Nr 3-4/2016
Transkrypt
Nr 3-4/2016
Nr 3-4/2016 Marzec-Kwiecień 2016 ISSN 2084-3275 OD REDAKCJI Drodzy Czytelnicy! Minęły już Święta Zmartwychwstania Pańskiego, zakwitły magnolie, forsycje i morele, było ze dwa czy trzy dni ciepła i nawet pokazało się słońce, ale teraz wrócił chłód i wciąż mamy pochmurne niebo. Najwyraźniej żeśmy sobie na lepszą pogodę nie zasłużyli. Albo też to mityczne globalne ocieplenie postępuje tak szparko, że chłody mamy już jak rok długi. Zima czy lato, temperatury prawie jednakowe. Różnica polega tylko na tym, że jednego roku ciurkiem leje przez parę miesięcy, aż dotykają nas katastrofalne powodzie, a innego znów susza jest taka, iż nawet trawa usycha, jak na przykład minionego lata. Trzeba by chyba zapytać jakichś „ekologów”, o co tak naprawdę chodzi. Redakcji jest jeden taki nawet znany, ale ostatnio gdzieś się zapodział i nie widać go na mieście, choć zwykle się szwendał całymi dniami. Dlatego pozostajemy w niewiedzy, a przez to nasi Czytelnicy także. Chyba że sięgniemy do lepszych autorytetów niż ekologiści, na przykład do przepowiedni Sybilli Michaldy, królowej ze Saby, która nas informuje, iż w czasach ostatecznych „zima zimy sięgać będzie”, „mężczyzny od kobiety nie odróżnisz” i podaje jeszcze parę innych zatrważających znaków. Więc co? Czarna dziura nas pochłonie? Czy może jednak, mimo tych znaków, dotrwamy do końca roku i uda się nam wydać jeszcze kilka numerów naszej gazetki? Obydwa scenariusze są do zaakceptowania. Jeśli bowiem czarna dziura nas pochłonie, to ubędzie nam roboty, a jeśli nie pochłonie, to nie ubędzie nam roboty. I tym optymistycznym akcentem... Redakcja 1 ZŁOTE MYŚLI Sukces jest wynikiem właściwej decyzji. Eurypides Dopóki będziesz szczęśliwy, wielu będziesz miał przyjaciół. Gdy los cię opuści, będziesz sam. Owidiusz Kto boi się zrobić błąd, ten nigdy nie będzie robić historii. André Malraux INFORMACJE Informujemy, że Andrzejowi Sarwie, członkowi naszej redakcji, w dniu 27 lutego 2016 roku, na Zamku Królewskim w Sandomierzu, przyznano tytuł „Sandomierzanina Roku 2015”, natomiast Karolowi Chmielowi, uczniowi Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Sandomierzu tytuł „Nadziei Sandomierza”. Klub Miłośników Sandomierza ogłosił wyniki plebiscytu organizowanego już po raz szesnasty. Laureaci otrzymali dyplomy honorowe, a Andrzej Sarwa również zaprojektowaną i wykonaną przez Cezarego Łutowicza statuetkę z krzemienia pasiastego. Przypominamy, że obecny laureat jest pisarzem, poetą, tłumaczem i dziennikarzem a jego imponujący dorobek twórczy obejmuje około 200 książek z różnych dziedzin. Andrzej Cebula 2 Piotr Pawłowski PRZYSZŁOŚĆ SANDOMIERZA I ZIEMI SANDOMIERSKIEJ, A NAPRAWA POLSKIEJ PRZESTRZENI WISŁA Stosunkowo niedawno prasa i inne środki masowego przekazu zamieściły taką oto wypowiedź wiceministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej: Jesteśmy na ukończeniu założeń do programu rozwoju polskich wodnych dróg śródlądowych i będziemy prawdopodobnie go prezentować w połowie kwietnia br. To jest dla mnie historyczny moment, bo jestem pierwszym tej rangi urzędnikiem zajmującym się żeglugą śródlądową. Do tej pory osoby zajmujące się tymi kwestiami były w randze naczelników, zajmowały się rejestracją statków i bieżącymi sprawami, a nie strategią, długofalowym myśleniem. wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Jerzy Materna.1 Wiceminister poinformował, że rząd chce odbudować część międzynarodowych szlaków wodnych przebiegających przez Polskę. Chodzi o drogę E30 (Dunaj, Bratysława–Morze Bałtyckie), E40 (Gdańsk–Warszawa–Brześć) i E70 (Atlantyk, Antwerpia–Morze Bałtyckie, Kłajpeda). Wskazał, że w ciągu najbliższych czterech lat rząd zamierza przywrócić żeglowność na Odrze pomiędzy Wrocławiem a Szczecinem.2 1 2 http://gpcodziennie.pl/48974-napolskie-rzeki-wroca-statki.html#.Vv4gxnrIuck. Tamże. 3 Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Miedzynarodowe_%C5%9Br%C3%B3dl%C4%85dowe_drogi_wodne_Polski.png Niedostateczne zagospodarowanie dróg żeglownych w Polsce, spowodowało, że udział transportu rzecznego w przewozach ładunków ogółem ulega systematycznemu zmniejszaniu i tak w latach 2000‐2014 zmniejszył się z 0,8% do 0,4%. Średnia Europejska tymczasem to 7% - w Niemczech drogami rzecznymi transportowanych jest 14% wszystkich towarów. Zmniejszył się także tabor żeglugi śródlądowej.3 Zaprezentowany przez wiceministra program daje nadzieję na istotną zmianę takiego stanu. Z wyżej przedstawionych informacji wynika jednak, że programem nie będzie objęta Górna Wisła i odcinek Wisły Środkowej od Annopola do Warszawy. Leżące m.in. w dorzeczu Wisły Górnej i Środkowej tereny tzw. Polski B nie będą mieć udziału w rozwoju tak istotnego elementu infrastruktury transportu przewozowego, jakim jest transport 3 Transport wodny śródlądowy w Polsce w 2014 r. Opracowanie sygnalne GUS, Warszawa 2015. 4 wodny. Mam nadzieję, że przywrócenie żeglowności tych odcinków Wisły również znajdzie odpowiednie miejsce w rządowym programie, przyczyniając się istotny sposób do rozwoju tych ziem. Odzyskają wtedy świetność stare porty lezące nad jej brzegami, jej pobrzeża pokryją wiązki dróg odotropowych4. ROLA WISŁY W DZIEJACH SANDOMIERZA I ZIEMI SANDOMIERSKIEJ Czuję się niejako w obowiązku przypomnieć to, co na temat położenia (wielce znaczącego) Sandomierza w strukturze przestrzennej Polski mówiłem niemal ćwierć wieku temu podczas konferencji naukowej poświęconej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Ziemi Sandomierskiej. Wygłosiłem wówczas referat pt. Jedność terytorialna i kulturowa gmin Ziemi Sandomierskiej,5 w którym wiele miejsca poświęciłem zasygnalizowanemu wyżej problemowi.6 Sandomierz, leżący na największym naturalnym rozdrożu Polski zajmuje poczesne miejsce w strukturze przestrzennej kraju. Jednakże potencjał, jaki jego położenie stanowi, jest zupełnie niewykorzystany. Spowodowane to 4 5 6 Wzajemne powiązania dróg lądowych z obszarami przybrzeżnymi. SANDOMIERZ i ziemia sandomierska: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość / [zesp. red. Zenon Królikowski, Izabela Przybyś-Perła, Albert F. Kopeć]. – Sandomierz: Rada Miasta Sandomierza, 1993. Cóż się zmieniło w okresie ostatnich 25 lat? Zlikwidowana została mająca, ponad stuletnią tradycję, Stocznia Rzeczna w Sandomierzu Port rzeczny ledwo funkcjonuje, a asortyment przeładowywany w nim jest dość ograniczony. W roku bieżącym w stan likwidacji postawiono Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego w Sandomierzu, firmę wielce zasłużoną w pracach regulacyjnych i budowie obiektów inżynierii wodnej w dorzeczu Wisły Górnej i Środkowej. 5 było wpierw rozbiorami, później zupełnym niezrozumieniem tego znaczenia przez administrację polską okresu międzywojennego, okresu PRL czy też ostatnich 25 lat wolnej Polski.7 Jedynie Eugeniusz Kwiatkowski dostrzegł to znaczenie Sandomierza, a usytuowanie miasta w samym środku Centralnego Okręgu Przemysłowego było dla Niego zasadniczą przesłanką, aby właśnie Sandomierz uczynić stolicą administracyjną i głównym ośrodkiem dyspozycji gospodarczej COP-u8 A przecież infrastruktura transportu przewozowego kreuje swym rozmieszczeniem strukturę przestrzenną kraju. Drogi wodne, kolejowe i kołowe tworzą wiązki transportu, wzdłuż których następuje rozwój osadnictwa. Wisła, królowa polskich rzek, przez stulecia odgrywała szczególną rolę w dziejach państwa i narodu polskiego. Wisła to także droga wodna do Bałtyku, wzdłuż której powstawały i rozwijały się duże ośrodki miejskie. Jej rola w ukształtowaniu przestrzeni historycznej Ziemi Sandomierskiej jest kluczowa. Była, bowiem, wraz z dopływami, dogodnym, naturalnym szlakiem komunikacyjnym, jak również drogowskazem dla osadników, wkraczających w nieznane i groźne obszary leśne.9 Rzeki, bowiem odgrywały nieraz decydującą rolę w procesach kolonizacji wewnętrznej, wytyczały jej kierunek. Przez wieki pełniła Wisła rolę kręgosłupa, łączącego odległe obszary Ziemi Sandomierskiej. Ziemia Sandomierska leży w dorzeczu górnej i środkowej Wisły. W górę od Sandomierza Wisła przyjmuje wody: z lewej strony Soły, Skawy, Raby, Dunajca, Wisłoki, Sanu z Wisłokiem oraz z prawej strony: Przemszy, Szreniawy, Nidy i Czarnej, w dół od Sandomierza do 7 8 9 Polegającym m.in. na powielaniu decyzji zaborcy rosyjskiego. W przyszłości stolicę nowo powstałego województwa sandomierskiego. Arnold S., Geografia historyczna Polski, Warszawa 1951 s. 105-106. 6 Wisły wpadają lewobrzeżne dopływy: Kamienna, Radomka i Pilica, oraz prawobrzeżny dopływ Wieprza. Historyczna stolica Ziemi Sandomierskiej, podobnie jak pozostałe ośrodki centralne Polski przedrozbiorowej (Wrocław, Kraków, Poznań, Warszawa) leży w kluczowym punkcie rzeki, węźle wodnym, jaki tworzą zbiegające się dopływy górnej Wisły. Wszystkie wymienione wyżej miasta, oprócz Sandomierza i współcześnie należą do największych i najznakomitszych miast Polski. Wielkie regiony terytorialne odpowiadające dawnym historycznym dzielnicom, w większości pokrywają się z jednostkami podziału hydrograficznego odpowiednich obszarów.10 W wieku XIV wzrosło znaczenie Wisły jako drogi handlowej, osiągając swoje apogeum w wiekach. XVI i XVII, kiedy rozkwit bałtyckiego handlu zbożem, drewnem i innymi produktami nadwiślańskich pól i lasów uczynił z Wisły największą pod względem przewozów rzekę świata. Ilość spławianego Wisłą zboża sięgała 250 000 ton. Jak wielka to była liczba świadczy fakt, że przewozy Wisły z tego okresu Ren osiągnął dopiero w latach dwudziestych XIX wieku. Sandomierz był w tym okresie największym w Małopolsce ośrodkiem spławu zboża i regionalnym centrum brakarstwa drewna, pozyskiwanego w Puszczy Sandomierskiej i spławianego do Sandomierza Sanem.11 W wyniku III rozbioru Polski Sandomierz stał się miastem nadgranicznym zaboru rosyjskiego. Profesor Michał Jani10 Piskozub A., Dziedzictwo polskiej przestrzeni, Wrocław 1987. 11 Pawłowska K., Wisła w materiałach Archiwum Państwowego w Kielcach oddz. w Sandomierzu w: NARRATA DE FONTIBUS HAUSTA. Studia nad problematyką kościelną, polityczną i archiwistyczną ofiarowane Janowi Skarbkowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin. Red. Anna Barańska, Witold Matwiejczyk. 7 szewski tak o tym fakcie pisał: Podział Ziemi Sandomierskiej na dwie części zadaje cios przede wszystkim Sandomierzowi, który jest następstwem wielopromiennej komunikacji rzecznej. Arteria wiążąca go z jego ziemiami staje się granicą. Oczywiście granica zaborcza przypieczętowała sprawę. Sandomierz świetnie położony na największym rozdrożu naturalnym, doskonała stolica pod- regionu, upada do rzędu skromnego miasta powiatowego. Stan owego paraliżu trwa w całej pełni. Wisła nadal jest granicą wojewódzką w dół i w górę od Sandomierza, rzeka pozostaje nadal w największym zaniedbaniu, brak koniecznych inwestycji kolejowych”.12 Podsumowując rolę Wisły i jej dopływów dla Sandomierza i ziem nad nią leżących we wspomnianym wyżej referacie z 1992 r. pisałem: Znaczenie sieci wodnej wzrośnie, gdy, co jest nieuchronne, Wisła powróci do dawnej roli ważnego szlaku handlu wewnętrznego. Jak pisał bowiem prof. Andrzej Piskozub: „dzisiejsze nawiązanie do układów regionalnych opartych na układach sieci wodnej nie jest tylko wskrzeszeniem martwej tradycji historycznej. Bilans wody stanowi bowiem dla współczesnej gospodarki jeden z ważniejszych czynników. Kompleksowe problemy gospodarki wodnej i ochrona wód to dwie podstawowe przyczyny, dla których jest wskazane traktowanie jednostek hydrograficznych, jako ważkiego czynnika gospodarowania13 12 Janiszewski M., Regiony geograficzne Polski, Warszawa 1959 s.72-73. 13 Piskozub A., Dziedzictwo polskiej przestrzeni, Wrocław 1987. 8 WNIOSKI 1. Mając pełną świadomość ogromnych zaległości w zagospodarowaniu transportu rzecznego w Polsce, które spowodowały, że program rządowy obejmuje w pierwszym rzędzie inwestycje, o których ostatnio informują środki masowego przekazu. Trzeba uczynić jednak wszystko, aby włączyć do rozwoju polskich wodnych dróg śródlądowych dorzecza Górnej i Środkowej Wisły. Jest to zadaniem nas wszystkich, a samorządów i naszych przedstawicieli w Sejmie – w szczególności. 2. Zrobić wszystko, aby powstrzymać degradację infrastruktury wodnej w Sandomierzu (stocznia, port handlowy, PBW). 3. Rozważyć możliwość otwarcia na sandomierskich uczelniach kierunku budownictwa śródlądowego. ZAKOŃCZENIE Infrastruktura transportu przewozowego to szkielet, na którym rozpięta jest cała struktura przestrzenna kraju. Naprawa polskiej przestrzeni, zniszczonej bądź zakłóconej przez zaborców, pogłębiana przez polskie władze w kolejnych okresach historycznych, pozwoli na rozwój ziem, które przez jej popsucie nie skorzystały z szans rozwoju, jaki dawały lata dynamicznej urbanizacji XIX, XX i XXI w. Kolejne artykuły, będą dotyczyć pozostałych elementów infrastruktury transportowej: transportowi kołowemu (drogowemu) i kolejowemu. 9 Legendy o koronie podróżnej króla Kazimierza Wielkiego Rys historyczny W 1910 roku podczas karczowania lipy w byłym ogrodzie Panien Benedyktynek (obecnym Wyższego Seminarium Duchownego) w Sandomierzu dokonano nieoczekiwanego odkrycia. W korzeniach wycinanego drzewa złożone było zawiniątko, a w nim znajdowały się: korona, hełm i grot włóczni. 10 Korona ta wykonana została ze stopu miedzi i srebra oraz ozdobiona imitacjami szmaragdów, szafirów i kryształów górskich. Jest to typ średniowiecznej korony podróżnej zakładanej na hełm. Znalezisko jest niezwykle cenne, gdyż jest to korona hełmowa zachowana w całości z tego okresu jako jedyna w Polsce oraz jedna z trzech w Europie. W chwili odnalezienia skarbu Polska była jeszcze pod zaborami, dlatego o odkryciu wiedziało nieliczne grono wyższych dostojników kościelnych, na czele z biskupem. Korona przez pewien czas przechowywana była w domu sióstr Chodakowskich, córek słynnego sandomierskiego lekarza Leona, właścicielek księgarni na obecnej ul. Sokolnickiego. W 1911 przewieziono ją potajemnie przez granicę między zaborami – rosyjskim i austriackim – i złożono w skarbcu Katedry Wawelskiej, gdzie przebywa do dziś. W Muzeum Okręgowym w Sandomierzu można podziwiać jej replikę. Kiedy odkrycie zostało ujawnione, zaczęto mu przypisywać ogromne znaczenie symboliczne. Widziano w nim wróżebny znak rychłego odzyskania niepodległości przez Polskę. Historycy zaś podjęli próby odpowiedzi na liczne pytania dotyczące tego skarbu, takie jak: Do kogo należała korona? Dlaczego została ukryta w korzeniach drzewa? Kto i kiedy to zrobił? Stanowiska naukowców są różne. Przeważa pogląd, iż jest to korona podróżna króla Kazimierza Wielkiego. Na inne pytania brak zdecydowanej odpowiedzi popartej źródłami. Stanowi to wdzięczne pole do snucia opowieści legendowych. Próbę taką podjęły trzy uczennice klasy I C I Liceum Ogólnokształcącego Collegium Gostomianum w Sandomierzu: Natalia Łącka, Katarzyna i Sylwia Ścibisz. 11 Natalia Łącka Kradzież udaremniona Działo się to w ten czas, gdy sandomierskie progi odwiedził król Polski, z Bożej łaski pan i dziedzic ziem: krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, Kujaw, Pomorza i Rusi – Kazimierz III zwany potem Wielkim. Przybył, by osobiście ocenić rozmiar zniszczeń, jakich dokonali Litwini, napadając na miasto w 1349 roku, rabując i niszcząc wszystko. – Rozbić obóz! – rzekł donośnym głosem do swych podwładnych, pokazując palcem na miejsce w pobliżu wzgórza, na którym jeszcze tak niedawno znajdował się obwałowany gród z drewnianym zamkiem. Teraz była tam tylko kupa zgliszcz po pożarze, który strawił całe miasto. – Tak jest Panie – odrzekli wszyscy chórem i uwijając się jak pszczoły w ulu, zaczęli rozbijać namioty. Król zsiadł z konia i przechadzając się, przyglądał się naprędce skleconym szałasom i ziemiankom, w których schronili się, ocaleli mieszkańcy Sandomierza. Widział, że bez jego pomocy miasto nie podźwignie się. Na szczęście dookoła rozciągały się urodzajne ziemie, na których rosła nie tylko dorodna pszenica zwana sandomierką, ale także sady pełne różnych owoców i winnice. W pobliżu płynęła rzeka obfitująca w różnorodne ryby, a w okolicznych lasach było zatrzęsienie zwierzyny. – Patrzcie jeno na te sady i winnice na słonecznych stokach! Cóż za cuda, cóż za dziwy. Takich rajskich ogrodów moje oczy w życiu nie widziały! Mój Ty drogi przyjacielu – rzekł do najbliższego sercu towarzysza podróży – pobież no rychło po owoce. Zapłać za nie sowicie. Dziś w tym miejscu uczta będzie, zaproś ino mieszczan i kmieci. Niech się ogień 12 do rana żarzy, a na ruszcie tłuste prosie. Wnet nastał zmrok. Rozbrzmiała muzyka i gwar panujący na uczcie. Przybyli również mieszkańcy Sandomierza i okolicy. – Powodzi się Wam tutaj?– zapytał Kazimierz – Ano żyjem, dzięki Bogu Najwyższemu, Królu Złoty, tylko bieda teraz na nas nastała po najeździe grabieżcy. Dobrze, że z życiem uszlim, ale domostw nie ma za co pobudować – odpowiedział wójt. Król pomyślał chwilę i uroczyście oświadczył: – Wasze miasto jest ważnym ośrodkiem naszej Ojczyzny. Od dziś biorę je pod szczególną opiekę i obiecuję, że dopomogę w odbudowie. Żeby, jednakowoż, wróg i pożary już więcej nie nękały mieszkańców, zobowiązuję się wystawić miasto murowane z ratuszem, nowym zamkiem i murami obronnymi. Aby nasze dzieło miłe Bogu było, ku Jego chwale uczynię fundację nowej kolegiaty sandomierskiej. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący. Amen! – Hurra! Niech nam żyje nasz Pan Miłościwy! – takie i podobne okrzyki rozbrzmiewały do późnej nocy. Wszyscy bawili się przednio. W ogólnym rozgardiaszu nikt nie zauważył, jak jeden z uczestników uczty wyszedł, ukrywając coś pod płaszczem. Ukradł koronę podróżną króla Kazimierza, którą władca położył na stole. Wziął też kilka innych rzeczy, które miał pod ręką i robiąc z tego zawiniątko, wymknął się niepostrzeżenie. Starał się biec jak najszybciej, myśląc, że nikt go nie spostrzeże. Uciekając, słyszał za sobą ujadanie psów, które dochodziło zewsząd. Bardzo się zląkł i gdy tylko się odwrócił, wszystko ucichło. Pobiegł tedy dalej. Wnet przed nim zamajaczyła czarna postać, która krzyknęła piekielnym głosem – zostaw to! Lecz on nieugięty, choć z duszą na ramieniu, biegł dalej. Nagle z hukiem upadł, potykając się o wielki korzeń drzewa, 13 który jakby specjalnie wyrósł mu na drodze. Wstał i pozbierawszy skradzione przedmioty, przyjrzał się drzewu z bliska. – Cóż do licha, jakaś dziura! – spojrzał miedzy korzenie i zobaczył niewielki otwór. Poczuł chłodny podmuch wiatru na plecach i usłyszał głos: – Zostaw tu te cenne rzeczy, inaczej marny twój żywot człowieczy. Kto mimo dobra okazanego zabiera, będzie się w piekle poniewierał. Przestraszony wrzucił wszystko do dołka i uciekł, ile sił w nogach. I takim oto sposobem korona została na wieki w Sandomierzu. W 1910 r. znaleziono ją przypadkiem podczas karczowania lipy w ogrodzie Seminarium Duchownego. Obecnie oryginał znajduje się w Muzeum Katedralnym w Krakowie, zaś kopia w Sandomierzu. Katarzyna Ścibisz Złodzieje ukarani Dawno, dawno temu, kiedy na ziemiach polskich królował Kazimierz zwany Wielkim, przydarzyła się sytuacja, która jeszcze do niedawna była wielką tajemnicą historii. Wszystko zaczęło się od wyprawy króla do lasów przedborskich na polowanie na jelenie, podczas którego monarcha, goniąc ogromnego jelenia, spadł z konia i złamał lewą nogę. Mimo to postanowił wyruszyć w podróż do Sandomierza. Chory wraz z orszakiem zatrzymał się w murowanym zamku obronnym, który kiedyś zlecił wybudować. Wkrótce okazało się, że złamanie było bardzo poważne, a choremu 14 długo po wypadku utrzymywała się wysoka gorączka, której zaradzić nie mogli nawet najlepsi lekarze. Król do tej pory cieszył się dobrym zdrowiem, dlatego nie zważając na rady medyków, postanowił zażyć kąpieli w łaźni, podczas której zjadł duże ilości ciężkostrawnych grzybów i orzechów. Samopoczucie władcy uległo natychmiastowemu pogorszeniu. Wtedy król Kazimierz kazał zanieść się do świeżo wybudowanej z jego fundacji kolegiaty sandomierskiej, aby pomodlić się w intencji poprawy zdrowia. Jako wotum złożył na głównym ołtarzu swoją podróżną koronę hełmową wykonaną ze stopu miedzi i srebra, ozdobioną imitacjami kamieni szlachetnych. Wkrótce została ona skradziona. Król wydał rozkaz odnalezienia korony, a jego heroldzi obwieszczali wszem wobec, że złodziei czeka surowa kara. Przestraszeni złoczyńcy postanowili ukryć koronę w korzeniach młodej lipy rosnącej na obrzeżach miasta poza murami. Król nie zdążył rozprawić się z rabusiami. Czuł, że śmierć zbliża się małymi krokami, kradzież korony odbierał jako zły znak. Wyruszył w podróż do Krakowa, do którego przybył po wielu przystankach z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Przy jego łożu czuwało dwóch najlepszych lekarzy tamtych czasów – Henryk z Kolonii i Mateusz ze Stachowa. Proponowali oni dwie różne metody leczenia monarchy. Ten postanowił zaradzić kłótniom i sporom, dlatego zdecydował się sam wybrać sposób, w jaki będzie leczony. Po dłuższych namysłach przychylił się do rad Mateusza ze Stachowa. Wybór okazał się nietrafny. Władca zmarł dwa dni po spisaniu ostatniej woli w obecności wielu osób duchownych, świeckich i zrozpaczonej żony Jadwigi. Małżonka, wiedząc, jak bardzo kradzież korony ofiarowanej jako wotum kolegiacie sandomierskiej, przysporzyła zgryzot umierającemu Kazimierzowi, przeklęła złodziei. 15 Kiedy złoczyńcy dowiedzieli się o śmierci władcy, poczuli się bezkarni i postanowili wydobyć ukryty skarb. Pod osłoną nocy przybyli pod lipę i zaczęli kopać. Gdy tylko zanurzyli łopatę w ziemi, zerwał się ogromny wiatr, a niebo przeszył świetlisty piorun. Pod złodziejami zapadła się ziemia i pokryła ich na zawsze. A korona leżała kilka wieków pod korzeniami. Została odnaleziona w czasie karczowania sędziwej lipy na terenie dzisiejszego Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Był rok 1910 – 115. rok niewoli Polski pod zaborami. Polacy mieli nadzieję na rychłe odzyskanie niepodległości, a odnalezienie korony Wielkiego Króla odczytywali jako znak Jego opieki i Opatrzności Bożej nad zniewoloną Ojczyzną. Sylwia Ścibisz Uczciwość nagrodzona Działo się to w dawnych czasach, kiedy na ziemiach polskich rządził król Kazimierz III zwany Wielkim. Był to władca dobry i sprawiedliwy. Równo traktował każdego ze swych poddanych. Jako dobry gospodarz podróżował po swoich włościach, by uważnie obserwować, jak żyje się jego poddanym. Odwiedził wiele grodów i widział wiele pięknych miejsc. Pewnego razu wraz z królewskim orszakiem zawitał do Sandomierza. Od razu bardzo spodobała mu się okolica malowniczego miasta położonego nad Wisłą. Wraz ze swoim dworem rozlokował się na sandomierskim zamku. Często wychodził z pałacu w przebraniu prostego człowieka i przyglądał się życiu tutejszych mieszkańców. W zwykłych szatach król nie wyróżniał się z tłumu, dlatego też każdy, kto 16 z nim rozmawiał, mógł go traktować jak równego sobie. Pewnego razu, gdy przebrany władca wracał ze spaceru po Sandomierzu, w okolicy murów zamku spotkał żebraka, do którego podszedł i rzekł: – Witaj dobry człowieku. Jak Cię zwą? Dlaczego tak tu ciągle stoisz? – Nazywam się Dobrosław. Stoję tu, bo potrzebuję pomocy. – W czym mogę ci pomóc? – Jestem biednym człowiekiem, mam chorą żonę i gromadę dzieci, które czekają na mnie głodne w domu. Chciałbym cię prosić o coś do jedzenia. – Poczekaj tu na mnie chwilę. Pójdę tylko po bochen chleba i zaraz wrócę. Nigdzie się nie oddalaj. Jak powiedział, tak zrobił. Nie minęła chwila, a władca z powrotem był w okolicach murów. Podszedł do biedaka i rzekł: – Masz tutaj to, o co prosiłeś. Przyniosłem ci oprócz tego podarek. Jeśli dobrze go wykorzystasz, już nigdy nie będziesz musiał martwić się o los swój i swojej rodziny. – Dziękuję. Niech Pan Bóg wynagrodzi ci twoją dobroć. Po tych słowach żebrak oddalił się w kierunku swojej chaty, a król udał się do zamku. Kiedy biedak wrócił do domu, w progu czekały już na niego dzieci. Od razu zasiedli do stołu, ojciec rozdzielił pokarm pomiędzy swoją rodzinę i zaczęli jeść. Kiedy wszyscy już byli nasyceni, Dobrosław przypomniał sobie o tajemniczym podarunku. Wziął do ręki zawinięty w płótno przedmiot, rozpakował go i jego oczom ukazała się połyskująca hełmowa korona królewska, łudząco podobna do tej, którą miał na głowie król Kazimierz w dniu przyjazdu do Sandomierza. Pomimo wielkiego ubóstwa, postanowił zwrócić koronę władcy. W tym celu wybrał się do zamku. Kiedy już tam dotarł i stanął przed obliczem króla, padł przed nim na kolana i rzekł: 17 – Najjaśniejszy Panie, racz wybaczyć, że Cię niepokoję, ale pragnę zwrócić Ci coś, co należy do Ciebie. Po tych słowach przekazał królowi koronę hełmową i dodał: – Dostałem ją od człowieka, który z dobroci serca dał mi chleb, by moje dzieci nie były głodne. Dowiedziałem się od niego, że dzięki temu już nigdy nie będę nędzarzem, pod warunkiem, że dobrze podarunek wykorzystam. To prawda, że jestem ubogi, ale nie mógłbym żyć ze świadomością, że wzbogaciłem się poprzez posiadanie cudzej własności. Król odpowiedział mu: – Widzę, że jesteś prawym człowiekiem. Musisz wiedzieć, że ja byłem tym, który dał ci tę koronę. Nie wykorzystałeś jej do swoich celów, ale sprawiedliwie postanowiłeś mi ją zwrócić. Jako nagrodę za twoją postawę zechciej przyjąć ode mnie ten woreczek złotych monet, byś mógł polepszyć swój byt. Byłbym także rad, gdybyś wraz z rodziną przeprowadził się do domostwa nieopodal zamku, gdyż wiem, że chata, w której mieszkasz ledwo stoi. – Dziękuję Najjaśniejszy Panie za tak wielki dar. Czy jest coś, co mógłbym zrobić dla ciebie w zamian? – Jak wiadomo, nie mogę zostać na stałe w Sandomierzu. Chciałbym, byś w czasie mojej nieobecności strzegł mojej korony, dopóki znów nie wrócę, by nie dostała się w niewłaściwe ręce. – Panie, Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Po tych słowach biedak powrócił do domu, by opowiedzieć o zdarzeniu swojej rodzinie i przekazać wiadomość o hojnym darze, jaki otrzymał od władcy. Zbliżał się dzień wyjazdu Kazimierza III Wielkiego. Zgodnie z umową Dobrosław wziął koronę na przechowanie i ukrył ja w sobie tylko znanym miejscu. Robił to za każdym razem, gdy król wyjeżdżał, by mu zwrócić koronę po powrocie. Pewnego razu stało się jednak inaczej. Król oddał koronę zaufanemu słudze i wyjechał. Gdy powrócił znów do Sando18 mierza, usłyszał bardzo przykrą nowinę. Dobrosław zachorował na poważną chorobę i zmarł, nie zdradzając nikomu tajemnicy, jaką było miejsce, w którym schował królewską koronę. Myślano wówczas, że insygnium przepadło na dobre. Po wielu wiekach w korzeniach starej lipy, podczas prac w ogrodzie na terenie Seminarium Duchownego w Sandomierzu, znaleziono bogato zdobioną koronę. Nikt jednak nie wie, czy jest to ta sama, którą niegdyś nosił król polski – Kazimierz III zwany Wielkim. Hejnał z Bramy Opatowskiej W kwietniu 1931 roku pan burmistrz miasta Sandomierza, zwrócił się do Dowództwa 2 p. p. leg. z prośbą, aby przez cały maj, dwóch kornecistów orkiestry tego pułku w godzinach porannych odgrywało z Bramy Opatowskiej pieśń Kiedy ranne wstają zorze. Dowództwo pułku, uwzględniając życzenie miasta, przyrzekło spełnić prośbę. A więc jeszcze jedno miasto w Polsce uzyskało hejnał. Bez wątpienia nadało staremu naszemu miastu pewien urok. Za to tak p. burmistrzowi, że wszczął tę sprawę i p. pułkownikowi de Lavaux, że przychylny był tej inicjatywie, należy się wdzięczność. Hejnał odgrywany był jeszcze po II wojnie światowej do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W latach 1940-1945 hejnału nie odgrywano. Na podstawie Ziemia Sandomierska Nr 7/1931 Andrzej Cebula 19 Projektowane województwo sandomierskie (II RP) Województwo miało obejmować środkowo-południowy obszar Polski o powierzchni 24,5 tys. km² i miało powstać pod koniec 1939 roku. Zakładano, że będzie miało 20 powiatów, źródło: Wikipedia. Sandomierska Strefa. WYDAWCA: Stowarzyszenie „Sandomierska Strefa”, ADRES REDAKCJI: Andruszkowice 99, 27-650 Samborzec, tel. 601 633 651, e-mail: [email protected], REDAKCJA: redaguje zespół, redaktor naczelny – Andrzej Cebula. Współpracują: Agnieszka Furman, Zofia Kołodziejska, Ryszard Kwitek, Andrzej Sarwa, Marta Szpyra, Marian Więcław. Wersję elektroniczną gazetki w formacie PDF można pobrać z naszej strony internetowej: http://sandomierskastrefa.blogspot.com/2014/10/numery-archiwalne-gazetki-sandomierska.html Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. 20