Ta zabawa nie jest dla dziewczynek
Transkrypt
Ta zabawa nie jest dla dziewczynek
Ta zabawa nie jest dla dziewczynek... Zabawa w lokomotywę, ciężką, zdyszaną, aż pot z niej spływa... Miłą pozornie sercu maszynę, znaną każdemu dziecku z rymowanki Tuwima. W lokomotywę, którą podróż nie wywołuje słodkiego mulenia w żołądku na myśl o nieznanym. Ten pociąg wiezie w ciemny tunel śmierci, zwłaszcza małe żydowskie dziewczynki. Szczęk żelastwa wywołuje w dziecku przerażenie, od kiedy potężny brzuch maszyny pochłonął bezpowrotnie jej rodzinę. "Idź do domu, bo tu mogą bić..." Idź do szafy, bo tu mogą zabić. Szafa jest jak łono matki - ciemna, ciepła i bezpieczna. Mieści się w niej cały świat. A więc także - samotność. Skulona dziewczynka oddzielona od otoczenia drewnianym pancerzem śpiewa sobie piosenki. Niektóre przypominają kojące kołysanki, inne pieśni zemsty. Szafa, początkowo pełna waliz, szybko zostaje z nich opróżniona. Bagaże podróżne, z hukiem wyrzucone przez Żydówkę, mają ułożyć się w kładkę, w mocarne kamienie pozwalające przejść bezpiecznie na drugą stronę rzeki. To możliwe - ale nie w tej bajce. "Idź do domu, bo tu mogą strzelać..." Nadali sobie prawo do zabijania i zachłannie, niczym nienasyceni krwią zwierzęcia myśliwi, z niego korzystają. Po dzieciach, które nie zdążyły ukryć się w swoich szafach, został tylko pył kredy, którą nasza bohaterka symbolicznie ustanawia ich obecność we wnętrzu szafy rysuje wiele małych dziewczynek takich jak ona, stratowanych przez pędzącą maszynerię bezlitosnej wojny. Wydaje się - stwarza w swej samotni namiastkę towarzystwa, choćby duchów. "Wojna minie, kiedy wróci sen..." Ale dziewczynka nie może już spać. Ona ciągle czuwa, nasłuchuje. Boi się poruszyć, boi się oddychać. Jak mówi - kiedy człowiek zapomni, że ma ciało, staje się tylko myślą. A myśli tak harcują, tak szaleją... trzeba z nimi walczyć, by nie zdradziły obecności swego właściciela przed wrogiem. Jedna z tych myśli szuka wytłumaczenia smutku - to tylko dużo smutnych ludzików grasujących w sercu, niczym... korniki w szafie. Trzeba je przepędzić. Jak najszybciej! Smutek obezwładnia, uniemożliwia uratowanie się. "A teraz śpij już, śpij..." A właśnie nie śpij, widzu. Pamiętaj. Miej oczy i uszy szeroko otwarte. W małej, ciemnej i dusznej nieco piwniczce, na żydowskim Kazimierzu spektakl jest uderzająco autentyczny, bolesny jak nigdzie indziej. Takich szaf z małymi, przerażonym dziewczynkami stoi tam pełno. Są niczym czerwone punkciki (mała żydowska dziewczynka w czerwonym płaszczyku) z "Listy Schindlera" Spielberga - krążą między współczesnymi niczym niemy wyrzut sumienia. Monika Kufel - aktorka o wielkich, ciemnobrązowych oczach, czarnych, kręconych włosach, głosiku małej dziewczynki i wrzasku przerażonej kobiety jednocześnie - zachwyca. Wierzymy jej, wierzymy w to, że ma parę lat, a wokół niej wrze wojna, że jest zagubionym, ukrywającym się w ciemnej norze zwierzątkiem, na które polują bezwzględni myśliwi. Kim jest widz? Myśliwym? Dziewczynką? A może jednym i drugim po trosze? Katarzyna Borys Teatralia Kraków 31 sierpnia 2009 Teatr Barakah w Krakowie "Szafa" scenariusz: Monika Kufel, Marcin Biały, na motywach utworów Hanny Krall i Olgi Tokarczuk oraz fragmentów "Lokomotywy" J. Tuwima reżyseria: Ana Nowicka scenografia: Monika Kufel muzyka: Krzysztof Figurski obsada: Monika Kufel premiera: 2005 r. II Festiwal Teatrów Nieinstytucjonalnych w Krakowie - LATO TEATRALNE STeN, 15-22 sierpień 2009 r.