Atak na World Trade Center

Transkrypt

Atak na World Trade Center
Atak na World Trade Center
11 września 2001 roku nastąpiły cztery wydarzenia w ciągu 75 minut:
1. 8:45 samolot amerykańskich linii lotniczych uderza w północną wieżę
WTC
2. 9:03 samolot United Airlines uderza w południową wieżę WTC
3. 9:43 samolot amerykańskich linii lotniczych uderza w Pentagon
4. 10:00 samolot United Airlines rozbija się w Shanksville w Pensylwanii
Po tych wydarzeniach powstalo wiele teorii spiskowych. Podstatowym pytaniem pojawiającym się wówczas
było: jak to się stało? Domysły obiegły przede wszystkim eksplozje, do których doszło po uderzeniach
samolotów. Tuż po atakach, w amerykańskich telewizjach pojawiły się różne reportarze. Dziennikarze
często powtarzali coś na temat jakiś wewnętrznych eksplozji w budynku, których konsekwencją było
zawalenie się WTC. Nawet naoczni świadkowie przyrównywali odgłosy wówczas dochodzące z budynków
do wybuchów bombowych. Jeden z dziennikarzy podczas relacji na żywo stwierdził, iż będąc niedaleko
lecącego samolotu, zauważył, że nie miał on bocznych okien, a na obudowie widniało jedynie niebieskie
logo. Powiedział podobnie jak kobieta (świadek), której głos zapisał się na innym amatorskim już filmie, że
nie były to amerykańskie linie lotnicze. Tuż przed owym wielkim wybuchem (odczuwanym przez
większość świadków), teren zabezpieczyło FBI.
Pare dni później w znanym magazynie "People" pojawił się wywiad ze strażakiem, który 11.09 był w
pobliżu WTC. Oto fragment: "Byliśmy pierwszymi w drugiej wieży po tym jak uderzył samolot. Woziłem
strażaków windą na 24 piętro, aby zajęli pozycje do ewakuacji pracowników. W czasie ostatniego przejazdu
wybuchła bomba. Myśleliśmy, że w budynku podłożone są bomby." Inni strażacy w wywiadzie
telewizyjnym stwierdzili, że całemu zajściu towarzyszyło zaplanowane wysadzenie budynku, detonacja. W
telewizji CNN puszczono, jeden jedyny raz puszczono bardzo ciekawy materiał. Był to obraz z kamery z
godziny 9:30. Kamera ta skierowana była na dwie wieże WTC. Przypomnijmy, że samoloty uderzyły w obie
wieże przed godziną 9:30. Zatem do tego czasu wieże jeszcze stały. Człowiek relacjonujący to zdarzenie
zwrócił uwagę na dym u podstaw lewej wieży, która przecież jeszcze się nie zawaliła. Nie miał on prawa się
tam pojawić, gdyż dym z płonących górnych partii wieżowców był zdmuchiwany przez wiatr. Nasuwa się
pytanie: skąd wziął się zatem dym po lewej dolnej stronie
jednej z wież unoszący się na ok. 50 pięter?
Nagrania tego już nigdy nie pokazano w telewizji, ani nie dyskutowano na jego temat. Jest on przecież
niewygodnym dowodem w sprawie 11.09. Może takich dowodów jest więcej z innych kamer, lecz na pewno
nie zostaną one przedstawione opinii publicznej.
Właściciel WTC, Larry Siverstain, wspomniał o telefonie, który odebrał od dowódcy straży pożarnej.
Stwierdził on, iż nie dadzą rady opanować pożaru w budynku nr 7(stojącym w sąsiedztwie bliźniaczych
wież - dodam, że w ten budynek nie uderzył żaden z samolotów).. Wtedy Siverstain doszedł do wniosku, iż
najbardziej logiczne byłoby "pociągnięcie" tego, czyli wysadzanie pięter kolejno. Sęk w tym, iż żeby
zaplanować takie wysadzenie,porzeba więcej niż kilka godzin. Trzeba sprowadzić specjalną ekipę, badającą
konstrukcję budynku, architektów, ekspertów od materiałów wybuchowych, którzy wskażą odpowiednie
miejsca do podłożenia ładunku wybuchowego, tak aby konsrukcja się zawaliła. Wszystko to może zająć
kilkanaśie dni. Jest po prostu niemożliwe do przeprowadzenia w tak krótkim czasie. Zatem może detonacja
była zaplanowana o wiele wcześniej i ładunki znajdowały się także w innych budynkach? Możliwe, że były
właśnie w północnej i południowej wieży, jak wynika z relacji w.w. świadków.
Poniżej znajduje się zdjęcie samolotu, który zamierza uderzyć w południową wieżę. Okręgiem zaznaczono
"coś", co jest przyczepione do tejże maszyny. Zdjęcie to było publikowane w wielu książkach i gazetach.
Moment ten został też uwieczniony na filmie z kamery. Nikt dotąd nie zwracał na to uwagi. Przecież
najlepsze miejsce na ukrycie czegoś jest w polu widzenia. Ale nikt z pasażerów i innych ludzi na lotnisku
nie był ciekaw tego, co znajduje sie pod samolotem? Przecież element ten był sporych rozmiarów i łatwo
było go dojrzeć. Na lotnisku na pewno nie umknąłby uwadze obsługi. Więc skąd wystartował ten samolot?
Może nie był to samolot amerykańskich linni lotniczych (nie miały z boku okien), jak zasugerowali to
wcześniej jeden z dziennikarzy i inni świadkowie zdarzenia. Jednak jest to sprzeczne z oficjalną wersją
zawartą w raporcie z dnia 11.09, w którym mowa, iż samolot należał do amerykańskich linni lotniczych.
Jeśli jednak nie był to samolot pasażerski, to prawdopodobnie był to samolot wojskowy. Z kolei obecność
samolotu wojskowego tłumaczyłaby istnienie podczepionego elementu pod spodem samolotu. Wielu
wojskowych zresztą zgodziło się, że pod samolotem było coś przymocowane. Możemy posunąć się do
stwierdzenia, że musiał to być jakiś ładunek wybuchowy (przypominając sobie błysk przy samolocie,
odbijający sie także w kadłubie tuż przed kontaktem z południową wieżą), który słyżył za iskrę podpalającą
paliwo rozpylone po zderzeniu maszyny z budynkiem.
Na powyższym zdjęciu, zaznaczono jasny punkt, sugerujący błysk wybuchu, który pojawił się tuż przed
kontaktem samolotu z wieżą. Niektórzy ludzie nazywają to zwykłym odbiciem. Jednak odbite promienie
biegną tylko w jednym, wyznaczonym przez element odbijający kierunku i są widoczne tylko z jednego
kąta. Światło to jednak jest widoczne z wielu kątów, zatem nie może być odbite. Poniżej przykładowe
zdjęcia zrobione z innych kątów.
Tak więc błysk ten był skutkiem jakieś eksplozji.
Przedtem nastąpił jeszcze atak na północną wieżę. Czy tam też doszło do jakiegoś zakłamania? Istnieje
podobieństwo między dwowa zderzeniami. Przy samolocie lecącym w północną wieżę także pojawia się tuż
przez roztrzaskaniem błysk, sugerujący wybuch. Filmy dokumentalne z uderzenia samolotu w północną
wieżę nagrane zostały przez dwóch francuskich braci Naudet. Jednak powstały one podobnie jak inne
materiały w tv ukazujące jak lot 11 uderza w północną wieżę dopiero po wygłoszeniu nastepujących słów
prezydenta Busha:
"Widziałem ten samolot wlatujący w pierwszy z budynków, był tam włączony telewizor, i wiecie,
myślałem, że to błąd pilota."
Skąd więc prezydent wiedział jaki przebieg miało zdarzenie, skoro jeszcze nie było relacjonowane w tv?
Warto przypomnieć, iż 23.09.2001 r. Condoleezza Rice oświadczyła, że znaleziono dowody łączące Bin
Ladena z atakami. Niestety do dnia dzisiejszego taki dowodów nie przedstawiono. Właściwie już prawie
zapomniano o Bin Ladenie, jakby spadł na niższą półkę, jakby nie istniał. Czy Talibowie, Bin Laden czy Al
Kaida w jakiś sposób ograniczyli naszą wolność osobistą? Prawda jest ściśle ukrywana, niewygodne pytania
dziennikarzy czy innych osób stają się dla rządu Ameryki niewygodnym szperaniem. Nikt kto zada
sensowne pytania, drążące prawdę nie doczeka się odpowiedzi. Zostanie przekrzyczany, przemilczany bądź
wyprowadzony z sali, jak zdarzało się to w niezliczonych przypadkach...
Źródło: http://newworldorder.eu.interia.pl/wtc.htm