jestem katorżnikiem jestem z bushido

Transkrypt

jestem katorżnikiem jestem z bushido
8 września 2014
JESTEM KATORŻNIKIEM
JESTEM Z BUSHIDO
Agata Bąk - IV miejsce w biegu katorżnika - 2014
To ja
„Nazywam się Agata Bąk, ale mówią
na mnie Czosnek. Amatorsko trenuje
bieganie oraz trenuje w najlepszym
klubie sportowym w Warszawie, a
może i w Polsce (jakby ktoś się nie
domyślił to Bushido). Trochę już czasu
minęło od moich ostatnich zawodów,
ale jak to zwykle bywa w wakacje
trzeba mieć czas na odpoczynek żeby
potem wziąć się porządnie do
roboty.”
!
Trening
„Do mojego sukcesu przyczyniły się
treningi w klubie BUSHIDO, prowadzone przez niezastąpionego trenera
Marcina Kozerę. Urozmaicone zajęcia
prowadzone z niesamowitym profesjonalizmem mogę polecić każdemu. Jestem fizjoterapeutką, instruktorką fitness i kulturystyki. Trenuje
b i e g i o d o k . 1 5 l a t . Tr e n u j ę
świadomie.”
BUSHIDO
„Zapewniam Was wszystkich – klub
Bushido to naprawdę niesamowite
miejsce, będące chwilą odpoczynku
od codziennych problemów, dla tych
którzy tego potrzebują. To miejsce, w
którym pokonuje się własne słabości,
wzmacnia się swoje ciało, przyczyniając tym samym do poprawy swojego
zdrowia. Klub i sam trening powoduje, że buzia się uśmiecha. Zachęcam
amatorów i profesjonalistów do
odwiedzin. Zajęcia są przeróżne i
każdy znajdzie dla siebie coś
odpowiedniego. Jeśli ktoś będzie
zawzięty, będzie pracował nad sobą i
słuchał trenerów, kto wie, może za rok
wystartuje ze mną w biegu katorżnika?”
Krew, pot i łzy szczęścia
16 sierpnia odbył się po raz 10 Bieg Katorżnika, który jak
!
sama nazwa wskazuje: katuje, upadla i miesza z błotem. To
hasło przewodnie imprezy, która odbywa się w miejscowości
Kokotek koło Lublińca. Jest to największa ekstremalna impreza
w Polsce wzorowana na systemie szkoleń i selekcji jednostek
komandosów. W tym roku trasa przebiegała nieodmiennie po
bagnach, błotach (mogę powiedzieć, że znam przynajmniej 10
różnych odmian błota), krzakach, trzcinach i rowach melioracyjnych wokół jeziora Posmyk. Trasa przebiegała przez
przeszkody sztuczne przygotowane przez organizatorów, czyli
np. wspinanie się po linie na pomost i skok do wody z wysokości ok. 3 m. Dalej już tylko bieg po ciemnym, opuszczonym budynku (o tą choler…ą umywalkę, której w ciemności nie było
widać chyba wszyscy się uderzali). Na deser czołganie się pod
drutami kolczastymi (nawet dredy nie przeszkadzały za bardzo).
Pokonałam nie tylko dystans katorżnika, który w sumie wyniósł
13 km w czasie ok. 2 h ale jako 4 kobieta dobiegłam na metę.
Pokonałam również swoje słabości i pewnego rodzaju ułomności.
Przezwyciężyłam strach i poznałam swoje kolejne „JA” –
silniejsze i odważniejsze. Dzień wcześniej, w ramach delikatnej
rozgrzewki, odbyły się Mistrzostwa Polski w Biegu Tyłem. Tak
wiem …co? Tyłem? TAK, tyłem. Na dystansie 1 mili zostałam
Mistrzynią Polski i tym samym obroniłam tytuł z poprzedniego
roku.

Podobne dokumenty