Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
O jedno słowo za dużo
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
WielkieOczy
O jedno słowo za dużo…
Choć każdy popełnia błędy,
nie każdy je wybacza…
Bal Bożonarodzeniowy zbliżał się do nas stumilowymi krokami. Wszyscy na gwałt
szukali partnerów, albowiem niezręcznie by było pójść na taką uroczystość samotnie, a
niestety obecność w tym wydarzeniu jest obowiązkowa. Zbierałem się w sobie, żeby
zaprosić Lily, ale ona za każdym razem, gdy zaczynałem schodzić na temat balu, zmieniała
temat. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie chce o tym rozmawiać… Przecież jest
dziewczyną, powinna lubić takie klimaty. Bajeczne suknie, niczym dworskich panien, tańce
do białego rana, u boku wymarzonego partnera…może właśnie w tym ostatnim tkwi
problem. Może ona po prostu nie chce iść tam ze mną…Ale dlaczego? Znamy się tyle lat,
przyjaźnimy się ze sobą, znamy swoje największe sekrety…pomagamy sobie…
Chciałbym być jednak dla niej kimś więcej…nie tylko Severusem Snapem, który zawsze
wysłucha, gdy będzie miała mi do opowiedzenia jakąś historię ze swojego życia, czy
problemach…chciałbym być kimś więcej…Lily daje mi wyraźne sygnały, że czuje do mnie to
samo…a jednak gdy próbuję zbliżyć się do niej, odsuwa się…Chyba nie jestem, i nigdy nie
będę w stanie zrozumieć kobiet…
Do Balu zostało kilka dni. Doszedłem do wniosku, że po prostu MUSZĘ ją zaprosić.
Słyszałem już nie raz, jak odrzucała innych, ale w duchu miałem nadzieję, że mnie jednak
nie spotka odmowa.
Umyłem włosy, założyłem czystą szatę i poszedłem jej szukać.
Ledwo jednak wyszedłem ze swojego dormitorium spotkałem bandę Pottera. Jak ja ich
nienawidzę…! James idol Hogwartu, z niezwykle niedopasowanymi okularami na
kulfoniastym nosie, w towarzystwie nieokrzesanego pobrateńca Syriusza Blacka, Remusa
Lupina, na którego nie wiadomo czemu wołali Lunatyk oraz kurduplowaty Peter Pettigrew,
wpatrzonego w swoich trzech, głównie tych dwóch pierwszych jak w święty obrazek.
Naturalnie nie pozwolili mi swobodnie przejść, musieli mi najpierw trochę zepsuć krwi,
wiecie…tak dla zasady.
-
No proszę, proszę…- zaśmiał się Syriusz.- Smarkerus umył włosy…może by to napisać
Strona: 1/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
na którejś z wież Hogwartu…
A nie lepiej powiesić go, na jednej z wysokich budowli…?- zastanowił się na głos
Potter.- Wiesz, Łapa, nie każdy uwierzy, póki nie zobaczy…
-
Odczepcie się.- warknąłem.- Dajcie mi spokój, chociaż dzisiaj…
Jaki zadziorny…- prychnął Lupin.- Powiedz nam, Smarkerusie…czyżby mamusia
wygrzebała w lumpeksie nową szatę dla ciebie?
-
A co was to obchodzi. Dajcie mi przejść!
Ależ proszę cię bardzo…- wszyscy na znak Pottera usunęli mi się z drogi. Było to nad
wyraz podejrzane i zdecydowanie nie podobne do tradycyjnych zachowań, jakie
zaobserwowałem u tego nieznośnego palanta, ale naprawdę bardzo mi zależało, żeby
spotkać się z Lily.
Ledwo jednak postąpiłem kilka kroków, lider grupy przydepnął mi szatę, więc runąłem jak
długi na ziemię. Potem podniósł nogę, zapewne z zamiarem kopnięcia mnie, ale na dźwięk
dziewczęcego głosu, zamarł w powietrzu.
Czego wy znowu od niego chcecie?!- spytała ze zirytowaniem Lily.- Jak wam nie wstyd,
wiecznie się nad nim znęcać?
Chłopaki idziemy…- zarządził Potter.- Ma obstawę w formie pięknej Evans, więc nic tu
po nas…
Boli cię…?- dziewczyna podała mi rękę, żebym wstała, ale poradziłem sobie bez jej
pomocy.
Dzięki.- odparłem zły, że po raz kolejny była światkiem kompromitującej sytuacji, w
której grałem główną rolę.- Nic mi nie jest.
Może pójdziemy do Dumbledore’a, on na pewno wpłynie na tych jednokomórkowców i
dadzą ci spokój raz na zawsze…- zaproponowała mi Lily.
Nie, Lily…nie teraz. Pomyśl, jak wyglądało by moje życie, gdybym na nich
nakablował… Oni mają za sobą wszystkich uczniów, a ja…tylko ciebie.
-
Nie tylko, lecz aż. Nie wygłupiaj się…tylko chodź ze mną, chcę ci pomóc…
Wybacz, ale ja podejmę decyzję, kiedy przyjdzie właściwa chwila ,aby zrobić im z
życia piekło, tak jak on mnie…zobaczysz…jeszcze znajdę na nich…coś…dzięki czemu
wywalą ich z Hogwartu, i wtedy dopiero będę miał spokój…
Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem, ale rozumiem, dlaczego tak bardzo chcesz
się ich pozbyć, rozumiem cię.- uśmiechnęła się i położył mi rękę na ramieniu.
-
Chyba tylko ty jedna naprawdę mnie rozumiesz…- szepnąłem.
No dalej, to właśnie właściwa chwila…po prostu to powiedz…zaproś ją. Jesteśmy tu sami,
nikt cię nie wyśmieje, a ona najwyżej odmówi…choć lepiej by było żeby powiedziała ,,tak”,
och proszę…powiedz ,,tak”… no już…raz! Dwa! TRZY!
Strona: 2/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Lily…czy ty…nie to głupie…ale ja bym chciał…nie…a może ty byś chciała…nie na
pewno się nie zgodzisz…ale może…
-
Sev, czy coś się stało?- zaśmiała się.- Oświadczasz mi się, czy co?
Nie!- zaprzeczyłem gwałtownie.- Pójdziesz ze mną na Bal Bożonarodzeniowy?
Oczywiście do niczego cię nie będę zmuszał…ale gdybyś jednak chciała…zrobić mi, to
znaczy sobie tą przyjemność…zgodzisz się?- spytałem bardzo cicho, starając się w ten
sposób ukryć, że głos mi drży.
Spojrzałem na nią, lecz bardzo nie chciałem, aby zobaczyła nadzieję w moich oczach.
Zauważyłem, że jest…smutna…może zakłopotana…dlaczego? Czy powiedziałem coś nie tak?
Może ją to uraziło…
Och Severusie…zaskoczyłeś mnie…-szepnęła po dłuższej chwili.- Nie sądziłam, że tak
bardzo przejmujesz się tym balem…
-
Nie chcesz?- spytałem z mimowolnym rozczarowaniem.
Bardzo chcę, ale ja…nie tańczę…po prostu nie lubię, nie potrafię…- zapewniła mnie
gorliwie.- Uwierz mi, to nie tak, że nie chcę z tobą iść, bo bardzo bym chciała…ale zbłaźnię
nie tylko siebie, ale także i ciebie. Rozumiesz?- uśmiechnęła się pogodnie. Jej wymówka
była niezwykle wiarygodna, a ja zawsze ufałem jej bezgranicznie.
Nie ma sprawy…- machnąłem ręką bez cienia smutku na twarzy. Prawda, było mi
trochę przykro, że nie pójdzie ze mną, ale z tego co ona mówi, to w ogóle nie zamierzała
tam iść.
W sumie wreszcie zrozumiałem, dlaczego opuszczałaś wszystkie próby…Wymyśliłaś
już jak wymigasz się McGonagall?
Proszę pani…bardzo źle się czuję…taka szkoda, a tak marzyłam o tym balu…wychrypiała, trzymając się za gardło. Zawsze jej powtarzałem, że powinna zostać aktorką.
-
Pomaluj twarz pudrem na biało, to na bank postawisz na swoim…- zaśmiałem się.
-
Ale nie masz do mnie żalu, prawda?
-
Nie, nie mam…poza tym miałaś święta prawo mi odmówić…- powiedziałem szczerze.
Dobra, ja lecę…mam zajęcia, do zobaczenia na następnej przerwie…- powiedziała i
pobiegła do sali lekcyjnej. Przez chwilę stałem i patrzyłem jak znika mi z oczu. W głębi
duszy cały czas coś mnie kuło, że się nie zgodziła…ale z drugiej strony, przynajmniej nie
idzie tam z kimś innym.
Został już tylko jeden dzień do Balu Bożonarodzeniowego, a ja w dalszym ciągu nie
znalazłem partnerki. W końcu nie było już żadnej wolnej dziewczyny…oprócz jednej…
Nikt nie był do końca pewny, jak Ka Bum miała naprawdę na imię, pomijając nazwisko,
którego nie używali wobec niej nawet nauczyciele.
Ka Bum miała długie, rozczochrane blond włosy oraz szare lekko wytrzeszczone oczy. Wciąż
eksperymentowała z eliksirami, zaklęciami…w sumie ze wszystkim, z czym w dało się
Strona: 3/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
przeprowadzić jakieś połączenie. Swoje przezwisko zawdzięczała właśnie temu, że zwykle to
co wymyślała, kończyło się wybuchem. Ona jednak uparcie dążyła do celu, który niestety
tylko ona jedna znała…
Ka Bum…-zacząłem nieśmiało. Dziewczyna uniosła palec wskazujący, dając mi do
zrozumienia, że mam się wstrzymać, po czym z powrotem wzięła do rąk fiolki ze
śmierdzącym wywarem i wlała je do kotła. Dosłownie w ostatniej chwili odskoczyliśmy,
ochraniając się przed żrącą substancją, która wypaliła w podłodze i ścianie pokaźną dziurę.
-
Dobra, mów teraz…- wzruszyła ramionami i zabrała się do sprzątania.
-
Pójdziesz ze mną na Bal Bożonarodzeniowy?- spytałem.
-
Nie mogę.- odparła.
-
Dlaczego?- jęknąłem.
-
Muszę dopracować ten eksperyment…coś mi znowu nie wyszło…- westchnęła.
Jestem niezły z eliksirów…mogę ci pomóc…- powiedziałem wolno.- Tylko obiecaj mi,
że potem pójdziesz ze mną na tę zabawę.
-
Zgoda! To bierzmy się do dzieła!- podskoczyła i klasnęła w ręce.
-
A więc powiedz mi, jaki efekt chciałaś osiągnąć?- spytałem.
-
Hm…żeby wybuchło…- odpowiedziała po chwili dłuższego namysłu.
Ale przecież właśnie to nastąpiło…- ręce mi opadły.- Chcesz mi powiedzieć, że jednak
to był zamierzony efekt?
Tak…chyba tak…Rany, Severus…ale ty mądry jesteś!- krzyknęła.- Dzięki tobie
odkryłam głębszy sens swojego doświadczenia…
-
Przed chwilą mówiłaś, że coś ci nie wyszło…- przypomniałem jej niepewnie.
Nie…tylko mi się wydawało…- machnęła ręką.- Ale to i tak już nie ważne…dobra,
pójdę z tobą na te dżamprę…- powiedziała i w podskokach pobiegła do swojego
dormitorium.
Z otwartymi ustami odprowadziłem ją wzrokiem, a potem otrząsnąłem się i uświadomiłem
sobie, że jak jutro zapragnie przeprowadzić eksperyment na balu, to albo zapadnę się pod
ziemię ze wstydu…albo zwyczajnie, ta wariatka nas wszystkich pozabija…cokolwiek prędzej
nastąpi.
***
Panno Evans, proszę zostać po lekcji…- powiedziała do mnie McGonagall na samym
początku lekcji transmutacji.
Jej ton nie wróżył niczego dobrego. Nerwowo przełknęłam ślinę. Przez całą godzinę nie
mogłam się skupić. W końcu, gdy zabrzmiał dzwonek, a moja klasa opuściła z dzikim
wrzaskiem pracownię Trasmutacji, nauczycielka podeszła do mojej ławki i oparła się o nią.
Strona: 4/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Doszły mnie słuchy, że nie wybierasz się na Bal Bożonarodzeniowy…wyjaśnisz mi,
dlaczego?- spytała oschle.
-
A to obowiązkowe?- udałam, że nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Owszem, panno Evans. Ponadto dowiedziałam się też, że nie uczęszczała panna na
próby przed tą ważną uroczystością. Proszę mi tu to zaraz wyjaśnić…
Bo…widzi pani…ja…ja…- jąkałam się.- Nie potrafię tańczyć…mam dwie lewe nogi…powiedziałam w końcu szczerą prawdę.
To trzeba było chodzić na ćwiczenia, tam byś się tego nauczyła.- odparła surowo.Nawet nie chcę słyszeć o tym, że nie zamierza panna na niego iść. Każda czwartoklasistka
ma obowiązek wziąć w nim udział…
-
Ale ja…ja…- szukałam na szybko jakiejś wymówki.- Nie mam partnera…!- wypaliłam.
Ach tak…?- zmrużyła oczy.- To cię pocieszę…jeden chłopiec bardzo chciałby z tobą
pójść…
-
Jak to?- podskoczyłam.- Kto taki?
-
James Potter.- odrzekła krótko.
-
Ale ja…my…nie przepadamy za sobą…
To już wasz problem, bardzo mi przykro. Oboje wywinęliście mi ten sam numer. On
również nie chciał iść na Bal…
-
Dlaczego?
W tańcu się go spytasz, Evans. No już, zmykaj na przerwę…i pamiętaj. Spróbuj tylko
nie pojawić się na balu…- pogroziła mi palcem, a ja przykleiłam do twarzy wymuszony
uśmiech.
-
Dobrze, pani profesor…- westchnęłam i wyszłam z sali.
Udałam się na dziedziniec, ponieważ tam, wciśniętego w załom pomiędzy jedną ścianą a
drugą można było znaleźć Severusa. Zastanawiałam się, czy powiedzieć mu, że ktoś doniósł
na mnie McGonagall. Będzie zły, jak się dowie, że idę na Bal z Potterem, którego tak
serdecznie nienawidzi…Nie…Lepiej, żeby dowiedział się po fakcie.
-
Hej…- spostrzegłam go i usiadłam obok.- Co tam?
Patrz, co ten głupi Potter zrobił z moim podręcznikiem do Eliksirów…- westchnął,
podając mi porwaną na strzępy książkę.
Jak mu się to udało?- spytałam, próbując jak najdelikatniej przewracać zniszczone
stronice, które rozsypywały się w palcach.
Zdolne dziecko…- prychnął.- Najpierw po prostu nią rzucali, następnie kopali, potem
sprawdzali, co się stanie, gdy zrzucą ją z najwyższej wieży Hogwartu, a na sam koniec
potraktowali mój podręcznik moim własnym zaklęciem tnącym…
Strona: 5/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Reparo…- stuknęłam różdżką w książkę, a ta w mgnieniu oka wróciła do swojej
wcześniejszej postaci. Zaśmiałam się i podałam mu ją.- Proszę, nie pomyślałeś o tym?
-
Nie…dzięki…- przyznał i uśmiechnął się.
-
Znalazłeś partnerkę na Bal?- spytałam nieśmiało.
-
W pewnym sensie…- mruknął.
-
Kto to?- zaciekawiłam się.
Ka Bum…- westchnął i ukrył twarz w dłoniach. Zrobiło mi się go żal. Zaczęłam mieć
wyrzuty sumienia, że mu wtedy odmówiłam. Gdybym tego nie zrobiła, nie musiałabym iść
na tę uroczystość z tym pacanem Jamesem.
To…dobrze…- starałam się, żeby nie pokazać, jak bardzo czuję się teraz głupio, ale
chyba mi nie wyszło, bo Sev to wyczuł i od razu zmienił temat.
-
A ty? Co z McGonagall?
-
W porządku…- skłamałam.- Nabrała się…
Chociaż tobie się coś dzisiaj udało…- westchnął.- Teraz eliksiry, czyli będziemy mieć
wspólną lekcję, prawda?
Tak…- wśród uczniów kłębiących się na dziedzińcu mignęła mi blond czupryna. Od
razu wiedziałam kto to, i dokąd zmierza. Postanowiłam jak najszybciej się ewakuować.Wiesz co, zaraz przyjdę…muszę coś załatwić.- powiedziałam i odeszłam kawałek.
Schowałam się za filarem, aby móc podsłuchać o czym Lucjusz będzie chciał tym razem
porozmawiać z moim przyjacielem.
Witaj, Severusie…- przywitał się.- Mam dla ciebie informacje…o nowym spotkaniu.
Czarny Pan je przesunął…
No tak, Czarny Pan! Tak prosiła Severusa, żeby przestał chodzić na te głupie zebrania
Śmierciożerców…! Obiecał mi, że więcej się tam nie pojawi…A jednak wciąż utrzymuje z
nimi kontakt! Sev nie jest taki jak oni, czyli zły… tylko głupi, jeśli sądzi, że właśnie tam
znajdzie przyjaciół!
-
Na kiedy?- spytał.
Dzisiaj w nocy, o dwunastej…w tym samym miejscu co zwykle…- odpowiedział
tajemniczo i wmieszał się w tłum, z którego wyszedł.
Nie wytrzymałam. Zacisnęłam pięści i wróciłam do Seva. Lekko się speszył na mój widok,
ale próbował przybrać obojętną minę.
-
Jak mogłeś?! Wciąż tam przychodzisz?!- krzyknęłam.
-
Nie…- odwrócił wzrok.- To znaczy, o czym ty w ogóle mówisz…?!
-
Nie udawaj! Wszystko słyszałam!
-
Podsłuchiwałaś? Co z ciebie za przyjaciółka?!- warknął.
Strona: 6/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Najlepsza, na jaką cię obecnie stać…nie rozumiesz, że sam sobie szkodzisz?posmutniałam.
-
Lily, to są moi koledzy…akceptują mnie…- powiedział wolno.
A ja nie? Zastanów się, proszę…jeśli miałbyś wybierać…kogo być wolał, mnie…czy
ich…- szepnęłam, odwróciłam się napięcie i pobiegłam do swojego dormitorium.
Nie chcę, żeby stała mu się krzywda…jest taki wrażliwy, a ci cali Śmierciożercy całkowicie
przejęli nad nim kontrolę…jestem ciekawa z jakiego powodu właśnie jego wybrali…Przecież
nie jest wysportowany, no może trochę złośliwy, ale na pewno nie zachowuje się tak, jak
chociażby Lucjusz Malfoy… Dlaczego mnie nie słucha…i dalej brnie w to bagno…?
***
Wszyscy uczniowie czekali pod Wielką Salą. Każdy stał już przygotowany do wejścia
do środka, oprócz mnie, ponieważ musiałem szukać Ka Bum. Oznajmiła mi kilka godzin
temu, że na pewno zaraz wróci… nie ma jej już konkretnie od trzech. Byłem na nią wściekły.
Latałem po całym zamku i pytałem, czy ktoś jej nie widział. Niestety, dziewczyna wsiąkła
jak kamfora.
Na pięć minut przed rozpoczęciem Balu, poddałem się i wróciłem do reszty
czwartoklasistów.
Wyobraźcie sobie moją złość, kiedy się okazało, że Ka Bum cały czas siedziała pod drzwiami
Wielkiej Sali, zasłonięta przez wyższych uczniów.
-
No chyba sobie żartujesz…przecież cię wołałem…- warknąłem.
Sorry, przy ostatnim eksperymencie ogłuchłam na jedno ucho…może właśnie do tego
mówiłeś…- odparła niewzruszona Ka Bum.
Dziewczyna wyglądała inaczej niż zazwyczaj. Jasne włosy upięła w wysoki kok, a na sobie
miała długą do ziemi zieloną sukienkę, pofałdowaną w różnych miejscach.
Czwartoklasiści…zapraszamy…- zza drzwi wysunęła się głowa McGonagall i po chwili
dano nam sygnał do wkroczenia na Salę.
Ach jakże pięknie tam było… Wszystko dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Pod
sufitem lewitowały kolorowe lampiony, a wokół nich świeczki. Wszystkie ściany i sufit
przypominały rozgwieżdżone niebo, w związku z czym miało się wrażenie, iż znajdujemy się
na otwartej przestrzeni. Parkiet wyglądał jak świeżo skoszona łąka, co ciekawe…czasem
potrącało się nogami prawdziwe kwiaty, lecz nikt się na nich nie poślizgnął.
Wtem spostrzegłem kogoś, którego zupełnie się nie spodziewałem. Aż przystanąłem, żeby
lepiej skupić wzrok na postaci…niemożliwe…to przecież Lily…co ona tu robi…?!
Sam fakt, że Lily pojawiła się na przyjęciu mi nie przeszkadzał, lecz gdy spojrzałem na tego,
kto trzymał ją w ramionach…zagotowało się we mnie…Potter…Zazgrzytałem zębami.
Gdyby wzrokiem można było zabić, James już padłby trupem. Przez pewien moment
planowałem podejść do nich i przerwać im to obściskiwanie się…ale zrezygnowałem. Nie
byłem w stanie do niej podejść… oszukała mnie. Nie chciała iść ze mną, bo umówiła się z…
nim! Podła, jak ona mogła?!
Strona: 7/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Hej…a czy my nie powinniśmy machać rękami i nogami jak oni?- Ka Bum wyrwała
mnie z zamyślenia.
-
Rób co chcesz…- warknąłem i wyszedłem z Wielkiej Sali na dwór.
Oddaliłem się na tyle na ile było nam wolno od Hogwartu. Usiadłem na kamieniu i
zapatrzyłem się w gęstwinę Zakazanego Lasu. Przez krótką chwilę miałem ochotę wbiec
tam, robiąc jak najwięcej hałasu, aby zwabić jakieś groźne stworzenie, żeby mnie pożarło…
Lily złamała mi serce. Mogła zwyczajnie powiedzieć, że nie chce iść tam ze mną. Nie!
Dlaczego nie traktuje mnie w tak sam sposób jak ja ją? Co zrobiłem źle? Zasłużyłem na to,
żeby mnie w tak okrutny sposób okłamała? Nie wydaje mi się…
Nie dałem rady zatrzymać łez. Spływały, i spływały po moich policzkach…lecz to był mój
ostatni raz, gdy pozwoliłem sobie na takie zachowanie…na długie lata.
W końcu otarłem twarz rękawem, poczekałem kilka minut, aż ochłonę i wróciłem do
swojego dormitorium w lochach. Nikt mnie nie zauważył…choć nie było to nowością.
Położyłem się spać. Pomimo tego, że serce bolało mnie niemiłosiernie…wytrzymałem całą
noc, i starałem się nie myśleć o Lily…
***
Obiecałem sobie, że więcej się do niej nie odezwę, po tym, co mi zrobiła…
Przynajmniej na począku uważałem to za dobry pomysł. Jednakże gdy podsłuchałem
rozmowę bliźniaczek Nory i Noril Parvati, które mówiły coś o pocałunku Lily z Potterem pod
jemiołą, przekonałem się, że dobrze postępuję.
Cały dzień jej unikałem, zresztą ona bardzo mi w tym pomagała i sama nie pokazywała się
przez ten czas.
Na długiej przerwie usiadłem pod drzewem i zacząłem czytać książkę, gdy nagle zjawiła się
banda Pottera. Nikomu nie przeszkadzałem…lecz to i tak nie powstrzymało ich przed
kolejnymi głupimi żartami z mojej osoby.
Cześć Smarkerus, jak tam po balu? Tak mocno zaszalałeś, że jak się doczołgałeś do
drzewa, to już pod nim zostałeś?- zakpił James. Jego koledzy wybuchnęli śmiechem, choć
wcale nie było to śmieszne.
-
Odwal się!- krzyknąłem.
Co tak ostro, Snape? Czyżbyś się wczoraj źle bawił?- drażnił mnie ewidentnie.
Poderwałem się z ziemi, aby cisnąć w niego jakąś klątwą, ale on był szybszy i pierwszy mnie
trafił.
-
Levicorpus!- krzyknął.
Niewidzialna siła uniosła mnie za kostkę. Zacząłem zwisać głową w dół. Moja szata opadła
mi na głowę, odsłaniając wszystko co miałem pod spodem. Potter lubił mi dokuczać, ale tym
razem przeszedł sam siebie…Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie skompromitował.
-
Hej! Opuść go!- wrzasnęła Lily. Proszę… przypomniała sobie o mnie.
-
Proszę cię bardzo, Evans…- powiedział James, i zrzucił mnie na ziemię.
Strona: 8/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Wszystko w porządku?- Lily podbiegła do mnie i dotknęła mojego ramienia. Wyrwałem
je jej szybko i spojrzałem na nią z pogardą.
-
O co chodzi, Severusie…nie podziękujesz mi?
Okłamałaś mnie, więc nie będę wyrażał szacunku…takim SZLAMĄ jak ty…!warknąłem.
Lily zbladła na moment. Nagle wstała i odbiegła ode mnie.
Co ci odwaliło, Lilka chciała ci pomóc, a ty wyzywasz ja od najgorszych…- James
podszedł do mnie i naprawdę szczerze się zdziwił.
Co?- krzyknąłem.- Jak śmiesz w ogóle się do mnie odzywać? Ty się z nią całowałeś,
poszła z tobą na zabawę, oszukała mnie!- dlaczego zwierzam się największemu wrogowi.
Czyś ty zgłupiał do reszty?!- zaśmiał się.- Dała mi tylko jednego buziaka w policzek,
bo jest taka tradycja, że się to robi pod jemiołą…a co do tańca, był tylko jeden. To
McGonagall kazała jej być ze mną w parze. Cały Bal spędziła na szukaniu ciebie…
Słucham?!- wyszeptałem przerażony i spróbowałem odszukać Lily wzrokiem, lecz nie
mogłem jej już dostrzec. Po chwili pomyślałem, że James najprawdopodobniej znów może
mnie wkręcać.- Skąd mam mieć pewność, że mówisz prawdę?
Powiem ci tak…nie wiem, co do niej czujesz…ale właśnie ją straciłeś.- uśmiechnął się
triumfalnie.- Bo ta laseczka…w życiu nie wybaczy ci, że nazwałeś ją ,,szlamą”…
-
Dlaczego mi to mówisz…?
-
Żebyś poczuł się jeszcze gorzej…- zaśmiał się złośliwie i odszedł do swoich kolegów.
Otrząsnąłem się i pobiegłem w kierunku, w którym odeszła Lily. Po kilkunastu minutach
znalazłem ją. Siedziała samotnie w tym samym miejscu, co ja w czasie wczorajszego balu.
Podszedłem do niej i powiedziałem cicho:
-
Lily…przepraszam, wybacz mi…myślałem, że…
-
Mało mnie to interesuje…- burknęła krótko.
-
Wybacz mi proszę…
Lily wstała i spojrzała mi wojowniczo w oczy. Zmierzyła mnie pogardliwym wzrokiem i
szepnęła groźnie:
Nie. Nigdy ci tego nie wybaczę! Już nie jesteś moim przyjacielem…!- krzyknęła na
koniec i wróciła biegiem do zamku. Pozostało mi tylko patrzeć, jak się oddala, znika mi z
oczu…na zawsze…
Próbowałem jeszcze wiele razy ją przeprosić, ale ona nie chciała ze mną rozmawiać. W
wakacje mnie unikała, a gdy przychodziłem do niej do domu, nawet nie otwierała mi drzwi.
Raz tylko powiedziała, że wolałaby mnie nigdy nie poznać…to raniło…
Dobrze zdawałem sobie sprawę, że mocno ją uraziłem, ale nie sądziłem, że…aż tak…
Strona: 9/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
***
Severus tym razem przesadził…nie dość, że mnie nie wysłuchał…oskarżył o nie
wiadomo jak niegodne czyny…to jeszcze nazwał mnie SZLAMĄ…tak się nie traktuje
przyjaciół. Co z tego, że mnie przepraszał…miałam to brzydko mówiąc w nosie… Nie
wybaczę mu, nigdy…Jeśli bym to zrobiła, jaką miałabym gwarancję, że nie powie tak do
mnie drugi raz? Nie zamierzam dać mu do tego sposobności…
Po pewnym czasie zaczęłam mieć dosyć tego jego ciągłego nachodzenia, więc uknułam
pewną intrygę. Wiedziałam, że jeżeli zaczęłabym chodzić z Jamesem, on na pewno by go
ode mnie odpędził…Przystąpiłam niemal natychmiast do działania.
To nie było trudne, aby Potter zaproponował mi, żebym została jego dziewczyną. Od roku
dawał mi do zrozumienia, że mu się podobam, a ja.. zamierzałam to wykorzystać. Wiem, że
zachowałam się wtedy jak świnia…ale naprawdę miałam dosyć Severusa…poza
tym…chciałam zwyczajnie zrobić mu na złość.
Jednak po kilku miesiącach…coś się zmieniło, pomiędzy Jamesem a mną. Pomimo tego, iż
osiągnęłam cel i Severus Snape przestał mnie nachodzić…nie potrafiłam z nim zerwać…Ja
się w nim…zakochałam…Tak! To dobre słowo! Zaczęłam czuć się przy nim bezpiecznie,
było mi z nim…dobrze…czułam, że naprawdę mnie kocha… Mój wpływ sprawił, że Potter
przestał się wygłupiać.
Chodziliśmy ze sobą przez cały okres nauki w Hogwarcie i czułam się z tego powodu
szczęśliwa. Praktycznie zapomniałam o Severusie, który zmienił się nie do poznania przez
te wszystkie lata…i mam pewne przypuszczenia, że to właśnie z mojej winy. Stał się
chorobliwie złośliwy, przestał się uśmiechać, spoważniał i zamknął się w sobie oraz swoim
starym gronie ”oddanych przyjaciół”- Śmierciożerców. Czasem, gdy patrzyłam w
przeszłość…było mi go żal, ale gdy przypomniało mi się dlaczego zrezygnowałam z
przyjaźnienia się z nim…szybko mi przechodziło.
Ale to ja wyszłam na tym lepiej. Kiedy szkoła się skończyła, James poprosił mnie o rękę.
Zgodziłam się. Czułam, że będzie przed nami jeszcze wiele dni i nocy, podczas których
będziemy bardzo blisko siebie…
***
Przegrałem. Straciłem Lily, oddaną przyjaciółkę, miłość swojego życia…Choć ona zdawała
się nie pamiętać już o mnie…ja nadal ją skrycie kochałem. Choć wyszła za mąż i urodziła
dziecko, które nawiasem mówiąc było obrzydliwie podobne do Jamesa…marzyłem…że ono
jest moim. Do końca swoich dni, których w sumie nie było wiele…liczyłem, że
kiedyś…któregoś dnia…Lily Evans wybaczy mi to jedno słowo, które w złości padło z moich
ust… Niestety nie dane mi było otrzymać tego, czego tak bardzo pragnąłem…
Strona: 10/10
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty