Irena Jurczyńska (z domu Włodkowska) 22.10.1909
Transkrypt
Irena Jurczyńska (z domu Włodkowska) 22.10.1909
Irena Jurczyńska (z domu Włodkowska) 22.10.1909 - 24.09.1973 WSPOMNIENIE Dokładnie nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy spotkałem Irenę Jurczyńską, lecz było to na pewno pięćdziesiąt pięć lat temu. Pani Irena odegrała w moim życiu ogromną rolę i będę Ja wspominał do końca swoich dni. Urodziłem się 23 lutego 1945 roku w Sensburgu, współcześnie Mrągowo, jestem więc dzieckiem pochodzenia mazurskiego. Rodzice bardzo wcześnie zmarli, toteż na wychowanie wzięła mnie babcia Maria Losch i ciotka Ida. Ze względu na ich katastrofalną sytuację materialną, zmuszone były umieścić mnie w Wojewódzkim Domu Małego dziecka w Mrągowie. Dzieciństwo i młodość spędziłem w sumie w pięciu domach dziecka. Mając trzy lata trafiłem do Państwowego Domu Dziecka w Nowym Dworze pod Morągiem. W trzy lata później przeniesiony zostałem do Państwowego Domu Dziecka w Bartoszycach, gdzie ukończyłem pierwszą klasę szkoły podstawowej. W kolejnych latach przebywałem w Państwowym Domu Dziecka w Reszlu ( przeszedłem tam kolejne klasy szkoły podstawowej). W październiku 1955 roku, z powodu likwidacji PDDz w Reszlu zostałem skierowany do Państwowego Domu Młodzieży w Ostródzie. Trafiłem pod opiekuńcze skrzydła Ireny Jurczyńskiej. Był to najszczęśliwszy dzień w moim zyciu. Wreszcie spotkałem życzliwą duszę. Co wiem o Irenie Jurczyńskiej? Niewiele i bardzo dużo. Od kilkudziesięciu lat żyje w mych wspomnieniach szlachetna, skryta w milczeniu przed światem. Była natomiast otwarta na zwykłe życie, na bieżące zdarzenia, na ludzi, nie tylko z najbliższego otoczenia. Rzeczywistość oceniała krytycznie, lecz bez złośliwości, raczej z troską i celnymi uwagami nabytymi w trakcie wieloletniej praktyki cenionego na Warmii i Mazurach pedagoga. Niezmiennie zajmowały Ją sprawy związane z losem sierot oddanych pod Jej opiekę. Poświęcała im niemal wszystko, czyli przede wszystkim swe prywatne i rodzinne życie. Z pasją gromadziła wiedzę pedagogiczną dostępnymi Jej środkami i dzieliła się nią chętnie (doświadczyłem tego na własnej skórze i przyznaję, iż nie było to pozbawione sensu). Kochała dzieci i one Jej to uczucie odwzajemniały. Była, mimo tragicznych doświadczeń, zwłaszcza zsyłki na Syberię, źródłem codziennej radości życia. Co ważne – miała dar dobrej rady. A udzielała i rozdzielała je w najstosowniejszym czasie. Troszczyła się przede wszystkim o nasze wykształcenie i konfesję. Nie szczędząc czasu długimi wieczorami czytała nam na głos lektury szkolne. A przy tym uczyła rozumieć świat poprzez książki i nie tylko. Narażając się na szykany peerelowskich władz, doprowadziła do ochrzczenia swych podopiecznych w Kościele katolickim w Ostródzie i w niedługim czasie po tym do przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej. W moim przypadku ochrzczony zostałem po raz drugi, gdyż pierwszy raz miało to miejsce 25 marca 1945 roku w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Mrągowie. Ale o tym dowiedziałem się po latach. Dostrzegając moją ambicję i specyficzne cechy osobowe, wysłała mnie do Zasadniczej Szkoły Handlowej w Kętrzynie, a nie - na przekład - jak większość moich kolegów, do Zasadniczej Szkoły Budowlanej czy Zasadniczej Szkoły Górniczej. Miało, to pozytywne konsekwencje. Po ukończeniu „handlówki” zapytała mnie - co mam zamiar robić dalej. Trzymając w ręku ówczesny „Głos Olsztyński”, a w nim ogłoszenie o naborze do Zaocznego Technikum Ekonomicznego w Olsztynie, powiedziała, ze ta szkoła jest właśnie dla mnie. W ten sposób pomogła mi dojść do matury, a potem – na stacjonarne studia uniwersyteckie w Łodzi. Przez lata pobytu w Państwowym Domu Młodzieży w Ostródzie czułem przy sobie ciągłą obecność Ireny Jurczyńskiej, Jej troskę o mnie, o dalsze losy mojego życia. Jej stałemu występowaniu w moim życiu zawdzięczam też studia, które w 1979 roku uwieńczyłem doktoratem z socjologii. Zadowolenie Ireny Jurczyńskiej z osiągnięcia wieku emerytalnego trwało jakże krótko i było pełne boleści. Zmarła na nowotwór w Olsztynie, zostawiając kochanego syna Adama, synową Małgorzatę, wnuczkę Ewę i właśnie mnie. Swego wnuka Wojciecha nie zdążyła już zobaczyć. Pozostaje jednak w mej serdecznej pamięci, jako osoba, której do dziś tak wiele zawdzięczam. Przede wszystkim tę mądrość, iż życie trzeba przeżyć godnie. To najważniejsza z Jej nauk. Non omnis moriar. Krótki biogram i zdjęcia autora wspomnień. Alfred Czesla – urodził się 23 lutego 1945 roku w Sensburgu, współcześnie Mrągowo – absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, doktor socjologii. W latach 1971 1989 kierownik Pracowni Analiz Społecznych w Olsztyńskich Zakładach Opon Samochodowych „Stomil”, a w latach 1981 - 1993 adiunkt w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie. Od 18 lat jest analitykiem w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Olsztynie. Współzałożyciel Mazurskiego Towarzystwa Ewangelickiego(1999) i stowarzyszeń mniejszości niemieckiej w: Mrągowie (1993); Olsztynie(1991) i Ostródzie (1992). Autor prac na temat mniejszości religijnych i etniczno-narodowych, w tym: „Niemcy na Warmii i Mazurach 1990-2000”; „Etos ewangelicki w świetle badań socjologicznych na Mazurach”; „Tożsamość ewangelików olsztyńskich”; „Społeczność ewangelicka w krajobrazie mazurskim po 1945 roku”. Współpracownik pism: „Mitteilungsblatt” (Olsztyn); „Schlesisches Wochenblatt” (Opole) i „Zwiastuna Ewangelickiego” (Bielsko Biała). Od 1970 roku mieszka w Olsztynie. dr Alfred CZESLA 2 dr Alfred CZESLA 3