się
wykorzystywać momenty, kiedy uczniowi specjalnie pokazuję, że właśnie opuszkami palców
dłoni powinien wymodelować grzbiet i chwytam jego palce i modelujemy; chwytam razem z
nim groszówkę i razem szyjemy dopóki zrozumie; liczę z nim arkusze papieru, którego
tasowanie to znakomity obszar dotykowy; tłoczę z nim napis na okładce i ciągnę jego palec
po wklęsłych literach, aby zrozumiał jak głęboko ma tłoczyć; i w końcu uczę uczniów
wyczuwania kciukiem i palcem wskazującym gramatury papieru, co papiernicy robią od
wieków, a młody introligator umieć powinien.
W szkole specjalnej komunikowanie się a co za tym idzie wspieranie,
aktywizowanie poprzez dotyk wpływa na przyjazną atmosferę między uczniami a
nauczycielem. Myślę, że obie strony zaczynają sobie ufać, co wnosi chwilowe stany spokoju.
I wtedy zaczynam pokazywać jak polubić rękodzieło oraz przybliżyć ich do świata książki.
--------------Przypisy
(1),,Metody pedagogiki specjalnej” red. N.G. Haring, R.L. Schiefelbusch, Warszwa 1977, s.
122-3.
(2) Kostrzewski, J. ,,Choroba Downa”
(3 )Knill C. i M.: ,,Dotyk i komunikacja”, Warszawa 1997, s. 17, 18
8
K. Keating, ,,Mała księga uścisków”, Łódź 1995 ,,Potwierdza nasze fizyczne istnieje”, s.7
K. Keating, ,,Druga księga uścisków” Łódź 1996, s.9
9
Andrzej Nowicki
Uśmiech dla ucznia
Opis i analiza ankiety oceny nauczyciela przez uczniów
Wstęp
Uśmiech na twarzy nauczyciela nieczęsto się dziś spotyka. Raczej jego twarz wyraża
zmęczenie i ukazuje strach; bo mogą rozwiązać szkołę, bo nie będzie pierwszych klas.
No i jak w tej atmosferze może gościć uśmiech na twarzy nauczyciela?
W swojej pracy pedagogicznej wiele oznajmiam uczniowi uśmiechem. Jak fala rozchodzi
się on po ciele i porusza przeponę brzucha. Tego nie trzeba się uczyć. Jest w każdym z nas.
To najprostsza forma międzyludzkiej komunikacji, dla której należy zarezerwować miejsce w
ciągu 45 minut lekcji.
Zaczynam od rozgrzewki, a nie od tematu. W niej uśmiech odgrywa wiodącą rolę. Gdy się
uśmiecham, staję się człowiekiem-nauczycielem. Znajduję się bliżej uczniów. Mogą mnie
oni pełniej ocenić. Postanowiłem dowiedzieć się, czy “nauczycielski uśmiech” pomaga w
procesie oceniania nauczyciela przez uczniów? Ocena uczniów jest ważna, bo to oni
przebywają z nauczycielem najczęściej, a nie hospitujący.
Opis
Celem ankiety była ocena przez uczniów nauczyciela mianowanego Andrzeja
Nowickiego uczącego przedmiotu: technika w roku szkolnym 2003/4. Czas
przeprowadzenia ankiety: 45 minut. Ogółem w ankiecie wzięło udział 47 uczniów (21
uczniów z kl. A i 26 uczniów z kl. B). Jak wiemy, są klasy lepsze i gorsze. Z jednymi, jak
to mówimy: ,,nic się nie zrobi” a z innymi, które zdarzają się rzadko, ,,można góry
przenosić”. I takich szóstoklasistów uczyłem. Szkoła mieściła się na przedmieściach
Łodzi, a uczniowie mieszkali w dzielnicy domków jednorodzinnych. W okolicy były
staw, rzeka, las. Ich dobre zachowanie, różnorodność postaw i charakterów uczniów
sprzyjała, by zapytać ich jak widzą swojego nauczyciela techniki.
Nie chciałem korzystać z gotowych wzorców ankiet, które to zaczynają się
nagłówkiem ,,Drogi uczniu!” – jak zaczyna się typowa ankieta - a potem rytm: ,,Nie”,
10
,Raczej Nie”, ,,Raczej tak”, ,,Tak”. Co nam da 25/30 odpowiedzi ,,Tak” w ankiecie? I tutaj
popełniany jest błąd w moim odczuciu. Czyżby wysoka liczba owych ,,Tak” miałaby
decydować o ocenie nauczyciela?
Takie ankiety spowodowały we mnie potrzebę przyjrzenia się na nowo niezwykle
trudnemu procesowi oceniania nauczyciela przez ucznia. Postanowiłem sam ułożyć ankietę.
Otóż uczeń w pierwszym naocznym spotkaniu z ankietą powinien ujrzeć tego, kogo ma
ocenić, więc zacząłem od siebie. A więc od mojego fotograficznego portretu.
Postawiłem na mój wizerunek, w pierwszym spotkaniu ucznia z arkuszem ankiety, a
nie na pytanie. Uważam, że w komunikacji między uczniami a nauczycielem dzieje się
znacznie więcej niż liczbowa ocena jako rezultat ankiety. Ogromny wpływ na ocenianie (co
należałoby szczegółowo zbadać) mają np.: uścisk dłoni, gestykulacja nauczyciela czy jego
uśmiech, którego rozpiętość w wychowaniu i nauczaniu rozpościera się od szyderczego
śmiechu Dionizosa do wyważonego uśmiechu Apolla.
W poniższej analizie spróbuję dokonać krótkiej analizy właśnie roli uśmiechu w
ocenianiu nauczyciela przez uczniów.
Z obserwacji rocznej uczniów doszedłem do wniosku, że pierwszy punkt ankiety
powinien być przedsionkiem, w którym poza spotkaniem z wizerunkiem nauczyciela, uczeń
pozostawi swoje emocje. Tak więc pierwsze polecenie ankiety brzmiało: 1. Dorysuj
długopisem na zdjęciu przedstawiającym Andrzeja Nowickiego, co chcesz. (Rysunek
długopisem nie pozwala na użycie gumki. Po trzech miesiącach używania przez uczniów
długopisów ich rysunki stały się linearne i przejrzyste. Co istotnie ważne w rysunku
technicznym). Ten punkt ankiety ze zdjęciem nauczyciela spowodował: po pierwsze,
natychmiastowe zainteresowanie wśród uczniów, co oznajmiali uśmiechami, zwrotami: ,,ale
fajne”, i od razu zabrali się do pracy, jeszcze przed omówieniem ankiety. Mówiłem o tym, że
11
ocena pracy nauczyciela przez ucznia jest bardzo trudna i powinni dobrze się zastanowić
przed wypełnieniem.
Myślę, że ten punkt był ważny, gdyż wiadomo, że na początku ankiety potrzebna jest
zachęta i dobrze jak jest ona pozaintelektualna. Jeden z uczniów napisał: ,,Przepraszam za
rysunek, musiałem się wyżyć”. To wyznanie ucznia uważam, że dowodzi o trafnie
postawionym pierwszym pytaniu. Tak więc uczniowie rysując, wyżywali się emocjonalnie.
Ich rysunki to: 14 rysunków diabła, 5 bandziora, 1 osła, 2 hipisa (z wąsami, brodami,
włosami, uszami itp.), 1 króla, 1 anioła. Wśród rysunków należy są dwa o skrajnym stosunku
ucznia do nauczyciela: rysunek przekłuwany długopisem zdjęcie nauczyciela i rysunek z
ptaszkiem latającym dookoła głowy nauczyciela. Uczniowie 11 rysunków opatrzyli tekstem,
na przykład: ,,zabiję każdego”, „poodgryzam dzieciom głowy”, ,,down”, ,,goguś jestem”
,,nauczyciel techniki wyrozumiały”.
Pierwsza grupa uczniów ukazała mnie w postaci diabła, bandziora i wulgarnego
podpisu - (22) rysunków. Czyli połowa uczniów pozostawiła bardzo wzburzone swoje emocje
na mojej podobiźnie. Druga grupa uczniów (21) narysowała mnie z włosami, wąsami, uszami
itp. co świadczy o satyrycznym rysowaniu mojej podobizny. I zaledwie 4 uczniów
narysowało mnie jako władcę i anioła.
2. Kiedy na twarzy nauczyciela gości uśmiech? W drugim punkcie, chcąc opóźnić
moment oceny pracy nauczyciela, postawiłem takie pytanie: kiedy na twarzy nauczyciela
gości uśmiech? Byłem ciekawy, czy uczniowie pamiętają, kiedy się uśmiecham i czy mój
uśmiech pomaga im i ma wpływ na ocenę ich nauczyciela. Oto one: 15 razy ,,często” ,,bardzo
często” i ,,prawie na każdej lekcji”, 8 razy ,,zawsze kiedy powiemy jakieś głupstwo”, 3 razy
,,kiedy ktoś zrobi coś śmiesznego”, 3 razy ,,gdy jest w dobrym humorze”, 3 razy ,,jak wszyscy są grzeczni w klasie”, 2 razy ,,gdy odrobimy pracę domową”, 2 raz ,,gdy żartuje”, 1 raz:
12
,,gdy nauczyciel jest dumny ze swoich uczniów”, ,,w ten sposób zachęca do pracy”, ,,to
dobrze mi się uczyć”, ,,kiedy zrobię coś dobrze”, ,,kiedy jest cicho w klasie i należy się
zgłaszać”, ,,kiedy śmieje się z naszych prac”, ,,kiedy nie rozumie kogoś”, ,,kiedy nam coś
tłumaczy”, ,,gdy uczniowie nie rozumieją, o czym mówi”, ,,kiedy Damian zada głupie
pytanie”, ,,wystarczająco”, ,,czasami, ale więcej niż mniej, nawet dużo”, ,,nigdy, prawie
nigdy”. W 4 ankietach brakowało odpowiedzi na to pytanie.
Nie przypuszczałem, że to pytanie przyniesie, aż 21 różnorodnych odpowiedzi!
Okazuje się, że w pamięci ucznia uśmiech nauczyciela zajmuje ważne miejsce. Z wypowiedzi wynika także, że uczniowie właśnie w uśmiechu nauczyciela widzą: potwierdzenie np.:
,,kiedy zrobię coś dobrze”, pomoc np.: ,,kiedy nam coś tłumaczy”, zachętę do pracy np. ,,w
ten sposób zachęca do pracy”, czy dobre zachowanie np.: ,,jak wszyscy są grzeczni w klasie”.
3. Oceń lekcje w skali od 1 do 6. W punkcie trzecim uczeń miał za zadanie ocenić 6
tematów lekcji. Najwyżej uczniowie ocenili lekcję: ,,Poznawanie urządzeń technicznych tylko
poprzez zmysł dotyku”, która zdobyła 256/282 punktów. Najwyżej oceniona przez uczniów
lekcja niewątpliwie była dla nich wydarzeniem, gdyż po raz pierwszy musieli użyć tylko
zmysłu dotyku do poznawania przedmiotów. Zainteresowanie było ogromne, a kolejka do
worka z urządzeniami długa aż do przerwy.
4. D l a c z e g o oceniłeś jedną z lekcji najwyżej i najniżej? Skorzystaj z
poniższych zdań. W tym punkcie ankiety chodziło o uzasadnienie oceny wystawionej w
punkcie 3 ankiety. Niestety nikt z uczniów nie napisał konkretnie dlaczego ocenił jedną z
lekcji najwyżej i najniżej. Na to pytanie w przybliżony sposób odpowiedziało 9 uczniów po
drugiej stronie arkusza ankiety.
13
Są to raczej zdania o nauczycielu np.: ,,jest sprawiedliwy w wystawianiu ocen”,
,,łatwo jest zrozumieć temat przy pomocy Pana rysunków i żartów”, ,,Pan Nowicki jest
konkretny”, ,,jest oryginalny”, ,,ciekawie prowadzi lekcje”, ,,są luzy”, laurki: ,,najlepszy
nauczyciel
w szkole”, ,,jest Pan moim idolem”, ,,jest Pan romantyczny, jest Pan
podniecający”, uwagi: ,,zapomina Pan nasze imiona”, ,,często nie tłumaczy”
Pod pytaniem 4 uczeń miał do wyboru 16 stwierdzeń. Miały to być takie ,,koła
ratunkowe” dla uczniów, których odpowiedź na pytanie ,,dlaczego” jest zawsze trudne, np.
dla tych co w czasie lekcji spacerują po klasie i są wiecznie rozbawieni. Koła ratunkowe się
przydały, gdyż uczniowie chętniej zakreślali stwierdzenia niż odpowiadali na pytanie
,,dlaczego”. Zakreślone stwierdzenia dają ciekawe wyniki. Z 16 stwierdzeń, przedstawiam 5,
które wiele mówią o uczniach obu klas.
I.
,,Rozmawiam o lekcji techniki z kolegami” 26/47 uczniów zakreśliło to stwierdzenie.
Więcej niż połowa uczniów rozmawia o lekcji techniki, chociaż 32 razy w roku spotka
się z nauczycielem techniki.
II.
,,Rozmawiam o lekcji techniki z rodzicami” 16/47. Jedna trzecia uczniów rozmawia z
rodzicami o lekcji techniki.
III.
,,Lubię, gdy nauczyciel bezpośrednio zwraca się do mnie”
14/47. Niepokoi ten
wynik, gdyż bezpośredni kontakt z nauczycielem na lekcji jest ważny. Z kolei kiedy
idę szkolnym korytarzem bardzo często kłaniają się i pozdrawiają mnie.
Zaobserwowałem, że częstotliwość powitań jest znacznie wyższa niż wobec innych
nauczycieli. Czyżby na korytarzu dzieci potrzebowały bliższego kontaktu z
nauczycielem? Oczywiście w czasie pozdrowień po ,,Dzień dobry...” zachodzi
niezwykle zróżnicowana komunikacja uśmiechowa. Czy ta sytuacja ma wpływ na
ocenę nauczyciela?
IV. ,,Przeszkadzam na lekcji, ale dociera do mnie to, co mówi nauczyciel” 11/47.
14
O przeszkadzaniu na lekcji często mówiłem uczniom i tłumaczyłem, że uczeń, który
przeszkadza wcale mniej nie zapamięta z lekcji niż uczeń cichy i grzeczny. Paru uczniów (Dionizosów) zgodziło się z moją tezą i rozmawialiśmy na ten temat. Prawie ¼
uczniów jest nadpobudliwych. Słyszą swojego nauczyciela, chociaż wiercą się, spacerują po klasie i dogadują.
V.
,,Po lekcji sprawdzam to, o czym mówi nauczyciel oraz wykorzystuję w domu to, o
czym się uczę”
36/47. Wynik ten znaczy, że zdecydowana większość uczniów
próbuje w praktyce zrealizować omawiane zadania, co świadczy, że jest potrzeba
prowadzenia zajęć jako pokaz i jako zajęcia praktyczne, po których mogliby
uczniowie jeszcze pełniej/inaczej ocenić nauczyciela.
VI.
,,Wiem teraz trochę więcej o szkole specjalnej i jej uczniach z upośledzeniem
umysłowym” 23/47. I ostatnie stwierdzenie dotyczy szkoły specjalnej zawodowej.
Wiele razy krótko wspominałem uczniom o klasie introligatorów. Uczniowie sami
pytali o uczniów specjalnej troski. To że połowa uczniów potrzebuje informacji o
szkole specjalnej, to znowu następna nieznana przestrzeń szkoły, którą otworzyłem
przed nimi i niewątpliwie ma to związek z ocena mojej osoby.
Analiza
1.
Odpowiedzi uczniów na pierwsze polecenie ankiety mogą wydawać się rysunkowym
zapisem agresji uczniów. Tak sądziłem, gdy na gorąco oglądałem moich 43 rysunków twarzy
pomazanych długopisem. Później zrozumiałem, że oni nie oceniają mnie negatywnie. Raczej
należy ich szkice kwalifikować nie jako zachowanie agresywne, ale jako zachowania
dionizyjskie uczniów, czyli beztroskie, zmysłowe, nieposkromione i irracjonalne.
15
Myślę, że często nauczyciele mylą te żywotne siły natury uczniów z agresywnymi.
Ostatnio uznałem za agresywne zachowanie ucznia, który rzucał kredą w godło państwowe.
Sprawa zakończyła się w gabinecie dyrektora. Ale po czasie widzę, że to nie była agresja
ucznia wobec Rzeczypospolitej, tylko jego gra polegająca na rzucaniu do celu, o którym tak
naprawdę mało wie.
Przypisujemy agresji zbyt wielki udział w szkolnym gmachu, a to są znane od stuleci
stare zachowania dionizyjskie uczniów. W czasie ich beztroskich żartów oni nas nauczycieli
ciągle oceniają! Chociaż nam się wydaje, że nie. Uczniowi jest często łatwiej znaleźć wartość
w nas, w naszym porządku wychowania i nauczania jak włoży maskę Dionizosa. A my
powinniśmy mu jego dość dziwny proces oceniania, po prostu przypieczętować uśmiechem.
Tak więc 43 rysunki jest wykonanych w charakterze dionizyjskim. Wniosek z tego, że
dając uczniom całkowitą wolność wyboru, uzyskałem od nich rysunki jako oceny mojej
osoby, gdy oni kroczyli w hałaśliwym orszaku bachantek, satyrów, sylenów i nimf.
2.
Tak więc Dionizos śmieje się od uch do ucha, a Apollo uśmiecha. Apollo harmonijne,
umiarkowane, powściągliwe i racjonalne korzystanie z uśmiechu. I te jakości uśmiechu
staram się w czasie lekcji najczęściej stosować. One pomagają regulować uczniowskie
zachowania i kontakty. Przybliżają moją osobę do nich i ułatwiają im ocenianie. Co do
śmiechu Dionizosa, to stosowanie go bywa czasami konieczne, bo to przeciwny biegun
uśmiechu.
Harmonijne korzystanie z uśmiechu wiąże się ściśle z jego częstotliwością stosowania
przez nauczyciela na lekcji. I tak z ankiety wynika, ze nauczyciel uśmiechania się: ,,często”
,,bardzo często”, ,,prawie na każdej lekcji”, ,,wystarczająco”, ,,czasami, ale więcej niż mniej,
nawet dużo”.
16
Częste uśmiechanie się nauczyciela wprowadza na lekcji ciszę. A o nią zawsze tak
trudno w klasach IV-VI. Cisza uzyskana uśmiechem, daje u ucznia sekundową refleksji, a to
czas na ocenę, na rozróżnianie wartości. Stąd tak ważna jest ta wypowiedź ucznia: ,,kiedy jest
cicho w klasie i należy się zgłaszać”.
Racjonalność korzystanie z uśmiechu - (poczucie osobistej godności i wartości)
zachwyt nad uczniami, którzy samodzielnie i pod wpływem przeprowadzonej lekcji wykonali
pracę domową: ,,gdy nauczyciel jest dumny ze swoich uczniów”, ,,kiedy nam coś tłumaczy”
uśmiechem nauczyciel oznajmia złożoności poruszanego problemu, co skraca monotonie
dalsze ciąg pogadanki, czy wykładu.
Z kolei racjonalne korzystanie z uśmiechu przez nauczyciela ilustrują następujące
wypowiedzi uczniów: ,,Gdy uczniowie nie rozumieją, o czym mówi” nauczyciel uśmiecha
się. Jego uśmiech to znowu pauza dla uczniów i niego samego, aby uczytelnić swój tok
mówienia niczym retor. Uśmiech nauczyciela uczniów ,,zachęca do pracy”. Uśmiech
nauczyciela motywuje, co wyznaje uczeń, że: ,,dobrze mi się uczyć”. Uśmiechem nauczyciel
potwierdza umiejętności ucznia ,,kiedy zrobię coś dobrze”.
Czasami trzeba parsknąć ze śmiechu, pokazać całą maskę Dionizosa. Nauczyciel
śmieje się ,,gdy żartuje”, ,,kiedy ktoś zrobi coś śmiesznego” albo ,,zawsze kiedy powiemy
jakieś głupstwo”. I na koniec dionizyjski śmiech potrzebny jest także jako wzmocnienie
negatywne dla ucznia, co uczniowie także zauważyli, nauczyciel ,,...śmieje się z naszych
prac”.
Uśmiech czy śmiech nauczyciela niesie chwilę refleksji w umysłach uczniów (i
nauczyciela). Czas tej refleksji biegnie równolegle z wieloma nieprzewidywalnymi ich
zachowaniami. Ma ona kapitalny wymiar w procesie nauczania, uczenia się i oceniania. Bez
serdeczności ujawnianej uśmiechem uczeń niedowierza, a jego pamięć gorzej pracuje, a tak
wielowarstwowy proces oceny przebiega trudniej.
17
3.
Pisząc konspekt lekcji pt.: ,,Poznawanie urządzeń technicznych tylko poprzez zmysł
dotyku” przeczuwałem, że lekcja ta będzie podobała się uczniom. W budowie konspektu tej
lekcji wykorzystałem moje doświadczenia z pracy z dziećmi upośledzonymi w stopniu lekkim
w zawodowej szkole specjalnej, w której także uczę. Tam poznawanie poprzez dotyk w
procesie uczenia się jest konieczną metodą dydaktyczną.
Wynik 256/282 punktów nie był dla mnie zaskoczeniem, bo widziałem z jakim
zapałem uczniowie obu klas przystąpili do czarnego worka. Ograniczając ich zmysły w
procesie poznawania przedmiotu, postąpiłem odwrotnie jak w punkcie pierwszym ankiety,
kiedy uczniom zaproponowałem pełna wolność wypowiedzi. Teraz mogli tylko dotykać. To
ograniczenie
wzmogło
ich
obszary badawczo-poznawcze,
co było celem lekcji.
Szóstoklasistom nie przeszkadzało to ograniczenie, byli zadowoleni. Na ich twarzach gościł
uśmiech apolliński, ten
umiarkowany i powściągliwy – badawczy. Cała lekcja to była
komunikacja uśmiechowa między uczniami, w których głowach bezustannie pojawiało się
pytanie: co to jest?, a nauczycielem, który wiedział, co to jest i odpowiadał każdemu uczniowi
tylko innym odcieniem uśmiechu.
W trakcie tej lekcji uczniowie badając dłońmi przedmioty w worku patrzyli na
nauczyciela i jestem przekonany po ich uśmiechach, że oceniali mnie, pytali się samych
siebie: co on chce nam pokazać?
4.
Ostatnie czynności
w punkcie czwartym ankiety są przez nich rozpatrywane na
zimno, bez emocji. I tutaj widać rezultaty działania punktu pierwszego ankiety. Pozbywając
się dionizyjskich szaleństw, zamienili się w skrupulatnych szóstoklasistów, bo 36/47 uczniów
18
sprawdza w praktyce, o czym mówi nauczyciel techniki!, 16/47 uczniów rozmawia z
rodzicami (któż rozmawia o technice w rodzicami?!). Ponadto połowa uczniów chce
informacji o tym, czym jest szkoła specjalna? Widać, że moje sporadyczne informacje o
uczniach upośledzonych wzbudziły wśród uczniów duże zainteresowanie.
Wniosek
Uczeń ocenia nauczyciela jako człowieka, który daje mu: coś wymiernego,
wynikającego z
racjonalnego programu wychowania i nauczania oraz za coś
niewymiernego, które rozkwita w trakcie lekcji, na przykład w postaci uśmiechów.
W pierwszym przypadku uczeń wystawi nauczycielowi ocenę wymierną. W drugim
przypadku to, za co uczeń ma ocenić nauczyciela jest niewymierne, np.: ,,dobrze mi się
uczy, kiedy nauczyciel się uśmiecha” – jak pisze uczeń - ma zdecydowanie większy
wpływ dla oceniania.
Proces oceny nauczyciela przez uczniów jest niezwykle złożony. W tym artykule
jedynie poruszyłem znaczenie uśmiechu nauczyciela w procesie oceniania. Na
zakończenie chciałbym przytoczyć z ankiety najdłuższą z ocen nauczyciela przez ucznia.
Widać w niej, jak trudno szóstoklasiście ocenić, ile on ma wątpliwości, jak waha się i
zaprzecza sam sobie! Oto ona:
,,Jedne lekcje oceniam wyżej, a inne niżej, ponieważ nie wszystkie mi się podobały.
Jedne były fajne, a drugie nudne. Były też takie lekcje, z których nie do końca wszystko
rozumiałam, ale były również lekcje ciekawe, z których dużo dowiedziałam się.
Lekcją, którą najbardziej mi się podobała, była ta o wybuchu elektrowni atomowej w
Czarnobylu. Jeśli chodzi o nauczyciela, to lekcje są nudne. Nie tłumaczy wszystkiego np.:
19
wymiarowanie przedmiotów, a niektóre były tłumaczone dokładnie, nawet były ciekawe
(większość), ale mogły być dużo lepsze.”
20

Podobne dokumenty