Fiszka nr 29
Transkrypt
Fiszka nr 29
2015-04-12 strona 1/2 Okruszki Fiszka nr 29 „(...) rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham ». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham »” (J.21,15-17). To doskonale nam wszystkim znana historia. Często słyszeliśmy jej wyjaśnienie nawiązujące do trzykrotnego zaparcia się Piotra. Chciałem jednak zaproponować trochę inne spojrzenie, które kiedyś usłyszałem w jakimś programie radiowym. Skupmy się na dwóch wyrazach: „miłujesz” i „kochasz”. W języku polskim to wyrazy bliskoznaczne i chociaż „miłować” brzmi już bardzo staroświecko, to stosowane mogą być niemal wymiennie. Dlatego nie oddają w pełni przedstawionej powyżej sceny. Nie pozwalają odkryć drugiego dna tej sceny. Sytuacja zmienia się jeśli sięgniemy do przekładu greckiego. Zastosowano w nim w tym miejscu słowa: „agapaō” oraz „phileō”. Pierwsze z nich oznacza miłość doskonałą, pełną. Dzisiaj oznacza również miłość, która ma naśladować miłość Boga do człowieka. Jest miłością pełną oddania i poświęcenia. „Phileō” znaczy bardziej być czyimś przyjacielem niż kochać kogoś, być z kimś związanym, sentymentalnie lub uczuciowo. Czyli oznacza to tylko tyle, że ta druga osoba nie jest nam obca, w jakiś sposób jesteśmy sobie nieobojętni. Przeczytajmy więc jeszcze raz ten fragment ewangelii, ale w miejscach, gdzie w polskim przekładzie występują „kochać” i „miłować”, wstawimy znaczenie słów użytych w greckim przekładzie. Dialog Jezusa z Piotrem mógłby brzmieć tak: Jezus pyta Piotra, czy ten kocha go miłością pełną, oddaną, bez skazy, na co Piotr odpowiada, że oczywiście, przecież są przyjaciółmi. Na co Jezus lekko zniecierpliwiony, mówi, Piotrze chyba nie zrozumiałeś pytania. Pytam, czy kochasz mnie miłością doskonałą, taką, która naśladuje miłość Boga do człowieka, taką, która niczego nie oczekuje w zamian, miłością czystą i szlachetną. Niestety Piotr dalej nie wie o co chodzi i odpowiada, że przecież rozumie, razem chodzą na ryby, spędzili ze sobą mnóstwo czasu, Jezus czasem robi cuda. Jest ciekawie i miło, wędrują sobie razem w fajnej grupie, przecież są bliskimi kolegami. Za trzecim razem Jezus już nie pyta Piotra o miłość doskonałą, pyta go o to czy Piotr jest jego przyjacielem. Może lekko zrezygnowany, tym że Piotr do tej pory tego nie rozróżnił, nie odkrył, zadaje mu pytanie: więc jak to jest Piotrze? Czy to oznacza, że jesteśmy tylko przyjaciółmi? Piotr odpowiada, że oczywiście i w tym momencie staje się smutny. Tylko, że jeśli ta historia brzmi w ten sposób, to kto powinien stać się smutny? Bo raczej nie Piotr. To jest ogromny zawód dla Jezusa. Powołał Piotra, wiązał z nim ogromne nadzieje. To Piotr miał być podstawą Kościoła, którego bramy piekielne nie przemogą. Piotr słyszał tyle nauk Jezusa, oglądał cuda, uzdrowienia, wypędzenia złych duchów. Wreszcie zostało mu objawione, że Jezus jest Mesjaszem. Wykazuje się ogromną odwagą w ogrodzie oliwnym, obserwuje śmierć i zmartwychwstanie swojego mistrza. A potem... idzie na ryby (por. J.21,3). I nie zdaje sobie sprawy z tego, czego wymaga od niego Jezus, o co Jezus go pyta. Jezus nie chce być przyjacielem Piotra, chce aby Piotr miłował go tak jak Bóg umiłował człowieka, bezwarunkowo i w pełni, oddanie i wiernie. Ale to nie Jezus się smuci tylko Piotr. I to zasmucenie Piotra jest kluczowe. Wskazuje ono, że w jednej chwili zrozumiał wszystko, wszystkie nauki Jezusa, wszystkie cuda, które ten uczynił, całą relację Boga do człowieka i oczekiwania Boga w stosunku do człowieka, w końcu pojął o co chodzi Jezusowi. W tym momencie przeobraził się z lekko nieokrzesanego prostego rybaka, który czasem szybciej mówił, niż myślał, w człowieka, który w pełni pojął jakie przed nim stoi zadanie. Przeobraził się w kogoś, kto nie będzie się wahał zginąć męczeńsko i kto stworzy Kościół o jakim mówił wcześniej Jezus. Ta historia mówi jeszcze jedno. Jezus wcale nie oczekiwał od Piotra doskonałości. Wiedział, że pomimo tego, że byli w bliskiej relacji ze sobą, pomimo tego, że właśnie zmartwychwstał, a Piotr był tego świadkiem, to znajdzie go nad jeziorem, bo Piotr przejdzie do porządku dziennego nad tym co się wydarzyło. Ale to Jezus odszukał człowieka, swojego ucznia, zadał mu trzy proste pytania i to wystarczyło, żeby Piotr zrozumiał już na zawsze jak należy kochać Boga. Aleksander Kamiński 2015-04-12 strona 2/2 Fiszka nr 29 Chwalebne Misterium Męki Pańskiej – wspomnienia Gdyby w grudniu ubiegłego roku ktoś powiedział mi, że wezmę udział w tak pięknym wydarzeniu, nie uwierzyłabym. Już od dawna wielu wspominało, że przecież kiedyś na Kalwarii były misteria, wielu pragnęło, aby ponownie przeżyć chwile refleksji i wzruszenia. Na własne oczy zobaczyć Ewangelię. I nadszedł Duch Święty, który sprawił, że w styczniu 2015 roku kilka osób z różnych parafii piekarskiego dekanatu usiadło razem przy stole, i to co na pierwszy rzut oka było niemożliwe – stało się możliwe. Misterium Męki Pańskiej powróciło do Piekar Śląskich po 100 latach! Początkowo z dużymi trudnościami, bo: to aktorów za mało, to znów kłopot z uszyciem strojów, a skoro modlitwa będzie z plenerze, to i pogoda jest nie bez znaczenia; to znów scenariusz do poprawy, scenografia do ułożenia, rekwizyty do przygotowania. Od połowy lutego rozpoczęliśmy próby, dzieląc je na kilka etapów: praca indywidualna, spotkania częściowe, grupowe, wspólne. A aktorzy? To nasza lokalna społeczność. To radny naszego miasta jako arcykapłan, matka czwórki dzieci jako Matka Boża, nauczyciel i trener klubu sportowego grający Heroda, małżeństwo, nadzwyczajny szafarz Eucharystii, dzieci, młodzież, dorośli. Wszyscy amatorzy, ale niezwykle profesjonalni. Z czasem zamiast imion zaczęliśmy nazywać siebie według granych postaci: „Dlaczego dzisiaj nie ma Piłata?”, „Co za pech! Matka Boża zachorowała”, „O! Kajfasz do mnie dzwoni!”. Organizacja Misterium, to nie tylko ogromny trud, ale również chwile radości z bycia razem, ze wspólnych spotkań, śmiesznych sytuacji. To nerwy i złość, gdy pojawiały się komplikacje i problemy. To chwile wzruszenia, gdy żołnierze w pełni zaangażowani w swoje role, tak bardzo wyszydzali Jezusa, że po policzku płynęły łzy. To rozmowy telefoniczne liczone w długich godzinach, spotkania tydzień po tygodniu oraz próby obejmujące łącznie prawie dwa miesiące. To niezliczona ilość pomocnych dłoni oraz ludzi otwartego serca, chętnych do pomocy. To również zabawna aczkolwiek stresująca sytuacja, gdy na wyjątkowo skutecznej i aktywnej próbie na Kalwarii pojawiła się policja (3 radiowozy!). Ktoś zadzwonił, gdyż był przekonany o trwającej na kalwaryjskim wzgórzu bójce. Jakież było zdziwienie i niedowierzanie policjantów, gdy okazało się, że to byliśmy tylko my! Przygotowanie Misterium to dni piękne i radosne, pełne satysfakcji z dobrze wykonanego zadania, ale i dni pełne smutku i poczucia, że nic nie wychodzi. I pewnie wielu się ze mną zgodzi, że możliwość przygotowania i organizacji Misterium, to niesamowity dar i odpowiedzialność, ale i wyjątkowe rekolekcje. To również dobry uczynek względem drugiego człowieka, poświęcenie dla innych, abyśmy w Wielki Piątek mogli wspólnie przeżywać Mękę Pańską. I choć jeszcze do niedawna w ogóle się nie znaliśmy, stworzyliśmy piękną wspólnotę. Razem jak rodzina. Jestem ogromnie wdzięczna, że miałam okazję tworzyć i uczestniczyć w Misterium. Od dawna myślałam i pragnęłam zorganizować Mękę Pańską na Kalwarii, więc oto spełniło się moje marzenie. A gdy teraz wspominam te ostatnie tygodnie i miesiące, myślę o ludziach których spotkałam, ludziach z którymi dane mi było współpracować, i ze wzruszeniem wzdycham do nieba: „Panie Boże dziękuję i proszę o więcej”. Wanda Kowalewska Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich. przewodniczący: Michał Kapek sekretarz: Dominika Kołodziej skarbnik: Beata Locher opiekun: ks. Damian Gatnar e-mail redakcji: [email protected] e-mail koła: [email protected] Zespół Szkół Katolickich Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej 41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741