Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Sławomirem
Transkrypt
Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Sławomirem
lekarzonkolog.pl Potencjał onkogenny HPV a zmiany dysplastyczne szyjki macicy - Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Sławomirem Majewskim Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Sławomirem Majewskim - dyrektorem Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Przenoszonych Drogą Płciową przy II Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Panie Profesorze, infekcje wirusem brodawczaka są bardzo częstym i powszechnym problemem. Co czyni ten patogen tak powszechnym i jakimi sposobami możemy się bronić przed zakażeniem? Zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego należą do najczęstszych zakażeń przenoszonych drogą płciową. Najczęściej do zakażeń dochodzi podczas pierwszych kontaktów seksualnych, ale również istnieje możliwość zakażenia małego dziecka przez pielęgnującą go matkę, przy braku wystarczającej higieny z jej strony. Wirus może pozostawać przez wiele lat w formie utajonej nie indukując żadnych zmian. Z chwilą pierwszych kontaktów seksualnych, gdy dochodzi do licznych urazów błon śluzowych, może on przejść w fazę aktywacji i zacząć wywoływać zmiany chorobowe. Jak się chronić? Niestety prezerwatywa nie zabezpiecza przed zakażeniem w stu procentach, a to z racji jej nie do końca umiejętnego stosowania. Część mężczyzn stosuje ją jedynie w końcowej fazie stosunku seksualnego, a gros czasu kontakt odbywa się bez zabezpieczenia. Należy również pamiętać o tym, że wirus brodawczaka nie jest przenoszony drogą klasycznych kontaktów seksualnych, ale również poprzez dotyk rąk, kontakt skóra - skóra, różne formy pieszczot. To jest o tyle istotne, że zadając młodzieży w ankietach pytanie o pierwszy kontakt seksualny, jest to najczęściej rozumiane jako klasyczny pełny stosunek, stąd najczęściej padającą odpowiedzią jest wiek około 16 lat. Natomiast my - rodzice, lekarze - często sobie nie zdajemy sprawy, że dwunasto/ trzynastolatkowie mają często już za sobą liczne kontakty paraseksualne. Tutaj też może dojść do zakażenia. Najlepszą więc formą ochrony jest posiadanie jednego, zdrowego i wiernego partnera, a każdy dodatkowy partner zwiększa ryzyko zakażeniem tym wirusem. Ocenia się, że w trakcie całego życia co druga osoba ulega przejściowemu bądź przewlekłemu zakażeniu wirusem brodawczaka. "Za głównego winowajcę niewydolności badań skryningowych w Polsce, a tym samym wysokiej umieralności z powodu raka szyjki macicy wymieniłbym brak edukacji seksualnej." © 2000-2017 Activeweb Medical Solutions. Wszelkie prawa zastrzeżone. str. 1/4 lekarzonkolog.pl Czy istnieje zatem celowość sprawdzania nowego partnera pod kątem ewentualnego przebytego zakażenia wirusem HPV? Nie, generalnie odchodzimy od tego typu filozofii, żeby sprawdzać kto jest, a kto nie jest zakażony. Po pierwsze, jest ogromne rozpowszechnienie tych zakażeń, ale 90 procent z nich znika samoistnie. Szczyt zapadalności występuje w młodszej populacji, tzn. w przedziale wiekowym 18-25 lat, a u młodych kobiet (w zależności od populacji) nawet do 25 procent może być przejściowo zakażonych tym wirusem. Takie przejściowe zakażenie nie powoduje bezpośredniego zagrożenia, a dopiero zakażenie utrzymujące się przewlekle staje się znaczącym czynnikiem ryzyka. Także najlepiej zachować zasadę - jak najmniej partnerów, gdyż jak już wspomniałem, nawet stosowanie prezerwatywy nie chroni w pełni przed zakażeniem. Umieralność na raka szyjki macicy jest w Polsce jedną z największych ze wszystkich krajów Unii Europejskiej, z czego to wynika? Rzeczywiście, w Polsce i Rumunii zapadalność i umieralność na raka szyjki macicy jest jedną z najwyższych, ale co również charakterystyczne - 5-letnie przeżycie należy do najkrótszych. Rocznie na tę przypadłość zapada około 4 tysięcy kobiet, z czego połowa umiera. Dzieje się tak ze względu na to, że zbyt późno wykrywane są raki szyjki macicy w ich wczesnym stadium. Cała filozofia badań cytologicznych polega na wychwyceniu zmian CIN II i CIN III, nie będących jeszcze zmianami nowotworowymi, ale grożącymi przejściem w zmiany, zagrażające bezpośrednio zdrowiu i życiu pacjentki. Za głównego winowajcę niewydolności badań skryningowych w Polsce, a tym samym wysokiej umieralności z powodu raka szyjki macicy, wymieniłbym brak edukacji seksualnej. W różnych krajach w bardzo różny sposób sobie z tym problemem poradzono. Przykładowo w Finlandii 20 lat temu były podobne współczynniki zapadalności na raka szyjki macicy jak u nas. Dziś u nas występuje około 9 przypadków na tysiąc, podczas gdy tam udało się zejść do 1 przypadku raka szyjki macicy na tysiąc kobiet. Co oni zrobili? Wprowadzili znakomity nadzór aktywnego skriningu, który jednak nie byłby możliwy bez odpowiedniej edukacji seksualnej, gdyż nikt nie przymusi kobiety do wykonania badań, których celu i sensu nie rozumie. W Niemczech zaś nie występuje systemowo prowadzony aktywny skrining, tam postawiono na szeroko zakrojoną edukację, dzięki której każda kobieta wie o ogromnych zyskach, które wypływają z regularnych badań cytologicznych i sama dba i pamięta o ich wykonywaniu. U nas występują wciąż bariery kulturowe, a kobieta wybierając się do ginekologa rozgląda się uważnie, czy nie jest obserwowana przez sąsiadkę, bo przecież taka wizyta świadczy o chorobie przenoszonej droga płciową albo o ciąży. I to są te główne bariery, które sprawiają, że tylko 20 procent z wszystkich kobiet, które powinny wykonywać te badania, korzysta z tego. Ostatnio na rynku dostępne jest szczepionka przeciwko HPV. Jest droga, nie wiemy, przez ile lat chroni zaszczepioną kobietę, nie zwalnia z okresowych badań cytologicznych... Czy zatem warto szczepić? Faktycznie, od listopada jest ona dostępna w Polsce, a niedługo na rynku pojawi się druga szczepionka przeciwko wirusowi ludzkiego brodawczaka. Jakie były przesłanki, które kierowały naukowcami w jej opracowaniu? Po pierwsze nie mamy lekarstwa, które, tak jak acyklowir w stosunku do wirusa opryszczki, skutecznie działałoby na wirusy brodawczaka ludzkiego. Drugą sprawą jest wystarczająca ilość dowodów epidemiologicznych świadczących o tym, iż wirus jest głównym czynnikiem sprawczym raka szyjki macicy. Po trzecie, istnieje niezwykle silny związek pomiędzy przetrwałym zakażeniem HPV a ryzykiem wystąpienia raka szyjki macicy. Jeżeli pacjent pali papierosy przez 20 lat, to ryzyko zachorowania na raka płuc wzrasta 10-krotnie w stosunku do © 2000-2017 Activeweb Medical Solutions. Wszelkie prawa zastrzeżone. str. 2/4 lekarzonkolog.pl populacji. Jeżeli występuje infekcja wirusami hepatotropowymi, to ryzyko wystąpienia raka wątroby wzrasta kilkadziesiąt razy. Natomiast w przypadku przewlekłego zakażenia wirusem HPV to ryzyko rozwinięcia raka szyjki macicy wzrasta około 500-krotnie! Te wszystkie trzy czynniki spowodowały, że zaczęto myśleć o zapobieganiu zakażeniu, po to by zmniejszyć zapadalność na raka. I nie chodzi tutaj tylko o raka szyjki macicy, ale również o raki sromu, okolicy odbytu, odbytnicy, a także część raków głowy i szyi (migdałka, krtani), dla których jednak jednocześnie z infekcją HPV występującymi czynnikami ryzyka są palenie tytoniu i spożywanie wysokoprocentowych alkoholi. Szczepionka jest droga, ponieważ jest to zupełnie nowa technologia, ale nie zapominajmy, że pierwsze szczepionki przeciwko WZW typu B kosztowały bez mała tyle samo, ale z czasem ich ceny spadły. Także myślę, że jest to kwestia czasu, a także pojawienia się produktów konkurencyjnych koncernów, by cena spadła w ciągu kilku lat. Oczywiście - nie zabezpiecza ona w stu procentach, ale skuteczność w stosunku do wirusów, których białka są w niej zawarte jest blisko 100 procentowa. Natomiast wiemy, że w tych szczepionkach są białka dwóch najczęściej występujących typów, czyli 16 i 18, które odpowiadają łącznie za około 70 procent raków szyjki macicy. Pozostaje jednak pozostałe 30 procent, kiedy to inny wirus może spowodować zmianę przednowotworową albo raka, w związku z tym szczepienie nie zwalnia z wykonywania badań cytologicznych. Liczymy, że w przyszłości szczepionka będzie chronić także przed innymi typami wirusów na zasadzie krzyżowej protekcji, co zdają się zresztą potwierdzać już prowadzone badania. Podkreślę więc, że przy niemal 100 procentowej skuteczności w stosunku do typów 16 i 18, które odpowiadają za gros infekcji, bezdyskusyjnie warto się szczepić. Panie Profesorze, wirusy HPV typ 16 i 18 są bezpośrednio odpowiedzialnymi za rozwój zmian nowotworowych, zaś dwa pozostałe, czyli typ 6 i 11, przed którymi szczepionka nas również chroni, nazywane są złośliwymi klinicznie. Z czego wynika to rozróżnienie? Są one odpowiedzialne za rozwój zmian o dobrym rokowaniu, jak brodawki w okolicy ano-genitalnej, ale również w jamie ustnej i drogach oddechowych. To, co charakterystyczne dla nich i być może jest przyczyną nazywania, o którym Pan wspomniał, to fakt, iż bardzo trudno je wyleczyć tak laserem jak i niską temperaturą. Brodawki płciowe są chorobą młodych ludzi, aktywnych zawodowo, myślących często o założeniu rodziny, a tymczasem u nas w Klinice mamy pacjentów, którzy nawet na kilkanaście miesięcy są wyłączeni z aktywności seksualnej, a tym samym mają upośledzoną jakość życia osobistego, bądź, ze względu na ciągle gojące się zmiany, również zawodowego. Badania przeprowadzone na dużej grupie pacjentek wykazały skuteczność 4-walentnej szczepionki przeciwko HPV w zapobieganiu przewlekłemu zakażeniu tym wirusem. Badanie było przeprowadzone jednak na grupie kobiet w wieku 16-26 lat, co zatem doradzić kobietom znajdującym się poza tym przedziałem wiekowym? Powinny się zaszczepić, czy też nie? Badania były prowadzone w dwóch grupach. Pierwszą, o której Pan wspomniał, to populacja młodych kobiet w wieku 16-26 lat, na podstawie uzyskanych wyników zaleca się bezwzględnie szczepić. Drugą grupę zaś stanowiły dzieci i młodzież między 9 a 15 rokiem życia. W związku z faktem, iż w badaniach prowadzonych na tej populacji, z oczywistych względów nie można było przeprowadzić badań skuteczności klinicznej, zastosowano tak zwane badania pomostowe. O ile w populacji dorosłych kobiet wykazaliśmy 100 procentową skuteczność i powstanie przeciwciał przeciwwirusowych, to w populacji dzieci udało się wykazać powstanie jeszcze wyższych mian przeciwciał, co można ekstrapolować na zasadzie badań pomostowych. Uważa się więc, że © 2000-2017 Activeweb Medical Solutions. Wszelkie prawa zastrzeżone. str. 3/4 lekarzonkolog.pl podanie szczepionki dziecku w wieku 9-16 lat będzie chronić przed zakażeniem po rozpoczęciu współżycia w starszym wieku. Tu często pada pytanie dotyczące długości protekcji, gdyż najdłuższe badanie obejmujące obserwacją zaszczepione kobiety wynosi 5 lat. Najzwyczajniej, póki co nie ma dłuższych obserwacji. Wiemy jednak, że istnieje silna pamięć immunologiczna, a zastosowane modele matematyczne sugerują, że może ona trwać całe życie, choć póki co jest to spekulacją. W charakterystyce szczepionki 4-walentnej napisane jest, że nie powinna ona być stosowana poniżej 9 roku życia, a to z tej prostej przyczyny, że nie mamy takich danych, a dziecko jest zbyt delikatnym organizmem, by takie badania na nim prowadzić. Pytanie zaś, co z górną granicą? W charakterystyce produktu jest napisane, że jest ona zalecana w grupie pomiędzy 16 a 26 rokiem życia, czyli nie postawiono tutaj górnej bariery. Osoby zajmujące się na co dzień immunologią, wakcynologią wiedzą dobrze, ze sytuacja immunologiczna nie zmienia się drastycznie po przekroczeniu tego wieku, stąd Polskie Towarzystwo Profilaktyki Zakażeń HPV we współpracy z innymi towarzystwami naukowymi zaleca podanie szczepionki gdy kobieta domaga się tego, a lekarz przeprowadzi wywiad wykluczający przeciwwskazania. Nie spodziewamy się tutaj żadnych powikłań, wręcz powinna ona być w dalszym ciągu bardzo dobrze chroniona przez te szczepionkę, ale według prawa pacjentka powinna być poinformowana, że badania skuteczności były przeprowadzone na innej grupie wiekowej. Powinna ona więc poświadczyć na piśmie o tym, a lekarz, po uzyskaniu tego oświadczenia i zaszczepieniu, monitorować skuteczność, bądź brak skuteczności szczepionki. Zalecane są szczepienia kobiet młodych, które nie zostały zakażone jeszcze wirusem HPV. Co się dzieje w sytuacji, gdy szczepieniu zostanie poddana kobieta z już istniejącą infekcją HPV? Czy przed szczepieniem można to wykluczyć? Istnieją silne przesłanki wskazujące na zasadność szczepienia kobiet w wieku 16-26 lat już aktywnych seksualnie, nawet z potencjalnie istniejącym zakażeniem HPV. Po pierwsze większość z nich nie jest jeszcze zakażona. Drugim argumentem jest fakt, że nawet jeśli występuje takie zakażenie, to jest ono spowodowane jednym typem wirusa, a szczepionka dodaje nam ochronę przed dodatkowo trzema typami, a jeśli potwierdzi się koncepcja ochrony krzyżowej, to jeszcze przed większym spektrum. Trzecim argumentem jest fakt, iż ryzyko rozwoju nowotworu przy nawet już istniejącym utajonym zakażeniu onkogennym typem wirusa spada o 30 procent. Nie jest to efekt terapeutyczny, gdyż szczepionka jest stricte profilaktyczną, ale występuje tutaj mechanizm profilaktyki poekspozycyjnej. Są to więc trzy ważkie argumenty świadczące o tym, iż nawet w takiej sytuacji warto tę szczepionkę zastosować. © 2000-2017 Activeweb Medical Solutions. Wszelkie prawa zastrzeżone. str. 4/4