wigilia 2011 - oswiata berlin

Transkrypt

wigilia 2011 - oswiata berlin
08
18
19
‘
96 -19
88 20
-
Biuletyn
informacyjny
Idziemy na bal gwiazdkowy,
Zwany też balem choinkowym,
Oświata to nam organizuje,
Dla dzieci wszystko przygotowuje.
Będą zabawy, król i królowa,
O Mikołaju też jest mowa,
On niespodzianki ma dla dzieci,
A wiecie czym do nas przyleci?
Wiersz i rysunek
Julia Sowiński
Zima to nie jest już lato,
Nie jest ciepło, mówię: tato
Daj mi czapkę, daj mi szal,
No i idziemy na bal.
Nadzwyczajne walne zgromadzenie
6 listopada odbyło się nadzwyczajne walne zebranie
dorosłych członków „Oświaty” na temat wstąpienia
naszej organizacji do Paritätische Wohlfahrtsverband
Berlin. Chęć przystąpienia do tej organizacji podyktowana
jest troską o utrzymanie i rozwój punktów nauczania
jęz yk a po lski eg o nasz ych dzi ec i i młod zi eż y.
W dobie ogólnego kryzysu finansowego niektóre urzędy
dzielnicowe nie wyrażają zgody na nieodpłatne
korzystanie z sal lekcyjnych w szkołach. A należy się
spodziewać, że takich decyzji będzie coraz więcej.
Jednym z warunków darmowego korzystania z pomieszczeń
szkolnych jest przynależność do jednej z dachowych
organizacji społecznych, skupiających organizacje
o podobnych celach. Chcemy, by nasze dzieci miały
jednakową szansę nauki w salach lekcyjnych, a nie
w zaiprowizowanych pomieszczeniach w klubach, salkach
przykościelnych itp. bez pewności, czy będzie z nich
można korzystać w następnym roku szkolnym i za jaką
cenę. Tym bardziej, że „Oświata” się rozwija. W tym
roku szkolnym przybyło nam ok. 70 uczniów, otworzyliśmy
nowy punkt nauczania w Poczdamie, mamy również grupę
przedszkolną. Jak widać rodzice dbają o pielęgnowanie
języka ojczystego, nawet u maluszków!
Paritätische Wohlfahrtsverband jest taką organizacją
dachową i już sam fakt złożenia dokumentów, by do niej
INF
ORM
CJE
ACJE
MA
INFOR
39
49
Styczeń 2012
wstąpić, dał określone rezultaty, świadczące o słuszności
decyzji. Podczas wie lu spotkań z odpowie dnim i
przedstawicielami Paritätische omawialiśmy nasze
problemy otrzymując zapewnienie konkretnej pomocy.
Jednak właściwe działania interwencyjne mogą mieć
miejsce dopiero, gdy będziemy pełnoprawnym członkiem
organizacji. Wtedy również możemy korzystać z wielu
innych usług, np. porad prawniczych, opiniowania projektów,
merytorycznej pomocy przy ich pisaniu, jak i ich do finansowania, doświadczeń innych instytucji, fachowej
opieki nad dziećmi szczególnie uzdolnionymi w wielu
dziedzinach nauki, zniżek przy opłatach telekomunika cyjnych, bezpłatnego użytkowania sal konferencyjnych
organizacji, by wymienić tylko niektóre. Paritätische
Wohlfahrtsverband nie narzuca czasu trwania
członkostwa, nie wymaga zmiany nazwy organizacji
wstępujących, ani dopisywania swojej. Wszystkie
zrzeszone organizacje działają samodzielnie, a ich
związek ma na celu wzaje mne wspieranie się.
W waln ym zebraniu uczestnic zyło 28 członków.
W tajnym (na żądanie Ferdynanda Domaradzkiego)
głosowaniu 20 osób było za przystąpieniem, 8 przeciw.
Redakcja chętnie zapoznałaby się z motywacją głosujących
przeciw wstąpieniu do dachowej organizacji, dzięki której
można by pokonać wiele nurtujących nas problemów.
WIGILIA 2011
18 grudnia minionego roku odbyło się spotkanie
wigilijne naszego Towarzystwa, już po raz trzeci
w stylowej Labsaal w dzielnicy Lübars. W uroczysty
nastrój wprowadziła zagraniem kolęd nasza
uczennica Julia Sowińska. Uczniowie z punktu
Wilmersdorf, pod kierunkiem Renaty Lemki,
prz edsta wili jase łka zak oń cz on e wsp ól ny m
śpiewaniem pięknej, skocznej kolędy „Hejże ino
dyna, dyna, narodził się Bóg dziecina”. Nasza
nauczycielka, Angelika Wątrucka, śpiewała w duecie
z bratem kolędy, a grupa teatralna ProfiTrup
przedstawiła nastrojowy program słowno-muzyczny
„R efleksja wigilijn a” auto rs tw a Anny Jas.
Gościnnie wystąpił szkolny zespół smyczkowy
„Violinki” z Gorzowa Wlkp. Prowadzenia spotkania
podjęli się Wojtek Sowiński i Przemek Walkowicz.
Nie zabrakło oczywiście tradycyjnych wigilijnych
potraw. W uroczystości wzięli udział Kierownik
Wydziału Konsularnego Ambasady RP Mariusz
Skórko z małżonką oraz przedstawiciele organizacji
współpracujących z PTS „Oświata”.
Zapraszamy na:
ZIMOWISKO Z KOŃMI W LUBNIEWICACH!
Od 31.01 - 04.02.2012
Dwie grupy wiekowe:
- młodsza -7\8 - 11 lat
- starsza - 12 - 16 lat
W cenie zimowiska ( 590 zł ):
- dojazd autokarem w obie strony
- zakwaterowanie w pensjonacie (www. meeva.pl)
- jazdy konne ( 1 godz. )
- przejażdżki bryczką lub kuligi
- zajęcia rekreacyjno-sportowe na świeżym powietrzu
- gry i zabawy świetlicowe, zajęcia muzyczne...
Wyjazd 30.01.2012 o godzinie 9.00 z Hauptbahnhof,
powrót 04.02.2012 o godzinie 14.00 .
Wpłata zaliczki - 250 zł - do 20 stycznia na konto:
S.J.O. BESSER, 61 1240 1284 1111 0010 1198 1876
Przed nr. rachunku przy przelewie podać Bank PKO SA
SWIFT: PKOPPLPWXXXPL
Redakcja:
Anna Jas, e-mail: [email protected]
Jakub Nowak,[email protected]
Wycieczka LIPSK 2011
3 grudnia odbyła się jednodniowa wycieczka dorosłych
członków i sympatyków “Oświaty” do Lipska. Choć
pogoda niczym nie zapowiadała zbliżających się Świąt,
to nastrój przedświąteczny czuło się, w dosłownym
tego słowa znaczeniu, w całym centrum miasta.
Weihnachtsmarkt wijący się wzdłuż starych uliczek
pachniał goździkami, cynamonem, wanilią, słodkimi
prażonymi migdałami, piernikami, pszczelim woskiem.
Mienił się kolorowymi wyrobami z włóczki, sukna, lnu,
drzewa czy ceramiki. Ponad pięciusetletnia tradycja
zob owiązuje! W scene rii przep iękny ch starych
(z pietyzmem odrestaurowanych) kamienic handlowych
z przełomu XIX/XX w. przechadzaliśmy się po Lipsku
w towarzystwie przewodnika - pasjonata, odkrywając
bogatą historię miasta i jego zabytki. Sukiennice,
renesansowy budynek Starej Wagi, późnogotycki
kościół św. Tomasza z grobem Jana Sebastiana Bacha
(pracował tu jako kantor) , piwnica Auerbacha
upamiętniona w “Fauście”, by wymienić tylko niektóre.
To tu Schiller napisał “Odę do radości”, był dyrektorem
orkiestry Felix Mendelssohn-Bartholdy, studiował
prawo Goethe, urodzili się Wagner i Leibniz. Nie
brakuje w Lipsku i polskich akcentów. Wszytkim znana
jest zapewne postać księcia Józefa Poniatowskiego,
który tu stracił życie w Elsterze walcząc u boku
Napoleona w czasie “bitwy narodów” w 1813 r. Nasz
przewodnik nie zapomniał również o najnowszej historii
Lipska, związanej z pokojową rewolucją w październiku
1989r. Chodziliśmy śladami demonstrantów otoczonych
kordonem Stasi, byliśmy w kościele, gdzie odprawiano
modlitwy pokoju. Potem głodni udaliśmy się do stylowej
restauracji ratuszowej i próbowaliśmy miejscowych
specjałów kulinarnych, a po posiłku, już w podgrupach,
zakończyliśmy pobyt w Lipsku w jednej z najstarszych
kawiarni w Europie - Zum Arabischen Coffe Baum.
Etymologia nazwy miasta ma słowiańskie źródło pochodzi od słowa “lipa”. To była bardzo udana i ciekawa
WYCIECZKA !
Dziękujemy konsulowi Mariuszowi Skórko za
sponsorowanie autobusu!
A.J.
31.03.2012 zapraszamy
na tradycyjną Marzannę!
MALI HISTORYCY Poznań - Wrocław, 1 - 8
W dniach od 1 do 8 października 2011 r. uczniowie Polskiego
Towarzystwa Szkolnego „Oświata” wzięli udział w wycieczce
edukacyjnej zorganizowanej przez Wielkopolski Oddział
Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Młodzi Berlińczycy
mieli możliwość poznać historię narodzin państwa polskiego
i wziąć udział w bardzo interesujących warsztatach. Podczas
zajęć zatytułowanych ”Konserwacja dzieł sztuki” w Muzeum
Archidiecezjalnym w Poznaniu uczestnicy wyprawy obserwowali,
w jaki sposób konserwowane są zabytki. Egzamin praktyczny
ze sztuki konserwacji zdali wszyscy znakomicie, a kiedy dzieci
dowiedziały się, iż owoc swojej pracy, własnoręcznie pozłacane
figurki, mogą zabrać do domu, na ich twarzach obok dumy
zagościł uśmiech. Kolejne wyzwanie na odważnych podróżników
czekało na wyspie Ostrów Lednicki, gdzie młodzi historycy
zamienili się w poszukiwaczy tysiącletnich skarbów. Poznali
żmudną pracę archeologa i zobaczyli najstarszy w Polsce
zespół preromańskiej architektury. W osadzie obronnej
w Biskupinie uczniowie przenieśli się w czasie do VII wieku
p.n.e.. Największą radość sprawiło im natomiast wcielenie się
w role mieszkańców Biskupina. Za wysiłek i trud swojej pracy
zostali wynagrodzeni kawałkiem zbożowego placka. Kolejne
warsztaty historyczne miały miejsce w koszutskim dworku
szlacheckim . W największym, reprezentacyjnym pomieszczeniu
dworu, gdzie koncentrowało się życie towarzyskie i kulturalne
rodziny Koszutskich , odbył się koncert z udziałem wycieczko wiczów. Odważni muzycy z Berlina zasiedli do stojącego
w centralnej części salonu fortepianu firmy Bechstein z 1908
roku, testując swoje umiejętności muzyczne. Dźwięki, które
zabrzmiały w wypełnionym obrazami salonie, nadały temu
pomieszczeniu niezapomniany nastrój, wzbogacając uczniów
o niezapomniane wrażenia. Kolejnym punktem wycieczki były
odwiedziny siedziby rodu Raczyńskich w Rogalinie, nazywanej
przez tubylców „wielkopolskim zakątkiem z duszą”. Na szlaku
„oświatowej” wyprawy nie zabrakło również Gniezna
i Swarzędza. Grupa z Berlina zawitała także do Wrocławia,
gdzie podążając szlakiem krasnoludków poznała owiane
tajemnicą, najciekawsze miejsca dolnośląskiej stolicy. Jedną
z wielu atrakcji pobytu we Wrocławiu był udział w niecodziennym
spektaklu złudzeń „Panoramy Racławickiej”. Podczas wycieczki
nie zabrakło czasu na zabawy ruchowe, uwielbiane przez wszystkie
dzieci. W „Parku Fantazy” walczyli najstarsi i najmłodsi uczniowie
polskiej szkoły o tytuł „Mistrza bowlingu“, a na polu golfowym
królowali ci, którym precyzja i zwinność umożliwiła
pozostawienie w tyle niebezpiecznych
przeciwników. Szczypty emocji dodały wszystkim
natomiast zabawy na torze saneczkowym w kompleksie
rekreacyjno-sportowym „Malta-Sky”. W drodze
powrotnej do Berlina uczestnicy wycieczki zgodnym
chórem stwierdzili, iż z niecierpliwością czekają
na przyszłoroczną wyprawę.
Adriana Stimma
Wycieczka edukacyjna
października 2011
W pierwszym tygodniu ferii jesiennych
zo rg an izo wal iśm y na sz ym uc zn iom wyc iecz kę
edu ka cy jną do Po zn an ia i Wroc ławi a. 1-go
października wczesnym rankiem wyje chaliśmy
pociągiem z Berli na.
Poznań prz ywita ł nas
przepiękną,, słoneczną pogodą, a na dworcu czekała
na nas pani Ania - nasz przewodnik oraz autokar,
któ rym doje chaliśmy do schroniska, miejsc a
naszego zakwaterowania. Szybciutko wypakowa liśmy nasze bagaże, żeby zdążyć na „ratuszowe
koziołki” i zwiedzanie Poznania. Musieliśmy być
bardzo zdyscyplinowani, gdyż przygotowany dla
nas program był wypełniony co do minuty. Jeszcze
przed obiadem
oglądaliśmy Makietę Dawnego
Poznania - seans połączony ze światłem i dźwiękiem.
Dzi ec i był y zac hwyco ne taki m widow iski em .
Jeszcze tego samego dnia zwiedzaliśmy Muzeum
Archeologiczne z wystawą „Tu zaczęła się Polska”
oraz „Dzieje Wielkopolski”, a wieczorem w Fantazy
Park relaksowaliśmy się grą w kręgle. Na dwa
kolejne dni przygotowano nam wycieczki autokarowe.
Pierwsza z nich odbyła się do Ostrowa Lednickiego
oraz Muzeum Przyrodniczo-Łowieckiego w Uzarzewie.
Druga Szlakiem Piastowskim Gniezno-Biskupin-Rogowo.
Dzień drugi był dla nas
szczególnie
interesujący, gdyż odwiedziliśmy w Gnieźnie gród,
a w nim „prawdziwego” woja. Odbyliśmy z nim
warsztaty historyczne „W krainie wojów”. Każdy
mógł przebrać się za wojownika i walczyć ówczesną
bronią. Było naprawdę dużo zabawy. W Biskupinierezerwacie archeologicznym- przygotowano nam
warsztaty „Lepienie naczyń z gliny”. Ponadto każdy
mógł upiec na ogniu własny podpłomyk i zjeść go ze
smakiem. Kolejny dzień upłynął nam w Poznaniu.
Dzieci podzielone na dwie grupy brały udział w lekcji
muzealnej pt. „Postacie z portretów”. Następnie
każda z grup miała przydzielone zadanie do wykonania.
Młodsza, patrząc na swoje odbicie w lustrze, malowała
swój portret, starsza natomiast miała do wyboru
martwą naturę lub pejzaż.
Wczesnym rankiem
następnego dnia czekała nas wycieczka poza Poznań
- do Rogalina, Koszuti, Swarzędza. Zwiedziliśmy
przepiękny pałac w Rogalinie, galerię malarstwa,
powozownię, a na koniec spacerowaliśmy po starym,
dębowym parku. Dęby były ogromne, żeby je objąć
potrzebnych było dziewięciorga dzieci. W czwartek
6 pa źd zi ern ika wyrusz yl iśm y autok are m do
Wrocławia. Po parogodzinnej podróży, z przerwą
na obiad w uroczej restauracyjc e ”P ałacyk”
rozpoczęliśmy zwiedzanie przepięknego Wrocławia.
Pogoda umilała nam zwiedzanie jednego z piękniejszych w Europie rynków starego miasta, bajkowych
kamieniczek, średniowiecznego więzienia oraz
renesansowych ogrodów Ossolineum. Po drodze
szukaliśmy oczywiście krasnoludków, z których słynie
to miasto, i z każdym dniem ich przybywa. I tak
krasnoludki zaprowadziły nas do znanej wszystkim
Panoramy Racławickiej, wielkiego dzieła Kossaka
i Styki. Następnego dnia stateczkiem po Odrze
dopłynęliśmy do największego i najstarszego ogrodu
zoologicznego w Polsce. Oprócz zwierząt znanych
i nieznanych czekały na nas atrakcje. Jedną z nich
były kozy, swobodnie biegające w zagrodzie. Kupując
pokarm w automacie można było je karmić. Kolejną
niespodziankę przygotowali opiekunowie słoni, którzy
przedstawili pokaz umiejętności cyrkowych tych
zwierząt. Wracając zatrzymaliśmy się przy wrocławskiej
Iglicy podziwiając drugą co do wielkości fontannę
w Europie z widowiskiem światło i dźwięk. Nadeszła
sobota, dzień powrotu do Berlina. Dzieci wracają
zadowolone i pełne wrażeń. Wrocław żegna nas deszczem.
Dorota Sowiński
PUNKTÓW
NASZYCH
Z
NOWINKI
NASZA OŚWIATOWA KLASA
W dzielnicy Rudow na Johannisthaler Chausse 1,
minutę od stacji metra, w Regeweiher Grundschule
co wtorek mają zajęcia z języka polskiego trzy grupy
wiekowe. Grupa pani Aleksandry Glodowskiej jest
najstarsza - są to uczniowie od 7 klasy gimnazjum
do 17 lat. Nasza klasa składa się aktualnie
z czternastu osób, które z wielkim optymizmem
i radością podchodzą do nauki języka polskiego.
Do małej części naszej grupy należą uczniowie,
którzy trochę mówią i rozumieją po polsku, lecz
jeszcze muszą się, intensywniej niż reszta, poduczyć
słówek i gramatyki. Do nich nasza nauczycielka,
czyli pani Glodowska, ma dużo cierpliwości oraz
motywuje ich do nauki naszego, trudnego przecież
języka. Pani Glodowska uczy nas dużo o historii
i geografii Polski, a także gramatyki i oczywiście
ortografii polskiej. Stara się o to, aby każdy brał
udział w lekcji tak, że wszyscy rozumieją treści
danych tematów. Pracujemy dużo w grupach, żeby
pomagać sobie wzajemnie. Wszyscy rozumiemy
się bardzo dobrze, więc chętnie chodzimy do polskiej
szkoły. Nasze lekcje odbywają się we wtorki od
godziny 16:30 do 19:00. Serdecznie zapraszam
wszystk ich chętnych do naszej grupy...
Jest tu bardzo fajnie!
Pozdrawiam.
Julia Wyrzykowska
Z zeszytów naszych uczniów !
W 1138 r. nastąpiło rozpicie dzielnicowe
Chopin to był wielki geniuś
Tato poszedł na urlop tacierzyński
Jest wtorek godzina 16.30 - w Regenweiher
Grundschule (Rudow) rozpoczyna się lekcja
j ęz yk a pol sk i ego. Prz y t ab l i cy st oi j u ż
przygotowana do pracy, pełna temperamentu
pani Aleksandra Gl odows ka, a w ławk ach
czternaścioro, nie zawsze łatwych do utempero wania uczniów. Są to dziewczyny i chłopcy
w wieku od 12 do 17 lat. Ponieważ nie wszyscy
uczniowie są jednakowo zaawansowani w nauce
języka polskiego, klasa została podzielona na
dwie grupy. Większość, pierwsza grupa, uczy
się w tej szkole od kilku lat i opanowała już
dobrze zasad y gramaty ki i ortog taf ii, zna
podstawow e wydarzeni a z pol ski ej hi st ori i
i zapoznała się już trochę z geografią. Druga
grupa to tylko troje uczniów. Z nimi pani
Glodowska przerabia proste ćwiczenia z wymowy,
odmiany i zrozumienia języka polskiego. Zwykle
po godzinie jest przerwa, a później lekcja trwa
do godziny 19.00.
Naukę języka polskiego
umożliwia Towarzystwo Polskie “Oświata” w Berlinie.
Lekcje są ciekawe i panuje fajna atmosfera.
Mimo, że to nauka, to chętnie chodzimy co
tydzień na lekcje języka polskiego. Można tu
spotkać starych znajomych i poznać nowych.
Poz a tym PTS „Oświ ata“ pr op on uje wi el e
ciekawych imprez, spotkań, wycieczek.
Wejdźcie na stronę internetową. Poznajcie nas!
Zapraszamy!
MARTHA SHALLA
Dziękujemy Berlinowi
13 grudnia, w 30 rocznicę wybuchu stanu wojennego,
pod patronatem Burmistrza Berlina i Ambasadora RP,
odbyła się w Czerwonym Ratuszu wielogodzinna impreza
upam iętni ająca pomoc Berli ńczyków dla Polski , jak
i Polaków, którzy w tych trudnych chwilach przebywali
w Berlinie. W uroczystości wzięli udział Senator Frank
Henkel, Ambasador RP dr Marek Prawda, poseł na Sejm
RP Joanna Fabisiak oraz wiele innych osobistości, gości
honorowych, świadków i uczestników wydarzeń
grudniowych 1981r. Przy zapełnionej po brzegi sali mówcy
dzielili się wspomnieniami z tamtych lat, zostali nagrodzeni
laureaci konkursu literackiego “Dziękujemy Berlinowi” oraz
odbył się koncert z udziałem młodego piosenkarza, Pawła
Ruszkow skiego, piękni e wyko nującego niezapomn iane
ballady Jacka Kaczmarskiego i legendarnego zespołu
Lombard. Organizatorami tej imprezy była Poska Rada
w Berlinie i PTS „Oświata”.
PUNKTÓW
NASZYCH
Z
Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytających. Jestem
nowym członkiem naszego Towarzystwa, jak i nowym w nim
nauczycielem. Z Niemcami jestem związany już od około
7-8 lat, z Berlinem z porywami od dziesięciu, choć
praktycznie dopiero od czterech. Z początku za bardzo
przypominał mi polskie miasta i ciągnęło mnie bardziej do
czystych, bogatych miast zachodu, ale ostatecznie to
tutaj postanowiłem osiąść. Oferta kulturalna, otwartość
mieszkańców i cała atmosfera naszego wspaniałego miasta,
sprawiała, że dałem się jemu w końcu oczarować. Berlin
przyciągnął mnie także swoją ofertą akademicką i studio wałem tutaj tak jak i w Polsce. Z absolutnego zamiłowania
i pasji zawsze dążyłem do tego, by pracować jako nauczyciel.
Oświata umożliwiła mi to i tu składam jej za to wielki hołd
dziękczynny. Możliwość pracowania z polskimi dziećmi, ale
w Niemczech, wydała mi się dodatkowym niezwykłym
doświadczeniem życiowym. Polubiłem ten typ prowadzenia
zajęć choć pozostałem nadal bardzo wymagającym
nauczycielem, pomimo zrezygnowania z wielu elementów,
które wypracowałem sobie z polskimi uczniami w kraju.
Jedyną sprawą, która wciąż jest nie do końca
rozstrzygnięta, to sprawa motywacji ucznia. Apeluję
do rodziców: przeprowadzajcie państwo z dziećmi co
jakiś czas rozmowy motywujące do poważnego trakto wania zajęć i naszej pracy. Naszym celem jest
faktyczne nauczenie państwa pociech języka polskiego
i wiedzy o Polsce. Jeśli uczniowie nie wiedzą, czemu ma
to służyć, niewiele da się zrobić.
Bardzo cieszę się, że świat Oświaty przyjął mnie do
siebie i że daje mi możliwości dalszego rozwoju
zawodowego, ale też towarzyskiego. Przynależność do
tej przecież elitarnej grupy polskiej emigracji jest
powodem do dumy. Serdecznie pozdrawiam, życząc
szczęśliwego Nowego Roku!
przecież od każdego z nas.
Mariusz Grzesiuk
PUNKTÓW
Mariusz Grzesiuk
NOWINKI
Pod koniec grudnia został rozstrzygnięty Wakacyjny Konkurs Literacki LATO 2011, w którym udział
wzięli: K arolina i Kamil Kowalscy, Konstancja Walbrodt, Julia Sowiński, Hanna i Marta Romanowskie.
Dyplomy i nagrody zostaną wręczone na zabawie choinkowej.
NASZYCH
Lidia Sollik
Postanowiłem zadać swoim uczniom pracę pod owym tytułem z czystego zainteresowania tematem.
Po pierwsze - jako historyka, czyli niejako wróża przyszłość interesuje mnie samego. A jak wiadomo,
tylko ten kto zna przeszłość jest w stanie przyszłość przewidzieć. Po drugie - jako nauczyciel
polskiego, dałem uczniom szansę na całkowite popuszczenie wodzy fantazji. Po trzecie - miałem
okazję poznać spostrzeżenia i wyobrażenia istot ludzkich, nie posiadających jeszcze ścisłej wiedzy
o świecie (tym bardziej o historii) i poprzez to zupełnie inaczej mogących wszystko ocenić. Taka
okazja jest zawsze świetną zabawą, ale i praktycznym sprawdzeniem kreatywności ucznia jak
i możliwością ujrzenia czegoś, czego dorosły człowiek już nie zauważa. Pracę tą zadałem swoim
podopiecznym w punkcie na Steglitz. Ich wizje, jak i sposoby pisania, okazały się bardzo odmienne,
choć niestety trzeba przyznać, że zazwyczaj były one defetystyczne. To dość poruszające widzieć
u tak młodych ludzi, tak czarno zabarwiony obraz przyszłości. Pojawia się pytanie, czy faktycznie
ich młoda intuicja wykrywa tyle problemów w naszym świecie, czy jest to już niejako skaza, którą
przejęli od rodziców i otoczenia. To znaczy ogólnie panujący współcześnie defetyzm, tak w społe czeństwie polskim jak i niemieckim. Wgłębiając się w ich teksty, zauważyłem, że często pojawiały
się właściwie już klasyczne obrazy futurystyczne, względem poziomu technologicznego. Właściwie
rodem z Jetsonów. Uczniowie przedstawili obrazy trójwymiarowych projekcji zastępujących
tradycyjne nośniki obrazu, chipów zastępujących np. dzisiejsze komórki, oczywiście latających
pojazdów, baz kosmicznych na innych ciałach niebieskich, czy nawet ukrócenia czasu podróży, jak
choćby na Marsa, do jednego dnia. Pojawiła się piękna wizja świata, w którym każdy będzie miał
swój własny dom z ogrodem, na jakiej zechce planecie. Oczywiście bez wątpienia nie mogło zabraknąć
też mechanicznych zwierzątek, czy nawet mechanicznych nauczycieli. Jedna z wizji była już popisem
elokwencji w zakresie ułatwiania sobie życia, bowiem powstać ma w przyszłości pilot, w którym każdy
przycisk zastąpi konkretną pracę domową (wykonywaną przez roboty). Efektem miało być spędzanie
przez rodziców większej ilości czasu ze swoimi dziećmi. Pojawiła się też nowatorska wizja przewidująca
odkrycie przez ludzi technologii umożliwiającej zaginanie czasoprzestrzeni i w efekcie odbywanie
podróży np. do epoki dinozaurów czy do średniowiecza. Jak już wcześniej wspomniałem, więcej było
jednakże wizji katastroficznych. Jeden z uczniów wprost stwierdził, że część świata zostanie zalana
przez wodę z roztopionych lodowców. Nasze miasta będą zatopione, a ci co przeżyją będą mieszkać
na wzgórzach. Z racji, że będzie mało miejsca, ludzie będą spożywać w większości produkowaną
chemicznie żywność. Będzie dużo cieplej, ale też będzie więcej burz i deszczów. Zużyjemy w końcu
surowce naturalne i trzeba będzie przejść całkowicie na odnawialne źródła energetyczne. Oczywiście
ta wizja nie byłaby pełna bez wspomnienia o uderzeniu komety w ziemię - na zakończenie. Pojawiła się
też wizja o szalonych naukowcach, którzy modyfikując geny zwierząt zaczną tworzyć dziwaczne
stworzenia, które będą brać udział w wojnach, w których zginie niepotrzebnie wielu ludzi. Reakcją zaś
natury miałoby być coś, co by w końcu zniszczyło ludzkość (być może jakaś choroba). W najlepszym
przypadku oznaczałoby to powrót do epoki kamienia łupanego (jakby ktoś przetrwał). Nie mogło
zabraknąć też wizji wojny atomowej, braku wody pitnej, jedzenia i kompletnego braku świeżego
powietrza. Wizje te stoją w zupełnej sprzeczności z tymi, które koncentrowały się na sprawach
materialnych, o których także pisali uczniowie. Najbardziej zabawna wydała mi się wizja, w której
przedstawiono, iż przyszłość będzie zdecydowanie piękna, gdyż młodzież będzie nosić same markowe
ubrania, nie będziemy mieli wojen, bo wszyscy będą mieć to, czego potrzebują,, wszystko będzie tanie,
czyste i pod dostatkiem. Jakże byłoby pięknie, gdyby stosunki między ludźmi były tak proste. Ujmując
prace moich uczniów całościowo, muszę przyznać iż w równym stopniu podzielają oni pogląd o wielkim
postępie technologicznym i zarazem upadku ludzkości. Widzą oni wiele pozytywnych rzeczy, ale widzą
też wiele problemów. Właściwie dają światu 50% szans na przetrwanie następnych stu lat. Nikt nie
zauważył, że postęp technologiczny znoszący obowiązek wykonywania różnych czynności, może mieć
negatywny skutek w postaci rozleniwienia się ludzi ale tego żaden uczeń nie powie! Pozostaje mieć jak
zwykle nadzieję, że nasz świat pójdzie w tę lepszą stronę i że za sto lat ludziom będzie faktycznie lepiej.
Najlepszym byłoby po prostu czynienie tak, by naszym wnukom rzeczywiście było lepiej, a to zależy
Z
W tym roku, z okazji Narodowego Święta Niepodległości,
razem z dziećmi i młodzieżą z Polskiego Towarzystwa
Szkolnego „Oświata” odpowiedzielśmy na apel prezydenta
i włączyliśmy się do akcji tworzenia biało-czerwonych
kotylionów. Okazało się to świetną zabawą i nauką w jednym!
Kotyliony nie zostały wyrzucone do śmieci po zajęciach
w polskiej szkole - przyczepione do kurtek, czapek, czy
ulubionych swetrów, stały się elementem podkreślającym
z dumą narodową tożsamość. Dzieci, już z własnej inicjatywy,
robiły w domach większą ilość biało-czerwonych kotylionów
dla swoich niemieckich kolegów i koleżanek, którzy z zazdrością
spogąldali na ten wyjątkowy „gadżet”. Jednak Polska może być
„cool”! Kotyliony na stałe wejdą do naszego repertuaru zajęć
z kultury i języka polskiego. Patriotyzm nie musi być
skostniały, zimny i tak… straszliwie poważny! „Ich komme
aus Polen” ,„Jestem z Polski” wpisywały dzieci w środek swoich
kotylionów! Te zdania były potwierdzeniem, że poczucie
narodowej przynależności, może się zrodzić nie tylko przy
patetycznych obrzędach, ale także podczas wspólnej zabawy!
Świat za sto lat oczami naszych dzieci
NOWINKI
Polska jest “cool”!