Słowianie Wschodni w dorzeczu Wieprza i Bugu

Transkrypt

Słowianie Wschodni w dorzeczu Wieprza i Bugu
Słowianie Wschodni
w dorzeczu Wieprza i Bugu
Słowianie Wschodni
w dorzeczu Wieprza i Bugu
historia – kultura – religia
red. Jerzy Libera
Łęczna 2008
Przedmowa
Zmiany polityczne, zachodzące od początku XXI wieku w Europie, stawiają przed Polską i Ukrainą szereg nowych wyzwań. Granica, jaka dzieli nasze kraje, nabrała w wyniku tych przemian
zupełnie nowego charakteru. Od kilku lat, wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej, jest jej
wschodnim kresem. Ukraina zaś stawia sobie dopiero członkostwo w tej organizacji za swój strategiczny, dalekosiężny cel.
Nie możemy też ignorować faktu, że od niedawna Polska jest członkiem strefy Schengen i że
w ten sposób zostały nałożone nowe zobowiązania co do zakresu ruchu granicznego. Mamy również świadomość tego, że dla społeczeństw naszych krajów jest to znaczne utrudnienie we wzajemnych kontaktach.
Ale wiemy też, że nie możemy – i nie chcemy – biernie się temu przyglądać. Mamy przecież
świadomość wzajemnej bliskości społeczności zamieszkujących tereny przygraniczne naszych
5
krajów, opartej z jednej strony na wspólnej przeszłości, z drugiej zaś na wierze w to, że możliwe
jest budowanie również wspólnej przyszłości. Stąd realizacja kolejnego projektu pomiędzy Powiatem Łęczyńskim a Rejonem Żółkiewskim prowadzona w ramach Programu Sąsiedztwa Polska-Białoruś-Ukraina INTERREG IIIA/Tacis CBC 2004-2006, finansowanego przez Unię Europejską. Jednym z elementów projektu Transgraniczny Festiwal Kultury Słowian Wschodnich jest
konferencja, mająca miejsce w Łęcznej w dniu 2 maja 2008 roku. Rezultatem tej konferencji jest
książka, którą mam przyjemność zaprezentować. Przybliża nam ona dzieje terenów międzyrzecza
Wieprza i Bugu w średniowieczu i okresie nowożytnym, ukazując – mimo niewątpliwych narodowościowych, religijnych i społecznych różnic – nasze wspólne kulturowe dziedzictwo.
Szukając tego, co łączy, udowadniamy, że taka ponadgraniczna współpraca ma sens, a jej rezultatem będzie wielopłaszczyznowy rozwój polsko-ukraińskiego pogranicza.
Serdecznie zapraszam do lektury.
Adam Niwiński
Starosta Łęczyński
Wstęp
Obszary pograniczne od zarania dziejów były tyglem kumulującym różne elementy kulturowe.
Jedną z takich stref jest dorzecze środkowego Wieprza i Bugu, gdzie od początku wczesnego średniowiecza krystalizowało się terytorium państwa pierwszych Piastów, w okresie późniejszym zaś
narodu polskiego i ukraińskiego (tekst doc. dr. Jana Gurby). Od początku wieków średnich jest
to region zamieszkiwany przez ludność słowiańską, różnie w źródłach pisanych nazywaną (tekst
mgr. Marcina Piotrowskiego). W początkowym okresie plemiennym zajmowany przez historycznych Lędzian/Dulebów/Bużan/Wołynian (tekst mgr. Tomasza Dzieńkowskiego). W czasie formowania się państwa polskiego obszar ten był sceną walk o „Grody Czerwieńskie” (tekst dr. Marka Florka). Obszary pograniczne były pasem transmisyjnym na drodze dalekosiężnych szlaków,
w przypadku analizowanego obszaru o układzie równoleżnikowym, a tym samym i przenoszenia „trendów” zarówno w zakresie szeroko pojętej kultury materialnej, jak i duchowej, zwłaszcza
w dobie Romanowiczów (tekst mgr. Stanisława Gołuba oraz drugi referat mgr. Tomasza Dzieńkowskiego). Z racji statusu „ziemi niczyjej”, pograniczne obszary skupiały na sobie uwagę ludności poszukującej pustek osadniczych (tekst dr. hab. Andrzeja Rozwałki). Nagromadzenie populacji o różnych kulturach, a często także odmiennych językach, musiało zapewne niejednokrotnie prowadzić do konfliktów nie tylko zbrojnych, ale również na tle wyznaniowym. Był to teren
ścierania się dwóch wielkich religii chrześcijańskich – zachodniego katolicyzmu i wschodniego
prawosławia (tekst dr. hab. Andrzeja Gila oraz mgr. Pawła Sygowskiego). Przemiany kultury materialnej w okresie pouwłaszczeniowym możemy prześledzić na przykładzie garnków żeliwnych
(tekst mgr. Grzegorza Miliszkiewicza). Ten krótki przegląd wybranych problemów – zaprezentowany w dziesięciu szkicach przez autorów z lubelskiego środowiska naukowego – wyraźnie
pokazuje, że szereg zjawisk typowych dla pogranicza w przypadku środkowowschodniej Lubelszczyzny sięgało środkowej linii Wieprza, którego integralną częścią jest ważny ośrodek osadniczy
zgrupowany wokół Łęcznej.
Jerzy Libera
Jan Gurba
lublin
Próba ustalenia granicy
między Słowiańszczyzną Wschodnią i Zachodnią
w świetle źródeł archeologicznych
(streszczenie)
Języki słowiańskie to jedna z grup języków indoeuropejskich. Ludy mówiące tymi językami stanowią łącznie prawie połowę ludności świata; wśród nich liczniejsze od języków słowiańskich są
jedynie języki germańskie i romańskie.
Dzisiejszy wielki podział Słowiańszczyzny wyznaczają wewnętrzne odrębności językowe, kulturowe i polityczne.
Języki słowiańskie dzielą się na trzy grupy: zachodniosłowiańską, do której należą języki: polski, serbołużycki, czeski, słowacki, wschodniosłowiańską – z językami: białoruskim, rosyjskim
i ukraińskim, oraz południowosłowiańską – z językami: serbskim, słoweńskim, chorwackim, macedońskim i bułgarskim. Na dzisiejszej politycznej mapie Europy wymienione języki (oprócz serbołużyckiego) reprezentowane są przez niezależne państwa narodowe, jedynie Rosja z urzędowym językiem rosyjskim jest państwem wieloetnicznym.
9
Języki słowiańskie można też podzielić na grupę północną (obejmującą grupę zachodnią
i wschodnią z poprzedniego podziału) oraz grupę południową.
Dzisiejsza granica państwowa między Polską i Ukrainą oraz Białorusią została ustalona na kolejnych spotkaniach szefów rządów ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii w Teheranie
(28 XI – 1 XII 1943 r.) i Jałcie (4-11 II 1945 r.), a następnie zatwierdzona na mocy bezpośredniego traktatu między Polską i ZSRR 18 III 1945 roku (ponadto 15 II 1951 r. dokonano korekty
granicy, polegającej na zamianie terytoriów pogranicznych – części województwa lubelskiego
z obwodem lwowskim i rzeszowskiego z drohobyckim). Do powstania państw jednonarodowych przyczyniło się przeprowadzone na ogromną skalę przesiedlenie polskiej i ukraińskiej
ludności, podjęte zgodnie z uchwałami konferencji w Poczdamie (17 VII – 2 VIII 1945 r.), a także rozproszenie wewnątrzkrajowe ludności ukraińskiej i łemkowskiej w wyniku akcji „Wisła”
w 1947 roku. Po powojennych przesiedleniach, po obu stronach granicy pozostały wyróżniające
się pod względem językowym i etnograficznym grupy mniejszości narodowych – polskiej oraz
ukraińskiej i białoruskiej.
Dzisiejsze linearne granice zastąpiły istniejący od wieków – aż do lat II wojny światowej –
szeroki pas rubieży między Słowiańszczyzną Zachodnią i Wschodnią, wyznaczony przez obszar
występowania języków i ich gwar, umocowany przez zasięgi poszczególnych elementów kultury
ludowej, zwłaszcza materialnej. Prof. Jan Czekanowski (1882-1965), najwybitniejszy polski antropolog, już w 1934 roku stwierdził, że na wschód i północny wschód od środkowej Wisły występuje jedna z najwyraźniej zarysowanych w Europie rubieży etnograficznych. Ten szeroki pas rubieży, stwierdzony w międzyrzeczu Wisły i Bugu, częstokroć przekraczający Bug ku wschodowi,
z jednej strony wyznaczał pogranicze między Słowiańszczyzną Zachodnią i Wschodnią, z drugiej
– w części północnej stanowił pierwotną granicę oddzielającą Słowian od Bałtów.
Zagadnienia genezy Słowian, lokalizacji najstarszych ich siedzib oraz związanych z tym problemów ciągłości osadniczej i kulturowej należą do najtrudniejszych kwestii w dziedzinie historii
i archeologii. Nad ich rozwiązaniem współpracować muszą językoznawcy, etnografowie, archeolodzy, antropolodzy i przedstawiciele niektórych nauk przyrodniczych.
Archeologia pradziejowa daje nam przede wszystkim świadectwo o kulturze, kręgach kulturowych i ich zasięgach. Zasięgi języków nie zawsze pokrywają się z obszarem występowania różnych zjawisk kulturowych, w tym zakresie będziemy się więc poruszać jedynie w kręgu hipotez.
Podobnie, jeśli chodzi o analizę antycznych źródeł pisanych i kartograficznych – również tu po-
10
Jan Gurba
jawiają się różne, czasem wykluczające się hipotezy. Także wczesnośredniowieczne źródła pisane
pozwalają na wyznaczenie jedynie hipotetycznych zasięgów wymienionych plemion.
Hipotetyczną lokalizację kolebki Słowiańszczyzny częściowo sugeruje sąsiedztwo językowe
z innojęzycznymi sąsiadami: plemionami germańskimi, celtyckimi, iliryjskimi, trackimi, praugrofińskimi i bałtyckimi (jest również prawdopodobne, że Słowianie stykali się na zachodzie z wymarłym później, lub zasymilowanym całkowicie, ludem Wenetów/Wenedów).
Górne Pobuże stanowi fragment szerokiego pasa fizjograficznego, będącego przede wszystkim
pograniczem botaniczno-klimatycznym, pokrywającym się w niektórych okresach pradziejów
z rubieżą kulturową. Ten pas pogranicza stanowił znacznej szerokości strefę przemieszania się, ku
zachodowi lub wschodowi, zasięgów faktów (kultur) archeologicznych, rejestrowanych od środkowej Wisły i Sanu z jednej, a górnego Styru i nawet Horynia z drugiej strony. W tym szerokim
pasie pogranicza przebiegały już w pradziejach zasięgi niektórych najważniejszych zjawisk archeologicznych wiązanych z Europą Zachodnią i Wschodnią. Tu wymieńmy kilka z tych, które przez
archeologów (tzw. autochtonistów) sugerowane są jako (pra-)słowiańskie. W starszym okresie
epoki brązu występuje tu granica między kulturą trzciniecką i wschodniotrzciniecką, w młodszej
części epoki brązu i we wczesnej epoce żelaza – południowo-wschodni zasięg kultury łużyckiej
i pomorskiej, stykających się od wschodu z kulturą miłogradzką.
W starszym okresie rzymskim w tym pasie przebiegała wschodnia część zasięgu kultury przeworskiej, a także zachodnia rubież kultury zarubinieckiej.
Na przełomie pierwszej i drugiej połowy I tysiąclecia na ogromnym obszarze między Dnieprem i Odrą dochodzi do ujednolicenia kulturowego, reprezentowanego przez kulturę typu praskiego, identyfikowaną z niepodzieloną jeszcze, najstarszą Słowiańszczyzną. Charakteryzuje ją
jednolitość kultury materialnej i duchowej. Część uczonych popiera starszą hipotezę, że (pra-)
Słowianie już co najmniej od połowy epoki brązu zamieszkiwali rozległe ziemie w dorzeczu Dniepru, Wisły i Odry. Natomiast w V-VI wieku z obszaru zajętego przez Słowian Wschodnich miał
miejsce napływ nowej fali przybyszów, którzy po częściowym wyludnieniu się ziem Polski południowej, związanym z udziałem jej mieszkańców w podbojach terenów położonych na południe
od Karpat, nawarstwili się na miejscowe, też słowiańskie podłoże.
Lakoniczne, wczesnośredniowieczne źródła pisane wymieniają Sklawinów, Antów i Wenedów, w kwestii podziałów plemiennych w IX-X wieku z jednej strony Lędzian, z drugiej Dulebów
– Bużan – Wołynian.
Próba ustalenia granicy między Słowiańszczyzną Wschodnią i Zachodnią...
11
Po okresie ujednolicenia kulturowego, przez górne Pobuże przebiegała nowa, tworząca się –
wymuszona przez podziały polityczne – granica między zachodniosłowiańską kulturą prapolską
a kulturą Rusi Kijowskiej.
Najstarsza linia południkowego podziału Słowiańszczyzny, dokumentowana danymi językowymi i źródłami, odnosi się do XI wieku i dotyczy przybliżonego przebiegu świeżo ukształtowanej granicy politycznej państwa polskiego i ruskiego. Uchwytny w czasach nowożytnych (XVIIXIX w.) i najnowszych (do wybuchu II wojny światowej) najdalszy zachodni zasięg wschodniosłowiańskich elementów etnicznych i kulturowych przebiegał w pasie tego pogranicza.
Marcin Piotrowski
instytut archeologii umcs w lublinie
Kultura duchowa wczesnych Słowian.
Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne
z Lubelszczyzny
Wprowadzenie
Kulturę definiuje się zwykle jako ogół przejawów ludzkiej aktywności, zarówno materialnych, jak
i duchowych. Coraz częściej zwraca się uwagę na fakt, iż archeologia jako nauka powinna w równym stopniu dążyć do poznania tak jednych, jak i drugich. Kulturę duchową można rozumieć jako
zbiór osiągnięć ludzi w zakresie posiadanej i przekazywanej wiedzy, sztuki, wierzeń, moralności,
obyczajów i tradycji. Badania tej sfery wymagają nie tylko dobrej znajomości źródeł kultury materialnej, ale także głębokiej refleksji metodologicznej i nieustannej współpracy z przedstawicielami
innych dziedzin nauki, czerpania z ich odkryć oraz metod badawczych. Mam tu na myśli przede wszystkim antropologię kulturową, etnografię, historię, psychologię i socjologię. Większość
ustaleń dotyczących kultury duchowej dawnych społeczeństw musi pozostać w sferze hipotez
13
i problemów badawczych, które będą nadawały kierunek dalszym poszukiwaniom. Część z nich
zostanie być może kiedyś wyjaśniona, inne natomiast zostaną porzucone jako bezzasadne lub niemożliwe do rozwiązania na danym etapie rozwoju nauki.
Przeważająca część publikacji dotyczących archeologii wczesnych Słowian ma charakter wyłącznie opisowy, znacznie rzadziej natomiast wyjaśniający. Badania skupiają się głównie na aspekcie materialnym, stosunkowo nieczęsto odnosząc się do ich kultury duchowej. Nieco więcej miejsca w tym
względzie poświęcono tylko problemom obrządku pogrzebowego, który jednak ze względu na specyficzne praktyki sepulkralne skutecznie wymyka się archeologom (m.in. M. Parczewski 1988, s. 81-86;
D. Abłamowicz 1991). Opierając się na badaniach osadniczych oraz źródłach historycznych, rozważano kwestie stosunków społecznych (M. Parczewski 1988, s. 76-80; Z. Kobyliński 2005). W zakresie studiów nad ceramiką na uwagę zasługuje publikacja M. Parczewskiego (2001) na temat funkcji znaków
krzyża na naczyniach wczesnosłowiańskich. Spośród opracowań poświęconych różnym kategoriom
zabytków warto zwrócić uwagę na artykuł o „chlebkach glinianych” I. Stanciu (2001). W interesujący sposób, wykraczający znacznie poza formę czystego opisu materialnych pozostałości, Z. Kobyliński (1998; 2005) przedstawił domostwo wczesnosłowiańskie i jego miejsce w kulturze. O obyczajach
wczesnych Słowian informują nas w pewnym zakresie współczesne im źródła pisane. Zaczerpnięte
z nich dane w wielu przypadkach byłyby zupełnie nieuchwytne w badaniach archeologicznych.
Tekst ten należy traktować raczej jako zbiór wstępnych refleksji. Sygnalizuje on pewne problemy i możliwości badania kultury duchowej wczesnych Słowian poprzez jej materialne przejawy.
Jest to także punkt wyjścia do dyskusji.
Budownictwo
Niektórzy badacze kultury wczesnych Słowian twierdzą, że jednym z jej najbardziej charakterystycznych elementów, uchwytnych w badaniach archeologicznych, jest forma domostwa w postaci kwadratowej ziemianki z piecem lub paleniskiem w rogu (por. M. Parczewski 1988, s. 56). Z. Kobyliński,
pisząc, że ta forma budownictwa była głównym wyrazicielem świadomości »bycia Słowianinem«, przynależności do tej samej grupy plemiennej zachowującej poczucie tożsamości w czasie wielkich migracji,
uznaje jej pierwszorzędność w tym względzie, nawet w porównaniu z typowymi dla tego okresu
naczyniami ceramicznymi (Z. Kobyliński 1998, s. 52; także 2005, s. 299). Autor bardzo sugestywnie
14
Marcin Piotrowski
to uzasadnił, dlatego warto zacytować go w nieco większym fragmencie: Domostwo, jako miejsce egzystencji człowieka, pełni kluczową rolę w jego kulturze, i to w aspekcie zarówno materialnym, jak i duchowym oraz społecznym. Otaczane jest sentymentem i emocjami, a z jego wznoszeniem i użytkowaniem do
dzisiaj wiążą się rozmaite symbole, rytuały i obyczaje. Forma domu – kształt, rozplanowanie wewnętrzne
i wygląd zewnętrzny – nie tylko organizuje życie zamieszkującej go rodziny, ale także stanowi, również
w świecie współczesnym, ważny element identyfikujący człowieka jako członka pewnej grupy etnicznej,
kulturowej czy społecznej (Z. Kobyliński 1998, s. 52). H. Eickhoff pisał z kolei: Poprzez domostwo człowiek rozmawia ze światem, tak jak rozmawia z nim ziemia za pośrednictwem drzewa albo niebo za pośrednictwem bóstwa (H. Eickhoff 2002, s. 217 – tłumaczenie M. P.).
Wewnątrz domostwa człowiek mógł wieść wygodne życie osłonięty od świata zewnętrznego,
niezależnie od pogody i pory roku. Mógł w nim podtrzymywać ogień i współżyć z bliskimi. Dom
postrzegany jest przez antropologów kulturowych jako „kosmos” opakowany i zmniejszony do dającego się ogarnąć i zrozumieć wymiaru, w którym wizerunek człowieka i świata przybiera nową
formę. Dom jest także pryzmatem, który pozwala wejrzeć w sekretną historię człowieka. Jak słusznie
zauważył H. Eickhoff, domostwo nie jest koniecznością, lecz jedną z możliwości egzystencji ludzkiej.
Konstruując schronienie, człowiek dokonuje wyboru między życiem ściśle zależnym od cyklów natury a możliwością częściowego uniezależnienia się od nich. Zauważa dalej, że przed wzniesieniem
domu człowiek konstruuje go najpierw w sobie. Jest to proces, który zależy od formy jego myślenia,
uczuć i pragnień, a także od budowy jego ciała (H. Eickhoff 2002, s. 217).
Rola, jaką dom pełnił i pełni w życiu człowieka, oraz gęsta sieć kształtujących go zależności sprawiają, że jest on niezwykle interesującym produktem tak zwanej kultury duchowej. W takiej świadomości powinny, moim zdaniem, przebiegać badania tego najmniejszego elementu struktur osadniczych. Dotyczy to nie tylko ogólnej formy domostwa, ale także jego genezy, relacji ze środowiskiem
oraz znaczenia i funkcji urządzeń wewnętrznych. Dotychczas więcej uwagi poświęcali temu problemowi jedynie etnografowie i kulturoznawcy (np. P. Kowalski 1998, s. 84-89).
Problem tak zwanych „chlebków glinianych”
Wśród zabytków wczesnosłowiańskich, znajdowanych najczęściej w obiektach mieszkalnych
na szerokim terytorium obejmującym Polskę, Czechy, Ukrainę, Białoruś, Mołdawię i Rumunię
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
15
(por. zestawienia: M. Parczewski 1989, s. 44; I. Stanciu 2001, s. 136-138, Abb. 2; M. Piotrowski,
T. Wiśniewski 2006, s. 164, 166), szczególną grupę stanowią gliniane, kuliste lub jajowate, niekiedy
spłaszczone przedmioty, nieraz wypalone (por. M. Parczewski 1989, s. 140), czasem lekko wypalone lub surowe – tylko wysuszone (M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 164). W literaturze
archeologicznej określa się je jako tak zwane „chlebki gliniane”. Występują one także w zespołach
związanych z późnym okresem rzymskim oraz na stanowiskach o charakterze mieszanym, wykazujących tradycje późnorzymskie i elementy wczesnosłowiańskie (np. J. Podgórska-Czopek 1991,
s. 29; I. Stanciu 2001, s. 135-138; E. Kłosińska, M. Piotrowski 2005, s. 397).
Stan zachowania tej kategorii zabytków, niejednokrotnie szczątkowy, nie pozwala w wielu przypadkach na jednoznaczną ich identyfikację i odróżnienie od bryłek polepy i innych elementów glinianych. Dlatego należy zakładać, że liczebność „chlebków” w poszczególnych zespołach – a także liczba stanowisk archeologicznych, na których wystąpiły – jest znacznie zaniżona
(por. H. Dobrzańska 1998, s. 94). Duża liczba interesujących nas zabytków została znaleziona na
dwóch osadach wczesnosłowiańskich z Podkarpacia: w Grodzisku Dolnym (pow. leżajski), na
stanowisku 3 i 22. Na każdym z nich zanotowano ponad sto egzemplarzy ( J. Podgórska-Czopek
1991, s. 11 i n.; S. Czopek, J. Podgórska-Czopek 2000, s. 217-219, tabl. 9: 1-7, tabl. 10).
Na Lubelszczyźnie na „chlebki gliniane” natrafiono na czterech stanowiskach. Podczas badania chaty (obiekt 3) na stanowisku 22 w Świerszczowie-Kolonii (pow. hrubieszowski), datowanej na V – przełom V i VI wieku, wyróżniono 28 „chlebków” (A. Zakościelna, J. Gurba 1993,
s. 10, 13-14, tabl. I: e, i, tabl. III: e-f, tabl. IV: b, e). W wypełnisku ziemianki wczesnosłowiańskiej
(obiekty 11, 13, 14, 19, 23) oraz w warstwie zalegającego nad nią czarnoziemu w miejscowości Husynne-Kolonia (pow. hrubieszowski), na stanowisku 4, zebrano łącznie 3 całe egzemplarze, 122
fragmenty oraz 718 bryłek polepy, z których część może także stanowić fragmenty „chlebków
glinianych” (M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 164, ryc. 7, ryc. 9: 2). W kontekście wczesnosłowiańskim zanotowano je ostatnio także w miejscowości Podhorce (pow. hrubieszowski),
na stanowisku 40 ( J. Bagińska 2007, tabl. 43)1. Ponadto, „chlebki gliniane” wystąpiły w obiekcie
mieszkalnym (obiekt 47) odkrytym na stanowisku 54 w Perespie (pow. tomaszowski). Datowanie tego obiektu pozostaje sprawą otwartą. Związane z nim zabytki wykazują cechy charaktery1
Zespół wczesnosłowiański zawierający „chlebki” z Podhorców pochodzi z badań p. Jolanty Bagińskiej pracującej w Muzeum Regionalnym im. dr-a Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim. Dziękuję za jego udostępnienie.
16
Marcin Piotrowski
styczne zarówno dla okresu rzymskiego, jak i wczesnosłowiańskiego (por. E. Kłosińska, M. Piotrowski 2005, s. 397).
Funkcja „chlebków glinianych” i ich znaczenie w kulturze wczesnych Słowian nie zostały dotychczas zadowalająco wyjaśnione. И. П. Русанова (1976, s. 50) przypisała im wymowę magiczną.
Inni badacze skłonni są przyjmować bardziej praktyczne zastosowania. Na przykład A. Zakościelna
i J. Gurba zakładali, że mogły one służyć jako podstawki do utrzymywania w pionie naczyń na palenisku. Ci sami autorzy dopuszczali także zastosowanie „chlebków” jako obciążników do sieci rybackich (A. Zakościelna, J. Gurba 1993, s. 13). M. Parczewski stwierdził, że były one najprawdopodobniej związane z konstrukcją sklepienia pieców glinianych (M. Parczewski 1989, s. 140). D. Bialeková
(1999, s. 53-54) przypuszcza, że powiązane z piecem mogły pełnić funkcje termoregulacyjne.
Spośród przedstawionych wyżej hipotez najmniej uzasadnione wydaje się łączenie opisywanych zabytków z obciążnikami sieci rybackich. Znaczna część znajdowanych „chlebków” jest słabo wypalona lub tylko wysuszona, więc w kontakcie z wodą okazałyby się nietrwałe (por. M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 167).
Względnie ujednolicony charakter kultury materialnej wczesnych Słowian na szerokim terytorium pozwala zakładać, że zabytki takie jak „chlebki gliniane”, zbliżone do siebie w sensie formalnym i występujące w podobnych kontekstach archeologicznych, miały zapewne podobne zastosowania i przypisywano im analogiczne znaczenie.
Podejmowane dotychczas próby wyjaśnienia funkcji „chlebków glinianych” wiązały się zazwyczaj z przyporządkowaniem ich wyłącznie do sfery sacrum albo wyłącznie do sfery profanum, i traktowaniem owych przyporządkowań jako rozwiązań konkurencyjnych. Takie podejście, charakterystyczne dla nurtu tak zwanej tradycyjnej archeologii europejskiej, a zwłaszcza
środkowoeuropejskiej, łączyło się z praktyką uznawania religijnego, sakralnego czy kultowego
charakteru artefaktu, jeśli nie można było ustalić jego funkcji użytkowej. Tymczasem, jak wykazują badania, kultury archaiczne, w tym także związane z okresem wędrówek ludów i najwcześniejszym średniowieczem, należy traktować jako „jednosegmentowe”. Różne zjawiska sfery materialnej, społecznej, ekonomicznej i politycznej, a nawet fizjologicznej miały swój aspekt magiczno-religijny i były powiązane z sacrum (P. Kowalski 1998, s. 7; S. Kadrow 2006, s. 134-139).
W odniesieniu do powyższych rozważań, można założyć, że także opisywana kategoria zabytków mogła łączyć w sobie funkcje użytkowe i magiczne. Taka koncepcja, wysuwana już przeze
mnie w 2006 roku (por. M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 167), godziłaby niejako dwa do-
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
17
tychczasowe modele wnioskowania. Na uwagę zasługuje fakt, iż przeważająca część badaczy dostrzega wyraźny związek „chlebków” z ogniem i urządzeniami piecowymi (por. wyżej). Na ten
związek, prócz kontekstu znalezienia i wypalenia niektórych „chlebków”, wskazują również znaki, jakie spotyka się na różnych egzemplarzach. W wielu przypadkach są to wyryte znaki krzyża,
motywy promieniste oraz inne (I. Stanciu 2001, s. 130-140 – Taf. I, II), które powszechnie kojarzy się z kultem słońca i ognia (z obfitej literatury na ten temat por. np. P. Kowalski 1998, s. 262265). W schematach myślenia magicznego różnych ludów archaicznych, ale także historycznych
i współczesnych, zwraca się uwagę na przeświadczenie o możliwości użyczenia pewnych własności przypisywanych siłom wyższym innym przedmiotom lub osobom, które mają z nimi kontakt.
Mechanizmy takie są szczególnie charakterystyczne dla przedmiotów i osób mających kontakt
z ogniem (por. P. Kowalski 1998, s. 378; M. Piotrowski, G. Dąbrowski 2007).
Poszukując rozwiązania problemu funkcji „chlebków glinianych”, które uzasadniałoby względną
powszechność ich wykonywania, użycie gliny, kontakt z ogniem oraz powody umieszczania na niektórych z nich specyficznych znaków, dochodzimy do wniosku, że można je było wykorzystywać
do magazynowania ciepła i ogrzewania. Rozgrzane „chlebki”, jak wykazały eksperymenty, owinięte w skórę stosunkowo długo utrzymują temperaturę, i włożone pod przykrycie mogły służyć jako
rodzaj „termoforu”. Takie zastosowanie niosło różne korzyści, które w łatwy sposób mogły „rodzić
magię”. Ogrzewanie ciała w nocy zmniejszało zapewne ryzyko zachorowania i wystąpienia różnych
dolegliwości, szczególnie reumatycznych. Lecznicze właściwości ognia znane są z relacji etnograficznych (por. P. Kowalski 1998, s. 379-380). Podobne skojarzenia mogły być obecne także wśród
wczesnych Słowian. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że „chlebki” znajdowano również poza
obrębem pieca, paleniska lub ich bezpośredniego sąsiedztwa. Występowały także porozrzucane
w innych częściach ziemianki (M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 164). Zaproponowane rozwiązanie ma charakter wyłącznie hipotetyczny. Równie prawdopodobne wydają się inne wspomniane
wyżej wyjaśnienia, uwzględniające kontakt opisywanych zabytków z ogniem.
Ofiara zakładzinowa
Etap wznoszenia domostwa miał ogromne znaczenie dla jego późniejszego użytkowania i to zarówno w sensie praktycznym, jak i magicznym. Potwierdzeniem tej tezy może być ofiara zakładzinowa,
18
Marcin Piotrowski
znaleziona pod jednym ze słupów narożnych wczesnosłowiańskiego obiektu mieszkalnego w miejscowości Husynne-Kolonia (dół posłupowy – obiekt 13). Odkryto ją w południowym narożniku
kwadratowej ziemianki (obiekt 11), na głębokości 140-150 cm od powierzchni gruntu i 30-40 cm od
uchwyconego stropu obiektu. Depozyt składał się z 13 fragmentów ręcznie lepionych naczyń ceramicznych, dwóch bryłek rudy darniowej oraz 17 fragmentów kości zwierzęcych z wyraźnymi śladami ćwiartowania. Ceramika wchodząca w skład ofiary zakładzinowej nie różniła się od pozostałej
części zbioru fragmentów naczyń znalezionych w wypełnisku ziemianki oraz w warstwie czarnoziemu bezpośrednio nad nią. Także pozostałe zabytki, jak ruda darniowa oraz kości zwierzęce, znajdowane były w innych miejscach obiektu (M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 162).
O składaniu ofiar w różnych okolicznościach przez Słowian pisał w VI wieku bizantyjski historyk – Prokop z Cezarei. Wspomniał on, że Sklawinowie i Antowie składali ofiary twórcy błyskawicy.
Także w obliczu śmierci, która zagrażała im w chorobie lub na wojnie, składali bogu przysięgę, że
jeżeli jej unikną, złożą mu ofiarę, a uniknąwszy zagrożenia, czynili tak, jak ślubowali. Na szczególną
uwagę zasługuje fragment, w którym historyk dodaje – są przekonani, że kupili sobie ocalenie za tę
właśnie ofiarę. Następnie zaś dopowiadał: Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym duchom. I składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby (…) (Historia wojen, ks. VII,
wiersze 23-24 – cyt. za M. Plezia 1952, s. 69).
Zapewne nieprzypadkowo wybrano narożnik południowy na miejsce złożenia ofiary. Przypisywanie różnych znaczeń punktom kulminacyjnym cyklu dobowego wynikało z prostych obserwacji astronomicznych. Wyznaczenie kierunku południowego nie nastręczało zbyt wielkich trudności. Można
było tego dokonać, jak sugerują choćby badania etnograficzne, mierząc długość cienia (K. Moszyński
1967, s. 133). W przeciwieństwie do punktów wschodu i zachodu słońca, zmiennych w zależności od
pory roku, kierunek górowania słońca w ciągu dnia zawsze pozostaje taki sam. Ta stałość, przypisana
niejako do kierunku południowego, mogła dawać poczucie stabilności i bezpieczeństwa.
Słońce w zenicie i symetrycznie odpowiadający mu środek nocy (północ), znacznie trudniejszy do precyzyjnego wyznaczenia, w wielu kulturach nacechowane były szeregiem naturalnych skojarzeń. Południe utożsamiano z niebem, dniem, jasnością, porządkiem, życiem i męskością, natomiast północ – z chaosem, śmiercią i żeńskością (P. Kowalski 1998, s. 460). Południe jako środek
dnia i północ jako środek nocy stanowiły centra upływającego czasu, które można było przełożyć
(szczególnie w przypadku górowania słońca) na centralne punkty w przestrzeni, w terenie. Kulturoznawcy podkreślają ową „przekładalność” kategorii przestrzennych i czasowych w odniesieniu do
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
19
kultur tradycyjnych. W kulturach tych centralny punkt – środek, jest miejscem, w którym dochodzi
do »centralnego otwarcia«, kontaktu z sacrum (P. Kowalski 1998, s. 460). Południe, jako punkt kulminacyjny dnia i stały kierunek w przestrzeni, poprzez wzmocnioną obecność sacrum stwarzało szereg
zagrożeń, na przykład możliwość pojawiania się rozmaitych demonów. P. Kowalski zwrócił uwagę,
że w polskiej demonologii prawie jedna trzecia postaci demonicznych miała być szczególnie aktywna właśnie w południe (P. Kowalski 1998, s. 462; także J. Strzelczyk 2007, s. 168).
Reasumując, można założyć, że wybór południowego narożnika chaty wczesnosłowiańskiej
z Husynnego-Kolonii na złożenie ofiary zakładzinowej nie był przypadkowy i wiązał się ze szczególnym traktowaniem tego kierunku w przestrzeni. Na pierwszy plan wysuwają się szczególnie
dwa skojarzenia. Po pierwsze – ofiara skierowana była do postaci demonicznych, aby nie szkodziły mieszkańcom chaty, po drugie – usytuowanie jej po stronie południowej miało zapewnić
stabilność, pomyślność i długie trwanie. K. Moszyński, który starał się uporządkować, głównie na
podstawie badań etnograficznych, zbiór słowiańskich postaci demonicznych, wyróżnił grupę demonów domowych (K. Moszyński 1967, s. 598-705). Wiara w nie sięga zapewne głębokich czasów
przedchrześcijańskich. Istoty demoniczne związane z domem i zagrodą wywodzi się najczęściej
od dusz zmarłych przodków. Mogły być one złośliwe i szkodzić mieszkańcom, lecz częściej opiekowały się domem i przysparzały domownikom pomyślności. Aby zapewnić sobie ich przychylność składano im ofiary, najczęściej w postaci pożywienia ( J. Strzelczyk 2007, s. 66-67). Południe
oraz północ stanowią momenty (P. Kowalski 1998, s. 464), a zapewne także strony, miejsca otwarcia granicy między światem żywych i światem zmarłych. Wydaje się zatem, że ofiarę zakładzinową
w narożniku południowym złożono właśnie dla demonów domowych, wychodząc im niejako na
spotkanie. Do nowo budowanej chaty mogły one przybywać właśnie od strony południowej. Być
może jest to kierunek, w którym należałoby lokalizować nekropolę2.
Postrzeganie świata zwierzęcego
Prokopiusz z Cezarei pisał o Sklawinach i Antach: Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne (His2
Szerzej o znaczeniu ofiary zakładzinowej i wznoszeniu domostwa por. P. Kowalski (1998, s. 84-89).
20
Marcin Piotrowski
toria wojen, ks. VII, wiersze 23-24 – cyt. za M. Plezia 1952, s. 69). Odkrycie ofiary zakładzinowej
w Husynnem-Kolonii pozwala wejrzeć w relacje, jakie łączyły Słowian u progu wczesnego średniowiecza ze światem zwierzęcym, i uzupełnić listę tak zwanych zwierząt ofiarnych. Oględziny
szczątków kostnych, które wchodziły w skład ofiary, wykazały, że zdeponowano tam pokonsumpcyjne resztki dwóch gatunków: bydła (pojedyncze kości kończyn) oraz konia (fragmenty kręgów). Noszą one ślady ćwiartowania (cięcia, łamania). Część kości zachowała się w niewielkich
fragmentach, więc ich określenie na obecnym etapie badań jest utrudnione3.
Ślady na kościach sugerują, że zwierzęta ofiarne skonsumowano, a ich niewielką cząstkę tuż
po zabiciu lub po uczcie zdeponowano w miejscu słupa narożnego. Najprawdopodobniej był
to akt rozpoczynający budowę chałupy lub nawet założenie osady. Za tą drugą ewentualnością
mógłby przemawiać fakt, iż znalezisko ofiary zakładzinowej z Husynnego-Kolonii należy do odkryć wyjątkowych. Być może w ten sposób postępowano tylko z pierwszą ziemianką budowaną
w miejscu przeznaczonym na osadę. Takie rozwiązanie wydawałoby się dość logiczne, biorąc pod
uwagę fakt, że Słowianie u progu średniowiecza często przenosili się z miejsca na miejsce, a koszty
zwierząt przeznaczonych na ofiarę zapewne nie były małe. Hipotezę tę mogłyby wesprzeć dalsze
badania na stanowisku. Prokopiusz z Cezarei pisał o Słowianach: Mieszkają w nędznych chatach
rozsiedleni z dala jedni od drugich, a przeważnie każdy zmienia kilkakrotnie miejsce zamieszkania
(Historia wojen, ks. VII, wiersze 24-25 – cyt. za M. Plezia 1952, s. 69).
Dobór zwierząt złożonych w ofierze zapewne nie był przypadkowy. Bydło, jak wskazują wyniki
badań archeologicznych i dane historyczne, stanowiło u wczesnych Słowian gatunek wyraźnie dominujący (M. Parczewski 1988, s. 71). Pseudo-Maurycy pisał o Słowianach: Mają wielką ilość wszelakiego bydła i plonów złożonych w stogach (…) (Taktyka, ks. XI, rozdz. 5, s. 273 – cyt. za M. Plezia 1952,
s. 91). Od pradziejów odgrywało ono także ogromną rolę w wierzeniach i obrzędach. Składano je
w ofierze bóstwom i zmarłym. Szczególnie w neolicie (głównie kultura amfor kulistych), ale także
w okresach późniejszych bydło pojawiało się w znaleziskach sepulkralnych (A. Lasota-Moskalewska
2005, s. 89-90). U Słowian na początku X wieku związane było z ofiarami pogrzebowymi. Arabski
podróżnik Ibn Fadlān pisząc o pogrzebie bogatego Rusa, wspomniał, że ofiarowano zmarłemu dwie
3
Oględzin kości wchodzących w skład ofiary zakładzinowej ze stanowiska 4 w Husynnem-Kolonii dokonał prof. dr hab.
Zbigniew Boratyński z Katedry Anatomii i Histologii Zwierząt na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Akademii Rolniczej w Lublinie.
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
21
krowy, które przecięto mieczem na dwie części i rzucono na łódź, będącą stosem pogrzebowym
(A. Lasota-Moskalewska 2005, s. 189). Również w średniowieczu szczątki bydła pojawiły się także
jako ofiara zakładzinowa – Nakło, Gdańsk, Czersk (tamże, s. 90).
Panuje przekonanie, że ofiara z bydła (a także z owcy) stanowi element charakterystyczny dla
społeczeństw zajmujących się głównie pasterstwem, tak jak uprawiającym ziemię rolnikom przypisuje się ofiary wegetatywne, ofiary z napojów oraz z drobnych zwierząt domowych lub z uzyskiwanych z nich produktów. Niektórzy skład ofiar rozróżniają także ze względu na zamożność ofiarodawcy. Bogatsi ofiarowywali bydło, biedniejsi drób, jaja czy płody rolne (por. W. Antoniewicz
1967, s. 461). Rozpatrując znalezisko z ziemianki odkrytej w Husynnem-Kolonii w nawiązaniu do
powyższych kryteriów, trzeba by uznać, że jej właściciel należał do nieco zamożniejszych członków społeczności lub że ofiara była wynikiem zbiorowego wysiłku i wspólnej decyzji większej
grupy ludzi. W tym drugim przypadku mógł to być jednorazowy akt związany, jak wspomniano
wcześniej, na przykład z założeniem nowej osady.
Na uwagę zasługuje także pewien ukraiński zwyczaj, który zapewne ma starsze korzenie. Otóż
według niego – do założenia domu najlepsze było miejsce, w którym kładzie się bydło (P. Kowalski 1998, s. 85).
Wartość zarówno materialną, jak i symboliczną ofiary zakładzinowej, a także prawdopodobnej
uczty obrzędowej, podnosiły dodatkowo szczątki konia. W znaleziskach archeologicznych związanych ze Słowianami na początku średniowiecza szczątki tego gatunku nie są zbyt liczne i jeśli zostaną odkryte, sięgają najwyżej kilku procent w stosunku do innych zwierząt (por. M. Parczewski 1988,
s. 71). Trudno rozstrzygać, czy koń był w tym czasie już zwierzęciem hodowlanym, czy też polowano na niego w celu pozyskania mięsa, kości i włosia. Bardziej prawdopodobna wydaje się ta druga
ewentualność. O hodowli konia wśród Słowian zamieszkujących ziemie polskie świadczy stale rosnący zbiór tak zwanych ostróg z zaczepami zagiętymi do wnętrza, datowanymi, wbrew wcześniejszym
sugestiom, dopiero na VIII i IX stulecie (K. Wachowski 1991). Etap użytkowania konia pod wierzch
mógł oczywiście być poprzedzony przez okres hodowli skierowanej na konsumpcję. Na terenach, na
których Słowianie zetknęli się z ludami koczowniczymi, szczególnie z Awarami, mogło oczywiście
wcześniej dojść do opanowania hodowli koni. Mogło to mieć miejsce także w wyniku kontaktów
z Bizancjum. Pseudo-Maurycy w Taktyce wskazywał, jak chronić stada koni bojowych przed Sklawinami i Antami (Taktyka, ks. XI, rozdz. 5, s. 280-281 – cyt. za M. Plezia 1952, s. 95). Zapewne kontakty
z nomadami i Bizancjum wpłynęły na wizerunek konia, jego znaczenie i symbolikę wśród Słowian.
22
Marcin Piotrowski
W różnych kulturach starożytnych, średniowiecznych, a także nowożytnych, koń był zwierzęciem wybitnie mediacyjnym pomiędzy sferą profanum i sacrum, zwłaszcza między światem żywych i światem zmarłych. Reprezentując moce płodności i krainę zmarłych, u wielu ludów pełnił
rolę zwierzęcia ofiarnego (P. Kowalski 1998, s. 237). Na terenach zamieszkiwanych przez Słowian
w średniowieczu znanych jest wiele ofiar zakładzinowych ze szczątków koni. Czaszki i kości końskie składano w podwalinach domostw oraz wałów podczas budowy grodów. Uważa się, że miały
one zapewnić ochronę oraz dostatek i plenność. Ochronna funkcja ofiary zakładzinowej mogła
być w tym przypadku powiązana z mediacyjnymi właściwościami koni. Faktycznie więc mogło
chodzić o zapewnienie sobie kontaktu ze światem zmarłych i opieki przodków.
Surowce i ich znaczenie
W skład ofiary zakładzinowej z Husynnego-Kolonii wchodziły także dwie bryłki rudy darniowej.
Ich obecność w tym kontekście nabiera znaczenia, kiedy zestawimy je z resztą inwentarza zabytków znalezionych w wypełnisku ziemianki. Wśród różnych przedmiotów zebrano tam 48 bryłek
rudy darniowej, 63 kawałki żużla z wytopu żelaza4 oraz dwa wyroby żelazne: dużych rozmiarów
kute narzędzie (prawdopodobnie do obróbki drewna) i nóż (M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006,
s. 162, 167-168, ryc. 9: 1, 4). Takie nagromadzenie zabytków żelaznych, w tym szczególnie duże
narzędzie, należy do zupełnie wyjątkowych znalezisk, dlatego można przypuszczać, że odkryta
ziemianka należała do kogoś, kto zajmował się obróbką tego surowca. Potwierdzają to dodatkowo
bryłki rudy i żużle żelazne.
Stosunkowo niewielki udział przedmiotów żelaznych w zespołach wczesnosłowiańskich sugeruje, że umiejętność ich produkcji nie była zanadto rozpowszechniona, a wartość tego surowca musiała być wysoka. Potwierdzają to także pośrednio bizantyjskie źródła pisane. Teofanes Wyznawca
(IX w.), streszczając prawdopodobnie dzieło Teofylakta z Simokatty (VII w.) lub innego wcześniejszego autora, wspomniał o tym, jak dwóch wędrujących ludzi z plemienia Sklawinów, mieszkających nad brzegiem Oceanu Zachodniego, wpadło w ręce Bizantyjczyków. Zwrócił uwagę, że nie
4
Na żużle żelazne w wypełnisku ziemianki wczesnosłowiańskiej na Lubelszczyźnie natrafiono także na stanowisku 28
w Świerszczowie-Kolonii (A. Zakościelna, J. Gurba 1993, s. 12, 14).
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
23
mieli na sobie wcale żelaza, a jedynie posiadali kitary. W dalszej części pisał: Kitary zaś mieli nosić, ponieważ nie znali użytku oręża, gdyż w ich kraju żelazo nie jest znane (Chronographia, 6083/590/ – cyt.
za M. Plezia 1952, s. 149-150). Znaleziska archeologiczne wyraźnie wskazują, że dane te są znacznie
przesadzone, mogą jednak oddawać ogólne wrażenie w postrzeganiu świata słowiańskiego.
Włączenie bryłek rudy do ofiary zakładzinowej można, jak się wydaje, tłumaczyć na kilka sposobów. Należy jednak brać pod uwagę, że nie zdeponowano samego żelaza, lecz rudę darniową.
Żelazo, po przejściu przez specyficzny proces obróbki – w wielu kulturach, w tym, co zostało udokumentowane, także później wśród Słowian – stawało się metalem zakazanym w sytuacjach kontaktu z sacrum. Wierzono, że znalezienie się żelaza w obszarze świętości spowodowałoby różne
niepożądane zmiany (P. Kowalski 1998, s. 646-650). Uznawanie żelaza za operator przejścia mogło wynikać nie tylko z charakteru jego obróbki, ale także z tego, że z żelaza wykonywano śmiercionośną broń. Ruda darniowa nie posiadała zapewne jeszcze tych właściwości.
Zakładając, że mieszkańcem ziemianki z Husynnego-Kolonii był człowiek zajmujący się obróbką żelaza (rudnik-kowal), ofiara z rudy mogła być skierowana na zapewnienie sobie powodzenia w tej profesji. U różnych ludów, w tym także u Słowian, potwierdzona jest specyficzna pozycja kowala, która wynika między innymi z jego kontaktu z ogniem. Kowal, nie tylko był tak postrzegany przez innych członków społeczności, ale sam musiał być świadom swoich kompetencji
i wiążących się z tym konsekwencji. Niewykluczone zatem, że kontekst całego znaleziska, w tym
szczególnie obecność ofiary zakładzinowej oraz orientacja domostwa względem stron świata, wynikały właśnie z tej świadomości.
Ceramika
Trzeci element opisywanej ofiary zakładzinowej stanowiła ceramika, a dokładniej 13 fragmentów całkowicie ręcznie lepionych naczyń, charakterystycznych dla kultury wczesnosłowiańskiej
(M. Piotrowski, T. Wiśniewski 2006, s. 162). W skali całego zespołu (830 fragmentów) był to niewielki zbiór, stanowiący nieco ponad 1,5%.
Chociaż ceramika stanowi materiał masowy, także w przypadku materiałów wczesnosłowiańskich, jej symbolice oraz funkcji i znaczeniu w praktykach religijno-magicznych w polskiej literaturze poświęcono niezwykle mało miejsca.
24
Marcin Piotrowski
Wydaje się bardzo prawdopodobne, że na postrzeganie ceramiki przez różne społeczności archaiczne wpływał fakt, iż powstawała ona z połączenia trzech żywiołów: ziemi, wody (pierwiastki
żeńskie) i ognia (pierwiastek męski). Każdy z nich niesie ogromny ładunek symboliczny. Samo
naczynie, jako jeden z podstawowych przedmiotów codziennego użytku, także musiało wzbudzać
wiele skojarzeń, które decydowały o jego wykorzystywaniu w magii i kulcie. W wielu kulturach
przedoświeceniowych naczynie, ze względu na swój kształt i funkcje, było symbolem przyjmowania i otrzymywania (A. Karczmarzewski 1994), a więc może również zasobności i obfitości. Było
uznawane, także przez chrześcijaństwo, za symbol ciała ludzkiego – jako naczynie duszy. Rytualne tłuczenie naczyń, obserwowalne zarówno w znaleziskach archeologicznych, jak i w badaniach
etnograficznych, mogło więc oznaczać uwalnianie zgromadzonych w nich „zasobów”, zapewne
także negatywnych, takich jak choroby i nieszczęścia.
Fragmenty potłuczonych naczyń złożonych w ofierze zakładzinowej mogły więc mieć co najmniej dwa znaczenia. Po pierwsze – mogły stanowić pozostałość po rytualnym tłuczeniu naczyń
podczas uczty związanej z budową nowej ziemianki lub osady, aby zapewnić mieszkańcom dostatnie życie. Po drugie – chodziło być może o symboliczne uwolnienie dusz zmarłych przodków,
aby zapewnić sobie ich obecność i opiekę w zagrodzie, albo też na terenie całego siedliska.
Literatura
Abłamowicz D.
1991
Trzecia popielnica kultury praskiej z Siemion-Pomłynia, gm. Bobrowniki, woj. Katowice. „Archaeoslavica” 1, s. 105-113.
Antoniewicz W.
1967
Ofiary. W: Słownik starożytności słowiańskich,
t. 3, cz. 2, red. G. Labuda, Z. Stieber. WrocławWarszawa-Kraków, s. 461-462.
Bagińska J.
2007
Podhorce, stanowisko 40, AZP 87-93/112. Przedinwestycyjne badania archeologiczne na trasie budowy gazociągu wysokiego ciśnienia z Moroczyna do
Werbkowic, w pow. hrubieszowskim (maszynopis
przechowywany w Wojewódzkim Urzędzie
Ochrony Zabytków w Zamościu).
Bialeková D.
1999
Kotázke vyskytu tzv. „chlebcov” u Slovanov. „Studia
Mediaevalia Pragensia” 4, s. 43-66.
Czopek S., Podgórska-Czopek J.
2000 Wielokulturowe stanowisko nr 22 w Grodzisku Dolnym, pow. Leżajsk. Podsumowanie wyników badań
prowadzonych w latach 1996-1999. „Materiały
i Sprawozdania Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego” 21, s. 203-224.
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne z Lubelszczyzny
25
Dobrzańska H.
1998
Wczesnosłowiańska osada w Igołomii. „Archaeoslavica” 3, s. 71-114.
Eickhoff H.
2002
Casa. W: Ch. Wulf, Le idee dell’antropologia.
Turyn-Mediolan, s. 217-227.
Kadrow S.
2006 Studia nad rytuałem w archeologii. W: Rytuał.
Przeszłość i teraźniejszość, red. M. Filipiak,
M. Rajewski. Lublin, s. 133-141.
Karczmarzewski A.
1994
Kultowa funkcja naczyń ceramicznych. W: Garncarstwo i kaflarstwo na ziemiach polskich od późnego średniowiecza do czasów współczesnych.
Materiały z konferencji – Rzeszów, 21-23 IX 1993,
red. A. Gruszczyńska, A. Targońska. Rzeszów,
s. 309-311.
Kłosińska E., Piotrowski M.
2005
Wstępne wyniki badań wykopaliskowych na wielokulturowym stanowisku 54 w Perespie, gm. Tyszowce, w sezonach 2003-2004. „Materiały i Sprawozdania Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego”
26, s. 385-408.
Kobyliński Z.
1998
Osiedla wczesnosłowiańskie. W: Słowianie w Europie wcześniejszego średniowiecza. Katalog wystawy, red. M. Miśkiewicz. Warszawa, s. 51-77.
2005
Zagadnienie struktur osadniczych na ziemiach polskich
w końcu starożytności i na początku średniowiecza.
W: Archeologia o początkach Słowian. Materiały
z konferencji – Kraków, 19-21 XI 2001, red. P. Kaczanowski, M. Parczewski. Kraków, s. 293-305.
Kowalski P.
1998
Leksykon: znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie.
Warszawa-Wrocław.
Lasota-Moskalewska A.
2005
Zwierzęta udomowione w dziejach ludzkości. Warszawa.
26
Moszyński K.
1967
Kultura ludowa Słowian, t. 2. Kultura duchowa,
cz. 1. Warszawa.
Parczewski M.
1988
Najstarsza faza kultury wczesnosłowiańskiej w Polsce. Kraków.
1989
Żukowice pod Głogowem w zaraniu średniowiecza
(Żukowice Am Głogów Am Anfang des Mittelalters). „Głogowskie Zeszyty Naukowe” 2. Głogów.
2001
Ornament czy symbol kultu? Znak krzyża na
naczyniach wczesnosłowiańskich. W: Początki
chrześcijaństwa w Małopolsce, red. J. Gancarski.
Krosno, s. 15-21. „Dzieje Podkarpacia” 5.
Piotrowski M., Dąbrowski G.
2007
Krzesiwa i krzesaki – przyczynek do badań nad krzesaniem ognia w starożytności i w średniowieczu (na
marginesie badań archeologicznych na stanowisku 22
w Łukawicy, pow. lubaczowski). „Archeologia Polski
Środkowowschodniej” 9 (w druku).
Piotrowski M., Wiśniewski T.
2006 Wstępne wyniki badań wykopaliskowych na wielokulturowym stanowisku 4 w Husynnem-Kolonii,
pow. hrubieszowski, w roku 2005. „Archeologia
Polski Środkowowschodniej” 8, s. 153-171.
Plezia M. (przeł. i oprac.)
1952
Greckie i łacińskie źródła do najwcześniejszych
dziejów Słowian, część I (do VIII wieku). PoznańKraków. „Prace Etnologiczne” 3.
Podgórska-Czopek J.
1991
Materiały z wczesnosłowiańskiej osady w Grodzisku
Dolnym, stanowisko 3, woj. Rzeszów. „Archaeoslavica” 1, s. 9-60.
Stanciu I.
2001
„Tonbrote” als Indiz für die Wanderung und die
magisch-rituellen Glauben und Praktiken der frühen
Slaven. W: Sanktuaria i kult, red. J. Kmieciński.
Łódź, s. 123-154. „Eastern Review” 5.
Marcin Piotrowski
Strzelczyk J.
2007
Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian. Poznań.
Wachowski K.
1991
Oddziaływania zachodnie na wytwórczość ostróg
haczykowatych u Słowian. „Przegląd Archeologiczny” 38, s. 85-107.
Zakościelna A., Gurba J.
1993
Obiekt mieszkalny z początków wczesnego średniowiecza ze stanowiska 28 w Świerszczowie-Kolonii,
woj. zamojskie. „Archaeoslavica” 2, s. 7-24.
Русанова И. П.
1976
Словянские древности VI-VII вв. Культура
пражсского типа. Москва.
Tomasz Dzieńkowski
chełm
Plemienne grody wschodniej Lubelszczyzny.
Miejsca władzy, obrony i kultu?
Wybrane przykłady
W ciągu ostatnich lat wyraźny jest ilościowy i jakościowy wzrost badań archeologicznych nad
wczesnym średniowieczem międzyrzecza Wieprza i Bugu. W dużej mierze sytuacja ta jest wynikiem rozwoju archeologii jako dyscypliny naukowej, ale też odpowiedzią na rosnące zainteresowanie społeczne tą tematyką i związaną z nim potrzebę odwoływania się do własnych korzeni
i historii regionu, nawet tej bardzo odległej, sprzed tysiąca lat. Stąd bierze się fascynacja dawną
kulturą, z tego też powodu organizowane są prezentacje starych rzemiosł i obrzędów czy obrazów
ówczesnego życia. Dane potrzebne do takich pokazów pozyskujemy właśnie dzięki badaniom archeologów, których rolą jest odkrycie i zinterpretowanie znalezisk, a następnie ich udostępnienie
i popularyzacja.
29
***
Wczesne średniowiecze było okresem szczególnym w historii Polski, wtedy bowiem miały miejsce niezwykle istotne dla „przyszłości” wydarzenia, do których zaliczyłbym rozwój wspólnoty
słowiańskiej oraz uformowanie się na jej podłożu zrębów państwowości polskiej. W niniejszym
artykule chciałbym skoncentrować się na niewielkim odcinku dziejów, jednak niezmiernie ważnym i ciekawym, a mianowicie na okresie plemiennym, ze szczególnym uwzględnieniem jego fazy
schyłkowej (pomiędzy VIII a X w.), której najciekawszym elementem było pojawienie się grodów jako nowej formy słowiańskiego osadnictwa (A. Buko 2005). Biorąc pod uwagę terytorium,
rozważania swoje ograniczyłem do wschodniej Lubelszczyzny, a w szczególności do jej północnej
części, zaliczanej przez geografów do Polesia Zachodniego i Wołyńskiego ( J. Kondracki 2000).
Są to tereny charakteryzujące się nizinnym krajobrazem, z przewagą równin poprzecinanych niewielkimi garbami kredowymi w obrębie Obniżenia Dorohuckiego i Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, przechodzących następnie w wyższe, izolowane kredowe wzgórza (Pagóry Chełmskie), otoczone rozległymi obniżeniami. Przedmiotem zainteresowania będą plemienne grody
zlokalizowane w Klarowie, Kulczynie-Kolonii, Tarnowie i Busównie, stanowiące dobre przykłady
odmienności i różnorodności w budownictwie obronnym tych terenów.
Wiedzę na temat obrazu kulturowego „plemiennej Lubelszczyzny” dostarczają różnego rodzaju źródła. Głównie są to artefakty archeologiczne pozyskiwane podczas badań wykopaliskowych oraz za pomocą penetracji powierzchniowych prowadzonych w ramach Archeologicznego
Zdjęcia Polski. Ogromną rolę mają również analizy źródeł historycznych, umożliwiających określenie czy niekiedy wręcz umiejscowienie w czasie interesujących nas wydarzeń. I tak w oparciu
o wzmianki Geografa bawarskiego (IX w.), De administrando imperio Konstantyna Porfirogenety
(X w.) czy Povesti vremennych let (XII w.) na terenach południowo-wschodniej Polski wymienia
się plemiona Lędzian, ale także Dulebów, Bużan i Wołyniań (M. Parczewski 2003). Nie ma obecnie wystarczających danych, aby zlokalizować w czasie i miejscu ich siedziby, tak więc kwestie te
nadal pozostają w sferze pytań. Nie zmienia to jednak faktu obecności w tym rejonie „bezimiennych”, jak na razie, struktur plemiennych, których produktem były wspomniane grody. Świadczą
o tym wyniki archeologicznych badań, na których podstawie możemy stwierdzić, iż osadnictwo
plemienne na interesującym nas terenie skupione było w obrębie dwóch regionów: łęczyńskiego i chełmskiego (S. Hoczyk-Siwkowa 1999). Są to głównie pozostałości osad, miejsc produkcyj-
30
Tomasz Dzieńkowski
nych, cmentarzysk kurhanowych, no i oczywiście grodów. Największe natężenie osadnictwa obserwujemy w rejonie Łęcznej, Puchaczowa, Starej Wsi oraz Cycowa, Hańska, Busówna, Czułczyc
i Chełma (S. Hoczyk-Siwkowa 1999; T. Dzieńkowski 2006).
W krajobrazie wschodniej Lubelszczyzny, na obrzeżach oraz w centrach skupisk osadniczych
w VIII-IX wieku powstały pierwsze grody. W świetle badań archeologicznych proces ich powstawania nie jest do końca wyjaśniony. Łączy się go z wieloma przyczynami, na przykład z zagrożeniem zewnętrznym lub też ze wzmocnieniem władzy plemiennej, czego wyrazem była właśnie
budowa grodów ( J. Poleski 2004). Na interesującym nas terenie problematyka „grodowa” jest
niezmiernie ciekawa z kilku powodów. Niezależnie od bezpośrednich przyczyn, pojawienie się
grodów wyznacza bowiem jakiś kolejny etap w rozwoju struktur plemiennych, a z kolei ich upadek można połączyć z ważnymi wydarzeniami politycznymi, dotyczącymi powstania państw:
polskiego i ruskiego oraz kształtowania się pogranicza kulturowego.
Według definicji W. Hensla (1987), grodem nazywamy miejsce sztucznie umocnione, służące
do obrony. I taką właśnie funkcję najczęściej przypisuje się powstającym wówczas grodom, ale
kwestia ta w miarę przyrostu wiedzy nie wydaje się już tak jednoznaczna, czego dowodem są poniższe przykłady (M. Dulinicz 2000).
Gród w Klarowie został wybudowany w północno-wschodniej części cyplowatego wyniesienia, zwanego Górą Horodyską i usytuowanego w dolinie Wieprza. Lokalizacja ta niewątpliwie
wzmacniała elementy obronne obiektu (zapewne ówcześnie otoczonego wodą) oraz podkreślała
jego położenie przy „wieprzańskim” szlaku handlowym. Badania archeologiczne przeprowadzone w ostatnich latach przez E. Mitrusa, D. Włodarczyka i M. Matyaszewskiego (D. Włodarczyk
2002) wykazały, iż mamy tu do czynienia z bardzo ciekawym zespołem osadniczym, a mianowicie z niewielkim powierzchniowo (0,6 ha), jednowałowym grodem, bronionym dodatkowo fosą,
oraz rozległym podgrodziem, datowanymi na IX-XI wiek. Na jego terenie odkryto drewnianą
chatę z glinianym piecem i występujące na majdanie liczne paleniska otwarte. Elementy te świadczą o wykorzystywaniu majdanu głównie do celów mieszkalnych. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje kwestia, czy były one zamieszkane przez standardowego mieszkańca czy też przez kogoś
wyżej postawionego w hierarchii społecznej. Jeśli jednak założyć, iż usytuowane poniżej podgrodzie i pobliskie punkty osadnicze stanowiły zaplecze grodu, to tym samym należy uznać, iż obiekt
ów mógł być rzeczywiście miejscem pobytu osoby szczególnej, z jakichś powodów wyróżnionej
poprzez zamieszkanie w izolowanej i chronionej wałami przestrzeni.
Plemienne grody wschodniej Lubelszczyzny. Miejsca władzy, obrony i kultu? Wybrane przykłady
31
Kolejnym interesującym przykładem jest zespół w Kulczynie-Kolonii, datowany na IX-XI
wiek, który tworzyły gród i osada, badane przez W. Mazurka (2005; 2006). Pierwszą rzeczą zwracającą uwagę jest ich położenie w specyficznej jednostce krajobrazowej, jaką w tym wypadku jest
obszar bagienny (dzisiejsze Krowie Bagno na Polesiu). Zespół był usytuowany na wysepce ukrytej
pośród rozległych bagien, co stanowiło tym samym jego naturalną ochronę. Ówcześni mieszkańcy zadecydowali jednak o wydzieleniu dodatkowej, niewielkiej przestrzeni i otoczeniu jej pojedynczym, gliniano-drewniano-ziemnym wałem oraz fosą. Szczególną cechą tak powstałego grodu
był brak jakichkolwiek śladów zabudowy w obrębie majdanu. Nasuwa się zatem pytanie: w jakim
celu wzniesiono tak duże wały? Jeśli do obrony, to co lub kogo miały chronić lub otaczać? I tutaj niestety zaczynają się problemy z odpowiedzią, brak jest bowiem jednoznacznych świadectw
archeologicznych, które pozwoliłyby na sprecyzowanie funkcji obiektu. A to sugeruje, że możliwych jest kilka interpretacji. Jedną z nich byłaby refugialna rola obiektu, polegająca na wykorzystywaniu grodu do czasowej ochrony ludzi i mienia w sytuacjach zagrożenia wojennego. Nie
można jednak wykluczyć także innego przeznaczenia grodu, w tym jako miejsca spotkań „starszyzny” czy wręcz jako przestrzeni kultowej.
W podobnym, bagiennym krajobrazie wzniesiono kolejny analizowany obiekt – gród w Tarnowie, pochodzący z IX wieku (T. Dzieńkowski 2008). Jest to dwuwałowy obiekt, otoczony fosami i dwoma dodatkowymi wałami odcinkowymi. Został wybudowany na 1-hektarowej wyspie,
zagubionej pośród bagien (określanych jako Bagno Staw Tarnowski), gdzie nawet dzisiaj dojście
jest bardzo utrudnione. Dookolne wały, obecnie dosyć mocno zniszczone, zostały usypane z ziemi bez dodatkowych konstrukcji drewnianych. Zamykały one niewielką przestrzeń z nielicznymi obiektami (jamami) skoncentrowanymi w rejonie przywałowym, będącymi świadectwem
okresowego użytkowania tego terenu. Przy ocenie funkcji grodu zwracają uwagę dwie rzeczy:
niewielka skuteczność obronna wałów (niskie nasypy o małej szerokości, płytkie fosy-rowy) oraz
brak stałej zabudowy (domostw), co nie pozwala na nadmierne akcentowanie funkcji obronnych
obiektu oraz wyklucza jego stałe zamieszkanie. W kontekście powyższych rozważań warto także
przypomnieć o dwóch innych odkryciach: tajemniczego, kamiennego bruku (?) w południowej
części grodziska, które jak do tej pory nie doczekało się interpretacji, oraz ostrogi żelaznej z IX
wieku, jako elementu oporządzenia jeździeckiego, łączonego z elitarną grupą konnych – przedstawicieli władzy, wojowników.
32
Tomasz Dzieńkowski
Suma wymienionych powyżej argumentów akcentuje funkcję obiektu schronieniowego, na
którą składały się przede wszystkim naturalne walory obronne miejsca (bagno), tylko w niewielkim stopniu wzmocnione intencjonalnie wzniesionymi nasypami i rowami. Czy jednak są to
jednoznaczne i ostateczne interpretacje? W związku z licznymi pytaniami, na które nie umiemy
udzielić odpowiedzi, gród w Tarnowie długo jeszcze będzie niepokoił archeologów.
Ostatnim z prezentowanych obiektów jest gród w Busównie, położony nad rzeką Świnką (dopływ Wieprza). Jest to rozległe, kilkuhektarowe założenie, w typie dużych „grodów wiślańskich”,
o pierścieniowatych wałach i majdanie usytuowanym na niewielkim wyniesieniu, pierwotnie cyplu, odciętym od brzegu doliny rzeki. Kilkuletnie badania grodziska pozwoliły na wstępne oceny
i interpretacje (A. Buko, T. Dzieńkowski 2008). Otóż I faza osadnictwa datowana na IX-XI wiek
obejmowała centrum wyniesienia, które otaczał wał o szerokości 5 m, zbudowany z drewnianej
konstrukcji wypełnionej ziemią oraz wzmocnionej kamieniami i zabezpieczonej faszyną przed
podsiąkaniem wodą. Badania archeologiczne potwierdziły dużą ilość obiektów, w tym znalazły
się: jeden lub dwa mieszkalne oraz gospodarcze, a także ogromne ilości materiałów ruchomych,
głównie ceramiki naczyniowej. Wszystko to świadczy o długotrwałym, intensywnym osadnictwie
i charakterze obiektu – zbliżonego do osiedla obronnego, tętniącego życiem i prawdopodobnie
będącego znaczącym ośrodkiem w tym rejonie. Czy położenie przy rzece umożliwiającej komunikację z szeroko rozumianym „zachodem” było tym czynnikiem, który spowodował wzrost
znaczenia grodu, jego rozwój i tym samym odmienność od innych? Na odpowiedzi na te pytania
musimy jeszcze niestety poczekać. Niemniej potwierdzeniem szczególnej roli Busówna była jego
dalsza historia. Otóż w XII wieku został on po zniszczeniu powtórnie zasiedlony, tym razem w ramach podbojów tych terenów dokonywanych przez ruskich książąt. Stał się wówczas ponownie
ważnym ośrodkiem administracyjno-militarnym.
Prezentowane powyżej przykłady grodów użytkowanych pomiędzy IX a XI wiekiem w zbliżonej strefie krajobrazowej wykazują pewne odmienności, ale także i podobieństwa w interpretacji ich funkcji. Zaznaczyć należy, że oceny te nie są ostateczne, a obiekty różnią się między sobą
cechami formalnymi, na przykład powierzchnią czy ilością wałów. Zasadniczą cechą łączącą je
w kwestii funkcji jest towarzyszący każdemu obiektowi element obronności, czytelny przy zakładaniu ich w miejscach z natury obronnych, wzmocnionych dodatkową budową sztucznych nasypów lub konstrukcji. Tutaj jednak podobieństwa często się kończą, a gama możliwości interpretacyjnych znacznie się rozszerza. Pod uwagę brane są zatem funkcje militarne, administracyjne,
Plemienne grody wschodniej Lubelszczyzny. Miejsca władzy, obrony i kultu? Wybrane przykłady
33
kultowe, mieszkalne, często też wzajemnie się przenikające. Być może w wielu przypadkach nie
da się jednoznacznie ustalić lub wyjaśnić tych kwestii, które wydają się bardziej złożone niż nasze,
współczesne postrzeganie świata. Zapewne wynika to również ze stanu naszej wiedzy, „upominającej się” o kolejne badania. W końcu warto nadmienić, iż będąc archeologiem, trzeba mieć
nadzieję, że wielkie odkrycia są wciąż przed nami...
Literatura
Buko A.
2005
Archeologia Polski wczesnośredniowiecznej. Warszawa.
Buko A., Dzieńkowski T.
2008
Osadnictwo wczesnośredniowieczne polsko-ruskiego pogranicza. Grodzisko w Busównie w świetle
nowszych badań archeologicznych. „Sprawozdania
Archeologiczne” (w druku).
Dzieńkowski T.
2006 „Poleskie” pogranicze kulturowe w XI-XIII wieku.
W: Badania archeologiczne na Polesiu Lubelskim, red. E. Banasiewicz-Szykuła. Lublin, s. 119134. „Skarby z Przeszłości” [8].
2008
Badania archeologiczne wczesnośredniowiecznego
„grodziska schronieniowego” na Bagnie Staw w Tarnowie, pow. chełmski, stan. 1. „Archeologia Polski
Środkowowschodniej” 9 (w druku).
Dulinicz M.
2000 Miejsca, które rodzą władzę (najstarsze grody
słowiańskie na wschód od Wisły). W: Człowiek,
sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym
średniowieczu, red. S. Moździoch. Wrocław,
s. 85-99. „Spotkania Bytomskie” 4.
Hensel W.
1987
Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Warszawa.
Hoczyk-Siwkowa S.
1999
Małopolska północno-wschodnia w VI-X wieku.
Struktury osadnicze. Lublin.
Kondracki J.
2000 Geografia regionalna Polski. Warszawa.
Mazurek W.
2005
Wyniki archeologicznych badań wykopaliskowych
na wczesnośredniowiecznym zespole osadniczym
w Kulczynie Kolonii, stan. 8, AZP 74-88/21 w 2005
roku (maszynopis przechowywany w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Chełmie).
2006 Słowiańskie początki. W: Badania archeologiczne
na Polesiu Lubelskim, red. E. Banasiewicz-Szykuła. Lublin, s. 105-119. „Skarby z Przeszłości” [8].
Parczewski M.
2003
Problem Lędzian a kształtowanie się polsko-ruskiej
rubieży etnicznej. W: Civitas Schinesghe cum
pertinentiis, red. W. Chudziak. Toruń, s. 151-165.
Poleski J.
2004 Wczesnośredniowieczne grody w dorzeczu Dunajca.
Kraków.
Włodarczyk D.
2002
Dokumentacja z wykopaliskowych, weryfikacyjno-sondażowych badań archeologicznych grodziska w Klarowie, gm. Milejów, woj. lubelskie, cz. 1: Tekst, Ryciny
(maszynopis przechowywany w Wojewódzkim
Urzędzie Ochrony Zabytków w Lublinie).
Marek Florek
instytut archeologii umcs w lublinie
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
„Grody Czerwieńskie” – cokolwiek by się kryło pod tą nazwą – dwukrotnie, pod rokiem 1018 i 1031,
wymienione w Powieści minionych lat (Povesti vremennych let – PVL), oraz sam Czerwień, po raz
pierwszy wzmiankowany w tym samym źródle w roku 9811, w historiografii polskiej zrobiły do pewnego stopnia podobną karierę jak informacja z Żywota Metodego o (…) silnym księciu siedzącym na
Wiśle. I w jednym, i w drugim przypadku enigmatyczna zapiska, w powiązaniu z równie lakonicznymi, wieloznacznymi informacjami z kilku innych źródeł (m.in. z tzw. Geografa bawarskiego z 2.
połowy IX w., O zarządzaniu imperium Konstantyna Porfirogenety z 1. połowy X w. i tzw. dokumen1
Pozostaję tu przy tradycyjnie przyjętej dacie rocznej 981, chociaż ostatnio wyprawa Włodzimierza na Lachów przesuwana jest na rok 978 (V. Krzywicka 1996, s. 9) bądź 992 (E. Kowalczyk 2000, s. 59), co jednak nie ma wpływu na dalsze
rozważania.
35
tu praskiego z 1086 r.), stała się podstawą do tworzenia wielopiętrowych, nieweryfikowalnych na
gruncie źródeł pisanych konstrukcji i „bytów” historiograficznych, z czasem traktowanych jako realnie istniejących w przeszłości. W wypadku wzmianki z Żywota Metodego zaczęto od powołania
„Państwa Wiślan” – które miało zostać podbite przez Wielkie Morawy – łącznie z określeniem jego
granic, a w konsekwencji również władztwa wielkomorawskiego na północ od Karpat, które, w niektórych ujęciach, poza Małopolską właściwą obejmowało również Śląsk, Lubelszczyznę, na północy sięgając po linię Pilicy. Następnym etapem było przyjęcie założenia, że jego mieszkańcy zostali
ochrzczeni w obrządku słowiańskim, a w końcu, że w południowej Polsce powołana została odrębna
organizacja kościelna tego obrządku z własną metropolią w Krakowie bądź Sandomierzu, siłą zlikwidowana przez biskupa Wojciecha, późniejszego świętego. Z kolei wzmianki dotyczące Czerwienia i „Grodów Czerwieńskich” – czasem w połączeniu z innymi grodami, w tym raz z Przemyślem
– stały się podstawą do wyznaczania zachodniej granicy państwa Mieszka i daty włączenia do niego
terenów na wschód od Wieprza, zaś w powiązaniu z kolejnymi informacjami z PVL i innych źródeł (w tym O zarządzaniu imperium Konstantyna Porfirogenety) do odtwarzania zasięgu osadnictwa zachodnio- i wschodniosłowiańskiego (mającego m.in. uzasadnić współczesny przebieg granic
państwowych) oraz do rekonstrukcji geografii plemiennej, w tym przede wszystkim lokalizacji terytorium Lachów – Lędzian. W oparciu o nie próbowano również wykazać istnienie plemiennego
„państwa” Dulebów z głównym ośrodkiem w grodzie Wołyń, na terenie obecnej wsi Gródek, lub też
w położonym po prawej stronie Bugu grodzisku w Zimnem, bądź też „państwa” Lędzian rządzonego przez lokalnych książąt, którego „Grody Czerwieńskie” byłyby pewnego rodzaju kontynuacją.
Zarówno w przypadku hipotez dotyczących „silnego księcia” Wiślan i dalszych losów jego państwa, jak i „Grodów Czerwieńskich” historycy – przeświadczeni, że nowe źródła pisane, zwłaszcza o jednoznacznej wymowie, już się raczej nie pojawią – ich potwierdzenia próbowali szukać
w wynikach badań archeologicznych, często odpowiednio je dobierając. Z drugiej strony, również archeolodzy swoje „nieme” źródła interpretowali w tym wypadku w oparciu nie tyle o ustalenia, co o hipotezy historyków, też często dobierając je tak, by odpowiadały pewnym „oczekiwaniom badawczym”. Czołowymi przykładami mogą być tutaj pierwsze interpretacje i datowanie
reliktów architektury murowanej odkrytych w Wiślicy, w tym tak zwanej „misy chrzcielnej”, które
próbowano wiązać z „Państwem Wiślan” i ochrzczeniem jego mieszkańców przez św. Metodego,
a w wypadku „Grodów Czerwieńskich” określanie chronologii grodzisk uznawanych za wchodzące w ich skład w oparciu o najstarszą wzmiankę latopisową z 981 roku.
36
Marek Florek
Problem „Grodów Czerwieńskich” – przede wszystkim samego ich istnienia, ale również lokalizacji – nigdy do końca jednoznacznie niewyjaśniony, powraca co jakiś czas wraz z nowymi
interpretacjami znanych źródeł pisanych oraz kolejnymi odkryciami archeologicznymi. Szczególnym powodem do ponownego podjęcia tego zagadnienia, połączonego z zakwestionowaniem
ugruntowanej – jak się wydawało – wśród archeologów i historyków identyfikacji Czerwienia z latopisowej wzmianki z roku 981 z grodziskiem w Czermnie Kolonii (obecnie: Kolonii Czermnie
– por. E. Kowalczyk 2000, s. 55-65), a także kolejnymi próbami szukania innej lokalizacji „Grodów
Czerwieńskich” niż międzyrzecze Wieprza i Bugu ( J. Kotlarczyk 1970, s. 268-269; E. Kowalczyk
1987, s. 201-210; 2000, s. 65; I. Kutyłowska 1990, s. 49-51), stały się wyniki badań wykopaliskowych
prowadzonych w 2. połowie lat 70. ubiegłego wieku, a przede wszystkim uzyskane w ostatnich latach daty absolutne (dendrologiczne) z różnych elementów drewnianych zespołu grodowego.
Nie dążąc do jednoznacznego i definitywnego rozstrzygnięcia problemu „Grodów Czerwieńskich”, spróbujmy jednak uporządkować niektóre związane z nimi zagadnienia.
Termin „Grody Czerwieńskie” w źródłach, a dokładnie w PVL, pojawia się tylko dwukrotnie:
pod rokiem 1018, przy opisie wyprawy kijowskiej Bolesława Chrobrego, kiedy w czasie powrotu
z Kijowa do kraju Bolesław (…) ludzi mnóstwo uprowadził ze sobą, i Grody Czerwieńskie zajął dla
siebie (…), oraz pod rokiem 1031, gdy Jarosław i Mścisław (…) poszli na Lachów i zajęli Grody
Czerwieńskie znowu (PVL, s. 127, 133). Poza tym w źródłach ruskich wzmiankowany jest kilkakrotnie sam Czerwień – od którego wydaje się pochodzić nazwa „Grody Czerwieńskie” – po raz
pierwszy w PVL w 981 roku, gdy Włodzimierz poszedł ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień, i inne grody (…) (PVL, s. 73), później również w latopisach: kijowskim i halicko-wołyńskim,
między innymi w 1097, 1158, 1205, 1221, 1225, 1268, 1288 i 1289 roku ( J. Kotlarczyk 1970, s. 240). Odczytanie przez część historyków nazwy Lachów, występującej we wszystkich trzech pierwszych
wzmiankach, tj. z 981, 1018 i 1031 roku, jako określenia Polaków – mieszkańców państwa polskiego, wskazywało, że już w czasach Mieszka Czerwień i „Grody Czerwieńskie” („inne grody” ze
wzmianki z 981 roku) należały do monarchii piastowskiej, do której miały zostać włączone między
rokiem 945, w którym w PVL wzmiankowany jest jako sojusznik księcia kijowskiego Igora Włodzisław, ze względu na imię uważany za księcia zachodniosłowiańskich Lachów – Lędzian, a rokiem 980, zapewne podczas małoletniości syna Igora Światosława (H. Łowmiański 1973, s. 489501; J. M. Kuczyński 2002, s. 246-247). Z kolei interpretacja Lachów jako Lędzian, a więc jednego
z plemion zachodniosłowiańskich, zamieszkującego na wschód od Wiślan, pozwalała na wysunię-
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
37
cie wniosku, iż w opisywanym czasie, to znaczy w 2. połowie X wieku, tereny przez nich zamieszkane (w tym Czerwień i inne grody – „Grody Czerwieńskie”) nie należały ani do państwa Mieszka, ani też do Rusi, skoro Włodzimierz dopiero je zajął (G. Labuda 1988, s. 182). Sama wyprawa
Włodzimierza w 981 roku miała na celu przywrócenie dawnej, pochodzącej z 1. połowy X wieku,
zależności trybutarnej od Rusi Kijowskiej. Lędzianie byliby zatem w tym czasie plemieniem niezależnym lub – jak można wnioskować z analizy tak zwanego dokumentu praskiego z 1086 roku
– uzależnionym wraz z całą Małopolską od państwa czeskiego, przy czym zależność ta polegała
najpewniej na konieczności uiszczania trybutu (G. Labuda 1988, s. 164-166; 1996, s. 16).
Pomimo że termin „Grody Czerwieńskie” nie posiada odpowiednika w średniowiecznej nomenklaturze geograficzno-politycznej Słowiańszczyzny – co powinno budzić pewne wątpliwości
co do jego interpretacji – i może być po prostu efektem pomyłki pisarskiej, która z hrady Czerwien i innyje zrobiła hrady czerwiennyje (A. Poppe 1958, s. 283-285, przypis 214), przez przeważającą większość historyków i archeologów „Grody Czerwieńskie” traktowane są jako rzeczywiście
istniejąca w 2. połowie wieku X i w wieku XI jednostka terytorialna, o którą rywalizowali Piastowie i Ruś, ewentualnie jako jednostka strategiczna – system grodów strzegących granicy państwa.
O ile jednak co do realności istnienia tak rozumianych „Grodów Czerwieńskich” panuje wśród
większości badaczy zgoda, o tyle duże rozbieżności istnieją w kwestii ich lokalizacji.
Pomijając XIX-wieczne hipotezy zakreślające bardzo szeroki zasięg „Grodów Czerwieńskich”
– identyfikujące ich terytorium bądź z całą późniejszą Rusią Czerwoną, bądź z połączonymi ziemiami halicko-przemyską, buską, bełską, dźwinogrodzką, trembowolską wraz z częścią ziem
brzeskiej, chełmskiej i lubelskiej – w dotychczasowej historiografii sformułowano cztery podstawowe warianty ich lokalizacji, które można określić jako: naddniestrzański, wołyński, przemyski
(południowy) i północny (por. V. Krzywicka 1996 – tam dalsza literatura). W wariancie naddniestrzańskim, „Grody Czerwieńskie” obejmowałyby tereny wzdłuż Dniestru od Czerwonogrodu,
identyfikowanego w tym wypadku z Czerwieniem ze wzmianki z 981 roku, po okolice Przemyśla
nad Sanem i źródła Bugu (m.in. S. M. Sołowiow 1851, s. 180; W. Kętrzyński 1892, s. 11-12; S. Zakrzewski 1925, s. 247). Z kolei według wołyńskiego wariantu lokalizacji, „Grody Czerwieńskie”
obejmowałyby ziemie nad górnym Bugiem, Styrem, Horyniem i Bohem, przy czym to nie od
Czerwienia miała pochodzić nazwa, lecz odwrotnie – nazwa pierwotnie ogólna „Grody Czerwieńskie” przeszła z czasem na pojedynczy gród, który znajdował się na ich terytorium (I. Kutyłowska 1990, s. 51). Wariant ten wymagał wprowadzenia poprawki we wzmiance w PVL doty-
38
Marek Florek
czącej 981 roku na: (...) zajął grody ich: Przemyśl i Czerwienne Grody, a więc zupełnie odwrotnie
niż to zrobił A. Poppe, przy czym Przemyśl (w oryginale Peremyszl) oznaczałby nie Przemyśl nad
Sanem, ale – zgodnie z sugestiami S. M. Kuczyńskiego (1965, s. 86-87) – obecny Peremil. Zabieg
podobnego poprawienia brzmienia zapiski PVL zastosowano również przy formowaniu poglądu
o podprzemyskiej (południowej) lokalizacji „Grodów Czerwieńskich”. Zgodnie z nim jednak, nie
było to odrębne terytorium, ale wzniesiony przez Mieszka bądź jeszcze wcześniej, przez lokalnych książąt lędziańskich, a rozbudowany przez pierwszych dwóch Piastów, system obronny południowo-wschodniej rubieży kraju, składający się z szeregu grodów rozlokowanych wokół Przemyśla ( J. Kotlarczyk 1970, s. 268-269; 1988, s. 341-345). Na marginesie można zaznaczyć, że tak rekonstruowany system obronny z X-XI wieku bardzo przypomina rozplanowanie powstałego pod
koniec XIX wieku zewnętrznego pierścienia umocnień twierdzy Przemyśl. Według M. Cabalskiej
(1986, s. 332-338), jednej z nielicznych archeologów, którzy poparli podprzemyską lokalizację
„Grodów Czerwieńskich”, nazwa ta nie dotyczyła jednak wszystkich grodów funkcjonujących na
przełomie X i XI wieku w okolicach Przemyśla, lecz jedynie posiadających podwójny pierścień
wałów, to jest obiektów w Tuligłowach, Aksmanicy i Sielnicy. Należy podkreślić, że dwa ostatnie
warianty lokalizacji, to znaczy wołyński i południowy, zakładają też, że informacje PVL o Czerwieniu z 981 roku i dwie późniejsze o „Grodach Czerwieńskich” dotyczą zupełnie innego obiektu
niż gród Czerwień wymieniany w latopisach w końcu wieku XI i później.
Ostatni wariant to tak zwana lokalizacja północna, według której terytorium „Grodów Czerwieńskich” obejmowało obszar na północ od Sołokiji, bądź po obu stronach Bugu, bądź tylko
po jego lewej stronie, w kierunku zachodnim przekraczając Wieprz lub tylko do niego dochodząc, na północy sięgając poza Chełm bądź tylko do linii: Horodło, Uchanie, Grabowiec, Sąsiadka (H. Łowmiański 1973, s. 566-567; J. Kuśnierz 2003, s. 11; J. Gurba 2004, s. 54-55). W przypadku
przyjęcia szerszego terytorialnie wariantu lokalizacji, terytorium „Grodów Czerwieńskich” z przełomu X i XI wieku pokrywałoby się z późniejszymi ziemiami chełmską i czerwieńską, w drugim
przypadku zaś tylko z ziemią czerwieńską, która w początkach XIII wieku stanowiła odrębny
dział książęcy należący do Wsiewołoda, brata Aleksandra, księcia włodzimierskiego, a w 2. połowie wieku XIII została wchłonięta przez księstwo bełskie (A. Poppe 1958, s. 278-279).
Jeśli odrzucimy, jako nieumotywowaną, wspomnianą wyżej hipotezę, że Czerwień z 981 roku
nie jest tożsamy z Czerwieniem ze wzmianek późniejszych – a co za tym idzie, że było kilka Czerwieni, jak też, że sama nazwa „Grody Czerwieńskie” nie pochodzi od grodu Czerwień – to z punktu
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
39
widzenia opisywanych w latopisach wydarzeń, wydaje się nie mieć znaczenia, czy „Grody Czerwieńskie” były nazwą używaną rzeczywiście na przełomie X i XI wieku na określenie jakiegoś terytorium
bądź tylko zespołu grodów, z eponimicznym Czerwieniem na czele, czy też termin ten jest pomyłką pisarską. Tak czy inaczej bowiem wszystkie wzmianki, poczynając od najstarszej z 981 roku po
XIII-wieczne, dotyczyć będą Czerwienia (i ewentualnie jeszcze jakichś grodów w jego sąsiedztwie),
który na zmianę był zajmowany przez Włodzimierza Wielkiego, Bolesława Chrobrego, Jarosława
i Mścisława, by w końcu X wieku na trwałe wejść w skład Księstwa Halicko-Włodzimierskiego. Podstawowe znaczenie dla dalszych rozważań ma zatem lokalizacja grodu Czerwień.
Podstawowym źródłem umożliwiającym ustalenie położenia Czerwienia jest Latopis Halicko-Wołyński (LH-W). Na podstawie zawartego w nim opisu trasy podróży jednego z książąt włodzimierskich po ziemi czerwieńskiej w 1268 roku, gród ten możemy identyfikować z grodziskiem w Kolonii Czermnie nad Huczwą (S. M. Kuczyński 1965, s. 86; V. Krzywicka 1996, s. 16). Na możliwość
takiej identyfikacji po raz pierwszy wskazał zresztą już w 1818 roku Zorian Dołęga-Chodakowski
(A. Czarnocki), podając przy tym zanikłą później nazwę grodziska: Czerwin Horod, a więc gród
Czerwień ( J. Kuśnierz 2003, s. 9-10). Możemy zatem odrzucić jego inne – oparte na brzmieniu samej
nazwy bądź wybiórczym traktowaniu źródeł pisanych – lokalizacje, takie jak: Czerniejów i Uchanie
pod Chełmem, Czerwonogród nad Dniestrem, grody w okolicach Przemyśla (por. V. Krzywicka
1996, s. 10-17 – tam przegląd literatury) czy ostatnio Guciów (H. Maruszczak 1997, s. 234).
Argumentem przemawiającym za identyfikacją latopisowego Czerwienia z terenem Czermna
jest przede wszystkim istnienie u ujścia Siniuchy do Huczwy pozostałości rozległego, sięgającego 75 ha powierzchni kompleksu osadniczego, ulokowanego na niskich wyniesieniach w obrębie podmokłego dna doliny oraz po obu jej brzegach, którego – znane od początków wieku XIX
– grodzisko jest tylko jedną z części. Badaniami wykopaliskowymi, prowadzonymi z przerwami
od 1940 do 1997 roku, objęte zostały tylko niewielkie fragmenty tego kompleksu osadniczego, zaś
ich wyniki nie zostały dotychczas opublikowane w całości i znane są głównie z krótkich sprawozdań bądź syntetycznych omówień (por. J. Kuśnierz 2003, s. 13-16). Tym niemniej na ich podstawie, jak też na podstawie różnego rodzaju obserwacji archeologicznych, badań powierzchniowych i odkryć przypadkowych można stwierdzić, że tworzyły go połączone wzajemnie groblami
i drewnianymi pomostami: dwuczłonowy gród otoczony wałami konstrukcji skrzyniowej (określany też jako gród – „Zamczysko” i ufortyfikowane podgrodzie – „Wały”), rozlokowany w sąsiedztwie zespół osad otwartych wraz z towarzyszącymi im cmentarzami oraz podłużny wał dłu-
40
Marek Florek
gości ok. 1,5 km, wyznaczający granice kompleksu od strony południowej (L. Gajewski, J. Gurba
1979, s. 57-61; J. Gurba 1983, s. 11-14; 2004, s. 55-56 – tam dalsza literatura). Sama rozległość zespołu osadniczego, intensywność zasiedlenia, zróżnicowanie funkcjonalne poszczególnych części
wchodzących w jego skład, jak też znalezione zabytki ruchome, takie jak amfory – korczagi, pozłacane i srebrne ozdoby kobiece, kościany, zdobiony kiścień, liczne sakralia, w tym enkolpiony
i kamienna ikonka z przedstawieniem Chrystusa, a także – pomimo braku materialnych śladów
– przesłanki wskazujące na istnienie w obrębie grodu murowanych obiektów sakralnych (cerkwi),
świadczą o tym, że mamy tu do czynienia z dużym ośrodkiem o rzemieślniczo-administracyjno-handlowym, a być może nawet wczesnomiejskim charakterze ( J. Gurba 1983, s. 14), czyli posiadającym rangę uzasadniającą toczenie o niego walk przez Polskę i Ruś.
Problem z identyfikacją latopisowego Czerwienia z zespołem osadniczym w Czermnie tkwi
w chronologii tego ostatniego, a w zasadzie w tym, co o niej jak dotąd wiemy. Autorzy wszystkich dotychczasowych badań archeologicznych podkreślają bowiem, że przeważająca większość
odkrytych tam obiektów i zabytków ruchomych pochodzi z przedziału pomiędzy XI a XIII wiekiem, ze wskazaniem raczej na wiek XII i następne stulecie, jako na stanowiące okres największego rozkwitu zespołu osadniczego w Czermnie. Natomiast materiały starsze, sprzed wieku XI, są
bardzo nieliczne i – jak się wydaje – wszystkie, przynajmniej w wypadku samego grodziska, znalezione na złożu wtórnym (IA 1978, s. 162-163; 1979, s. 163; J. Gurba 2004, s. 55). W oparciu o nie
ślady najstarszego osadnictwa można datować już na przełom IX i X wieku ( J. Gurba 1983, s. 12),
trudno jednak cokolwiek bliższego powiedzieć o jego charakterze. Zachowane wały grodu, zgodnie z wynikami badań z roku 1978, mogły powstać dopiero w wieku XII (IA 1978, s. 163), chociaż
w dalszym ciągu podtrzymywany jest pogląd zamykający funkcjonowanie umocnień w szerokich
ramach chronologicznych, obejmujących okres od XI do XIII wieku ( J. Gurba, A. Urbański 1998,
s. 159). Ten brak intensywniejszych śladów starszego osadnictwa na terenie zespołu osadniczego
w Czermnie, przede wszystkim zaś dowodów na powstanie fortyfikacji grodu jeszcze w wieku X,
był podnoszony przez autorów kwestionujących jego identyfikację z Czerwieniem zajętym przez
Włodzimierza w 981 roku ( J. Kotlarczyk 1970, s. 246; E. Kowalczyk 1987, s. 201-210).
Sprawę chronologii Czermna dodatkowo skomplikowały wyniki wykonanej w roku 1997
analizy dendrologicznej drewna pochodzącego z wałów grodu i pomostów łączących go z osadami otwartymi. Z pobranych w dwu miejscach prób drewna z najstarszego wału grodu (I faza
budowlana) uzyskano cztery daty świadczące o tym, że ścięcie drzew użytych do jego budowy
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
41
miało miejsce po 1007, po 1027, po 1030 i po 1050 roku, co wydaje się jednoznacznie wskazywać, że
jego budowa miała miejsce w wieku XI, i to najpewniej dopiero w jego drugiej ćwierci ( J. Gurba,
A. Urbański 1998, s. 159; M. Krąpiec 1998, s. 166). Z kolei daty dla prób drewna z jednego z pomostów między osadami wchodzącymi w skład zespołu grodowego wskazują, że powstał on u schyłku XII wieku (między 1186 a 1190 r.) i był kilkakrotnie naprawiany, między innymi w latach 1203,
1240-1242 ( J. Gurba, A. Urbański 1998, s. 163-164; M. Krąpiec 1998, s. 166).
Jeśli przyjąć powyższe daty za wiarygodne – a brak ku temu przeciwwskazań – to wskazują one,
że drewniano-ziemne fortyfikacje grodu, z których pobrano próbki, powstały nie wcześniej niż w 2.
ćwierci XI wieku, zapewne dopiero po zajęciu „Grodów Czerwieńskich” przez wyprawę Jarosława
i Mścisława w 1031 roku i po ich trwałym (pomijając epizod ich zajęcia przez Bolesława Śmiałego
w latach 70. XI w.) przyłączeniu do Rusi. Budowę grodu należałoby zatem łączyć z organizacją przez
Jarosława „wołości” czerwieńskiej, której stał się głównym ośrodkiem. Czy oznacza to jednak, jak
chcą niektórzy badacze (np. E. Kowalczyk 2000, s. 62), że wcześniej, a więc w 981, 1018 i 1031 roku,
nie było w Czermnie grodu, a co za tym idzie, że nie można go identyfikować ze wzmiankowanym
pod tymi datami Czerwieniem? Wniosek taki wydaje się nieuprawniony. Należy przede wszystkim
zwrócić uwagę, że zespół grodowy w Czermnie – w tym samo zachowane do chwili obecnej grodzisko – został przebadany w bardzo nieznacznym stopniu, można wręcz powiedzieć, że jedynie
sondażowo, biorąc pod uwagę stosunek jego wielkości do powierzchni zrealizowanych wykopów
badawczych (por. J. Kuśnierz 2003, s. 13-16 – tam dalsza literatura). Nie ma w związku z tym żadnej pewności, czy rozpoznane dotychczas pozostałości konstrukcji obronnych grodu – datowane
na podstawie materiału archeologicznego na wiek XI i uznawane za należące do I fazy jego umocnień, z których pobrano próbki do analiz dendrochronologicznych – są rzeczywiście tymi najstarszymi, na co zresztą zwracali uwagę autorzy badań z 1997 roku ( J. Gurba, A. Urbański 1998, s. 164).
Jest wysoce prawdopodobne, że pierwotny plemienny lędziański gród, którego dotyczy wzmianka
z 981 roku, został do tego stopnia zniszczony w trakcie kolejnych walk, że przystępując po 1031 roku
– po powtórnym przyłączeniu Czerwienia do Rusi – do budowy grodu książęcego mającego stanowić centrum organizowanej „wołości”, zlikwidowano (rozebrano) jego pozostałości, i stąd problem w ich zidentyfikowaniu przez archeologów. Likwidacja starszych umocnień, zwłaszcza jeśli były
częściowo zniszczone, jest tym bardziej prawdopodobna, że ruski gród książęcy („państwowy”), jakim stał się Czerwień po 1031 roku, miał pełnić zupełnie inne funkcje niż dawny gród plemienny, co
niejako wymuszało zmianę jego wielkości, rozplanowania, być może nawet częściowo usytuowania.
42
Marek Florek
Argumentem nie bez znaczenia – przemawiającym za tym, że gród Czerwień ze wzmianek z lat
981-1031 to zespół grodowy w Czermnie nad Huczwą – wydaje się być również to, że trudno wskazać na jakiś inny obiekt, który spełniałby wszystkie kryteria takiej identyfikacji, a więc miałby odpowiednią lokalizację, chronologię, wielkość i znaczenie poświadczone odpowiednią ilością i jakością
zabytków ruchomych. Grodziska podprzemyskie, wskazywane jako „Grody Czerwieńskie” (Aksmanice, Hermanowice, Nowosiółki Dydyńskie, Sielnica i inne) są praktycznie nierozpoznane pod
względem archeologicznym, a ich datowanie na (IX) X-XI wiek oparte jest wyłącznie na nielicznym
materiale ceramicznym znalezionym na powierzchni (M. Florek 2000, s. 16-33). Jedyne tamtejsze
badane wykopaliskowo grodzisko w Tuligłowach funkcjonowało między XI a XIII wiekiem (J. Poleski 1996, s. 110-111). W grę nie wchodzi również żadne ze znanych grodzisk z międzyrzecza Wieprza
i Bugu (por. J. Kuśnierz 2003, s. 23-24). Być może pod względem chronologii latopisowemu Czerwieniowi odpowiadają jedynie duże grodziska w Skibicach i Guciowie. Pierwsze z nich, rozpoznane
serią sondaży, dostarczyło bardzo nieliczną grupę materiałów datowanych ogólnie na VIII-X wiek
(z jednego obiektu), nie ma natomiast żadnej pewności, że tak samo należy datować umocnienia
grodu (A. i R. Niedźwiadkowie, A. Rozwałka 1997, s. 142-148). Z kolei datowanie na X-XI wiek grodziska w Guciowie – podobnie jak grodzisk podprzemyskich – oparte jest wyłącznie na materiałach
powierzchniowych (H. Maruszczak 1997). Trudno też wskazać jakąś zwartą terytorialnie grupę grodzisk, datowanych na przełom wieków X i XI, które odpowiadałyby „Grodom Czerwieńskim” ze
wzmianek z 1018 i 1031 roku (por. J. Poleski 1996, s. 110-111; J. Kuśnierz 2003, s. 23-24).
Podsumowując powyższe uwagi, należy stwierdzić, że pytania o to, czym są „Grody Czerwieńskie”
znane ze wzmianek z 1018 i 1031 roku oraz o to, gdzie się znajdowały, podobnie jak problem identyfikacji
Czerwienia z zapiski z 981 roku, na obecnym etapie badań w dalszym ciągu pozostają bez odpowiedzi.
Tym niemniej najwięcej przesłanek wydaje się przemawiać za przyjęciem następujących wniosków.
1) Nie można wskazać żadnej grupy grodzisk, które pod względem lokalizacji i chronologii
odpowiadałyby latopisowym „Grodom Czerwieńskim” ze wzmianek z 1018 i 1031 roku.
2) Nie można wykluczyć, że do wzmianki z 981 roku – składającej się co najmniej z dwóch
różnoczasowych części – w celu podniesienia zasług Włodzimierza, po Przemyślu i Czerwieniu
dopisane zostały „i inne grody”.
3) Biorąc pod uwagę powyższe wnioski, jako prawdopodobne można przyjąć, że „Grody
Czerwieńskie” mogą być pomyłką pisarską i nigdy realnie nie istniały w XI wieku jako pewne terytorium na pograniczu polsko-ruskim.
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
43
4) Nie ma podstaw do przyjmowania założenia, że Czerwień ze wzmianki z 981 roku i Czerwień wymieniany w źródłach od końca XI po XIII wiek to dwa różne obiekty.
5) Najbardziej prawdopodobna w świetle analizy źródeł pisanych i wyników badań archeologicznych (mimo uzyskanych dat dendrologicznych) jest identyfikacja latopisowego Czerwienia
z zespołem grodowym w Czermnie nad Huczwą.
6) Gruntowna przebudowa zespołu grodowego Czerwienia po jego trwałym przyłączeniu do
Rusi w 1031 roku mogła spowodować całkowitą likwidację pozostałości dawnego grodu plemiennego Lachów – Lędzian, stąd problem jego identyfikacji w trakcie badań archeologicznych.
Rozstrzygnięcie przynajmniej niektórych z powyższych kwestii powinny przynieść dalsze badania archeologiczne oraz opracowanie i opublikowanie wyników badań wcześniejszych.
Literatura
Cabalska M.
1988
Tuligłowy. Grodzisko z potrójną linią wałów a problem Grodów Czerwieńskich. „Rocznik Przemyski”
24/25 (1986), s. 325-338.
Informator Archeologiczny (IA)
1978
Czermno Kolonia, gm. Tyszowce, woj. zamojskie, stanowisko 1. W: Informator Archeologiczny. Badania
rok 1977, red. M. Konopka. Warszawa, s. 162-163.
1979
Czermno Kolonia, gm. Tyszowce, woj. zamojskie, stanowisko 1. W: Informator Archeologiczny. Badania
rok 1978, red. M. Konopka. Warszawa, s. 163-164.
Florek M.
2000 Rozpoznanie grodzisk na terenie województwa
podkarpackiego.ws„Rzeszowska Teka Konserwatorska” 2, s. 7-39.
Gurba J.
1983
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”. „Rocznik
Tomaszowski” 1, s. 11-15.
2004 Wczesnośredniowieczny Czerwień i Grody Czerwieńskie na pograniczu polsko-ruskim. W: Geograficzne problemy pogranicza Europy Zachodniej
44
i Wschodniej, red. H. Maruszczak, Z. Michalczyk. Lublin, s. 53-60.
Gurba J., Gajewski L.
1979
Z najnowszych badań nad wczesnośredniowiecznym osadnictwem Lubelszczyzny. „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, sec. F,
32 (1977), s. 57-61.
Gurba J., Urbański A.
1998
Nowe materiały do datowania drewnianych konstrukcji zespołu grodowego „Czerwień” w Czermnie nad
Huczwą. „Archeologia Polski Środkowowschodniej” 3, s. 159-165.
Latopis Halicko-Wołyński (LH-W)
1994
Hałycko-Wołynśkyj litopys, przeł. L. Machnoweć, opr.
R. Fedoriw. Lwiw.
Kętrzyński W.
1892
Granice Polski w X wieku. Kraków.
Kotlarczyk J.
1970
Grody Czerwieńskie a karpacki system obronny pod
Przemyślem we wczesnym średniowieczu. „Acta
Archaeologica Carpathica” 11, s. 239-269.
Marek Florek
Gdzie znajdował się „Czerven i iny hrady” z najstarszej wzmianki o Przemyślu. „Rocznik Przemyski” 24/25 (1986), s. 341-345.
Kowalczyk E.
1987
Systemy obronne wałów podłużnych we wczesnym
średniowieczu na ziemiach polskich. Wrocław.
2000 Momenty geograficzne państwa Bolesława Chrobrego. Na styku historii i archeologii. „Kwartalnik
Historyczny” 107: 2, s. 41-75.
Krąpiec M.
1998
Wyniki analizy dendrochronologicznej prób drewna
dębowego z Czermna. „Archeologia Polski Środkowowschodniej” 3, s. 166.
Krzywicka V.
1996
Lokalizacja Czerwienia i Grodów Czerwieńskich.
„Region Lubelski” 5 (7) (1991-1993). Lublin, s. 9-17.
Kuczyński J. M.
1965
Studia z dziejów Europy Wschodniej X-XVII w.
Warszawa.
2002
Wschodnia granica państwa polskiego w X wieku
(przed rokiem 980). W: Początki Państwa Polskiego. Księga Tysiąclecia, red. J. N. Piskowski,
Poznań, s. 233-252.
Kuśnierz J.
2003
Historia i stan badań latopisowych grodów Czerwień i Wołyń oraz ich okolic. „Zamojsko-Wołyńskie Zeszyty Muzealne” 1, s. 9-26.
Kutyłowska I.
1990
Rozwój Lublina w VI-XIV wieku na tle urbanizacji
międzyrzecza środkowej Wisły i Bugu. Lublin.
Labuda G.
1988
Studia nad początkami państwa polskiego, t. 2.
Poznań.
1996
Narodziny polsko-ukraińskiej granicy etnicznej
w polskiej historiografii. W: Początki sąsiedztwa.
1988
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
Pogranicze etniczne polsko-rusko-słowackie
w średniowieczu. Materiały z konferencji – Rzeszów 9-11 V 1995, red. M. Parczewski, S. Czopek.
Rzeszów, s. 9-17.
Łowmiański H.
1973
Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu
n.e., t. 5. Warszawa.
Maruszczak H.
1997
Wczesnośredniowieczne grodzisko w Guciowie na
Roztoczu. Wnioski z analizy jego topografii i warunków fizjograficznych regionu (przyczynek do studiów nad Grodami Czerwieńskimi). „Archeologia
Polski Środkowowschodniej” 2, s. 229-236.
Niedźwiadkowie A. i R., Rozwałka A.
1997
Sprawozdanie z sondażowych badań wykopaliskowych i odwiertów archeologicznych na stanowisku
nr 1 w Skibicach, woj. zamojskie. „Archeologia
Polski Środkowowschodniej” 2, s. 142-148.
Poleski J.
1996
Grody plemienne i wczesnopaństwowe w Małopolsce. W: Początki sąsiedztwa. Pogranicze etniczne
polsko-rusko-słowackie w średniowieczu. Materiały z konferencji – Rzeszów 9-11 V 1995, red.
M. Parczewski, S. Czopek. Rzeszów, s. 109-119.
Poppe A.
1958
Gród Wołyń. „Studia Wczesnośredniowieczne” 4,
s. 227-300.
Powieść minionych lat (PVL)
1968
Powieść minionych lat, przeł. i oprac. F. Sielicki.
Wrocław-Warszawa-Kraków.
Sołowiow S. M.
1851
Istorija Rossi s driewniejszych wremien, t. 1. Moskwa.
Zakrzewski S.
1925
Bolesław Chrobry Wielki. Lwów.
45
Stanisław Gołub
chełm
Zmiany w kulturze materialnej na ziemi chełmskiej
w XII i XIII wieku w dobie Romanowiczów
Pogranicze południowo-wschodniej Polski w czasach kształtowania się państw polskiego i ruskiego, a tym samym dzieje Słowian Wschodnich są nadal problemami trudnymi do analizy historyczno-archeologicznej. Kluczowe miejsce w okresie politycznej rywalizacji Polski i Rusi, od X do
XIII wieku, odgrywały dzisiejsze ziemie: chełmska, drohiczyńska i przemyska.
Ilość danych archeologicznych o obszarach pogranicza sprzed czasów uformowania się w XII
wieku Księstwa Halicko-Wołyńskiego jest niezbyt duża. Wynika z nich jednak, że niespokojne
lata wojen, przyłączania i odłączania poszczególnych terenów nie wpływały korzystnie na obraz
miejscowego osadnictwa, niemniej jest ono poświadczone przez wyniki badań archeologicznych
i stanowi złożoną mozaikę chronologiczno-kulturową.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat teren Chełma i jego okolic stał się poligonem prowadzonych
w szerokim zakresie badań archeologicznych tego okresu dziejów, realizowanych przez Uniwersy-
47
tet Warszawski i Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, pod kierownictwem A. Buko,
we współpracy z archeologami z Chełma – T. Dzieńkowskim oraz autorem tekstu. Badano zespół
wieżowy w Stołpiu, klasztor w Podgórzu, grodzisko w Busównie, osadę w Czułczycach, a przede wszystkim Chełm. W mieście przeprowadzono prace archeologiczne na osadzie przygrodowej
– znanej z literatury jako stanowisko 144, na Górze Chełmskiej, podgrodziu i najstarszych cmentarzach. Do badań centralnej części – ratusza, włączyło się również Muzeum Chełmskie w Chełmie.
Warto podkreślić, że badania realizowano w zespołach interdyscyplinarnych, z udziałem historyków sztuki, paleogeografów, mediewistów, antropologów, archeozoologów, z zastosowaniem nowoczesnych technologii – datowań 14C, TL, dendrochronologii oraz georadarów.
Wyniki badań wymienionych stanowisk przedstawione zostały w kilku publikacjach, część
z nich, a zwłaszcza interesująca książka o Stołpiu (A. Buko 2008), znajduje się w opracowaniu
(wykaz podstawowej literatury zamieszczono na końcu tekstu). Ze względu na fakt, że Chełm
w okresie XII-XIII wieku był dużym, centralnym ośrodkiem, z przeniesioną stolicą biskupstwa
ośrodka wschodniego, omówienie miejskich wyników badań będzie reprezentatywne dla przedstawienia zmian w kulturze materialnej.
Z danych historycznych wynika, że ziemia chełmska, a tym samym Chełm, do 1217 roku należała do księcia Leszka Białego, a po walkach ok. 1221 roku przeszła pod panowanie Daniela Romanowicza. Zapoczątkowało to okres wyraźnego rozwoju miasta. Powstaje wówczas ośrodek władzy
książęcej z palatium na Wysokiej Górce. Znalazła się tam cerkiew p.w. św. Jana Złotoustego, a także dwie inne. Z badań wiemy, że mury palatium miały 2 m szerokości i były wykonane z miejscowych surowców: opoki i zielonego glaukonitytu. Siedziba księcia była otoczona od południa
i wschodu ogromną fosą o szerokości ok. 15 m i głębokości 4-5 m. Skarpowanie zboczy, zewnętrzny wał ziemny, być może podziemne przejścia wykute w kredzie spowodowały, że powstał tutaj
nowoczesny system obronny. Dlatego Chełm był jednym z nielicznych ośrodków, które obroniły
się w 1240 roku przed najazdem tatarskim.
Dla miasta, rozlokowanego na zbudowanym z kredy pagórze, dużą rolę odgrywała woda. Pojawiają się zatem studnie: głębokie na ponad 40 m wewnątrz zespołu książęcego oraz zbiorniki na
wodę deszczową (ulice Krzywa i Pocztowa).
Dookoła siedziby książęcej rozlokowało się podgrodzie, gdzie znajdowały się domy mieszkalne, warsztaty rzemieślnicze i produkcyjne. U zbiegu ulic Szkolnej i Krzywej archeolodzy zlokalizowali warsztaty: złotniczy, brązowniczy i rogowniczy. Właśnie z tego pierwszego pochodzi słyn-
48
Stanisław Gołub
ne znalezisko matrycy z brązu do wyrobu złotych ozdób – kołtów, z wizerunkiem stylizowanych
ptaków.
Największe jednak rewelacje przyniosły badania przygrodowej osady, a zdaniem części archeologów nawet odrębnej dzielnicy miasta, zlokalizowanej przy ulicach S. Czarnieckiego i I Pułku Szwoleżerów – stanowiska 144. Badaniami prowadzonymi w latach 1995-2000 objęto obszar
o powierzchni ponad 1,5 ha. Założono 47 wykopów archeologicznych i pozyskano z nich przeszło
70 000 sztuk zabytków! Osada miała uporządkowany charakter. W centralnej części znajdowała
się studnia z cembrowiną z kamieni, a wokół niej obiekty mieszkalne. Wyodrębniono rodzaj ulicy
z położonymi po obu stronach prostokątnymi domami naziemnymi, zbudowanymi z drewnianych belek o długości 4 m. Z innych obiektów mieszkalnych znaleziono ziemianki, półziemianki
oraz duże domostwa, rzadko spotykane w tym okresie na terenie Polski. Te ostatnie miały odrębną lokalizację poza zwartą zabudową, spore rozmiary i przypuszczalnie były zamieszkane przez
osoby mające duże znaczenie w lokalnej społeczności.
Wśród obiektów mieszkalnych wyróżnia się dwuizbowe domostwo nr 5 z paleniskiem i bogatym zestawem zabytków: 1913 fragmentów ceramiki, 900 kości zwierzęcych, 23 przedmioty z żelaza, 26 z innych surowców, a wśród nich wyrób z bursztynu, ornamentowany krzyżyk z brązu
z łańcuszkiem, pierścionek, klucz oraz kilka fragmentów bransolet ze szkła.
Szczególne znaczenie miało odkrycie i przebadanie reliktów całkowicie zachowanego obiektu
nr 345. Było to dwuizbowe domostwo o łącznej powierzchni użytkowej ok. 80 m2! Część północną stanowiła półziemianka z wejściem w postaci schodków wyciętych w kredzie, posiadająca
wydzielone palenisko oraz ślady podłogi, zapewne z drewna. Część południowa miała charakter
mieszkalno-gospodarczy, z dużą jamą gruszkowatą, wykorzystywaną jako loszek do przechowywania żywności. Ściany domu wybudowano z drewnianych belek łączonych słupami, które podtrzymywały dach. Odkryto w niej olbrzymie ilości materiałów zabytkowych – ceramiki, kości
zwierzęcych i przedmiotów z żelaza oraz dwa, prawdziwie unikalne znaleziska: fragment ikonki
podróżnej z brązu złoconego oraz herbowy pierścień z brązu.
W częściach wschodniej i zachodniej dominowały obiekty produkcyjne, związane z obróbką
i zapewne odlewnictwem brązu i żelaza oraz składy, gdzie przetrzymywano gotowe produkty czy
surowce. Zwłaszcza na obrzeżach wschodnich przeważały śmietniska. Od północy osada chroniona była bezimiennym ciekiem oraz mokradłami.
Zmiany w kulturze materialnej na ziemi chełmskiej w XII i XIII wieku w dobie Romanowiczów
49
W Chełmie przebadano w różnym stopniu trzy cmentarze z pochówkami od XII-XIII do XVI
wieku (Góra Chełmska wokół katedry, ul. Szkolna, ul. św. Mikołaja). Najstarsze pochówki wkopywano w kredę, tworząc prostokątne, wydrążone jamy grobowe, w których składano zmarłych i zasypywano. W niektórych grobach natrafiono na ozdoby. Nie zlokalizowano natomiast cmentarza
ówczesnej arystokracji. Z przekazów wiemy, że książę Daniel Romanowicz i część krewnych mieli
być pochowani w kryptach świątyni na Górze Chełmskiej.
Wyniki badań i zestaw zabytków znalezionych na innych wymienionych stanowiskach zasadniczo nie odbiegają od scharakteryzowanych w Chełmie. Oczywiście funkcja stanowiska po części decydowała o zestawie i ilości znajdowanych zabytków. W grodzisku w Busównie zabytków
było mniej, podobnie jak wyrobów luksusowych. Pewne ich nagromadzenie z kolei obserwujemy
w handlowo-produkcyjnej osadzie w Czułczycach.
Potwierdzenie wyraźnych zmian w osadnictwie przyniosło przeprowadzenie przez ekipę francusko-polską w latach 2003 i 2004 prospekcji powierzchniowych w rejonie Stołpia i Podgórza.
W czasie tych badań w wyznaczonych geodezyjnie kwadratach zbierano cały materiał zabytkowy
znajdujący się na powierzchni i opracowywano go.
W obszarze 1 – w południowym rejonie wieży – na powierzchni 1,6 ha zebrano 20 767 sztuk
zabytków. Materiały z I fazy wczesnego średniowiecza występowały śladowo – 0,43%, natomiast
materiały z XII-XIII wieku pojawiły się w większej ilości – do 8,1%. Archeologom trudno jest wydatować dokładnie ceramikę z badań powierzchniowych, jest ona bowiem zerodowana i zniszczona. Dlatego przyjmuje się, że należy ona do szerszego okresu XII-XIII wieku.
Jeszcze wyraźniejszy skok osadniczy zaobserwowano w obszarze 3 – w północnym rejonie
wieży (Nowosiółki-Kolonia). Na powierzchni 2,07 ha zebrano 5747 sztuk zabytków. W I fazie,
czyli do XII wieku, było ich 2,91%, natomiast w XII-XIII wieku aż 68,14%.
Na podstawie skrótowo przedstawionych rezultatów badań wykopaliskowych można sformułować tezę, że wiek XII, a jeszcze bardziej XIII były przełomowe dla ziemi chełmskiej – archeolodzy uchwycili tu wyraźne zmiany w kulturze materialnej. Najbardziej widoczne są w podstawowym materiale, z jakim spotykamy się podczas badań wykopaliskowych – w ceramice. Przede
wszystkim masowo zwiększa się jej ilość, co świadczy o zdecydowanie liczniejszym osadnictwie.
Oprócz tego pojawiają się także całkiem nowe formy naczyń – pokrywki, talerze, flasze czy patelnie. Występuje ceramika szkliwiona, w kolorach brązowym i zielonym, co spowodowało rewolucję technologiczną w tej gałęzi rzemiosła. Jednocześnie obserwujemy kontynuację zdobnictwa
50
Stanisław Gołub
i użycie miejscowego surowca. Na naczyniach szkliwionych występują lokalne motywy z dookolnym ornamentem poziomych i falistych linii, wykonane grzebykiem. Pojawiają się płytki szkliwione – wyrób luksusowy, wykorzystany w świątyniach, w Stołpiu i książęcym palatium. Znaleziono także pozostałości rzadkich w owym okresie naczyń ze szkła (butli, pucharu).
Masowo występują ozdoby – bransolety ze szkła (zielone, niebieskie i żółte), wyroby z bursztynu, ozdobne pierścienie i obrączki, klamry, szpile, zapinki oraz ornamentowane okucia. Więcej jest przedmiotów z cennych kruszców – srebra i złota.
Na wyrobach z kości, brązu czy żelaza pojawiają się różnorodne zdobienia, także wśród przedmiotów codziennego użytku.
Nie zabrakło zabytków związanych z uzbrojeniem. Dominują liczne znaleziska grotów strzał
do łuków, bełtów do kusz, noży i toporów. W mniejszych ilościach wystąpiły fragmenty strzemion
i ozdobne elementy uprzęży końskiej oraz części zbroi. Mało jest znalezisk związanych z rycerzami z tamtego okresu, a do unikalnych należą dwa ozdobne trzewiki do pochwy miecza.
Znaleziono także kilka cennych przedmiotów związanych z obrzędami religijnymi. W tej grupie należy wymienić: enkolpion z ul. Lubelskiej czy grupę znalezisk ze stanowiska 144 – krzyżyk
z łańcuszkiem wykonany z brązu oraz fragment pozłacanej ikonki podróżnej.
Większość tych wyrobów powstała na miejscu, w warsztatach produkcyjnych zlokalizowanych w Chełmie czy w Czułczycach i wytwarzana była przez wyspecjalizowanych rzemieślników.
Warto na zakończenie podkreślić, że duży wpływ na taką sytuację miały przede wszystkim
dwa czynniki: pokojowa polityka Romanowiczów wyrażająca się w stworzeniu warunków umożliwiających koegzystencję ludności miejscowej z napływową oraz silna książęca władza manifestowana w terenie poprzez dobrze ufortyfikowany gród w Chełmie. Powodowało to, że ludzie
różnych narodowości i specjalności przybywali do Chełma, przyczyniając się do znacznego wzrostu zaludnienia, ożywienia kontaktów handlowych, wprowadzenia nowych technologii oraz wymiany doświadczeń.
Zmiany w kulturze materialnej na ziemi chełmskiej w XII i XIII wieku w dobie Romanowiczów
51
Literatura
Buko A. (red.)
2008
Zespół wieżowy w Stołpiu. Badania 2003-2005. Warszawa (w druku).
Dzieńkowski T.
2002
Górka Chełmska we wczesnym średniowieczu. W:
Badania archeologiczne o początkach i historii
Chełma, red. E. Banasiewicz-Szykuła. Lublin,
s. 73-83. „Skarby z Przeszłości” [4].
Dzieńkowski T., Gołub S.
2002
Osada przygrodowa z czasów księcia Daniela
Romanowicza w Chełmie. W: Badania archeo-
logiczne o początkach i historii Chełma, red.
E. Banasiewicz-Szykuła. Lublin, s. 57-72. „Skarby
z Przeszłości” [4].
Gołub S.
1997
Pozostałości osadnictwa z okresu wczesnego średniowiecza w centrum miasta Chełma. W: Najważniejsze odkrycia archeologiczno-architektoniczne
Chełma i okolic. Chełm, red. S. Gołub, s. 83-94.
Tomasz Dzieńkowski
chełm
Zagadki pogranicza polsko-ruskiego.
Zespół wieżowy w Stołpiu
W miejscowości Stołpie, położonej w gminie Chełm (województwo lubelskie), znajduje się jeden
z najstarszych i najciekawszych obiektów archeologicznych polsko-ruskiego pogranicza (A. Buko 2005, s. 288-291). Jest to kamienna wieża i gródek, usytuowane nad rzeką Garką. Historyczne
korzenie miejscowości sięgają co najmniej wieku XIII, a sam zabytkowy zespół wzbudza zainteresowanie badaczy już od ponad 300 lat. Pierwsze uwagi na temat pochodzenia i funkcji wieży znalazły się w słynnym dziele biskupa Jakuba Suszy Phenix tertiato redivivus albo obraz starożytny chełmski Panny y Matki Przenayswiętszey (...), drukowanym w 1646 roku. Autor przedstawił
tam kilka możliwości interpretacji założenia, między innymi jako militarnego, kultowego bądź
rezydencjalnego, i łączył je z legendarnym księciem Szczekiem (D. Dąbrowski 2008). Dopiero
u progu XX wieku podjęto naukowe próby wyjaśnienia zagadki wieży i gródka. Pierwsze badania
archeologiczne przeprowadził w latach 1909-1911 rosyjski architekt P. Pokryszkin (A. Kokowski
53
2004, s. 407-408; D. Dąbrowski 2008). Ich wyniki nigdy nie zostały w pełni opublikowane, przez
co wiedza o stołpijskim założeniu była nadal niepełna. Kolejne systematyczne badania wykopaliskowe zostały podjęte w latach 1976-1978 przez I. Kutyłowską (KA UMCS w Lublinie) i stały się
przełomowe w interpretacji funkcji i chronologii założenia. Autorka badań zaakcentowała kultową rolę obiektu1, łącząc jego powstanie z łacińską strefą kulturową i datując na X-XIII wiek (I. Kutyłowska 1980; 1989). Opublikowanie badań wywołało poważną dyskusję naukową i otworzyło
tym samym drogę różnorodnym interpretacjom założenia: jako baptysterium chrzcielnego obrządku łacińskiego, eremickiego monastyru kościoła bizantyjskiego, wieży mieszkalnej z 2. połowy XIII wieku czy budowli o charakterze militarnym z XIII-XIV wieku (A. Buko 2005, s. 288;
M. Auch, T. Dzieńkowski, S. Gołub, M. Trzeciecki 2006, s. 438-441).
Jak dzisiaj wygląda ów tajemniczy obiekt? Usytuowany jest w niezwykle malowniczym zakątku – na zboczu doliny biegnącej u podnóża kredowego pagóra. Monumentalny zespół tworzy
kamienna wieża wbudowana w nasyp kopcowatego gródka, otoczony fosą (dzisiaj nieczytelną).
Wieżę, obecnie o wysokości 19 m, wzniesiono z piaskowców przewiązanych zaprawą wapienno-piaskową. Budowla ma plan zewnętrzny prostokątny o wymiarach 5,7 x 6,3 m, a wewnętrzny cylindryczny o średnicy 3-3,6 m. Według I. Kutyłowskiej, wnętrze budowli było podzielone na pięć
kondygnacji. Najwyżej położoną zajmowała kaplica na rzucie ośmioboku z wnękami-niszami. Pomieszczenie uznane za sakralne miało bogaty wystrój wnętrza w postaci ścian wykładanych cegłą
palcówką oraz podłogi ozdobionej szkliwionymi płytkami (I. Kutyłowska 1980). Od zachodu założenie otaczają wody rozlewiska powstałego w wyniku licznie bijących tu źródeł.
Wobec dużych rozbieżności w ocenie stołpijskiego zespołu i pytań co do jego datowania, w latach 2003-2005 przeprowadzono interdyscyplinarne badania2 (A. Buko 2008).
1
Autorka wskazywała na położenie obiektu pośród źródlisk, istnienie ofiary zakładzinowej (rozsypane i przepalone
zboże i potłuczone naczynia w spągu gródka), identyfikując ostatnie pomieszczenie jako kaplicę.
2
Badaniami archeologicznymi w ramach projektu Kamienna wieża i gródek w Stołpiu: chronologia i funkcja, finansowanego przez Komitet Badań Naukowych, kierował prof. dr hab. A. Buko z ramienia Instytutu Archeologii i Etnologii PAN
w Warszawie; ponadto w badaniach uczestniczyli: mgr T. Dzieńkowski (Chełm), mgr S. Gołub (Chełm), mgr M. Auch
(IAiE PAN); badania architektoniczne przeprowadzili: dr T. Rodzińska-Chorąży (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie)
z zespołem, badania historyczne – dr D. Dąbrowski (Akademia Bydgoska), badania przyrodnicze – dr hab. D. Dobrowolski (Instytut Nauk o Ziemi UMCS w Lublinie) z zespołem, badania powierzchniowe – prof. E. Zadora-Rio (Tours,
Francja) z zespołem.
54
Tomasz Dzieńkowski
Badania wykopaliskowe wykonano wewnątrz wieży, na plateau gródka i jego zboczach, w rejonie źródliska oraz w bliższym i dalszym otoczeniu. W ich wyniku stwierdzono rozwarstwienie
chronologiczne zespołu i wydzielono III fazy: budowy i użytkowania oraz zakończenia użytkowania (I), przebudowy i użytkowania (II) oraz zniszczenia i długotrwałej destrukcji z okresowym
użytkowaniem (III). W oparciu o datowanie dendrochronologiczne, 14C oraz zabytki wydzielone
i ustalenia historyczno-architektoniczne fazę I wydatowano na koniec XII wieku – lata 30. XIII
wieku, fazę II – po 1284 roku, fazę III – po zniszczeniu założenia na przełomie XIII/XIV wieku
lub w 1. połowie XIV wieku (T. Dzieńkowski 2008).
Co zatem odkryto i jak zinterpretowano? W pierwszej kolejności ponownie zbadano strukturę
gródka. Otóż okazało się, że mamy tu do czynienia z przemyślaną i celową konstrukcją, a mianowicie z kamiennym cokołem 2-metrowej wysokości, wzniesionym z piaskowców i zlepieńców układanych w formie muru o pionowych krawędziach, do których połączenia zamiast zaprawy użyto iłu
wapiennego. Konstrukcję tę wybudowano w I fazie. Jak się później okazało, pełniła ona dwie ważne
funkcje – wzmocnienia i zabezpieczenia wieży przed działalnością erozyjną wody, a jej płaski strop
o powierzchni ok. 253 m2 był wykorzystywany jako użytkowy dziedziniec. Kolejnym elementem
związanym z I fazą były konstrukcje drewniane, które odkryto od strony wschodniej i północnej
gródka. Otóż zewnętrzne, pionowe lica muru były oszalowane drewnem na podobieństwo ścian,
tworząc w ten sposób konstrukcję na kształt obudowy kamiennego wnętrza. Przypuszczalnie tak
właśnie wyglądał gródek z każdej strony. Natomiast odkryte na plateau dziedzińca liczne negatywy po belkach sugerowały, iż drewniana zabudowa, zapewne w postaci budynków naziemnych czy
zadaszeń, mogła obejmować cały teren użytkowy przy wieży. Tutaj też zlokalizowano wejście od
strony południowej. Głównym elementem zespołu była kamienna wieża usytuowana w północno-wschodnim narożniku. Ostatnie badania potwierdziły, iż jej konstrukcja była swoistym majstersztykiem budowlanym, świadczącym o dużej wiedzy jej twórców. Na czym zatem polegała jej
innowacyjność? Otóż wieża została zbudowana na niemalże bagnistym terenie praktycznie bez zastosowania fundamentu. Jego namiastkę stanowiła półmetrowej głębokości konstrukcja kamieni
przesypanych ziemią i izolowanych gliniastym materiałem. Ten płytki, kamienno-ziemny „fundament”, jak się okazuje, doskonale spełniał swoją funkcję, dobrze bowiem zabezpieczał mury przed
wszechobecną wodą. Jedynym wzmocnieniem była odsadzka zastosowana od strony zachodniej,
również chroniona ilastą warstwą izolacyjną. Nowością okazały się wyniki badań przeprowadzonych wewnątrz wieży. Stwierdzono bowiem, iż najniższy poziom użytkowy znajdował się ok. 2 m
Zagadki pogranicza polsko-ruskiego. Zespół wieżowy w Stołpiu
55
poniżej i zapewne z przyczyn konstrukcyjnych został przysypany w wyniku późniejszych działań.
Nie jesteśmy w stanie zrekonstruować wyglądu wnętrza wieży. Prawdopodobnie były tam pomieszczenia o różnych funkcjach, z których najważniejsza była zapewne część reprezentacyjna
(sakralna?). Taki obraz założenia z I fazy byliśmy w stanie odtworzyć na podstawie badań archeologicznych. Niestety, został on skutecznie zatarty przez późniejszych mieszkańców, dlatego wciąż
nie wiemy, czy opuszczenie miało miejsce w wyniku najazdu czy też nastąpiło z innych przyczyn.
W II fazie, której początek datowany jest na koniec XIII wieku, mieliśmy do czynienia ze znaczącymi zmianami. Pierwszą z nich było wzmocnienie obronności założenia. Uzyskano je, budując wokół dziedzińca wał składający się z drewnianych konstrukcji w formie skrzyń o wymiarach
3 x 3,5 m, wypełnionych materiałem ziemnym. Na powierzchni wału znajdowały się relikty drewniano-kamiennego muru oblepionego gliną, który stanowił naziemne, zapewne dookolne odgrodzenie. Poza tym na plateau dziedzińca odsłonięto relikty budynku oraz pozostałości drewnianych
konstrukcji wejścia i traktu komunikacyjnego. Wtedy też zasypano najniższe pomieszczenie wieży
i zapewne wybito – istniejący do dzisiaj – otwór wejściowy. Ze względu na liczne zmiany z czasów
późniejszych, niewiele można powiedzieć o zagospodarowaniu wieży. Pomimo to wszystkie wymienione powyżej elementy potwierdzają zmianę funkcji zespołu na militarną. Kres warowni był
spowodowany przez intensywny pożar, powstały być może w wyniku najazdu (?), którego ślady
były czytelne w warstwach użytkowych dziedzińca. III faza była wynikiem zniszczenia i powolnej
destrukcji założenia, które już nigdy nie odzyskało swojej świetności, a późniejsze wykorzystywanie miejsca miało jedynie krótkotrwały charakter.
Co zatem z kultury materialnej pozostało po dawnych mieszkańcach założenia? Okazało się,
że z warstw użytkowych pozyskano wiele przedmiotów. Były to przede wszystkim tysiące ułamków naczyń glinianych, pięknie zdobionych pobiałką lub pokrytych zielonym szkliwem, charakterystycznych dla okresu XII-XIII wieku. Licznie wystąpiły fragmenty szkliwionych płytek
posadzkowych, najczęściej używanych w sakralnych bądź rezydencjalnych obiektach. Z ozdób
pozyskano fragment bransolety ze szkła. Ciekawostką było odkrycie zdobionej, żelaznej kłódki
i klucza, które na terenie Polski występowały bardzo rzadko. Interesującymi znaleziskami były militaria w postaci grotów strzał do łuku i kuszy, jak również – pochodząca z badań z lat 70. – głowica buławy wykonanej z brązu. Przedmioty tego typu uznawane są za insygnia władzy wojskowej
występujące głównie na Wschodzie (Chazarzy, Rusini) i Południu (Węgrzy) (T. Dzieńkowski,
M. Wołoszyn 2008).
56
Tomasz Dzieńkowski
Mając powyższe dane archeologiczne, można pokusić się o podsumowanie i sprecyzowanie chronologii, funkcji i fundatora założenia. Nie będzie to jednak ani łatwe, ani jednoznaczne.
Dużym atutem są tutaj dane historyczne, takie jak ocena sytuacji politycznej regionu, wzmianki o XIII-wiecznym Stołpiu i jego późniejszych losach. Powiązanie tych wszystkich elementów
umożliwia postawienie hipotezy, iż I fazę budowy założenia można wiązać z księciem halicko-włodzimierskim Romanem Mścisławowiczem lub jego synem Danielem Romanowiczem i odnieść do końca XII lub 1. połowy XIII wieku. Brak precyzji jest wynikiem nierozwiązanych do
końca kwestii stratygraficznych i datowania zespołu. Mamy już jednak jakieś odniesienie chronologiczne i sugestię co do książęcych fundatorów. Pozyskana grupa źródeł nie daje dokładnej odpowiedzi, ale podpowiada, iż założenie wzniesiono dla osoby znamienitej, zapewne z książęcego
rodu Romanowiczów. Niejasna pozostaje geneza założenia, chociaż większość danych tak z badań
poprzednich, jak i ostatnich sugeruje funkcję religijną, może eremicką. II faza z kolei wiązała się
z przebudową założenia, wzniesieniem wału i palisady o charakterze obronnym oraz ze zmianami w rozplanowaniu wnętrza wieży i zagospodarowaniu dziedzińca. Zapewne było to wynikiem
zmiany funkcji założenia i ewolucji w kierunku umocnionej warowni. Na pytanie, kto wykonał tę
przebudowę, nie znaleziono odpowiedzi. Ale mając na uwadze fakt, iż konteksty archeologiczny
i historyczny znalezisk sugerowały pozostanie w kręgu Romanowiczów, wśród nich należałoby
szukać ówczesnych, potencjalnych adresatów. Uprawomocniają takie przypuszczenia także fakty
historyczne, od lat 30. lub 40. XIII wieku aż do początków XIV wieku pobliski Chełm był bowiem
stolicą Księstwa Halicko-Wołyńskiego i główną siedzibą księcia Daniela Romanowicza oraz jego
następców. Tragiczny koniec stołpijskiego założenia u progu wieku XIV był prawdopodobnie
efektem działań wojennych, jakie toczyły się w tym czasie na ziemi chełmskiej. Nieustające walki
o te tereny pomiędzy Polską, Rusią i Litwą definitywnie zakończyły użytkowanie kamiennej wieży i gródka. Od tego momentu rozpoczęło się powolne niszczenie obiektu. Dzisiaj zabytek ten
jest dla nas symbolem dziedzictwa kulturowego rejonu pogranicza polsko-ruskiego, który dzięki badaniom archeologicznym powrócił do świadomości społecznej jako jeden z najciekawszych
pomników odległej historii.
Zagadki pogranicza polsko-ruskiego. Zespół wieżowy w Stołpiu
57
Literatura
Auch M., Dzieńkowski T., Gołub S., Trzeciecki M.
2006
Wczesnośredniowieczny Chełm i Stołpie. W: Stan
i potrzeby badań nad wczesnym średniowieczem
w Polsce – 15 lat później, red. W. Chudziak, S. Moździoch. Toruń-Wrocław-Warszawa, s. 429-442.
Buko A.
2004 Ziemia chełmska w początkach państwa polskiego: problematyka badawcza. W: Przez pradzieje
i wczesne średniowiecze. Księga jubileuszowa na
siedemdziesiąte piąte urodziny docenta doktora
Jana Gurby, red. J. Libera, A. Zakościelna. Lublin,
s. 309-324.
2005
Archeologia Polski wczesnośredniowiecznej. Warszawa.
Buko A. (red.)
2008
Zespół wieżowy w Stołpiu. Badania 2003-2005. Warszawa (w druku).
Dąbrowski D.
2008
Źródła pisane do dziejów wieży w Stołpiu. W: Zespół wieżowy w Stołpiu. Badania 2003-2005, red.
A. Buko. Warszawa (w druku).
Dzieńkowski T.
2008
Stanowisko 1: analiza stratygraficzna i opis obiektów nieruchomych. W: Zespół wieżowy w Stoł-
piu. Badania 2003-2005, red. A. Buko. Warszawa
(w druku).
Dzieńkowski T., Wołoszyn M.
2008
Stołpie, stanowisko 1, badania 2003-2004. Zabytki
wydzielone. W: Zespół wieżowy w Stołpiu. Badania 2003-2005, red. A. Buko. Warszawa (w druku).
Kokowski A.
2004 Lubelskie znaleziska w raportach Carskiej Komisji
Archeologicznej. W: Przez pradzieje i wczesne
średniowiecze. Księga jubileuszowa na siedemdziesiąte piąte urodziny docenta doktora Jana
Gurby, red. J. Libera, A. Zakościelna. Lublin,
s. 407-411.
Kutyłowska I.
1980
Badania archeologiczno-architektoniczne zespołu
średniowiecznego w Stołpiu-Nowosiółkach, woj.
chełmskie. Lublin (maszynopis przechowywany
w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków,
Delegatura w Chełmie).
1989
Wczesnośredniowieczna warownia kultowa w Stołpiu. Związki z bizantyńskim i romańskim kręgiem
kulturowym. W: Chrześcijański Wschód a kultura
polska, red. R. Łużny. Lublin, s. 365-375.
Andrzej Rozwałka
instytut archeologii umcs w lublinie
Główne etapy przemian osadniczych
w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu w średniowieczu
(od VII do połowy XIII wieku)
w świetle źródeł archeologicznych i pisanych
Rozważania na temat osadnictwa międzyrzecza środkowej Wisły i Bugu rozpocznijmy od ogólnej uwagi, że jest to wstępna próba ujęcia zasadniczych przemian tego obszaru w ramach dwóch
podokresów: wczesnego (VII – 1. poł. X w.) i pełnego średniowiecza (2. poł. X – poł. XIII w.). Nie
wydzielono stanowisk najstarszej fazy wczesnego średniowiecza (V/VI w. – VI w.), zestawionych
i omówionych ostatnio w opracowaniach M. Parczewskiego (1988; 1991; 1998).
Podstawą do naszych rozważań będzie przygotowany niedawno, z udziałem piszącego te słowa,
raport dotyczący formowania się wczesnośredniowiecznego osadnictwa Polski środkowowschodniej ( J. Gurba i in. 1995). W ujęciu kartograficznym osadnictwo ukazano w dwóch podokresach:
starszym, zwanym przedpaństwowym lub plemiennym, i młodszym, określanym jako wczesnopaństwowy lub wczesnopiastowski. Za cezurę dzielącą wyróżnione części średniowiecza przyjęto połowę X wieku. Jako datę końcową uznano połowę XIII wieku – ta granica nie tylko posiada odbicie
59
w materiale archeologicznym, ale też daje możliwość porównania ze źródłami „okresu przedmongolskiego” na Rusi.
Przy konstrukcji map osadnictwa zastosowano zgrupowanie wszystkich stanowisk archeologicznych odkrytych w granicach współczesnych miejscowości i bez względu na ich ilość i wielkość sprowadzono do jednego punktu na mapie. Tego rodzaju ujęcie obrazuje słuszność tezy łączącej się z założeniem, że zabytki archeologiczne można traktować, jak to wyraził A. Żaki, jako
relikty dawnych zespołów osadniczych, które w toku wielowiekowego procesu rozwojowego doprowadziły do obecnych form osadniczych (A. Żaki 1974, s. 26).
Podsumowując osadnictwo obszaru międzyrzecza na podstawie rozpoznania archeologicznego, można stwierdzić, że około połowa stanowisk okresu plemiennego ma swoją kontynuację
w okresie młodszym. Nie można tego jednak powiedzieć o znacznej części stanowisk z regionu
Kotliny Chodelskiej, zachodniej części Płaskowyżu Nałęczowskiego i przylegającej doliny przełomowej Wisły. Tutaj po intensywnym rozwoju w okresie VIII-IX wieku następuje wyraźna dyskontynuacja. W przypadku dogłębniej przebadanej Kotliny Chodelskiej stwierdzono, że przy końcu
IX wieku nastąpiła dyslokacja dotychczasowego centrum grodowego w Chodliku i budowa nowej sieci małych gródków. Nastąpiła również zmiana kierunku oddziaływań kulturowych z południowych na północne – mazowiecko-podlaskie (S. Hoczyk-Siwkowa 2006, s. 80-81). Ożywienie
osadnicze tych terenów następuje dopiero w okresie XII-XIII wieku, a wykładnikiem rozwoju jest
powstawanie sieci parafialnej (A. Rozwałka 1999; 2004).
Tereny, na których nie odkryto śladów osadnictwa w omawianych podokresach, to prawie cała Równina Puszczańska (Biłgorajska), Roztocze Zachodnie i Środkowe (poza dolinami
większych rzek, jak Wieprz, Gorajec i Tanew) oraz bezwodne obszary wododziałowe Wieprza
i Bystrzycy.
Do terenów najbardziej intensywnego osadnictwa wiejskiego, zarówno przed połową X stulecia, jak i kontynuowanego w następnym okresie, do XIII wieku, należą okolice Lublina, Chełma
i Czermna. Równie gęste osadnictwo południowej części Kotliny Hrubieszowskiej, Grzędy Sokalskiej i Pobuża stanowiło zapewne zaplecze pobliskiego Bełza.
60
Andrzej Rozwałka
Okres plemienny
Spróbujmy spojrzeć na okres przedpaństwowy tych ziem i odpowiedzieć na pytanie, czy obraz
osadniczy tych czasów mógł mieć swoje reperkusje w czasach państwowych. Przywołajmy na
początek dane wynikające ze źródeł pisanych, aby je potem skonfrontować z rzeczywistością
archeologiczną.
Podstawowym źródłem pisanym do dyskusji nad plemiennym wczesnym średniowieczem tej
części Polski jest fragment kroniki Nestora, gdzie czytamy, że w czasie, gdy Wołosi naszli na Słowian naddunajskich i osiadłszy pośród nich ciemiężyli ich, to Słowianie ci przeszedłszy, siedli nad Wisłą
i przezwali się Lachami, a od tych Lachów przezwali się jedni Polanami, drudzy Lachowie Lutyczami,
inni Mazowszanami, inni Pomorzanami (PML, s. 5). Według H. Paszkiewicza, z powyższego fragmentu wynikają dwie istotne konstatacje: istnienie plemienia słowiańskiego o imieniu Lachów,
osiadłego nad Wisłą; rozciągnięcie imienia Lachów na inne plemiona. Z tekstu wynika, że kronikarz rozróżnia dwie fazy w kształtowaniu się pojęcia Lachów – wcześniejszą plemienną i późniejszą ponadplemienną (H. Paszkiewicz 1998, s. 361 i n.).
Rozpatrując etap plemienny, musimy więc odnieść się do sprawy usytuowania Lędzian.
Pierwszorzędne dane do wyjaśnienia problemu lokalizacji Lędzian daje Konstatyn Porfirogeneta w dziele O zarządzaniu cesarstwem, powstałym w połowie X wieku. Wspominając o jednym
z czterech klanów Pieczyngów (kraina Jabdiertim), koczujących na rozległych obszarach rozciągających się wzdłuż prawego brzegu Dniepru, Konstantyn pisze, że Kraina Jabdiertim sąsiaduje
z plemionami płacącymi trybut ziemi ruskiej, z Uliczami, Drewlanami, Lenzaninami i resztą Słowian
(za H. Paszkiewicz 1998, s. 368; por. M. Parczewski 2003).
Znając lokalizację Drewlan, Krywiczów, Pieczyngów i przyjrzawszy się mapie, stwierdzamy,
że w grę wchodzić mogą jedynie górne odcinki dopływów Prypeci, takich jak Słucz, Horyń i Styr,
wypływających z Wyżyny Podolskiej. Ostatnia z przywołanych rzek w nieodparty sposób narzuca skojarzenie z dokumentem cesarza Henryka IV z 1086 roku, określającym granice biskupstwa
praskiego po Styr i Bug z czasów wcześniejszych ( J. Wyrozumski 1999, s. 60-61). Według H. Łowmiańskiego (1970, s. 478-487), chodzić tu może o Bug Południowy – Boh.
Ostatnio wiadomości pisane i archeologiczne odnośnie do Lędzian zebrał M. Parczewski
(2003, s. 157). Według jego ustaleń obszar występowania Lędzian możemy rozciągnąć pomiędzy
Wieprzem, Sanem, górnym Dniestrem i Horyniem.
Główne etapy przemian osadniczych w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu w średniowieczu...
61
A teraz przyjrzyjmy się, jak wygląda obraz osadniczy Małopolski północno-wschodniej okresu lędziańskiego. Z badań nad strukturami osadniczymi międzyrzecza wyraźnie wynika, że od
VIII wieku, głównie jednak w IX-X wieku, mamy do czynienia z uczytelnieniem struktury podziału na kolejnych szczeblach organizacji plemiennej (S. Hoczyk-Siwkowa 1999). Znamienny jest
przy tym fakt, że właśnie do tego horyzontu czasowego odnosimy powstanie większości grodów
międzyrzecza, co można uznać nie tylko za objaw konsolidacji plemiennej, ale również za przejaw poczucia zagrożenia wobec parcia stepowych ludów nomadycznych. Niezwykle cenne są dla
naszych rozważań prace J. Poleskiego, który zestawił grody okresu plemiennego z całej Małopolski ( J. Poleski 1996). Otóż większość z nich (45) powstaje w VIII stuleciu. Gdyby możliwe było
zebranie wiarygodnych danych dotyczących grodzisk tego czasu poza obecną wschodnią granicą
Polski, to – moim zdaniem – liczba lędziańskich civitas podana przez Geografa bawarskiego (98)
nie byłaby tak abstrakcyjna.
Stan zasiedlenia międzyrzecza w okresie między VI a X wiekiem przedstawiła ostatnio S. Hoczyk-Siwkowa (1999), wydzielając regiony rozumiane przez nią jako terytoria plemienne: lubelski (między Wisłą a Wieprzem), chełmski (na Pagórach Chełmskich), czerwieński (w dorzeczu
Huczwy), grabowiecki i szczebrzeszyński (w dorzeczu górnego Wieprza) oraz lubaczowski (na
Płaskowyżu Tarnogrodzkim). Idąc od tego ostatniego regionu w kierunku Wyżyny Podolskiej,
znowu mamy gęste enklawy osadnicze, niestety brakuje tu dobrego rozpoznania archeologicznego i map osadniczych, na co zwrócił już uwagę A. Janeczek, wskazując na obszary, które według
źródeł pisanych są intensywnie zaludnione, a istniejące ślady archeologiczne – niestety niezwykle
skromne (A. Janeczek 1993, s. 29, 128-141).
Analiza kartograficzna w skali naszego makroregionu uzmysławia, że między wyróżnionymi
regionami, wydzielonymi przez S. Hoczyk-Siwkową, zasadniczo nie ma pustek osadniczych czy
nawet wyraźnego rozrzedzenia osadnictwa. Wyróżniony region lubaczowski jest niejako łącznikiem między regionami wydzielonymi przez S. Hoczyk-Siwkową a dwoma regionami wydzielonymi przez M. Parczewskiego – regionem przemysko-rzeszowskim i regionem jasielsko-krośnieńskim. Między tym ostatnim a następnym regionem tarnowsko-sądeckim M. Parczewski dostrzega
wyraźną przerwę osadniczą biegnącą między Wisłoką a Białą Dunajcową (M. Parczewski 1991,
s. 32 i n.). Być może tędy biegł fragment pogranicza między ziemiami lędziańskimi a wiślańskimi.
Jeżeli na podstawie źródeł pisanych możemy ustalić położony w południowo-wschodniej
części Polski obszar lędziański, to na podstawie łączności regionów osadniczych wyróżnionych
62
Andrzej Rozwałka
archeologicznie możemy postawić tezę o daleko większym rozprzestrzenieniu terytorium tego
plemienia. Obejmowałoby ono obszar od terenów nad Opatówką i Koprzywnianką i dalej – przez
środkową Wisłę, w kierunku Bugu – tereny dorzecza środkowego i górnego Sanu aż po prawobrzeże Wisłoki. Dalej na południowy wschód sięgało zapewne po Styr i górny Dniestr.
Okres wczesnopiastowski
Próbę rekonstrukcji sieci osadniczej międzyrzecza w okresie X-XIII wieku rozpocznijmy od przypomnienia najważniejszych danych wynikających ze źródeł pisanych. Można je ująć w cztery następujące grupy:
1) wydarzenia militarne związane z Grodami Czerwieńskimi, a więc z lat: 981 – zajęcie Grodów przez Włodzimierza, 1018 – odzyskanie ich przez Chrobrego, 1031 – zajęcie Grodów przez
Jarosława (PML, s. 65, 112-113, 117);
2) zajęcie w 1030 roku Bełza przez Jarosława (PML, s. 117);
3) zajęcie w roku 1213 przez Daniela grodów: Uhruska, Wereszczyna, Stołpia, Kumowa i całego pogranicza (LH-W, s. 82), a więc terenów późniejszej ziemi chełmskiej;
4) zajęcie przez Daniela w latach 1243-1244 terenów na południowy zachód od ruskiej granicy
po San i jego prawy dopływ – Bukową z Białą (LH-W, s. 105); w zasięgu tego najazdu znalazły się
obszary nad górnym Wieprzem, ze Szczebrzeszynem i Sąsiadką; w jego rezultacie szczebrzeszyński okręg grodowy, późniejszy prywatny powiat Dymitra z Goraja, przeszedł we władanie Romanowiczów.
Jak wygląda sieć grodowa w tym czasie? W odniesieniu do ziemi bełskiej próbę rekonstrukcji na jej późnośredniowiecznym obszarze systemu wołości staroruskich dokonał A. Janeczek
(1993, mapa 3). Dla ziemi bełskiej – w obszarze naszych rozważań – wydzielił wołości: bełską,
czerwieńską, horodelską i grabowiecką. Częściowej rekonstrukcji badacz ten dokonał również
dla ziemi chełmskiej – na jej pograniczu z ziemią bełską. Wydzielił tu wołość szczebrzeszyńską,
krasnostawską, chełmską i poza obecną granicą Polski – lubomelską. Autor nie precyzuje jednak
tego zjawiska chronologicznie, co u nieuważnego czytelnika może zrodzić wrażenie, że ziemie
bełska i chełmska od samego początku państwowości pogranicza polsko-ruskiego należały do
Rusi. Trzeba więc wyraźnie dopowiedzieć, że wołości te powstawały od wieku XI do XIII, zgod-
Główne etapy przemian osadniczych w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu w średniowieczu...
63
nie z wymową źródeł pisanych, a także źródeł archeologicznych, co manifestuje się wyraźną obecnością elementów ruskiej kultury materialnej, głównie ceramiki i ozdób, dopiero od 2. połowy XI
wieku. Na obszarze późniejszej ziemi chełmskiej powstały w okresie wczesnopiastowskim okręgi
grodowe związane z grodami w Wereszczynie, Sajczycach, Chełmie, być może w Lubomli (ale
to już obszar przekraczający pole naszych rozważań), Wołyniu (obecnie Gródek nad Bugiem),
Szczekarzowie (późniejszym Krasnymstawie), Guciowie, Suścu i Jurowie.
Patrząc na sieć grodową międzyrzecza, widzimy, że poczynając od Łukowa, a docierając do Bełza, w wododziale Wieprza i Bugu znajduje się szereg grodów. Są to: Łuków, Niewęgłosz, Gęś-Czeberaki, Wereszczyn, Sajczyce (potem Uhrusk), Stołp, Chełm, Grabowiec i Bełz. Znamienny jest fakt,
że na linii przebiegu występują tutaj miejscowości uznane przez źródła ruskie za włączone do Rusi
po 1213 roku. Są to: grody Wereszczyn, Uhrusk i Stołp, osada Kumów oraz gród w Bełzie.
W kontekście powyższych problemów znaczenia nabiera kwestia chronologii grodu w Czermnie, najczęściej utożsamianego z wyprawami Włodzimierza i Jarosława. Zasadnicze pytanie
brzmi: kiedy powstał gród? Badania wykopaliskowe wału obronnego grodziska w Czermnie prowadzono w 1977 roku. Przekrój przez wał we wschodniej części grodziska, od strony Huczwy,
unaocznił dwie fazy budowy umocnienia ( J. Gurba, A. Urbański 1998, s. 159-164). Mamy tu do
czynienia z konstrukcją kombinowaną – rusztową w dolnej partii i skrzyniową w górnej części
wału. Badania pozwoliły na stwierdzenie zniszczenia starszej fazy wału i jego odbudowy jedynie
w szerokim zakresie czasowym XI-XIII wieku.
W 1998 roku pobrano w Czermnie do analizy dendrochronologicznej próbki drewna budowlanego odsłoniętego u zewnętrznej, wschodniej podstawy wału, z sąsiedztwa konstrukcji rusztowej i starszego cokołu. Pobrano również próbki u podnóża wału grodziska od strony zachodniej,
gdzie w 1979 roku odkryto resztki konstrukcji będącej zapewne elementem stabilizującym platformę, na której wybudowano wał. Konstrukcja ta jest wiązana z I fazą wału.
Stan drewna z wału był zły i pozbawiony warstwy bielastej. Brak tej warstwy spowodował, że
uzyskane daty nie określają czasu budowy, lecz jedynie lata, po których te drzewa ścięto. Są to
następujące daty: po 1007, po 1027(?), po 1030, po 1050 (?) roku. Autor analiz, M. Krąpiec, sądzi,
że można jedynie powiedzieć, iż badane fragmenty reprezentują okres 2. ćwierćwiecza XI stulecia
lub okres jeszcze późniejszy (M. Krąpiec 1998, s. 166). Biorąc pod uwagę powyższe daty, a także
przedstawioną ostatnio przez E. Kowalczyk możliwość późniejszej redakcji wzmianek przy datach 981, 1018 i 1031, należy zauważyć, że problem identyfikacji Czermna z tymi zapiskami musi
64
Andrzej Rozwałka
być gruntownie przepracowany, a dotychczasowe teorie zweryfikowane (E. Kowalczyk 2000,
s. 55-65). Zastanawiająca jest również zbieżność czasowa powstania grodu w Czermnie i Sąsiadce
(ok. połowy XI w. na podstawie zabytków archeologicznych). Budowę grodu w Sąsiadce wiąże się
z obroną zachodnich granic Rusi przez Jarosława Mądrego (A. Wędzki 1975). W Sąsiadce mamy
również do czynienia z mieszaną konstrukcją wału. Starszą fazę reprezentuje konstrukcja skrzyniowa, która po zniszczeniach XI-XII wieku zostaje zastąpiona konstrukcją rusztową, wzmacnianą pionowymi palami. Spojrzenie na mapę uzmysławia, że byłoby logiczne, iż po zdobyciu Bełza
w 1031 roku Jarosław wznosi dwa grody na pograniczu z Polską – od zachodu Sąsiadkę, a od północy Czermno. Interesujący jest również fakt, że na terenie grodu w Sąsiadce znaleziono pięć pieczęci księcia Dawida Igorowicza, który – jak mówi latopis – był w posiadaniu Czerwienia w roku
1097 (A. Wędzki 1975, s. 486; PML, s. 212). To połączenie sprawia, że można dopiero dla tego
okresu pewnie identyfikować Czerwień z Czermnem.
Inaczej toczyły się losy sieci grodowej między Wisłą a Wieprzem, na terenie późniejszego archidiakonatu lubelskiego. Tutaj bowiem, w miejscu ośrodków grodowych lub obok nich powstały
najstarsze ośrodki parafialne (A. Rozwałka 1999). Będą to: główny ośrodek grodowy i siedziba archidiakonatu w Lublinie, ośrodek grodowy i parafialny w Garbowie, ośrodek grodowy i parafialny
w Wąwolnicy, ośrodek grodowy i parafia w Kurowie, gród w Klarowie, niedaleko od niego parafia
w Mełgwi, gród Gęś-Czeberaki, nieopodal niego parafia w Parczewie, gród w Niewęgłoszy, a obok
niego parafia w Czemiernikach.
W nawiązaniu do okresu wczesnopiastowskiego możemy stwierdzić następujące fakty.
1) W granicach historycznego województwa lubelskiego, a więc na ziemi łukowskiej, ziemi
lubelskiej i części zawiślańskiej archidiakonatu i kasztelanii zawichojskiej, w okresie wczesnopiastowskim tworzą się okręgi grodowe, które w XII i XIII stuleciu powielone są przez sieć najstarszych ośrodków i okręgów parafialnych.
2) Na obszarach między Wieprzem, jego dopływem Porem a Bugiem dotychczasową wczesnopiastowską sieć osadniczą, w tym również grody, przejmuje Ruś Kijowska, ale zapewne w 2. ćwierci
XI wieku lub później, na co wskazują zarówno datowania dendrochronologiczne najstarszego wału
w Czermnie, jak i obecność materiałów ruskich, datowanych powszechnie na XII-XIII wiek.
Tak więc za sprawą Jarosława do Rusi przyłączone zostają zapewne południowo-wschodnie
tereny międzyrzecza, z grodami takimi jak Bełz, Majdan Górny i Guciów. Guciów i Majdan Górny istniały już w okresie plemiennym i należały zapewne do Lędzian. Natomiast gród w Czermnie
Główne etapy przemian osadniczych w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu w średniowieczu...
65
nie mógł być zdobyty, ponieważ w tym czasie jeszcze nie istniał. Jarosław wznosi zapewne grody na
pograniczu z Polską, w Sąsiadce i Czermnie. W tym miejscu chciałbym też zwrócić uwagę, że opisywana we wstępie mapa osadnicza wyraźnie wskazuje, iż nie ma śladu, zgodnie z wymową źródła
pisanego, rewindykacyjnej wyprawy Jarosława na ten obszar w 1031 roku, spustoszenia tych terenów
i zabrania znacznej liczby jeńców i osadzenia ich potem nad rzeką Roś (PML, s. 117).
3) Romanowicze w roku 1213 przyłączają okręgi grodowe: wereszczyński, uhruski, lubomelski, chełmsko-stołpecki i szczekarkowsko-krasnostawski. W drugiej turze, w latach 1243-1244,
dołączają jeszcze okręg szczebrzeszyński. Rzecz przy tym znamienna, że w 1262 roku, niedaleko
na zachód od okręgu szczebrzeszyńskiego – w Tarnawie, odbył się zjazd Bolesława Wstydliwego
z Romanowiczami (T. Wąsowicz 1961, s. 240). Pograniczny charakter Tarnawy potwierdza fakt,
że jest ona w końcu XIV wieku najdalej na zachód wysuniętą miejscowością prywatnego powiatu
szczebrzeszyńskiego Dymitra z Goraja (M. Stankowa 1975). Sąsiadka i Tarnawa tworzą wyraźne
wgięcie linii granicznej ku zachodowi, wgięcie, które powtórzy granica historycznego województwa lubelskiego (S. Wojciechowski 1966, mapa).
Podsumowanie
Reasumując zagadnienie aspektów osadnictwa w międzyrzeczu, możemy stwierdzić.
1) Sieć grodów plemiennych i ich okręgów, wykazujących swą zwartość na obszarach między
środkową Wisłą a Bugiem i środkowym Sanem, mająca swą kontynuację w kierunku południowo-wschodnim do linii Horynia i Zbrucza, jest zgodna z wymową źródeł pisanych w określeniu
terenów ponadplemiennej organizacji Lędzian.
2) Z punktu widzenia osadniczego należy stwierdzić, w świetle ostatnich badań, że ok. 1/3
stanowisk pochodzi z okresu do połowy X wieku, a około połowa z nich ma swoją kontynuację
w okresie młodszym. Nie obserwujemy więc zasadniczo na omawianym obszarze hiatusu bądź
nawet regresu osadniczego między okresem plemiennym a państwowym.
3) W okresie wczesnopiastowskim włączona zostaje dawna plemienna struktura grodowa.
Niektóre z plemiennych ośrodków grodowych miały swoją kontynuację w okresie państwowym
(np. Lublin czy Guciów), jednakże większość z nich straciła swoją dotychczasową pozycję, ale
przejęte zostały ich okręgi (np. okręg grodu w Skibicach przejmuje gród w Grabowcu).
66
Andrzej Rozwałka
4) W okresie wczesnopiastowskim powstaje na wododziale Wieprza i Bugu wyraźna linia umocnień grodowych, która zostaje rozbita w dwóch zasadniczych fazach ekspansji ruskiej: ekspansji Rusi
Kijowskiej Jarosława Mądrego oraz ekspansji Rusi Halicko-Włodzimierskiej Romanowiczów.
5) Najstarsza sieć parafialna oparła swoje zręby o zastaną organizację grodową na obszarze
między środkową Wisłą, Tyśmienicą i Piwonią, Wieprzem i Sanną. O te rzeki oparły się granice
wschodnie archidiakonatów zawichojskiego i lubelskiego, potem zaś granica późnośredniowiecznego województwa lubelskiego.
Literatura
Źródła drukowane
(PML) Powieść minionych lat, przeł. i oprac. F. Sielicki.
Wrocław-Warszawa-Kraków 1968.
(LH-W) Гaлицкo-Boлинсъкий Літoпиc. Дocліджeння.
Тeкcт. Кoмeнтap, M. Ф. Koтляp. Kиїв 2002.
Opracowania
Gurba J., Banasiewicz E., Florek M., Gołub S., Rozwałka A.
1995
Formowanie się wczesnośredniowiecznego osadnictwa Polski środkowowschodniej. „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, sec. F, 1,
s. 67-76.
Gurba J., Urbański A.
1998
Nowe materiały do datowania drewnianych konstrukcji zespołu grodowego „Czerwień”. „Archeologia Polski Środkowowschodniej” 3, s. 159-164.
Hoczyk-Siwkowa S.
1999
Małopolska północno-wschodnia w VI-X wieku.
Struktury osadnicze. Lublin.
2006 Kotlina Chodelska we wcześniejszym średniowieczu.
Studium archeologiczno-osadnicze. Lublin.
Janeczek A.
1993
Osadnictwo pogranicza polsko-ruskiego. Województwo bełskie od schyłku XIV do początku XVII w.
Warszawa.
Kowalczyk E.
2000 Momenty geograficzne państwa Bolesława Chrobrego. Na styku historii i archeologii. „Kwartalnik
Historyczny” 107: 2, s. 41-75.
Krąpiec M.
1998
Wyniki analizy dendrochronologicznej prób drewna
z Czermna. „Archeologia Polski Środkowowschodniej” 3, s. 159-164.
Łowmiański H.
1967
Początki Polski, t. 3. Warszawa.
1970
Początki Polski, t. 4. Warszawa.
Parczewski M.
1988
Początki kultury wczesnosłowiańskiej. Krytyka
i datowanie źródeł archeologicznych. Wrocław.
1991
Początki kształtowania się polsko-ruskiej rubieży
etnicznej w Karpatach. Kraków.
1998
U źródeł Słowiańszczyzny. W: Słowianie w Europie wcześniejszego średniowiecza. Katalog wystawy, red. M. Miśkiewicz. Warszawa, s. 33-49.
2003
Problem Lędzian a kształtowanie się polsko-ruskiej rubieży etnicznej. W: Civitas Schinesghe
cum pertinentiis, red. W. Chudziak. Toruń,
s. 151-163.
Paszkiewicz H.
1998
Powstanie narodu ruskiego. Kraków.
Główne etapy przemian osadniczych w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu w średniowieczu...
67
Poleski J.
1996
Grody plemienne i wczesnopaństwowe w Małopolsce. W: Początki sąsiedztwa. Pogranicze etniczne
polsko-rusko-słowackie w średniowieczu. Materiały z konferencji – Rzeszów 9-11 V 1995, red.
M. Parczewski i S. Czopek. Rzeszów, s. 109-119.
Rozwałka A.
1999
Sieć osadnicza w archidiakonacie lubelskim w średniowieczu. Studium archeologiczno-historyczne.
Lublin.
2004 Archeologia w badaniach nad parafiami. Wybrane
problemy na przykładzie Lubelszczyzny. W: Peregrinatio ad veritatem. Studia ofiarowane Profesor
Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40-lecia pracy naukowej, red. U. Borkowska OSU,
C. Deptuła, ks. R. Knapiński, Z. Piłat, E. Wiśniowski. Lublin, s. 441-458.
Samsonowicz H.
1991
Dziedzictwo średniowiecza. Mity i rzeczywistość.
Wrocław-Warszawa-Kraków.
Sielicki F.
1968
Powieść minionych lat. Wrocław.
Stankowa M.
1975
Dawny powiat szczebrzeski XIV-XVIII w. Warszawa.
Szczur S.
2002
Historia Polski. Średniowiecze. Kraków.
Wąsowicz T.
1961
Uwagi w sprawie osadnictwa wczesnośredniowiecznego na Lubelszczyźnie. „Archeologia Polski” 6: 2,
s. 203-253.
Wędzki A.
1975
(hasło: Sutiejsk). W: Słownik starożytności słowiańskich, t. 5 /S-Ś/. Encyklopedyczny zarys kultury Słowian od czasów najdawniejszych do schyłku wieku XII, red. G. Labuda, Z. Stieber. WrocławWarszawa-Kraków-Gdańsk, s. 485-486.
Wojciechowski S.
1966
Atlas historyczny Polski. Województwo lubelskie
w drugiej połowie XVI wieku. Warszawa.
Wyrozumski J.
1999
Dzieje Polski piastowskiej (VIII wiek – 1370). Kraków. Wielka Historia Polski, t. 2.
Żaki A.
1974
Archeologia Małopolski wczesnośredniowiecznej.
Wrocław.
Andrzej Gil
akademia podlaska w siedlcach
Z tradycji Kościoła Wschodniego
między Wieprzem i Bugiem
W całej swej historycznej przeszłości ziemie między Wieprzem i Bugiem stanowiły obszar o cechach mieszanych, przejściowych, charakteryzujących się obecnością dwóch dominujących pierwiastków – polskiego (zachodnio-) i ruskiego (wschodniosłowiańskiego). Wraz z powstaniem
wczesnośredniowiecznych państw – polskiego Piastów i ruskiego Rurykowiczów – oraz przyjęciem przez nie chrześcijaństwa z różnych centrów religijnych – z Rzymu (966) i Konstantynopola (988) – narastały między dwoma współistniejącymi tu narodowościami wyraźne różnice.
Pomimo tego jednak koegzystowały one we względnej harmonii, umiejętnie znajdując łączące je
wartości.
Elementem konstruującym odmienny charakter obu etnosów tego regionu – poza raczej intuicyjnym poczuciem odrębności narodowej – była przynależność do wspólnoty wyznaniowej.
Jeśli chodzi o ludność polską, aż do początków XVI wieku utożsamiała się ona z Kościołem katoli-
69
ckim, Rusini natomiast byli wiernymi Cerkwi prawosławnej. Druga połowa wieku XVI przyniosła
pewną komplikację – wraz z pojawieniem się wyznań wyrosłych na gruncie reformy protestanckiej oraz zawarciem przez część hierarchii i wiernych prawosławnej metropolii kijowskiej unii
z Kościołem łacińskim na soborze w Brześciu w 1596 roku. Zaburzony został w ten sposób prosty
dotychczas model przynależności etniczno-konfesyjnej, zbudowany wedle zasady „Polak-katolik”
i „Rusin-prawosławny”. Od tej pory obie wspólnoty narodowe nie ograniczały się do jednej tylko religii. Ludność ruska funkcjonowała aż do końca XVII wieku w ramach dwóch denominacji:
prawosławnej i katolickiej w obrządku wschodnim (unickiej). Przejście na rzymski katolicyzm
w praktyce oznaczał w tym czasie także zmianę narodowości na polską.
Przeszłość terenów między Bugiem a Wieprzem w okresie formowania się struktur państwowych i religijnych w Europie Środkowo-Wschodniej rysuje się w świetle ostatnich badań dosyć wyraźnie. Niewątpliwie błędne jest mniemanie, jakoby ziemie te wchodziły w skład państwa wielkomorawskiego (Rzesza Wielkomorawska) i były chrystianizowane w oparciu o tak zwany obrządek
cyrylometodiański. Przekonujące argumenty za takim stanowiskiem dał ostatnio wybitny polski
mediewista G. Labuda, skłaniając się jednocześnie do tezy o podporządkowaniu międzyrzecza Wieprza i Bugu w latach 60. i 70. X wieku czeskiemu państwu Przemyślidów. Po wielu zmianach, związanych z ekspansywną polityką zarówno Piastów (Mieszko I, Bolesław Chrobry), jak i Rurykowiczów
(Włodzimierz Wielki), ostateczny na kilka wieków kształt granic politycznych i kościelnych na tym
terenie ustalił się w latach 30. XI wieku, kiedy książę kijowski Jarosław Mądry przyłączył go do państwa ruskiego. Od tego momentu rozpoczęło się formowanie etnicznego i religijnego oblicza tego
rejonu jako przynależnego w przeważającej masie do obszaru rusko-prawosławnego.
Początki tworzenia się rzeczywistych struktur Cerkwi prawosławnej między Wieprzem a Bugiem odnieść należy do końca XI wieku (ok. 1086 r.), kiedy erygowano biskupstwo we Włodzimierzu Wołyńskim. Nie ma podstawy źródłowej twierdzenie o wcześniejszej (992 r.) metryce
tego władyctwa. Oczywiste jest, że proces faktycznej chrystianizacji objął początkowo tylko pewne centra zachodniej części państwa ruskiego – główne ośrodki administracyjne oraz prywatną
własność możnowładców.
Proces budowania trwalszych podstaw strukturalnych Cerkwi pogłębiał się wraz z rozpadem
Rusi Kijowskiej na mniejsze organizmy państwowe. Już w końcu wieku XI można zaobserwować
wydzielanie się osobnego centrum obejmującego ziemie wołyńskie wokół Włodzimierza Wołyńskiego. Proces ten został w jakiejś mierze zakończony za panowania księcia Izjasława Mścisła-
70
Andrzej Gil
wowicza (1146-1154) oraz jego syna Mścisława, kiedy nastąpiło pełne wyemancypowanie Wołynia spod władzy Kijowa. Zauważmy przy tym, że ziemie międzyrzecza Wieprza i Bugu stanowią
w tym okresie peryferie dzielnicy wołyńskiej.
Po pewnych zawirowaniach, jakie nastąpiły po śmierci Mścisława Izjasławowicza, Wołyń ponownie zjednoczył książę Roman Mścisławowicz, ale jego tragiczny zgon w bitwie pod Zawichostem w 1205 roku wpędził te ziemie w kilkudziesięcioletni okres chaosu.
W tym czasie (lata 1205-1245) Wołyń (a w jego składzie i międzyrzecze Wieprza i Bugu) stał
się areną zmagań Węgier i Polski oraz miejscowych, ruskich sił politycznych. Na przestrzeni kilkunastu lat ziemiami między Wieprzem a Bugiem włada książę krakowski Leszek Biały (prawdopodobnie w latach 1214-1227). Jednocześnie powolnie, ale stale rosną w siłę następcy i dziedzice
księcia Romana Mścisławowicza – jego synowie Daniel i Wasylko Romanowicze. Po osiągnięciu
dorosłości rozpoczęli oni zbieranie ojcowizny, lawirując nieustannie między Węgrami, Małopolską i miejscowymi elitami. Proces zbierania ziem Księstwa Halicko-Wołyńskiego przez obu Romanowiczów (tworzących razem swoisty duumwirat) zakończył się na polach Jarosławia w 1245
roku, kiedy obaj książęta w jednej z najważniejszych bitew tego okresu pokonali koalicję węgiersko-polską.
Niezwykle istotnym aktem dokonanym przez Daniela Romanowicza było ustanowienie jednego z głównych centrów swego państwa w założonym przez siebie i silnie faworyzowanym grodzie nad Uherką – Chełmie.
Na temat początków Chełma istnieje bogata literatura przedmiotu, chociaż na ostateczne rozstrzygnięcie zagadnienia przyjdzie nam pewnie jeszcze trochę poczekać. Sądzić jednak można, że
sam proces wznoszenia grodu i osady miejskiej wokół niego był rozciągnięty w czasie i uzależniony zarówno od możliwości księcia, jak i sytuacji wewnętrznej państwa czy ewentualnej interwencji zewnętrznej. Przypuszczalnie początek prac nad powstaniem Chełma usytuować można ok.
1236 roku, ale trwały one praktycznie przez cały okres rządów Daniela (do 1264 r.).
Akcji lokowania nowego ośrodka miejskiego towarzyszył proces powstawania nowego centrum religijnego, jakie stanowiło ufundowane przez Daniela biskupstwo w Chełmie. Nawiązywało ono do biskupstwa w Uhrusku, założonego prawdopodobnie w końcu lat 20. XIII wieku
(chociaż możliwa jest jego wcześniejsza metryka). Jednakże z nieznanych przyczyn książę Daniel
zrezygnował z rozwijania Uhruska i translokował władyctwo do Chełma, gdzie wzniósł szereg
świątyń, dbając o zapewnienie im wysokiego poziomu artystycznego.
Z tradycji Kościoła Wschodniego między Wieprzem i Bugiem
71
Nowe biskupstwo na trwałe wpisało się w krajobraz religijno-kulturowy ziem między Wieprzem a Bugiem, stając się istotnym elementem ich tożsamości i wyrazistości. Mimo że sam
Chełm po śmierci Daniela utracił swe wiodące miejsce jako centrum władzy świeckiej, to jako
stolica religijna regionu pozostał nim przez następne stulecia, bez względu na okoliczności wewnętrzne i zewnętrzne.
Cerkiew prawosławna stanowiła w ramach porządku politycznego Księstwa Halicko-Wołyńskiego istotny element konstruktywny, będąc podporą zarówno władzy świeckiej, jak i całego
społecznego układu tych ziem. Rozwijała się sieć parafialna, najpierw w oparciu o ośrodki miejskie, chociaż sukcesywnie obejmowała swym zasięgiem także wsie. Powstawały również monastery, jak na przykład w Stołpiu, które nie tylko realizowały ideały życia monastycznego, ale i stanowiły ważne punkty na mapie życia społecznego regionu. Zwróćmy przy tym uwagę na fakt,
że obszar międzyrzecza Wieprza i Bugu z centrum w Chełmie stanowił w 2. połowie XIII wieku jeden z wiodących ośrodków kulturalnych ziem wołyńskich. Stanowiły o tym monumentalne
– jak na owe czasy i możliwości książęce – realizacje budowlane (nie tylko w samym Chełmie),
ale niewątpliwie i istnienie skryptorium oraz zapewne jakiegoś ośrodka myśli teologicznej przy
katedrze, a może nawet warsztatu malarskiego w samym mieście. Sądzić można, że w tym czasie
– chociaż nie ma na to pewnych dowodów – pojawił się w cerkwi katedralnej bizantyjski obraz
Matki Boskiej Chełmskiej, wokół którego zostały zorganizowane jakieś formy kultu.
Ten dosyć stabilny układ polityczno-religijny załamał się w 1340 roku, kiedy zmarł książę Bolesław-Jerzy Trojdenowicz, i w ten sposób wygasła rodzima dynastia wołyńskich Rurykowiczów.
Lata 1340-1377 stanowiły w dziejach Rusi Zachodniej czas bezprzykładnego chaosu, kiedy o ziemie te rywalizują ze sobą Polska, Węgry i Litwa. Po wygaśnięciu sporów nastąpił podział ziem
byłego Księstwa Halicko-Wołyńskiego między Litwę i Polskę. Ziemie pomiędzy Wieprzem a Bugiem przyłączono do Korony Polskiej i stosunkowo szybko zintegrowano je z resztą kraju jako
element składowy ziemi chełmskiej, będącej częścią województwa ruskiego.
W tych okolicznościach zmieniła się sytuacja Cerkwi prawosławnej. W państwie Rurykowiczów była ona podstawowym punktem odniesienia dla mieszkańców tych ziem, stanowiąc zasadniczy element konstruujący rzeczywistość, zarówno w wymiarze duchowym, jak i ziemskim
– poprzez setki świątyń oraz monasterów, które zapełniały krajobraz. W nowej zaś rzeczywistości
stała się Cerkiew wraz ze swoimi wiernymi instytucją co najmniej drugiej kategorii, ledwie tolerowaną przez katolickie państwo. Zauważmy, że równocześnie ze zwiększaniem się zależności Rusi
72
Andrzej Gil
Zachodniej od Polski następuje rozwój struktur Kościoła katolickiego: od powolnej penetracji do
próby zinstytucjonalizowania poprzez formalne powołanie biskupstwa (1359 r.), włączenie go do
nowo utworzonej łacińskiej metropolii halickiej (1375 r.) i w końcu faktyczne tworzenie sieci parafialnej za czasów biskupa Jana Biskupca (lata 1417-1452).
Ostateczne ustalenia co do losu ziem zachodnioruskich, poczynione między Jadwigą i Jagiełłą
a pretendentem do tronu polskiego, księciem Siemowitem IV, zaowocowały wydzieleniem z nich
w 1388 roku domeny dla Piastów mazowieckich – ziemi bełskiej (będącej w ich władaniu do
1462 r.). Siemowit realizował wobec swoich ruskich poddanych politykę ograniczania ich wszelakich praw: w tym własnościowych i religijnych. W czasie swych kilkudziesięcioletnich rządów
wyrugował praktycznie miejscowe bojarstwo ruskie, osadzając na jego miejscu szlachtę mazowiecką. Intensywnie rozbudowywał także łacińską sieć parafialną, uciekając się niekiedy do zamieniania cerkwi na kościoły, jak to miało miejsce w Grabowcu w 1394 roku.
Wieki XV i XVI charakteryzują się swoistą dwoistością dziejów Cerkwi prawosławnej tego
regionu. Niewątpliwie podlegała ona wielu ograniczeniom prawnym i zwyczajowym, wyrażającym się na przykład tym, że jej świątynie (zwane pogardliwie „ruskimi synagogami”) i kapłani
podlegali – w przeciwieństwie do katolickich – opodatkowaniu. Uniemożliwiano budowę nowych (zwłaszcza murowanych) cerkwi. Elity rusko-prawosławne porzucały swoje wyznanie, co
było – jak wcześniej wspomniano – równoznaczne z zadeklarowaniem swojej polskości. Wszystko to sprawiało, że Cerkiew coraz bardziej uzyskiwała chłopsko-mieszczańskie oblicze, co z kolei
nie sprzyjało umacnianiu jej pozycji. Jednocześnie trudności życia codziennego wyzwalały w jej
wiernych siły do dodatkowej aktywności, realizującej się na przeróżnych polach: fundowania nowych, często okazałych, murowanych (jak w Krasnymstawie) świątyń czy tworzenia organizacji
świeckich wiernych – bractw cerkiewnych, aktywnych na polu nauki i kultury.
Dodajmy, że mimo wszystko zasady ustrojowe państwa polsko-litewskiego działały na korzyść
Cerkwi. Chodzi tu o tak zwane ktitorstwo (kolatorstwo), czyli formułę prawną, według której
właściciel wsi czy miasteczka sprawował opiekę także nad potrzebami duchowymi swych poddanych – chłopów czy mieszczan, bez względu na ich narodowość czy wyznanie. Stąd posiadacze
ziemscy (bądź też starostowie królewscy w królewszczyznach) – w przypadku ziem międzyrzecza
Wieprza i Bugu w większości katolicy (w XVI w. także protestanci) – popierali rozwój budownictwa cerkiewnego, przyczyniając się na przykład do powstawania nowych parafii, umacniania ich
podstaw ekonomicznych oraz fundowania wyposażenia i wystroju. W ten sposób w ciągu tego
Z tradycji Kościoła Wschodniego między Wieprzem i Bugiem
73
okresu obserwujemy ciągły wzrost liczby parafii prawosławnych w diecezji chełmskiej. W końcu
wieku XVI osiągnęła ona wielkość ok. 420-444 parafii, co kilkakrotnie przewyższało liczbę parafii
katolickich.
W bezpośrednich okolicach Łęcznej w XV-XVI wieku istniały następujące cerkwie prawosławne: zanikłe parafie w Jaszczowie, Cichostowie, Ciechankach i Orzechowie oraz funkcjonujące w Milejowie, Chojeńcu, Puchaczowie, Cycowie, Świerszczowie, Wereszczynie, Andrzejowie,
Uścimowie, Sosnowicy, Ostrowie, Parczewie, Kolechowicach (najstarsza w regionie) i w samej
Łęcznej (badania własne).
Splot różnorakich okoliczności – międzynarodowych i wewnętrznych – spowodował pojawienie się wśród elity prawosławnej w Rzeczypospolitej myśli o doprowadzeniu do unii metropolii kijowskiej z Kościołem łacińskim. Myśl ta zrealizowana została na synodzie w Brześciu (Litewskim) w dniu 8/18 października 1596 roku. Unię podpisał także dotychczasowy prawosławny biskup chełmski Dionizy Zbirujski. Nie oznaczało to jednak, że prawosławie na tym terenie zanikło.
W rzeczywistości przez następne stulecie funkcjonowały obok siebie dwie Cerkwie: prawosławna
i unicka, trwające praktycznie w permanentnym konflikcie.
Formalnie istniała zatem tylko jedna diecezja chełmska obrządku wschodniego – unicka,
w rzeczywistości jednak działały na jej terenie struktury prawosławne, dwukrotnie w ciągu XVII
wieku nabywające status uznanych przez państwo. Po raz pierwszy miało to miejsce w latach 16201621, kiedy patriarcha jerozolimski Teofanes wyświęcił hierarchię prawosławną dla Rzeczypospolitej (w tym biskupa chełmskiego Paisjusza Hipolitowicza Czerkawskiego). Po raz drugi – w latach 1650-1652, kiedy po ugodzie zborowskiej (1649) oddano biskupstwo chełmskie prawosławnym, a władyką chełmskim został wówczas Dionizy Bałaban.
Stan taki rodził wiele napięć, do których dochodziło także w okolicach Łęcznej, zarówno
w miastach (Ostrów, Parczew), jak i we wsiach, na przykład w nieodległym Bezku. Spory te znalazły swe ujście w czasie wojen z połowy XVII wieku, po których dochodziło powoli do pewnej
normalizacji. Ostatecznie na terenie między Wieprzem a Bugiem prawosławie zanikło w końcu
XVII wieku. Od tego czasu jedynym reprezentantem ruskiej ludności tego regionu stała się cerkiew unicka.
Wiek XVII zapisał się dzięki działalności wielu wybitnych unickich biskupów chełmskich, takich jak Atanazy Pakosta, Metody Terlecki czy Jakub Susza. Należeli oni do intelektualnej elity
Rzeczypospolitej, byli ludźmi wykształconymi i obytymi w całej Europie. Doskonale odnajdy-
74
Andrzej Gil
wali się zarówno w tradycji wschodniej, jak i w kulturze Zachodu, stanowiąc prawdziwy pomost
między tymi światami. Ich zasługą było rozwijanie oświaty czy mecenat artystyczny. Umiejętnie
wprowadzali oni Cerkiew unicką w krąg sarmackiej kultury Rzeczypospolitej, nie tracąc jednocześnie związków z własną tradycją. Działania takie powodowały, że mimo kryzysu państwa Cerkiew unicka rozwijała się, także w wymiarze przestrzennym, wzbogacając istniejącą już sieć parafialną o nowe fundacje.
Wraz z przejściem na unię ostatnich diecezji prawosławnych w Rzeczypospolitej, na przełomie XVII i XVIII wieku Cerkiew unicka stała się w zasadzie jedynym wyznaniem ruskich obywateli państwa, stanowiąc w nim największy liczebnie związek wyznaniowy. Po okresie wojny i towarzyszących jej niepokojów dla ziem naszego regionu nastał czas względnego spokoju.
Interesującym źródłem do poznania życia codziennego unickiej ludności międzyrzecza Wieprza i Bugu są tak zwane wizytacje cerkiewne. Odsłaniają one świat ludzi prostych, ale przywiązanych do swego obrządku i obyczajów, zakorzenionych mocno zarówno we wschodniej duchowości, jak i w barwnym dziedzictwie jeszcze przedchrześcijańskich wierzeń i zwyczajów. Świątynie,
z reguły drewniane, posiadały zazwyczaj potrzebne do sprawowania liturgii wyposażenie – ikony,
aparaty, szaty, księgi i sprzęty liturgiczne, czasami, sądząc z opisów, wielkiej wartości historycznej, świadczącej o zakorzenieniu się tu od wieków Cerkwi wschodniej. Interesującym kompleksem malarstwa ikonowego charakteryzowała się cerkiew p.w. św. Paraskewii w Milejowie, gdzie
znajdowało się kilka obrazów uważanych za cudowne. Podobnie było w cerkwi w Kaniem oraz
w wielu innych, często z zewnątrz niepozornych drewnianych wiejskich cerkiewkach, kryjących
w swych wnętrzach zabytki wysokiej klasy artystycznej i historycznej.
Dla dziejów Cerkwi unickiej wiek XVIII stanowi okres względnego rozwoju, także przestrzennego. Ciekawe jest, że ostatnią przed I rozbiorem Rzeczypospolitej parafię w diecezji chełmskiej
erygowano w Lejnie, wsi położonej stosunkowo blisko Łęcznej. Swą działalność w tym okresie
zaznaczyli tak wybitni biskupi, jak Józef Lewicki, Felicjan Filip Wołodkowicz, Maksymilian Ryłło
czy Teodozy Rostocki, dla których władyctwo było częstokroć krokiem do dalszej kariery, wieńczonej urzędem unickiego metropolity kijowskiego.
Ten ważny dla dziejów Cerkwi unickiej okres zakończył się wraz z katastrofą rozbiorów. Ziemie między Wieprzem i Bugiem włączone zostały do zaboru austriackiego jako (Nowa) Galicja
Zachodnia. Cerkiew unicka poddana została oddziaływaniu praktyk józefińskich, ze wszystkimi
ich skutkami – zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi.
Z tradycji Kościoła Wschodniego między Wieprzem i Bugiem
75
Wspomnieć tu należy o ziemiach położonych na północ od granic diecezji chełmskiej. Były
to tereny należące do województwa brzeskiego Wielkiego Księstwa Litewskiego, zaś pod względem cerkiewnym wchodziły w skład diecezji włodzimiersko-brzeskiej, do jej oficjalatu brzeskiego. Dziedziczyły one tradycję prawosławnej diecezji wołyńskiej, przynależąc od 2. połowy XIV
wieku do Litwy. Diecezja włodzimiersko-brzeska przyjęła unię od razu, w 1596 roku, aczkolwiek
prawosławie przetrwało w kilku niewielkich enklawach, na przykład w monasterze w Jabłecznej
nad Bugiem.
W ramach działań administracji austriackiej oba te historyczne obszary zostały połączone po
1795 roku w jeden organizm cerkiewny, co po utworzeniu w 1807 roku Księstwa Warszawskiego
zostało usankcjonowane poprzez przeformowanie unickiej diecezji chełmskiej i nadanie jej nowego terytorialnego kształtu.
Dalsze jej dzieje charakteryzowały się nie mniejszym ładunkiem dramatyzmu. Chełmska diecezja unicka została zlikwidowana przez władze rosyjskie w 1875 roku. W 1905 roku została powołana przez petersburski Święty Synod prawosławna diecezja chełmska, działająca faktycznie do ewakuacji Rosjan z Królestwa Polskiego w 1915 roku. Ukaz carski z 1905 roku, dający możliwość porzucenia prawosławia, nie przewidywał powrotu byłych unitów do religii przodków, dlatego duża ich
część przeszła na rzymski katolicyzm. Z tego powodu dziedzicem tradycji unickiej stał się – częstokroć bez uświadomienia sobie tego w pełni – Kościół rzymskokatolicki. Prawosławie dwukrotnie
jeszcze nawiązywało do swej chełmskiej spuścizny. Pierwszy raz w okresie ostatniej wojny, kiedy
reaktywowano diecezję chełmską z arcybiskupem Iłarionem (prof. Iwan Ohijenko) na czele. Drugi
raz w 1989 roku, kiedy powstała – istniejąca do dzisiaj – diecezja lubelsko-chełmska.
Paweł Sygowski
lublin
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
Krajobraz kulturowy Łęcznej i jej okolic na przestrzeni wieków tworzyli obok rzymskokatolików
i żydów także wyznawcy wschodniego chrześcijaństwa, czyli początkowo prawosławni, następnie unici. Ziemie w środkowym odcinku doliny Wieprza, po obu jego stronach, leżące w pobliżu pogranicza ziem polskich i ruskich były od średniowiecza terenem etniczne przemieszanym.
We wsiach, gdzie ludność ruska tworzyła większe skupiska, powstawały parafie prawosławne
(R. Szczygieł 1989, s. 31-53).
Najstarsza archiwalna wzmianka informująca o obecności popa i cerkwi na tym terenie dotyczy Jaszczowa i pochodzi z roku 1437. Jest to jedyna wzmianka dotycząca tej świątyni (S. Kuraś
1983, s. 91). Być może parafia ta została z czasem przeniesiona do pobliskiego Milejowa, w którym
cerkiew jest wzmiankowana od lat 70. XV wieku do połowy XIX wieku. Kolejne parafie prawosławne – w Ciechankach i Łęcznej – wspomniane zostały po raz pierwszy w spisach podatkowych
77
z lat 30. i 40. XVI wieku. Parafia w Ciechankach wzmiankowana jest tylko w 2. ćwierci XVI wieku
(w 1531, 1533 i 1543 r.)1. Być może jej funkcję przejęła z czasem parafia prawosławna w niedalekim
Puchaczowie. Pierwsza informacja o cerkwi w Łęcznej pochodzi z 1531 roku. Parafia tutejsza przetrwała 300 lat. Ostatnią z założonych na tym terenie parafii była parafia w Dratowie, która powstała przypuszczalnie w końcu XVII lub na początku XVIII wieku. Co ciekawe, założona została jako
parafia unicka, w 1875 roku przemieniono ją na prawosławną, i taką pozostała aż do czasów obecnych, będąc zresztą jedynym wyraźnie czytelnym śladem tradycji osadnictwa ruskiego na tym terenie (B. Seniuk 1991, s. 15-16).
Przejdźmy teraz do omówienia cerkwi. Dla obiektów, które istniały relatywnie krótko, zachowało się siłą rzeczy mniej wzmianek archiwalnych (Puchaczów) niż dla obiektów, które trwały
dłużej (Milejów, Łęczna).
Parafia w Puchaczowie powstała w 2. połowie XVI lub nawet dopiero na początku XVII wieku,
i być może przejęła funkcję parafii z Ciechanek. Należy przypuszczać, że właściciele Puchaczowa (benedyktyni z Sieciechowa) chcieli zachęcić jak największą liczbę ludności do osiedlenia się
w nowo założonym – w 1527 roku – mieście. Z czasem ilość osadników-Rusinów wzrosła na tyle,
że uzasadnione było założenie tu dla nich parafii. Mogło to mieć miejsce już w 2. połowie XVI
wieku, jednak najwcześniejsza informacja o cerkwi w Puchaczowie pochodzi dopiero z 1. ćwierci XVII wieku. W roku 1620 pop puchaczowski wezwany został na zjazd dekanalny do Lublina
(A. Gil 1999, s. 173). Cerkiew w miasteczku spłonęła w 1623 roku. Odbudowana, wzmiankowana
jest w 1670 roku jako grecki kościół (unicki). Obiekt ten wzniesiony był z drewna i nosił wezwanie
Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wiadomo też, że w 1676 roku Paweł Morozowicz – graeci presbiter puchaczowiensis – opłacił podatek (E. Mińska 1984, s. 9).
W roku 1721 stan cerkwi określono jako średni – ściany były dobre, ale wnętrze mniej porządne,
zaś dachy wymagały remontu2. W kilkanaście lat później (1737 r.) budynek był już bardzo zdezelowany jak w ścianach tak i w dachach. Również nie najlepszy był stan ołtarza. Księgi w większości
były pisane ręcznie – wśród nich Ewangelia i Apostoł zostały określone jako stare graty. W pobliżu
cerkwi leżało drewno pozostałe z budowania plebaniej dylów 34, natomiast gontów co byli kupione
1
Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie; Archiwum Skarbu Koronnego I; Rejestry Poborowe Województwa
Lubelskiego, sygn. 33.
2
Archiwum Państwowe w Lublinie (APL); Chełmski Konsystorz Greckokatolicki (CHKGK), sygn. 101, k. 111v.
78
Paweł Sygowski
od koniucha Pawła mieszczanina łęczyńskiego na pokrycie cerkwi ś. kop 12, to JM X proboszcz puchaczowski kazał zabrać sobie na spichlerz pobić3.
W 1732 roku miasto Puchaczów liczyło 49 mieszkańców, z których po epidemii w 1756 roku
zostało zaledwie kilkunastu. Inwentarz z 1757 roku wymienia cerkiew oraz opustoszałą plebanię
(E. Mińska 1984, s. 10-11). Brak cerkwi puchaczowskiej wśród wizytowanych w 2. połowie XVIII
wieku tego typu obiektów wskazuje, że parafia przestała tu istnieć.
Parafia obrządku wschodniego w Milejowie była jedną z najstarszych na tym terenie. Wzmiankowana w latach 70. XV wieku (G. Jawor 1989, s. 7-20), przetrwała najdłużej spośród zanikłych
parafii, bo aż do połowy XIX wieku. Być może przejęła ona, jak wyżej wspomniano, funkcję cerkwi jaszczowskiej, Jaszczów bowiem jeszcze w 1. połowie XVIII wieku należał do parafii unickiej
w Milejowie4. Wiadomo, że cerkiew milejowska istniała w XVI i XVII wieku (A. Gil 1999, s. 153,
171-172), ale więcej informacji o niej pochodzi dopiero z XVIII wieku. Cerkiew ta, pod wezwaniem
św. Praksedy Męczenniczki, była w roku 1736 drewniana, stara i już w węgłach słaba, ale po remoncie określona w 1741 roku jako w ścianach y dachach dobra5. Przed 1774 rokiem z fundacji Suffczyńskich została wzniesiona nowa cerkiew, również drewniana. Składała się ona z nawy, prezbiterium, zakrystii i dzwonnicy nad przedsionkiem poprzedzającym wejście do nawy. Na dachu nawy
znajdowała się wieżyczka na dzwonek sygnaturki. Do cerkwi tej uczęszczało wówczas już tylko 14
wiernych6. Ich ilość systematycznie się zmniejszała – w roku 1796 było zaledwie czworo parafian
– ruskiego obrządku tylko człowiek jeden gospodarz a służących dwa i kobieta jedna7. W ćwierć wieku
później (1820 r.) wizytator zanotował: Parochia milejowska od tej wsi ma swoje nazwisko ale ludności żadnej. Paroch bez parochian. Mimo to cerkiew wyremontowano w latach 1821-1822 staraniem
kolatora, właściciela Milejowa – Antoniego Rostworowskiego. Po śmierci ostatniego księdza unickiego Bazylego Hrabanowicza w roku 18328, właściciele wsi rozpoczęli staranie o likwidację parafii unickiej i utworzenie tu parafii rzymskokatolickiej. Ostatecznie cerkiew w Milejowie została
3
APL, CHKGK, sygn. 104, k. 61.
APL, CHKGK, sygn. 106, k. 63.
5
APL, CHKGK, sygn. 104, k. 52. APL, CHKGK, sygn. 106, k. 90.
6
APL, CHKGK, sygn. 119, k. 4v. Jeszcze w 1788 r. określono tę cerkiew jako nowo zbudowaną (APL, CHKGK, sygn.
131, k. 140).
7
APL, CHKGK, sygn. 114, k. 214.
8
APL, CHKGK, sygn. 221.
4
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
79
rozebrana z inicjatywy Marii z Jansenów Rostworowskiej na jesieni 1850 roku lub na wiosnę 1851
roku9. Parafia rzymskokatolicka została tu erygowana 22 września 1859 roku (M. T. Zahajkiewicz
1985, s. 254-255).
Do dziejów cerkwi milejowskiej zachowało się sporo materiałów archiwalnych, w związku
z czym historia tego obiektu warta jest odrębnego opracowania10.
Ostatniej ze wspomnianych cerkwi – w Łęcznej – poświęcimy nieco więcej uwagi. Jej powstanie datowane było do tej pory na ok. 1470 rok, zaś jako czas zamknięcia parafii wskazywane były
lata 30. XIX wieku (R. Brykowski i in. 1967, s. 27). Kiedy faktycznie powstała parafia prawosławna w Łęcznej, nie sposób określić dokładnie. Pierwsza odnaleziona wzmianka o cerkwi pochodzi z roku 1531, kiedy to pop łęczyński zwolniony został z płacenia podatku (A. Jabłonowski 1886,
s. 389). Zwolnieniom podległo wówczas całe miasto podnoszące się z upadku po pożarze w 1525
roku. Wydaje się więc, że cerkiew musiała tu istnieć wcześniej. Zapewne lokacja miasta w 1467
roku spowodowała napływ różnych grup osadników, w tym także ludności ruskiej (R. Szczygieł
1989, s. 40, 53). Bezpieczne datowanie początków tutejszej parafii obrządku wschodniego to koniec XV lub początek XVI wieku.
O późniejszych dziejach cerkwi łęczyńskiej wiadomo głównie ze źródeł pośrednich. W zbiorach Muzeum Brackiego w Chełmie na początku XX wieku znajdowała się pisana ręcznie księga
Apostoł, z dedykacją w języku polskim (!), która informuje, że księga ta została ofiarowana w 1566
roku do cerkwi św. Symeona Słupnika w Łęcznej. Co ciekawe, księga ta trafiła do muzeum w roku
1884 z cerkwi w Krasnymstawie (H. A. Кoтлинскій 1913, s. 24). W 1596 roku prawosławna diecezja chełmska, w skład której wchodziła parafia w Łęcznej (w dekanacie lubelskim), przystąpiła
w Brześciu wraz z kilkoma innymi diecezjami tego obrządku do unii z Kościołem rzymskokatolickim (A. Gil 2005, s. 43-59). Unia ta na terenie na zachód od Bugu trwała blisko 300 lat – do 1875
roku, kiedy to została zniesiona przez władze carskie.
Z XVII wieku pochodzi szereg wzmianek w księgach miejskich łęczyńskich, głównie o księżach tutejszej cerkwi. W roku 1607 Piotr Saretnik pożyczył od księdza Jana popa ruskiego 8 zł, da-
9
Cerkiew ostatni raz wymieniona jest w raportach rocznych w 1849 r. (APL, CHKGK, sygn. 154, k. 21v-22).
Parafia w Milejowie ma swoją monografię w języku rosyjskim, autorstwa A. Budiłowicza, wydaną w Warszawie
w 1890 r. Wartość tej pracy obniża znacznie jej tendencyjność.
10
80
Paweł Sygowski
jąc w zastaw swoją łąkę. Ksiądz ten zmarł w 1609 roku, zapisując uprzednio testamentem wszystkie swoje majętności Annie Popowey żenie11.
W 1618 roku Xiądz Abraham Ruskiey Religiey Presbiter oskarżył mieszczanina łęczyńskiego sławetnego Stanisława Pałkę o słowa zelżywe, którymi ten zwrócił się do niego, kiedy ten wraz z Aleksandrem Kotkowskim przyszli w dom Józka na miody12.
W 1624 roku do urzędu miasta wniósł skargę xiądz Ruski naprzeciw Zofiey Goździkównie w te
słowa, iż mie niewinnie skaluie po miescie chodząca, powiadającz na mię abym jej (okno – przyp.
P. S.) wybił w nocy o godzinie trzeciej czegom ia niewinieny nieznam się do tego13.
Kilka wzmianek pochodzi z roku 1636. Wówczas, między innymi, łęczyński Żyd Nosan Ilowicz
procesował się z xiędzem Ruskim o złotych 12 za żyta kop pięć, które to pieniądze ksiądz obiecał zapłacić na niedzielę kwietną ruską. W tym samym roku składał zeznania wielebny Ociec Ruski Joan
Wasiński wespółek z żoną swoią przeciwko Kuziemce, Sidorkowi Musze i Mrozowi, którzy winni
byli cerkwi łęczyńskiej po 10 zł14. Wiadomo również, że w latach 70. XVII wieku podatek w Łęcznej opłacał Grzegorz, prezbiter religii greckiej, wraz z żoną i córką (A. Jabłonowski 1886, s. 27a).
Według tradycji budynek, który przetrwał do XIX wieku, wzniesiony został w 1699 roku. Zwraca
uwagę lokalizacja cerkwi w dużym oddaleniu od centrum, na końcu ulicy Nadrzecznej (później
3 Maja). Wydaje się, że cerkiew przeniesiono poza obręb zwartej zabudowy po kolejnym pożarze
centrum miasta w XVII wieku, podobnie jak to zrobiono z kościołem. Może to też wskazywać na
późniejsze założenie w mieście parafii obrządku wschodniego niż zachodniego.
Cerkiew utrzymywana była ze składek parafian oraz legacji, czyli darowizn – na przykład Iwan
z Krasnego zapisał w 1636 roku na cerkiew łęczyńską 10 zł. Utrzymaniem porządku w cerkwi oraz
zawiadywaniem jej finansami zajmowało się bractwo cerkiewne, o którym wzmiankę mamy dopiero w roku 1717, ale niewątpliwie istniało już wcześniej15.
Ksiądz unicki utrzymywał się z nadanego przez dziedziców uposażenia dla parafii w postaci
gruntów, opłat, danin i przywilejów. W archiwum lubelskim zachował się dokument z 1690 roku,
11
12
13
14
15
APL, Akta miasta Łęcznej (AMŁ), sygn. 5, k. 42, 99.
APL, AMŁ, sygn. 6, s. 85.
APL, AMŁ, sygn. 9, s. 97.
APL, AMŁ, sygn. 16, s. 18, 55, 240.
APL, AMŁ, sygn. 33, s. 3, 162 (informacja z tytułu dokumentu podana w indeksie dokumentów w księdze o sygn. 33).
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
81
w którym Józef Stanisław z Dąbrowicy Firlej przypomina, jakie prawa przysługiwały Świaszczennikowi Religiey Uniackiej Greckiej Wielebnemu Oycu Janowi Rudkiewiczowi w Cerkwi Parachialney
w Mieście moim Dziedzicznem łęczyńskiem. Przywileje nadane przez poprzednich właścicieli miasta Firlej aprobował i potwierdzał. Były to: wolny wyrąb drzewa w lesie dratowskim, wolne od
opłat korzystanie z młyna pańskiego, warzenie piwa i gorzałki tylko na własną, domową potrzebę.
Ponadto ksiądz ten pobierał dziesięcinę z Dratowa, zaś z uprawianego pola o nazwie Piechowskie
nie płacił żadnego czynszu16. Do probostwa unickiego należała także łąka Mazurkowska nadana
przez Mikołaja Firleja w 1666 roku17.
W 1721 roku do gruntów cerkiewnych, oprócz wymienionego już półłanka Piechowskie i łąki,
należały dwa półłanki na korcy 12 miary łęczyńskiej, ogród za cmentarzem cerkiewnym na półtora korca, pole o miedzą x. Proboszcza farnego, druga łąka nad Wieprzem, ogród nad Wieprzem,
na którym stała cerkiew, plebania, zabudowania gospodarcze oraz budynek szpitala (przytułku).
Od wiernych ze Starej Wsi i Zezulina pobierana była skopszczyna i osyp18.
Jak wyglądała cerkiew w Łęcznej – nie wiadomo. Możemy się tego jedynie domyślać na podstawie wzmianek w wizytacjach biskupich unickiej diecezji chełmskiej z XVIII i początków XIX
wieku19. Była to cerkiew drewniana, złożona z prezbiterium, nawy i zakrystii. Nawę poprzedzała
dzwonnica, pełniąca również funkcję przedsionka. Cerkiew była orientowana, czyli skierowana,
prezbiterium na wschód, a przedsionkiem na zachód, w stronę doliny Wieprza. Brak informacji o formie dachów, niewykluczone, że mogły to być już dachy o nowszej, dwuspadowej formie,
choć jeszcze zapewne oddzielne nad każdą częścią świątyni.
Tradycyjną formą cerkiewną występującą w Łęcznej było tak zwane opasanie, czyli rodzaj sobót – zadaszenia obiegającego cały budynek w połowie wysokości ścian, wspartego na wysuniętych poza lico ścian końcówkach belek zrębu, tak zwanych rysiach.
Dachy, dzwonnica i opasanie pobite były gontem. Wejście do cerkwi (dwoje drzwi) prowadziło od zachodu do przedsionka, a z niego do nawy (jedne drzwi). W nawie były cztery okna,
16
17
18
19
82
APL, Księgi Grodzkie Lubelskie RMO, sygn. 21305/147, k. 89-89v.
APL, CHKGK, sygn. 114, k. 218.
APL, CHKGK, sygn. 101, k. 112-112v.
APL, CHKGK, sygn. 101, 104, 106, 108, 110, 114, 119, 127, 131, 135, 137, 221.
Paweł Sygowski
w prezbiterium dwa, wszystkie zabezpieczone kratami żelaznymi. Podłogi i stropy były drewniane, z wyjątkiem przedsionka, gdzie było klepisko.
Cerkwie unickie wznoszone w 4. ćwierci XVII wieku i w wieku XVIII asymilowały elementy tradycji łacińskiej do kształtowania architektury świątyń i wyposażenia wnętrz. Proces ten
był szczególnie widoczny wśród obiektów tego typu w diecezjach chełmskiej, włodzimiersko-brzeskiej, litewskiej części diecezji metropolitalnej i archidiecezji połockiej. Tradycyjny element
wyposażenia, jakim był ikonostas, zastępowany bywał układem ołtarzy – głównego i bocznych.
Wiązało się to ze zwróceniem w cerkwi unickiej większej uwagi na kult Eucharystii. Jego elementem była adoracja Najświętszego Sakramentu wystawionego w monstrancji na ołtarzu głównym.
W widoczności obu tych elementów pełny ikonostas istotnie przeszkadzał. Początkowo wycinano więc jego środkową część, a w XVIII wieku zaczęto wznosić cerkwie bez ikonostasu, za to
z rozbudowanymi ołtarzami – głównym i bocznymi (P. Sygowski 1996, s. 121-133; 2000, s. 95-102;
2004a, s. 97-110; 2004b, s. 385-465; 2008).
W cerkwi łęczyńskiej ołtarze boczne pojawiły się, kiedy był tu jeszcze ikonostas. Ołtarze takie wymienia już najstarsza z wizytacji – z roku 172120. Jak wynika z późniejszych opisów cerkwi,
były one bardzo skromne (mensa z antepedium oraz obraz jako nastawa). Ołtarze były początkowo cztery: główny z ikoną Trójcy Świętej – staroświeckiey roboty, zastąpioną potem obrazem
Matki Boskiej (w sukience materialney, z koroną srebrną). W lewym ołtarzu bocznym znajdowała
się ikona patrona cerkwi św. Symeona Słupnika, zaś w prawym obraz Matki Boskiej, zastąpiony
w końcu XVIII wieku ołtarzem z ikoną św. Mikołaja. Z czasem pojawiły się nowe obrazy ze świętymi kościoła rzymskokatolickiego, na przykład obraz św. Antoniego21.
Elementy ikonostasu zachowały się tu jeszcze do końca XVIII wieku, o czym świadczy zapis
z 1788 roku – obrazów po ścianach cerkwi, jako nad Carskimi Drzwiami i obok jak z tej i owej strony,
częściowo dobrych, częściowo popsutych sztuk trzydzieści22.
Oprócz tego wśród wyposażenia cerkwi był obraz procesjonalny, a także krzyże, chorągwie
procesjonalne oraz ławki i konfesjonał.
20
21
22
APL, CHKGK, sygn. 131, k. 131; APL, CHKGK, sygn. 135, k. 253; APL, CHKGK, sygn. 114, k. 217v.
APL, CHKGK, sygn. 101, k. 112-112v.
APL, CHKGK, sygn. 131, k. 131v.
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
83
Do cenniejszego wyposażenia należały naczynia liturgiczne, niejednokrotnie srebrne (puszka,
kielich, monstrancja), korony srebrne na obrazach Matki Boskiej i św. Symeona oraz sznury korali
i pereł jako wota przy obrazie Matki Boskiej. Te elementy wyposażenia były kilkakrotnie kradzione, między innymi w 1662, 1721 i 1818 roku23.
Spośród ksiąg liturgicznych część była pisana, jak na przykład Ewangelia oprawna w miedź
i obleczona aksamitem, Trebnik, Szestodnik i wspomniany Apostoł. Drukowane księgi to między
innymi Służebnik wileński Akafist i Psałterz.
Stan cerkwi w pierwszej połowie XVIII wieku określany był jako dobry, jednak już w 1761 roku
wizytator zanotował, że cerkiew w ścianach i dachach stara24. Remonty dachu w latach 80. oraz sufitu i podłogi ok. połowy lat 90. XVIII wieku poprawiły na krótko wygląd i stan budynku, który
jeszcze w 1796 roku został określony jako dosyć dobry25, ale już w 1798 roku cerkiew wymagała wielkiej reparacji26. Odtąd stan tego obiektu systematycznie się pogarszał. W roku 1800 zanotowano,
że cerkiew w ścianach, dachach, suficie nic nie warta, w oknach nieco potłuczona. W roku 1805 cerkiew była z powodu gontów opadłych, wielkiej przeto dziurkowatości w dachu, ale nawet zewnętrznych ścian spróchniałych, walącej się zakrystii, dzwonnicy, która miejsce kruchty zastępuje (co daj Boże
by było bez przypadku), w suficie mocno zgniła, w wiązaniach słaba zgoła (...) do dalszego odprawiania w niej nabożeństwa całkowicie niezdatna. Konsekwencją takiego stanu cerkwi był wydany przez
księdza dziekana lubelskiego zakaz odprawiania w niej nabożeństw, który na skutek obietnic parocha i parafian został przez biskupa chełmskiego Porfiriusza Skarbka Ważyńskiego zniesiony na
pół roku. Ciężka sytuacja parafian po pożarze miasta w 1805 roku spowodowała, że zakres przeprowadzonego remontu był niewielki: poprawiono nieco dach, podłogę i sufit27.
W roku 1820 wizytator zanotował, że cerkiew potrzebuje albo bardzo wielkiej reperacji, albo nowego postawienia. Remont jednak nie nastąpił. Stan budynku pogorszył się do tego stopnia, że w 1822
roku napisano: cerkiew łęczyńska dla starości swojej (...) już zdaje się bydź nie wartą by w niej tajemnice
S.S. sprawowane były, do której lud z kapłanem z bojaźnią wchodzić musi. Wspomniany kapłan ksiądz
23
24
25
26
27
84
APL, KMŁ, sygn. 33, s. 115, 159, 161; APL, CHKGK, sygn. 101, k. 112; APL, CHKGK, sygn. 221.
APL, CHKGK, sygn. 110, s. 386.
APL, CHKGK, sygn. 114, k. 217.
APL, CHKGK, sygn. 137, k. 24.
APL, CHKGK, sygn. 137, k. 91, 309, 368.
Paweł Sygowski
Antoni Patronowicz, ostatni rezydujący w Łęcznej paroch cerkwi, zmarł w 1825 roku. Pozbawiona nawet tej opieki cerkiew zupełnej ruinie popadła, bez żadnej możności reperowania onej (1827 r.)28.
W spisach statystycznych i raportach rocznych z lat 1838-1842 zanotowano, że cerkiew R. 1829 obaliła
się29. W czasie kolejnej wizytacji w roku 1832 wizytator napisał, że w Łęcznej cerkwi niemasz żadnej
(...) po swym zrujnowaniu w r. 1830, co do drzewa zrujnowanego sprzedane zostało przez publiczną licytacją (...) sprzęty cerkiewne (...) przeniesione zostały w całości do cerkwi Dratowskiej30.
Cerkiew dratowską rozebrano w 1867 roku i w tym samym roku poświęcono tam nową cerkiew, również drewnianą, budowaną od kilku lat. Cerkiew ta spłonęła w 1886 roku, a wraz z nią
wyposażenie cerkwi z Łęcznej (B. Seniuk 1991, s. 34), choć zapewne niecałe, o czym świadczy
wspomniana księga Apostoł, która trafiła do muzeum w Chełmie.
Mimo braku budynku cerkwi, parafia unicka w Łęcznej egzystowała formalnie jeszcze ponad
30 lat.
W roku 1854 Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych zaleciła Rządowi Gubernialnemu Lubelskiemu odbudowę cerkwi z ikonostasem i zabudowań plebańskich. Pomimo wielokrotnych ponagleń ze strony władz, do odbudowy cerkwi nie doszło wskutek opozycji p. Grabowskiego dziedzica
dóbr Łęczny, który twierdził, że w miescie tem nie ma parafian obrządku grecko-unickiego31. W 1862
roku parafię w Łęcznej przedstawiono do zwinięcia i do przyłączenia jej do parafii Dratów.
W omawianym okresie parafię obrządku wschodniego w Łęcznej oprócz miasta tworzyły wsie:
Witaniów, Stara Wieś, Zezulin, Ludwin, Dratów i Kaniowola. Po utworzeniu parafii w Dratowie
przyłączono do niej Kaniowolę32, a w 1. połowie XIX wieku również inne wsie z parafii łęczyńskiej.
Przyczyną stopniowego upadku parafii było przede wszystkim przechodzenie unitów na obrządek rzymskokatolicki. W roku 1793 wizytator podał, że 60 osób odmieniło obrządek – nie są
wiadomi Xiędzu Parochowi z jakiej pobudki i jak dawno przeszli do obrządku łacińskiego. Pozostali
parafianie zdają się być przychilnemi do Świątyni Pańskiej, jednak nie więcej uczęszczają do niej jak
tylko trzy lub cztery razy do roku, to jest w święta Bożego Narodzenia, Zmartwychwstania Pańskiego,
28
29
30
31
32
APL, CHKGK, sygn. 221.
APL, CHKGK, sygn. 151, k. 284 i n.
APL, CHKGK, sygn. 221.
APL, Rząd Gubernialny Lubelski, sygn. adm. 830.
Wymieniana w wizytacji z 1721 r. (APL, CHKGK, sygn. 101, k. 112v).
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
85
Zielonych Świątek i Festu, więcej żadnego czasu33. W innej wizytacji (1807 r.) zanotowano informację o unickim parochu Antonim Patronowiczu, że w tym tylko zdrożny, ze mając cerkiew swoję
nie wiedząc dla jakich przyczyn czasem w święto, a czasem w niedzielę opuściwszy ołtarz własny (...)
uczęszcza do kościoła34.
Jak to było wspomniane, rozpadnięcie się budynku cerkwi nie było równoznaczne z likwidacją parafii. Egzystował przecież jeszcze cmentarz cerkiewny, który do lat 50. XIX wieku pełnił
funkcję cmentarza parafialnego dla nielicznych już parafian z Łęcznej i pobliskich wsi (F. Cieślak,
M. Trojanowska 1997, s. 187)35. Również po likwidacji parafii cmentarz pełnił funkcje grzebalne,
choć niewątpliwie coraz rzadziej. Świadczy o tym skarga z 1878 roku popa dratowskiego Teodora Strelbickiego i dziekana lubelskiego Wołoszczaka na mieszkańców Łęcznej Leona Dubickiego
i Jana Jaczewskiego, którzy nie zważając na prowadzone przy cmentarzu prace porządkowe i na
to, że cmentarz był czynny, zaorali rów otaczający cmentarz oraz drogę obok – wycinając drzewa
i kosząc trawę niszczą groby36.
Ostatnie osoby tu pochowane to Patronowicz pochodzący z rodziny ostatniego parocha unickiego, zmarły ok. 1887 roku (S. Pawlak 1974, s. 7), oraz rosyjski lekarz Onanow, który walcząc
w roku 1892 z epidemią cholery w Łęcznej, zaraził się i zmarł37.
Szereg rodzin łęczyńskich ma wśród swoich przodków unitów, toteż do czasu likwidacji cmentarza w roku 1980 na jego terenie paliły się w Dzień Zaduszny znicze.
W 1980 roku rozpoczęto na terenie cmentarza budowę olbrzymiego zajazdu (Zajazd 1987,
s. 4). Zniknęły nie wiadomo gdzie ostatnie nagrobki, a razem z nimi ostatnie ślady społeczności
współtworzącej przez kilka stuleci krajobraz kulturowy Łęcznej. Wydaje się, że warto upamiętnić
jakoś to miejsce, aby przywrócić je świadomości mieszkańców i przyszłym pokoleniom łęcznian.
33
34
35
36
37
86
APL, CHKGK, sygn. 135, s. 254v.
APL, CHKGK, sygn. 137, k. 411.
Unickie księgi metrykalne z Łęcznej obejmują zapisy do 1855 r.
APL, Chełmski Zarząd Duchowny, sygn. 344.
Informacja z 1995 r. od p. Ewy Leśniewskiej (ówczesnej kierownik Muzeum w Łęcznej).
Paweł Sygowski
Literatura
Brykowski R., Rowińska E., Winiarz-Tryzybowicz Z. (red.)
1967
Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. 8. Województwo lubelskie, z. 10. Powiat lubelski. Warszawa.
Cieślak F., Trojanowska M. (red.)
1997
Archiwum Państwowe w Lublinie i jego oddziały
w Chełmie, Kraśniku i Radzyniu Podlaskim. Przewodnik po zasobie archiwalnym, t. 1. Lublin.
Gil A.
1999
Prawosławna eparchia chełmska do 1596 roku. Lublin-Chełm.
2005
Chełmska diecezja unicka 1596-1810. Dzieje i organizacja. Lublin.
Jabłonowski A.
1886
Polska XVI wieku pod względem geograficzno-statystycznym, t. 3 i 4. Małopolska. Warszawa. „Źródła
Dziejowe” 14.
Jawor G.
1989
Imigranci ruscy i wołoscy we wsiach województwa
lubelskiego w późnym średniowieczu (XIV-XV).
„Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, sec. F, 43/44 (1988/1989), s. 7-20.
Kuraś S.
1983
Słownik historyczno-geograficzny województwa lubelskiego w średniowieczu. W: Dzieje Lubelszczyzny, t. 3, red. T. Mencel. Warszawa.
Mińska E.
1984
Puchaczów. Studium historyczno-urbanistyczne.
Lublin (maszynopis w archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie).
Pawlak S.
1974
Wyznania religijne w Łęcznej. Łęczna (maszynopis
w Muzeum w Łęcznej).
Seniuk B.
1991
Zespół cerkiewny w Dratowie: cerkiew p.w. św. Mikołaja,
aleja cerkiewna, popówka, dwa cmentarze grzebalne.
Gm. Ludwin, woj. lubelskie. Studium historyczno-archi-
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
tektoniczne. Lublin (maszynopis w archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie).
Sygowski P.
1995
Cerkwie w Łęcznej i jej okolicach. „Merkuriusz
Łęczyński” 8, s. 19-21.
1996
Greckokatolicka cerkiew p.w. Podwyższenia Krzyża
Świętego w Żmudzi, w woj. chełmskim. „Lubelszczyzna” 3 (2), s. 121-133.
2000 Stara i nowa cerkiew w Gierszonowicach (Gierszonach) koło Brześcia w świetle wizytacji z 1726 roku.
„Białostocczyzna” 1 (57), s. 95-102.
2004a Parę uwag o cerkwi p.w. Przemienienia Pańskiego w Terebuniu koło Brześcia nad Bugiem, na Białorusi (w
świetle wizytacji z lat 1725 i 1757). „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, sec. L, 2, s. 97-110.
2004b Unicka archidiecezja „PolskoPołocka” w świetle
wizytacji z lat 1789-1790. W: Zachodnioukraińska
sztuka cerkiewna. Część II. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej Łańcut – Kotań, 17-18 kwietnia 2004 roku. Łańcut, s. 385-465.
(w druku) Z zapomnianej tradycji – Surrogacja Tykocińska
unickiej diecezji chełmskiej (cerkwie i ich wyposażenie w 1. ćwierci XIX w., w świetle materiałów
z Archiwum Państwowego w Lublinie).
Szczygieł R.
1989
Powstanie miasta Łęczna i jego rozwój do końca
XVI w. W: Łęczna. Studia z dziejów miasta, red.
E. Horoch. Łęczna, s. 31-53.
Zahajkiewicz M. T. (oprac.)
1985
Diecezja lubelska. Informator historyczny i administracyjny. Lublin.
Zajazd w Łęcznej jeszcze w br? „Sztandar Ludu” R. 43: 1987,
nr 227, z dnia 29 września, s. 4.
Кoтлинскій H. A.
1913
Спиcокъ церквей и монастырей Холмской Руси.
Холмъ.
87
Grzegorz Miliszkiewicz
muzeum wsi lubelskiej
Faza garnków żeliwnych emaliowanych.
Uwagi o procesie zaniku
tradycyjnej ludowej kultury materialnej
w dorzeczu Wieprza i Bugu w XIX-XX wieku
Na przykładzie naczyń żeliwnych emaliowanych poczynię uwagi nad zanikiem elementów tradycyjnej kultury ludowej w okresie pouwłaszczeniowym w dorzeczu Wieprza i Bugu na Lubelszczyźnie. Jak wiemy, tereny te w XIX – 1. połowie XX wieku były zamieszkiwane głównie przez
ludność polskojęzyczną i rusińską, przy czym ogólnie rzecz ujmując, udział tej ostatniej zwiększał się ku wschodowi. Ziemie te ponadto zamieszkiwali Żydzi i koloniści, tak zwani niemieccy
(Skorowidz miejscowości 1924; W. Śladkowski 1969). Po II wojnie światowej resztki ludności ukraińskiej wysiedlono. Przeważająca większość ludności żydowskiej została wymordowana w latach
1942-1943, a ocalałe jednostki wyemigrowały po wyzwoleniu. Pozostali na Nadbużu Rusini i potomkowie kolonistów niemieckich, pozostający w związkach rodzinnych z Polakami, zasymilowali się do tego stopnia, że w prowadzonym dzisiaj wywiadzie antropologicznym problem ich
89
dziedzictwa, wyrażonego następnie na przykład literaturą lub muzealnym wyobrażeniem życia
codziennego i duchowego, rysuje się już bardzo słabo1.
Ponieważ dotychczas w zasadzie nie wykazano odrębności w zakresie kultury materialnej
pomiędzy ludnością polską i rusińską na zachód od Bugu, temat ten nadal będzie przedmiotem
dociekań. Zasięgi poszczególnych zjawisk etnograficznych wprawdzie przebiegają przez dorzecze Wieprza i Bugu, jednakże gdy przyglądamy się pograniczu, nie sposób poszczególnych typów
narzędzi i technologii gospodarczych przypisać wyłącznie jednej grupie wyznaniowej. J. Czekanowski tak komentuje wymowę rubieży: Dla etnografa teren woj. lubelskiego jest bardzo ciekawy
przez wzgląd na to, że przecina je nie tylko polsko-ruska granica etnograficzna, lecz też i szereg linii
granicznych wyznaczających zasięgi różnych przedmiotów kultury materialnej. Linie te wykazują pewną wewnętrzną łączność, polegającą na tym, że odcinają północno-wschodnią część obszaru polskiego
etnograficznego od reszty i przebiegają dalej w kierunku wschodnim, przecinając północną część obszaru ruskiego. Nie pozostają one zatem w żadnym stosunku, ani do obecnej polsko-ruskiej granicy etnograficznej ani też do tej dawniejszej, którą na podstawie zasięgu mazurzenia można rekonstruować
( J. Czekanowski 1947, s. 16). Niemniej granice zasięgów pokazują, że najbardziej archaicznych
form należy szukać na północny wschód od omawianego obszaru.
Opisując charakterystyczny dla XIX-XX wieku pejzaż kulturowy dorzeczy Wieprza i Bugu,
w jego środkowym biegu, warto – uzupełniając problematykę etnograficzną – sięgnąć także do
źródeł z zakresu historii przemysłu i handlu, w tym do piśmiennictwa fabrycznego. Do prezentacji takich możliwości badawczych wybrałem naczynia żeliwne emaliowane. Na Lubelszczyźnie
stanowią one symboliczny łącznik między dawnymi a nowymi laty, unifikując w ciągu zaledwie
paru dziesięcioleci technologię gotowania potraw przez mieszkańców wsi.
Rozpocznę od krótkiego omówienia historii wprowadzania garnków żeliwnych na ziemiach
polskich oraz wskazania okoliczności towarzyszących ich pojawieniu się we wsiach między Wisłą
a Bugiem.
Na ziemiach polskich naczynia żeliwne w większej liczbie pojawiają się w sprzedaży w ówczesnych dużych miastach w 2. połowie XVIII wieku. Początkowo były to tzw. żeleźniaki, czyli
garnki żeliwne nieemaliowane, które mimo istnienia produkcji krajowej nie przyjęły się w gospodarstwach domowych przede wszystkim z uwagi na porowatość. Radzono sobie czasami z tym
1
Szczególnie widoczne w badaniach terenowych prowadzonych już w XXI w. (np. F. Czyżewski 2003).
90
Grzegorz Miliszkiewicz
mankamentem technologicznym przez pobielanie wnętrza naczynia, zazwyczaj cyną (M. Gajewska 1975, s. 170-171).
Pierwsza emaliernia naczyń żeliwnych na ziemiach polskich rozpoczęła produkcję na skalę
fabryczną w Gliwicach w 1815 roku. Garnki żeliwne emaliowane w Warszawie pojawiają się w latach 30. XIX wieku. E. Kowecka odnotowała w 1842 roku prasową reklamę: garnki żelazne polewane masą kamienną („Korrespondent Handlowy, Przemysłowy i Rolniczy” 1842; E. Kowecka 1998,
s. 108, 113). Na wsi w Kongresówce zaczęto używać naczyń żeliwnych pod koniec lat 60. XIX wieku (E. Kowecka 1978, s. 364-365). W 2. połowie XIX wieku powstają drobne wytwórnie takich
naczyń, jednak ich znaczenie jest niewielkie. Na obszarze Królestwa Polskiego właściwy przemysł
emalierski, oparty na odlewach żeliwnych i blasze stalowej tworzy się w latach 1880-1914 ( J. Buciewicz 1987, s. 40-41; J. Bartyś 1978, s. 218).
Upowszechnianie się garnków żeliwnych emaliowanych zbiega się ściśle z modernizacją domowego paleniska, a mianowicie z wprowadzeniem płyty kuchennej. Gliniane lub kamienne
garnki stawiane na rozgrzaną blachę pękały. Ok. 1830 roku zaczęły się pojawiać w Kongresówce
kuchnie angielskie, murowane, kryte blachą z żelaza ulaną, z utajonym ogniem (E. Kowecka 1984,
s. 121-123; Ł. Gołębiowski 1830, s. 65). W XIX-XX wieku naczynia żeliwne emaliowane i armaturę
kuchenną, na przykład płyty, ruszty, drzwiczki paleniskowe, często produkowano w tych samych
odlewniach. Towar ten wspólnie reklamowano, transportowano i oferowano w sklepach branży
żelaznej.
Na Lubelszczyźnie wprowadzenie kuchennej płyty żeliwnej w chałupach wiejskich nastąpiło
ok. 1880-1914 roku. A. Pleszczyński w wydanej w 1892 roku monografii Bojarów Międzyrzeckich
zauważa, że obecnie coraz więcej zaprowadza się kuchen angielskich zwanych blachą (1892, s. 20,
przypis 1). Z. Kowerska relacjonuje ok. 1892 roku, że w Woli Gałęzowskiej k. Bychawy kuchnie
angielskie zastępują miejsca komina (1892, s. 428). Odbywało się to nierównomiernie i wyspowo.
Na przykład na południowym pograniczu Podlasia i Polesiu proces zanikania kurnych chałup
objął najwcześniej wsie zamieszkane przez ludność polską, podczas gdy wioski rusińskie zachowywały pod tym względem pewien konserwatyzm (K. Marczakowa 1967, s. 174-175). Badania
etnograficzne poświadczają występowanie kurnych chałup na wschód od Bugu jeszcze na początku XX wieku.
Bezpośrednio przed pojawieniem się garnków żeliwnych na wsi w dorzeczu Wieprza i środkowego Bugu etnografowie odnotowali dwa sposoby gotowania. W 3. ćwierci XIX wieku w do-
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
91
rzeczu Wieprza gotowano wyłącznie na kominie lub kuminie, tj. otwartym palenisku znajdującym
się przed otworem pieca piekarskiego (Z. Staszczak 1963, s. 173, mapa 36). O. Kolberg pisze: piec
ogrzewalny służy im zarazem za piec do pieczenia chleba, i rzadko kiedy mają oddzielny na ten cel
przy kominie gotowalnym (1962, s. 59). Gliniany garnek stawiano na żelaznym trójnogu, wcześniej
zaś bezpośrednio w ogień (K. Kwaśniewski 1963, s. 77), przystawiając naczynie jedną stroną do
płomienia (E. Kowecka 1984, s. 119) lub jego dolną część obkładając żarem.
W tomie Chełmskie O. Kolberg, powołując się na miejscowości w okolicach Chełma, wzmiankuje: chata składa się z jednej izby z piekarnianym piecem i kominem do gotowania (1964, s. 73). Oba tomy
Lubelskie i Chełmskie O. Kolberga łączy wspólny horyzont chronologiczny źródeł, obejmujący lata
60. i 70. XIX wieku. Bardziej zachowawcze zwyczaje, niepodane przez O. Kolberga w odniesieniu do
tego odcinka Nadbuża, panują wówczas w północno-wschodniej części Lubelszczyzny. Trzon przed
piecem piekarskim służył tu jedynie jako miejsce do odstawiania garnków, wygarniania żaru, gotowano bowiem w piecu piekarskim. Według zestawienia Z. Staszczakowej, przed 1914 rokiem tradycje gotowania na wolnym ogniu na skraju lub we wnętrzu pieca piekarskiego występowały głównie
we włodawskim, bialskim i hrubieszowskim. Zdarzało się to jeszcze podczas I wojny światowej. Taki
zasięg zjawiska, zapewne dla 3. ćwierci XIX wieku, obejmujący całą wschodnią Lubelszczyznę z wyjątkiem okolic Chełma, podaje też K. Kwaśniewski (1963, s. 77).
W opinii ludności miejscowej, zwyczaj gotowania w piecu piekarskim uważany jest za ruski.
Na Pobużu występował przede wszystkim we wsiach z ludnością pochodzenia ruskiego (Z. Staszczak 1963, s. 173, mapa 36)2. Na Białorusi spotykany jest w okresie międzywojennym (W. Hołubowicz 1950, s. 192).
Sposób gotowania we wnętrzu pieca piekarskiego u miasteczkowej ludności żydowskiej
w hrubieszowskim i zamojskim odnotowuje w połowie XIX wieku J. Gluziński: piec łączący się
z kominem, w którym chleb pieką, szabaśnikiem powszechnie nazywają, zapewne dlatego: iż prawie
w każdej chałupie żydowskiej muszą być takie piece, a w nich żydzi jedzenie na dzień szabasu ugotowane, zalepiają, i aż do czasu pożywania utrzymują. Piece takie są zaś wszędzie u włościan na Wołyniu
i Podolu; a w nich nawet codziennie paląc, jeść gotują, wstawiając i wyciągając garnki widełkami żela2
Taki sposób gotowania w piecach piekarskich uchodził za powszechny na Polesiu, Huculszczyźnie, Pokuciu; na Podolu
przed I wojną światową rozpowszechnione były ogniska otwarte, przy których gotowano w glinianych garnkach lub na
trójnogach (por. J. Gajek 1947, s. 69).
92
Grzegorz Miliszkiewicz
znemi, umyślnie do tego porobionemi (1853; O. Kolberg, 1962, s. 59, przypis 1). Taki sposób przygotowania potraw na szabas trwał i w latach 30. XX wieku. Mieszkaniec Ostrowa Lubelskiego wspomina: Kurę gotował, taki rosół i do pieca. Dużo warzyw. Rano wyjmali. Kura tam dochodziła do siebie,
w piecu było napalone. Normalny piec chlebowy. Przeważnie w saganach do pieca, widełkami 3.
Piec piekarski jest uważany na terenach wschodniosłowiańskich za urządzenie spełniające
wszystkie funkcje: pieczenia, gotowania i ogrzewania wnętrza (K. Kwaśniewski 1963, s. 39).
W procesie modernizacji urządzeń ogniowych w chałupach i sposobie gotowania potraw i karmy dla zwierząt na obszarze dorzecza Wieprza i Bugu podstawową rolę odegrały naczynia żeliwne. Dla Lubelszczyzny szczególne znaczenie ma uruchomienie w 1887 roku emalierni w zakładach
„Kamienna” w Skarżysku-Kamiennej. W 1910 roku w Kongresówce garnki żelazne lane wytwarzano w guberniach piotrkowskiej i radomskiej, a produkcja wynosiła 462 tys. pudów. Królestwo
Polskie było poważnym dostawcą naczyń lanych, w tym emaliowanych, na teren Cesarstwa Rosyjskiego na przełomie XIX/XX wieku4. W Polsce w 1934 roku w siedmiu fabrykach wyprodukowano 5368 t naczyń żeliwnych lanych o wartości 3188 tys. zł, zaś sprzedano 4948 t (Statystyka
przemysłowa. 1934, s. 74).
Dostawy naczyń na Lubelszczyznę, podobnie jak i armatury piecowej, realizowano transportem kolejowym. Upowszechnienie się kuchni angielskich i naczyń żeliwnych emaliowanych
miało ścisły związek z rozwojem sieci kolejowej. Kolej nadwiślańską uruchomiono w 1877 roku,
nadbużańską z Chełma do Brześcia w 1887 roku, odcinek Lublin–Łuków w 1897 roku (B. Mikulec
1989, s. 22), Rejowiec–Zawada–Hrubieszów–Włodzimierz w 1917 roku (M. Baruś 1939, s. 72-73).
Na kolei nadwiślańskiej przywóz towarów do guberni lubelskiej z 2591 tys. pudów w 1878 roku doszedł do 14 117 tys. pudów w 1898 roku (H. Wiercieński 1901, s. 440). Szczególne znaczenie ma tu
zamawianie przez kupców żelaznych, wówczas niemal wyłącznie Żydów, tak zwanych ilości wagonowych towarów. Dzięki sieci kolejowej transport konny został zredukowany do ostatniego etapu
– przywozu produktu do sklepu z najbliższej stacji kolejowej lub od kupca hurtownika z miasta
3
Wywiad z J. C. z Ostrowa Lubelskiego. Przykład widełek mających zastosowanie na wsi nadbużańskiej i w kuchni
żydowskiej pokazuje, jak trudno jest dziś przypisać przedmiot nieposiadający indywidualnej historii określonej grupie
kulturowej. R. Reinfuss wskazuje właśnie obszar nadbużański jako miejsce stosunkowo licznego występowania widełek
(R. Reinfuss 1983, s. 166).
4
Wywóz do Cesarstwa wzrósł z 321,0 tys. pudów w 1901 r. do 442,2 tys. pudów w 1912 r. (H. Tennenbaum 1916,
s. 230-231).
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
93
powiatowego. Na przykład pod koniec lat 30. XX wieku towary żelazne do Włodawy trafiały koleją przeważnie z Radomska i Końskich (S. Michalski 1939, s. 80).
W miastach i osadach miejskich Lubelszczyzny na przełomie XIX/XX wieku kupcy żydowscy
coraz liczniej zakładali także sklepy branży żelaznej. W okresie międzywojennym takie handle pojawiły się nawet w niektórych wsiach gminnych (Księga adresowa Polski na 1930 rok, s. 501-628).
Chociaż na ziemiach Polskich ceny detaliczne garnków blaszanych emaliowanych – wyrażone w kilogramach żyta – wzrosły w latach 1913-1939 z 6,1 do 13,7 (Mały rocznik statystyczny 1939,
s. 257), garnki emaliowane żeliwne, a następnie blaszane emaliowane na przestrzeni lat 1880-1960
stawały się stopniowo dostępne dla każdego mieszkańca omawianego obszaru. Jak pokazują inwentarze chłopskie z podmiejskiej wsi Kolechowice5 i przedmieścia Jamy w Ostrowie Siedleckim6, w 1919 roku niektóre gospodarstwa dysponowały już 4-6 saganami różnej wielkości. W 1937
roku w sklepie Adama Ptasińskiego w Karczmiskach garnek żeliwny emaliowany „14” z „Kamiennej” kosztował 1,90 zł 7. Jednakże do połowy XX wieku w środowisku wiejskim między Wisłą a Bugiem naczynia żeliwne nie natrafiały na skuteczną konkurencję naczyń blaszanych emaliowanych.
Ok. 1928 roku rocznie w Polsce sprzedawano ok. 9000 t naczyń blaszanych emaliowanych pochodzących z ośmiu zakładów, tj. 0,3 kg na jednego mieszkańca. W tym czasie w Niemczech na jednego mieszkańca przypadało 1,2 kg, co wynikało z mniejszego udziału garnków żeliwnych w tamtejszych gospodarstwach domowych (G. Śniechowski 1929, s. 63; tenże 1928, s. 184).
Przykład inwentarza jednej z chełmskich hurtowni naczyń pokazuje jednocześnie olbrzymi zapas naczyń żeliwnych emaliowanych i zróżnicowany asortymentowo, choć ostrożny ilościowo zasób
naczyń blaszanych emaliowanych. Otóż Małka Zelcer 3 sierpnia 1933 roku wniosła mężowi w posagu
ze składu swojego ojca Ch. Zelcera przy ul. Kolejowej 92 w Chełmie, wzmiankowanego w KAP 1930
jako kuchenne naczynia (Księga adresowa Polski na 1930 rok, s. 511), między innymi: dwieście sit i przetaków, sto wiader ocynkowanych „C.K.H.” i „Światowid”, dwadzieścia centnarów baniaków żelaznych,
5
Archiwum Państwowe w Lublinie (APL), Akta miasta Ostrowa. Spis majątków po zmarłych, mieszkańcach Kolechowic
( Józefie i Paulinie Gruszczykach mieszkańcach Kolechowic, spisany 5 maja 1919 r.; Janie i Mariannie Woźniakach, spisany 24 maja 1919 r.), sygn. 113.
6
APL, Akta miasta Ostrowa. Spis majątków po zmarłych mieszkańcach Ostrowa Siedleckiego, przedmieście Jamy (Mikołaju
Chudziku i Antoninie z Abramików I voto Chudzikowej, II voto Kotusowej, spisany 31 maja 1919 r.), sygn. 113.
7
Rachunki ze sklepu Adama Ptasińskiego z Karczmisk. Notatki na rachunku Nr 326 z hurtowni „Szkłopol”, Lublin, ul. Lubartowska No 5 z 3 września 1937 r., Zbiory Muzeum Wsi Lubelskiej (MWL), sygn. 296/1.
94
Grzegorz Miliszkiewicz
pięćdziesiąt kilogramów patelni, kastrule od N-12 do N-24 po dwanaście sztuk każdego numeru, rondle
od N-8 do N-24 po 12 dwanaście w każdym numerze, garnki proste od N-7 do N-20 po dwanaście sztuk
w każdym numerze, durszlaki od N-16 do N-24 po dwanaście sztuk w każdym numerze, garnki od N-12
do N-26 po dwanaście sztuk w każdym numerze, miski od N-14 do N-55 w każdym numerze po dwanaście sztuk, talerze od N-14 do N-26 po tuzinie w każdym numerze, pokrywki od N-12 do N-32 po tuzinie
w każdym numerze, solnice w ilości sześciu sztuk. Łyżki durszlakowe od N-8 do N-14 po tuzinie w każdym numerze, łyżki wazowe od N-8 – 14 po tuzinie w każdym numerze, wszystkie wyżej wymienione
naczynia emaljowane (...) 8. Dwadzieścia centnarów to ok. 800 kg naczyń przeznaczonych do zaspokojenia potrzeb wiejskich i miasteczkowych sklepów na chełmskim Pobużu.
W okresie międzywojennym na Lubelszczyźnie garnków glinianych do gotowania używano
sporadycznie. W latach 20. XX wieku W. Szrajberówna odnotowała, że w powiecie włodawskim
ludność wiejska nieraz i dziś jeszcze gotuje swoją strawę w piecach płomiennych, urządzenie których
niewiele odbiega od ich archaicznego typu, co pozwala na wstawienie garnków w płomień palącego się
drzewa (S. Kopczyński 1930, s. 184). W tym czasie na zachodniej Białorusi istniało jeszcze na dużą
skalę garncarstwo ludowe. Ale i tam podaż naczyń metalowych, używanych do gotowania, wpływała na proces zanikania wytwórczości niektórych typów naczyń glinianych. Nastąpiło to przede
wszystkim tam, gdzie ludność wiejska mogła sobie pozwolić (dodatkowy sezonowy zarobek w pobliskim
mieście lub miasteczku) na kupno droższych naczyń metalowych (W. Hołubowicz 1950, s. 185).
W czasach II Rzeczypospolitej naczynia żeliwne emaliowane dobrze spełniały swoją funkcję
w gospodarstwach chłopskich w przypadku gotowania codziennej strawy, na przykład ziemniaków, krupniku, kapusty, przeznaczonej na dwa posiłki – śniadanie i obiad – dla wielopokoleniowych, wielodzietnych rodzin. Nadawały się także do gotowania potraw na otwartym ogniu, jak
przez wieki gliniane garnki i horszczyky (O. Kolberg 1964, s. 83, tabl. VIII: 10-15). Wprawdzie i niektóre rodzaje naczyń blaszanych emaliowanych zaopatrzone były w tak zwane worki (w czajnikach) lub pierścienie (w garnkach i rondlach) do wpuszczania w palenisko pod płytę kuchenną9.
Naczynia blaszane wpuszczane w otwór w płycie mogły służyć przede wszystkim do podgrzewania wody, natomiast gotowanie gęstszej strawy bezpośrednio na ogniu prowadziło do przedwczesnego zniszczenia garnka. Toteż towaroznawcy niemieccy podkreślali, jako zaletę naczyń że8
9
APL, Oddział w Chełmie. Tomasz Błeszyński, notariusz w Chełmie, 1933, Rep. 678, sygn. 3.
Modrzejowskie Zakłady Górniczo-Hutnicze ... Czerwiec 1929.
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
95
liwnych emaliowanych, przede wszystkim ich długotrwałość. Służyły 20 lat i więcej, o ile emalia
nie uległa uszkodzeniu mechanicznemu (A. Holzborn, ok. 1920, s. 882).
Dla omawianego tematu wydają się być ważne dwa typy naczyń żeliwnych emaliowanych,
których forma nawiązuje niewątpliwie do naczyń glinianych. W katalogach fabryk krajowych odlewni oraz w cennikach branżowych hurtowni występują dwie frapujące nazwy towarowe: garnek
żeliwny polski oraz garnek rosyjski (kazan). Druki reklamowe zamieszczają zazwyczaj rycinę naczynia, podają numer katalogowy, wagę, ewentualnie cenę. Natomiast nie objaśniają funkcji naczynia
oraz nie informują, dla jakiego odbiorcy przeznaczony jest poszczególny fason.
Żeliwny emaliowany garnek polski ma pobocznicę o przekroju jajowatym, z największą wydętością usytuowaną na wysokości 2/3 naczynia, z niską szyjką odchyloną na zewnątrz. Jedno
lub dwa pionowe taśmowe ucha kończą się równo z krawędzią wylewu. Naczynie produkowano
w różnych wielkościach – od 1,5 do 29 litrów10. Takie wyprofilowanie brzuśca umożliwiało wprowadzenie garnka polskiego głęboko w palenisko, znacznie poniżej poziomu płyty.
Gliniany garnek był najczęściej używanym naczyniem zarówno u Słowian Wschodnich, jak
i Zachodnich (W. Hołubowicz 1950, s. 205). Zaś żeliwny garnek polski zbieżny jest z typową linią
naczynia glinianego, występującego od wczesnego średniowiecza po czasy nowożytne, w pozostałościach osadniczych wsi i miast aż po XX wiek, zarówno na zachód od Wisły, jak i na Lubelszczyźnie, na Wołyniu i w ogóle na rozległych obszarach Słowiańszczyzny (W. Hensel 1952, ryc.
160; A. Bronicki, B. Dobosz 2007, ryc. 72-73; Ś. Terśki 1994, s. 197-208)11.
O. Kolberg wśród naczyń glinianych używanych przez ludność rusińską w chełmskim wymienia garnki (horszczyki lub zlywky) różnej wielkości do gotowania. Nazywano je tu także waryszok od
słowa waryty – gotować (1964, s. 83). Forma ta kontynuowana jest w ceramice włodawskiej z lat
20. XX wieku (S. Kopczyński 1930, s. 171) i w ogóle na całym Pobużu.
Starałem się przeanalizować, czy naczynie żeliwne o tej formie było wyłącznie specjalnością odlewni znajdujących się na ziemiach polskich, ściślej zaś na obszarze Królestwa Polskiego.
W ofercie z 1925 roku dużej berlińskiej hurtowni artykułów kuchennych nie znajdujemy garnków
tego fasonu i o tej nazwie. Naczynia najbardziej zbliżone kształtem, zwane Bauchtöpfe, czyli brzu-
10
11
96
Towarzystwo Częstochowskiej Fabryki Odlewów i Emaljerni „Metalurgja”... rok 1930.
Pomijam tu przykłady pradziejowych analogii do tej formy garnka.
Grzegorz Miliszkiewicz
chate, mają największą szerokość usytuowaną w połowie pobocznicy12. W polskich fabrykach wyroby te określane są w tym czasie jako garnki pruskie13. W berlińskim katalogu figurują garnki śląskie, fason oferowany także przez polskie emaliernie. W ogłoszeniu Tow. Akc. Herzfeld & Victorius w Grudziądzu z 1922 roku wśród przykładów produkowanych naczyń zamieszczone są dwie
ryciny – garnka pruskiego i berlińskiego (Księga adresowa przemysłu, handlu i finansów 1922, ogł.
203). Z zachowanego szczątkowo piśmiennictwa fabrycznego i handlowego płynie sugestia, że
nazwa i typ garnek polski nie występują w Niemczech.
Stan i rozproszenie źródeł nie pozwalają, jak dotąd, na ustalenie, czy termin garnek polski zrodził się w latach 20. XX wieku wskutek porozumienia krajowych odlewni, czy też był stosowany
już w przemyśle fabrycznym Królestwa Polskiego. Bez wątpienia omawiany fason produkowano
masowo przed I wojną światową. Wiemy, że w okresie II Rzeczypospolitej ten typ naczynia miał
największe powodzenie, choć odlewnie oferowały naczynia wielu fasonów, noszących głównie
nazwy krain i miast, na przykład angielskie, czeskie, góralskie na nóżkach, hamburskie, jasielskie, pruskie, stanisławowskie, śląskie, kazany (G. Miliszkiewicz 1997, s. 18-19). W katalogach fabrycznych
z 2. ćwierci XX wieku, na przykład odlewni w Skarżysku-Kamiennej, Końskich czy Częstochowie,
typ ten otwierał dział naczyń14. Popularność fasonu potwierdzają zamówienia i listy przewozowe
do wiejskich sklepów15.
W Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie, dysponującym największą kolekcją zabytków kultury materialnej życia codziennego na Lubelszczyźnie, ta forma naczyń ilościowo przewyższa inne
wielokrotnie. Oferty fabryczne kusiły żydowskiego hurtownika innymi fasonami, a ich ceny nie
odbiegały od cen garnka polskiego16. Jednak kupiec zdawał sobie sprawę, że takiego towaru tu nie
12
Jacob Ravené Söhne, Berlin ... 1925.
Towarzystwo Częstochowskiej Fabryki Odlewów i Emaljerni „Metalurgja”… rok 1930.
14
Zakłady Przemysłowe, Odlewnia Żelaza i Emaliernia Kamienna ... Wydanie 1938 r.; Towarzystwo Częstochowskiej Fabryki Odlewów i Emaljerni „Metalurgja”... rok 1930; S. Kronenblum. Fabryka Odlewów Żelaznych, Zakłady Mechaniczne
i Chromoniklarnia. Końskie ... 1901-1939 R; Zakłady Przemysłowe „Neptun”, I. Mintz i S-ka, Końskie ... Wydanie 1939; Huta
Ludwików. Sp. Akc. Kielce ... Rok 1935.
15
Rachunki ze sklepu Adama Ptasińskiego z Karczmisk. Konsygnacja z Zakładów Przemysłowych „Kamienna – Jan Witwicki” z 29 stycznia 1938 r., Zbiory MWL, sygn. 296/1.
16
Cytowana już berlińska hurtownia liczyła za garnki baniaste ok. 10% drożej niż za garnki śląskie o prostych ściankach.
Jacob Ravené Söhne, Berlin ... 1925, tabl. 15.
13
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
97
sprzeda. Lud tutejszy wybierał bowiem ów garnek polski. Ziemie polskie dostarczyły więc zarówno wzorca do żeliwnego odlewu, jak i klienta, który tę formę uważał za najbardziej swojską.
Druga analizowana forma to żeliwny emaliowany garnek rosyjski, czyli kazan. Kazan to w języku ukraińskim kocioł. Wąskodenny, stosunkowo niski i wybrzuszony. Największa wydętość pobocznicy usytuowana jest na wysokości ok. 2/3 naczynia. W górnej części naczynie się zwęża, jednakże średnica wylewu jest znacznie większa od dna. Kazan jest formą bezuchą. W „Kamiennej”
w 1938 roku kazany produkowano w 16 wielkościach – od 1 do 24 litrów17.
Kazany nie występują we wspomnianej już ofercie berlińskiej hurtowni. Formę tę produkowano w odlewniach b. guberni piotrkowskiej i radomskiej.
Ten fason odpowiada naczyniom wazowatym omówionym przez K. Moszyńskiego, które w rdzennej Polsce nie występują zbyt obficie, natomiast rozmaite ich formy są bardzo typowe dla
znacznych przestrzeni Rusi. Ważnem jest też, że na Biało- i Małorusi naczynia należące do tej grupy
noszą nazwę garnka w ściślejszym znaczeniu słowa (białoruski harszczok i t. p.), podczas gdy inne
mają określenia osobne (K. Moszyński 1929, s. 353). Garnki, które produkowali garncarze wiejscy
na zbadanej przez W. Hołubowicza części Białorusi, były mniej lub bardziej wybrzuszone i miały
średnicę wybrzuszenia przeważnie większą niż wysokość albo rzadziej równą wysokości całego naczynia. Średnica wylotu była przeważnie większa, rzadziej równa średnicy dna. Największa średnica
brzuśca wypadała w górnej części naczynia. Przeciętna wysokość garnka wahała się w granicach
15-20 cm. Największe, wys. ca 30 cm, służyły do zaparzania kartofli dla bydła i świń. Starsi garncarze twierdzili, że przed kilkudziesięciu laty, tj. w XIX wieku, wyrabiano również garnki tej samej wielkości. Naczynia te były używane do gotowania strawy w piecu jednodzielnym oraz do jej
krótkiego przechowywania (W. Hołubowicz 1950, s. 188, 192, ryc. 49: 1-4, 7). Na fotografii z 1937
roku okopcony, odrutowany garnek gliniany w formie kazana towarzyszy rodzinnemu posiłkowi
we wsi Lisiczyce na Polesiu (G. Ruszczyk 1997, s. 70-71).
Taka niska forma jak kazan mogła dobrze sprawować się w otwartym palenisku lub być wkładana do pieca chlebowego przez wlot, który powinien być możliwie najmniejszy, aby nie uciekało
ciepło. Do pewnego stopnia odpowiada to opinii W. Szrajberówny, którą przytacza S. Kopczyński: Logika przystosowania kształtu do użytkowania wskazywała na potrzebę wąskiej podstawy, dającej się łatwo wsunąć między płonące polana, szerokiej części środkowej w celu otrzymania jak najwięk17
98
Zakłady Przemysłowe, Odlewnia Żelaza i Emaliernia Kamienna ... Wydanie 1938 r.
Grzegorz Miliszkiewicz
szej powierzchni ogrzewalnej, oraz zwężającej się krawędzi garnka, chroniącej zawartość naczynia od
zanieczyszczeń popiołem. Oto rodowód urny przedhistorycznej, do której są podobne, do dzisiaj wyrabiane garnki powiatu włodawskiego, jak i garnki kresów polskich w ogóle (1930, s. 184).
W 1910 roku identyczne formy, określone jako Супники (чугуны цъльные), występują w rosyjskojęzycznym prospekcie naczyń blaszanych emaliowanych z Myszkowa18. Kazan to fason naczyń żeliwnych emaliowanych przeznaczony przed 1914 rokiem na rynek Cesarstwa Rosyjskiego.
Ponieważ po I wojnie na kresach gotowano jeszcze w glinianych garnkach o podobnej formie, jakieś zapotrzebowanie, wewnętrzne lub eksportowe, powodowało, że kazany były oferowane przez
cały okres międzywojenny w dużym wyborze wielkościowym. W 1928 roku Polska wyeksportowała 1075 t naczyń żeliwnych surowych i emaliowanych do Estonii, na Litwę, Łotwę, do Norwegii i Rumunii (Rocznik VIII 1929, II, s. 12). Nie znamy struktury asortymentowej tego eksportu,
jednakże można przypuszczać, że na przykład na terenie Litwy kazany żeliwne mogły zastępować
gliniane garnki udokumentowane przez W. Hołubowicza w wioskach litewskich na Białorusi.
Krajowe odlewnie i emaliernie nawiązały do typu garnków glinianych odwiecznie używanych
na ziemiach słowiańskich, kierując do polskiego odbiorcy fason nazwany garnkiem polskim, a na
Białoruś (Polesie) między innymi kazany. Żeliwny emaliowany garnek typu polskiego był na Lubelszczyźnie ostatnim powszechnie stosowanym naczyniem do gotowania potraw, którego ściany bezpośrednio kontaktowały się z ogniem. Choć z technologicznego punktu widzenia łatwiej
i taniej byłoby owym fabrykom produkować naczynia o prostych, a nie łukowatych ściankach,
tj. pobocznicy w formie walca lub ściętego stożka, jak to mają garnki śląskie, rodzimy przemysł
całkowicie respektował tradycję formy glinianego słowiańskiego garnka. Jakkolwiek naśladowano
ten fason w formach naczyń wykonanych z innych surowców, na przykład z blachy żelaznej emaliowanej i kamionki, przez wzgląd na ograniczone zastosowanie nie zyskały one takiej popularności jak żeliwne garnki polskie.
Określenie wpływu garncarstwa ludowego na wzornictwo fabryczne może zaburzać fakt,
iż rzemieślnicy ludowi naśladowali formy przemysłowe, gdy one już od wielu lat funkcjonowały w gospodarstwach domowych i w handlu. Garncarze wyrabiali więc garnki profilem upodabniające się do form fabrycznych z żeliwa lub kamionki19. W Łążku Ordynackim forma garnka,
18
19
Прейсъ-курантъ фабрики „Влодoвице” въ Мышковь. Жестяная эмалированная посуда. 1910 r.
W Łążku Ordynackim w okresie międzywojennym dwaj garncarze wyrabiali wzorowane na naczyniach kamionko-
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
99
mająca dobry zbyt do lat 60. XX wieku, ustaliła się w pierwszym dwudziestoleciu XX wieku (E.
Fryś-Pietraszkowa 1973, s. 132, ryc. 52: 1). Fason ten nawiązywał do naczyń żeliwnych emaliowanych. We włodawskim w latach 20. XX wieku zauważyć można garnki z jednym uchem o widocznym
upodobnieniu się do saganka żelaznego, którego kształt garncarze imitują, częściowo z pobudek konkurencyjnych, a także, do pewnego stopnia, w poszukiwaniu nowoczesnego przystosowania kuchennego
(S. Kopczyński 1930, s. 187, il. po s. 170).
Naczynia żeliwne emaliowane były prawie zawsze sygnowane na pobocznicy w odlewie znakiem towarowym wytwórni, numerem katalogowym fasonu i liczbą oznaczającą wielkość. Nie
znajdujemy na nich śladów adresowania asortymentu do określonych grup językowych. Jedynie rosyjskojęzyczne sygnatury pozwalają na odróżnienie egzemplarzy wyprodukowanych przed
I wojną światową20. Gradacja objętości naczyń żeliwnych nie nawiązuje ani do miar rosyjskich
z lat 1848-1915, ani do systemu metrycznego urzędowo wprowadzonego w Polsce w 1919 roku.
Proces zaniku tradycyjnej kultury na wsi w dorzeczu Wieprza i na zachód od Bugu śledzony
na przykładzie rzeczy niezbędnych w podstawowych technologiach gospodarstwa domowego, przebiegający na badanym obszarze od uwłaszczenia w 1864 roku do 3. ćwierci XX wieku, polegał na zastępowaniu wyrobów domowych i rzemiosła ludowego wyrobami fabrycznymi, choć nie zmieniały
się podstawy utrzymania ludności, jakimi były uprawa roli i hodowla. W 1958 roku garnki żeliwne
emaliowane produkowały w Polsce jeszcze trzy zakłady21, na Lubelszczyznę jednak najczęściej trafiały naczynia z Koneckich Zakładów Odlewniczych, sygnowane KZ wpisane w O. W obliczu zmian
demograficznych na wsi, nawyków żywieniowych i relatywnego spadku cen naczyń blaszanych emawych garnki (słoiki) o prawie pionowych, cylindrycznych ściankach, pokrywanych ciemną glazurą, a dno i krawędź wylewu pobielano, przez co upodabniały się do wyrobów kamionkowych (por. E. Fryś-Pietraszkowa 1973, s. 134).
20
W ślad za politycznie rozbudzaną lub przypisywaną świadomością ukraińską w okresie II Rzeczypospolitej pojawia
się na obszarze Nadbuża towar z ukraińskojęzycznymi znakami towarowymi, np. ołówki РІДНА ШКОЛА z wytwórni Tadeusza Westfala w Warszawie, kawa Francka w opakowaniach z napisami w języku ukraińskim, pasta do obuwia
firmy „Chemimetal” z Zawiercia w blaszankach Ердаль з зеленою жабою… Austriackie kuźnice kos rejestrowały wówczas w Urzędzie Patentowym R. P. wiele znaków towarowych jednocześnie w językach polskim, rosyjskim lub ukraińskim, np. ДУГА. Dystrybuowały tu towar i miały swoje przedstawicielstwa firmy ukraińskie rejestrujące znaki towarowe
ЦЕНТРОСОЮЗ ЛЬВІВ. Wiadomości Urzędu Patentowego, 1932, Nr Rej. 23220; 1926, Nr Rej. 14060; 1930, Nr Rej.
20510; 1929, Nr Rej. 17832; 1927, Nr Rej. 15183 (por. szerzej G. Miliszkiewicz 1998, s. 28-30).
21
Por. Księga przemysłu polskiego 1959, poz. 700 – Pomorska Odlewnia i Emaliernia w Grudziądzu, poz. 808 – Koneckie Zakłady Odlewnicze, poz. 966 – Zakłady Metalurgiczne „Przemków”.
100
Grzegorz Miliszkiewicz
liowanych w gospodarstwie wiejskim w 3. i na początku 4. ćwierci XX wieku garnki żeliwne emaliowane przestały odgrywać większą rolę. W schyłkowej fazie, jeśli w gospodarstwie nie było parnika,
w żeliwnych saganach gotowano jeszcze ziemniaki dla świń i drobiu. Koneckie Zakłady Odlewnicze – jako ostatnie – zaprzestały produkcji tych naczyń w wielkościach handlowych w połowie lat
70. XX wieku22. Oczywiście zawsze mogły istnieć jakieś indywidualne historie rodzin, odbiegające
od modelowego procesu przeobrażeń w zakresie wiejskiej kuchni. Zważywszy, iż od neolitu pozostałości naczyń stanowią zazwyczaj wagowo największą grupę wyrobów pozostałych po dawnych
społecznościach oraz że w XIX-XX wieku w gospodarstwach naczynia kuchenne mają podstawowe
znaczenie, przypiszemy owemu żeliwnemu garnkowi polskiemu rolę datującą i wyróżniającą ostatnią fazę zaniku tradycyjnej kultury ludowej w dorzeczu Bugu i Wieprza.
Literatura
Bartyś J.
1978
Produkcja przedmiotów konsumpcji bezpośredniej. W:
Historia kultury materialnej Polski w zarysie, t. 6.
Od 1870 do 1918 roku, red. B. Baranowski, J. Bartyś,
T. Sobczak. Wrocław, s. 208-272.
Baruś M.
1939
Powiat hrubieszowski. Szkic monograficzny. Hrubieszów.
Bronicki A., Dobosz B.
2007
Garncarstwo. W: Powrót do przeszłości. Dzieje
tradycyjnej kultury regionu chełmskiego, red.
A. Bronicki, B. Dobosz. Chełm, s. 39-44.
Buciewicz J.
1987
170 lat polskiego emaliernictwa. „Szkło i Ceramika”
38, s. 40-41.
22
Czekanowski J.
1947
Perspektywy antropologiczne i etnograficzne woj.
lubelskiego. W: Planowanie Przestrzenne. Region
Lubelski. Warszawa, s. 15-42.
Czyżewski F. (red.)
2003
Gmina Wola Uhruska na tle Euroregionu Bug. Język
i kultura. Wola Uhruska.
Fryś-Pietraszkowa E.
1973
Ośrodek garncarski w Łążku Ordynackim. Wrocław.
Gajek J.
1947
Zarys etnograficzny zachodniej części Podola. „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”,
sec. F, 2: 1, s. 1-169, tabl. 24-29.
Informacja ustna inż. Jana Karbulewicza z Koneckich Zakładów Odlewniczych.
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
101
Gajewska M.
1975
Wyposażenie w sprzęty mieszczańskich gospodarstw
domowych Poznania i Warszawy w XVIII w. W:
Dom i mieszkanie w Polsce (druga połowa XVIII
– XIX w.), red. Z. Kamieńska. Wrocław, s. 145234. „Studia i Materiały z Historii Kultury Materialnej” 50.
Gluziński J.
1853
Włościanie z okolic Zamościa i Hrubieszowa.
„Dziennik Warszawski”, nr 151-156.
Gołębiowski Ł.
1830
Domy i dwory. Warszawa.
Hensel W.
1952
Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Poznań.
Holzborn A.
[1920?] Der Eisenwaren Handel. Nordhausen.
Hołubowicz W.
1950
Garncarstwo wiejskie zachodnich terenów Białorusi.
Toruń.
Kolberg O.
1962
Dzieła wszystkie, t. 16, Lubelskie, cz. 1. Warszawa.
1964
Dzieła wszystkie, t. 33, Chełmskie, cz. 1. Warszawa.
Kopczyński S.
1930
Przemysł ludowy na tle stosunków gospodarczych
powiatu włodawskiego. Warszawa.
„Korrespondent Handlowy, Przemysłowy i Rolniczy”
96: 1842, z 7 grudnia.
Kowecka E.
1978
Pożywienie. W: Historia kultury materialnej
Polski w zarysie, t. 5. Od 1795 do 1870 roku, red.
E. Kowecka. Wrocław, s. 343-385.
1984
W salonie i w kuchni. Warszawa.
1998
Kupić! Sprzedać! Sklepy warszawskie z artykułami
domowymi 1830-1870. Warszawa.
Kowerska Z.
1892
Chata. „Wisła” 6, s. 426-430.
Księga adresowa Polski na 1930 rok. Warszawa.
102
Księga adresowa przemysłu, handlu i finansów 1922. Warszawa.
Księga przemysłu polskiego 1959. Warszawa.
Kwaśniewski K.
1963
Paleniska i piece w polskim budownictwie ludowym.
Studium na podstawie materiałów etnograficznych
z drugiej połowy XIX oraz XX wieku. Wrocław.
Mały rocznik statystyczny 1939. Warszawa.
Marczakowa K.
1967
Tradycja chałup kurnych na terenie woj. lubelskiego. „Studia i Materiały Lubelskie”. Etnografia 2,
s. 169-179.
Michalski S.
1939
Włodawa. Monografia statystyczno-gospodarcza.
Lublin.
Mikulec B.
1989
Przemysł Lubelszczyzny w latach 1864-1914. Lublin.
Miliszkiewicz G.
1997
Naczynia do wszystkiego. „Spotkania z Zabytkami” 1, s. 18-19.
1998
Kosy – kolejna narodowa słabość? „Spotkania z Zabytkami” 2, s. 28-30.
Moszyński K.
1929
Kultura ludowa Słowian, cz. I. Kultura materjalna.
Kraków.
Pleszczyński A.
1892
Bojarzy Międzyrzeccy. Warszawa.
Reinfuss R.
1983
Ludowe kowalstwo artystyczne w Polsce. Wrocław.
Rocznik VIII 1929 Polskiego Związku Przemysłowców Metalowych. Warszawa.
Ruszczyk G.
1997
Polesie. Fotografie z lat dwudziestych i trzydziestych. Warszawa.
Skorowidz miejscowości 1924 Rzeczypospolitej Polskiej, t. 4,
woj. lubelskie. Warszawa.
Grzegorz Miliszkiewicz
Staszczak Z.
1963
Budownictwo chłopskie w województwie lubelskim
(w XIX i XX wieku). Wrocław. „Prace i Materiały
Etnograficzne” 24.
Statystyka przemysłowa. 1934. Warszawa 1936. „Statystyka
Polski”, seria C, zeszyt 35.
Śladkowski W.
1969
Kolonizacja niemiecka w południowo-wschodniej
części Królestwa Polskiego w latach 1815-1915. Lublin.
Śniechowski G.
1928
Polski przemysł naczyń blaszanych i emaliowanych.
W: Przemysł i Handel. 1918-1928. Warszawa,
s. 182-184.
1929
Zarys rozwoju przemysłu naczyń blaszanych
i emaljowanych w Polsce. W: Rocznik VIII Polskiego Związku Przemysłowców Metalowych, red.
S. J. Okolski. Warszawa, s. 62-64.
Tennenbaum H.
1916
Bilans handlowy Królestwa Polskiego. Warszawa.
Terśki Ś.
1994
Zespoły ceramiczne Łucka okresu późnego średniowiecza. W: Garncarstwo i kaflarstwo na ziemiach
polskich od późnego średniowiecza do czasów
współczesnych. Materiały z konferencji – Rzeszów, 21-23 IX 1993, red. A. Gruszczyńska, A. Targońska. Rzeszów, s. 197-208.
Wiadomości Urzędu Patentowego 1924-1939. Warszawa.
Wiercieński H.
1901
Opis statystyczny guberni lubelskiej. Warszawa.
Cenniki i katalogi
Huta Ludwików. Sp. Akc. Kielce. Cennik Nr 303 naczyń
kuchennych żeliwnych dwustronnie emaljowanych.
Rok 1935.
Jacob Ravené Söhne, Berlin. Hamburg. Herbst- und WinterKatalog. 1925. Jubiläums-Ausgabe. 1775-1925. 1925.
Modrzejowskie Zakłady Górniczo-Hutnicze, Spółka Akcyjna.
Cennik naczyń emaljowanych fabryki „Światowit”.
Czerwiec 1929.
S. Kronenblum. Fabryka Odlewów Żelaznych, Zakłady
Mechaniczne i Chromoniklarnia. Końskie. Katalog
Nr. 4. 1901-1939 R.
Towarzystwo Częstochowskiej Fabryki Odlewów i Emaljerni
„Metalurgja” Sp. z ogr. odp. Częstochowa. Odlewnia
żelaza, Emaljernia, Niklownia, Warsztaty Mechaniczne. Katalog Nr. 1, rok 1930.
Zakłady Przemysłowe „Neptun”, I. Mintz i S-ka, Końskie.
Okucia kuchenno-piecowe. Odlewy handlowe. Katalog Nr 10. Wydanie 1939.
Zakłady Przemysłowe, Odlewnia Żelaza i Emaliernia Kamienna – Jan Witwicki. Skarżysko-Kamienna,
Wydanie 1938 r.
Прейсъ-курантъ фабрики „Влодoвице” въ Мышковь.
Жестяная эмалированная посуда. 1910 r.
Archiwalia
Archiwum Państwowe w Lublinie, Akta miasta Ostrowa.
Spis majątków po zmarłych, mieszkańcach Kolechowic i Ostrowa Siedleckiego, sygn. 113.
Archiwum Państwowe w Lublinie, Oddział w Chełmie.
Tomasz Błeszyński, notariusz w Chełmie, 1933, Rep.
678, sygn. 3.
Archiwum Muzeum Wsi Lubelskiej. Wywiad z J. C. z Ostrowa Lubelskiego. Przeprowadziła Łucja Kondratowicz-Miliszkiewicz, 2006.
Zbiory Muzeum Wsi Lubelskiej. Rachunki ze sklepu Adama Ptasińskiego z Karczmisk, sygn. G/296/1.
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku tradycyjnej ludowej kultury materialnej...
103
Spis treści
5
Przedmowa
7
Wstęp
9
Jan Gurba
Próba ustalenia granicy między Słowiańszczyzną Wschodnią i Zachodnią
w świetle źródeł archeologicznych (streszczenie)
13
Marcin Piotrowski
Kultura duchowa wczesnych Słowian. Rozważania w oparciu o znaleziska archeologiczne
z Lubelszczyzny
29
Tomasz Dzieńkowski
Plemienne grody wschodniej Lubelszczyzny. Miejsca władzy, obrony i kultu? Wybrane przykłady
35
Marek Florek
Problematyka „Grodów Czerwieńskich”
47
Stanisław Gołub
Zmiany w kulturze materialnej na ziemi chełmskiej w XII i XIII wieku w dobie Romanowiczów
53
Tomasz Dzieńkowski
Zagadki pogranicza polsko-ruskiego. Zespół wieżowy w Stołpiu
59
Andrzej Rozwałka
Główne etapy przemian osadniczych w międzyrzeczu środkowej Wisły i Bugu
w średniowieczu (od VII do połowy XIII wieku) w świetle źródeł archeologicznych i pisanych
69
Andrzej Gil
Z tradycji Kościoła Wschodniego między Wieprzem i Bugiem
77
Paweł Sygowski
Dzieje cerkwi w Łęcznej i cerkwi w jej okolicach
89
Grzegorz Miliszkiewicz
105
Faza garnków żeliwnych emaliowanych. Uwagi o procesie zaniku
tradycyjnej ludowej kultury materialnej w dorzeczu Wieprza i Bugu w XIX-XX wieku
Redakcja:
Jerzy Libera
Korekta:
Anna Paprocka
Projekt graficzny i skład:
Amadeusz Targoński, www.targonski.pl
Koordynacja:
Wydział Integracji Europejskiej i Rozwoju Powiatu
Publikację wydano na zlecenie Starostwa Powiatowego w Łęcznej
al. Jana Pawła II 95 a, 21-010 Łęczna
Nakład: 600 egz.
ISBN 978-83-926455-7-3
© Copyright by Powiat Łęczyński, Łęczna 2008
Druk i oprawa:
Petit Skład-Druk-Oprawa, www.petit.lublin.pl
Publikacja jest współfinansowana przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
w ramach Programu Sąsiedztwa Polska-Białoruś-Ukraina INTERREG IIIA/Tacis CBC 2004-2006.
Ryc. na pierwszej stronie okładki i we wnętrzu publikacji: matryca do wyrobu złotych ozdób – kołtów. W zbiorach Muzeum
Chełmskiego w Chełmie. Fot. T. Dzieńkowski.
Ryc. na lewym skrzydełku okładki i we wnętrzu publikacji: fragment ikonki podróżnej. W zbiorach Muzeum Chełmskiego
w Chełmie. Fot. T. Dzieńkowski.
Ryc. na prawym skrzydełku okładki: ozdobny krzyż – enkolpion. W zbiorach Muzeum Chełmskiego w Chełmie. Fot. T. Dzieńkowski.

Podobne dokumenty