Kierunek - Kolumbia
Transkrypt
Kierunek - Kolumbia
Kierunek - Kolumbia Utworzono: czwartek, 11 grudnia 1997 Kierunek - Kolumbia Rozmowa z senatorem JERZYM MARKOWSKIM - Kiedyś budował pan kopalnię w Polsce, teraz podobno przymierza pan się do budowy kopalni za oceanem... - Tak się złożyło, że jestem ostatnim żyjącym Polakiem, który wybudował kopalnię w tym kraju - kopalnię "Budryk", co zresztą miano mi za złe. Okazało się jednak, że nie dla wszystkich jest to powód do hańby. Za oceanem, a konkretnie w Kolumbii ta umiejętność okazuje się bardzo przydatna. - Można odnieść wrażenie, że obraził się pan na Śląsk i szuka pan dla siebie nowego miejsca? - Wcale się nie obraziłem, wciąż jestem do dyspozycji, ja chcę coś robić, tylko, że w Polsce nie bardzo mogę. Jeżeli jednak ktoś zdecyduje się tu w kraju na podobne przedsięwzięcie i będzie chciał mnie do tego wykorzystać, to zapewniam, że będę do dyspozycji. - Jak to się stało, że przyjął pan propozycję z Kolumbii? - Dokładnie dwa miesiące temu przebywała w Polsce delegacja parlamentu kolumbijskiego na czele z jego przewodniczącym. Podczas rozmów z panem marszałkiem senatu, Kolumbijczycy zwrócili się do niego o wyrażenie zgody na mój udział w modernizacji i rozbudowie górnictwa głębinowego Kolumbii. Z tego co zdążyłem się zorientować, stanęli oni przed pewną barierą technologiczną. Dotychczas górnictwo kolumbijskie, które wydobywa 35 mln ton węgla rocznie, było górnictwem prawie wyłącznie odkrywkowym. Problem jednak w tym, że pokłady znajdujące się na powierzchni powoli ulegają wyczerpaniu. Muszą zejść niżej, ale nie potrafią tego zrobić. Dlatego postanowili sięgnąć po doświadczenia europejskie. Po wizycie kolumbijskich parlamentarzystów do Polski przybyli przedstawiciele tamtejszego górnictwa, których gościłem m.in. w kopalni "Budryk". W ten właśnie sposób rozpoczęła się moja przygoda z kolumbijskim górnictwem. Otrzymałem już kompletną dokumentację zagłębia węglowego wraz z dokumentacją górniczo-geologiczną, no i powoli rozpoczynam projektowanie, po czym będę nadzorował budowę. Nie jest to jednak jedyna oferta, jaką w ostatnim czasie otrzymałem. Z podobną propozycją wystąpiły do mnie władze Indii i Wietnamu. - Nie obawia się pan zarzutów, iż działa pan na rzecz konkurencji polskiego węgla? - Kolumbijski węgiel nie jest konkurencyjny dla polskiego węgla. Ostatnie miesiące dowiodły, że ceny frachtu pomiędzy Azją, Ameryką a Europą całkowicie wyeliminowały węgiel zamorski na rynku europejskim. Poza tym węgiel kolumbijski trafia do Chin, a zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych, gdzie nie dociera polski węgiel. Producenci węgla podzielili się już rynkiem. Za to kiedy uda mi się dokończyć projektowanie złóż węglowych w Kolumbii, to niemalże naturalnym będzie to, że będą tam wykorzystywane polskie urządzenia i maszyny górnicze. Zresztą przedstawiciele kolumbijskiego górnictwa poświęcili w trakcie wizyty w Polsce wiele uwagi naszym maszynom, goszcząc w kilku fabrykach. Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się otworzyć wielki rynek zbytu dla polskich producentów. Rozmawiał: JACEK SROKOWSKI