Pełen artykuł
Transkrypt
Pełen artykuł
BOSTON Wywiad numeru Państwowy lider informatyki Chcielibyśmy aby to, co u nas zaczyna być standardem, stało się modelem dla wszystkich innych instytucji uczestniczących w procesie legislacyjnym – z Szefem Kancelarii Sejmu, Panią Minister Wandą Fidelus-Ninkiewicz oraz Dyrektorem Ośrodka Informatyki Kancelarii Sejmu, Zbigniewem Jabłońskim rozmawiała Magdalena Mojduszka. Co, Pani zdaniem, zadecydowało, że została Pani wyróżniona i otrzymała tytuł lidera informatyki roku 2006 dla Kancelarii Sejmu? Wanda Fidelus-Ninkiewicz: Myślę, że przyczyniła się do tego przede wszystkim stała polityka takiej instytucji jaką jest Kancelaria Sejmu. Zapoczątkowana została ona już ponad 30 lat temu. Ustalono wtedy pewien plan działania w tej dziedzinie, który jest konsekwentnie, choć oczywiście w miarę posiadanych środków finansowych, realizowany. To stopniowy, ale stały rozwój według ustalonego harmonogramu. W czym konkretnie się ten plan przejawia? Proszę o odpowiedź, oczywiście jeśli nie zagraża to polityce bezpieczeństwa Kancelarii Sejmu. WF-N: Kancelaria Sejmu, kształtując politykę bezpieczeństwa, musi brać pod uwagę dwa, często trudne do pogodzenia, czynniki. Wszystkie informacje dotyczące pracy Sejmu, działań posłów, prac komisji sejmowych - chcemy i musimy udostępniać zainteresowanym. Dotyczy to nie tylko instytucji uczestniczących w procesie legislacyjnym, lecz także wszystkich obywateli. Istnieją jednak informacje, które nie mogą być upublicznione, np. z uwagi na ochronę danych osobowych. Zbigniew Jabłoński: Dostaliśmy nagrodę za cierpliwość, za konsekwencję i za planowe działanie, które od wielu lat bez specjalnych zmian realizujemy w ramach kolejnych budżetów. Nawet jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, 6 działamy dość specyficznie. Ponieważ Kancelaria Sejmu musi być otwarta, a informacje związane z przebiegiem procesu legislacyjnego muszą być ogólnodostępne. Od 1997 roku używamy systemu, który dziś nazywa się Systemem Informacyjnym Sejmu. Te same informacje dostają posłowie, szefowie Kancelarii i wszyscy obywatele. To jest dobre. Z naszego punktu widzenia złe natomiast jest to, że te informacje trzeba w odpowiedni sposób chronić, aby nikt z zewnątrz ich nie zmienił. To jest główny problem w zakresie bezpieczeństwa, nad którym pracujemy – jak dotąd z powodzeniem. Pod koniec lat 70-tych powstał zarys Systemu Informacji Legislacyjnej – na chwilę obecną jest on już prawie gotowy. SIL opisywał idealny model systemu, który może być użytkowany przez wszystkie elementy tego systemu. Projekt został opracowany przez autorytety – profesorów prawa. Informatycy też brali udział w tym projekcie, ale go nie kreowali. WF-N: Należy podkreślić, że wszystkie programy, które są tworzone w Kancelarii Sejmu, nie są zwykłymi programami, które leżą na półce i można je kupić. Nasi informatycy, wspólnie z prawnikami, opracowują nietypowe programy autorskie. Robią je dla potrzeb Kancelarii Sejmu i dla innych instytucji, które w Polsce biorą udział w tworzeniu prawa. Chcielibyśmy aby to, co u nas zaczyna być standardem, stało się modelem dla wszystkich innych instytucji uczestniczących w procesie legislacyjnym. WANDA FIDELUS-NINKIEWICZ urodziła się w 1954 roku w Gdyni. W 1978 roku ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim. Odbyła także w Danii szkolenie z zakresu administracji publicznej oraz studia podyplomowe z zakresu zarządzania w Szkole Głównej Handlowej. Pracę zawodową rozpoczęła w 1978 roku w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Gdyni. Pełniła także funkcję w administracji rządowej, będąc kierownikiem Urzędu Rejonowego w Gdyni oraz samorządowej - jako naczelnik wydziału w Urzędzie Miasta Gdyni. W 1998 roku została powołana na stanowisko zastępcy Szefa Kancelarii Sejmu RP. W 2001 roku, przez sześć miesięcy była członkiem Zarządu Nafty Polskiej SA, skąd odeszła, podając się do dymisji z powodu zastrzeżeń do polityki prywatyzacyjnej prowadzonej przez to przedsiębiorstwo. Powróciła na poprzednie stanowisko w Kancelarii Sejmu. Od listopada 2005 roku pełniła obowiązki jej Szefa, zaś 14 lutego 2006 roku została przez Marszałka Sejmu powołana na stanowisko Szefa Kancelarii Sejmu. Pozostaje bezpartyjna. www.boston-review.com Nr 1/2007 (2) BOSTON ZJ: Ten standard to XML, a tak naprawdę to jego implementacje na potrzeby procesu legislacyjnego. Prace nad tym rozpoczęliśmy 3 lata temu. Dziś istnieje już aplikacja, która wspiera ważne z naszego punktu widzenia Biuro Legislacyjne w pracach nad opracowywaniem ustaw i kierowaniem ich do Sejmu. Wydaje się, że w jednostce takiej jak Kancelaria Sejmu zarządzanie bezpieczeństwem informacji odgrywa kluczową rolę. Przepływ informacji i ich ochrona są przecież niezmiernie ważne dla funkcjonowania tej instytucji. ZJ: Musimy zagwarantować bezpieczeństwo przepływu informacji. Mówimy przecież o internecie jako o delikatnej materii. Wiadomo, że im mniej mówi się o konkretnych systemach, tym lepiej dla samego bezpieczeństwa informacji. Powiem więc dość ogólnie, że wykorzystujemy w tym celu całkiem zaawansowane technologie. Są to standardowe modyfikacje pewnego rodzaju wypadkowych systemów linuksowych i pochodnych, przekompilowane jądrem tak, aby mieć pewność, że technologie te dobrze chronią informacje. Mówię o serwerach telekomunikacyjnych i serwerowych, związanych z obsługą poczty elektronicznej. Jak Państwo oceniacie bezpieczeństwo informacji w obliczu dzisiejszych zagrożeń, takich jak np. cyberterroryzm? Instytucja polityczna jest szczególnie narażona na takie ryzyko. ZJ: To zagrożenie nie jest nowe. Istniało od samego początku. Kancelaria Sejmu jest w Internecie od 10 lat. W tym czasie codziennie obserwujemy mniej lub bardziej zaawansowane próby ataków, głównie na stronę sejmową. Codziennie jest kilka, kilkanaście prób tego typu. Jeżeli w Warszawie odbywa się w tym czasie większa konferencja, związana z bezpieczeństwem informacji lub z funkcjonowaniem w internecie, tych prób jest w tym czasie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Naszą rolą jest tworzenie takich technologii, które chroniłyby nas przed tego typu działaniami. Nie łączyłbym tego jednak z cyberterroryzmem. Tego typu ataków komputerowych dokonują w większości takie grupy osób, które albo się czegoś uczą, albo chcą w jakiś sposób zaistnieć. Nr 1/2007 (2) Wywiad numeru Udane próby są karane. Co się dzieje z tymi nieudanymi? ZJ: Mniej więcej 5 lat temu przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji została powołana specjalna komórka, która zajmuje się atakami komputerowymi. Próby, które kwalifikują się, żeby je zgłosić, przekazujemy do tej komórki i dalej się tym nie zajmujemy. W 1994 roku, kiedy budowaliśmy sieć wewnętrzną w Kancelarii Sejmu, podjęliśmy decyzję, że informacje niejawne nie będą przetwarzane w intranecie. Tego się trzymamy, choć dziś nie jest to już tak rygorystycznie przestrzegane. Kilkanaście lat temu, żeby móc zagwarantować bezpieczeństwo naszej jednostce, musielibyśmy utworzyć dedykowaną sieć dla naszych potrzeb. Dziś decyzja o budowie sieci tego typu nie jest konieczna. WF-N: Decyzja taka wymagałyby bardzo dokładnych analiz możliwości technicznych i bezpieczeństwa. Dla kierownictwa byłaby to też decyzja fundamentalna, bowiem w Kancelarii Sejmu przechowywane są dane osobowe najważniejszych osób w państwie. W 1998 roku wprowadziliśmy w Kancelarii system ERP. Jest to system oddzielony logicznie, nie fizycznie od systemu legislacyjnego i posiada swoje własne, odpowiednio silne mechanizmy ochrony danych. Jaka jest rola innowacyjności, nowoczesnych technologii w polityce Kancelarii Sejmu? WF-N: Kilka lat temu Dyrektor Jabłoński przyszedł do mnie z propozycją, aby wyjść z nowoczesnymi technologiami głównie do posłów, żeby zabezpieczać ich potrzeby. Prawie 5 lat temu, za poprzedniej kadencji Sejmu, objęliśmy wszystkie biura poselskie zintegrowaną obsługą informatyczną. Wtedy po raz pierwszy taka usługa informatyczna była dostępna w każdym biurze poselskim na terenie całej Polski. Był to także pierwszy krok do udostępnienia wszystkich danych sejmowych posłom. W obecnej kadencji kontynuujemy to działanie. Najważniejsze jest to, że odpowiadamy na zapotrzebowanie użytkowników – posłów. ZJ: Nowoczesność nie jest celem, ale warunkiem potrzebnym do realizacji tego, co chcemy zrobić. W naszym przypadku celem jest wspieranie przebiegu procesu legislacyjnego poprzez doskonalenie systemu. W procesie legislacyjnym biorą udział różne podmioty. Nasze główne zadanie polega na zbudowaniu i utrzymaniu systemu informacyjnego Sejmu. W tym roku system ten otrzymał wyższy status niż dotychczas, podobny do Biuletynu Publicznego. Doskonalimy go. To, co widać w Internecie, to tylko niewielki wycinek tego, co robimy tutaj, wspierając biura Kancelarii Sejmu i biorąc udział w rozprowadzaniu informacji. Przejawem innowacyjności jest zastosowanie standardu XML w procesie legislacyjnym. Opracowaliśmy system, który usprawnia pracę. Mankament polega na tym, że informacje przychodzące z zewnątrz trzeba przekształcać na postać zgodną z tym systemem. Mimo niedogodności widzimy znacznie więcej korzyści z zastosowania takiego rozwiązania i akceptujemy tą dodatkową pracę, ponieważ zyskujemy bardzo wiele – mianowicie czas. Dziś krócej trwa realizowanie działań związanych z obsługą tych sys- ZBIGNIEW JABŁOŃSKI 53 lata, absolwent Wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej (1977). W 1977 roku został zatrudniony w Przemysłowym Instytucie Maszyn Budowlanych „Bumar”. Pracował w zespole Branżowego Instytutu Zastosowań Informatyki, zajmującym się tworzeniem systemów informatycznych wspierających proces projektowania i produkcji oraz optymalizację wykorzystania materiałów. Od 1991 roku pracuje w Kancelarii Sejmu: począwszy od stanowiska specjalisty, potem Naczelnika Wydziału. Od 1993 roku jest Dyrektorem Ośrodka Informatyki. Jest odpowiedzialny za udział w pracach i kierowanie zespołami zajmującymi się opracowywaniem i tworzeniem rozwiązań informatycznych, wspierających obsługę procesu legislacyjnego. Wraz z zespołem Branżowego Ośrodka Zastosowań Informatyki “Bumar” zdobył złoty medal na targach oprogramowania komputerowego SOFTARG. Wraz z zespołem Ośrodka Informatyki został laureatem konkursu Lider Informatyki X-lecia w 2006 roku, Lider Informatyki w 2003 roku oraz finalistą tego konkursu w latach 1999 i 2002 (kategoria – Administracja Publiczna). Jest także laureatem konkursu Inf-Star roku 2000. www.boston-review.com 7 BOSTON Wywiad numeru temów, niż jakiś czas temu. Obecnie dzięki temu systemowi wiemy kto i kiedy zmienił tekst na inny i na czym polegała poprzednia zmiana. Analogicznie jest w przypadku innego systemu, który działa i jest bardzo potrzebny – Systemu Informacji Prawnej. System ten zawiera zapisy wszystkich aktów normatywnych od 1918 roku. Do pewnego momentu był on wykorzystywany jedynie na potrzeby stanowienia prawa. W 1998 roku została opracowana jego wersja internetowa, a w 2000 roku, ówczesny marszałek Sejmu Maciej Płażyński, podjął decyzję o udostępnieniu tych informacji. WF-N: Każdy może za darmo skorzystać z Systemu Informacji Prawnej. Jest on powszechny, łatwy w obsłudze i nie zawiera żadnych błędów. Jego celem jest bowiem udostępnienie efektów prac legislacyjnych nie tylko instytucjom w nie zaangażowanym, ale także wszystkim zainteresowanym. poselskim. Dlatego chcemy stopniowo zapewniać posłom dostęp do informacji niezależnie od tego, gdzie w danym momencie będą się znajdować. Oczywiście jest to związane z możliwościami budżetu, stąd nie mówimy, że unowocześnienie nastąpi z dnia na dzień. ZJ: Poza tym każdy poseł ma telefon komórkowy, który jednocześnie jest zaawansowanym technicznie palmtopem. Trudno, żeby posłowie nie korzystali z tego typu sprzętu skoro operatorzy telekomunikacyjni bardzo chętnie zamiast telefonów komórkowych dają te urządzenia. My jesteśmy w stanie zrobić z tych telefonów użytek. Musimy jednak mieć pewność, że to są rozwiązania bezpieczne. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której ktoś mógłby podejmować za posła decyzje bez jego wiedzy. WF-N: W zasadzie w naszej instytucji można zidentyfikować trzy główne obszary działania. Pierwszy z nich jest To co dla nas w danej chwili jest najbardziej uciążliwe to ciągła walka ze spamem i z atakami komputerowymi. W takiej sytuacji niezwykle ważna jest dla nas umiejętność bezpiecznego wykorzystania sieci bezprzewodowej. Co w najbliższej przyszłości stanie się największym wyzwaniem dla Kancelarii Sejmu? WF-N: Myślę, że System Edycji Tekstów, nad którym pracujemy. Obecnie wdrażamy go w Kancelarii jako system pomocny w tworzeniu prawa. Chcielibyśmy, żeby system ten stał się standardem i został w Polsce upowszechniony. Nawiązaliśmy współpracę z zainteresowanymi instytucjami – także samorządowymi – i wierzymy w to, że działania te się powiodą. ZJ: To co dla nas w danej chwili jest najbardziej uciążliwe to ciągła walka ze spamem i z atakami komputerowymi. W takiej sytuacji niezwykle ważna jest dla nas umiejętność bezpiecznego wykorzystania sieci bezprzewodowej. WF-N: Chcielibyśmy sprostać oczekiwaniom posłów. Jesteśmy przecież instytucją, której rola sprowadza się do zapewnienia im wszelkiej pomocy w sprawowaniu mandatu, a naszym zadaniem jest m.in. ułatwianie posłom pracy w terenie. Kolejnym krokiem jest sprostanie hasłu „poseł mobilny”, funkcjonujący również poza biurem 8 związany z procesem tworzenia prawa i wszelkimi programami, które mogą go wspomagać. Drugi – związany z obsługą posła na miejscu i w terenie, a w przyszłości także obsługą „posła mobilnego”. Z kolei trzecim obszarem jest zapewnienie sprawnego funkcjonowania Kancelarii Sejmu, w której zatrudnionych jest około 1200 osób i 460 posłów. Z uwagi na to, istotne wydają się także programy administracyjne, które zostały zakupione lub są tworzone specjalnie na potrzeby naszej administracji. Dzisiejsza standaryzacja informatyki na świecie zmierza ku temu, by wyeliminować użycie papieru i wszystkie informacje zapisywać na nośniku elektronicznym. Jak Państwo myślą, kiedy taki etap nastąpi w Państwa jednostce? ZJ: Praktycznie, w znacznym stopniu przeszliśmy na taki system jakiś czas temu. Podam przykład. Przed rokiem 2000 było tak, że każdy poseł dostawał na papierze kilka egzemplarzy każdego pisma i kilka egzemplarzy każdego projektu ustawy. W ten sposób każdy z posłów każdego miesiąca dostawał do biura m3 papieru. Nie było więc możliwe zapoznanie się z takim dokumentem chociażby częściowo. Jeżeli któremuś posłowi potrzebny był konkretny dokument, zwracał się do Kancelarii Sejmu z informacją, że taki dokument jest mu niezbędny. Wysyłaliśmy tony papieru. Te działania wymuszone były regulaminem – wtedy, kiedy był tworzony, tych informacji było znacznie mniej. W 1999 roku ówczesny marszałek Sejmu, Marek Borowski, podjął decyzję, że od 1 stycznia 2000 roku będzie dostawał pocztą elektroniczną informacje o tym, że dany druk sejmowy został udostępniony i że dokument ten będzie publikowany na stronie internetowej. Wywołało to znaczącą falę protestów. Wielu posłów twierdziło, że to się nie sprawdzi, i że jest to sabotaż. Z czasem wszyscy się do tego przyzwyczaili, a posłowie sami zaczęli decydować o tym, jaka informacja do niech dociera. To spowodowało, że przez pierwsze trzy miesiące 2000 roku zaoszczędziliśmy na produkcji papieru ok. 60 proc. Nowy system został przez posłów zaakceptowany. WF-N: W czasie bieżącej kadencji Sejmu przeprowadziliśmy wśród posłów ankietę, której celem było uzyskanie odpowiedzi, w jakim stopniu są oni zainteresowani otrzymywaniem „Dziennika Ustaw”. Obecnie otrzymuje go około 150 posłów,pozostali korzystają z informacji, które są w Internecie. Nasza strategia postępowania nie jest może rewolucyjna, ale na pewno ewolucyjna. Należy też zaakcentować, że w każdej kadencji w Sejmie zasiada średnio 50-60 proc. nowych posłów. Nie każdy z nich biegle korzysta z komputera czy nowinek technologicznych. Dlatego na początku każdej kadencji prowadzimy szkolenia informatyczne. Pracując w Kancelarii już 9 lat i patrząc z pewnej perspektywy czasowej mogę podzielić się spostrzeżeniem, że na takie szkolenia z roku na rok przychodzi coraz więcej parlamentarzystów. Tendencja stopniowego odchodzenia od wykorzystywania papieru na rzecz nośników elektronicznych staje się bardziej widoczna, zresztą podobne preferencje w tym zakresie przejawiają pracownicy Kancelarii. Wprowadzony w 1999 roku system SAP R3 również pomógł w tym procesie. ZJ: To musi być proces. Marszałek Marek Borowski najpierw przez pół roku przyglądał się systemowi, zanim wprowadził zmiany. Swój sposób pracy narzucił innym, gdy przekonał się, że jest on stabilny. www.boston-review.com Duża część posłów korzysta z takich szkoleń? WF-N: Tak, choć często zdarza się, że posłowie, którzy nie mają czasu, żeby osobiście przyswajać wiedzę na temat konkretnych aplikacji, przysyłają na szkolenia swoich asystentów. Podstawowe informacje o danych dostępnych w intranecie można uzyskać podczas 4-godzinnego szkolenia. Wydaje się, że to wystarcza. Posłowie nie muszą uczyć się zaawansowanych technik edycji tekstu, czy arkuszy kalkulacyjnych. Oni muszą mieć ogólną wiedzę, albo też wiedzieć jakich informacji i gdzie mogą szukać w systemie ich asystenci. Pani Minister, jakie największe problemy występują w codziennym zarządzaniu Kancelarią Sejmu? WF-N: Muszę stwierdzić, że w zarządzaniu Kancelarią Sejmu nie ma wielkich problemów. Kadra jest stabilna, chętna do nauki i otwarta na zmiany. Kilka lat temu powiedziałabym, że wszystko zależy od mentalności. Wdrażając jakiś system informatyczny, musimy wziąć pod uwagę, że nie wszyscy będą chętni, by dostosować się do innowacji. Należy jednak przełamać tę barierę, bo zmiany na lepsze są zawsze potrzebne. Co roku zatrudniamy grupę młodych pracowników, którzy biorą udział w programie aplikacyjnym. Po roku te osoby są zatrudniane w naszej jednostce i to powoduje, że mamy stały dopływ wysoko wykwalifikowanych pracowników. Zarządzanie takim zespołem ludzi i obserwowanie efektów ich pracy jest raczej źródłem satysfakcji. Czy fakt, że jest Pani kobietą ułatwia czy utrudnia Pani pracę na stanowisku ministra? WF-N: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Myślę, że to nie jest takie proste. Jestem pierwszą kobietą na stanowisku szefa Kancelarii Sejmu. W 1998 r. zostałam również pierwszą kobietą powołaną na stanowisko zastępcy szefa Kancelarii. Wcześniej przez wiele lat pracowałam w administracji państwowej; m.in. piastowałam stanowisko kierownika urzędu rejonowego. Na pewno nie jest łatwo kobiecie znaleźć się w zmaskulinizowanym środowisku osób sprawujących obowiązki na wysokim szczeblu, zarówno w administracji, jak i poza nią. Jeśli jednak jej się to uda, to ma większe możliwości niż mężczyzna. Posłowie często ciężko pracują i w decydujących momentach zwracają się z problemami do szefa Kancelarii. Kobiecie łatwiej jest uspokoić emocje. Dziękuję Państwu za rozmowę. Nr 1/2007 (2)