12 kwietnia uczniowie klas pierwszych i drugich naszego liceum

Transkrypt

12 kwietnia uczniowie klas pierwszych i drugich naszego liceum
12 kwietnia uczniowie klas pierwszych i drugich naszego liceum, wybrali się do kina,
by obejrzeć film „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł.” w reżyserii Antoniego Krauze.
Film ukazuje fakty oraz sytuację polityczną z grudnia 1970r., kiedy to władze PRL-U
wprowadziły drastyczne podwyżki cen artykułów codziennego użytku. Głodni stoczniowcy
nie zastanawiając się długo wyszli na ulicę. Tymczasem władza odebrała to jako
kontrrewolucję, a z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela - stwierdził
Zenon Kliszko. W wyniku prowokacji władz 17 grudnia doszło do egzekucji
demonstrujących ludzi, którzy szli do pracy. Każdy mógł zginąć, niezależnie kim był,
co robił. Zostało zastrzelonych wiele osób. Ludzie pod wpływem impulsu zorganizowali
przemarsz przez miasto, na czele którego, na drzwiach niesiono ciało zabitego mężczyzny
oraz zakrwawioną flagę polską. Pochód podążał ulicą Świętojańską. Zginęło wówczas
16 osób w większości byli to młodzi ludzie, a także zupełnie przypadkowe, niewinne osoby.
Film, który obejrzałam stał się dla mnie swojego rodzaju lekcją historii współczesnej.
Dla naszego pokolenia, jest to najlepszy sposób poznania dramatycznych losów naszego
narodu. Obraz, dźwięk wywierają na nas większe wrażenie, niż nudne, suche fakty
w książkach. Film jest nacechowany silnymi emocjami i przeżyciami, większymi niż się
spodziewałam.
Uważam, że dobrym rozwiązaniem było ukazanie historii dramatu polskich
robotników poprzez pryzmat jednej zwyczajnej stoczniowskiej rodziny, która w wyjątkowy
sposób trafia do każdego widza.
Brunon Drywa, w tej roli Michał Kowalski, genialnie wcielił się w główną postać.
Na tle jego historii został ukazany cały bezsens życia w PRL-U. Zwykły człowiek, robotnik,
który cieszy się mieszkaniem z przydziału, myśli o gwiazdce dla swoich dzieci, pada ofiarą
chorej polityki wymierzonej przeciwko własnemu społeczeństwu.
Docenić także należy Martę Honzatko, która wcieliła się w postać Stefanii Drywy, żony
głównego bohatera, matki trójki małych dzieci. Kobieta niezwykle autentycznie potrafiła
oddać emocje towarzyszące jej postaci w różnych sytuacjach, przykuwa ona uwagę widza.
Sądzę, że to właśnie ona była prawdziwym odkryciem tego filmu. Oddała ogromny wyraz
swojej wrażliwości, która z niejakiej na co dzień bohaterki czyni ją wyjątkową.
Również role drugoplanowe tj. epizod Wojciecha Pszoniaka – Gomułki, czy Piotra
Fronczewskiego – Zenona Kliszko, nie pozostawiają złudzeń, co do klasy i talentu obu tych
aktorów. Musieli oni włożyć dużo pracy, by odegrać te jakże charakterystyczne postaci.
Film jest dynamiczny, szybka akcja zmusza widza do bacznego myślenia i uwagi.
Archiwalne zdjęcia z tego okresu przeplatają się z wątkami filmowymi co ma charakter pół
dokumentu. Reżyser nie zapomniał również o elementach symbolicznych, ale uważam bardzo
ważnych takich choćby jak biało-czerwona flaga, niesiona przez tłum robotników, która była
cała brudna od krwi, co ukazywało ogromne cierpienie narodu polskiego.
Muzyka do filmu została dobrana trafnie i w odpowiednich proporcjach. Utworów
nie było zbyt wiele, ponieważ miały one tylko podkreślać ważne sceny, wpływać na nasze
emocje, a nie je przytłaczać. Piosenką, która reklamowała film była ,,ballada o Janku
Wiśniewskim”.
„Czarny czwartek” jest produkcją niezwykle ciekawą i wartą obejrzenia. Według
mnie Polakom potrzebna jest prawda, którą rozliczył czas, historia i ludzie. Film ogląda się
z przejęciem i narastającym zainteresowaniem. Myślę, że była to doskonała lekcja historii
o prawdziwym obliczu PRL-U.