4lipca 1982 roku był pochmur- nym, wietrznym dniem. Nie prze
Transkrypt
4lipca 1982 roku był pochmur- nym, wietrznym dniem. Nie prze
lipca 1982 roku był pochmurnym, wietrznym dniem. Nie przeszkadzało to jednak wcale tłumom stojącym na Nabrzeżu Pomorskim w Gdyni ani gościom oficjalnym na pokładzie nowej polskiej fregaty DAR MŁODZIEŻY. Wszyscy czekali na najważniejszy moment w życiu statku podniesienie bandery. DAR MŁODZIEŻY stał zacumowany rufą, do rury DARU POMORZA -symbolicznie, jako trzeci z kolei przejmując morską wachtę, dziobem zaś w kierunku morza - gotów do rozpoczęcia służby. 4 Kiedy o 0958 rozległa się syrena DARU POMORZA, a o 1000 odpowiedział jej dzwon okrętowy DARU MŁODZIEŻY sygnalizujący moment rozpoczęcia uroczystości, wszystkim towarzyszyło poczucie, że zaczął się kolejny rozdział naszej morskiej historii. Wśród oficjalnych wystąpień dwa szczególnie nawiązywały do tradycji. Kapitan Kazimierz Jurkiewicz wspomniał, jak ponad pól wieku wcześniej w podobny sposób DAR POMO RZA, który teraz kończył morską slużbę, przejmował ją od pierwsze- go szkolnego żaglowca LWOWA i życzył swemu następcy silnych wiatrów, zaś Janka Bielak, przedstawicielka londyńskiego STA (SailTraining Association) - organizatora regat Operacja Żagiel - przypomniała maksymę ukutą przez polskich żeglarzy: „The sea can be our bridge" - morze powinno być naszym mostem. Przysłuchiwano się temu ze wzruszeniem i ulgą, bo zaledwie kilkanaście dni wcześniej, po pomyślnym zakończeniu prób morskich DARU okazało się, że z sumy kadr morskich na żaglowcach. W perspektywie oznaczało to budowę żaglowca, choć DAR POMORZA ciągle pływał i wracał z sukcesami z regat. Praktycznie było wszystko, co potrzebne jest do takiego przedsięwzięcia: akceptacja fachowców, założenia projektowe, wykonawca. Wszystko - oprócz pieniędzy. Dzisiaj, w podobnej sytuacji, żeby znaleźć sponsorów, należy mieć dobre hasło promocyjne. Wtedy, aby otrzymać akceptację władz co praktycznie oznaczało pieniądze, należało ogłosić czyn lub apel, najlepiej ogólnopolski. 28 stycznia 1978 roku odbyło się wojewódzkie spotkanie gdańskich organizacji młodzieżowych i studenckich, na którym absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni - oficer mechanik okrętowy Lechosław Bar, zaapelował o pomoc w rozpoczęciu zbiórki na nowy żaglowiec. Można powiedzieć, że w tym momencie kampania promocyjna ruszyła w kraj. Łaskawie odniósł się do tej inicjatywy l sekretarz partii Edward Gierek, który obiecał: „Partia nasza udzieli Wam pełnego i daleko idącego poparcia. Niech Wasza wola stanie się czynem". a deklaracja praktycznie otworzyła drzwi do budowy żaglowca, którego koszt oszacowano wtedy na około 300 000 000 zł - sumę olbrzymią w końcu lat siedemdziesiątych Jednak mimo zaplanowanej na początek 1981 roku budowy, mogło do niej w ogóle nie dojść ze względu na sytuację polityczną w kraju. Polski obywatel właśnie rozpoczął walkę o wolność na lądzie i trudno było go zajmować ideą wolności na morzu. Rozstrzygały się sprawy ważniejsze dla narodu i państwa. Jednak dzięki uporowi ówczesnego rektora Wyższej Szkoły Morskiej - prof. kpt. ż. w. Daniela Dudy i komendanta DARU POMORZA kpt. ż. w. Kazimierza Jurkiewicza 4 marca 1981 roku rozpoczęto budowę w Stoczni Gdańskiej. To nie było łatwe zadanie: główny projektant żaglowca, inż. Zygmunt Choreń. musiał przekonywać do swoich oryginalnych rozwiązań stoczniowców z dużym doświadczeniem w budowie statków, ale także uczących się T 541 300 000 zt, brakuje 300 000 000 zł do zapłaty Stoczni Gdańskiej, co było warunkiem podpisania protokołu zdawczo-odbiorczego między stocznią i Wyższą Szkołą Morską. Na szczęście kredytodawcą zostały Polskie Linie Oceaniczne i mogło się odbyć podniesienie bandery. Ale nie były to wcale najdramatyczńiejsze chwile w czasie budowy żaglowca. uż na początku lat siedemdziesiątych dyskutowano w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni o konieczności kontynuowania szkolenia J nowoczesnego żaglowca. Mimo to szybkie postępy dawały nadzieję na ukończenie budowy. l kolejny raz historia ustaliła hierarchię spraw. Po ogłoszeniu stanu wojennego przerwano pracę w Stoczni Gdańskiej, a więc również na DARZE MŁODZIEŻY. Rozpoczęły się aresztowania, a później procesy działaczy „Solidarności" w Stoczni i Wyższej Szkole Morskiej, gdzie w trybie wojskowym zmieniono rektora. Mimo to, po trzytygodniowej przerwie, w styczniu 1982 roku podjęto przerwane prace przy wyposażaniu fregaty, a pół roku później podniesiono na niej banderę. ierwszym sprawdzianem nowego statku miał być udział w „Operacji Żagiel 82". Zarówno kpt. ż. w. Tadeusz Olechnowicz - pierwszy komendant DARU MŁODZIEŻY (także ostatni komendant DARU POMORZA), jak i cała załoga czuła ciężar odpowiedzialności i oczekiwań licznej już rzeszy fanów żaglowca, ale też i malkontentów, dla których wszystko było nie tak: reje, rufa, plastik zamiast drewna, czarna chmura nad masztami przy uruchomieniu silników ściskająca za gardło miłośników tradycji... Debiut DARU MŁODZIEŻY wypadł olśniewająco - nie tylko zwyciężył w swojej klasie największych żaglowców, ale udało się to mimo przerwanego wyścigu dla ratowania oficera poparzonego w czasie pożaru na jachcie PETER VON DANZIG. Międzynarodowy Komitet Olimpijski przyznał mu za tę postawę nagrodę „Fair play". P DAR MŁODZIEŻY rok budowy 1982 stocznia Stocznia Gdańska armator WSM w Gdyni długość całkowita 108,8 m szerokość 14,0 m wysokość masztów 49,0 m powierzchnia żagli 3015 m2 zanurzenie 6,6 m wyporność 2791 ton silnik 2x750 KM Cegielski-Sulzer załoga 42 załogi stałej 4 wykładowców 130 studentów Praca zespołowa tworzy z załogi „naród" DARU MŁODZIEŻY, znajdujące się na wysokości kilkunastu pięter (wysokość masztów wynosi 49 m), przy przechyłach dochodzących do 50 stopni poszli ci, którzy nie popisywali się na poziomie pokładu. A z perspektywy rei małe stają się wszystkie problemy. Także ja miałam okazję to sprawdzić. wykły treningowy rejs zakończył się niespodziewanie długim pobytem w Londynie, dokąd zaproszono żaglowiec jako honorowego gościa otwarcia nowej siedziby International Maritime Organization. Na miejsce cumowania wyznaczono Greenwich, gdzie zacumowaliśmy naprzeciwko słynnego klipra CUTTY SARK, stojącego w suchym doku. Na prośbę telewizji i fotoreporterów DAR MŁODZIEŻY postawił na Tamizie żagle, a następnego dnia uskrzydlony żaglowiec podziwiała w mediach cała Wielka Brytania. To tam właśnie wśród szczerych zachwytów znającej się na żeglarstwie publiczności, zblakły nierzadko malkontenckie opinie na temat nowej fregaty. A wizyta na pokładzie delegacji byłych żołnierzy l Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka miała rów- Z oja wymarzona podróż żaglowcem miała w dzienniku okrętowym DARU MŁODZIEŻY numer trzeci i była normalnym wiosennym rejsem szkoleniowym II roku Wydziału Nawigacji Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni, bo przecież głównie w tym celu - zdobywania praktyki morskiej zbudowano fregatę. Do dzisiaj pozostała mi fascynacja związana z obserwowaniem młodych ludzi wchodzących na pokład żaglowca, którzy wspólnie żyjąc. M pracując, ucząc się, spędzając czas wolny, stają się w pewnym momencie - „narodem", czyli jednym ciałem i częścią żaglowca, z którym przeżywają, radość słuchania i patrzenia na wiatr. Sztormy, które spotkały nas dwukrotnie w kanale La Manche (podróż prowadziła na Wyspy Kanaryjskie), były weryfikacją dla nowo zbudowanego żaglowca i jego załogi. l jak to w życiu czasem, a na morzu często bywa, na najwyższe reje nież swoisty wydźwięk polityczny był 1983 rok i w Polsce trwał stan wojenny. Pierwszą długą podróż, ponad siedmiomiesięczną, odbył DAR MŁODZIEŻY do Osaki na 400-lecie rozpoczęcia budowy zamku szoguna, od którego datuje się bujny rozkwit miasta. Japończycy chcieli pokazać z tej okazji, jak współżyć mogą tradycja i nowoczesność. Była to druga wizyta w Japonii polskiego żaglowca i mimo że upłynęło pół wieku od wizyty DARU POMORZA w 1935 roku, na pokładzie jego następcy znaleźli się ludzie pamiętający tamtą wizytę. Ale DAR MŁODZIEŻY zaczął już tworzyć własną tradycję i znalazł swoich fanów. Z kilkunastu żaglowców świata uczestniczących w uroczystościach, właśnie DAR został wybrany na miejsce tradycyjnych zaślubin młodej japońskiej pary. Sukcesy DARU MŁODZIEŻY w europejskich i światowych „Operacjach Żagiel" pozwoliły na myślenie o wyprawie, która jest nobilitacją dla każdego żaglowca - rejsie dookoła świata. Dobrą okazją stało się zaproszenie do Australii. Podróż była kusząca, bo po drodze znajdował się Horn, opłynięcie którego pod żaglami traktowane jest jak środowiskowy Nobel. Wypływając w 1987 roku w rejs dookoła świata. DAR MŁODZIEŻY ruszał znów śladami DARU POMORZA, który opłynąl świat w latach 1934/35, a Horn w 1937 roku. 8 grudnia w 1987 DAR MŁODZIEŻY wchodził w paradzie z innymi żaglowcami do Fremantle. gdzie, rozpoczynały się obchody 200-lecia osadnictwa w Australii, l był to początek australijskiej sławy żaglowca. Brawurowe wyjście fregaty na zatłoczoną redę pod pełnymi żaglami, upór w walce regatowej przy słabym wietrze, przejście pod żaglami mostu w Sydney i wejście do portu, obserwowane przez księcia Karola i księżnę Dianę, podobne popisy manewrowania DARU MŁODZIEŻY w Melbourne, wzbudziły nie tylko entuzjazm publiczności, ale i podziw władz oficjalnych. Za niezwykły udział w uroczystościach załodze DARU MŁODZIEŻY i jego komendantowi kpt. Hisowanie sztaksli ż. w. Leszkowi Wiktorowiczowi podziękował premier Australii. Po dalszych wizytach na Tasmanii i w Nowej Zelandii droga wiodła w kierunku Cape Horn. Przylądek Nieprzejednany na ponad tysiąc mil wcześniej sygnalizował swoją potęgę. Fregata żeglowała w szkwałach często do 11°B. Tuż przed Hornem zanotowano 12 i rekordowy przechył - 60 stopni. Olbrzymie fale nie oszczędzały żaglowca i jego załogi. Wytrzymali wszyscy, a w okrętowym dzienniku zanotowano opłynięcie Hornu 6 marca 1988 roku o godz. 0715 czasu statkowego. Rejs dookoła świata przyćmił oczywiście pozostałe rejsy. Kolejna wielka okazja do prezentacji wśród żaglowców świata zdarzyła się dopiero w 500 rocznicę odkrycia Ameryki przez Kolumba. „Columbus '92" był okazją do kolejnych spotkań z Polonią za oceanem i żeglarskich. Bo dzisiaj inaczej już patrzy się zarówno na polskie doświadczenia w budowie, jak i żeglarskie umiejętnościach. A wszystko to dzięki żaglowcom. Za parę miesięcy DAR MŁODZIEŻY wypływa w rejs, by wziąć udział w regatach „Sail Boston 2000", obchodzić zaś będzie 18 rocznicę podniesienia bandery i rozpoczęcia morskiej służby, w czasie której odbył 87 rejsów i pokonał prawie 320 tysięcy Mm. ako osiemnastolatek staje również, w jakimś sensie, przed wyborem dalszej drogi życiowej. Od lat bowiem żaglowce na całym świecie, także i nasze, aby móc brać udział w regatach czy atrakcyjnych zlotach, muszą szukać pieniędzy także poza armatorem. Niedawno w Londynie odbyła się konferencja dotycząca statusu dużych żaglowców, coraz chętniej przyjmujących formułę żaglowych statków pasażerskich. Jeżeli DAR MŁODZIEŻY - żaglowiec Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni zostanie kiedyś takim właśnie statkiem, to na jego pokładzie i rejach będą mogli znaleźć się, oprócz przyszłych zawodowych marynarzy, także zwyczajni miłośnicy żagli. J Komendanci DARU MŁODZIEŻY 1982-1999 kpt.ż.w. Tadeusz Olechnowicz kpt.ż.w. Leszek Wiktorowicz kpt.ż.w. Zbigniew Burciu kpt.ż.w. Mieczysław Madziar kpt.ż.w. Andrzej Rzyski - p.o. kpt.ż.w. Mirosław Łukawski kpt.ż.w. Stanisław Hinz kpt.ż.w. Roman Marcinkowski kpt.ż.w. Waldemar Szczuka kpt. ż.w. Henryk Śniegocki