Hymn „Gloria” – „Chwała na wysokości Bogu”

Transkrypt

Hymn „Gloria” – „Chwała na wysokości Bogu”
PRZEWODNIKI NASZEJ WIARY
Przewodnik
po Eucharystii
Część II - Odkryj Eucharystię krok po kroku
WIELKI
POST
W Środę Popielcową [18 lutego] rozpoczyna się okres wielkopostny. Tego
dnia idziemy do kościoła na Mszę św.,
kapłan posypuje nam głowę popiołem
i przypomina, że z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy.
To zdanie zmusza do refleksji. Życie
jest wielkim darem, chronimy je, dbamy
o zdrowie, ale „życie na ziemi nie jest wartością absolutną, absolutną wartością jest
zbawienie” – słowa te, w grudniu 2012 r.,
wygłosił na seminarium o duchowości
o. Włodzimierz, benedyktyn z Tyńca. Z tą
świadomością powinniśmy przeżywać
każdy dzień naszego pielgrzymowania
na ziemi, wędrówki, której cel wskazuje
nam Chrystus.
Wielki Post to czas na skupienie myśli
wokół wiary, na zatrzymanie się, na ciszę
w naszym sercu i napełnienie go Bożym
pokojem, na zagłębienie się w tajemnicę
odkupieńczej Męki Pańskiej.
We wspólnocie Kościoła będziemy
uczestniczyć w nabożeństwach Drogi Krzyżowej [często utożsamiając się
ze św. Weroniką czy Cyrenejczykiem],
w Gorzkich Żalach. Będziemy również
przestrzegać postów w określone dni.
Możemy też podjąć osobiste zobowiązania.
W świetle Ofiary Męki Pańskiej dostrzegamy i rozpoznajemy wyraźniej swoje
grzechy i słabości. Pragniemy oczyszczenia. Uczestniczymy w rekolekcjach,
które pomogą nam dokonać dokładnego
rachunku sumienia, rozeznać nasze winy,
wzbudzić żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy. Przystępujemy do
sakramentu pokuty i do Uczty Duchowej,
jaką jest Eucharystia.
Tak przygotowani oczekujemy na święta Zmartwychwstania oraz na Zmartwychwstanie Chrystusa w sercu każdeM. J.
go z nas.
Modlitwa na Wielki Post
Jezu dziękuję Ci,
że umarłeś na krzyżu za moje grzechy.
Proszę Cię, abyś mi przebaczył
i abyś wszedł w moje życie.
Dziękuję Ci za Twoją miłosierną miłość
do każdego z nas.
Omawiana w poprzednim odcinku aklamacja „Kyrie eleison” ściśle wiąże się z bezpośrednio następującym po niej hymnem „Chwała na wysokości Bogu” („Gloria in excelsis Deo”),
który stanowi wybuch radości i uwielbienia. Hymn ten jest kolejnym ważnym elementem
Mszy św., w którym „zgromadzony w Duchu Świętym Kościół uwielbia Boga Ojca i Baranka
oraz błaga o miłosierdzie” (por. OWMR, 53).
Ten starochrześcijański hymn to swoiste preludium do Eucharystii. Nie zawsze jednak włącza się go do Mszy św. Podkreśla bowiem uroczysty charakter liturgii świątecznej, recytuje
się go lub śpiewa w ważne dni, w niedziele i uroczystości (opuszcza się go w niedziele
Adwentu i Wielkiego Postu).
Stoimy, śpiewając ten eksplodujący radością hymn, kończąc go okrzykiem wezwania troistego imienia Boga: „Jezu Chryste, z Duchem Świętym, w chwale Boga Ojca”. Jest nazywany wielką doksologią, gdyż w jego słowach stworzeni na obraz Boży wychwalamy Pana
w tajemnicy Trójcy Świętej.
Św. Augustyn opowiadał, jak po nawróceniu głęboko wzruszył jego serce radosny
śpiew Kościoła: „Jak bardzo płakałem wówczas, słysząc hymny i pieśni, wzruszony do
głębi mocą dźwięków Twojego Kościoła, który
tak z pełni serca śpiewał. Owe melodie wpływały do mego ucha, Twoja zaś prawda do
mego serca. To sprawiało, że rozpalały się we
mnie akty miłości i oddania, tak że płakałem
łzami radości”.
Naszą zaletą jest, że możemy chwalić i wielbić Boga za piękno Jego dzieła stworzenia, za
wszechświat w całej jego wielkości z niezliczonymi planetami, z miliardami mlecznych dróg,
za wszechświat w jego małych cząsteczkach,
z potężnymi siłami w jądrach atomów.
Odcinek 13:
OBRZĘDY WSTĘPNE MSZY ŚW.
– Hymn „Gloria” –
„Chwała na wysokości Bogu”
Hymn „Gloria” umożliwia nam wyrażenie
wdzięczności i radości, która w nas narasta, kiedy uświadomimy sobie, jak wiele Bóg nam wybacza i jak wielki dar otrzymujemy od Niego w Eucharystii. Olśnieni majestatem Boga, wychwalamy Go za stworzenie, odkupienie i wszelkie
dobrodziejstwa, jakie nam wyświadczył. „Gloria”
jest nieprzerwanym okrzykiem duszy miłującej
Pana, która w uniesieniu tak dobiera słowa, aby
jak najgodniej do Niego przemówić.
„Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój
ludziom dobrej woli” – te słowa wielbią Boga za
wspaniałe i cudowne wcielenie Jego Syna, który
dla ludzi stał się darem Bożej miłości. Hymn zawiera szereg aklamacji wielbiących Boga, w których – zebrani na uczcie Pańskiej – wyrażamy
radość płynącą z naszych pełnych wdzięczności serc. Dziękujemy Bogu nie tyle za konkretne
dary, ale za to, że jest.
„Chwała…” jest jedną z najpiękniejszych
modlitw pochwalnych. Gdy Kapłan wznosi swe
ręce, razem z nim wznosimy swe dusze, wspólnie śpiewając „Gloria”. W naszych sercach
wzbiera radość, którą promieniowali aniołowie
w Betlejem, kiedy Dzieciątku Jezus śpiewali po
raz pierwszy „Gloria”. Zdaje się, że każde słowo
ulatuje na skrzydłach radości, zdaje się, że każdy kamień, każda cegła, łuki, filary, ściany śpiewają razem z nami hymn radości wszechmocnemu Bogu. Czy można by jaśniej, serdeczniej,
uroczyściej wyrazić myśl, że Chrystus jest Bogiem, że jest naszym pośrednikiem, że zmazał
nasze grzechy – niż słowami „Gloria”? Chwała
na wysokościach Bogu. Dzięki czynimy Ci za
wielką chwałę Twoją...
Chwała...
Ten starożytny hymn wielbiący należy do najstarszych modlitw Kościoła. Powstał w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, gdy kształtowała się duchowość chrześcijan i gdy rodził się
kształt liturgii, zwłaszcza liturgii Mszy św.
„Chwała na wysokości Bogu” – pierwsze słowa tej modlitwy są przede wszystkim pieśnią bożonarodzeniową, pieśnią uwielbienia Boga Ojca,
który w swojej nieskończonej miłości posłał
swojego Syna, by stał się dla nas człowiekiem.
Na betlejemskich polanach aniołowie śpiewali:
„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14). Pomimo
tego, przez wiele wieków modlitwę i zarazem
hymn „Gloria” śpiewano tylko na Wielkanoc. Jest
to prawdziwa pieśń wielkanocna, opiewająca
chwałę zmartwychwstania, chwałę królestwa
Chrystusowego, które to zostało zapoczątkowane z chwilą zmartwychwstania naszego Pana
Jezusa Chrystusa.
Gdy odprawiamy uroczystą liturgię Wigilii Paschalnej w noc Wielkiej Soboty, wtedy gdy kapłan
zaintonuje „Chwała na wysokości Bogu”, po ciszy Wielkiego Piątku rozlega się bicie dzwonów,
grają organy, świątynie rozbrzmiewają uroczystym Alleluja, bo Pan prawdziwie zmartwychwstał. Dlatego podczas Mszy św., gdy śpiewamy
„Chwała na wysokości Bogu”, wyrażamy naszą
radość, że Chrystus jest naszym Panem, wyrażamy naszą wiarę w Niego i deklarujemy, że
tylko On może być Panem naszego serca, sumienia, całego naszego życia.
52
Jednak już około 500 r. zezwolono na śpiewanie hymnu „Gloria” także w niedziele i wielkie
święta męczenników, ponieważ każda niedziela, jako pierwszy dzień tygodnia, jest pamiątką
zmartwychwstania Pana, a każde święto męczenników jego świętowaniem. Od XII w. hymn
„Gloria” został wprowadzony w formie śpiewanej
we wszystkie niedziele i święta. Podobnie jest
dzisiaj, chociaż według liturgicznych przepisów, można go zastąpić inną odpowiednią pieśnią, np. w okresie Bożego Narodzenia kolędą:
„Gdy się Chrystus rodzi…”.
Ciekawe jest nie tylko pochodzenie hymnu,
ale także jego bardzo bogata treść. Jest to pełna emocji pieśń na cześć Trójjedynego Boga.
Jej podstawowe idee pochodzą z Biblii, z listów
św. Pawła, zwłaszcza z Listu do Filipian, w którym na cześć Chrystusa – Boga i człowieka
napisał: „Jezus Chrystus jest PANEM ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 11). Ten liturgiczny śpiew
składa się z łatwo dostrzegalnych trzech części,
które można traktować jako strofy. W pierwszej z
nich chodzi o śpiew aniołów, na drugim miejscu
o ychwalanie Boga Ojca i na końcu o pełen
pochwał zwrot do Chrystusa. Przyjrzyjmy się
zatem bogactwu treści tej pięknej modlitwy Kościoła, uwielbiającej Boga, naszego Zbawiciela.
Śpiew aniołów
To, co św. Łukasz zapisał w swojej Ewangelii
jako „Śpiew aniołów” na polach betlejemskich
(2, 13-14), można uważać za motto całego hymnu. Ta piękna pieśń anielska, wykonana po raz
pierwszy w noc narodzenia Chrystusa, rozpoczyna się od słów: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2, 14).
Kiedy zabrzmi pieśń „Gloria”, wszyscy radośnie zawtórujmy chórom anielskim, albowiem
one wychwalają Boga razem z nami. W szczególny sposób czynią to zapewne także nasi
Aniołowie Stróżowie, którzy w naszym imieniu
i z nami chwalą Boga, dziękują Mu i proszą Go,
wołając: „Chwała na wysokości Bogu!”.
„Gloria” przypomina nam o przyszłym
szczęściu zbawionych w Niebie, które będzie polegało na wiecznym oglądaniu i wychwalaniu Boga. Niektórym chrześcijanom
– kat likom Pan pozwala zakosztować tej
łaski częściowo już na ziemi. W 1595 r.,
w święto Bożego Ciała, we wczesny poranek, św. Filip Neri odprawiał w dzień swojej śmierci ostatnią Mszę św. Przy „Gloria”
wpadł w tak wielkie zachwycenie, że począł śpiewać pełen natchnienia i radości,
jako iż przebywał duchem wśród chórów
anielskich.
Wychwalanie Boga Ojca
„Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój
ludziom dobrej woli. Chwalimy Cię. Błogosławimy Cię. Wielbimy Cię. Wysławiamy Cię. Dzięki
Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja. Panie
Boże, Królu nieba, Boże Ojcze wszechmogący…”. Tak brzmią pierwsze słowa hymnu „Gloria”. Są one pochwalnym śpiewem na cześć
Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi.
Chwalimy Boga za to, że nas ukochał. Poprawne tłumaczenie tekstu winno brzmieć:
„pokój ludziom, w których sobie upodobał, w
których ma upodobanie”. Wyrażenie: „ludziom
dobrej woli” może mylnie sugerować, że chodzi
o obra wolę człowieka. Pokój między Bogiem
i człowiekiem to najwyższe dobro.
Te słowa dotyczą każdego z nas. Bóg z miłości przeznaczył nas wszystkich dla siebie,
53
abyśmy byli święci, nieskalani. Wybrał nas jeszcze przed założeniem świata, abyśmy istnieli ku
chwale Jego Majestatu. W tych słowach wyrażamy, że przyjmujemy zamysł Bożej miłości względem całego rodzaju ludzkiego. Podobnie jak
niegdyś aniołowie, tak i my, przejęci zachwytem,
wyśpiewujemy hymn na chwałę Boga.
W dalszej części hymnu jeszcze raz zwracamy się w pokorze do Jego adresata: Panie
Boże, Królu nieba, Boże Ojcze wszechmogący. Te tytuły przechodzą jakby same przez się
na Jezusa Chrystusa, który jako Bóg z Boga,
Światłość ze Światłości (słowa z Credo) bierze
udział w chwale Ojca.
Św. Ignacy w pierwszych zdaniach swojej książki o ćwiczeniach duchownych mówi:
„Człowiek został po to stworzony, by chwalić
Boga, naszego Pana, by Go czcić, by Mu
służyć i w ten sposób zbawić swoją duszę”. Nasza modlitwa powinna być przede
wszystkim modlitwą uwielbienia Boga.
Właśnie z tego powodu prawdopodobnie
wiele modlitewników i śpiewników nosi
w swym tytule frazę: „Chwalmy Pana!”.
Wysławianie Chrystusa
W tej części hymnu przeważa język uwielbienia i adoracji. Oddajemy chwałę należną Bogu
Ojcu, pamiętając, że najpełniejsza adoracja dokonuje się w sprawowaniu Eucharystii.
W czasie każdego sprawowania liturgii i uczestniczenia w niej zanurzamy się w bezkresnym
morzu Bożej miłości i chwały. Następujące w tej
części wychwalanie Boga tryska jakby samo
z siebie, z głębi zadziwionego i wdzięcznego
serca, i przerzuca się jak fale morskie: chwalimy Cię, błogosławimy Cię, wielbimy Cię, wysławiamy Cię, dzięki Ci składamy... Jeszcze
raz zostaje podkreślony motyw przelewającego
się wychwalania Boga: bo wielka jest chwała
Twoja. Staje się dla nas jasne, że dla chrześcijanina modlitwa to nie tylko prośba. Gdy ktoś
zwraca się do Boga, bo woda sięga mu po uszy;
gdy ktoś modli się tylko dlatego, żeby być ochronionym od nieszczęścia, to znajduje się jeszcze
w „przedsionku pobożności chrześcijańskiej”.
Modlitwa uwielbienia kształtuje przede wszystkim właściwą postawę człowieka wobec Boga,
wobec modlitwy i wobec nas samych. Modlitwa
ta uczy całkowitego zawierzenia, zaufania, położenia wszystkich nadziei w Bogu. Modlitwa ta
wyraża wdzięczność człowieka, przynoszącego
ze sobą na modlitwę całe bogactwo stworzenia,
bogactwo relacji z całym stworzonym światem.
Wdzięczność ta ukazuje się w uwielbieniu. Jest
to najwłaściwsza postawa stworzenia (zależnego od Boga w każdym calu) wobec swojego
Stwórcy – Boga.
Uwielbienie Boga mamy kontynuować w całej naszej codzienności. Słusznie zauważa
św. Augustyn, że „nie zawsze można Boga
wielbić ustami, ale naszym życiem zawsze”.
Niegdyś wyznawcy Chrystusa, powstając
ze snu, tym hymnem wielbili swego Pana
i Boga, dlatego „Gloria” nazywana jest także „hymnem jutrzenki”, „modlitwą jutrzenki”.
Tak jak Ojciec, tak też i Syn odbiera uwielbienie i chwałę. Wszystko to, co powyżej zostało
napisane o chwale Ojca, odnosi się również do
Syna i do Ducha Świętego.
Syn Boży stał się człowiekiem i umarł z miłości do nas na krzyżu, gładząc w ten sposób grzechy nasze i całego świata. Tak jak wychwalamy
Boga za dzieło stworzenia, tak też oddajemy
chwałę i uwielbienie Chrystusowi jako naszemu Odkupicielowi. On siedzi po prawicy Ojca,
by wstawiać się za nami i przygotować dla nas
wieczne mieszkanie w niebie.
„Panie, Synu jednorodzony, Jezu Chryste. Panie Boże, Baranku Boży, Synu Ojca. Który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami. Który
gładzisz grzechy świata, przyjm błaganie nasze.
Który siedzisz po prawicy Ojca, zmiłuj się nad
nami. Albowiem tylko Tyś jest święty. Tylko Tyś
jest Panem. Tylko Tyś Najwyższy, Jezu Chryste.
Z Duchem Świętym, w chwale Boga Ojca.”
W tej części hymnu zwracamy się do samego Jezusa Chrystusa, uznając w Nim najpierw
Syna jednorodzonego. Potem wołamy do Niego
jako do Baranka Bożego, Syna Ojca, który gładzi grzechy świata i w połowie adoracji znowu
błagamy Go o miłosierdzie. Poprzez to, że nazywamy Jezusa Barankiem, wyrażamy nadzieję
w to, że w Nim rzeczywiście dostąpimy udziału
w spełnieniu Bożego zamysłu. My decydujemy
się włączyć w to dzieło, które podjął Chrystus,
całym naszym życiem chrześcijańskim. Odmawiając tę modlitwę, naśladujemy Tego, który zawsze pragnie „otoczyć Ojca chwałą”, to sprawia
Mu największą radość, tą radością pragnie się
z nami podzielić.
Dlatego podczas Mszy św., gdy śpiewamy
„Chwała na wysokości Bogu”, wyrażamy naszą
radość, że Chrystus jest naszym Panem. Hymn
przypomina nam tę prawdę. Jesteśmy narażeni
na zapomnienie o niej, bo świat podsuwa nam
fałszywych bogów, a raczej bożków, i odciąga
nas od postawy uznania w Chrystusie jedynego
Boga i Pana. Przecież w hymnie tym wołamy:
„Tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś Najwyższy, Jezu
Chryste”.
Często mówimy to z przyzwyczajenia i rutyny, nie zastanawiając się, jak ważną składamy
w tym momencie deklarację. Warto więc zastanowić się, czy rzeczywiście Jezus jest Panem
mego sumienia, mego życia, czy jest dla mnie
najwyższą wartością. Wiele spraw, rzeczy, także
inny człowiek, mogą w moim sercu zająć miejsce Boga. Wtedy kłaniam się fałszywemu bogu
i wprowadzam w moje życie nieład.
Ten pełen pochwał zwrot do Chrystusa rozpoczyna się wieloma tytułami Odkupiciela:
Panie, Synu jednorodzony, Jezu Chryste,
Panie Boże, Baranku Boży, Synu Ojca. Każdy
z tych tytułów stanowi krótką formę wiary
w Chrystusa. Zaufanie Jemu prowadzi do krótkiej litanii: On, który gładzi grzech świata i siedzi po prawicy Ojca, niech się zmiłuje nad nami
i przyjmie nasze modlitwy. Tylko On, który pokonał śmierć, piekło i szatana, i żaden inny, nie jest
tak wielki, potężny, wspaniały i święty – Chrystus, który bierze nasze prośby w swoje ręce
i zanosi przed tron Ojca w Niebie.
Kończąca pochwała: „(…) albowiem tylko
Tyś jest święty, tylko Tyś jest Panem, tylko
Tyś Najwyższy, Jezu Chryste” nabiera swoistego profilu, w kontekście czasu powstania
tego hymnu – ery kultu cesarzy, przesadnego
świętowania bóstw i publicznych ofiar, a w konsekwencji prześladowania chrześcijan. To tło
pozostaje aktualne także dla współczesnego
człowieka, którego nagabują fałszywe bóstwa
i zgubne ideologie. Dlatego współczesny chrześcijanin również został wezwany, by wyznać słowem i życiem: Tylko Tyś Najwyższy.
Hymn zamyka okrzyk wezwania troistego
imienia Boga: „Jezu Chryste, z Duchem Świętym, w chwale Boga Ojca. Amen”.
Wspólna modlitwa uwielbienia
Jeszcze inna ciekawa właściwość uwydatnia
się w tekście hymnu „Gloria”: modlitwa w liczbie
mnogiej. „Chwalimy Cię. Błogosławimy Cię...”,
zawsze w liczbie mnogiej. Ten sam charakter
mają zresztą wszystkie modlitwy Mszy św. Co
to znaczy? Znaczy to, że Msza św. nie jest nabożeństwem prywatnym, ale wspólną modlitwą
chwalebną aniołów, świętych w niebie i wiernych
na ziemi. Kapłan przy ołtarzu, wszyscy obecni
na Mszy św., wszyscy aniołowie i święci jako jedna wielka rodzina oddają cześć i składają uwielbienie swojemu Ojcu niebieskiemu. Modlitwa
uwielbienia wyraża istotę życia chrześcijanina,
a hymn „Gloria” jest prawdziwym skarbcem takiej
modlitwy. Warto pochylić się nad nim zarówno
w czasie sprawowanej Eucharystii, jak również
w osobistej modlitwie uwielbienia Boga.
„W rzeczywistości całe życie człowieka
i cały ludzki czas powinien być przeżywany
jako akt uwielbienia i dziękczynienia składanego Stwórcy. Jednakże więź człowieka
z Bogiem musi się wyrażać także w chwilach szczególnej modlitwy, aby stawać się
głębokim dialogiem, ogarniającym wszystkie wymiary osoby. Dzień Pański jest właśnie najbardziej odpowiednim dniem wyrażającym tę więź; w tym dniu człowiek wznosi swój głos do Boga, stając się rzecznikiem
całego stworzenia.”
/bł. Jan Paweł II,
List apostolski „Dies Domini”, 1998 r., nr 15/
Mówimy niekiedy: „wyjść z siebie”. Tę metaforę stosujemy najczęściej w sytuacjach, kiedy
puszczają nam nerwy i wpadamy w złość. Tracimy wtedy panowanie nad sobą i rzadko poczytujemy to sobie za cnotę. Inaczej jest z wielbieniem
Boga. Tu również wychodzimy poza siebie. Jest
to jednak świadome działanie, wyprawa z dobrze znanego własnego świata myśli, pragnień,
lęków, marzeń, nadziei… w krainę Bożej obecności. W odróżnieniu od zaślepienia gniewem,
który wyrzuca nas na swojej niszczącej fali poza
kontrolowaną przez nas przestrzeń, w uwielbieniu Boga otwierają się nam oczy. Jeżeli oddaję
chwałę Bogu, to z tego hymnu spływa pokój, napełniający moje serce obecnością Pana.
Jedna z prefacji mszalnych podpowiada
nam następujące słowa modlitwy: „Chociaż
nie potrzebujesz naszego uwielbienia, pobudzasz nas jednak swoją łaską, abyśmy
Tobie składali dziękczynienie. Nasze hymny
pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się
przyczyniają do naszego zbawienia przez
Chrystusa Pana naszego”.
Widzimy więcej i z innej perspektywy. Na
skrzydłach hymnu „Chwała na wysokości
Bogu” uwalniamy się od siebie, wzbijamy się
ku Najwyższemu. On jest teraz w centrum na-
CUDA EUCHARYSTYCZNE
Cud w Lourdes
– Francja, 1999 r.
11 lutego obchodzimy wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Warto wspomnieć, że stosunkowo niedawno w Lourdes wydarzył się cud eucharystyczny.
szej miłującej uwagi. Adoracja wprowadza nas
w bardzo specyficzną sytuację, kiedy to możemy uwolnić się od nieustannej licytacji, kto
z nas jest ważniejszy, czcigodniejszy, zasłużony,
dostojny. Mamy szansę odkryć prawdę, że wielkość każdego z nas rodzi się z wybrania i miłości
Tego, który się nad nami pochyla. On bowiem,
Wieczna Żywa Miłość, kocha i dba o stworzenie,
podobne do kwiatu na polu, który rankiem jest
zielony i kwitnący, a wieczorem więdnie i usycha.
Pan, jednorodzony Syn Boga, Święty, Ukrzyżowany Baranek poniża samego siebie, aby nas
wywyższyć. Oto tajemnica wielkości i godności
człowieka.
Uczymy się jej, oddając chwałę Trójcy podczas liturgii. W ten sposób odzyskujemy również
utraconą przez grzech chwałę. Stajemy się na
powrót istotami, które swoje szczęście znajdują
w dobrowolnie zaakceptowanej zależności od
Stwórcy. „Powracamy do siebie” jako inni, odmienieni ludzie.
Widzimy więc, że hymn „Chwała na wysokości
Bogu” jest pięknym wzorem modlitwy uwielbienia, która kieruje nas na samego Boga, na Jego
wielkość, wspaniałość. Wielbimy Trójcę, która
jest tajemnicą piękna naszego Boga – pełnego
blasku, radości i piękna. Chwalenie Boga dokonuje się przez działanie Ducha Świętego. Sami
z siebie nie umiemy wielbić Boga.
Uwielbienie uczy bezinteresowności. Zwykle
w naszej modlitwie dominuje modlitwa prośby
lub dziękczynienia. Starajmy się zatem, wyśpiewując hymn „Gloria” wydobyć z serca czyste
uwielbienie, bez oczekiwania darów.
Niech nasze dzisiejsze zaangażowanie
w modlitwę „Chwała na wysokości Bogu” będzie wspólnym śpiewem ku czci Boga, który
nas zaprosił i zjednoczył wokół stołu Słowa
i Eucharystii, by uświęcić dzień Pański.
W następnych częściach Mszy św. będziemy
coraz głębiej wprowadzani w tajemnicę Odkupienia, jednak już teraz, na jej początku, wychwalajmy i uwielbiajmy naszego Zbawiciela i dziękujmy
Mu z całego serca za jego niezmierzoną miłość.
W czasie Mszy św. nasze spotkanie z Nim będzie coraz bliższe, aż wręcz do stopnia pełnego
zjednoczenia, gdy staniemy się z Nim jednością
w Komunii Świętej. A potem razem z Nim w sercu pójdziemy do naszych bliźnich i do naszej
codzienności.
W niedzielę, 7 listopada 1999 r., na zakończenie dorocznej Konferencji Episkopatu Francji, podczas Mszy św. odprawianej
w podziemnej bazylice w sanktuarium maryjnym w Lourdes, zaistniało nadzwyczajne
zjawisko. Jedna z leżących na patenie dużych Hostii, przeznaczonych do konsekracji,
wyraźnie uniosła się około 2 cm nad pateną.
Zjawisko to wystąpiło, kiedy koncelebransi
z wzniesionymi nad Hostiami rękoma zaczęli wypowiadać słowa formuły konsekracji:
„Pokornie błagamy Cię, Boże uświęć Mocą
Twojego Ducha te dary, które przynieśliśmy
Tobie, aby stały się Ciałem i Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa”
(trzecia modlitwa eucharystyczna) i trwało
aż do jej zakończenia.
Fakt ten zauważyło wiele osób, zarejestrowały go również kamery telewizyjne,
przekazujące transmisję na żywo.
Film z unoszącą się Hostią można zobaczyć na stronie internetowej: www.cudaeucharystyczne.niedziela.pl.
Wypowiadana formuła konsekracji to tzw.
epikleza, czyli modlitwa skierowana do Boga
Ojca, aby „Duch Święty uświęcił dary, by stały się Ciałem i Krwią Chrystusa”.
Św. Jan z Damaszku (VIII w.) nauczał,
że przemiana chleba i wina w Ciało i Krew
Chrystusa jest dziełem Ducha Świętego,
który dokonał cudu Wcielenia Syna Bożego
w łonie Maryi Dziewicy.
Niegdyś, w wielu świątyniach, Święte Postaci przechowywano w naczyniach w kształcie gołębicy, zawieszonych nad ołtarzem.
Opracowali: A. i Z. Kozikowscy
Boże,
Ty jesteś nadzieją naszą,
Ty jesteś wiarą naszą,
Ty jesteś miłością naszą,
Ty jesteś całą słodyczą naszą,
Ty jesteś wiecznym życiem naszym,
Wielkim i przedziwnym Panem,
Bogiem wszechmogącym, miłosiernym,
Zbawicielem.
Panie, przymnóż nam wiary.
Ania i Zbyszek Kozikowscy
Konsultacja: ks. dr Waldemar R. Macko
54