PDF - julkapaluszkiewicz.com

Transkrypt

PDF - julkapaluszkiewicz.com
TROSKA POZNANIA
Prace Julity Paluszkiewicz wyrażają dążenia do zbliżenia z przyrodą, do transpozycji tego, co ludzkie we wspólne
formy życia, zamieszkiwania i współodczuwania z roślinami i zwierzętami. Praktyki artystyczne, które są jej udziałem,
przynoszą nowe konceptualizacje troski, wzajemnego poznania, oddziaływań i rodzących konflikty napięć. Poprzez
określone ruchy, gesty artystyczne, decyzje, krytyczną obserwację, ale przede wszystkim poprzez usytuowanie
własnych działań w namacalnej przestrzeni lasów, łąk i pól Paluszkiewicz próbuje zrozumieć, w jaki sposób
budowana jest relacja człowieka z przyrodą. Przy czym nie ustawia podmiotu poznającego na zewnątrz, nie pozwala
mu racjonalnym spojrzeniem objąć całości, ale eliminuje opozycje, pokazując trwanie świata żywych i martwych
organizmów i ciągłość, wzajemną dynamikę relacji między tym, co ludzkie i nie-ludzkie.
Kierowana ciekawością i potrzebą zrozumienia, przetwarza postrzegane zjawiska, działania i jednostkowe byty w
materię filmową, tworzy narracje o współistnieniu człowieka i innych organizmów w rysunkach i fotografiach. W swoich
obrazach artystka wyraża bliskość, szczerość stosunków w przyrodzie, permanentnie zawieranych i stale
poddawanych próbom. Odczuwamy niemal zmysłowość tych przedstawień, bowiem działają na naszą wyobraźnię
i wciągają nas w przestrzeń, gdzie wszystko zdaje się być na wyciągnięcie ręki a postrzeżenia stają się żywymi,
komunikującymi się formami. Także obiekty realizowane przez Paluszkiewicz, powstałe z materiałów organicznych
i sztucznych,
są
wyrazem
potrzeby
rozumienia,
analizy
warunków
koegzystencji
odmiennych
bytów,
ale i skłaniającej do refleksji – syntezy tych form w nowe organizmy, konstytuujące się również w oparciu o relacje z
otoczeniem.
Ciekawość artystki, jej ingerencje w środowisko, eksplantacje i przekształcenia form których dokonuje, prowadzą do
takiego potraktowania przyrody, które wydaje się w znaczący sposób dowartościowywać ją. Artystka przygląda się z
czułością mrówkom, zbożu, liliom czy żukom, sama w pełni poddając się oddziaływaniom, na jakie naraża się
przebywając blisko i wśród tych organizmów. Dostrzega w nich godność, chęć samostanowienia, podskórne dążenia
do ekspresji kształtów, barw, form nieprzewidzianych przez encyklopedie i podręczniki do przyrody. Paluszkiewicz
swoją postawą twórczą wzmacnia te dążenia, artykułuje różnorodność i akceptuje dziwność, niezwykłość połączeń
i hybrydowych tworów. Jak jeden z bohaterów powieści Winfrieda Georga Sebalda – Alfonso przybliża nam ich
egzystencję i z zachwytem wskazuje na działania i właściwości, które skłaniają nas do głębokiego zaangażowania w
ten na pierwszy rzut oka – tajemniczy świat: „Właśnie takie nierzeczywiste zjawiska (...), przebłyski nierealności w
rozpościerającym się przed nami krajobrazie albo w oku ukochanej osoby, rozpalają nasze najgłębsze uczucia, a w
1
każdym razie coś, co za uczucia uważamy” .
W pracach Julity Paluszkiewicz stale natykamy się na to głębokie zaangażowanie, na śledzenie, tropienie i bycie
razem z przyrodą, odkrywanie jej najmniejszych i najbardziej banalnych, wydawałoby się, przejawów, które nabierają
nowych właściwości w zmieniających się okolicznościach. Przyroda bowiem nie jawi się tutaj jako ustabilizowana
przestrzeń, jest miejscem odbywających się procesów wzrostu i rozkładu, zdarzeń o unikalnym charakterze,
nieprzewidywalnych, przypadkowych.
Ingerując w nią, dotykając jej, przekształcając ją, troszcząc się o nią czy poddając się przyrodzie – artystka tworzy z
nią więź, która jest wyczuwalna dla odbiorcy jej prac.
Podobnie Czesław Miłosz w Widzeniach nad Zatoką San Francisco stara się zrozumieć relacje, jakie łączą człowieka
z przyrodą, nie zgadzając się i nie przyjmując prawd, które wydawać mogłyby się oczywiste. Pisarz rozpoznaje rolę,
jaka przypada w tych rozważaniach pamięci i wyobraźni: „Wyobraźnia człowieka jest przestrzenna i bez ustanku
buduje architektoniczną całość z krajobrazów zapamiętanych albo wyobrażonych, postępując od bliżej do dalej,
2
niejako nawijając warstwy czy pasma dookoła jednej osi, tej, w której dotyka on stopami ziemi” . To, co w swoich
filmach, fotografiach, obrazach, rysunkach i obiektach pokazuje Paluszkiewicz, to także pewna wielowarstwowa wizja,
której punktem wyjścia jest człowiek. Jej rozpoznawanie, próbowanie a wreszcie i współtworzenie warunków, relacji
i form przyrody zaczyna się od wyznaczenia sobie miejsca, od przyznania się do swojej kondycji. Przebywając w
lesie, zanurzając się w źdźbłach młodej trawy czy moszcząc sobie legowisko wśród liści, ziemi, błota i chaszczy nie
przestajemy być ludźmi, wyposażonymi w określone nawyki, umiejętności i wiedzę. Zostajemy natomiast włączeni w
sieć relacji, która umożliwia nam spojrzenie na przyrodę jako na część naszych życiowych praktyk, której nie można
przeciwstawić kulturze, bowiem pomiędzy nimi istnieje ciągłość. Samo ujęcie tożsamości człowieka jawi się tu jako
nastawione na relacyjność – „człowiek jest bowiem bytem społecznym i jego tożsamość jest w równym stopniu
3
4
definiowana przez relacje” . Wydaje się, że w ten sposób, poprzez „ujęcie tożsamości jako relacyjnej” i usytuowanie
człowieka w sieci zdarzeń, procesów i istot, które konstytuują przyrodę, prace Paluszkiewicz mogą przeciwstawiać się
antropocentryzmowi, który dewaluuje rolę świata naturalnego w przestrzeni zamieszkiwanej przez człowieka. Postawa
artystki może zostać określona jako ukazująca różnice przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości między tym, co
kulturowe i tym, co właściwe naturze. Mówimy więc o ujęciu relacjonistycznym, w którym „szacunek dla innych nie
wypływa ani z ograniczenia jaźni, ani z jej transcendowania, lecz z wyrażania siebie w relacji; nie z egoistycznej jaźni
5
połączonej z inną, ale z jaźni osadzonej w sieci istotnych relacji z odrębnymi innymi” .
Niezwykły jest sposób, w jaki artystka próbuje połączyć troskę i chęć poznania, pasję, zamiłowanie do przyrody i istot
ją tworzących z materią sztuki. W swoich pracach intuicyjnie, ale i krytycznie przygląda się życiu fauny i flory, z
ogromną wrażliwością poddając zapamiętane obrazy, wykopane z ziemi korzenie czy wyobrażenia o egzystencji
robaków, grzybów, bakterii – przetworzeniu. Konstruuje nowe formy i snuje refleksje nad bliskością poznawanych
organizmów, nad naszym wzajemnym współistnieniem wyznaczanym przez relacje, w których poznającemu
człowiekowi winna towarzyszyć troska. I tę troskę próbuje w nas zaszczepić.
Karolina Sikorska
1
W. G. Sebald, Austerlitz, przeł. M. Łukaszewicz, Wydawnictwo WAB, Warszawa, 2007, s. 116
2
Cz. Miłosz, Widzenia nad Zatoką San Francisco, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1989, s. 8
3
M. Bokiniec, Pomiędzy „leczeniem ran” a „odzyskaniem ziemi”.
Ekofeminizm jako filozofia przyrody i projekt etyczny, Kultura Współczesna, nr 1(67)/2011, s. 61
4
Ibidem
5
V. Plumwood, Nature, Self, and Gender: Feminism, Environmental Philosophy and the Critique of Rationalism,
cyt. za: M. Bokiniec, op.cit., s. 61