Mefisto i pani T. – Rina Kim 6 A Mefistofeles zobaczył piękną kobietę
Transkrypt
Mefisto i pani T. – Rina Kim 6 A Mefistofeles zobaczył piękną kobietę
Mefisto i pani T. – Rina Kim 6 A Mefistofeles zobaczył piękną kobietę wchodzącą do restauracji. Pomyślał, Ŝe z tą kobietą mógłby spędzić t e n rok, ale stwierdził, Ŝe to by było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Nagle zobaczył w jej włosach, czerwoną róŜę, taką samą jak on miał w kieszeni marynarki i o mały włos się nie udławił. To był przecieŜ znak, po którym mieli się rozpoznać! Serce zabiło mu szybciej. CzyŜby to była Ŝona Twardowskiego? Czy to moŜliwe, Ŝeby Twardowski mu ją bez oporów oddał? Mefistofeles nie wierzył we własne szczęście. PrzecieŜ takie rzeczy dzieją się tylko w telenowelach, a w tej oto chwili smukła dziewczyna z kruczoczarnymi włosami, o promiennym uśmiechu, oczach wielkich jak jeziora i z TĄ róŜą, która była dowodem na to, Ŝe przez rok była JEGO dziewczyną! Podeszła i słodko mrugnęła do niego oczami. Przywitali się, przedstawili (okazało się, Ŝe ma na imię Amelia) i zaczęli rozmawiać. Amelia była bardzo sympatyczna i miła. Diabeł był w siódmym piekle, ale cały czas dręczyło go coś, czego nie umiał racjonalnie wytłumaczyć. Następnego dnia obudził go zapach jajecznicy... Otworzył oczy i zobaczył stojącą nad nią panią Twardowską ze śniadaniem na tacy. Pomyślał, Ŝe to bardzo miło z jej strony, ale ta myśl była pomieszana z uczuciem irytacji. Cały dzień Amelia pomagała mu, robiła wszystko, Ŝeby czuł się dobrze. Wieczorem zaprosiła go na kolację, którą sama przygotowała. Mefistofeles musiał przyznać, Ŝe gotowała wspaniale. Niespodziewanie pani Twardowska podeszła do niego i pocałowała gorąco. "Ona jest idealna", pomyślał ukradkiem Diabeł. I wreszcie dotarło do niego! TO było powodem jego irytacji! TO było powodem rozdraŜnienia! "Jak mogłem zapomnieć, Ŝe jestem Diabłem", zapytał się w duchu. "Ona jest za idealna, za dobra, dla kogoś takiego jak ja!". Odepchnął ją od siebie i czym prędzej odszedł od idealnej kobiety. Od dobra, które w sobie miała. Po wyjściu Mefistofelesa w drzwiach stanął pan Twardowski. - Witaj kochanie - powiedział czule do odzyskanej Ŝony - Mówiłem ci, Ŝe ten plan się powiedzie. - Tak, miałeś rację - odparła Amelia z uśmiechem. - To moŜe zrobisz mi teraz kolację? Jestem śmiertelnie głodny. Spojrzała na niego z pobłaŜaniem i powiedziała: - Sam sobie zrób.