Pobierz w pdf - Extrastory
Transkrypt
Pobierz w pdf - Extrastory
Świat za Drzwiami Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: Emily00 Ostrzegam! Mocno porąbane! Ivy Nie wiem jak to się stało. Nie wiem jak znalazłam się po drugiej stronie. Nie wiem gdzie jestem teraz. Wbiegłam po schodach, pociągnęłam za klamkę, zamknęłam oczy… i nic. Bałam się. Cisza. Przez sekundę myślałam, że to koniec. Otworzyłam oczy. Zdałam sobie sprawę z tego, że stoję na środku wielkiego, kwadratowego pokoju. Nie, pokój to złe słowo. Hala, dziedziniec, gigantyczna komnata? Wszędzie były lustra. Mnóstwo luster, setki, tysiące luster. Ile czasu mogło upłynąć? Minuta, dwie? Zaczęłam szukać kolejnego przejścia. Marnie mi szło. Po dokładnie pięciu minutach i dwudziestu sześciu sekundach zaczęła się pierwsza zmiana. Lustra pękały, jedno po drugim, wtedy zrozumiałam, że to właśnie one są przejściami. Musiałam uważać, po tej stronie nie było żadnej reguły, wszystko było dziełem przypadku. Zaczęłam biec w kierunku jednego z luster. Pękło sekundę po moim odejściu. Miałam cholerne szczęście, wyszłam z tego prawie bez szwanku. Spojrzałam na zegarek, ten drań miał rację, tu nie było żadnego czasu. Minęło już szesnaście godzin. Nie do wiary! Wydawało mi się, że zgodziłam się na to bezsensowne zadanie zaledwie dziesięć minut temu! Kiedy się nad tym zastanawiałam minął tydzień. Potem już tylko biegłam i biegłam, i choć wydawało mi się, że biegnę tak całą wieczność, to zegarek zdążył odliczyć zaledwie trzydzieści dziewięć sekund! Absurd! Przebiegłam co najmniej dziesięć kilometrów, to wiem na pewno. Przy drodze były zapisane różne odległości, ale ja cały czas trzymałam się niebieskich tabliczek. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale dosyć często droga prowadziła mnie donikąd. Tam nie było żadnych zakrętów, rozwidleń, ulic, skrzyżowań– tylko jedna prosta droga! Pomimo to parę razy musiałam zawracać i biec dokładnie tą samą trasą żeby pokonać kolejny kilometr. W końcu droga się skończyła, został tylko most, którego nie było. To znaczy był drogowskaz „ most”, ale samego mostu ani śladu. Druga przemiana, droga za mną zaczęła znikać. Wiedziałam, że zostały mi tylko trzy przemiany, po piątej… No nic, po prostu skoczyłam w przepaść. Faktycznie, był tam most. Co prawda na samym dnie, ale zawsze to jakaś logika, prawda? Chyba powiedziałam to na głos… Źle, bardzo źle, paskudnie! To miejsce nienawidzi tego słowa, nienawidzi mnie! Coś zaczęło mnie gonić, ja Strona: 1/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl zaczęłam uciekać. To była ciągła ucieczka, przed czasem, przed strachem, przed samym sobą. Szukałam, szukam, nic o tym świecie nie wiem! Wiem wszystko i nic jednocześnie! Wiem, że jak już się tam wejdzie to trzeba biec… i liczyć, na okrągło liczyć. Tylko po to żeby nie zwariować. Liczyć kroki, przedmioty, światy, chmury, słowa, sylaby, litery– cokolwiek! Gorzej, kiedy wokół ciebie nic nie ma – trzecia przemiana. Nic, nic, zupełnie nic. Tak bardzo chciałam żeby było coś. „ Licz nicość.”– Właśnie tak powiedział. „ Jak?”– Właśnie o to zapytałam. Jak liczyć nicość, kiedy wisisz w ciemności, a wokół Ciebie dryfują szklane odłamki? Odłamki– nareszcie było coś, czym mogłam się zająć! Po pięciu sekundach stałam już na ziemi. Granitowa posadzka, granitowe ściany, sufit pokryty nicością. „ Musisz biec”– Słyszę echo jego głosu. Biegnę. Nagle pojawiło się przede mną, to, czego szukałam tak długo. Mały klucz, mały, podwójnie demoniczny klucz. „ Biegnij, biegnij”– tylko o tym myślę! Były drzwi, otwarłam je. Minęło tysiąc lat, ale przecież o to chodziło! Padłam na kolana. Cztery ściany, jedna, drewniana podłoga, jeden sufit i dziewczynka młodsza ode mnie o całe tysiąc lat! Patrzyła na mnie, oczy miała szeroko otwarte. Wyglądała dokładnie tak jak miała wyglądać. Włosy kręcone i czarne jak węgiel. Czerwona wstążka, czerwona sukienka. Lidia. – Nie przyjdzie! Ten, na którego czekacie nie wróci, zginął w przeszłości, tysiąc sto lat temu!– Powiedziałam to, co miałam powiedzieć. Klucz przestał działać, znów byłam w dziwnej komnacie. Wszystko płonęło. Czwarta przemiana. Mogłam uciec. Nie mogłam… to nie była czwarta przemiana, czwarta była wtedy, gdy pojawiła się granitowa sala… „ Nie liczyłaś”– Powiedział. Wybacz… Przede mną stali Scaro i Dabrien. Bóg wojny i prawdziwa bogini śmierci. Chrzanić to! W zaświatach będę mogła pochwalić się tym, że jako pierwsza widziałam dziewczynę, która zniszczy to przeklęte piekło. Każde miejsce jest lepsze od tego, nawet to, do którego idziemy po śmierci. Strona: 2/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl