Sąsiedzi w wielkim mieście. Socjologiczna analiza nowych inicjatyw
Transkrypt
Sąsiedzi w wielkim mieście. Socjologiczna analiza nowych inicjatyw
Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Wydział Stosowanych Nauk Społecznych Kierunek: socjologia Specjalność: socjologia mediów Anna Pokrzywa Nr indeksu: 40776 Sąsiedzi w wielkim mieście. Socjologiczna analiza nowych inicjatyw lokalnych w Warszawie Praca magisterska napisana pod kierunkiem: Prof. dr hab. Elżbieta Tarkowska Warszawa 2012 Spis treści Wstęp ............................................................................................................................3 Zjawisko sąsiedztwa w badaniach socjologicznych........................................................5 Pojęcie „sąsiedztwa”..................................................................................................5 Sąsiedztwo tradycyjne, nowoczesne i ponowoczesne. ................................................6 Badania relacji sąsiedzkich – ramy teoretyczne. .........................................................8 Sąsiedztwo w Polsce – stan badań. ............................................................................9 Warszawscy sąsiedzi. ............................................................................................... 13 Kapitał społeczny jako czynnik determinujący istnienie inicjatyw sąsiedzkich ............ 15 Kapitał społeczny – pojęcie. .................................................................................... 15 Klasyczne teorie na temat kapitału społecznego. ...................................................... 16 Kapitał społeczny w Polsce – stan badań. ................................................................ 18 Zaufanie społeczne. ................................................................................................. 18 Aktywność w organizacjach obywatelskich. ............................................................ 21 Współdziałanie. ....................................................................................................... 22 Troska o wspólne dobro. .......................................................................................... 23 Wolontariat .............................................................................................................. 24 Działalność w organizacjach lokalnych. ................................................................... 25 Kapitał społeczny a korzyści dla społeczności lokalnej. ........................................... 25 Prognoza i podsumowanie. ...................................................................................... 26 Koncepcje badawcze i realizacja badania własnego na temat inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie ................................................................................................................... 28 Pytania badawcze. ................................................................................................... 28 Hipotezy badawcze. ................................................................................................. 28 Metody badania. ...................................................................................................... 29 Dobór materiałów i osób do badania. ....................................................................... 32 Miejsce i termin realizacji badania, czas rozmowy i jej rejestracja. .......................... 33 Charakterystyka osób badanych. .............................................................................. 34 Socjologiczna analiza inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie ........................................... 35 Typy inicjatyw sąsiedzkich. ..................................................................................... 35 Wnioski. .................................................................................................................. 57 Zakończenie ................................................................................................................ 61 Bibliografia ................................................................................................................. 63 Aneks .......................................................................................................................... 66 Wstęp Kiedy zaczęłam interesować się zjawiskiem sąsiedztwa, wydawało mi się, że jakość tego zjawiska, głównie w wielkich miastach, pozostawia wiele do życzenia. Przeświadczenie zrodziło się głównie dzięki wieloletniej obserwacji uczestniczącej na własnym osiedlu, gdzie osobiście odczuwałam, jak mało znajome są dla mnie niektóre osoby zamieszkujące tak niedaleko. W pracy licencjackiej1, którą napisałam i udało mi się obronić dwa lata temu, pokazałam jak relacje sąsiedzkie zmieniły się na przestrzeni kilkudziesięciu lat: jak więzi sąsiedzkie były kiedyś mocne, a wraz ze wzrostem tempa życia oraz na skutek innych czynników, z którymi mamy do czynienia w mieście, zdecydowanie osłabiły się. W badaniach prowadzonych z długoletnimi mieszkańcami osiedla na warszawskim Muranowie udało mi się uzyskać wiele informacji potwierdzających hipotezy o zmianie relacji sąsiedzkich, o ich osłabieniu lub, jak nazywał to Louis Wirth, o zmierzchu sąsiedztwa2. Okazuje się jednak, że sąsiedztwo w wielkim mieście faktycznie zmienia swoją formę, ale nie zanika zupełnie. Wręcz przeciwnie, na gruncie warszawskim powstaje wiele inicjatyw sąsiedzkich mających na celu integrację osób zamieszkujących dane miejsca. Inicjatywy te są bardzo różne. Rozpoczynając od przedsięwzięć, które mają na celu przeciwdziałanie zjawiskom, którym mieszkańcy są niechętni (chociażby decyzje władz dzielnicy dotyczące na przykład likwidacji parku), poprzez dążenia do uzupełnienia pewnych braków w danej społeczności (na przykład: braku miejsca, gdzie może spotykać się jakaś grupa społeczna), po takie inicjatywy, które mają na celu po prostu bliższe poznanie się ludzi (różnego rodzaju „święta” podwórka lub ulicy) i nawiązanie kontaktów, które nie będą ograniczały się jedynie do konwencjonalnych pozdrowień na klatce schodowej. 1 Anna Pokrzywa, Razem czy obok siebie? Zjawisko sąsiedztwa wczoraj i dziś. Socjologiczna analiza zmian relacji sąsiedzkich na przykładzie osiedla na warszawskim Muranowie, Warszawa, 2010 2 Louis Wirth, Community life and social policy, University Press, Chicago 1956 3 W pracy postaram się omówić rodzaje inicjatyw sąsiedzkich, które w niedawnym czasie miały lub nadal mają miejsce na terenie Warszawy. Postaram się stworzyć ich typologię biorąc pod uwagę czynniki takie jak: genezę przedsięwzięć, osobę ich lidera, trudności, jakie napotykają, stosunki z władzami lokalnymi. Obok tego wskażę i omówię rolę instytucji, które animują, edukują i wspierają aktywnych w działalności na rzecz grupy sąsiedzkiej mieszkańców Warszawy. Przede wszystkim będę jednak dociekać, jakie rezultaty przynoszą inicjatywy sąsiedzkie w danej społeczności. Powstanie, działalność oraz korzyści płynące z podejmowanych działań na rzecz integracji najbliższego środowiska skonfrontuję ze stanem badań na temat sąsiedztwa oraz teoriami dotyczącymi poziomu kapitału społecznego w Polsce. Tezą tej pracy jest założenie, że inicjatywy sąsiedzkie w Warszawie stają się coraz bardziej popularne oraz to, że są one potrzebne na gruncie miejskim. W pracy postaram się udowodnić słuszność opinii Pawła Jordana – prezesa Stowarzyszenia BORIS (Biuro Obsługi Ruchu Inicjatyw Społecznych), że „sąsiedztwo jest jednym z ważniejszych elementów jakości naszego życia.”3, a przedsięwzięcia sąsiedzkie służą poprawie tej jakości. Pisanie tej pracy zbiegło się także z istotnym dla mnie osobiście momentem, kiedy przeprowadziłam się z miejsca znanego mi od dzieciństwa, do tej części Warszawy, której w ogóle nie znam. Na skutek tego zmuszona jestem od początku budować relacje z nowymi sąsiadami, często orientując się, że brakuje mi spotykania znajomych twarzy w windzie czy w sklepie i że nieznajomość sąsiadów negatywnie wpływa na poczucie przynależności do miejsca oraz poczucie bezpieczeństwa. Uświadamia mi to, że zjawisko sąsiedztwa jest naprawdę istotne społecznie. Mimo że nierzadko uważamy je za dość błahy czynnik życia, czasem nawet go nie zauważając, odgrywa ono znaczącą rolę w naszym funkcjonowaniu w społeczeństwie. 3 Piotr Henzler, Droga do sąsiada, w: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie w praktyce, publikacja Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej, s. 9 4 Rozdział I. Zjawisko sąsiedztwa w badaniach socjologicznych Rozważania na temat więzi sąsiedzkich warto zacząć od pytania o to, czy sąsiedztwo jest tak naprawdę istotną kwestią dla jednostek żyjących w społeczeństwie w obecnych czasach. Hierarchia potrzeb podstawowych stworzona przez Abrahama Maslowa rozpoczyna się od konieczności zaspokojenia potrzeb fizjologicznych, czyli dostarczeniu organizmowi pokarmu, wody, tlenu czy snu. Kiedy ten stopień zaspokojenia potrzeb jest satysfakcjonujący, jednostka zaczyna dążyć do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa to jest pewności, stabilności, wolności od strachu 4 i lęku . Sąsiedztwo, które uczyniłam głównym zagadnieniem swojej pracy, zawiera się w trzeciej z kolei potrzebie podstawowej – potrzebie przynależności i miłości. I choć nikt nie oczekuje, że do każdego sąsiada będziemy pałać wielkim uczuciem, Maslow pisze: „Wciąż nie doceniamy istotnego znaczenia sąsiedztwa, własnego terytorium, własnego klanu, paczki, bliskich kolegów z pracy i w dużym stopniu zapomnieliśmy o naszych głębokich, zwierzęcych skłonnościach do życia stadnego, do gromadzenia się, przyłączania, przynależności”5. Pojęcie „sąsiedztwa”. Problematyka życia społecznego w mieście i życia w sąsiedztwie w środowisku miejskim jest częstym przedmiotem rozważań naukowych. Mimo tego nie doczekała się ona wspólnych ram teoretycznych. Samo znaczenie słowa „sąsiedztwo” można rozumieć wielorako: „jako współzamieszkiwanie określonej przestrzeni, typ więzi społecznych lub stosunku społecznego, specyficzna grupa społeczna, instytucja, a nawet zachowanie” 6. W naszych czasach często stopniuje się 4 Abraham Maslow , Motywacja i osobowość, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 66 5 Tamże, s. 68 6 Mateusz Błaszczyk, O więzi miejskiej w środowisku wielkomiejskim- na przykładzie Wrocławia, w: Współczesna socjologia miasta, Wielość oglądów i kierunków badawczych dyscypliny, pod redakcją Iwony Borowik i Krzysztofa Sztalta, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 5 ważność jakiegoś zjawiska biorąc pod uwagę częstość wyszukiwanych stron na ten temat w wyszukiwarce internetowej Google. Kiedy do wyszukiwarki wpisuje się „sąsiedztwo” dużo częściej pojawiają się strony na temat stosunków z sąsiadującymi z Polską krajami, a dużo rzadziej na temat sąsiedztwa między ludźmi. W tej pracy za sąsiedztwo uznawać będę właśnie typ więzi społecznych spowodowany współzamieszkiwaniem określonej przestrzeni. Rozpatrywać je będę na podstawie definicji Piotra Kryczki mówiącej, że sąsiedztwo to „układ względnie trwałych powiązań i zależności między osobami, wynikających z bliskości zamieszkiwania, a wyrażających się na zewnątrz w postaci unormowanych czynności, które zakładają określone obowiązki i uprawnienia obu stron” 7. Sąsiedztwo tradycyjne, nowoczesne i ponowoczesne. Modelem dobrych stosunków sąsiedzkich jest zwykle tradycyjna wiejska społeczność. Ferdinand Tönnies w pracy „Wspólnota i stowarzyszenie” pisał o tym, że „sąsiedztwo jest charakterystyczne dla wspólnoty na wsi, gdzie bliskość miejsc zamieszkania, wspólne grunty lub choćby ich granice stwarzają liczne okazje do styczności, powodują wzajemne przyzwyczajenie i intymną znajomość, zmuszają do 8 wspólnej pracy, wspólnego ładu i rządów…” . Na skutek rewolucji przemysłowej na przełomie XVIII i XIX nastąpiły ogromne migracje ludzi ze wsi do sukcesywnie rozrastających się miast. Sąsiedztwo miejskie rządzi się jednak zupełnie innymi prawami niż sąsiedztwo w tradycyjnej wiejskiej społeczności. Przede wszystkim, życie w mieście cechuje anonimowość, możliwość zachowania niezależności. Istotną cechą sąsiedzkiego życia w mieście jest to, że w przeciwieństwie do warunków wiejskich, nie jesteśmy skazani na niewielką grupę ludzi na danym obszarze. W mieście mamy niezliczone możliwości zawierania kontaktów, a co najważniejsze, sami decydujemy z kim je nawiążemy, a z kim nie. Jeden z twórców socjologii miasta – amerykański socjolog Louis Wirth – mówił o tym, że „wzrastająca liczba mieszkańców uniemożliwia osobiste kontakty, eliminując 2007, s. 156 7 Piotr Kryczka, Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość, Warszawa 1981, s. 116 8 Ferdinand Tönnies, Wspólnota i stowarzyszenie, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988, s. 35-36. 6 w znacznym stopniu związki bezpośrednie na rzecz bezosobowych” 9. Ten sam badacz mechanizmów urbanizacyjnych twierdził, że duża liczba mieszkańców miasta powoduje, że coraz częściej pojawiają się wśród nich zachowania mocno zindywidualizowane. Zachowania te powodują, że jednostki je obserwujące zaczynają odczuwać wobec innych rezerwę, dystans, a w rezultacie nierzadko zostają zniechęcone do bliższego kontaktu. Wirth był zdania, że urbanizacja sama w sobie „musi prowadzić do zanikania elementarnych więzi społecznych, ludzie przestają potrzebować siebie jako ludzi, potrzebują fachowców (osób z odpowiednim przygotowaniem, wiedzą)” 10. Co więcej, nie uważał on tego za groźne zjawisko, był niechętny ruchom na rzecz odnowienia więzi lokalnych, uważając je za zbędne. Co ważne – ogromna liczba ludzi, z którymi spotykają się mieszkańcy miast, powoduje, że z dużo większą rozwagą niż na wsi zawierają oni nowe znajomości. Robią to zwracając uwagę, aby nowo poznane osoby nie naruszały ich privacy, nie skrzywdziły plotką lub nie okazały się natrętami. Jeżeli chodzi o obecny stan sąsiedztwa w wielkich miastach, to w potocznym ujęciu relacje sąsiedzkie, a na pewno więzi między sąsiadami, zanikają. Ludzie dostrzegają, że na skutek przyśpieszenia tempa życia oni sami i inni mają mniej czasu, a w codziennej gonitwie i natłoku obowiązków dbanie o kontakty sąsiedzkie jest ostatnią rzeczą, na której są w stanie skoncentrować swoją uwagę. Ten potoczny sposób postrzegania życia sąsiedzkiego potwierdziły również i moje badania, które przeprowadziłam na potrzeby pracy licencjackiej. Moi badani na warszawskim osiedlu bloków mieszkalnych mówili w 2010 roku o zgoła innej jakości kontaktów z sąsiadami niż ta, którą pamiętają z lat 70. czy 80. Kiedyś udzielanie sobie drobnej sąsiedzkiej pomocy, kilkuminutowa rozmowa przed blokiem, a czasem nawet wzajemne odwiedzanie się było czymś codziennym i naturalnym. Dziś kontakty z sąsiadami ograniczają się zwykle do przywitania. Według nich głównymi przyczynami tej zmiany jest przyśpieszenie tempa życia, starzenie się mieszkańców osiedla oraz ogromna rotacja wśród lokatorów mieszkających w blokach, wynikająca z szeroko stosowanego wynajmu mieszkań. Moje badania były jednak badaniami jakościowymi - ograniczonymi do jednego przypadku osiedla - czyli nie dającymi 9 Louis Wirth, Urbanism as a way of life, American Journal of Sociology, 1938 cyt. za: Bohdan Jałowiecki, Globalny świat metropolii, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2007, s. 161. 10 Tamże 7 podstaw do wyciągania wniosków, że podobne zdanie mają mieszkańcy innych warszawskich osiedli. Zresztą badania ilościowe, które przytoczę poniżej ukazują, że zjawisko sąsiedztwa faktycznie ulega zmianom, ale opinia, że całkowicie zanika, jest mocnym uproszczeniem. Badania relacji sąsiedzkich – ramy teoretyczne. Dyskurs na temat życia ludzi w miastach jest żywy zarówno w nauce, jak i w mediach. Mimo to kierunek tych dyskusji przebiega zwykle obok tematu sąsiedztwa. Często podejmowana jest problematyka miejskiej infrastruktury, kultury, czasu wolnego, nowoczesnej architektury, sposobów pracy mieszkańców miasta i tym podobne Tematyka sąsiedzka pojawia się najczęściej wtedy, kiedy media chcą nagłośnić konflikty sąsiedzkie, które przybrały zdecydowanie ostry charakter. Podczas poszukiwań badań dotyczących sąsiedztwa na potrzeby tej pracy zorientowałam się, że nie zostały opublikowane nowsze raporty na ten temat niż te, z których czerpałam wiedzę na potrzeby pracy licencjackiej napisanej w 2010 roku. Tym samym ponownie będę powoływać się na badania Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej o zasięgu ogólnopolskim oraz Mateusza Błaszczyka opisujące relacje sąsiedzkie na przykładzie Wrocławia. Badania Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej były prowadzone w trzech edycjach: w roku 1995, 2000 i 2008. Badania dotyczące sąsiedztwa we Wrocławiu miały miejsce w 1998 roku. W obu projektach badacze sięgnęli do terminologii stworzonej wcześniej, to jest klasyfikacji Jana Turowskiego powstałej w latach 70 11 oraz Piotra Kryczki z lat 8012. Turowski na podstawie swoich badań wyróżnił trzy rodzaje układów sąsiedzkich: a) sąsiedztwo znajomościowo-świadczeniowe – które jest odbiciem stosunków panujących w tradycyjnych społecznościach lokalnych; b) sąsiedztwo znajomościowo-ceremonialne – które ogranicza się jedynie do wymiany 11 Jan Turowski Kształtowanie się zbiorowości osiedlowej w wielkim mieście. „Studia Socjologiczne”, 1/1976: s. 20-32. 12 Piotr Kryczka, Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość, Warszawa 1981 8 grzecznościowych pozdrowień i nie prowadzi do dalszych kontaktów; c) sąsiedztwo poinformowane – polegające na zbieraniu informacji o sąsiadach. Natomiast Kryczka, który siłą rzeczy opierał się na klasyfikacji stworzonej wcześniej przez Turowskiego, nazwał typy relacji sąsiedzkich biorąc pod uwagę zróżnicowany stopień zaangażowania mieszkańców. Wg tej klasyfikacji są to: a) sąsiedztwo ograniczające – objawia się ono taką postawą, w której bycie sąsiadem ogranicza się do unikania zachowań, które mogłyby być uznane za nieodpowiednie (na przykład hałasowanie czy zaśmiecanie wspólnej przestrzeni); b) sąsiedztwo konwencjonalne – polegające na wymianie grzecznościowych pozdrowień, przelotnych rozmów „o pogodzie”. Ten rodzaj sąsiedztwa pełni także rolę socjalizującą, budując podwaliny pod sieci głębszych kontaktów; c) sąsiedztwo poinformowane – zaczerpnięte z klasyfikacji Turowskiego; d) sąsiedztwo świadczeniowe – „stanowi podwalinę podstawowych struktur lokalnej solidarności, interpersonalnych zależności oraz <<zakorzenienia>> w lokalnej społeczności”13; e) sąsiedztwo solidarnościowe – które dotyczy świadomego poczucia jedności, wspólnoty z innymi z racji zamieszkiwania tej samej przestrzeni; f) sąsiedztwo towarzysko-przyjacielskie – do którego dochodzi, kiedy sąsiedzi zdecydują o dopuszczenie innych do sfery życia osobistego. Co ważne z punktu widzenia tej pracy, żaden badacz relacji sąsiedzkich i życia sąsiedzkiego w ogóle, nie stworzył nazwy na taki rodzaj sąsiedztwa, który będzie stanowił meritum moich rozważań, czyli wspólnie organizowanych różnego rodzaju inicjatyw sąsiedzkich. Przyczyny tego można upatrywać w tym, że takie inicjatywy nie były popularne w latach 70. i 80. lub wcale ich nie było, a integracja sąsiedzka była znacznie bardziej spontaniczna. Sąsiedztwo w Polsce – stan badań. Tak jak wspomniałam wcześniej, aby przedstawić stan relacji sąsiedzkich w Polsce posłużę się badaniami Mateusza 13 Tamże 9 Błaszczyka z 1998 roku (prowadzonych na terenie Wrocławia) oraz Ewy KaltenbergKwiatkowskiej o zasięgu ogólnopolskim prowadzonych w trzech edycjach: w 1995, 2000 i 200814. Z żalem odnotowałam fakt, że nie pojawiły się nowsze badania ukazujące stan tych relacji. W badaniach Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej badanym przedstawiono sześć stwierdzeń opisujących stopień zaangażowania w relacje z sąsiadami (stwierdzenia te bazowały na wyżej wspomnianej klasyfikacji Piotra Kryczki). Następnie byli proszeni o określenie liczby sąsiadów, z którymi utrzymują tego rodzaju kontakty. Ogólne rezultaty tych badań przedstawia tabela nr 1. Tabela nr 1. Typy kontaktów sąsiedzkich w miejscu zamieszkania 15 Miejsce zamieszkania Typ kontaktów wieś sąsiedzkich miasto do 20 tys. 20 – 100 101 – 500 501 tys. i ludności tys. tys. więcej w procentach Towarzyskie („bywamy u siebie, zapraszamy się na imieniny, inne uroczystości”) Są tacy sąsiedzi 43 34 25 19 28 Świadczeniowe („świadczymy sobie wzajemnie drobne przysługi”) Są tacy sąsiedzi 84 82 68 68 64 94 95 96 Konwencjonalne („mówimy sobie „dzień dobry””) Są tacy sąsiedzi 89 94 Tabela wyraźnie wskazuje, że najpopularniejszym we wszystkich miejscach zamieszkania w Polsce rodzajem sąsiedztwa jest sąsiedztwo konwencjonalne. Sąsiedztwo świadczeniowe i towarzyskie jest zdecydowanie najbardziej popularne na 14 Badanie Polityka i gospodarka mieszkaniowa wykonane na zlecenie Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Autorzy badania: E. Kaltenberg-Kwiatkowska, Alina Muzioł Węcławowicz, Waldemar Siemiński. Zrealizowane przez CBOS. 15 Raport badań CBOS, Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania, opracował Michał Strzeszewski, czerwiec 2008. 10 wsiach i w małych miastach (do 20 tysięcy mieszkańców). Kaltenberg-Kwiatkowska uzasadnia to tym, że w mniejszych ośrodkach sąsiedzi mają więcej cech wspólnych niż w wielkich miastach. Cechami wspólnymi staje się nie tylko współdzielona przestrzeń, ale także podobny sposób pracy, sposób spędzania wolnego czasu czy system wyznawanych wartości. W większych miastach, a zwłaszcza w starszych blokowiskach, mieszkają ludzie o różnych statusach materialnych, zróżnicowanym wykształceniu, różnej kulturze osobistej. Z tego powodu trudniej jest im nawiązać bliższe kontakty niż konwencjonalne „dzień dobry”. Grupą społeczną, która w tych badaniach jest kilkakrotnie przez autorkę wyróżniana za swoją „prosąsiedzką postawę” są rolnicy16. Najczęściej utrzymują oni kontakty towarzyskie z sąsiadami (na przykład wzajemne odwiedzanie się na imieninach), najrzadziej „trzymają się z nimi na odległość”. Ich przykład może potwierdzać tendencję do nawiązywania i podtrzymywania znajomości z osobami podobnymi sobie. Powyższe badania wyraźnie wskazują, że jeżeli chodzi o typ zamieszkiwanej zabudowy, to najsilniejsze więzi sąsiedzkie są zawierane wśród mieszkańców domów jednorodzinnych, a bloki wielomieszkaniowe sprzyjają ich izolacji. Ponieważ badanie zespołu Kaltenberg-Kwiatkowskiej odbyło się w trzech edycjach, możemy zaobserwować dynamikę zmian relacji sąsiedzkich w Polsce. 16 Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska, Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy i rzeczywistość, w: Stare i nowe struktury społeczne w polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich zmian społecznych, redakcja Wojciech Misztal, Józef Styka, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2002, s. 255-280. 11 Tabela nr 2. Typy kontaktów sąsiedzkich w trzech edycjach badania 17 Wskazania badanych według terminów badań Typy relacji sąsiedzkich 1995 2000 2008 w procentach Towarzyskie („bywamy u siebie, zapraszamy się na imieniny, inne uroczystości”) Są tacy sąsiedzi 41 38 32 Świadczeniowe („świadczymy sobie wzajemnie drobne przysługi”) Są tacy sąsiedzi 78 76 76 87 92 Konwencjonalne („mówimy sobie „dzień dobry”) Są tacy sąsiedzi 86 Widzimy zatem, że sąsiedztwo towarzyskie staje się coraz rzadziej deklarowane. Cieszy natomiast, że Polacy dalej świadczą sobie drobne sąsiedzkie przysługi. Badania Mateusza Błaszczyka na przykładzie Wrocławia pokazują podobne tendencje. Najbardziej popularnym sąsiedztwem jest tu sąsiedztwo konwencjonalne. Wrocławianie również mogą liczyć na drobną pomoc sąsiedzką. Najczęściej wymieniają takie przysługi z liczbą od jednego do trzech sąsiadów (56% badanych), a nawet z osobami od czterech do dziesięciu (24%). Biorąc pod uwagę wielkomiejskie środowisko, jakim jest Wrocław i liczbę jego mieszkańców, siłą rzeczy sąsiedztwo musi być nieco wybiórcze. Kaltenberg-Kwiatkowska opisuje to tak: „Spośród «sąsiadów przestrzennych», wybieramy (jesteśmy wybierani) potencjalnych kandydatów na «sąsiedztwo społeczne»”18. Innymi słowy, wspólna przestrzeń jest czynnikiem determinującym sąsiedztwo, jednak to nie ona określa, czy relacje sąsiedzkie staną się bliższe. Ważniejsze jest to, czy znajdziemy z sąsiadami pewne wspólne cechy 17 Raport z badań CBOS, Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania, opracował Michał Strzeszewski, czerwiec 2008 18 Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska, Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy i rzeczywistość, w: Stare i nowe struktury społeczne w polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich zmian społecznych, redakcja Wojciech Misztal, Józef Styka, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2002, s. 260. 12 społeczne, które mogą przyczynić się do zacieśnienia kontaktów sąsiedzkich. Ponieważ w dalszej części swojej pracy będę koncentrować się na społecznościach sąsiedzkich w Warszawie, warto przyjrzeć się jak wygląda sąsiedztwo w stolicy oraz jak wypada ono w porównaniu z innymi miastami. W badaniach, które omawia Maria Lewicka w artykule „Identyfikacja z miejscem zamieszkania mieszkańców Warszawy”19 analiza statystyczna wykazała, że stosunki sąsiedzkie w Warszawie są istotnie mniej ścisłe niż we Wrocławiu i we Lwowie. Autorka prezentuje także wykres mówiący o częstości w utrzymywania relacji sąsiedzkich przejawiającej się w następujących zachowaniach: kontakty towarzyskie, bywanie u siebie w mieszkaniu, rozmowy osiedlowe, podlewanie kwiatów w czasie nieobecności lokatora, możliwość udzielenia pożyczki. W badaniu ponownie porównano trzy miasta: Lwów, Wrocław i Warszawę. Warszawa we wszystkich wyżej wymienionych przykładach sąsiedzkich zachowań zajmuje ostatnie miejsce. Zdecydowany prym we wszystkich rodzajach zachowań wiedzie Lwów (z wyjątkiem udzielania pożyczki sąsiadowi). Wyniki te wskazują, że Warszawa jest miastem, gdzie relacje sąsiedzkie są najsłabsze. Rzutuje to na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, a także na zwykłą sympatię do miejsca zamieszkania. Warszawscy sąsiedzi. Skoro badania socjologiczne wskazują na to, że w Warszawie stan relacji sąsiedzkich pozostawia wiele do życzenia, można pomyśleć, że moja praca nie ma racji bytu, jeśli mam pisać o dobrych praktykach sąsiedzkich i pozytywnych działaniach, które dzieją się na tym obszarze. Nawet w badaniach przedstawionych w artykule Tatiany Klonowicz i Krzysztofa Krejtza „Warszawiaków powody do szczęścia”20 badani mieszkańcy miasta wspominają, że „brakuje im przede wszystkim klimatu większej bliskości emocjonalnej z miastem i innymi mieszkańcami”21. W artykule czytamy także, że „W wypowiedziach uczestników 19 Maria Lewicka Identyfikacja z miejscem zamieszkania mieszkańców Warszawy , s. 272-315 w: Społeczna mapa Warszawy pod redakcją Janusza Grzelaka i Tomasza Zaryckiego, Wydawnictwo SCHOLAR, 2004 20 Tatiana Klonowicz, Krzysztof Krejtz, Warszawiaków powody do szczęścia, w: Społeczna mapa Warszawy pod redakcją Janusza Grzelaka i Tomasza Zaryckiego, Wydawnictwo SCHOLAR, 2004, s. 75 21 Tamże, s. 75 13 badania bardzo często pojawiały się zdania dotyczące [....] zaniku tradycji warszawskich związanych ze wspólną zabawą22.” Okazuje się jednak, że poza zasięgiem badań naukowych, poza „medialnym świecznikiem”, w Warszawie aż wrze od różnego rodzaju inicjatyw sąsiedzkich. Sąsiedzi coraz częściej dostrzegają konieczność działania na rzecz wspólnej sprawy, a czasem po prostu odczuwają chęć zapoznania się i integracji. Zresztą, nie tylko odczuwają takie potrzeby, ale także nie boją się brać sprawy w swoje ręce i sami organizują mnóstwo sąsiedzkich przedsięwzięć. Jak mówi cytowany już wcześniej Paweł Jordan: „W Warszawie, w lokalnych środowiskach sąsiedzkich, bardzo dużo się dzieje. Ale mało kto o tym wie. Nie ma zwyczaju, mody na promowanie i wspieranie działań sąsiedzkich. Inicjatywy sąsiedzkie nierzadko bywają interesujące dla prasy jako jednorazowe wydarzenia lub „ciekawe dziwactwa” – materiał, który można zrelacjonować, lecz już nie systematycznie nagłaśniać, wspierać czy promować”23. Działania, o których mówi Jordan, wymykają się poza wcześniej przedstawiane rodzaje relacji sąsiedzkich. W mojej ocenie stwarzają zupełnie nową ich jakość. Dlatego warto spojrzeć na nie okiem socjologicznym. W dalszej części pracy postaram się przybliżyć charakter, działania oraz inicjatorów inicjatyw sąsiedzkich, które zrodziły się w ostatnim czasie w Warszawie. 22 Tamże, s. 76 23 Piotr Henzler, Droga do sąsiada, w: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie w praktyce, publikacja Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej, s. 9 14 Rozdział II. Kapitał społeczny jako czynnik determinujący istnienie inicjatyw sąsiedzkich Zorganizowanie każdej z inicjatyw sąsiedzkich wymaga ogromnie wiele pracy. Przedsięwzięcia te niosą ze sobą konieczność bardzo dużego zaangażowania, determinacji i umiejętności pokonywania trudności. Nie byłyby w stanie zaistnieć i przynieść jakichkolwiek rezultatów, gdyby nie trafiły na podatny grunt. Gdyby daną przestrzeń zamieszkiwały tylko osoby zamknięte, nieufne i wyizolowane społecznie – żadne współdziałanie nie miałoby szans na sukces. Kiedy jednak trafimy w miejsce, gdzie choć jeden człowiek lub niewielka grupa są otwarci na innych, mają do nich zaufanie, przekonanie, że każdy człowiek ma coś do zaoferowania innym oraz że odczuwa chęć działania na rzecz wspólnego dobra – możemy mieć nadzieję na pozytywny los grupy i innych z jej środowiska. Taka grupa jest bowiem początkiem tworzenia kapitału społecznego w swoim obrębie a także w najbliższym otoczeniu. Poziom kapitału społecznego w danej społeczności jest ważnym czynnikiem, który determinuje powstanie, organizację i przebieg sąsiedzkich przedsięwzięć, a także wpływa na rezultaty tych działań. W tym rozdziale pracy omówię aktywność społeczną Polaków starając się zaprezentować, jak istotnym elementem dobrego sąsiedztwa jest kapitał społeczny. Kapitał społeczny – pojęcie. Kapitał społeczny jest terminem, które w ostatnim czasie na dobre zagościło w polskim dyskursie publicznym. Jest częste nie tylko w publikacjach naukowych, ale także w debatach politycznych. Bardzo dużo pisze się o nim w codziennej prasie – zarówno w tej ogólnopolskiej jak i lokalnej. Pojęcie kapitału społecznego jest na tyle szerokie, że wraz ze wzrostem popularności sukcesywnie przypisuje się mu kolejne znaczenia. Mimo że jest kategorią czysto socjologiczną i według badaczy, aby zachować swą poznawczą i praktyczną wartość, taką powinno pozostać, usiłuje się przypisywać jej nowe znaczenia, w tym także znaczenie ekonomiczne. Podstawową różnicą między kapitałem finansowym 15 a społecznym jest to, że ten drugi jest wartością nieuchwytną, niezauważalną i bardzo trudną do zmierzenia. Jego obecność potrafi jednak mieć dla społeczności większe znaczenie niż gdyby dysponować tylko dużym kapitałem finansowym. Klasyczne teorie na temat kapitału społecznego. Za pierwszego socjologa, który mówił o kapitale społecznym uznawany jest Pierre Bourdieu. Dla niego kapitał społeczny stanowił „tyle, co zasób dóbr dostępnych na mocy członkostwa w grupie”24. Innymi słowy „«list uwierzytelniający», który uprawnia do zaciągnięcia kredytu w różnych znaczeniach tego słowa”25. W moim rozumieniu tej, teorii kapitał społeczny to pewien klucz otwierający wiele drzwi, których strzegą inni ludzie, a za którymi kryją się „społeczne bogactwa”. Kolejnym socjologiem zajmującym się aspektem kapitału społecznego był James Coleman. Według niego kapitał to szczególny rodzaj zasobów, który posiada człowiek lub grupa. Zasoby te mają według niego dwa wspólne elementy: „wszystkie składają się z pewnego aspektu struktur społecznych i facylitują pewne działania aktorów – osób lub organizacji – w ramach tych struktur26”. Widzimy zatem, że istotnym elementem tworzenia kapitału jest integracja ludzi i ich wspólne działanie. Zarówno Pierre Bourdieu jak i James Coleman twierdzą, że kapitał społeczny odnosi się do prywatnych dóbr jednostki. Uważają, że służy on głównie realizacji indywidualnych celów i założeń. Definicją, na której będę koncentrować swoje rozważania na temat kapitału społecznego jest ta, której autorem jest Robert D. Putnam. Ten amerykański socjolog nie tylko znacznie poszerzył definicję kapitału społecznego, ale także dzięki swoim dwóm pracom: Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech oraz Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych 24 Pierre Bourdeiu, The Forms of Capital, w: J.G. Richardson (red.): Handbook of Theory and Research for the Sociology of Education, Greenwood Press, New York 1986, cyt. za: Kapitał społeczny. Ekonomia społeczna pod redakcją Tomasza Kaźmierczaka i Marka Rymszy, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2007 25 Tamże s. 43 26 James S. Coleman, Social Capital in the Creation of Human Capital, American Journal of Sociology, 1998, nr 94, w: Kapitał społeczny. Ekonomia społeczna, pod redakcją Tomasza Kaźmierczaka i Marka Rymszy, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2007 16 w Stanach Zjednoczonych, wprowadził rozważania na jego temat do szerszego dyskursu publicznego na całym świecie. Putnam przede wszystkim uznał, że kapitał społeczny jest nie tylko dobrem prywatnym ale głównie publicznym. Rozróżnił też dwa rodzaje kapitału: spajający i łączący. Kapitał spajający (bonding), zwany także ekskluzywnym to taki, który wzmacnia małe grupy przeciwstawiając je innym. Kapitał łączący, inaczej pomostowy (bridging) tworzy więzi między różnymi grupami społecznymi i ich członkami. W przypadku inicjatyw sąsiedzkich mamy do czynienia z dwoma rodzajami kapitału społecznego jednocześnie. Funkcjonujące w Warszawie lokalne przedsięwzięcia dbają o to, aby grupa sąsiedzka czuła się spójną i mocną grupą, nijako osobną od innych – to przykład kapitału spajającego według Putmana. Inicjatywy te jednak uczą współpracy między różnymi osobami, rodzinami i grupami, co przyczynia się do dbania o kapitał pomostowy. Oprócz rozróżnienia rodzajów kapitału Putnam spopularyzował dyskusję o socjologicznym znaczeniu zaufania społecznego, będącego bardzo ważnym jego składnikiem. Zaznaczył istnienie dwóch rodzajów zaufania, to jest zaufania zagęszczonego (thick) objawiającego się w relacjach osobistych, a także zaufania rozproszonego (thin), które określa zaufanie do osób nieznajomych. Określenie poziomu zaufania oraz zaznaczenie kogo obdarzamy zaufaniem pozwala przybliżyć się do odpowiedzi na pytania o poziom kapitału w danej społeczności. Zaufanie społeczne w danym środowisku będzie znaczącym czynnikiem tego, czy grupa jest w stanie ze sobą współpracować i co istotne z punktu widzenia tematu mojej pracy – czy jest gotowa na działanie na rzecz wspólnego dobra. Ten sam autor nazwał także dwa typy stowarzyszeń, które ludzie tworzą obok grup pierwotnych (inaczej zwanych przez Putnama grupami pierwszego rzędu) takich jak rodzina czy grupy rówieśnicze. Wspólnotami „trzeciego rzędu” są stowarzyszenia masowe, funkcjonujące w wymiarze globalnym, w których relacje osobiste są mało istotne. Są to na przykład ruchy feministyczne czy emeryckie, bo można identyfikować się ze środowiskiem feministycznym czy emeryckim bez zawierania osobistych kontaktów z innymi przedstawicielami tej grupy. Stowarzyszeniami „drugiego rzędu”, czyli istniejącymi zaraz po grupach pierwotnych, co świadczy o ich istotności, są formacje „tworzone oddolnie i nawet jeśli funkcjonują masowo, opierają się na 17 bezpośrednich kontaktach twarzą w twarz”27. Ich powstanie i działalność to cel sam w sobie, dopiero później pojawiają się dążenia do osiągania zewnętrznych celów. Inicjatywy sąsiedzkie są właśnie takim typem stowarzyszania się, bazującym na zagęszczonym zaufaniu społecznym. Jak pisze Marek Ziółkowski w przedmowie do książki Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych „Putnam właśnie im (stowarzyszeniom drugiego rzędu) przypisuje główną rolę w wytwarzaniu kapitału społecznego (zwłaszcza łączącego kapitału społecznego), opartego na więziach poziomych, normach wzajemności i uogólnionym zaufaniu”28. Inicjatywy sąsiedzkie będące przedmiotem moich badań są w rozumieniu Putnama właśnie stowarzyszeniami drugiego rzędu. Nie powstałyby, gdyby nie istniejący już w grupie kapitał społeczny. Jednocześnie jednak są doskonałym źródłem jego pomnażania, bo poprzez obserwację i uczestnictwo w nich mieszkańcy osiedli nabywają do siebie zaufania, orientują się, że współpraca z na pozór obcymi osobami jest możliwa, a co więcej, potrafi im samym sprawić radość lub przynieść inne korzyści. Kapitał społeczny w Polsce – stan badań. W badaniach poziomu kapitału społecznego najtrudniejsze jest to, że nie da się go zmierzyć, zważyć czy zapytać respondentów o niego wprost. Z reguły pojęcie kapitału społecznego rozbija się na szereg węższych kategorii - wskaźników opisujących aktywności, czynności czy odczucia, które występują w badanej społeczności. Te poszczególne aspekty kapitału społecznego to: poziom zaufania w sferze prywatnej i w sferze publicznej, aktywność w organizacjach obywatelskich, umiejętność współdziałania, troska o wspólne dobro. Postaram się pokrótce omówić poszczególne wskaźniki kapitału społecznego, aby zobrazować, na jakim gruncie rozwijają się inicjatywy sąsiedzkie. Zaufanie społeczne. Zarówno w wielu raportach z badań Centrum Badań Opinii Społecznych, w tak wielkim projekcie jak dokonywana co dwa lata Diagnoza Społeczna, jak i publikacjach prasowych znaleźć można informacje, że Polacy najbardziej ufają osobom z najbliższego otoczenia, głównie rodzinie. W raporcie 27 Robert D. Putnam, Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 15 28 Tamże , s. 15 18 z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-200829 czytamy, że poziom zaufania Polaków w sferze prywatnej pozostaje prawie niezmienny. Jeżeli chodzi o zaufanie do sąsiadów to około 70% badanych zdecydowanie lub raczej ufa swoim sąsiadom, a około 20% jest przeciwnego zdania. Autorzy raportu rozwijają także te wyniki pisząc, że „Do najbardziej ufnie nastawionych wobec sąsiadów należą osoby starsze (powyżej 64 lat) oraz mieszkańcy wielkich i małych miast. Natomiast nieufność do sąsiadów najczęściej deklarują uczniowie i studenci, najmłodsi badani (w wieku od 18 do 24 lat), a także żyjący w złych warunkach materialnych, renciści, robotnicy niewykwalifikowani oraz ludzie niepraktykujący”30. Im relacje są dalsze, tym zaufanie jest niższe. Wydaje się być to oczywistą tendencją, jednak w zestawieniu z innymi krajami i ich poziomem zaufania do innych zajmujemy jedno z ostatnich miejsc wśród krajów objętych badaniem European Social Survey (2008). Porównanie poziomu zaufania wśród krajów europejskich obrazuje wykres nr 1, gdzie niestety Polska znajduje się na szarym końcu. Wykres 1 Odsetek ludzi w wieku 16 lat i więcej ufających innym ludziom 31. Cieszyć natomiast mogą wyniki pomiaru zaufania do władz lokalnych, ponieważ badania wskazują, że stale ono wzrasta i jest to wzrost znaczący. Jak piszą autorzy raportu, 29 jest to „kluczowy czynnik sprzyjający budowaniu społeczeństwa Komunikat z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, opracowała Bogna Wciórka, Warszawa 2008 30 31 Tamże, s. 4. European Social Survey, 2008 w: Janusz Czapiński, Tomasz Panek Diagnoza społeczna 2011. Warunki i jakość życia Polaków, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa 2011 19 obywatelskiego”32. Wzrost zaufania do władz lokalnych, które powinny być najbliższe społeczeństwu, jest powiązany z poczuciem obywatelskiej mocy, która może być przydatna na gruncie lokalnym, w tym do organizacji przedsięwzięć na gruncie sąsiedzkim. Zmianę tę prezentuje wykres numer 2. Wykres 2 Zmiana zaufania do władz lokalnych w latach 2002-2008 i zmiana poczucia obywatelskiej mocy33. Najniższy poziom zaufania Polacy wykazują wobec Sejmu i Senatu, kościołów innych wyznań niż rzymskokatolicki oraz do partii politycznych. Co bardzo zastanawiające, bo wydawałoby się, że musi mieć to ze sobą związek, autorzy badań wskazują na bardzo słaby związek między poziomem zaufania w sferze prywatnej i publicznej a aktywnością i udziałem w społeczeństwie obywatelskim. 32 Komunikat z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, opracowała Bogna Wciórka, Warszawa 2008 33 CBOS, Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, jw. 20 Aktywność w organizacjach obywatelskich. Jak pisze Antoni Sułek w rozdziale Diagnozy Społecznej 2011 na temat zrzeszania się i pełnienia funkcji w organizacjach „Stopień zrzeszania się, odsetek obywateli, którzy należą do organizacji dobrowolnych jest najprostszą miarą stanu społeczeństwa obywatelskiego”34. Badania, z którymi udało mi się zapoznać wskazują podobne, aczkolwiek nieco rozbieżne wyniki tego rodzaju aktywności społecznych. W badaniach określających rodzaj aktywności społecznej w 2007 roku przeprowadzonych przez CBOS na pytanie o uczestnictwo w organizacjach (dokładnie: Czy w bieżącym roku należy Pan(i) do jakiejś organizacji społecznej lub politycznej i aktywnie działa w tej organizacji?) twierdząco odpowiedziało zaledwie 11% ankietowanych (w tym aż 4% odpowiada, że należy do jakiejś organizacji, ale nie poświęca czasu na działalność…). W dalszej części raportu czytamy jednak, że zaledwie 32,9% badanych będących członkami organizacji w 2007 roku pełniło w nich jakieś funkcje. Aż 89% badanych odpowiedziało, że nie należy do żadnej organizacji ani stowarzyszenia. W Diagnozie Społecznej 2011 natomiast autorzy wskazują, że na pytanie o udział w działalności „jakichś organizacji, stowarzyszeń, partii, komitetów, rad, grup religijnych, związków lub kół” 35 twierdząco odpowiada 14,8% ankietowanych. Co chyba najbardziej niepokojące, autorzy Diagnozy Społecznej na przestrzeni ośmiu lat prowadzenia badania, nie zaobserwowali większych zmian w poziomie zrzeszania się Polaków. Zgodnie z wynikami badania CBOS Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny do różnego rodzaju organizacji społecznych częściej należą mężczyźni niż kobiety. Grupą wiekową najbardziej zaangażowaną w taki rodzaj aktywności jest grupa od 35 do 44 lat oraz od 45 do 54 lat, a najmniej młodzież. Działalność w organizacjach społecznych wzrasta wraz z wielkością miejsca zamieszkania, dochodami, poziomem wykształcenia i statusem społeczno-ekonomicznym36. Co także ciekawe – najwyższy stopień aktywności w organizacjach stanowią grupy zawodowe górników, nauczycieli oraz grupa dyrektorów i prezesów firm. 34 Antoni Sułek, Doświadczenie, działanie dla społeczności i kompetencje obywatelskie w: Diagnoza społeczna 2011, Warszawa 2011, s. 278 35 36 Tamże Komunikat z badań CBOS , Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny, opracowali Tomasz Żukowski, Maria Theiss, Warszawa 2008, s. 4 21 Dobrowolna aktywność Polaków w organizacjach jest o tyle istotna przy rozważaniach na temat oddolnych inicjatyw sąsiedzkich, ponieważ wiele z nich z czasem przekształca się ze spontanicznych w formalne struktury działalności społecznej, na przykład poprzez zakładanie stowarzyszeń. Powyższa analiza pozwoli mi sprawdzić, czy faktycznie liderzy inicjatyw sąsiedzkich odpowiadają tym cechom społeczno-demograficznym, które wg badań determinują najwyższą aktywność społeczną. Współdziałanie. Wydawać by się mogło, że formalne przynależenie do jakichś stowarzyszeń i organizacji może być zniechęcające dla Polaków z powodu konieczności dopełnienia formalności związanych z rekrutacją do nich, a później obowiązków, które taka formalna umowa pewnie by nakładała. Rodzi to więc nadzieję, że może Polacy częściej działają w sposób niesformalizowany i nieobjęty żadnym rodzajem badań. W Diagnozie Społecznej ten aspekt został zmierzony przynosząc wnioski, że zjawisko nieformalnego zrzeszania się i działania jest równie rzadkie, co bycie formalnym członkiem organizacji. Jak czytamy w Diagnozie społecznej 2011 „Tylko 15,6 proc. badanych w ciągu ostatnich dwóch lat angażowało się w działania na rzecz społeczności lokalnej (gminy, osiedla, miejscowości, w najbliższym sąsiedztwie)”37. Tego rodzaju aktywności społeczne częściej podejmują mężczyźni, osoby w wieku powyżej 35 roku życia i mieszkańcy wsi. Współdziałanie na rzecz swojej okolicy rośnie wraz z poziomem wykształcenia. Wyniki te nie napawają entuzjazmem, bo świadczą o tym, że Polacy w niewielkim tylko stopniu zdają sobie sprawę, że razem można więcej. Dobrym przykładem tego, do czego powinno się dążyć jest cytat z artykułu Co to jest kapitał społeczny? z Gazety Wyborczej (2009) „Bez współpracy mieszkańcy starożytnego Egiptu mogliby zmajstrować kilkaset tysięcy lepianek, po których nie byłoby dziś nawet śladu. Pracując razem byli w stanie wybudować piramidy38”. 37 Diagnoza Społeczna 2011, redakcja: Janusz Czapliński, Tomasz Panek, Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego 2011, s. 279 38 Witold Orłowski, Wojciech Orliński, Co to jest kapitał społeczny? w: Gazeta Wyborcza z dnia 28.09.2009, URL: http://wyborcza.pl/1,76842,7084808,Co_to_jest_kapital_spoleczny_.html#ixzz1pKBFKIsz [dostęp 28.02.2012] 22 Troska o wspólne dobro. Ten aspekt, tak jak sam poziom kapitału społecznego, jest trudny do zmierzenia. Jest jednak czynnikiem mocno determinującym powstanie inicjatyw sąsiedzkich, które w wielu przypadkach rodzą się w odpowiedzi na niezadowolenie wywołane naruszaniem jakiegoś wspólnego – sąsiedzkiego - dobra. W Diagnozie Społecznej 2011 troska o wspólne dobro mierzona jest przy pomocy przykładów jego naruszenia i poziomu zainteresowania badanych tym faktem. Poziom tego zainteresowania i jego zmianę na przestrzeni czterech lat pokazuje wykres nr 3. Wykres 3 Procentowy rozkład odpowiedzi na pytania o naruszenie dobra publicznego39. Na powyższym schemacie widzimy, że większa część badanych jest mało lub wcale zainteresowana naruszaniem wspólnego dobra. Co prawda na przestrzeni tych kilku lat możemy zaobserwować maleńki wzrost zainteresowania łamaniem społecznych powinności, jednak wartości te pozostają wciąż bardzo, bardzo niskie. Wśród Polaków nadal panuje niska świadomość tego, że „jedziemy na wspólnym wózku”, a łamanie ogólno przyjętych zasad przyczynia się do pogorszenia sytuacji innych. Na poziomie lokalnym, czy tym jeszcze bliższym – sąsiedzkim, niskie zainteresowanie tym co wspólne, może objawiać się postawami rodzącymi przekonanie typu „skoro Kowalski nie dba o nasze podwórko i śmieci na nim, to 39 Diagnoza Społeczna 2011, s. 271 23 w ogóle mnie to nie obchodzi i sam też będę tak robił”. Co interesujące, według autorów Diagnozy Społecznej 2011, czynnikiem najsilniej determinującym to, czy wspólne dobro obchodzi ludzi czy nie, jest poziom wykształcenia. Najmniej wrażliwe są osoby słabo wykształcone, a wagę wspólnego dobra najczęściej dostrzegają ci wysoko wykształceni. Jak analizują dalej „Po wytrąceniu wykształcenia różnice między zamożnymi i biednymi, mieszkańcami miast i wsi niemal zanikły. Zatem wykształcenie jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym za niektóre przynajmniej różnice demograficzne i ekonomiczne we wrażliwości na dobro wspólne40”. Co za tym idzie wzrost poziomu wrażliwości na wspólne dobro można interpretować stale rosnącym poziomem wykształcenia Polaków. W mojej ocenie jest to mało optymistyczna konkluzja, ponieważ świadczyłaby o tym, że w świadomości osób niżej wykształconych nie zachodzą żadne zmiany w tym aspekcie. Te dane mówią nam też o tym, że instytucje państwowe i organizacje pozarządowe nie podejmują na tyle skutecznych działań, aby poprawić ten stan rzeczy, poprzez podjęcie działań mających na celu zwiększenie wrażliwości u osób niżej sytuowanych. Ich nastawienie jest pewnie w dużym stopniu kontynuacją postaw z ubiegłego ustroju, kiedy „wspólne” oznaczało tyle samo co „niczyje”. Wolontariat. Ciekawym wskaźnikiem poziomu kapitału społecznego w społeczności jest gotowość do pracy wolontaryjnej. Jak podaje raport CBOS „Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat” zdecydowana większość respondentów (61%) „wyraża przekonanie, że w dzisiejszych czasach należy stawiać na solidarność międzyludzką” 41. Poziom doświadczenia pracy w wolontariacie jest najwyższy w dziesięcioletniej historii prowadzenia badania na ten temat, ponieważ „prawie trzy piąte badanych (58%) deklaruje, że zdarzyło im się dobrowolnie i nieodpłatnie pracować na rzecz swojego środowiska, kościoła, osiedla, wsi, miasta albo też pracować społecznie dla potrzebujących”42. Mimo że ponad połowa respondentów doświadczyła pracy pro bono zaledwie 20% przyznaje, że udzielała się w ten sposób w ciągu ostatniego roku. Dane wskazują na to, że chęć społecznego 40 Diagnoza Społeczna 2011, s. 272 41 Komunikat z badań CBOS, Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat, opracowała NataliaHipsz, Warszawa 2012 42 Tamże 24 działania wśród Polaków nadal jest rzadkością. badaniu „Aktualne problemy i wydarzenia” przeprowadzonym na początku 2012 roku działalność Działalność w organizacjach lokalnych. W w organizacjach typu rady mieszkańców, samorządy osiedlowe lub dzielnicowe deklaruje 2,3% badanych Polaków43 (dla porównania 6,9% deklaruje aktywność w organizacjach szkolnych i uczelnianych, 5,4% w ruchach religijnych i organizacjach parafialnych, 4% w organizacjach sportowych). Należy podkreślić, że na przestrzeni lat 1998-2012 wartość ta ulegała zwiększeniu od 1% do wspomnianego wcześniej 2,3%. Grupami społeczno-demograficznymi, które deklarują zaangażowanie w organizacjach działających na rzecz dzielnicy czy osiedla są: kadra kierownicza i specjaliści wyższego szczebla – 11%, osoby z wyższym wykształceniem – 7% oraz pracownicy średniego szczebla – 6%. Przytoczone przeze mnie dane statystyczne pozwalają na wyobrażenie sobie społecznego profilu osób, którym leży na sercu los ich okolicy zamieszkania i którzy będą gotowi poświęcać czas na działalność na tym polu. Kapitał społeczny a korzyści dla społeczności lokalnej. Po omówieniu poszczególnych wskaźników, które składają się na poziom kapitału społecznego stawiamy sobie pytanie – co konkretnie daje on małej, lokalnej społeczności? Ogólnie rzecz biorąc życie w środowisku, gdzie poziom tego kapitału jest znaczny staje się po prostu łatwiejsze. Jak formułują to autorzy wcześniej cytowanego już artykułu: „Jeśli kupujący na rynku owoce ma zaufanie do sprzedawcy, nie patrzy mu na ręce w czasie ważenia, przez co czas obsługi staje się krótszy. Jeśli ludzie sobie wzajemnie ufają, mogą założyć spółkę, nie obawiając się, że partner umknie z pieniędzmi” 44. Co więcej w takiej społeczności łatwiejsza jest kooperacja 43 Komunikat z badań CBOS, Aktywność społeczna w organizacjach obywatelskich, opracował Rafał Boguszewski, Warszawa 2012 44 Witold Orłowski, Wojciech Orliński, Co to jest kapitał społeczny? w: Gazeta Wyborcza z dnia 28.09.2009, URL: http://wyborcza.pl/1,76842,7084808,Co_to_jest_kapital_spoleczny_.html#ixzz1pKBFKIsz [dostęp 28.02.2012] 25 mieszkańców; wzajemne zaufanie powoduje, że rozwiązywanie konfliktów staje się łatwiejsze, a troska o wspólne dobro zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Śmiało można stwierdzić, że poziom kapitału społecznego w danej społeczności ma wpływ na jakość życia jej mieszkańców. Potwierdzili to też badani, z którymi miałam szansę rozmawiać o korzyściach, jakie przyniosły inicjatywy sąsiedzkie w ich miejscu zamieszkania. Prognoza i podsumowanie. W publikacji Polska 2030 autorstwa doradców premiera Donalda Tuska czytamy, że wzrost kapitału społecznego jest jednym z dziesięciu rozwojowych wyzwań, które Polska musi podjąć w najbliższym czasie. Jak piszą twórcy dokumentu, w okresie PRL Polacy wytworzyli rodzaj kapitału przetrwania, który, jak sama nazwa wskazuje, pomagał po prostu przetrwać, nie dając jednostce szansy na szerszy rozwój społeczny. Po transformacji, stanowiącej rewolucję zarówno gospodarczą jak i społeczną, w kraju wytworzył się rodzaj kapitału adaptacyjnego, który u części Polaków nadal jest dominującym. Polacy musieli prędko przystosować się do nowej rzeczywistości, znów nie mając czasu ani głowy do pochylenia się nad istotą zaufania społecznego czy wspólnego dobra. Autorzy dokumentu Polska 2030, bazując głównie na wynikach Diagnozy Społecznej 2007 dostrzegają, że poziom kapitału społecznego wśród Polaków jest bardzo niski. Twierdzą także, że transformacja kapitału adaptacyjnego w ten rozwojowy jest absolutnie niezbędnym czynnikiem, aby Polska mogła być zaliczana do krajów rozwiniętych, a nie wciąż rozwijających się - „zagrożenie stanowi utrzymanie się w Polsce niskiego poziomu kapitału społecznego, co sprawi, że nie unikniemy dryfu rozwojowego. Może to negatywnie wpłynąć na możliwość wzrostu gospodarczego, modernizacji i budowy długookresowej pozycji konkurencyjnej w świecie” 45. W końcowej części tego raportu autorzy rekomendują aż 22 konkretnych działań, które według nich poprawiłyby poziom kapitału rozwojowego w Polsce. Są to między innymi: wzmocnienie relacji samorząd – społeczeństwo obywatelskie; finansowe i merytoryczne wspieranie inicjatyw obywatelskich; stworzenie strategii wsparcia trzeciego sektora, podniesienie poziomu debaty publicznej oraz stawianie nacisku na dialog społeczny, opracowanie strategii rozwoju kultury, aby więcej osób z 45 niej korzystało; wprowadzenie edukacji obywatelskiej dla najmłodszych; Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów pod redakcją Michała Boniego Polska 2030, Wydawnictwo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Warszawa 2009, s. 339 26 upowszechnienie korzystania z mediów cyfrowych, budowa spójnego wizerunku Polski za granicą. I chociaż podjęcie przez władze kraju tematu rozwoju kapitału społecznego cieszy, a z rekomendowanymi działaniami trudno się nie zgodzić wydaje się, że praca nad poprawą poziomu tego kapitału to jedno z najtrudniejszych wyzwań, z jakim społeczeństwo polskie musi się zmierzyć. Omówienie poszczególnych czynników stanowiących o poziomie kapitału społecznego w Polsce posłuży temu, aby zobrazować tło i warunki, w jakich rodzą się badane przeze mnie inicjatywy sąsiedzkie w Warszawie. Po analizie wyników badań możemy stwierdzić, że nie jest łatwo… Niskie zaufanie społeczne, niewielka chęć przynależenia do organizacji czy niewielka troska o dobre wspólne. Aby wspólne, sąsiedzkie działanie miało szansę powstać w jednej społeczności, na niewielkim obszarze muszą spotkać się zaufanie do współmieszkańców, chęć działania, troska o wspólne dobro a także otwartość na innych i ogromna wytrwałość. Po zapoznaniu się z tak mało optymistycznymi wynikami badań można by twierdzić, że jest to prawie niemożliwe, bo w Polakach wciąż dominuje pogląd, że lepsze wyjście to bycie „sobie sterem, żeglarzem, okrętem”46. A jednak w Warszawie udało mi się znaleźć wiele przykładów na to, że wspólne sąsiedzkie działania są możliwe i stają się coraz bardziej popularne. Fakt ten powinien napawać optymizmem, ponieważ według Roberta Putnama to właśnie wspólnoty sąsiedzkie pełnią główną rolę w procesie wytwarzania kapitału społecznego. 46 Adam Mickiewicz, Oda do młodości, w: Poezja polska od średniowiecza do współczesności, redakcja Anna Rajca, Jerzy Polanicki, wydawnictwo Kama, Warszawa 2000, s. 150 27 Rozdział III Koncepcje badawcze i realizacja badania własnego na temat inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie Na podstawie obserwacji sąsiedztwa w Warszawie i śledzenia losów znanych mi wspólnot sąsiedzkich zdecydowałam się na zaprojektowanie własnych badań inicjatyw sąsiedzkich w tym mieście. Badania miały na celu rozpoznanie charakteru sąsiedzkich przedsięwzięć, poznanie motywacje ich liderów do prowadzenia działań na tym gruncie, ale przede wszystkim zbadanie, jakie rzeczywiste korzyści wypływają z ich organizacji. Pytania badawcze. Podstawową kwestią, której jako badaczka byłam najbardziej ciekawa, było to, jakie konkretne skutki przynoszą inicjatywy dla sąsiedzkiej społeczności. Chciałam też dokładnie poznać charakter inicjatyw i zasady ich organizacji. W kręgu moich zainteresowań byli także pomysłodawcy i wykonawcy poszczególnych działań. Chciałam poznać ich wcześniejsze doświadczenia społeczne, dowiedzieć się jakimi są ludźmi i z jakich powodów zdecydowali się na działalność integrującą krąg sąsiedzki. W badaniu obserwowałam też relacje inicjatyw sąsiedzkich z władzami lokalnymi oraz trudności, które pojawiały się w trakcie ich organizacji. Hipotezy badawcze. Przystępując do badania przyjęłam następujące hipotezy badawcze: 1. Inicjatywy sąsiedzkie stają się coraz bardziej popularne w Warszawie. 2. Są one nowością na gruncie miejskim, to jest nie mają długiej historii. 3. Inicjatywy są pozytywnym zjawiskiem, ponieważ nie tylko integrują osoby mieszkające w najbliższej okolicy przyczyniając się do zmniejszenia atomizacji życia w mieście, ale przynoszą też inne korzyści. 4. Liderzy inicjatyw sąsiedzkich to osoby z dużym doświadczeniem społecznym, to znaczy, że wcześniej działały na rzecz jakichś społeczności. 28 Powyższe hipotezy sformułowałam głównie na podstawie obserwacji własnej. Od czasu napisania pracy licencjackiej o zaniku więzi sąsiedzkich śledziłam publikacje na temat sąsiedztwa ukazujące się zarówno w prasie codziennej, w tygodnikach i w Internecie. Bardzo pomocnym narzędziem był w tym portal społecznościowy facebook.com, na którym działające wspólnoty sąsiedzkie zakładają swoje strony i informują o organizowanych wydarzeniach. Kiedy czytałam o kolejnej inicjatywie sąsiedzkiej w Warszawie zorientowałam się, że jest to coraz bardziej popularne zjawisko. Pomyślałam wtedy, że są one świetnym kontrprzykładem do utartego stwierdzenia, że „sąsiedztwo w wielkim mieście zanika”. Początkowo przypuszczałam, że pomysł organizacji lokalnych przedsięwzięć wychodzi od władz – miasta czy dzielnicy, które w tego rodzaju działaniach widziały poprawę relacji między mieszkańcami danego miejsca, czy dla których byłby to dobry chwyt wyborczy. Przy bardziej wnikliwej lekturze różnych źródeł okazało się jednak, że wszystkie badane przeze mnie inicjatywy są działaniami wyłącznie oddolnymi, czyli pochodzącymi od mieszkańców miejsc. Opisane powyżej spostrzeżenie było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ dokładnie pamiętam wrażenia z badań na potrzeby pracy licencjackiej, gdzie sąsiedzi mówili o smutnej zmianie w sąsiedztwie: o tym, że mało kto się zna, z sąsiadami łączą ich co najwyżej wzajemne ukłony oraz o tym, że lepsza integracja sąsiadów wpłynęłaby na ich zwiększone poczucie bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania. Dlatego też istnienie tak wielu prężnie działających wspólnot sąsiedzkich wydało mi się dobrym tematem badań socjologicznych. Metody badania. Badanie inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie prowadziłam przy wykorzystaniu triangulacji technik badawczych47. Uznałam, że w ten sposób najlepiej poznam istniejące w mieście działania sąsiedzkie. Sądzę, że przy zastosowaniu tylko jednej z technik mogłabym przeoczyć wiele istotnych dla zagadnienia kwestii, a dzięki triangulacji technik badawczych udało mi się szerzej zbadać temat inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie. Za pierwszą zastosowaną metodę zbierania danych można uznać nieusystematyzowaną obserwację tego, co dzieje się w warszawskim „środowisku 47 Martyn Hammersley, Paul Atkinson, Metody badań terenowych, Wydawnictwo Zysk i S-Ka, Poznań 2000, s. 236 29 sąsiedzkim”. Za tę obserwację uznaję lekturę różnego rodzaju artykułów i publikacji naukowych na temat sąsiedztwa w Warszawie oraz rozmowy ze znajomymi z różnych stron miasta, którzy opowiadali mi o kondycji sąsiedztwa w ich dzielnicy i czasem naprowadzali na organizowane tam inicjatywy. To właśnie ta obserwacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że sąsiedztwo w Warszawie nie znika, lecz po prostu zmienia charakter. Drugą metodą, która pozwoliła mi na prowadzenie badania, była analiza materiałów zastanych. Mam tu na myśli głównie publikacje organizacji Q-Ruch Sąsiedzki, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnych (CAL) czy Stowarzyszenia BORIS. Q-Ruch Sąsiedzki jest jedną z wielu płaszczyzn, na jakich działa CAL. Q-Ruch Sąsiedzki funkcjonuje w Warszawie od kilku lat i jak sama się przedstawia jest „inicjatywą edukacyjno- animacyjna, skupiająca aktywnych mieszkańców Warszawy”48. Składa się ona z animatorów kultury, naukowców i wielu wolontariuszy. Każda z działających tam osób jest też przede wszystkim sąsiadem – z Ochoty, Śródmieścia czy Ursynowa. Q-Ruch Sąsiedzki jest organizacją, której misją jest zmiana relacji sąsiedzkich poprzez popularyzowanie inicjatyw, ich inicjowanie, pomoc w ich organizacji, edukację zainteresowanych zapoczątkowaniem przedsięwzięcia w swoim środowisku lokalnym i uświadamianie, że warto znać i lubić swoich sąsiadów. Organizacja ta przeniosła na warszawski grunt i zaszczepiła tradycję obchodzenia Europejskiego Dnia Sąsiada – święta zapoczątkowanego we Francji w 2000 roku. Od tego czasu rokrocznie do imprezy włączały się kolejne państwa (z czasem również spoza Europy), miasta i osiedla. W 2012 roku we wspólnym świętowaniu Dnia Sąsiada, ustanowionym w ostatnią sobotę maja, wzięło udział 12 milionów osób w 1200 miastach rozsianych w 30 krajach49. Q-Ruch Sąsiedzki rozpowszechniał tę ideę w Warszawie od 2010 roku. Co roku nagłaśnia święto i pomaga w organizacji wielu inicjatyw sąsiedzkich w mieście. Dni sąsiedzkich atrakcji są nazywane Dniem Sąsiada, świętem ulicy czy świętem podwórka. W Warszawie odbywają się w weekendy na przełomie maja i czerwca. Organizacja posiada stronę internetową oraz stale aktualizowaną podstronę na portalu facebook.com, gdzie udzielają się także liderzy poszczególnych inicjatyw. 48 http://www.inicjatywysasiedzkie.pl/dzialania/kimjestesmy.html [dostęp 7.08.2012] 49 http://www.european-neighbours-day.com/history - strona internetowa The European Neighbours’ Day 30 Wydaje także ogólnodostępne publikacje zawierające informacje na temat działań sąsiedzkich. Były one moim podstawowym źródłem informacji o konkretnych przedsięwzięciach sąsiedzkich w Warszawie. Taką wyjściową pozycją, która pozwoliła mi na wstępne zapoznanie się z istnieniem danej inicjatywy była publikacja „Sąsiedzi nie gryzą, czyli 20 lokalnych inicjatyw w Warszawie i nie tylko 50”. Jest to publikacja autorstwa Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej (CAL), której częścią jest opisany wyżej Q-Ruch Sąsiedzki. Drugim źródłem zastanych danych były wspomniane podstrony konkretnych wspólnot sąsiedzkich na portalu facebook.com, gdzie można znaleźć nie tylko opisy działań danych wspólnot, ale także materiały fotograficzne, a nawet filmowe. W mojej ocenie dane zastane, które wykorzystałam do analizy tematu inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie, były rzetelne i trafne 51. Organizacje CAL, BORIS czy QRuch Sąsiedzki to instytucje rzetelne i ufam, że również tą cechą charakteryzują się publikacje przez nie sygnowane. Przedrostek „Q” przed nazwą organizacji nawiązuje do certyfikatu, jaki przyznaje się produktom i wyrobom najwyższej jakości. W rozumieniu tego ruchu, inicjatywy są właśnie odmianą sąsiedztwa najwyższej jakości. Trzecią metodą badawczą był indywidualny wywiad pogłębiony z organizatorami inicjatyw sąsiedzkich. Wybrana metoda pozwoliła mi na dokładne poznanie charakteru inicjatyw, sposobów ich organizacji, trudności towarzyszącym ich powstaniu i rezultatów, jakie przyniosły. Pozwoliła mi też na osobiste poznanie liderów sąsiedzkich działań i wysłuchanie ich motywacji, pobudek, dlaczego zdecydowali się na działanie w swoim miejscu zamieszkania. Narzędziem badawczym stał się scenariusz wywiadu pogłębionego, który zdecydowałam podzielić na cztery bloki tematyczne. Starałam się jednak, aby wywiad miał charakter swobodnej rozmowy i unikałam rozmowy „punkt po punkcie”. W pierwszej części rozmowy pytałam o biograficzne źródła aktywności lidera. Prosiłam o krótkie przedstawienie się i krótki opis, czym zajmuje się lider, jakie ma wykształcenie, skąd pochodzi, jak długo zamieszkuje miejsce, w którym działa. Dzięki pytaniom o przeszłość badanego dowiadywałam się o ich wcześniejsze doświadczenia 50 Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, Sąsiedzi nie gryzą, czyli 20 lokalnych inicjatyw w Warszawie i nie tylko, Warszawa 2011 51 Earl Babbie, Badania społeczne w praktyce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s. 356 i 357 31 społeczne. Pojawiały się tu wątki rodzinnych tradycji działania na rzecz innych czy źródła, które zainspirowały badanych do skupieniu działań na swoim środowisku lokalnym. W tej części pytałam także o środowisko „pracy” lidera inicjatywy sąsiedzkich. Rozmawialiśmy wtedy z badanymi o historii osiedla, charakterystyce ludzi, którzy je zamieszkują i o panujących w nim relacji sąsiedzkich. W drugiej części rozmowy z mojej strony padały pytania stricte o organizowaną inicjatywę. Pytałam o jej historię, źródła inspiracji i motywacji, początek jej organizowania, stosunek sąsiadów do niej, o frekwencję podczas wydarzenia, o pomocy uzyskanej od władz lokalnych czy firm z sąsiedztwa. Dopytywałam także o cykliczność inicjatywy, o przeszkody, na jakie natrafiali liderzy oraz o plany na przyszłość. W trzeciej części rozmowy miałam zaplanowane pytania na temat rezultatów, jakie przyniosło organizowane przedsięwzięcie w danej wspólnocie. Było to miejsce na ocenę inicjatywy i próba wskazania jej namacalnych i nienamacalnych skutków. W przypadku jeśli w danej społeczności odbyło się już kilka edycji imprez, pytałam o porównanie pierwszej i ostatniej, o zmianę popularności inicjatywy. W ostatniej części rozmowy pytałam o receptę na udaną inicjatywę sąsiedzką. Zależało mi tu na stworzeniu katalogu dobrych i złych praktyk, zachowań, postaw, które mogą wspomóc bądź utrudnić zaktywizowanie kręgu sąsiedzkiego. W tym miejscu pytałam też o to, co sami liderzy zyskali dzięki zainicjowanemu przedsięwzięciu. Muszę przyznać, że to pytanie było dość kontrowersyjne, ponieważ badani w pierwszej chwili sądzili, że pytam ich o profity finansowe. Chodziło tu jednak o zyskanie takich korzyści jak pewność siebie, wiara we własne możliwości, zadowolenie z siebie czy zaprzyjaźnienie się z kilkorgiem sąsiadów. Po odpowiednim naprowadzeniu rozmówców wskazywali oni kilka innych „pożytków osobistych”. Za czwartą metodę badawczą można uznać obserwację uczestniczącą. Podczas prowadzonego wywiadu z liderką, zostałam bowiem zaproszona na jedną z sąsiedzkich inicjatyw. Uczestniczyłam w całodniowym Święcie Podwórka na warszawskim Grochowie, gdzie na własnej skórze mogłam doświadczyć atmosfery takiego wydarzenia, a przy okazji zaobserwować zachowania sąsiadów podczas tego rodzaju przedsięwzięcia. Dobór materiałów i osób do badania. Tak jak wspomniałam wcześniej, analizowane materiały pozyskałam głównie dzięki stronie Q Ruchu Sąsiedzkiego 32 www.inicjatywysasiedzkie.pl i śledząc strony internetowe poszczególnych inicjatyw sąsiedzkich. Osoby, z którymi przeprowadzałam wywiady indywidualne, rekrutowałam dwiema drogami. Pierwszą była tak zwana poczta pantoflowa. Robiąc rozeznanie wśród swoich znajomych dostałam kontakty do kilku osób odpowiedzialnych za organizację inicjatyw w ich miejscu zamieszkania. Drugim sposobem dotarcia do badanych był Internet. Bardzo często w publikacjach Q Ruchu Sąsiedzkiego czy na stronach inicjatyw sąsiedzkich podane były adresy e-mailowe do osób organizujących te wydarzenia. Przyznam jednak, że planując badanie sądziłam, że dostępność badanych będzie większa. Odpowiedzi na moje wiadomości mailowe dostawałam dość rzadko. Sądzę, że może to wynikać, że skrzynki pocztowe służące inicjatywie sprawdzane są głównie w gorącym okresie planowania imprez, czyli wczesną wiosną. Moje badanie realizowane było niestety po tym okresie. Jeśli już potencjalni badani odpowiadali na wiadomości, ciężko było mi się umówić z nimi na spotkanie. Są to niezwykle aktywne osoby, które kalendarze mają wypełnione różnorodnymi zobowiązaniami. Kiedy próba spotkania z liderem inicjatywy nie przynosiła skutku, kontaktowałam się z jej pozostałymi organizatorami i z nimi prowadziłam rozmowy usiłując jednak dowiedzieć się jak najwięcej na temat samego lidera przedsięwzięcia. Jeżeli liderzy znaleźli już czas na rozmowę, za każdym razem byłam pod wrażeniem spotkanych osób. Są to osoby otwarte i serdeczne. Chętnie opowiadały mi o swojej działalności, przy okazji zaskakując swoją skromnością. Ich pozytywna energia i chęć do działania każdorazowo była imponująca. Miejsce i termin realizacji badania, czas rozmowy i jej rejestracja. Moje rozmowy z badanymi trwały od godziny do 1,5 godziny. Każdorazowo prosiłam o zgodę na jej nagrywanie. Nie spotkałam się z odmową, choć kilkakrotnie dopiero po wyłączeniu dyktafonu rozmówcy rozluźniali się i mówili dużo więcej i swobodniej niż podczas rejestracji. Badanie realizowałam od czerwca do września 2012 roku. Starałam się, aby miejsce naszego spotkania było wybrane przez badanego. Kilka razy spotykałam się z rozmówcami „na mieście”, kilka razy byłam zaproszona do ich miejsca zamieszkania. Sytuacja ta miała duży plus, gdyż miałam wtedy okazję do zobaczenia osiedla i okolicy, w której organizowana jest inicjatywa. Były to bardzo 33 różne miejsca: od powojennych niskich kamienic na Grochowie usytuowanych wokół przyjemnego podwórka po wielkie, strzeżone, ekskluzywne osiedle wieżowców na Kabatach. Charakterystyka osób badanych. Moimi badanymi były osoby w wieku 22 do 57 lat. Byli to studenci, aktywna zawodowo kobieta oraz emeryt. Wywiad nr 1 [W1] Badana: kobieta, około 60 lat, wykształcenie wyższe – polonistyka, pracuje głosem jako lektorka telewizyjna i radiowa. Mieszka z mężem, mają dorosłego syna. Niezwykle wesoła, ciepła i pogodna osoba o wysokiej kulturze osobistej. Na osiedlu, gdzie działa, mieszka od urodzenia. Inicjatywa: Święto Podwórka i Podwórkowe Kolędowanie na Grochowie. W sumie odbyło się już pięć imprez sąsiedzkich. Wywiad nr 2 [W2] Badani: młoda para, obydwoje to studenci socjologii w wieku 22 lat. Nie mieszkają ze sobą, tylko ze swoimi rodzinami. Inicjatywa: para działała w miejscu zamieszkania dziewczyny, to jest na dość ekskluzywnym, strzeżonym osiedlu na Kabatach. Zorganizowali tylko jedną imprezę sąsiedzką mającą na celu integrację mieszkańców. Wywiad nr 3 [W3] Badany: mężczyzna w dojrzałym wieku, wykształcenie wyższe ścisłe. Od kilku lat na emeryturze. W miejscu inicjatywy mieszka od 30 lat. Nie jest liderem ani pomysłodawcą przedsięwzięcia, jednak działa przy nim od początku powstania. Interesuje się muzyką oraz poezją. Inicjatywa: Święto Ulicy odbywające się wiosną oraz przedświąteczne koncerty kolęd na Starym Mokotowie. Odbyły się już trzy edycje imprez. 34 Rozdział IV Socjologiczna analiza inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie W tym rozdziale przedstawię charakterystykę poznanych przeze mnie inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie. Pomimo ogromnej różnorodności tych przedsięwzięć, dostrzegając wspólne ich elementy, zdecydowałam się podzielić je na pewne grupy. Te różne grupy będę analizować jednak pod względem jednakowych czynników. Przed przystąpieniem do analizy inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie należy zaznaczyć, że pewnym jest, że nie udało mi się dotrzeć do wszystkich tego rodzaju działań istniejących w mieście. Jestem przekonana, że istnieje wiele inicjatyw, które „nie ujrzały jeszcze światła dziennego” to jest - nie zostały odnalezione przez Q-Ruch Sąsiedzki i nie prowadził do nich żaden internetowy drogowskaz. Część z nich może być zupełnie nieformalnymi i nienagłośnionymi działaniami na mniejszą skalę. Pewnym jest także, że ciągle rodzą się pomysły na nowe przedsięwzięcia. W swojej analizie postaram się zaprezentować pewien ich rys zwracając uwagę na szczególnie interesujące mnie kwestie. Poniższa analiza została przeprowadzona na podstawie analizy 14 przykładów inicjatyw lokalnych w Warszawie. Do jej wykonania posłużyły mi materiały zastane publikacje Q-Ruchu Sąsiedzkiego, strony internetowe poszczególnych inicjatyw, a także informacje na ten temat na portalu facebook.com oraz materiały z badań własnych – trzy indywidualne wywiady pogłębione z liderami inicjatyw lub z ich organizatorami. Typy inicjatyw sąsiedzkich. Inicjatywy sąsiedzkie, które udało mi się napotkać na swojej drodze, wywodzą się z trzech różnych rodzajów motywacji. Ich powstanie determinowały trzy różne pobudki. Pierwsza grupa inicjatyw powstała w odpowiedzi na pewien brak, który odczuwała dana społeczność lub z powodu jakiegoś zagrożenia. Uogólniając można uznać, że pierwsza grupa inicjatyw powstała z motywacji opartych na negacji, sprzeciwie. Dugą grupą inicjatyw są te, które powstały z pozytywnych motywacji zawierających się w myśli „w moim miejscu zamieszkania żyje mi się dobrze i chciałbym/chciałabym uczcić ten fakt wraz z moimi sąsiadami”. Trzecim rodzajem motywacji pojawienia się inicjatyw lokalnych były przesłanki 35 komercyjne. Początkowo nie byłam pewna, czy powinnam kwalifikować te przypadki jako inicjatywy stricte sąsiedzkie, jednak stwierdziłam, że również miejsca typu kawiarnie, kluby osiedlowe czy klubokawiarnie powstały nierzadko w odpowiedzi na pewien niedosyt miejsc spotkań lokalnej społeczności. Z tego powodu zdecydowałam się włączyć do analizy kilka miejsc, które będąc firmami w swojej działalności kładą mocny nacisk na integrację środowiska w swoim sąsiedztwie. Wyżej wymienione grupy inicjatyw sąsiedzkich posłużą mi do stworzenia ich typologii. Taki typ przedstawienia zebranych danych wydał mi się najbardziej właściwy, aby przejrzyście pogrupować, uporządkować i przeanalizować materiał badawczy52. Każdy z typów będę przedstawiać mając na uwadze te same czynniki: osobę lidera inicjatywy, charakter przedsięwzięcia, czas jego trwania i cykliczność, kontakt z władzami lokalnymi oraz skutki, jakie działanie przyniosło w danej społeczności. 1. Pierwszym typem inicjatyw będą te, które zrodziły się z motywów negacji, sprzeciwu – pewnych braków, zagrożeń czy protestów. Były one odpowiedzią na te sytuacje, które nie pasowały społeczności lokalnej oraz stanowiły próbę poprawy zaistniałego stanu rzeczy. Ten typ inicjatyw jest przykładem na to, jak sąsiedzka mobilizacja przy sprzeciwie w stosunku do różnych spraw potrafi wytworzyć pozytywną energię i dać dobre owoce. Grupa Ochocianie Liderka. Liderką inicjatywy jest młoda kobieta od zawsze mieszkająca na Ochocie. Jak mówi notatka o niej na stronie internetowej grupy „Nieuleczalna działaczka i cyberaktywistka, zaangażowana w walkę o prawa człowieka oraz działania antydyskryminacyjne, zwolenniczka zrównoważonego rozwoju i zwiększenia udziału kobiet w polityce. W swoim bogatym życiu zawodowym była dziennikarką, copywriterką, redaktorką, tłumaczką i specjalistką ds. promocji (w organizacjach pozarządowych: Związku Biur Porad Obywatelskich i Stowarzyszeniu OPTA oraz w Wydawnictwie Pierwszym)”53. W wyborach samorządowych 2010 została radną Dzielnicy Ochota. 52 Martyn Hammersley, Paul Atkinson, Metody badań terenowych, Wydawnictwo Zysk i S-Ka, Poznań 2000, s. 223. 53 Ochocianie.blox.pl [dostęp 2.09.2012] 36 Motywacje. Motywacją do współpracy między sąsiadami z Ochoty był moment, kiedy władze dzielnicy postanowiły o niekorzystnej – z punktu widzenia społeczności – rewitalizacji parku w dzielnicy. Według mieszkańców nowy plan zagospodarowania tego miejsca był nieprzemyślany i kompletnie nieuwzględniający potrzeb mieszkańców. Postanowili się temu sprzeciwić. Mimo, że sama inwestycja nie doszła do skutku, zdali sobie sprawę, jak bardzo brakuje im przedstawiciela społeczności sąsiedzkiej wśród osób, które zarządzają losami Ochoty. Charakter inicjatywy. Inicjatywa mieszkańców nie polegała, tak jak w innych przypadkach, na organizacji święta sąsiada czy ulicy. Grupa Ochocianie, bo tak nazwali swoją społeczność, zdecydowała się na bardziej praktyczne i pragmatyczne działania. Zdecydowali o zgłoszeniu liderki do wyborów samorządowych i zajęli się jej kampanią wyborczą. Bardzo niewielki budżet (złożony głównie ze składek własnych) szeroko zakrojona kampania była niemożliwa, lecz nieoceniony okazał się być „marketing szeptany” i tradycyjna poczta pantoflowa. Wszystkie działania grupy doprowadziły do tego, że ich przedstawicielka stała się radną dzielnicy Ochota. Oprócz wspierania swojej radnej Grupa Ochocianie wraz z dwiema kawiarniami organizuje wydarzenia takie jak Ochocki Pchli Targ. „Stowarzyszenie dba także o bezpieczeństwo, choćby poprzez nagłaśnianie niebezpieczeństw drogowych, jakie występują”54, a także organizuje zbiórki podpisów pod różnego rodzaju petycjami. Skutki. Wybrana radna w swojej działalności stawia na rzetelne konsultacje społeczne oraz mediacje dotyczące spraw trudnych na terenie dzielnicy. Dzięki temu ważne dla mieszkańców kwestie są rozwiązywane biorąc pod uwagę opinie ich samych. Grupa Ochocianie wypracowuje i przedstawia swoje propozycje rozwiązań infrastrukturalnych, społecznych i innych czując, że ma realny wpływ na rozwój swojej okolicy. Żoliborscy Internauci Liderka. Osobą, która zdecydowała się zorganizować grupę Żoliborzan jest młoda kobieta, obecnie matka, która od zawsze mieszkała w tej dzielnicy. Z wykształcenia jest pedagogiem, ale najczęściej odzywa się w niej natura społecznika. Współpracowała 54 Sąsiedzi nie gryzą, s.30 37 z wieloma organizacjami pozarządowymi. W wyborach samorządowych 2010 została radną Dzielnicy Żoliborz, do czego bezpośrednio przyczyniły się organizowane przez jej grupę inicjatywy. Działanie w grupie Żoliborskich Internautów wpłynęło też na jej życie osobiste, ponieważ tam poznała swojego przyszłego męża. Historia inicjatywy. Grupa działa już od 2004 roku. Zaczęło się w sieci, a konkretnie na forum „Gazety Wyborczej” na temat historii Żoliborza. Wirtualne dyskusje i debaty były tak ciekawe, że zdecydowano na spotkanie się w świecie realnym i wspólne odbycie wycieczki po dzielnicy. Już w 2005 roku grupa Żoliborskich Internautów zwarła swoje szeregi, aby zorganizować pierwsze wielkie przedsięwzięcie. „Żoliborscy Internauci zniesmaczeni dotychczasową formą pompatycznego oddawania do użytku poprzednich stacji metra wpadli na pomysł przygotowania własnego otwarcia, o oddolnym charakterze. Była to pierwsze i ostatnie zarazem w historii warszawskiego metra otwarcie stacji przez lokalnych mieszkańców, a nie urzędników”55. Motywacje. Przesłanką do podjęcia zdecydowanych kroków był moment, kiedy na skutek polityki władz dzielnicy Plac Wilsona – centralne miejsce Żoliborza, zaczął zmieniać się w plac wypełniony samymi bankami. „Zmęczeni brakiem miejsc, w których można spędzić wieczorny czas w grupie znajomych, Internauci stwierdzili, że strategia urzędu nie jest najlepszą z możliwych. Jako grupa szybkiego reagowania podjęli się interwencji przeciwko wprowadzaniu kolejnych placówek bankowych na teren placu, który według nich powinien pełnić rolę miejsca spotkań, a nie przestrzeni czysto usługowej”56. Charakter inicjatywy. Oprócz wyżej wymienionego happeningu otwierającego stację metra Plac Wilsona, Żoliborscy Internauci w ramach protestu przeciwko pojawianiu się na placu samych banków stworzyli wirtualną petycję, a także blog, na którym informowali o etapach protestu. Skutki. Protest, który był popierany przez większość Żoliborzan, odniósł faktyczny rezultat. „Z czasem władze zmiękły przyjmując odwrotny kurs – czynsze za lokale zaczęły maleć. Banki w części się wycofały, a pl. Wilsona staje się coraz bardziej społecznie przyjaznym miejscem”57, gdzie pojawiać się zaczęły sklepy, restauracje i przytulne kawiarenki, więc mieszkańcy osiągnęli cel, który planowali. Ponadto liderka 55 Sąsiedzi nie gryzą, s. 24 56 Sąsiedzi nie gryzą, s.30 57 Sąsiedzi nie gryzą, s. 25 38 inicjatywy została radną dzielnicy, gdzie dalej dba o przemyślany rozwój dzielnicy, stawia na konsultacje społeczne, aby polityka dzielnicy, o ile to możliwe, była zgodna z głosem Żoliborzan. Relaksowa – Kabaty Liderzy. To para - dwójka studentów socjologii. Kabaty to od pięciu lat miejsce zamieszkania dziewczyny, gdzie chłopak jest stałym bywalcem. Twierdzą, że w ich rodzinie nie było tradycji działania na rzecz innych, choć dziewczyna kilka razy udzielała się wolontaryjnie. Motywację do działania na rzecz społeczności lokalnej znaleźli podczas szkoleń z animacji kulturowej i warsztatów na temat inicjatyw lokalnych, w których uczestniczyli z racji studiowanego kierunku. Motywacje. Podczas warsztatów, w których uczestniczyli, dostali zadanie, by zaprojektować jakąś inicjatywę lokalną. Zrobili to w ramach zaliczenia kursu, jednak stwierdzili, że skoro i tak większość pracy (tej papierkowej) mają za sobą, to spróbują naprawdę zorganizować wydarzenie na Kabatach. Osiedle, które stało się miejscem ich działalności, to miejsce piękne ale pozbawione „duszy”. Jak sami mówią: To jest takie ładne osiedle, które zaspokaja wszystkie potrzeby. Jest tutaj piękne patio. My tutaj mamy wszystko. Jedyne, czego tutaj brakuje, to korzystania z tej przestrzeni przez ludzi, żeby ludzie się znali, żeby życie społeczne było bardziej widoczne [W2]. Liderka przytacza też dość zabawny, ale jednocześnie przykry przykład tego, jak bardzo ludzie na osiedlu się nie znali: Tutaj były takie sytuacje, że okazało się, że mój ojciec utrzymuje kontakt ze swoim kolegą z byłej pracy z Warmii, od ośmiu lat bodajże i na dopiero na naszym spotkaniu integracyjnym okazało się, że mieszkają na tym samym osiedlu. Nie wiedzieli o tym! Przez osiem lat spotykali się w Warszawie w jakichś knajpach [W2]. Charakter inicjatywy. Studenci zorganizowali piknik dla wszystkich sąsiadów z osiedla. Było to wydarzenie o bardzo swobodnej formie, bez sztywno założonego harmonogramu, choć organizatorzy wcześniej próbowali dowiedzieć się, jakie są oczekiwania sąsiadów co do takiego wydarzenia. Ponieważ nie pojawiły się żadne pomysły z ich strony, organizatorzy nie chcieli niczego narzucać, zadbali jedynie o animatorkę zabaw dla dzieci, stoły i promocję wydarzenia. To wystarczyło, aby w pikniku uczestniczyło około 60 osób, które wcześniej nie miały ze sobą żadnego kontaktu. Niestety dwójce studentów nie udało się „iść za ciosem” i kontynuować 39 działań. Sami uważają to za błąd, jednak uznają, że nawet to jednorazowe wydarzenie przyniosło dobre rezultaty. Kontakt z władzami. Obydwoje studenci twierdzą, że byli miło zaskoczeni podejściem władz lokalnych do pomysłu ich inicjatywy. Zaznaczają też chęć pomocy, z jaką spotkali się z tej ze strony. Nie było żadnego problemu. Pogadaliśmy z panią, która była czymś zajęta. Zdziwiła się, czego my w ogóle chcemy. Kiedy zaczęliśmy tłumaczyć, na początku dalej nie rozumiała, potem stwierdziła, że to fajne. Na Ursynowie, urząd jest naprawdę super. Nigdy nie ma tam sytuacji, w których coś się załatwia, a urzędnik będzie pyskował albo olewał. Rzeczywiście jest nastawienie „do człowieka”. Kiedy tam weszliśmy i powiedzieliśmy, czego byśmy chcieli, skierowali nas w odpowiednie miejsce i już w windzie zagadnął do nas jakiś urzędnik, zapytał gdzie jedziemy. Kiedy odpowiedzieliśmy, powiedział: a, to do nas, z kim tam chcecie rozmawiać? Jak dla mnie było to bardzo ciepłe przyjęcie. Od razu skierowali nas do Natolińskiego Ośrodka Kultury [W2]. Tam bez większych problemów udało się wydrukować ulotki i plakaty reklamujące wydarzenie. Udało się też nawiązać współpracę z portalem kabaty.pl, który zgodził się rozreklamować akcję. Skutki. Organizatorzy tej inicjatywy sami zdają sobie sprawę, że ich wydarzenie miałoby poważniejsze rezultaty, gdyby było w jakiś sposób kontynuowane. Nie udało im się tego dokonać ze względu na uczelniane obowiązki, które spadły na nich na III roku studiów. Samo wydarzenie pikniku wspominają bardzo pozytywnie Jak szedłem do sklepu, to po drodze ktoś mi rękę uścisnął, ktoś mi pomachał z samochodu. Było super! lub Poza tym dzięki temu rozpoznaje się twarze. To już jest coś. Jak widzę kogoś przy Tesco, widzę twarz, myślę: „o, to mój sąsiad” [W2]. Ponadto integracyjny piknik, którzy zorganizowali, zainspirował oficjalnie działającą wspólnotę mieszkaniową do organizacji podobnych przedsięwzięć z okazji Dnia Dziecka i Bożego Narodzenia. Dzięki temu, że zobaczono, że na osiedlu jest zapotrzebowanie na tego typu akcje, zarząd wspólnoty sam wyszedł z dwiema inicjatywami Wcześniej nic takiego się nie działo. Coś w nich drgnęło, że fajnie się razem zorganizować. Zarząd zorganizował podwórkowe śpiewanie kolęd czy tam ubieranie choinki, co początkowo było naszym pomysłem, bo my chcieliśmy coś takiego zrobić [W2]. 40 Bezdyskusyjny Klub Filmowy Ursus „Poznaj swojego sąsiada” Lider. Pomysłodawcą i głównym organizatorem inicjatywy jest mieszkający od urodzenia w Ursusie młody, energiczny 25-latek. Jest magistrem politologii i działaczem społecznym od wczesnych lat młodości. Pracował w Urzędzie Dzielnicy Ursus, jednak twierdzi, że jego inicjatywa to działanie mieszkańca Ursusa, a nie urzędnika. Motywacje. „Akcja jest inicjatywą grupy młodych mieszkańców, którzy zamiast narzekać na brak atrakcji – sami postanowili ciekawie zorganizować czas”58. W dzielnicy bardzo długo brakowało miejsc o charakterze kulturalnym i rozrywkowym. Podczas zorganizowanych w 2010 roku konsultacji społecznych poruszany był ten temat, spotkała się grupa młodych mieszkańców Ursusa, która zdecydowała się wymyślić przedsięwzięcie, mające na celu przeciwdziałanie tej sytuacji. Charakter inicjatywy. „Bezdyskusyjny Klub Filmowy «Poznaj swojego sąsiada» to inicjatywa grupy mieszkańców Ursusa, którzy zamiast wyprawy do multipleksu woleli sąsiedzkie spotkanie z ambitnym kinem czeskim, rosyjskim, czy niemieckim w tle. Celem, który przyświeca całemu przedsięwzięciu jest aktywizacja i integracja mieszkańców dzielnicy”59. W praktyce BKF (skrót nazwy kina) to cykliczne projekcje filmowe, które od roku organizowane są oddolnie przez młodych mieszkańców Ursusa i które cieszą się coraz większą popularnością. Kontakt z władzami. Pomoc władz lokalnych była od początku duża i wręcz nieoceniona „Kluczowym elementem, który podkreślają organizatorzy BKF -u, była otwartość i przychylność lokalnych instytucji. Oprócz zainspirowanej konsultacjami społecznymi grupy ludzi, do realnego działania konieczne okazało się wsparcie Biblioteki Skorosze oraz Urzędu Dzielnicy”60. Urząd zapewnił wydarzeniu właściwą promocję – poprzez wydruk plakatów i ulotek oraz nagłaśnianie wydarzenia na swojej stronie internetowej oraz w lokalnych gazetach; biblioteka natomiast zaproponowała urządzanie projekcji w ich pomieszczeniach, a nawet nabywanie filmów, które sąsiedzi będą chcieli oglądać (po projekcji filmy trafiają do filmozbioru biblioteki, z którego mogą korzystać inni). 58 http://lukaszprokop.pl/ [dostęp 3.09.2012] 59 Sąsiedzi nie gryzą, s. 13 60 Tamże 41 Skutki. Owocem tej inicjatywy jest to, że mieszkańcy Ursusa mają więcej miejsc, które „przyciągają ich” do spędzania czasu w swojej dzielnicy. Dotąd po wszelką rozrywkę zwykle jeździli do centrum miasta, a dzielnica była jedynie ich „sypialnią”. Spotkania podczas projekcji filmów umożliwiają poznanie się i sąsiedzką integrację. Klub Mam – Bemowo Liderka. To młoda kobieta, która na skutek własnych doświadczeń stania się matką odkryła w swojej dzielnicy brak miejsc spotkań matek małych dzieci. W wyborach samorządowych w roku 2010 została radną Dzielnicy Bemowo. Jak czytamy na jej stronie internetowej „Mieszkam w Warszawie od dwunastu lat, w Warszawie się urodziłam. Dzieciństwo i lata szkolne spędziłam w Sochaczewie, studia o specjalności Filologia dla Mediów ukończyłam na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Kieruję biurem firmy z branży chemicznej i dzięki temu realizuję się zawodowo”61. Motywacje. Po urodzeniu dziecka szukała miejsca, gdzie mogłaby swobodnie spotykać się z innymi matkami - na rozmowę, na kawę. Brakowało jej punktu-odskoczni, gdzie matki mogłyby wyrwać się od codziennej rutyny, o którą nietrudno przy małym dziecku. Okazało się, że Bemowo nie oferuje takiego miejsca, dlatego po namowie męża, sama zdecydowała je założyć. Charakter inicjatywy. Klub Mam powstał zimą 2009 roku. „Tym samym pomysłowe rodzicielki z Bemowa powiedziały głośne i stanowcze NIE biernemu, samotnemu spędzaniu urlopu macierzyńskiego bądź wychowawczego w domu. Pokazały całej Warszawie i nie tylko, że macierzyństwo można bardzo dobrze łączyć z rozwojem przede wszystkim siebie, ale także i dziecka”62. Początkowo działał w jednopokojowym pomieszczeniu w Bemowskim Centrum Kultury. Wtedy była to jedynie otwarta dwa razy w tygodniu świetlica z kilkoma zabawkami dla dzieci. Okazało się jednak, że zainteresowanie Klubem jest tak duże, że należy znaleźć większy lokal, zwiększyć częstotliwość działania, a także rozszerzyć i usystematyzować jego ofertę. Z czasem Klub Mam przeprowadził się do samodzielnego domu na Osiedlu Przyjaźń, gdzie kobiety mają do dyspozycji świetlicę, pokój zabaw, kuchnię i inne udogodnienia. 61 http://www.martapuszakowska.pl/ [dostęp 5.09.2012] 62 Sąsiedzi nie gryzą, s. 20 42 Obecnie organizowane są tam warsztaty, szkolenia, spotkania tematyczne i pogadanki ze specjalistami, na przykład z Dorotą Zawadzką – telewizyjną SuperNianią. Do dyspozycji klubowiczek jest także biblioteczka, gdzie kobiety wymieniają między sobą poradniki z zakresu opieki nad dziećmi, ale także literaturę piękną. Uczestnictwo w zajęciach i samo korzystanie z Klubu od początku jego działalności jest bezpłatne dla wszystkich zainteresowanych pod warunkiem zaakceptowania regulaminu. Co istotne, w Klubie Mam zrodził się pomysł na zawiązanie Stowarzyszenia Rodzice Razem, które z czasem przejęło zarządzanie Klubem. Kontakt z władzami. Władze Bemowa od początku były bardzo przychylne pomysłowi Klubu Mam. Ogromną pomocą ze strony dzielnicy było znalezienie kobietom lokalu na rozpoczęcie działalności. Zresztą jak mówi pomysłodawczyni Klubu „Jak się okazało, burmistrz jest osobą jak najbardziej otwartą na oddolne inicjatywy mieszkańców dzielnicy63”. Do tej pory Klub Mam jest wspierany przez dzielnicę poprzez działania promocyjne, ale także finansowe. Skutki. Rezultatem przedsięwzięcia jest to, że na Bemowie powstało tak miłe rodzicom miejsce. Jak podkreśla regulamin na stronie Klubu „Klub Mam na Bemowie to nie klub malucha – to klub mam – tatusiów. Stawiamy tu głównie na rozwój rodzica, opiekuna”. Dzięki przedsięwzięciu dzielnica stała się bardziej przyjazna dla tej określonej grupy społecznej. Owocem założenia Klubu jest także to, że jego pomysłodawczyni zdecydowała się na udział w wyborach samorządowych, a teraz jako radna dzielnicy może wpływać na los i funkcjonowanie rodziców na terenie Bemowa. 2. Drugim typem inicjatyw będą te, które powstały z pozytywnych motywacji. Nazwałam te inicjatywy „jest miło, a chcemy żeby było milej”. Są przykładem pomnażania dobrej energii i dzięki temu udoskonalania atmosfery panującej w miejscu zamieszkania. Podskarbińska Miejsce. Osiedle na warszawskim Grochowie, gdzie odbywają się inicjatywy, to cztery niskie kamienice powstałe na początku lat 50. W środku tego kwadratu znajduje się 63 Tamże 43 podwórko, które jak mówi liderka: …to było najładniejsze podwórko w połowie lat siedemdziesiątych. Był konkurs na najładniejsze podwórko w Warszawie i ono wygrało. … Była fontanna, ławeczki. Po drugiej stronie było rozarium i górka do zjeżdżania na saneczkach. Było przepięknie [W1]. Stopniowo jednak podwórko stawało się coraz bardziej zaniedbane. Lider. Liderką tej inicjatywy jest kobieta w średnim wieku o niesamowitej energii, pogodzie ducha i chęci działania. Mimo że nigdy nie należała do żadnych formalnych organizacji mówi, że w zasadzie takiego ducha społecznika mam w sobie od zawsze. jak chodziłam do szkoły to zawsze się czymś zajmowałam. Organizowałam jakieś imprezy, jakieś bale, wyjścia do teatru, także bale przebierańców [W1]. Źródła inspiracji działań nie upatruje w domu rodzinnym, jednocześnie mówiąc że wywodzi się z rodziny lekarzy, którzy zawsze gotowi byli nieść pomoc ludziom – zarówno znajomym, jak tym obcym. Liderka działa w miejscu, gdzie mieszka od dzieciństwa. To na pewno ułatwiło jej organizację przedsięwzięcia, bo większość sąsiadów zna od lat. Mówi, że od zawsze w tym miejscu panowała moda na sąsiedzką pomoc (choć oczywiście tylko z kilkoma domami). U mnie bywało tak, że musiałam mieć poopisywane klucze, bo było tylu sąsiadów, którzy mi tutaj je podrzucali. Miałam rozpiskę gdzie i kiedy jakie kwiatki podlewać u kogo [W1]. Jednocześnie podkreśla, iż pomimo tego, że potrafią razem działać, relacje sąsiedzkie nie przekształcają się w odwiedzanie się czy zapraszanie na święta: …generalnie nie odwiedzamy się. Każdy ma swoje życie, że tak powiem, ale jak trzeba się skrzyknąć, coś zrobić [W1]. Swoją działalność w miejscu zamieszkania uzasadnia w bardzo interesujący sposób mówiąc Może to głupio zabrzmi, ale to co robię, robię z wysoko egoistycznych pobudek. Ja się bardzo dobrze czuję, kiedy ludzie są szczęśliwi. Ja jestem naprawdę szczęśliwa, kiedy widzę ich zadowolenie, mi to sprawia ogromną frajdę [W1]. Inicjatywa i czas jej trwania: cykliczne Święto Podwórka organizowane wczesnym latem oraz Podwórkowe Kolędowanie w okresie przedświątecznym. To pierwsze odbyło się już trzykrotnie, a kolędowanie dwukrotnie. Motywy powstania. Jeszcze przed organizacją tych większych inicjatyw grupa sąsiadów podjęła działania mające na celu przywrócenie osiedlowemu podwórku jego dawnego blasku. Nie osiągnęli zakładanego efektu, jednak własnymi siłami poprawili nieco wygląd podwórka. Pomysł na inicjatywy o bardziej usystematyzowanym 44 charakterze pojawił się zimą 2009 roku. Dzień Sąsiada powstał z zazdrości ponieważ kiedyś sobie szliśmy z mężem na początku grudnia Nowym Światem i usłyszeliśmy, że tam wspólnota ze Smolnej śpiewała kolędy. I tak nam to się strasznie spodobało, że potem mówię „o! to u mnie też będą takie kolędy”. I zaplanowałam sobie takie śpiewania. I nawet chciałam zorganizować takie śpiewanie kolęd, ale ja mam syna Mikołaja i zawsze przed świętami prócz takich przygotowań świątecznych to są zawsze uroczystości mikołajkowe [W1]. I nie miałam wtedy czasu Ale ta myśl wróciła do mnie wiosną. Liderka zresztą na samym początku rozmowy zaznaczyła, że ma cudownych sąsiadów i że tworzą wyjątkową społeczność, na rzecz której chce się działać, bo faktycznie – tu ludzie są nadzwyczajni. Od razu się deklarują „to ja zrobię to, inni tamto, ja coś przygotuję” [W1]. Charakter inicjatywy. Na osiedlu mają zatem miejsce dwa rodzaje inicjatyw – Święto Podwórka i przedświąteczne kolędowanie. Święto Podwórka, w którym miałam okazję uczestniczyć, było organizowane po raz trzeci. Jest całodniowym piknikiem na terenie podwórka. Na piknik składa się wiele mniejszych atrakcji skierowanych do osób w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach. I tak, dla dzieci są specjalne zabawki (w tym roku była to wielka dmuchana zjeżdżalnia), konkursy z nagrodami, zorganizowane zabawy a także warsztaty teatralne i plastyczne. Dla nieco starszych jest konkurs wypieków, pokazy udzielania pierwszej pomocy, kurs haftowania czy stoisko i wolontariusze gotowi zmierzyć ciśnienie i poziom cukru we krwi. Są stanowiska, gdzie można nauczyć się lepienia z gliny czy tworzenia biżuterii. Istnieje też kącik, tak zwana Stara Szafa, gdzie sąsiedzi przynoszą niepotrzebną im odzież, zabawki i książki, a inni z tego korzystają. Organizowany jest też grill, gra muzyka, która niejednokrotnie zachęca ludzi do tańca. Wszystkie atrakcje na Święcie są dostępne za darmo, organizowane przez kogoś z sąsiadów lub przez instytucje czy firmy z sąsiedztwa, do których mieszkańcy zwrócili się z prośbą. W ten sposób zorganizowano jedzenie do grilla, scenę, nagłośnienie, ławki i wiele innych. Liderka mówi: Naprawdę, nigdzie gdzie chodzę, nie spotykam się z odmową. W zasadzie wszędzie uzyskujemy pomoc [W1]. Na wydarzeniu panuje naprawdę miła, radosna atmosfera. Sąsiedzi, z którymi zupełnie nieformalnie rozmawiałam, mówili, że uwielbiają swoje święto, że z całą mocą starają się na nim pojawić, a jednej sąsiadce zdarzyło się nawet przełożyć wyjazd do sanatorium, bo tak chciała wziąć udział w Święcie swojego Podwórka! Podwórkowe kolędowanie, jak mówi liderka, jest nieco cięższe do 45 zorganizowania ze względu na gorszą pogodę oraz ilość przedświątecznych obowiązków. Niemniej jednak na stałe wpisało się już w tradycje społeczności sąsiedzkiej. Rankiem w dniu święta dzieci wraz z rodzicami ubierają podwórkową choinkę. Dzięki pomocy Domu Kultury w kolędowaniu w roku 2011 pod choinką akompaniował nam pan Roman Ziemlański, jeden z najznakomitszych gitarzystów klasycznych [W1]. Były stoły z wypiekami, termosy z gorącą herbatą, wydrukowane śpiewniki i ogromna śnieżyca, która jak mówi liderka: dodała magii temu wydarzeniu. Jak jemu [gitarzyście] palce zmarzły, to kolega wrzucił płytę do samochodu, uchylił okienko i jeszcze przy tym śpiewaliśmy kolędy. Długo to nam zeszło, z kilka godzin. Potem dzieci się przewracały w śniegu, lepiły bałwany. Było cudownie! [W1] Trudności. Co ciekawe, liderka na pytanie o jakiekolwiek trudności, które pojawiły się w trakcie organizacji już pięciu sąsiedzkich świąt odpowiada: Nie, nie było gorszych momentów i trudności. Zawsze mam tak, że jak z jednej strony się nie udaje, to próbuję z drugiej. To jest otwarty projekt, nie ma potrzeby dokładnego planowania co będzie po czym [W1]. Widzimy zatem, że mimo dokładnego planowania przedsięwzięć podchodzi do ich organizacji ze zdrową dawką luzu. Kontakt z władzami lokalnymi. Częściej niż z władzami lokalnymi organizatorzy inicjatywy współpracują z instytucjami i firmami zlokalizowanymi w sąsiedztwie. Są to na przykład Centrum Kultury Podskarbińska, Dom Kultury, ale także pobliskie sklepy, firmy cukiernicze, a nawet siłownia, która znajduje się w sąsiedztwie. Od władz dzielnicy również otrzymują pomoc (choć ciężko nazwać ją regularną i pewną) w postaci dofinansowania czy wypożyczenia sprzętu elektronicznego. Podczas drugiego Święta Podwórka gościem był sam burmistrz dzielnicy, który sprezentował dzieciom ogromny worek słodyczy. Skutki przedsięwzięcia. Liderka widzi, że oprócz oczywistych rezultatów w postaci większej liczby znajomych sąsiadów czy większej ilości pogawędek podczas spaceru z psem, inicjatywy które się odbyły spowodowały, że ludzie poczuli się bardziej związani z tym miejscem. Jak ktoś coś niszczy, jak ktoś próbuje coś zepsuć, jakby ktoś rozjeżdżał trawę samochodem – ludzie się poczuli gospodarzami tego miejsca, uświadomili sobie, że po części podwórko należy też do nich [W1]. Inny mieszkaniec tego miejsca twierdzi, że dzięki temu, iż ludzie bardziej się poznali, nie ma wątpliwości, że w przypadku zagrożenia jeden stanąłby za drugim. Liderka, z którą prowadziłam rozmowę, podaje natomiast bardzo namacalny przykład tego, jak między innymi te 46 inicjatywy wpłynęły na jakość życia mieszkańców osiedla: Dam Pani przykład z zimy. Była strasznie śnieżna zima, nie można było wyjechać z parkingu. Wyszła jedna pani, zaczęła odśnieżać. Zaraz ktoś wyskoczył, zaczął jej pomagać. Za moment przybyło jeszcze więcej panów. Pracowali rozebrani do koszul. Zaraz cały parking był odśnieżony, wręcz wylizany ze śniegu. I wywiesiłam karteczki, że w razie jakby był śnieg, to łopaty i szufle są na tej i na tej klatce. Jak spadł śnieg, nie trzeba było nikogo prosić, zaraz było odśnieżone. Widzi Pani, wszyscy z tego korzystamy [W1]. Podskarbińska jest też dobrym przykładem na to, jak kapitał społeczny wytworzony podczas inicjatyw sąsiedzkich może pomóc w sytuacjach przykrych. W maju tego roku, na chwilę przed planowanym Świętem Podwórka, Straż Miejska zarządziła usunięcie wszystkich urządzeń rekreacyjnych z podwórka pod pretekstem, że są stare i stwarzają niebezpieczeństwo. Mieszkańcy nie dostali żadnej informacji na temat pojawienia się nowych zabawek, nowego zagospodarowania tej przestrzeni, natomiast zaczęły pojawiać się głosy, że być może teren zostanie zalany betonem i utworzony zostanie tam parking. Na to oczywiście tak zintegrowana społeczność nie chciała się zgodzić. Dzięki temu, że znali się już nawzajem, zwołanie zebrania zajęło dzień czy dwa. Na zebraniu pojawiło się mnóstwo pomysłów rozwiązania tej sytuacji. W przeciągu kilku dni został nawiązany kontakt z fundacją zajmującą się projektowaniem infrastruktury miejskiej, która zgodziła się wykonać projekt nowego podwórka. Na część wydatków wspólnota sąsiedzka uzyskała pomoc od władz dzielnicy, a część pracy wykonała własnymi rękami. Montaż nowych sprzętów rekreacyjnych dla dzieci, ich pomalowanie czy posadzenie kwiatów było kolejnym rodzajem inicjatywy sąsiedzkiej, tym razem o charakterze doraźnym. Obserwacja relacji fotograficznej na portalu facebook.com z etapów pracy wspólnoty nad nowym podwórkiem pozwoliła mi dostrzec na zdjęciach większość osób, które wcześniej poznałam podczas Święta Podwórka. Osób gotowych nieść pomoc w tej sprawie i poświęcać czas na zrobienie czegoś dla społeczności było naprawdę wiele! Myślę, że ta sytuacja bardzo dobrze pokazuje, jakie korzyści potrafią przynieść inicjatywy sąsiedzkie, dzięki którym mieszkańcy się integrują i tak jak ujęła to liderka z Podskarbińskiej, czują dużo większą odpowiedzialność za miejsce, w którym mieszkają. 47 Lider. Kurs komputerowy dla seniorów na Ochocie To „emerytowany cybernetyk, informatyk i wieloletni wykładowca akademicki”64. Na Ochotę przeprowadził się z żoną kilka lat temu. Motywacje. Za motywację można uznać istnienie Klubu Osiedlowego Surma oraz zachętę ze strony żony, która zdecydowała, że będzie w nim uczyć gry na pianinie. Wtedy jej mąż zdecydował, że dobrem, które on posiada i którym chętnie się podzieli , jest umiejętność obsługi komputera. Charakter inicjatywy. Lider inicjatywy zdecydował się prowadzić kurs obsługi komputera dla seniorów. Najpierw swoje zajęcia prowadził dwa razy w tygodniu, a uczestnicy siedzieli po 2-3 osoby przy jednym komputerze. Szybko okazało się również, że chętnych do udziału w kursie jest tak wiele, że trzeba obrać bardziej profesjonalny sposób nauki. Z pomocą innej wolontariuszki udało się znaleźć salę komputerową z kilkunastoma miejscami pracy. Z radością przeczytałam, że taki rodzaj pomocy liderzy inicjatywy znaleźli w Akademii Pedagogiki Specjalnej. Kurs odbywa się na trzech poziomach zaawansowania „Odpuszczamy sobie Worda albo Excela, bo komputer ma być dla seniora PRZYJEMNOŚCIĄ . Z zaawansowaną grupą robimy na przykład cyfrową obróbkę zdjęć, czy tworzenie płyt multimedialnych - wymienia prekursor ochockich szkoleń”65. Kurs odbywał i odbywa się bezpłatnie. Skutki. W ciągu lat 2009-2011 w kursie wzięło udział około 250 seniorów, a na liście rezerwowej czeka ponad 100 chętnych. To dobry przykład inicjatywy, która łączy przyjemne z pożytecznym, bo starszym osobom z Ochoty „przybliża się tajniki wiedzy komputerowej”66, a przy okazji zapewnia okazję do wyjścia z domu, spotkania się z innymi. Ulica Narbutta Lider. W przypadku tej inicjatywy ze wskazaniem lidera nie jest tak prosto jak w pozostałych. Należy bowiem odróżnić pomysłodawców i organizatorów przedsięwzięcia. Poza tym, jak opowiada mój badany, w grupie (która dopiero stara się 64 Sąsiedzi nie gryzą, s. 73 65 Tamże 66 Tamże 48 o uzyskanie statusu stowarzyszenia, choć od dawna takim mianem się określa) unika się nazwania kogokolwiek liderem i preferuje wspólny model zarządzania wspólnotą. Ania (jedna z pomysłodawczyń inicjatywy) ma anarchizujący stosunek do rzeczywistości. Ona chyba osobiście uważa, że lider jest wręcz niepotrzebny, bo to musi być grupowe działanie. Efektem tego jest, że wszystko zależy od tego, kto się włączy do działania. Różnie z tym bywa. Z drugiej strony, takie kolektywne działania pozwalają uniknąć błędów, które są cechą takiego totalitarnego działania. Działanie kolektywne jest wolniejsze, ale jakby bardziej bezpieczne. Nie ma szansy na walki, walki o władzę. Cechą naszego stowarzyszenia jest brak zabiegania o dominację [W3]. Jak mówił mój badany, obecnie w stowarzyszeniu działa około 20 osób – organizatorów. Dla niego samego praca w stowarzyszeniu jest sposobem realizacji swoich zainteresowań, a także na wypełnienia czasu, który ma będąc na emeryturze. Chociaż narzeka nieco na nadmiar obowiązków w stowarzyszeniu twierdzi, że działanie społeczne jest potrzebne i niczym innym nie da się zastąpić [W3]. Motywacje. „Pewnego ranka Joanna obudziła się z myślą, że na ul. Narbutta, na której mieszka od 20 lat, jest jej dobrze. Pogląd ten podzielał jej mąż i piątka dzieci, które chodziły do tutejszej podstawówki, nawiązały w okolicy wiele przyjaźni, przeżyły tu wiele przygód i miłych chwil. Tak więc wszyscy gromko stwierdzili, że na Narbutta jest generalnie super – nie tylko mieszkają tu ciekawi ludzie, ale i mieszczą się tu piękne kamienice z wieloletnią historią, zaś sama ulica jest pełna uroku. Joasia dobrze się też czuła wśród sąsiadów ze swojego budynku, którzy tworzyli ciepłą i życzliwą atmosferę. Czemu by jej nie rozszerzyć na całą ulicę, zastanawiała się Joasia?” 67. Przyznam, że ta wypowiedź zaczerpnięta z strony internetowej stowarzyszenia była dla mnie jedną z inspiracji do podjęcia zbadania tematu inicjatyw sąsiedzkich. Wydaje mi się, że dobrze pokazuje to, o co chodzi w tych działaniach. Pomysłodawczyni podzieliła się ze swoimi przemyśleniami z inną sąsiadką, która podzielała jej refleksje – „Rozmawiały o tym, że szkoda, że współczesne duże miasta charakteryzują się niezwykłą mobilnością ich mieszkańców, co prowadzi do ich anonimowości. Gdzie się podziało poczucie wspólnotowości, jedności sąsiedzkiej?” 68. Sąsiadki doszły do wniosku, że należy postarać się o organizację wydarzeń, które przyczynią się do integracji osób z najbliższego otoczenia, „wiedziały, że podobne 67 http://narbutta.pl/?page_id=2 68 Tamże 49 działania cieszą się już od dłuższego czasu niesłabnącą popularnością na Zachodzie, ale nie planowały się na nich wzorować69”. Charakter inicjatywy. Inicjatywy organizowane przez wspólnotę to odbywające się latem Święto Ulicy Narbutta oraz mające miejsce zimą Kolędowanie na Narbutta. Święto letnie odbyło się już trzykrotnie, a kolędowanie dwukrotnie. Święto ulicy ma charakter dużego pikniku z wieloma atrakcjami. Organizowana jest parada mieszkańców ulicą Narbutta, która zmierza na miejsce pikniku. Na samym święcie swoje stoiska mają okoliczne firmy i instytucje. Organizowane są między innymi: gry i zabawy dla dzieci, wyprzedaż garażowa, projekcje filmowe (w pobliskim kinie Iluzjon), koncerty muzyczne, turniej gry w bule, konkurs komiksowy, a nawet konkurs psich sztuczek. Dodatkowo, wydaje mi się, że z racji tego, że Tu mieszkają na ogół ludzie dość dobrze wykształceni [W3] mają miejsce atrakcje „z wyższej półki” takie jak: spacer z varsavianistą, wykład architekta na temat historii kamienic, konkurs historyczny, pokazy archiwalnych zdjęć, turniej gry w Scrabble czy recital poezji. Organizator, z którym rozmawiałam w ramach badania mówił: W zasadzie to święto już jest „samograjem”, trzeba jedynie dopracować poszczególne elementy i ono się wykrystalizuje [W3]. Zimowe Kolędowanie to koncert kolęd w wykonaniu chóru w pobliskiej szkole połączony z zabawami dla dzieci i z konkursem na najlepszy wypiek. Oba wydarzenia mocno wspierają firmy i instytucje, które mieszczą się na ulicy Narbutta bądź w bezpośrednim sąsiedztwie, są to sklepy, szkoła podstawowa, kino Iluzjon, Ośrodek Karta, różne fundacje a nawet harcerstwo. Kontakt z władzami. W przypadku tej inicjatywy kontakt ogranicza się jedynie do wystąpienia o zgodę na piknik na terenie skweru oraz na przejście parady. Stowarzyszenie nie występuje o żadną inną pomoc. W rozmowie z badanym wyczułam, że są dość dumni z takiego stanu rzeczy. Ich działania wspierają firmy z okolicy. Liczą, że kiedy staną się stowarzyszeniem będzie łatwiej uzyskiwać fundusze i występować o oficjalne dofinansowania. Skutki. Trzyletnia już tradycja organizacji Święta Ulicy i Kolędowania przynosi rezultaty. To święto wrosło już w naszą ulicę. Mieszkańcy o nie pytają [W3]. Za skutek można uznać zwiększającą się poprzez atrakcje edukacyjne świadomość miejsca, w którym się mieszka. Badany mówił- właśnie w czasie święta jest czas na pokazanie 69 Sąsiedzi nie gryzą, str. 38 50 różnorakiej aktywności [W3], która może zainspirować innych do działania. Oprócz tego organizator inicjatywy wspomina, że celem ich stowarzyszenia jest, aby burzyć anonimowość, która jest charakterystyczną cechą blokowisk. Chcemy, żeby można było coś wynieść od człowieka, którego mijamy na ulicy [W3]. Mówi także o bardziej praktycznych rezultatach przedsięwzięć stowarzyszenia. Myślę, że taka działalność powoduje, że ludzie się zbliżają do siebie, a w chwili jakiegoś zagrożenia będą mieli krótszą drogę do pokonania [W3]. Myślę, że to wskazuje, że inicjatywy sąsiedzkie przyczyniają się do zwiększania poczucia bezpieczeństwa w miejscu mieszkania. 3. Trzecim typem inicjatyw będą te przedsięwzięcia, które mając charakter komercyjny, od początku swojej działalności były zdecydowanie nakierowane na integrowanie społeczności lokalnej jak również tej mniejszej – sąsiedzkiej. Mam świadomość, że nie są do końca inicjatywami oddolnymi, takimi jak dwa poprzednie typy sąsiedzkich przedsięwzięć. Zdecydowałam się jednak utworzyć tę grupę inicjatyw, ponieważ na scenie warszawskich inicjatyw lokalnych odgrywają znaczącą rolę. Stacja Falenica Charakter inicjatywy: Stacja Falenica to połączenie kina, galerii, kawiarni, księgarni i miejsca spędzania wolnego czasu. Niepowtarzalny charakter miejsca polega na tym, że znajduje się ono w prawdziwym zabudowaniu kolejowym, w budynku, gdzie kiedyś mieściły się kasy, rozkłady jazdy pociągów i tym podobne. Do Stacji Falenica wchodzi się bezpośrednio z peronu. Twórcy tego miejsca stawiają na organizację seansów dobrych filmów połączonych z dyskusjami, możliwością wypicia kawy i pobycia wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach. Stacja miała stać się domem kultury w nieco unowocześnionej formie. Choć miejsce jest stosunkowo nowe, wpisało się już w świadomość okolicznych mieszkańców. „Rok po rozpoczęciu działalności Stacja Falenica zaczęła się ubiegać o status organizacji pozarządowej, dzięki któremu będą mogli ubiegać się o wsparcie finansowe”70. 70 Sąsiedzi nie gryzą, s. 95 51 Jak mówi właścicielka miejsca „Nasza publiczność to przede wszystkim dzieci i ludzie po trzydziestce, głównie z Falenicy, Anina, Otwocka. Ta nasza lokalność to dla nas bardzo ważny sygnał, a także atut. Okazało się, że jesteśmy ważnym miejscem dla mieszkańców, że przychodzą do nas, aby rozmawiać, poznawać historię Falenicy i całej linii otwockiej”71. Liderzy. Właścicielami Stacji Falenica jest małżeństwo mieszkające w Radości (bliskie sąsiedztwo Falenicy) wraz z przyjacielem. Kilka lat temu byli pracownikami wielkich firm u szczytu swoich karier, kiedy postanowili w swoim życiu coś zmienić. Mężczyzna od dawna był wyznawcą „zasady slow-cinema: w dobrym towarzystwie, dobry film, dobre piwo, nieśpieszna wymiana uwag, gdy film nie udziwniony, historia opowiedziana prosto, rzetelnie, prawdziwie”72. Dziwnym zbiegiem okoliczności zakupili stary sprzęt kinowy, a to pociągnęło za sobą myśl, żeby stworzyć ich własne klimatyczne kino. Początkowo na swoją działalność szukali odpowiedniego lokalu na terenie całej Warszawy, potem zorientowali się, że w ich najbliższym sąsiedztwie nie ma podobnego miejsca, co mogłoby świadczyć o popycie na takie usługi. Motywacje. Początkowe motywacje były tylko i wyłącznie komercyjne. Dopiero z czasem właściciele zorientowali się, że Stacja Falenica była miejscem, na które czekali sąsiedzi. Dawno nie było tam na tyle ciekawego miejsca, które zastąpiłoby moc rozrywek w centrum Warszawy. „Społeczność lokalna bardzo doceniła obecność nowego punktu w okolicy. Możliwość oglądania ciekawych filmów, bądź spotkania się na podwieczorku blisko domu zdecydowanie ułatwia ludziom zorganizowanie sobie czasu wolnego”73. Kontakt z władzami lokalnymi. Władze z ogromną ochotą i wsparciem przystały na pomysł adaptacji starej nieużytkowanej po-kolejowej ruiny w miejsce tętniące życiem. Stacja Falenica już w pierwszym roku swojej działalności została wyróżniona przez władze dzielnicy Wawer. Również „Gazeta Wyborcza” przyznała temu miejscu nagrodę „Wdechy” za wyjątkowe miejsce kulturalne. Skutki. W Falenicy powstało miejsce, które z łatwością przyciąga społeczność lokalną. 71 Tamże 72 Tomasz Kalita, Pociąg do kina, „Polityka”, z dnia 9.11.2011; http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1520974,1,kino-w-opuszczonej-stacji-kolejowej.read [dostęp: 3.09.2012] 73 Sąsiedzi nie gryzą, s. 95 52 Oferta Stacji Falenica jest na tyle dobra i zachęcająca, że mieszkańcy szybko upodobali sobie to miejsce na organizację wieczorów tematycznych, wystaw, własnych pokazów filmowych, a nawet imprez okolicznościowych. Stacja Falenica służy też jako płaszczyzna do organizacji spotkań na temat historii okolicy a także na temat aktualnych problemów czy pomysłów. Sklep Sudawia na Mokotowie Liderzy. To małżeństwo prowadzące lokal będący jednocześnie galerią i sklepem, mocno koncentrujący się na regionalnych wytworach kultury – czyli na przykład na produktach spożywczych, odzieży, ale także rzemieślniczych umiejętnościach charakterystycznych dla danych regionów. Właściciele sklepu Sudawia są również inicjatorami kilku inicjatyw sąsiedzkich w swojej okolicy. Charakter inicjatywy. Właściciele sklepu zorganizowali już kilkakrotnie akcje sprzątania śmieci i akcje „Niedziela bez bazgrołów”, polegająca na malowaniu zniszczonych elewacji budynków. Sami zajmują się zdobywaniem funduszy na materiały takie jak farby, wałki, pędzle, drabiny. Zajmują się także zachęcniem mieszkańców do włączenia się do wspólnych prac. Jako liderzy rozdzielają zadania zaznaczając: „w czasie tej akcji nieocenione zasługi oddają zarówno dzieci jak i 80parolatkowie”74, którzy mogą pomóc chociażby w zdzieraniu niechcianych ogłoszeń z elewacji budynków. W ciągu dwóch lat działalności zorganizowali odnowienie blisko kilometr elewacji! Motywacja. Była to po prostu głośno wypowiedziana myśl liderki inicjatywy „ja nie chcę tak żyć”. Odnosiło się to do śmieci na trawnikach i pomazanych fasad budynków. Mąż autorki tych słów postanawiając uszczęśliwić swoją żonę zdecydował się na organizację tego przedsięwzięcia. Choć zdawali sobie sprawę, że zamalowywanie graffiti będzie syzyfową pracą, postanowili spróbować. Jak mówi „Na początku malowałem sam - dziś jest ze mną ponad 120 innych malarzy”75. Kontakt z władzami. Inicjatywa otrzymuje wsparcie od oficjalnie działających wspólnot mieszkaniowych oraz od władz dzielnicy. Jak uzasadniają liderzy akcji: 74 Sąsiedzi nie gryzą, s. 106 75 Tamże 53 „Gminy chętnie współpracują ze społecznościami, które dbają o swoje otoczenie, stąd łatwiej przekonać samorządowców by inwestycje odbywały się u nas, a nie tam gdzie przestrzeń publiczna jest notorycznie dewastowana”76. Skutki. Oprócz tak oczywistych rezultatów, jak wzajemne poznanie się osób mieszkających w sąsiedztwie, wspólna praca nad wspólną sprawą powoduje zwiększenie odpowiedzialności mieszkańców za własną okolicę. Rośnie również liczba interwencji w przypadku, kiedy mieszkańców zauważą, że ktoś niszczy ich „mienie”. Niezaprzeczalnym i widocznym gołym okiem skutkiem inicjatyw prowadzonych przez właścicieli sklepu Sudawia jest to, że poprawia się wygląd okolicy, a w ładniejszej okolicy mieszka się milej. Kafka na Powiślu Kawiarnia Kafka na Powiślu to z pozoru przytulna ale dość zwykła kafejka jakich w Warszawie mnóstwo. Jej właściciele od początku widzieli jednak w swoim lokalu miejsce integracji mieszkańców z okolicy. Kawiarnia organizuje piknik dla sąsiadów, którzy nawet na co dzień mają w lokalu zniżki. Oprócz działań integrujących kawiarnia organizuje akcje, z których dochód przeznaczony jest na potrzeby bezdomnych zwierząt. Z ochotą włącza się w organizowany przez samych mieszkańców Dzień Sąsiada i Podwórkową Gwiazdkę. Na organizowane przez siebie imprezy zawsze zaprasza sąsiadów. Skutki. O rezultatach swoich działań mówi właściciel Kafki: „To nie jest tak, że te akcje zwracają się w sposób wymierny. One tworzą pewną atmosferę wokół miejsc, ale w rachunku jeśli wydamy na przykład 200zł na plakaty, ciastka i tak dalej to te 200 zł do nas nie wróci bezpośrednio po spotkaniu. Ta kwota wraca w zupełnie inny sposób. To są rzeczy nieuchwytne na pierwszy rzut oka a działają z czasem: kwestia postrzegania nas przez naszą okolicę, kwestia wtapiania się w naszą lokalną społeczność. Przestajemy być anonimowi. Zaczynamy być fajnymi chłopakami, którzy postawili tacę z ciastkami i spędzili 3 godziny rozmawiając, śmiejąc się, bolejąc nad jakimiś problemami. Budujemy relację sąsiedzką z okolicą”77. 76 Tamże 77 Sąsiedzi nie gryzą, s. 102 54 Kawiarnia Coco de Oro Liderka. Młoda kobieta, która przeprowadziwszy się na Żoliborz dostrzegła, że w mieszkańcach Żoliborza tkwi ogromny potencjał twórczy. Jest też pomysłodawczynią i główną organizatorką Żolifestu. Charakter inicjatywy. Właściciele Coco de Oro od początku zapraszali sąsiadów do udziału w swoich akcjach, robili to poprzez plakaty, ulotki i pocztę pantoflową. Były to koncerty, pokazy filmowe czy kiermasze świąteczne, podczas których zapoznali wiele osób z okolicy. Właścicielka mówi „To właśnie stykanie się z nowopoznanymi, twórczymi osobami pozwoliło zorganizować liderce ogromne święto Żoliborza”78 czyli Żolifest, o którym mowa poniżej. Motywacje. Ich lokal z założenia miał być miejscem twórczych inicjatyw, do których dodatkiem będzie kawa czy herbata „Kiedy przeprowadziliśmy się na Żoliborz dostrzegliśmy ogromny potencjał ludzki dzielnicy i porażający brak oferty dla nich. Postanowiliśmy stworzyć przestrzeń aktywizującą, przyciągającą, twórczą, do której dodatkiem będzie aromatyczna kawa i smaczne jedzenie. Nie odwrotnie” 79. Skutki. Kawiarnia włącza się w niemalże wszystkie działania kulturalne, które mają miejsce na Żoliborzu. Chętnie udostępnia lokal na większość oddolnych przedsięwzięć mieszkańców dzielnicy. Żolifest Liderzy. Choć osobą trzymającą pieczę nad wszystkimi działaniami jest młoda kobieta – właścicielka kawiarni Coco de Oro – twórców tego festiwalu jest mnóstwo. Motywacje. „Pojawił się pomysł. Rąk do pracy nie brakowało. Entuzjazm świeży, motywował do działania. Potencjał dzielnicy olbrzymi, długo dojrzewający. Sąsiedzi różni ale z jednym postanowieniem - wziąć sprawy lokalne w swoje ręce. Tak zrodził się Żolifest. Piękne Święto Żoliborza”80. Charakter inicjatywy. Żolifest to zupełnie oddolne święto dzielnicy. Co prawda nie samych mieszkańców, a dla mieszkańców. Twórcami wydarzenia są przedsiębiorcy 78 Tamże, s.103 79 Tamże, s. 103 80 Sąsiedzi nie gryzą, s. 59 55 działający na Żoliborzu. To „36 podmiotów, osób indywidualnych, właścicieli kawiarni, knajp, restauracji, sklepów, galerii artystycznych, organizacji pozarządowych, szkół i przedszkola spotkało się aby coś zrobić razem”81. Żolifest, który był już organizowany dwukrotnie, to jeden dzień w roku, w którym Żoliborz aż pęka w szwach od różnego rodzaju atrakcji dla mieszkańców i sympatyków dzielnicy. W pierwszej edycji święta zorganizowane zostały między innymi: malowanie płotów przez dzieci, cykl mini wykładów na temat historii miejsca, kilka rodzajów gier miejskich, warsztaty twórczego szydełkowania oraz ogromny piknik, na którym wystawiali się wszyscy żoliborscy restauratorzy. Kontakt z władzami. Władze aprobują działanie, jednak ich pomoc nie jest potrzebna. „Warto podkreślić, że Żolifest to impreza rzeczywiście w pełni sąsiedzka. Fundusze na zorganizowanie tej imprezy były funduszami od sponsorów”82. Skutki. Rezultatem jest satysfakcja z ogromnego święta, które zostało zorganizowane własnymi – oddolnymi siłami. To piękny dzień integracji społeczności lokalnej, dobrej zabawy i podziwiania potencjału, jaki tkwi w tej dzielnicy. Saska Expo Inicjatywa ta mogłaby być zaliczona do wszystkich trzech typów inicjatyw. Powstała, bo kilku przedsiębiorców pracujących i mieszkających na Saskiej Kępie, chciało na nowo ukazać blask dzielnicy. Jednocześnie ich działania były podszyte sprzeciwem wobec oficjalnego Święta Saskiej Kępy. Saska Expo jest zatem przedsięwzięciem lokalnych przedsiębiorców, a motywacje jego powstania były jednocześnie pozytywne i oparte na negacji. Motywacje. „Bo nominalnie Saska Expo, miało być podobnym wydarzeniem do Święta Saskiej Kępy. Aczkolwiek z tą różnicą, że powstałym z inicjatywy samych mieszkańców i pozbawionym wad tego pierwszego - festyniarstwa i tandety”83. Charakter inicjatywy. Trójka inicjatorów zaprosiła do organizacji wydarzenia wiele innych lokali, galerii, miejsc twórczych. Przedsięwzięcie polega na organizacji wielu mniejszych atrakcji w ciągu jednego dnia i, co ważne, na terenie całej dzielnicy, a nie 81 Tamże, s. 59 82 j.w, s. 60. 83 http://www.saskakepa.waw.pl/saska-kepa/saska-expo [dostęp 1.09.2012] 56 tylko wzdłuż ulicy Francuskiej, która, jak twierdzą organizatorzy, przez wielu jest postrzegana jako jedyna atrakcja dzielnicy. W ciągu tego jednego dnia każdy mieszkaniec Saskiej Kępy ma do wyboru cały wachlarz atrakcji. Podczas pierwszej edycji imprezy były to między innymi: występ teatru, koncerty, projekcje filmowe, wystawy fotografii i instalacji artystycznych. Skutki. Oddolne święto pięknej dzielnicy Warszawy, które według uczestników wydarzenia lepiej oddaje charakter miejsca, niż święto oficjalne. Widzimy zatem, że właściciele lokali i pomysłodawcy prosąsiedzkiej polityki swoich firm w tego rodzaju postępowaniu widzą nie tylko czysty biznesowy zysk, lecz również szerzenie istotnych idei, takich jak zmniejszenie anonimowości w wielkich miastach poprzez poznanie się sąsiadów czy przywiązanie do miejsca zamieszkania. Dla tych miejsc jest to na pewno forma reklamy, jednak działania mają pozytywny skutek dla całej społeczności lokalnej. w Oprócz wyżej wymienionych typów Warszawie działa wiele które organizują takich, oddolnych inicjatyw instytucje lokalnych, zewnętrzne. Zdecydowałam się nie kwalifikować tych przedsięwzięć do mojej typologii, gdyż w rozważaniach interesowały mnie zwłaszcza inicjatywy oddolne samych mieszkańców. Inicjatywy instytucji zewnętrznych organizowane są dla społeczności lokalnej, a nie przez społeczność. Takimi inicjatywami są na przykład: akcja renowacji praskich podwórek „Zielone Podwórka Pragi”, partnerstwa na Mokotowie inicjowane przez Stowarzyszenie BORIS, na przykład Partnerstwo „Moje Sielce” czy „Moje Wierzbno”, Teatr Remus na Pradze czy artystyczny projekt na ulicy Dudziarskiej. W większości są to inicjatywy prowadzone w środowiskach zaniedbanych, przyciągających mnóstwo animatorów i street-workerów, którzy mają na celu między innymi pokazanie mieszkańcom innych sposobów spędzania wolnego czasu i zwrócenie uwagi na inne wartości niż te, które wyznawali dotychczas. Tego rodzaju inicjatywy, tak jak te oddolne, mają za zadanie integrowanie społeczności lokalnej . Wnioski. Przyjrzenie się sąsiedzkim działaniom w Warszawie było niezmiernie ciekawym badaniem. Przeprowadzona analiza czternastu lokalnych inicjatyw pozwoliła mi na wyciągnięcie wielu wniosków. 57 Zbadane przeze mnie przedsięwzięcia dzielą się na dwa rodzaje. Pierwszym są święta ulicy/sąsiada/podwórka mające formę festynów czy happeningów. Drugim rodzajem inicjatyw są te, które powołane zostały z przyczyn pragmatycznych. Są to wtedy działania mające na celu reprezentację opinii społeczności lokalnych przed władzami, prowadzenie konsultacji w sprawach ważnych dla okolicy decyzji i tym podobne. Jeszcze innym gatunkiem inicjatyw lokalnych są miejsca-firmy, które decydują się na działalność dla wspólnoty sąsiedzkiej czy prowadzące aktywności mające na celu pobudzenie grupy lokalnej. Prowadzone w Warszawie przedsięwzięcia lokalne w gruncie rzeczy mają podobny charakter, bez względu na dzielnicę czy cechy społeczności odpowiadają też na podobne potrzeby mieszkańców. Przede wszystkim reagują na chęć zmniejszenia wielkomiejskiej anonimowości poprzez integrację osób obcych, ale przecież mieszkających w najbliższej okolicy. Te działania integrują sąsiadów, przy okazji w sposób zdecydowany i przynależności. wpływają Oprócz tego na ich poczucie inicjatywy często odpowiadają bezpieczeństwa na potrzebę współdecydowania o losach miejsca zamieszkania. Ludzie zorientowali się, że w społeczeństwie demokratycznym władze lokalne zobowiązane są słuchać głosu społeczności i w ramach możliwości odpowiadać na ich potrzeby. Inicjatywy typu święta, festyny stanowią również jedną z możliwych form spędzania wolnego czasu, podobnie zresztą jak dla samych organizatorów są możliwością samorealizacji. Jeśli chodzi o liderów badanych przeze mnie inicjatyw, to pomysłodawczyniami i głównymi organizatorkami częściej są kobiety niż mężczyźni. Oczywiście, panowie pomagają przy ich realizacji, jednak moja analiza czternastu inicjatyw pokazała, że tylko w przypadkach inicjatyw komercyjnych są ich inicjatorami. W przypadku przedsięwzięć stricte sąsiedzkich, organizują je kobiety. Ten wniosek zaowocował u mnie myślą, że liderki inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie poprzez ich organizację nijako wypełniają tradycyjną rolę kobiety, która przecież polegała też na dbaniu o domowe ognisko. Być może jest to dość kontrowersyjna myśl, jednak biorąc pod uwagę, że istnienie projektów sąsiedzkich polepsza komfort życia w miejscu zamieszkania, może ta koncepcja nie jest pozbawiona racji. Z przeanalizowanych przypadków wynika, że często pomysłodawczyniami inicjatyw są kobiety młode, w wieku 30-40 lat, choć nie jest to regułą. Organizatorami lokalnych działań są najczęściej osoby, które długo zamieszkują 58 dane miejsce i zdążyły się do niego przywiązać. Często są one doświadczeni w pracy społecznej, jednak nie jest to regułą, ponieważ w niektórych przypadkach organizowana inicjatywa była ich pierwszym tego rodzaju doświadczeniem. Praca przy tego rodzaju działaniach bywa dla organizatorów inspiracją czy przepustką do ubiegania się o funkcję radnego dzielnicy. Zwykle poprzez swoją aktywność w inicjatywach lokalnych zdołali poznać wiele osób-sąsiadów, którzy potem z ochotą oddają na nich swój głos w wyborach samorządowych. Wydaje mi się, że jest to całkiem logiczna ścieżka rozwoju i ufam, że takim osobom naprawdę zależy na pomyślnym rozwoju ich dzielnicy oraz poprawie warunków życia mieszkańców, a nie tylko na zdobyciu przywilejów władzy. Podczas badań spotkałam się jednak z jednym przypadkiem, kiedy organizatorka sąsiedzkiej inicjatywy była wprost oburzona tym, że władze lokalne zaproponowały jej udział w wyborach samorządowych: Ja bardzo cenię sobie prywatność, anonimowość. Mnie nie interesują żadne gremia. Dla mnie jest najważniejsze co tutaj się dzieje [W1]. Bardzo optymistycznym wnioskiem, który wyciągnęłam z moich badań jest fakt, że organizatorzy inicjatyw sąsiedzkich rzadko lub wcale nie spotykają się z problemami w kontaktach z władzami lokalnymi. Przeciwnie, często wspominają o ich pozytywnym nastawieniu do wszelkich przejawów aktywności obywatelskiej i nierzadko o ogromnej chęci pomocy. Dotychczas wszystkie urzędy i urzędnicy kojarzyli się Polakom z niemożnością załatwienia żadnej sprawy i tak zwanym podkładaniem kłód pod nogi. Myślę, że jest to bardzo pozytywny sygnał, który może zachęcić innych do podobnych działań. Zdecydowanie można powiedzieć, że inicjatywy sąsiedzkie – takie jak badałam – są nowością na gruncie warszawskim. Najstarsza z nich działa od 2004 roku, czyli od ośmiu lat. Nie jest to długa tradycja. Wcześniej warszawiacy mieli także obszary, gdzie mogli się zrzeszać, jednak zwykle były to bardzo formalne organizacje. Myślę, że czynników pojawienia się tego rodzaju działań można upatrywać w wielu procesach społecznych. Ich źródło możemy widzieć w pewnego rodzaju nasyceniu się mieszkańców charakterystyczną dla miast anonimowością. Innym czynnikiem powstania inicjatyw sąsiedzkich można szukać w dużo większej niż kiedyś otwartości świata i przepływu informacji. Na Zachodzie Europy tego rodzaju działania były popularne już jakiś czas temu, a na skutek podróży, lektur, filmów i kontaktów osobistych z mieszkańcami innych krajów powoli przenoszą się na grunt polski. Co 59 prawda, tylko w jednej zbadanej inicjatywie pomysłodawczyni przyznała, że widziała podobne działania w innych krajach i między innymi dlatego zdecydowała się na ich prowadzenie w Warszawie. W badanych przeze mnie inicjatywach sąsiedzkich – zwłaszcza w tych typu święto sąsiada/podwórka/ulicy - można upatrywać cech charakterystycznych dla współczesnego uczestnictwa w kulturze. Tego rodzaju wydarzenia – festyny lokalnej wspólnoty są przykładem łączenia się elementów kultury nowoczesnej z ludową, w której tak istotne były współprzeżywanie kolei losu lokalnej społeczności. Są też dobrą ilustracją terminu „wielozmysłowej kultury eventu”, zapożyczonego od Tomasza Szlendaka. Jak pisze Elżbieta Tarkowska: „Tym eventem obok rekonstrukcji i inscenizacji historycznych są festyny archeologiczne, parki tematyczne, muzea, wystawy, atrakcje turystyczne i podobne wydarzenia, doświadczane bezpośrednio, poprzez uczestnictwo. Wszystko jest «na dotknięcie ręki», wszystko jest zabawą i grą, poszukiwaniem wrażeń i przyjemności”84. Podobnie w trakcie dni sąsiada/podwórka/ulicy uczestnicy mogą brać udział w konkursach zręcznościowych i grach intelektualnych, jeść, pić, tańczyć, czytać, malować, uczyć się nowych umiejętności czy poznawać historie swojej okolicy. Sądzę, że można także wnioskować, że inicjatywy sąsiedzkie są zjawiskiem absolutnie powiązanym z pojęciem kapitału społecznego. Z jednej strony są jego „owocem”, stanowią odpowiedź na potrzebę społecznego działania na rzecz wspólnego dobra. Z drugiej strony w sposób bezsprzeczny przyczyniają się do pomnażania kapitału społecznego w danej społeczności. Dzieje się to głównie dzięki temu, że ludzie poprzez wzajemne poznanie się chętniej działają później na rzecz wspólnego dobra, a to poznanie powoduje zwiększenie się zaufania społecznego. Widzą także, że działanie społeczne może być przyjemne i pożyteczne jednocześnie. 84 Elżbieta Tarkowska, „Pamięć w kulturze teraźniejszości”, w druku w: Elżbieta Hałast (red.), „Kultura jako pamięć”, Kraków, Zakład Wydawniczy NOMOS 60 Zakończenie W ostatniej części pracy chciałabym podsumować to, czego dowiedziałam się na temat inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie. W trakcie badań potwierdziły się trzy z czterech zakładanych hipotez badawczych. Bez wątpienia można stwierdzić, że inicjatywy sąsiedzkie stają się w Warszawie coraz bardziej popularne. Są one obecne w każdej dzielnicy i odbywają się w bardzo różnych środowiskach, wśród różnych ludzi. Cały czas pojawiają się także nowe inicjatywy. Nawet w przypadku niewybudowanych jeszcze osiedli przyszli sąsiedzi odnajdują się w Internecie: ktoś zakłada forum, ktoś proponuje spotkanie – zaczynają tworzyć wspólnotę sąsiedzką, jakby podświadomie wierząc, że razem łatwiej występować w rozmowach z deweloperem czy z zarządcą osiedla. W badaniach znalazła odzwierciedlenie także hipoteza, że inicjatywy sąsiedzkie typu dni sąsiada/podwórka/ulicy są nowością na gruncie warszawskim. Większość z nich powstała około 2008-2009 roku. Najstarsze z analizowanych przeze mnie przedsięwzięć ma osiem lat. Nie można zatem stwierdzić, że istnienie tego rodzaju lokalnych działań ma długą historię. Szeroko omawiane rezultaty inicjatyw sąsiedzkich są według mnie potwierdzeniem trzeciej hipotezy mówiącej o tym, że inicjatywy są pozytywnym zjawiskiem, bo integrują sąsiadów i przynoszą też inne, bardziej praktyczne korzyści dla społeczności. Są one płaszczyzną spotkań, przepływu informacji, zabawy, rozrywki, poszerzania wiedzy, rozwijania umiejętności i tak dalej. Żadna inicjatywa, z którą się zapoznawałam nie przyniosła złych rezultatów. Niesłusznie jednak zakładałam, że wszyscy liderzy oddolnych działań sąsiedzkich to osoby o dużym doświadczeniu społecznym. Nie znalazło to potwierdzenia w badaniach. Część z badanych ma za sobą przynależność do różnego rodzaju organizacji i doświadczyła pracy społecznej, jednak nie jest to regułą. Część z organizatorów inicjatyw angażując się w tę działalność, dość spontanicznie odpowiedziała na potrzebę chwili, natomiast inni upatrują tego w cechach swojej osobowości. Wskazuje to pewną receptę, że nie trzeba mieć za sobą bogatego doświadczenia społecznego, aby zająć się organizacją inicjatywy sąsiedzkiej. W swojej pracy pokazałam, że sąsiedztwo w wielkim mieście wcale nie zanika. 61 Życie sąsiedzkie się zmienia, kto wie, czy nie można by tego nazwać ewoluowaniem. Inicjatywy sąsiedzkie, które badałam, są jak gdyby odpowiedzią na zmieniające się potrzeby mieszkańców miast. Kiedyś oczekiwaliśmy od sąsiada, że wspomoże przysłowiową szklanką cukru i wpadnie na herbatę. Obecnie rzadko kiedy mamy czas na takie spontaniczne wizyty, a chociażby ten cukier możemy nabyć w całodobowym sklepie o każdej porze dnia i nocy. Mieszkańcy Warszawy jednak w dalszym ciągu chcą czuć, że mają sąsiadów, że stanowią z nimi jakiś rodzaj wspólnoty, dlatego swój wolny czas chętnie poświęcą na uczestnictwo czy organizację lokalnych inicjatyw. Ważną konkluzją tej pracy może być wskazanie na to, że wzrost popularności sąsiedzkich inicjatyw odzwierciedla stale rozwijające się w Polsce społeczeństwo obywatelskie. Myślę, że jest to bardzo optymistyczny sygnał na przyszłość świadczący o tym, że poziom kapitału społecznego będzie wzrastał, powoli przybliżając nasz kraj do poziomu, który reprezentują kraje wysoko rozwinięte. Cieszę się, że w trakcie studiów socjologicznych zajęłam się badaniem sąsiedztwa w wielkim mieście. Tym bardziej zadowolona jestem z faktu, że przyjrzałam się dwóm biegunom tego zjawiska. W pracy licencjackiej ukazałam zanik więzi sąsiedzkich i zmianę relacji sąsiedzkich na dużo słabsze niż te z przeszłości. Praca magisterska przyczyniła się jednak do tego, że zobaczyłam je w nowym, dużo lepszym świetle, które daje nadzieję, że anonimowość między sąsiadami w Warszawie nieco się zmniejszy, a przez to będą się czuć w tym mieście po prostu lepiej. Parafrazując pojęcie Louis’a Wirth’a, który mówił o „zmierzchu relacji sąsiedzkich w mieście” uważam i mam nadzieję, że takie inicjatywy są znakiem, że powoli rozpoczyna się czas „świtu sąsiedztwa”. 62 Bibliografia Babbie Earl. 2007. Badania społeczne w praktyce. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, Błaszczyk Mateusz. 2007. O więzi miejskiej w środowisku wielkomiejskim- na przykładzie Wrocławia. W: Iwona Borowik i Krzysztofa Sztalt (red.), Współczesna socjologia miasta, Wielość oglądów i kierunków badawczych dyscypliny. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Boni Michał. 2009. Polska 2030. Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów. Warszawa: Wydawnictwo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Bourdieu Pierre. 1986. The Forms of Capital. W: J.G. Richardson (red.), Handbook of Theory and Research for the Sociology of Education. New York: Greenwood Press. CBOS. 2008. Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania. Komunikat z badań. Warszawa. CBOS. 2008. Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny . Komunikat z badań. Warszawa. CBOS. 2008. Zaufanie społeczne w latach 2002-2008. Komunikat z badań. Warszawa. CBOS. 2012. Aktywność społeczna w organizacjach obywatelskich. Komunikat z badań Warszawa. CBOS. 2012. Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat. Komunikat z badań. Warszawa. CBOS. Polityka i gospodarka mieszkaniowa. Badanie wykonane na zlecenie Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. 2011. Sąsiedzi nie gryzą, czyli 20 lokalnych inicjatyw w Warszawie i nie tylko. Warszawa. Coleman James S.. 1998. Social Capital in the Creation of Human Capital. “American Journal of Sociology” nr 94. Czapiński Janusz, Panek Tomasz (red.). 2008. European Social Survey. W: Czapiński Janusz, Panek Tomasz (red.). Diagnoza społeczna 2011. Warunki i jakość życia Polaków. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego. Czapliński Janusz, Panek Tomasz (red.). 2011. Diagnoza Społeczna 2011. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego. Hammersley Martyn, Atkinson Paul. 2000. Metody badań terenowych. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-Ka. Henzler Piotr. 2011. Droga do sąsiada. W: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie w praktyce. Publikacja Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej. Warszawa. Jałowiecki Bohdan. 2007. Globalny świat metropolii. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, s. 161. Kalita Tomasz. 2011. Pociąg do kina. Tygodnik „Polityka”. 9. Listopada 2011. http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1520974,1,kino-w-opuszczonej-stacjikolejowej.read [dostęp: 3.09.2012]. 63 Kaltenberg-Kwiatkowska Ewa. 2002. Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy i rzeczywistość. W: Misztal Wojciech, Styka Józef (red.), Stare i nowe struktury społeczne w Polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich zmian społecznych. Lublin. Wydawnictwo UMCS, s. 255-280. Kazimierczak Tomasz. 2007. Kapitał społeczny a rozwój społeczno-ekonomiczny – przegląd podejść. W: Tomasz Kaźmierczak, Marek Rymsza (red.), Kapitał społeczny. Ekonomia społeczna. Instytut Spraw Publicznych. Warszawa, s. 44. Klonowicz Tatiana, Krejtz Krzysztof. 2004. Warszawiaków powody do szczęścia. W: Janusz Grzelak, Tomasz Zarycki (red.), Społeczna mapa Warszawy. Warszawa: Wydawnictwo SCHOLAR, s. 75. Kryczka Piotr. 1981. Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość. Warszawa. Lewicka Maria. 2004. Identyfikacja z miejscem zamieszkania mieszkańców Warszawy. W: Janusz Grzelak, Tomasz Zarycki (red.), Społeczna mapa Warszawy. Wydawnictwo SCHOLAR, s. 272-315. Maslow Abraham. 2009. Motywacja i osobowość, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Mickiewicz Adam. Oda do młodości. W: Anna Rajca, Jerzy Polanicki (red.). 2000. Poezja polska od średniowiecza do współczesności. Warszawa: Wydawnictwo Kama, s. 150. Orłowski Witold, Orliński Wojciech. 2009. Co to jest kapitał społeczny? „Gazeta Wyborcza” , 28 września 2009. Pokrzywa Anna, 2010. Razem czy obok siebie? Zjawisko sąsiedztwa wczoraj i dziś. Socjologiczna analiza zmian relacji sąsiedzkich na przykładzie osiedla na warszawskim Muranowie. Warszawa. (maszynopis pracy licencjackiej obronionej w APS) Putnam Robert. 2008. Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Sułek Antoni. 2011. Doświadczenie, działanie dla społeczności i kompetencje obywatelskie. W: Czapiński Janusz, Panek Tomasz (red.). Diagnoza społeczna 2011. Warunki i jakość życia Polaków. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego, s. 278. Tarkowska Elżbieta. (w druku). "Pamięć w kulturze teraźniejszości". W: Elżbieta Hałas (red.) "Kultura jako pamięć". Kraków: NOMOS. Tönnies Ferdinand. 1988. Wspólnota i stowarzyszenie. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Turowski Jan. 1976. Kształtowanie się zbiorowości osiedlowej w wielkim mieście. „Studia socjologiczne” 1: s. 20-32. Wirth Louis. 1938. Urbanism as a way of life. American Journal of Sociology. Chicago: University Press. Wirth Louis. 1956. Community life and social policy. Chicago: University Press. 64 Publikacje internetowe: http://lukaszprokop.pl/ - strona internetowa twórca klubu filmowego w Ursusie [dostęp 3.09.2012] http://www.european-neighbours-day.com/history - strona internetowa The European Neighbours’ Day [dostęp 2.08.2012] http://www.inicjatywysasiedzkie.pl/dzialania/kimjestesmy.html - strona internetowa organizacji Q-Ruch Sąsiedzi [dostęp 7.08.2012]. http://www.martapuszakowska.pl/ - strona radnej Dzielnicy Warszawa Bemowo [dostęp 5.09.2012]. http://www.saskakepa.waw.pl/saska-kepa/saska-expo - serwis społeczności Saskiej Kępy [dostęp 1.09.2012]. Narbutta.pl – strona organizacji ze Starego Mokotowa [dostęp 31.08.2012] Ochocianie.blox.pl – strona grupy sąsiedzkiej z Ochoty [dostęp 2.09.2012] 65 Aneks Scenariusz wywiadu z liderami inicjatyw sąsiedzkich Aranżacja Przedstawienie się. Przedstawienie celów badania. Prośba o nagrywanie rozmowy. Biograficzne źródła aktywności. Kim jest lider? Gdzie działa? Kim Pan/Pani jest? (miejsce pochodzenia, zawód, wykonywana praca (czy to full - time job czy part- time) wykształcenie, wiek, rodzina). 5. Czy wcześniej angażował(a) się Pan/Pani w działalność społeczną? Jeśli tak, to w jaki sposób? Czy w Pana/Pani rodzinie były tradycje działania na rzecz społeczeństwa? Jeśli tak to jakie? 6. Od jak dawna mieszka Pan/Pani w tym miejscu? Gdzie mieszkał(a) Pan(i) wcześniej? Jakie panowały tam relacje między sąsiadami? 7. Charakterystyka miejsca zamieszkania (wiek budynku/osiedla, kto je zamieszkuje). 8. Jakie były relacje z sąsiadami, kiedy Pan/Pani tu zamieszkał/a? Czy z czasem uległy jakoś zmianie ? 9. Co lubi Pan/Pani w swoim sąsiedztwie obecnie? Czego Pan/Pani nie lubi? Inicjatywa sąsiedzka 10. Na czym polega prowadzone przez Pana/Panią przedsięwzięcie? Od jak dawna ono trwa? 11. Jak zrodził się pomysł na taką akcję? Czy zdarzyło się to w jakichś szczególnych okolicznościach (protest / nawiązanie przyjaźni z innymi sąsiadami)? 12. Kiedy już zrodził się pomysł na takie działanie, jak wyglądało początkowe wcielanie się go w życie? Co okazało się być pomocne, gdzie spotykał(a) się Pan/Pani z największymi utrudnieniami? 13. Czy inicjatywa jest inicjatywą formalną? Czy założyli Państwo stowarzyszenie? Czy były takie próby? 14. Jak wyglądała pierwsza edycja „imprezy”? Jak dużo osób wzięło udział w przygotowaniach? Jak dużo osób uczestniczyło w przedsięwzięciu? 15. Czy inicjatywa się rozrosła? W jakim stopniu? Ile osób jest w nią zaangażowanych? 16. Czy planują Państwo rozszerzyć swoją działalność? Jak? Rezultaty inicjatywy 1. 2. 3. 4. 66 17. Jakie rezultaty (zarówno pozytywne jak negatywne) przyniosła prowadzona działalność w tej społeczności? 18. Ile osób uczestniczyło na początku w akcji/przedsięwzięciu, a ile uczestniczy teraz? 19. Czy dostrzega Pan/Pani jakieś minusy prowadzonego przedsięwzięcia? Recepta na integrację środowiska i pożytki osobiste 20. Co jest według Pana/Pani najważniejsze przy organizacji (lub planach organizacji) takiej inicjatywy? 21. Jakie cechy charakteru powinien Pana/Pani zdaniem posiadać lider takich inicjatyw? 22. Jaka jest wg Pana/Pani recepta na zaktywizowanie sąsiadów? Jakie czynniki/zachowania przekreślają na to szanse? 23. Czy podczas organizacji przedsięwzięcia były jakieś chwile zwątpienia, chęć „zwinięcia żagli”? 24. Co dało Panu/Pani zainicjowanie tego przedsięwzięcia? (czy nowe znajomości, czy „popularność” w miejscu zamieszkania) 25. Skąd czerpie Pan/Pani motywację do działania? Czy tego rodzaju działanie przynosi Panu/Pani satysfakcję? 67