Sąsiedzi w wielkim mieście. Socjologiczna analiza nowych inicjatyw

Transkrypt

Sąsiedzi w wielkim mieście. Socjologiczna analiza nowych inicjatyw
Akademia Pedagogiki Specjalnej
im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie
Wydział Stosowanych Nauk Społecznych
Kierunek: socjologia
Specjalność: socjologia mediów
Anna Pokrzywa
Nr indeksu: 40776
Sąsiedzi w wielkim mieście.
Socjologiczna analiza nowych inicjatyw
lokalnych w Warszawie
Praca magisterska napisana pod kierunkiem:
Prof. dr hab. Elżbieta Tarkowska
Warszawa 2012
Spis treści
Wstęp ............................................................................................................................3
Zjawisko sąsiedztwa w badaniach socjologicznych........................................................5
Pojęcie „sąsiedztwa”..................................................................................................5
Sąsiedztwo tradycyjne, nowoczesne i ponowoczesne. ................................................6
Badania relacji sąsiedzkich – ramy teoretyczne. .........................................................8
Sąsiedztwo w Polsce – stan badań. ............................................................................9
Warszawscy sąsiedzi. ............................................................................................... 13
Kapitał społeczny jako czynnik determinujący istnienie inicjatyw sąsiedzkich ............ 15
Kapitał społeczny – pojęcie. .................................................................................... 15
Klasyczne teorie na temat kapitału społecznego. ...................................................... 16
Kapitał społeczny w Polsce – stan badań. ................................................................ 18
Zaufanie społeczne. ................................................................................................. 18
Aktywność w organizacjach obywatelskich. ............................................................ 21
Współdziałanie. ....................................................................................................... 22
Troska o wspólne dobro. .......................................................................................... 23
Wolontariat .............................................................................................................. 24
Działalność w organizacjach lokalnych. ................................................................... 25
Kapitał społeczny a korzyści dla społeczności lokalnej. ........................................... 25
Prognoza i podsumowanie. ...................................................................................... 26
Koncepcje badawcze i realizacja badania własnego na temat inicjatyw sąsiedzkich w
Warszawie ................................................................................................................... 28
Pytania badawcze. ................................................................................................... 28
Hipotezy badawcze. ................................................................................................. 28
Metody badania. ...................................................................................................... 29
Dobór materiałów i osób do badania. ....................................................................... 32
Miejsce i termin realizacji badania, czas rozmowy i jej rejestracja. .......................... 33
Charakterystyka osób badanych. .............................................................................. 34
Socjologiczna analiza inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie ........................................... 35
Typy inicjatyw sąsiedzkich. ..................................................................................... 35
Wnioski. .................................................................................................................. 57
Zakończenie ................................................................................................................ 61
Bibliografia ................................................................................................................. 63
Aneks .......................................................................................................................... 66
Wstęp
Kiedy zaczęłam interesować się zjawiskiem sąsiedztwa, wydawało mi się, że
jakość tego zjawiska, głównie w wielkich miastach, pozostawia wiele do życzenia.
Przeświadczenie zrodziło się głównie dzięki wieloletniej obserwacji uczestniczącej na
własnym osiedlu, gdzie osobiście odczuwałam, jak mało znajome są dla mnie niektóre
osoby zamieszkujące tak niedaleko.
W pracy licencjackiej1, którą napisałam i udało mi się obronić dwa lata temu,
pokazałam jak relacje sąsiedzkie zmieniły się na przestrzeni kilkudziesięciu lat: jak
więzi sąsiedzkie były kiedyś mocne, a wraz ze wzrostem tempa życia oraz na skutek
innych czynników, z którymi mamy do czynienia w mieście, zdecydowanie osłabiły się.
W badaniach prowadzonych z długoletnimi mieszkańcami osiedla na warszawskim
Muranowie udało mi się uzyskać wiele informacji potwierdzających hipotezy o zmianie
relacji sąsiedzkich, o ich osłabieniu lub, jak nazywał to Louis Wirth, o zmierzchu
sąsiedztwa2.
Okazuje się jednak, że sąsiedztwo w wielkim mieście faktycznie zmienia swoją
formę, ale nie zanika zupełnie. Wręcz przeciwnie, na gruncie warszawskim powstaje
wiele inicjatyw sąsiedzkich mających na celu integrację osób zamieszkujących dane
miejsca. Inicjatywy te są bardzo różne. Rozpoczynając od przedsięwzięć, które mają na
celu przeciwdziałanie zjawiskom, którym mieszkańcy są niechętni (chociażby decyzje
władz dzielnicy dotyczące na przykład likwidacji parku), poprzez dążenia do
uzupełnienia pewnych braków w danej społeczności (na przykład: braku miejsca, gdzie
może spotykać się jakaś grupa społeczna), po takie inicjatywy, które mają na celu po
prostu bliższe poznanie się ludzi (różnego rodzaju „święta” podwórka lub ulicy)
i nawiązanie kontaktów, które nie będą ograniczały się jedynie do konwencjonalnych
pozdrowień na klatce schodowej.
1 Anna Pokrzywa, Razem czy obok siebie? Zjawisko sąsiedztwa wczoraj i dziś. Socjologiczna analiza
zmian relacji sąsiedzkich na przykładzie osiedla na warszawskim Muranowie, Warszawa, 2010
2 Louis Wirth, Community life and social policy, University Press, Chicago 1956
3
W pracy postaram się omówić rodzaje inicjatyw sąsiedzkich, które
w niedawnym czasie miały lub nadal mają miejsce na terenie Warszawy. Postaram się
stworzyć ich typologię biorąc pod uwagę czynniki takie jak: genezę przedsięwzięć,
osobę ich lidera, trudności, jakie napotykają, stosunki z władzami lokalnymi. Obok tego
wskażę i omówię rolę instytucji, które animują, edukują i wspierają aktywnych
w działalności na rzecz grupy sąsiedzkiej mieszkańców Warszawy. Przede wszystkim
będę jednak dociekać, jakie rezultaty przynoszą inicjatywy sąsiedzkie w danej
społeczności.
Powstanie, działalność oraz korzyści płynące z podejmowanych działań na rzecz
integracji najbliższego środowiska skonfrontuję ze stanem badań na temat sąsiedztwa
oraz teoriami dotyczącymi poziomu kapitału społecznego w Polsce.
Tezą tej pracy jest założenie, że inicjatywy sąsiedzkie w Warszawie stają się
coraz bardziej popularne oraz to, że są one potrzebne na gruncie miejskim. W pracy
postaram się udowodnić słuszność opinii Pawła Jordana – prezesa Stowarzyszenia
BORIS (Biuro Obsługi Ruchu Inicjatyw Społecznych), że „sąsiedztwo jest jednym
z ważniejszych elementów jakości naszego życia.”3, a przedsięwzięcia sąsiedzkie służą
poprawie tej jakości.
Pisanie tej pracy zbiegło się także z istotnym dla mnie osobiście momentem,
kiedy przeprowadziłam się z miejsca znanego mi od dzieciństwa, do tej części
Warszawy, której w ogóle nie znam. Na skutek tego zmuszona jestem od początku
budować relacje z nowymi sąsiadami, często orientując się, że brakuje mi spotykania
znajomych twarzy w windzie czy w sklepie i że nieznajomość sąsiadów negatywnie
wpływa na poczucie przynależności do miejsca oraz poczucie bezpieczeństwa.
Uświadamia mi to, że zjawisko sąsiedztwa jest naprawdę istotne społecznie. Mimo że
nierzadko uważamy je za dość błahy czynnik życia, czasem nawet go nie zauważając,
odgrywa ono znaczącą rolę w naszym funkcjonowaniu w społeczeństwie.
3
Piotr Henzler, Droga do sąsiada, w: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie w praktyce, publikacja
Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej, s. 9
4
Rozdział I.
Zjawisko sąsiedztwa w badaniach socjologicznych
Rozważania na temat więzi sąsiedzkich warto zacząć od pytania o to, czy
sąsiedztwo jest tak naprawdę istotną kwestią dla jednostek żyjących w społeczeństwie
w obecnych czasach.
Hierarchia potrzeb podstawowych stworzona przez Abrahama Maslowa
rozpoczyna się od konieczności zaspokojenia potrzeb fizjologicznych, czyli
dostarczeniu organizmowi pokarmu, wody, tlenu czy snu. Kiedy ten stopień
zaspokojenia potrzeb jest satysfakcjonujący, jednostka zaczyna dążyć do zapewnienia
sobie poczucia bezpieczeństwa to jest pewności, stabilności, wolności od strachu
4
i lęku .
Sąsiedztwo, które uczyniłam głównym zagadnieniem swojej pracy, zawiera się
w trzeciej z kolei potrzebie podstawowej – potrzebie przynależności i miłości. I choć
nikt nie oczekuje, że do każdego sąsiada będziemy pałać wielkim uczuciem, Maslow
pisze: „Wciąż nie doceniamy istotnego znaczenia sąsiedztwa, własnego terytorium,
własnego klanu, paczki, bliskich kolegów z pracy i w dużym stopniu zapomnieliśmy
o naszych głębokich, zwierzęcych skłonnościach do życia stadnego, do gromadzenia
się, przyłączania, przynależności”5.
Pojęcie „sąsiedztwa”. Problematyka życia społecznego w mieście i życia
w sąsiedztwie w środowisku miejskim jest częstym przedmiotem rozważań naukowych.
Mimo tego nie doczekała się ona wspólnych ram teoretycznych. Samo znaczenie słowa
„sąsiedztwo” można rozumieć wielorako: „jako współzamieszkiwanie określonej
przestrzeni, typ więzi społecznych lub stosunku społecznego, specyficzna grupa
społeczna, instytucja, a nawet zachowanie” 6. W naszych czasach często stopniuje się
4 Abraham Maslow , Motywacja i osobowość, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009, s. 66
5 Tamże, s. 68
6
Mateusz Błaszczyk, O więzi miejskiej w środowisku wielkomiejskim- na przykładzie Wrocławia,
w: Współczesna socjologia miasta, Wielość oglądów i kierunków badawczych dyscypliny, pod
redakcją Iwony Borowik i Krzysztofa Sztalta, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław
5
ważność jakiegoś zjawiska biorąc pod uwagę częstość wyszukiwanych stron na ten
temat w wyszukiwarce internetowej Google. Kiedy do wyszukiwarki wpisuje się
„sąsiedztwo” dużo częściej pojawiają się strony na temat stosunków z sąsiadującymi
z Polską krajami,
a dużo
rzadziej
na temat
sąsiedztwa
między ludźmi.
W tej pracy za sąsiedztwo uznawać będę właśnie typ więzi społecznych
spowodowany współzamieszkiwaniem określonej przestrzeni. Rozpatrywać je będę na
podstawie definicji Piotra Kryczki mówiącej, że sąsiedztwo to „układ względnie
trwałych powiązań i zależności między osobami, wynikających z bliskości
zamieszkiwania, a wyrażających się na zewnątrz w postaci unormowanych czynności,
które zakładają określone obowiązki i uprawnienia obu stron” 7.
Sąsiedztwo tradycyjne, nowoczesne i ponowoczesne. Modelem
dobrych stosunków sąsiedzkich jest zwykle tradycyjna wiejska społeczność. Ferdinand
Tönnies w pracy „Wspólnota i stowarzyszenie” pisał o tym, że „sąsiedztwo jest
charakterystyczne dla wspólnoty na wsi, gdzie bliskość miejsc zamieszkania, wspólne
grunty lub choćby ich granice stwarzają liczne okazje do styczności, powodują
wzajemne
przyzwyczajenie
i
intymną
znajomość,
zmuszają
do
8
wspólnej pracy, wspólnego ładu i rządów…” .
Na skutek rewolucji przemysłowej na przełomie XVIII i XIX nastąpiły ogromne
migracje ludzi ze wsi do sukcesywnie rozrastających się miast. Sąsiedztwo miejskie
rządzi się jednak zupełnie innymi prawami niż sąsiedztwo w tradycyjnej wiejskiej
społeczności. Przede wszystkim, życie w mieście cechuje anonimowość, możliwość
zachowania niezależności. Istotną cechą sąsiedzkiego życia w mieście jest to, że
w przeciwieństwie do warunków wiejskich, nie jesteśmy skazani na niewielką grupę
ludzi na danym obszarze. W mieście mamy niezliczone możliwości zawierania
kontaktów, a co najważniejsze, sami decydujemy z kim je nawiążemy, a z kim nie.
Jeden z twórców socjologii miasta – amerykański socjolog Louis Wirth – mówił o tym,
że „wzrastająca liczba mieszkańców uniemożliwia osobiste kontakty, eliminując
2007, s. 156
7
Piotr Kryczka, Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość,
Warszawa 1981, s. 116
8 Ferdinand Tönnies, Wspólnota i stowarzyszenie, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa
1988, s. 35-36.
6
w znacznym stopniu związki bezpośrednie na rzecz bezosobowych” 9. Ten sam badacz
mechanizmów urbanizacyjnych twierdził, że duża liczba mieszkańców miasta
powoduje, że coraz częściej pojawiają się wśród nich zachowania mocno
zindywidualizowane. Zachowania te powodują, że jednostki je obserwujące zaczynają
odczuwać wobec innych rezerwę, dystans, a w rezultacie nierzadko zostają zniechęcone
do bliższego kontaktu. Wirth był zdania, że urbanizacja sama w sobie „musi prowadzić
do zanikania elementarnych więzi społecznych, ludzie przestają potrzebować siebie
jako ludzi, potrzebują fachowców (osób z odpowiednim przygotowaniem, wiedzą)” 10.
Co więcej, nie uważał on tego za groźne zjawisko, był niechętny ruchom na rzecz
odnowienia więzi lokalnych, uważając je za zbędne.
Co ważne – ogromna liczba ludzi, z którymi spotykają się mieszkańcy miast,
powoduje, że z dużo większą rozwagą niż na wsi zawierają oni nowe znajomości. Robią
to zwracając uwagę, aby nowo poznane osoby nie naruszały ich privacy, nie
skrzywdziły plotką lub nie okazały się natrętami.
Jeżeli chodzi o obecny stan sąsiedztwa w wielkich miastach, to w potocznym
ujęciu relacje sąsiedzkie, a na pewno więzi między sąsiadami, zanikają. Ludzie
dostrzegają, że na skutek przyśpieszenia tempa życia oni sami i inni mają mniej czasu,
a w codziennej gonitwie i natłoku obowiązków dbanie o kontakty sąsiedzkie jest
ostatnią rzeczą, na której są w stanie skoncentrować swoją uwagę.
Ten potoczny sposób postrzegania życia sąsiedzkiego potwierdziły również
i moje badania, które przeprowadziłam na potrzeby pracy licencjackiej. Moi badani na
warszawskim osiedlu bloków mieszkalnych mówili w 2010 roku o zgoła innej jakości
kontaktów z sąsiadami niż ta, którą pamiętają z lat 70. czy 80. Kiedyś udzielanie sobie
drobnej sąsiedzkiej pomocy, kilkuminutowa rozmowa przed blokiem, a czasem nawet
wzajemne odwiedzanie się było czymś codziennym i naturalnym. Dziś kontakty
z sąsiadami ograniczają się zwykle do przywitania. Według nich głównymi
przyczynami tej zmiany jest przyśpieszenie tempa życia, starzenie się mieszkańców
osiedla oraz ogromna rotacja wśród lokatorów mieszkających w blokach, wynikająca
z szeroko stosowanego wynajmu mieszkań. Moje badania były jednak badaniami
jakościowymi - ograniczonymi do jednego przypadku osiedla - czyli nie dającymi
9 Louis Wirth, Urbanism as a way of life, American Journal of Sociology, 1938 cyt. za: Bohdan
Jałowiecki, Globalny świat metropolii, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2007, s. 161.
10 Tamże
7
podstaw do wyciągania wniosków, że podobne zdanie mają mieszkańcy innych
warszawskich osiedli.
Zresztą badania ilościowe, które przytoczę poniżej ukazują, że zjawisko
sąsiedztwa faktycznie ulega zmianom, ale opinia, że całkowicie zanika, jest mocnym
uproszczeniem.
Badania relacji sąsiedzkich – ramy teoretyczne. Dyskurs na temat
życia ludzi w miastach jest żywy zarówno w nauce, jak i w mediach. Mimo to kierunek
tych dyskusji przebiega zwykle obok tematu sąsiedztwa. Często podejmowana jest
problematyka
miejskiej
infrastruktury,
kultury,
czasu
wolnego,
nowoczesnej
architektury, sposobów pracy mieszkańców miasta i tym podobne Tematyka sąsiedzka
pojawia się najczęściej wtedy, kiedy media chcą nagłośnić konflikty sąsiedzkie, które
przybrały zdecydowanie ostry charakter.
Podczas poszukiwań badań dotyczących sąsiedztwa na potrzeby tej pracy
zorientowałam się, że nie zostały opublikowane nowsze raporty na ten temat niż te,
z których czerpałam wiedzę na potrzeby pracy licencjackiej napisanej w 2010 roku.
Tym samym ponownie będę powoływać się na badania Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej
o zasięgu ogólnopolskim oraz Mateusza Błaszczyka opisujące relacje sąsiedzkie na
przykładzie Wrocławia. Badania Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej były prowadzone
w trzech edycjach: w roku 1995, 2000 i 2008. Badania dotyczące sąsiedztwa
we Wrocławiu miały miejsce w 1998 roku.
W obu projektach badacze sięgnęli do terminologii stworzonej wcześniej,
to jest klasyfikacji Jana Turowskiego powstałej w latach 70 11 oraz Piotra Kryczki
z lat 8012.
Turowski na podstawie swoich badań wyróżnił trzy rodzaje układów
sąsiedzkich:
a) sąsiedztwo znajomościowo-świadczeniowe – które jest odbiciem stosunków
panujących w tradycyjnych społecznościach lokalnych;
b) sąsiedztwo znajomościowo-ceremonialne – które ogranicza się jedynie do wymiany
11 Jan Turowski Kształtowanie się zbiorowości osiedlowej w wielkim mieście. „Studia Socjologiczne”,
1/1976: s. 20-32.
12 Piotr Kryczka, Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście. Ideologie i rzeczywistość,
Warszawa 1981
8
grzecznościowych pozdrowień i nie prowadzi do dalszych kontaktów;
c) sąsiedztwo poinformowane – polegające na zbieraniu informacji o sąsiadach.
Natomiast Kryczka, który siłą rzeczy opierał się na klasyfikacji stworzonej
wcześniej przez Turowskiego, nazwał typy relacji sąsiedzkich biorąc pod uwagę
zróżnicowany stopień zaangażowania mieszkańców. Wg tej klasyfikacji są to:
a) sąsiedztwo ograniczające – objawia się ono taką postawą, w której bycie sąsiadem
ogranicza się do unikania zachowań, które mogłyby być uznane za nieodpowiednie (na
przykład hałasowanie czy zaśmiecanie wspólnej przestrzeni);
b) sąsiedztwo konwencjonalne – polegające na wymianie grzecznościowych
pozdrowień, przelotnych rozmów „o pogodzie”. Ten rodzaj sąsiedztwa pełni także rolę
socjalizującą, budując podwaliny pod sieci głębszych kontaktów;
c) sąsiedztwo poinformowane – zaczerpnięte z klasyfikacji Turowskiego;
d) sąsiedztwo świadczeniowe – „stanowi podwalinę podstawowych struktur lokalnej
solidarności, interpersonalnych zależności oraz <<zakorzenienia>> w lokalnej
społeczności”13;
e) sąsiedztwo solidarnościowe – które dotyczy świadomego poczucia jedności,
wspólnoty z innymi z racji zamieszkiwania tej samej przestrzeni;
f) sąsiedztwo towarzysko-przyjacielskie – do którego dochodzi, kiedy sąsiedzi
zdecydują o dopuszczenie innych do sfery życia osobistego.
Co ważne z punktu widzenia tej pracy, żaden badacz relacji sąsiedzkich i życia
sąsiedzkiego w ogóle, nie stworzył nazwy na taki rodzaj sąsiedztwa, który będzie
stanowił meritum moich rozważań, czyli wspólnie organizowanych różnego rodzaju
inicjatyw sąsiedzkich. Przyczyny tego można upatrywać w tym, że takie inicjatywy nie
były popularne w latach 70. i 80. lub wcale ich nie było, a integracja sąsiedzka była
znacznie bardziej spontaniczna.
Sąsiedztwo w Polsce – stan badań. Tak jak wspomniałam wcześniej, aby
przedstawić stan relacji sąsiedzkich w Polsce posłużę się badaniami Mateusza
13 Tamże
9
Błaszczyka z 1998 roku (prowadzonych na terenie Wrocławia) oraz Ewy KaltenbergKwiatkowskiej o zasięgu ogólnopolskim prowadzonych w trzech edycjach: w
1995,
2000 i 200814. Z żalem odnotowałam fakt, że nie pojawiły się nowsze badania
ukazujące stan tych relacji.
W badaniach Ewy Kaltenberg-Kwiatkowskiej badanym przedstawiono sześć
stwierdzeń opisujących stopień zaangażowania w relacje z sąsiadami (stwierdzenia te
bazowały na wyżej wspomnianej klasyfikacji Piotra Kryczki). Następnie byli proszeni
o określenie liczby sąsiadów, z którymi utrzymują tego rodzaju kontakty. Ogólne
rezultaty tych badań przedstawia tabela nr 1.
Tabela nr 1. Typy kontaktów sąsiedzkich w miejscu zamieszkania 15
Miejsce zamieszkania
Typ kontaktów
wieś
sąsiedzkich
miasto
do 20 tys.
20 – 100
101 – 500
501 tys. i
ludności
tys.
tys.
więcej
w procentach
Towarzyskie („bywamy u siebie, zapraszamy się na imieniny, inne uroczystości”)
Są tacy sąsiedzi
43
34
25
19
28
Świadczeniowe („świadczymy sobie wzajemnie drobne przysługi”)
Są tacy sąsiedzi
84
82
68
68
64
94
95
96
Konwencjonalne („mówimy sobie „dzień dobry””)
Są tacy sąsiedzi
89
94
Tabela wyraźnie wskazuje, że najpopularniejszym we wszystkich miejscach
zamieszkania w Polsce rodzajem sąsiedztwa jest sąsiedztwo konwencjonalne.
Sąsiedztwo świadczeniowe i towarzyskie jest zdecydowanie najbardziej popularne na
14 Badanie Polityka i gospodarka mieszkaniowa wykonane na zlecenie Ministerstwa Gospodarki
Przestrzennej i Budownictwa. Autorzy badania: E. Kaltenberg-Kwiatkowska, Alina Muzioł Węcławowicz, Waldemar Siemiński. Zrealizowane przez CBOS.
15 Raport badań CBOS, Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania, opracował Michał Strzeszewski,
czerwiec 2008.
10
wsiach i w małych miastach (do 20 tysięcy mieszkańców). Kaltenberg-Kwiatkowska
uzasadnia to tym, że w mniejszych ośrodkach sąsiedzi mają więcej cech wspólnych niż
w wielkich miastach. Cechami wspólnymi staje się nie tylko współdzielona przestrzeń,
ale także podobny sposób pracy, sposób spędzania wolnego czasu czy system
wyznawanych wartości. W większych miastach, a zwłaszcza w starszych blokowiskach,
mieszkają ludzie o różnych statusach materialnych, zróżnicowanym wykształceniu,
różnej kulturze osobistej. Z tego powodu trudniej jest im nawiązać bliższe kontakty niż
konwencjonalne „dzień dobry”.
Grupą społeczną, która w tych badaniach jest kilkakrotnie przez autorkę
wyróżniana za swoją „prosąsiedzką postawę” są rolnicy16. Najczęściej utrzymują oni
kontakty towarzyskie z sąsiadami (na przykład wzajemne odwiedzanie się na
imieninach), najrzadziej „trzymają się z nimi na odległość”. Ich przykład może
potwierdzać tendencję do nawiązywania i podtrzymywania znajomości z osobami
podobnymi sobie.
Powyższe badania wyraźnie wskazują, że jeżeli chodzi o typ zamieszkiwanej
zabudowy, to najsilniejsze więzi sąsiedzkie są zawierane wśród mieszkańców domów
jednorodzinnych, a bloki wielomieszkaniowe sprzyjają ich izolacji.
Ponieważ badanie zespołu Kaltenberg-Kwiatkowskiej odbyło się w trzech
edycjach, możemy zaobserwować dynamikę zmian relacji sąsiedzkich w Polsce.
16 Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska, Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy i rzeczywistość,
w: Stare i nowe struktury społeczne w polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich
zmian społecznych, redakcja Wojciech Misztal, Józef Styka, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2002,
s. 255-280.
11
Tabela nr 2. Typy kontaktów sąsiedzkich w trzech edycjach badania 17
Wskazania badanych według terminów badań
Typy relacji sąsiedzkich
1995
2000
2008
w procentach
Towarzyskie („bywamy u siebie, zapraszamy się na imieniny, inne uroczystości”)
Są tacy sąsiedzi
41
38
32
Świadczeniowe („świadczymy sobie wzajemnie drobne przysługi”)
Są tacy sąsiedzi
78
76
76
87
92
Konwencjonalne („mówimy sobie „dzień dobry”)
Są tacy sąsiedzi
86
Widzimy zatem, że sąsiedztwo towarzyskie staje się coraz rzadziej deklarowane.
Cieszy natomiast, że Polacy dalej świadczą sobie drobne sąsiedzkie przysługi.
Badania Mateusza Błaszczyka na przykładzie Wrocławia pokazują podobne
tendencje. Najbardziej popularnym sąsiedztwem jest tu sąsiedztwo konwencjonalne.
Wrocławianie również mogą liczyć na drobną pomoc sąsiedzką. Najczęściej
wymieniają takie przysługi z liczbą od jednego do trzech sąsiadów (56% badanych),
a nawet z osobami od czterech do dziesięciu (24%). Biorąc pod uwagę wielkomiejskie
środowisko, jakim jest Wrocław i liczbę jego mieszkańców, siłą rzeczy sąsiedztwo musi
być nieco wybiórcze. Kaltenberg-Kwiatkowska opisuje to tak: „Spośród «sąsiadów
przestrzennych», wybieramy (jesteśmy wybierani) potencjalnych kandydatów na
«sąsiedztwo społeczne»”18. Innymi słowy, wspólna przestrzeń jest czynnikiem
determinującym sąsiedztwo, jednak to nie ona określa, czy relacje sąsiedzkie staną się
bliższe. Ważniejsze jest to, czy znajdziemy z sąsiadami pewne wspólne cechy
17 Raport z badań CBOS, Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania, opracował Michał Strzeszewski,
czerwiec 2008
18 Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska, Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy i rzeczywistość,
w: Stare i nowe struktury społeczne w polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich
zmian społecznych, redakcja Wojciech Misztal, Józef Styka, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2002,
s. 260.
12
społeczne, które mogą przyczynić się do zacieśnienia kontaktów sąsiedzkich.
Ponieważ w dalszej części swojej pracy będę koncentrować się na
społecznościach sąsiedzkich w Warszawie, warto przyjrzeć się jak wygląda sąsiedztwo
w stolicy oraz jak wypada ono w porównaniu z innymi miastami. W badaniach, które
omawia Maria Lewicka w artykule „Identyfikacja z miejscem zamieszkania
mieszkańców Warszawy”19 analiza statystyczna wykazała, że stosunki sąsiedzkie
w Warszawie są istotnie mniej ścisłe niż we Wrocławiu i we Lwowie. Autorka
prezentuje także wykres mówiący o częstości w utrzymywania relacji sąsiedzkich
przejawiającej się w następujących zachowaniach: kontakty towarzyskie, bywanie
u siebie w mieszkaniu, rozmowy osiedlowe, podlewanie kwiatów w czasie nieobecności
lokatora, możliwość udzielenia pożyczki. W badaniu ponownie porównano trzy miasta:
Lwów, Wrocław i Warszawę. Warszawa we wszystkich wyżej wymienionych
przykładach sąsiedzkich zachowań zajmuje ostatnie miejsce. Zdecydowany prym we
wszystkich rodzajach zachowań wiedzie Lwów (z wyjątkiem udzielania pożyczki
sąsiadowi). Wyniki te wskazują, że Warszawa jest miastem, gdzie relacje sąsiedzkie są
najsłabsze.
Rzutuje
to
na
poczucie
bezpieczeństwa
mieszkańców,
a także na zwykłą sympatię do miejsca zamieszkania.
Warszawscy sąsiedzi. Skoro badania socjologiczne wskazują na to, że
w Warszawie stan relacji sąsiedzkich pozostawia wiele do życzenia, można pomyśleć,
że moja praca nie ma racji bytu, jeśli mam pisać o dobrych praktykach sąsiedzkich
i pozytywnych działaniach, które dzieją się na tym obszarze. Nawet w badaniach
przedstawionych w artykule Tatiany Klonowicz i Krzysztofa Krejtza „Warszawiaków
powody do szczęścia”20 badani mieszkańcy miasta wspominają, że „brakuje im przede
wszystkim
klimatu
większej
bliskości
emocjonalnej
z
miastem
i
innymi
mieszkańcami”21. W artykule czytamy także, że „W wypowiedziach uczestników
19 Maria Lewicka Identyfikacja z miejscem zamieszkania mieszkańców Warszawy , s. 272-315
w: Społeczna mapa Warszawy pod redakcją Janusza Grzelaka i Tomasza Zaryckiego, Wydawnictwo
SCHOLAR, 2004
20 Tatiana Klonowicz, Krzysztof Krejtz, Warszawiaków powody do szczęścia, w: Społeczna mapa
Warszawy pod redakcją Janusza Grzelaka i Tomasza Zaryckiego, Wydawnictwo SCHOLAR, 2004,
s. 75
21 Tamże, s. 75
13
badania bardzo często pojawiały się zdania dotyczące [....] zaniku tradycji
warszawskich związanych ze wspólną zabawą22.”
Okazuje się jednak, że poza zasięgiem badań naukowych, poza „medialnym
świecznikiem”, w Warszawie aż wrze od różnego rodzaju inicjatyw sąsiedzkich.
Sąsiedzi coraz częściej dostrzegają konieczność działania na rzecz wspólnej sprawy,
a czasem po prostu odczuwają chęć zapoznania się i integracji. Zresztą, nie tylko
odczuwają takie potrzeby, ale także nie boją się brać sprawy w swoje ręce i sami
organizują mnóstwo sąsiedzkich przedsięwzięć. Jak mówi cytowany już wcześniej
Paweł Jordan: „W Warszawie, w lokalnych środowiskach sąsiedzkich, bardzo dużo się
dzieje. Ale mało kto o tym wie. Nie ma zwyczaju, mody na promowanie i wspieranie
działań sąsiedzkich. Inicjatywy sąsiedzkie nierzadko bywają interesujące dla prasy jako
jednorazowe wydarzenia lub „ciekawe dziwactwa” – materiał, który można
zrelacjonować, lecz już nie systematycznie nagłaśniać, wspierać czy promować”23.
Działania, o których mówi Jordan, wymykają się poza wcześniej przedstawiane rodzaje
relacji sąsiedzkich. W mojej ocenie stwarzają zupełnie nową ich jakość. Dlatego warto
spojrzeć na nie okiem socjologicznym.
W dalszej części pracy postaram się przybliżyć charakter, działania oraz
inicjatorów inicjatyw sąsiedzkich, które zrodziły się w ostatnim czasie w Warszawie.
22 Tamże, s. 76
23 Piotr Henzler, Droga do sąsiada,
w: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie w praktyce,
publikacja Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej, s. 9
14
Rozdział II.
Kapitał społeczny jako czynnik determinujący istnienie
inicjatyw sąsiedzkich
Zorganizowanie każdej z inicjatyw sąsiedzkich wymaga ogromnie wiele pracy.
Przedsięwzięcia te niosą ze sobą konieczność bardzo dużego zaangażowania,
determinacji i umiejętności pokonywania trudności. Nie byłyby w stanie zaistnieć
i przynieść jakichkolwiek rezultatów, gdyby nie trafiły na podatny grunt. Gdyby daną
przestrzeń zamieszkiwały tylko osoby zamknięte, nieufne i wyizolowane społecznie –
żadne współdziałanie nie miałoby szans na sukces.
Kiedy jednak trafimy w miejsce, gdzie choć jeden człowiek lub niewielka grupa
są otwarci na innych, mają do nich zaufanie, przekonanie, że każdy człowiek ma coś do
zaoferowania innym oraz że odczuwa chęć działania na rzecz wspólnego dobra –
możemy mieć nadzieję na pozytywny los grupy i innych z jej środowiska. Taka grupa
jest bowiem początkiem tworzenia kapitału społecznego w swoim obrębie a także
w najbliższym otoczeniu.
Poziom kapitału społecznego w danej społeczności jest ważnym czynnikiem,
który determinuje powstanie, organizację i przebieg sąsiedzkich przedsięwzięć, a także
wpływa na rezultaty tych działań.
W tym rozdziale pracy omówię aktywność społeczną Polaków starając się
zaprezentować, jak istotnym elementem dobrego sąsiedztwa jest kapitał społeczny.
Kapitał społeczny – pojęcie. Kapitał społeczny jest terminem, które
w ostatnim czasie na dobre zagościło w polskim dyskursie publicznym. Jest częste nie
tylko w publikacjach naukowych, ale także w debatach politycznych. Bardzo dużo pisze
się o nim w codziennej prasie – zarówno w tej ogólnopolskiej jak i lokalnej.
Pojęcie kapitału społecznego jest na tyle szerokie, że wraz ze wzrostem
popularności sukcesywnie przypisuje się mu kolejne znaczenia. Mimo że jest kategorią
czysto socjologiczną i według badaczy, aby zachować swą poznawczą i praktyczną
wartość, taką powinno pozostać, usiłuje się przypisywać jej nowe znaczenia, w tym
także znaczenie ekonomiczne. Podstawową różnicą między kapitałem finansowym
15
a społecznym jest to, że ten drugi jest wartością nieuchwytną, niezauważalną i bardzo
trudną do zmierzenia. Jego obecność potrafi jednak mieć dla społeczności większe
znaczenie niż gdyby dysponować tylko dużym kapitałem finansowym.
Klasyczne teorie na temat kapitału społecznego. Za pierwszego
socjologa, który mówił o kapitale społecznym uznawany jest Pierre Bourdieu. Dla niego
kapitał społeczny stanowił „tyle, co zasób dóbr dostępnych na mocy członkostwa
w grupie”24. Innymi słowy „«list uwierzytelniający», który uprawnia do zaciągnięcia
kredytu w różnych znaczeniach tego słowa”25. W moim rozumieniu tej, teorii kapitał
społeczny to pewien klucz otwierający wiele drzwi, których strzegą inni ludzie, a za
którymi kryją się „społeczne bogactwa”.
Kolejnym socjologiem zajmującym się aspektem kapitału społecznego był
James Coleman. Według niego kapitał to szczególny rodzaj zasobów, który posiada
człowiek lub grupa. Zasoby te mają według niego dwa wspólne elementy: „wszystkie
składają się z pewnego aspektu struktur społecznych i facylitują pewne działania
aktorów – osób lub organizacji – w ramach tych struktur26”. Widzimy zatem, że
istotnym elementem tworzenia kapitału jest integracja ludzi i ich wspólne działanie.
Zarówno Pierre Bourdieu jak i James Coleman twierdzą, że kapitał społeczny odnosi się
do prywatnych dóbr jednostki. Uważają, że służy on głównie realizacji indywidualnych
celów i założeń.
Definicją, na której będę koncentrować swoje rozważania na temat kapitału
społecznego jest ta, której autorem jest Robert D. Putnam. Ten amerykański socjolog
nie tylko znacznie poszerzył definicję kapitału społecznego, ale także dzięki swoim
dwóm pracom: Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych
Włoszech oraz Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych
24
Pierre Bourdeiu, The Forms of Capital, w: J.G. Richardson (red.): Handbook of Theory and Research
for the Sociology of Education, Greenwood Press, New York 1986, cyt. za: Kapitał społeczny.
Ekonomia społeczna pod redakcją Tomasza Kaźmierczaka i Marka Rymszy, Instytut Spraw
Publicznych, Warszawa 2007
25
Tamże s. 43
26
James S. Coleman, Social Capital in the Creation of Human Capital, American Journal of Sociology,
1998, nr 94, w: Kapitał społeczny. Ekonomia społeczna, pod redakcją Tomasza Kaźmierczaka i Marka
Rymszy, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2007
16
w Stanach Zjednoczonych, wprowadził rozważania na jego temat do szerszego dyskursu
publicznego na całym świecie. Putnam przede wszystkim uznał, że kapitał społeczny
jest nie tylko dobrem prywatnym ale głównie publicznym. Rozróżnił też dwa rodzaje
kapitału: spajający i łączący. Kapitał spajający (bonding), zwany także ekskluzywnym
to taki, który wzmacnia małe grupy przeciwstawiając je innym. Kapitał łączący, inaczej
pomostowy (bridging) tworzy więzi między różnymi grupami społecznymi i ich
członkami. W przypadku inicjatyw sąsiedzkich mamy do czynienia z dwoma rodzajami
kapitału
społecznego
jednocześnie.
Funkcjonujące
w
Warszawie
lokalne
przedsięwzięcia dbają o to, aby grupa sąsiedzka czuła się spójną i mocną grupą, nijako
osobną od innych – to przykład kapitału spajającego według Putmana. Inicjatywy te
jednak uczą współpracy między różnymi osobami, rodzinami i grupami, co przyczynia
się do dbania o kapitał pomostowy.
Oprócz rozróżnienia rodzajów kapitału Putnam spopularyzował dyskusję
o socjologicznym znaczeniu zaufania społecznego, będącego bardzo ważnym jego
składnikiem. Zaznaczył istnienie dwóch rodzajów zaufania, to jest zaufania
zagęszczonego (thick) objawiającego się w relacjach osobistych, a także zaufania
rozproszonego (thin), które określa zaufanie do osób nieznajomych. Określenie
poziomu zaufania oraz zaznaczenie kogo obdarzamy zaufaniem pozwala przybliżyć się
do odpowiedzi na pytania o poziom kapitału w danej społeczności. Zaufanie społeczne
w danym środowisku będzie znaczącym czynnikiem tego, czy grupa jest w stanie ze
sobą współpracować i co istotne z punktu widzenia tematu mojej pracy – czy jest
gotowa na działanie na rzecz wspólnego dobra.
Ten sam autor nazwał także dwa typy stowarzyszeń, które ludzie tworzą obok
grup pierwotnych (inaczej zwanych przez Putnama grupami pierwszego rzędu) takich
jak rodzina czy grupy rówieśnicze. Wspólnotami „trzeciego rzędu” są stowarzyszenia
masowe, funkcjonujące w wymiarze globalnym, w których relacje osobiste są mało
istotne. Są to na przykład ruchy feministyczne czy emeryckie, bo można identyfikować
się ze środowiskiem feministycznym czy emeryckim bez zawierania osobistych
kontaktów z innymi przedstawicielami tej grupy. Stowarzyszeniami „drugiego rzędu”,
czyli istniejącymi zaraz po grupach pierwotnych, co świadczy o ich istotności, są
formacje „tworzone oddolnie i nawet jeśli funkcjonują masowo, opierają się na
17
bezpośrednich kontaktach twarzą w twarz”27. Ich powstanie i działalność to cel sam
w sobie, dopiero później pojawiają się dążenia do osiągania zewnętrznych celów.
Inicjatywy sąsiedzkie są właśnie takim typem stowarzyszania się, bazującym na
zagęszczonym zaufaniu społecznym. Jak pisze Marek Ziółkowski w przedmowie do
książki Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach
Zjednoczonych „Putnam właśnie im (stowarzyszeniom drugiego rzędu) przypisuje
główną rolę w wytwarzaniu kapitału społecznego (zwłaszcza łączącego kapitału
społecznego), opartego na więziach poziomych, normach wzajemności i uogólnionym
zaufaniu”28. Inicjatywy sąsiedzkie będące przedmiotem moich badań są w rozumieniu
Putnama właśnie stowarzyszeniami drugiego rzędu. Nie powstałyby, gdyby nie
istniejący już w grupie kapitał społeczny. Jednocześnie jednak są doskonałym źródłem
jego pomnażania, bo poprzez obserwację i uczestnictwo w nich mieszkańcy osiedli
nabywają do siebie zaufania, orientują się, że współpraca z na pozór obcymi osobami
jest możliwa, a co więcej, potrafi im samym sprawić radość lub przynieść inne korzyści.
Kapitał społeczny w Polsce – stan badań. W badaniach poziomu
kapitału społecznego najtrudniejsze jest to, że nie da się go zmierzyć, zważyć czy
zapytać respondentów o niego wprost. Z reguły pojęcie kapitału społecznego rozbija się
na szereg węższych kategorii - wskaźników opisujących aktywności, czynności czy
odczucia, które występują w badanej społeczności. Te poszczególne aspekty kapitału
społecznego to: poziom zaufania w sferze prywatnej i w sferze publicznej, aktywność
w organizacjach obywatelskich, umiejętność współdziałania, troska o wspólne dobro.
Postaram się pokrótce omówić poszczególne wskaźniki kapitału społecznego, aby
zobrazować, na jakim gruncie rozwijają się inicjatywy sąsiedzkie.
Zaufanie społeczne. Zarówno w wielu raportach z badań Centrum Badań
Opinii Społecznych, w tak wielkim projekcie jak dokonywana co dwa lata Diagnoza
Społeczna, jak i publikacjach prasowych znaleźć można informacje, że Polacy
najbardziej ufają osobom z najbliższego otoczenia, głównie rodzinie. W raporcie
27
Robert D. Putnam, Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach
Zjednoczonych, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 15
28
Tamże , s. 15
18
z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-200829 czytamy, że poziom zaufania
Polaków w sferze prywatnej pozostaje prawie niezmienny. Jeżeli chodzi o zaufanie do
sąsiadów to około 70% badanych zdecydowanie lub raczej ufa swoim sąsiadom, a około
20% jest przeciwnego zdania. Autorzy raportu rozwijają także te wyniki pisząc, że „Do
najbardziej ufnie nastawionych wobec sąsiadów należą osoby starsze (powyżej 64 lat)
oraz mieszkańcy wielkich i małych miast. Natomiast nieufność do sąsiadów najczęściej
deklarują uczniowie i studenci, najmłodsi badani (w wieku od 18 do 24 lat), a także
żyjący w złych warunkach materialnych, renciści, robotnicy niewykwalifikowani oraz
ludzie niepraktykujący”30.
Im relacje są dalsze, tym zaufanie jest niższe. Wydaje się być to oczywistą
tendencją, jednak w zestawieniu z innymi krajami i ich poziomem zaufania do innych
zajmujemy jedno z ostatnich miejsc wśród krajów objętych badaniem European Social
Survey (2008). Porównanie poziomu zaufania wśród krajów europejskich obrazuje
wykres nr 1, gdzie niestety Polska znajduje się na szarym końcu.
Wykres 1 Odsetek ludzi w wieku 16 lat i więcej ufających innym ludziom 31.
Cieszyć natomiast mogą wyniki pomiaru zaufania do władz lokalnych, ponieważ
badania wskazują, że stale ono wzrasta i jest to wzrost znaczący. Jak piszą autorzy
raportu,
29
jest
to
„kluczowy
czynnik
sprzyjający
budowaniu
społeczeństwa
Komunikat z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, opracowała Bogna Wciórka,
Warszawa 2008
30
31
Tamże, s. 4.
European Social Survey, 2008 w: Janusz Czapiński, Tomasz Panek Diagnoza społeczna 2011. Warunki
i jakość życia Polaków, Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa 2011
19
obywatelskiego”32. Wzrost zaufania do władz lokalnych, które powinny być najbliższe
społeczeństwu, jest powiązany z poczuciem obywatelskiej mocy, która może być
przydatna na gruncie lokalnym, w tym do organizacji przedsięwzięć na gruncie
sąsiedzkim. Zmianę tę prezentuje wykres numer 2.
Wykres 2 Zmiana zaufania do władz lokalnych w latach 2002-2008 i zmiana poczucia obywatelskiej
mocy33.
Najniższy poziom zaufania Polacy wykazują wobec Sejmu i Senatu, kościołów
innych wyznań niż rzymskokatolicki oraz do partii politycznych.
Co bardzo zastanawiające, bo wydawałoby się, że musi mieć to ze sobą związek,
autorzy badań wskazują na bardzo słaby związek między poziomem zaufania w sferze
prywatnej i publicznej a aktywnością i udziałem w społeczeństwie obywatelskim.
32
Komunikat z badań CBOS Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, opracowała Bogna Wciórka,
Warszawa 2008
33
CBOS, Zaufanie społeczne w latach 2002-2008, jw.
20
Aktywność w organizacjach obywatelskich. Jak pisze Antoni Sułek
w rozdziale Diagnozy Społecznej 2011 na temat zrzeszania się i pełnienia funkcji
w organizacjach „Stopień zrzeszania się, odsetek obywateli, którzy należą do
organizacji
dobrowolnych
jest
najprostszą
miarą
stanu
społeczeństwa
obywatelskiego”34. Badania, z którymi udało mi się zapoznać wskazują podobne,
aczkolwiek nieco rozbieżne wyniki tego rodzaju aktywności społecznych. W badaniach
określających rodzaj aktywności społecznej w 2007 roku przeprowadzonych przez
CBOS na pytanie o uczestnictwo w organizacjach (dokładnie: Czy w bieżącym roku
należy Pan(i) do jakiejś organizacji społecznej lub politycznej i aktywnie działa w tej
organizacji?) twierdząco odpowiedziało zaledwie 11% ankietowanych (w tym aż 4%
odpowiada, że należy do jakiejś organizacji, ale nie poświęca czasu na działalność…).
W dalszej
części
raportu
czytamy
jednak,
że
zaledwie
32,9%
badanych
będących członkami organizacji w 2007 roku pełniło w nich jakieś funkcje. Aż 89%
badanych odpowiedziało, że nie należy do żadnej organizacji ani stowarzyszenia.
W Diagnozie Społecznej 2011 natomiast autorzy wskazują, że na pytanie
o udział w działalności „jakichś organizacji, stowarzyszeń, partii, komitetów, rad, grup
religijnych, związków lub kół” 35 twierdząco odpowiada 14,8% ankietowanych. Co
chyba najbardziej niepokojące, autorzy Diagnozy Społecznej na przestrzeni ośmiu lat
prowadzenia badania, nie zaobserwowali większych zmian w poziomie zrzeszania się
Polaków.
Zgodnie z wynikami badania CBOS Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał
społeczny do różnego rodzaju organizacji społecznych częściej należą mężczyźni niż
kobiety. Grupą wiekową najbardziej zaangażowaną w taki rodzaj aktywności jest grupa
od 35 do 44 lat oraz od 45 do 54 lat, a najmniej młodzież. Działalność w organizacjach
społecznych wzrasta wraz z wielkością miejsca zamieszkania, dochodami, poziomem
wykształcenia i statusem społeczno-ekonomicznym36. Co także ciekawe – najwyższy
stopień aktywności w organizacjach stanowią grupy zawodowe górników, nauczycieli
oraz grupa dyrektorów i prezesów firm.
34
Antoni Sułek, Doświadczenie, działanie dla społeczności i kompetencje obywatelskie w: Diagnoza
społeczna 2011, Warszawa 2011, s. 278
35
36
Tamże
Komunikat z badań CBOS , Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny, opracowali Tomasz
Żukowski, Maria Theiss, Warszawa 2008, s. 4
21
Dobrowolna aktywność Polaków w organizacjach jest o tyle istotna przy
rozważaniach na temat oddolnych inicjatyw sąsiedzkich, ponieważ wiele z nich
z czasem przekształca się ze spontanicznych w formalne struktury działalności
społecznej, na przykład poprzez zakładanie stowarzyszeń. Powyższa analiza pozwoli mi
sprawdzić, czy faktycznie liderzy inicjatyw sąsiedzkich odpowiadają tym cechom
społeczno-demograficznym, które wg badań determinują najwyższą aktywność
społeczną.
Współdziałanie. Wydawać by się mogło, że formalne przynależenie do
jakichś stowarzyszeń i organizacji może być zniechęcające dla Polaków z powodu
konieczności dopełnienia formalności związanych z rekrutacją do nich, a później
obowiązków, które taka formalna umowa pewnie by nakładała. Rodzi to więc nadzieję,
że może Polacy częściej działają w sposób niesformalizowany i nieobjęty żadnym
rodzajem badań. W Diagnozie Społecznej ten aspekt został zmierzony przynosząc
wnioski, że zjawisko nieformalnego zrzeszania się i działania jest równie rzadkie, co
bycie formalnym członkiem organizacji. Jak czytamy w Diagnozie społecznej 2011
„Tylko 15,6 proc. badanych w ciągu ostatnich dwóch lat angażowało się w działania na
rzecz
społeczności
lokalnej
(gminy,
osiedla,
miejscowości,
w
najbliższym
sąsiedztwie)”37. Tego rodzaju aktywności społeczne częściej podejmują mężczyźni,
osoby w wieku powyżej 35 roku życia i mieszkańcy wsi. Współdziałanie na rzecz
swojej okolicy rośnie wraz z poziomem wykształcenia.
Wyniki te nie napawają entuzjazmem, bo świadczą o tym, że Polacy
w niewielkim tylko stopniu zdają sobie sprawę, że razem można więcej. Dobrym
przykładem tego, do czego powinno się dążyć jest cytat z artykułu Co to jest kapitał
społeczny? z Gazety Wyborczej (2009) „Bez współpracy mieszkańcy starożytnego
Egiptu mogliby zmajstrować kilkaset tysięcy lepianek, po których nie byłoby dziś
nawet śladu. Pracując razem byli w stanie wybudować piramidy38”.
37
Diagnoza Społeczna 2011, redakcja: Janusz Czapliński, Tomasz Panek, Warszawa: Rada Monitoringu
Społecznego 2011, s. 279
38
Witold Orłowski, Wojciech Orliński, Co to jest kapitał społeczny? w:
Gazeta Wyborcza z dnia
28.09.2009, URL:
http://wyborcza.pl/1,76842,7084808,Co_to_jest_kapital_spoleczny_.html#ixzz1pKBFKIsz [dostęp
28.02.2012]
22
Troska o wspólne dobro. Ten aspekt, tak jak sam poziom kapitału
społecznego, jest trudny do zmierzenia. Jest jednak czynnikiem mocno determinującym
powstanie inicjatyw sąsiedzkich, które w wielu przypadkach rodzą się w odpowiedzi na
niezadowolenie wywołane naruszaniem jakiegoś wspólnego – sąsiedzkiego - dobra.
W Diagnozie Społecznej 2011 troska o wspólne dobro mierzona jest przy
pomocy przykładów jego naruszenia i poziomu zainteresowania badanych tym faktem.
Poziom tego zainteresowania i jego zmianę na przestrzeni czterech lat pokazuje wykres
nr 3.
Wykres 3 Procentowy rozkład odpowiedzi na pytania o naruszenie dobra publicznego39.
Na powyższym schemacie widzimy, że większa część badanych jest mało lub
wcale zainteresowana naruszaniem wspólnego dobra. Co prawda na przestrzeni tych
kilku lat
możemy zaobserwować maleńki wzrost
zainteresowania łamaniem
społecznych powinności, jednak wartości te pozostają wciąż bardzo, bardzo niskie.
Wśród Polaków nadal panuje niska świadomość tego, że „jedziemy na wspólnym
wózku”, a łamanie ogólno przyjętych zasad przyczynia się do pogorszenia sytuacji
innych.
Na poziomie lokalnym, czy tym jeszcze bliższym – sąsiedzkim, niskie
zainteresowanie tym co wspólne, może objawiać się postawami rodzącymi przekonanie
typu „skoro Kowalski nie dba o nasze podwórko i śmieci na nim, to
39
Diagnoza Społeczna 2011, s. 271
23
w ogóle mnie to nie obchodzi i sam też będę tak robił”.
Co interesujące, według autorów Diagnozy Społecznej 2011, czynnikiem
najsilniej determinującym to, czy wspólne dobro obchodzi ludzi czy nie, jest poziom
wykształcenia. Najmniej wrażliwe są osoby słabo wykształcone, a wagę wspólnego
dobra najczęściej dostrzegają ci wysoko wykształceni. Jak analizują dalej „Po
wytrąceniu wykształcenia różnice między zamożnymi i biednymi, mieszkańcami miast
i wsi niemal zanikły. Zatem wykształcenie jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym
za niektóre przynajmniej różnice demograficzne i ekonomiczne we wrażliwości na
dobro wspólne40”. Co za tym idzie wzrost poziomu wrażliwości na wspólne dobro
można interpretować stale rosnącym poziomem wykształcenia Polaków. W mojej
ocenie jest to mało optymistyczna konkluzja, ponieważ świadczyłaby o tym, że
w świadomości osób niżej wykształconych nie zachodzą żadne zmiany w tym aspekcie.
Te dane mówią nam też o tym, że instytucje państwowe i organizacje pozarządowe nie
podejmują na tyle skutecznych działań, aby poprawić ten stan rzeczy, poprzez podjęcie
działań mających na celu zwiększenie wrażliwości u osób niżej sytuowanych. Ich
nastawienie
jest
pewnie
w
dużym
stopniu
kontynuacją
postaw
z ubiegłego ustroju, kiedy „wspólne” oznaczało tyle samo co „niczyje”.
Wolontariat. Ciekawym wskaźnikiem poziomu kapitału społecznego
w społeczności jest gotowość do pracy wolontaryjnej. Jak podaje raport CBOS
„Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat” zdecydowana
większość respondentów (61%) „wyraża przekonanie, że w dzisiejszych czasach należy
stawiać na solidarność międzyludzką” 41. Poziom doświadczenia pracy w wolontariacie
jest najwyższy w dziesięcioletniej historii prowadzenia badania na ten temat, ponieważ
„prawie trzy piąte badanych (58%) deklaruje, że zdarzyło im się dobrowolnie
i nieodpłatnie pracować na rzecz swojego środowiska, kościoła, osiedla, wsi, miasta
albo też pracować społecznie dla potrzebujących”42. Mimo że ponad połowa
respondentów doświadczyła pracy pro bono zaledwie 20% przyznaje, że udzielała się
w ten sposób w ciągu ostatniego roku. Dane wskazują na to, że chęć społecznego
40
Diagnoza Społeczna 2011, s. 272
41
Komunikat z badań CBOS, Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat,
opracowała NataliaHipsz, Warszawa 2012
42
Tamże
24
działania wśród Polaków nadal jest rzadkością.
badaniu
„Aktualne
problemy i wydarzenia” przeprowadzonym na początku 2012 roku
działalność
Działalność w organizacjach lokalnych.
W
w organizacjach typu rady mieszkańców, samorządy osiedlowe lub dzielnicowe
deklaruje 2,3% badanych Polaków43 (dla porównania 6,9% deklaruje aktywność
w organizacjach szkolnych i uczelnianych, 5,4% w ruchach religijnych i organizacjach
parafialnych, 4% w organizacjach sportowych). Należy podkreślić, że na przestrzeni lat
1998-2012 wartość ta ulegała zwiększeniu od 1% do wspomnianego wcześniej 2,3%.
Grupami społeczno-demograficznymi, które deklarują zaangażowanie w organizacjach
działających na rzecz dzielnicy czy osiedla są: kadra kierownicza i specjaliści wyższego
szczebla – 11%, osoby z wyższym wykształceniem – 7% oraz pracownicy średniego
szczebla – 6%. Przytoczone przeze mnie dane statystyczne pozwalają na wyobrażenie
sobie społecznego profilu osób, którym leży na sercu los ich okolicy zamieszkania
i którzy będą gotowi poświęcać czas na działalność na tym polu.
Kapitał społeczny a korzyści dla społeczności lokalnej. Po
omówieniu poszczególnych wskaźników, które składają się na poziom kapitału
społecznego stawiamy sobie pytanie –
co konkretnie daje on małej, lokalnej
społeczności?
Ogólnie rzecz biorąc życie w środowisku, gdzie poziom tego kapitału jest
znaczny staje się po prostu łatwiejsze. Jak formułują to autorzy wcześniej cytowanego
już artykułu: „Jeśli kupujący na rynku owoce ma zaufanie do sprzedawcy, nie patrzy mu
na ręce w czasie ważenia, przez co czas obsługi staje się krótszy. Jeśli ludzie sobie
wzajemnie ufają, mogą założyć spółkę, nie obawiając się, że partner umknie
z pieniędzmi” 44. Co więcej w takiej społeczności łatwiejsza jest kooperacja
43
Komunikat z badań CBOS, Aktywność społeczna w organizacjach obywatelskich, opracował Rafał
Boguszewski, Warszawa 2012
44
Witold Orłowski, Wojciech Orliński, Co to jest kapitał społeczny? w: Gazeta Wyborcza z dnia
28.09.2009, URL:
http://wyborcza.pl/1,76842,7084808,Co_to_jest_kapital_spoleczny_.html#ixzz1pKBFKIsz [dostęp
28.02.2012]
25
mieszkańców; wzajemne zaufanie powoduje, że rozwiązywanie konfliktów staje się
łatwiejsze, a troska o wspólne dobro zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Śmiało można
stwierdzić, że poziom kapitału społecznego w danej społeczności ma wpływ na jakość
życia jej mieszkańców. Potwierdzili to też badani, z którymi miałam szansę rozmawiać
o korzyściach, jakie przyniosły inicjatywy sąsiedzkie w ich miejscu zamieszkania.
Prognoza i podsumowanie. W publikacji Polska 2030 autorstwa doradców
premiera Donalda Tuska czytamy, że wzrost kapitału społecznego jest jednym
z dziesięciu rozwojowych wyzwań, które Polska musi podjąć w najbliższym czasie. Jak
piszą twórcy dokumentu, w okresie PRL Polacy wytworzyli rodzaj kapitału
przetrwania, który, jak sama nazwa wskazuje, pomagał po prostu przetrwać, nie dając
jednostce szansy na szerszy rozwój społeczny. Po transformacji, stanowiącej rewolucję
zarówno gospodarczą jak i społeczną, w kraju wytworzył się rodzaj kapitału
adaptacyjnego, który u części Polaków nadal jest dominującym. Polacy musieli prędko
przystosować się do nowej rzeczywistości, znów nie mając czasu ani głowy do
pochylenia się nad istotą zaufania społecznego czy wspólnego dobra.
Autorzy dokumentu Polska 2030, bazując głównie na wynikach Diagnozy
Społecznej 2007 dostrzegają, że poziom kapitału społecznego wśród Polaków jest
bardzo niski. Twierdzą także, że transformacja kapitału adaptacyjnego w ten rozwojowy
jest absolutnie niezbędnym czynnikiem, aby Polska mogła być zaliczana do krajów
rozwiniętych, a nie wciąż rozwijających się - „zagrożenie stanowi utrzymanie się
w Polsce niskiego poziomu kapitału społecznego, co sprawi, że nie unikniemy dryfu
rozwojowego. Może to negatywnie wpłynąć na możliwość wzrostu gospodarczego,
modernizacji i budowy długookresowej pozycji konkurencyjnej w świecie” 45.
W końcowej części tego raportu autorzy rekomendują aż 22 konkretnych
działań, które według nich poprawiłyby poziom kapitału rozwojowego w Polsce. Są to
między innymi: wzmocnienie relacji samorząd – społeczeństwo obywatelskie;
finansowe i merytoryczne wspieranie inicjatyw obywatelskich; stworzenie strategii
wsparcia trzeciego sektora, podniesienie poziomu debaty publicznej oraz stawianie
nacisku na dialog społeczny, opracowanie strategii rozwoju kultury, aby więcej osób
z
45
niej
korzystało;
wprowadzenie
edukacji
obywatelskiej
dla
najmłodszych;
Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów pod redakcją Michała Boniego Polska 2030,
Wydawnictwo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Warszawa 2009, s. 339
26
upowszechnienie korzystania z mediów cyfrowych, budowa spójnego wizerunku Polski
za granicą.
I chociaż podjęcie przez władze kraju tematu rozwoju kapitału społecznego
cieszy, a z rekomendowanymi działaniami trudno się nie zgodzić wydaje się, że praca
nad poprawą poziomu tego kapitału to jedno z najtrudniejszych wyzwań, z jakim
społeczeństwo polskie musi się zmierzyć.
Omówienie poszczególnych czynników stanowiących o poziomie kapitału
społecznego w Polsce posłuży temu, aby zobrazować tło i warunki, w jakich rodzą się
badane przeze mnie inicjatywy sąsiedzkie w Warszawie. Po analizie wyników badań
możemy stwierdzić, że nie jest łatwo… Niskie zaufanie społeczne, niewielka chęć
przynależenia do organizacji czy niewielka troska o dobre wspólne. Aby wspólne,
sąsiedzkie działanie miało szansę powstać w jednej społeczności, na niewielkim
obszarze muszą spotkać się zaufanie do współmieszkańców, chęć działania, troska
o wspólne dobro a także otwartość na innych i ogromna wytrwałość. Po zapoznaniu się
z tak mało optymistycznymi wynikami badań można by twierdzić, że jest to prawie
niemożliwe, bo w Polakach wciąż dominuje pogląd, że lepsze wyjście to bycie „sobie
sterem, żeglarzem, okrętem”46.
A jednak w Warszawie udało mi się znaleźć wiele przykładów na to, że wspólne
sąsiedzkie działania są możliwe i stają się coraz bardziej popularne. Fakt ten powinien
napawać optymizmem, ponieważ według Roberta Putnama to właśnie wspólnoty
sąsiedzkie pełnią główną rolę w procesie wytwarzania kapitału społecznego.
46
Adam Mickiewicz, Oda do młodości, w: Poezja polska od średniowiecza do współczesności, redakcja
Anna Rajca, Jerzy Polanicki, wydawnictwo Kama, Warszawa 2000, s. 150
27
Rozdział III
Koncepcje badawcze i realizacja badania własnego na temat
inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie
Na podstawie obserwacji sąsiedztwa w Warszawie i śledzenia losów znanych mi
wspólnot sąsiedzkich zdecydowałam się na zaprojektowanie własnych badań inicjatyw
sąsiedzkich w tym mieście. Badania miały na celu rozpoznanie charakteru sąsiedzkich
przedsięwzięć, poznanie motywacje ich liderów do prowadzenia działań na tym
gruncie, ale przede wszystkim zbadanie, jakie rzeczywiste korzyści wypływają z ich
organizacji.
Pytania badawcze. Podstawową kwestią, której jako badaczka byłam
najbardziej ciekawa, było to, jakie konkretne skutki przynoszą inicjatywy dla
sąsiedzkiej społeczności. Chciałam też dokładnie poznać charakter inicjatyw i zasady
ich organizacji. W kręgu moich zainteresowań byli także pomysłodawcy i wykonawcy
poszczególnych działań. Chciałam poznać ich wcześniejsze doświadczenia społeczne,
dowiedzieć się jakimi są ludźmi i z jakich powodów zdecydowali się na działalność
integrującą krąg sąsiedzki. W badaniu obserwowałam też relacje inicjatyw sąsiedzkich
z władzami lokalnymi oraz trudności, które pojawiały się w trakcie ich organizacji.
Hipotezy badawcze. Przystępując do badania przyjęłam następujące
hipotezy badawcze:
1. Inicjatywy sąsiedzkie stają się coraz bardziej popularne w Warszawie.
2. Są one nowością na gruncie miejskim, to jest nie mają długiej historii.
3. Inicjatywy są pozytywnym zjawiskiem, ponieważ nie tylko integrują osoby
mieszkające w najbliższej okolicy przyczyniając się do zmniejszenia atomizacji
życia w mieście, ale przynoszą też inne korzyści.
4. Liderzy inicjatyw sąsiedzkich to osoby z dużym doświadczeniem społecznym,
to znaczy, że wcześniej działały na rzecz jakichś społeczności.
28
Powyższe hipotezy sformułowałam głównie na podstawie obserwacji własnej.
Od czasu napisania pracy licencjackiej o zaniku więzi sąsiedzkich śledziłam publikacje
na temat sąsiedztwa ukazujące się zarówno w prasie codziennej, w tygodnikach
i w Internecie. Bardzo pomocnym narzędziem był w tym portal społecznościowy
facebook.com, na którym działające wspólnoty sąsiedzkie zakładają swoje strony
i informują o organizowanych wydarzeniach.
Kiedy czytałam o kolejnej inicjatywie sąsiedzkiej w Warszawie zorientowałam
się, że jest to coraz bardziej popularne zjawisko. Pomyślałam wtedy, że są one
świetnym kontrprzykładem do utartego stwierdzenia, że „sąsiedztwo w wielkim mieście
zanika”. Początkowo przypuszczałam, że pomysł organizacji lokalnych przedsięwzięć
wychodzi od władz – miasta czy dzielnicy, które w tego rodzaju działaniach widziały
poprawę relacji między mieszkańcami danego miejsca, czy dla których byłby to dobry
chwyt wyborczy. Przy bardziej wnikliwej lekturze różnych źródeł okazało się jednak, że
wszystkie badane przeze mnie inicjatywy są działaniami wyłącznie oddolnymi, czyli
pochodzącymi od mieszkańców miejsc.
Opisane powyżej spostrzeżenie było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem,
ponieważ dokładnie pamiętam wrażenia z badań na potrzeby pracy licencjackiej, gdzie
sąsiedzi mówili o smutnej zmianie w sąsiedztwie: o tym, że mało kto się zna,
z sąsiadami łączą ich co najwyżej wzajemne ukłony oraz o tym, że lepsza integracja
sąsiadów wpłynęłaby na ich zwiększone poczucie bezpieczeństwa w miejscu
zamieszkania. Dlatego też istnienie tak wielu prężnie działających wspólnot sąsiedzkich
wydało mi się dobrym tematem badań socjologicznych.
Metody badania. Badanie inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie prowadziłam
przy wykorzystaniu triangulacji technik badawczych47. Uznałam, że w ten sposób
najlepiej poznam istniejące w mieście działania sąsiedzkie. Sądzę, że przy zastosowaniu
tylko jednej z technik mogłabym przeoczyć wiele istotnych dla zagadnienia kwestii,
a dzięki triangulacji technik badawczych udało mi się szerzej zbadać temat inicjatyw
sąsiedzkich w Warszawie.
Za
pierwszą
zastosowaną
metodę
zbierania
danych
można
uznać
nieusystematyzowaną obserwację tego, co dzieje się w warszawskim „środowisku
47
Martyn Hammersley, Paul Atkinson, Metody badań terenowych, Wydawnictwo Zysk i S-Ka, Poznań
2000, s. 236
29
sąsiedzkim”. Za tę obserwację uznaję lekturę różnego rodzaju artykułów i publikacji
naukowych na temat sąsiedztwa w Warszawie oraz rozmowy ze znajomymi z różnych
stron miasta, którzy opowiadali mi o kondycji sąsiedztwa w ich dzielnicy i czasem
naprowadzali na organizowane tam inicjatywy. To właśnie ta obserwacja utwierdziła
mnie w przekonaniu, że sąsiedztwo w Warszawie nie znika, lecz po prostu zmienia
charakter.
Drugą metodą, która pozwoliła mi na prowadzenie badania, była analiza
materiałów zastanych. Mam tu na myśli głównie publikacje organizacji Q-Ruch
Sąsiedzki, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnych (CAL) czy Stowarzyszenia
BORIS.
Q-Ruch Sąsiedzki jest jedną z wielu płaszczyzn, na jakich działa CAL. Q-Ruch
Sąsiedzki funkcjonuje w Warszawie od kilku lat i jak sama się przedstawia jest
„inicjatywą
edukacyjno-
animacyjna,
skupiająca
aktywnych
mieszkańców
Warszawy”48. Składa się ona z animatorów kultury, naukowców i wielu wolontariuszy.
Każda z działających tam osób jest też przede wszystkim sąsiadem – z Ochoty,
Śródmieścia czy Ursynowa. Q-Ruch Sąsiedzki jest organizacją, której misją jest zmiana
relacji sąsiedzkich poprzez popularyzowanie inicjatyw, ich inicjowanie, pomoc w ich
organizacji, edukację zainteresowanych zapoczątkowaniem przedsięwzięcia w swoim
środowisku lokalnym i uświadamianie, że warto znać i lubić swoich sąsiadów.
Organizacja ta przeniosła na warszawski grunt i zaszczepiła tradycję obchodzenia
Europejskiego Dnia Sąsiada – święta zapoczątkowanego we Francji w 2000 roku. Od
tego czasu rokrocznie do imprezy włączały się kolejne państwa (z czasem również
spoza Europy), miasta i osiedla. W 2012 roku we wspólnym świętowaniu Dnia Sąsiada,
ustanowionym w ostatnią sobotę maja, wzięło udział 12 milionów osób w 1200
miastach rozsianych w 30 krajach49. Q-Ruch Sąsiedzki rozpowszechniał tę ideę w
Warszawie od 2010 roku. Co roku nagłaśnia święto i pomaga w organizacji wielu
inicjatyw sąsiedzkich w mieście. Dni sąsiedzkich atrakcji są nazywane Dniem Sąsiada,
świętem ulicy czy świętem podwórka. W Warszawie odbywają się w weekendy na
przełomie maja i czerwca.
Organizacja posiada stronę internetową oraz stale aktualizowaną podstronę na
portalu facebook.com, gdzie udzielają się także liderzy poszczególnych inicjatyw.
48
http://www.inicjatywysasiedzkie.pl/dzialania/kimjestesmy.html [dostęp 7.08.2012]
49
http://www.european-neighbours-day.com/history - strona internetowa The European Neighbours’ Day
30
Wydaje także ogólnodostępne publikacje zawierające informacje na temat działań
sąsiedzkich. Były one moim podstawowym źródłem informacji o konkretnych
przedsięwzięciach sąsiedzkich w Warszawie. Taką wyjściową pozycją, która pozwoliła
mi na wstępne zapoznanie się z istnieniem danej inicjatywy była publikacja „Sąsiedzi
nie gryzą, czyli 20 lokalnych inicjatyw w Warszawie i nie tylko 50”. Jest to publikacja
autorstwa Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej (CAL), której częścią jest opisany
wyżej Q-Ruch Sąsiedzki. Drugim źródłem zastanych danych były wspomniane
podstrony konkretnych wspólnot sąsiedzkich na portalu facebook.com, gdzie można
znaleźć nie tylko opisy działań danych wspólnot, ale także materiały fotograficzne,
a nawet filmowe.
W mojej ocenie dane zastane, które wykorzystałam do analizy tematu inicjatyw
sąsiedzkich w Warszawie, były rzetelne i trafne 51. Organizacje CAL, BORIS czy QRuch Sąsiedzki to instytucje rzetelne i ufam, że również tą cechą charakteryzują się
publikacje przez nie sygnowane. Przedrostek „Q” przed nazwą organizacji nawiązuje do
certyfikatu, jaki przyznaje się produktom i wyrobom najwyższej jakości. W rozumieniu
tego ruchu, inicjatywy są właśnie odmianą sąsiedztwa najwyższej jakości.
Trzecią
metodą
badawczą
był
indywidualny
wywiad
pogłębiony
z organizatorami inicjatyw sąsiedzkich. Wybrana metoda pozwoliła mi na dokładne
poznanie charakteru inicjatyw, sposobów ich organizacji, trudności towarzyszącym ich
powstaniu i rezultatów, jakie przyniosły. Pozwoliła mi też na osobiste poznanie liderów
sąsiedzkich działań i wysłuchanie ich motywacji, pobudek, dlaczego zdecydowali się na
działanie w swoim miejscu zamieszkania.
Narzędziem badawczym stał się scenariusz wywiadu pogłębionego, który
zdecydowałam podzielić na cztery bloki tematyczne. Starałam się jednak, aby wywiad
miał charakter swobodnej rozmowy i unikałam rozmowy „punkt po punkcie”.
W pierwszej części rozmowy pytałam o biograficzne źródła aktywności lidera.
Prosiłam o krótkie przedstawienie się i krótki opis, czym zajmuje się lider, jakie ma
wykształcenie, skąd pochodzi, jak długo zamieszkuje miejsce, w którym działa. Dzięki
pytaniom o przeszłość badanego dowiadywałam się o ich wcześniejsze doświadczenia
50
Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, Sąsiedzi nie gryzą, czyli 20 lokalnych inicjatyw
w Warszawie i nie tylko, Warszawa 2011
51
Earl Babbie, Badania społeczne w praktyce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s. 356 i
357
31
społeczne. Pojawiały się tu wątki rodzinnych tradycji działania na rzecz innych czy
źródła, które zainspirowały badanych do skupieniu działań na swoim środowisku
lokalnym. W tej części pytałam także o środowisko „pracy” lidera inicjatywy
sąsiedzkich. Rozmawialiśmy wtedy z badanymi o historii osiedla, charakterystyce ludzi,
którzy je zamieszkują i o panujących w nim relacji sąsiedzkich.
W drugiej części rozmowy z mojej strony padały pytania stricte o organizowaną
inicjatywę. Pytałam o jej historię, źródła inspiracji i motywacji, początek jej
organizowania, stosunek sąsiadów do niej, o frekwencję podczas wydarzenia, o pomocy
uzyskanej od władz lokalnych czy firm z sąsiedztwa. Dopytywałam także o cykliczność
inicjatywy, o przeszkody, na jakie natrafiali liderzy oraz o plany na przyszłość.
W trzeciej części rozmowy miałam zaplanowane pytania na temat rezultatów,
jakie przyniosło organizowane przedsięwzięcie w danej wspólnocie. Było to miejsce na
ocenę inicjatywy i próba wskazania jej namacalnych i nienamacalnych skutków.
W przypadku jeśli w danej społeczności odbyło się już kilka edycji imprez, pytałam
o porównanie pierwszej i ostatniej, o zmianę popularności inicjatywy.
W ostatniej części rozmowy pytałam o receptę na udaną inicjatywę sąsiedzką.
Zależało mi tu na stworzeniu katalogu dobrych i złych praktyk, zachowań, postaw, które
mogą wspomóc bądź utrudnić zaktywizowanie kręgu sąsiedzkiego. W tym miejscu
pytałam też o to, co sami liderzy zyskali dzięki zainicjowanemu przedsięwzięciu.
Muszę przyznać, że to pytanie było dość kontrowersyjne, ponieważ badani w pierwszej
chwili sądzili, że pytam ich o profity finansowe. Chodziło tu jednak o zyskanie takich
korzyści jak pewność siebie, wiara we własne możliwości, zadowolenie z siebie czy
zaprzyjaźnienie się z kilkorgiem sąsiadów. Po odpowiednim naprowadzeniu
rozmówców wskazywali oni kilka innych „pożytków osobistych”.
Za czwartą metodę badawczą można uznać obserwację uczestniczącą. Podczas
prowadzonego wywiadu z liderką, zostałam bowiem zaproszona na jedną z sąsiedzkich
inicjatyw. Uczestniczyłam w całodniowym Święcie Podwórka na warszawskim
Grochowie, gdzie na własnej skórze mogłam doświadczyć atmosfery takiego
wydarzenia, a przy okazji zaobserwować zachowania sąsiadów podczas tego rodzaju
przedsięwzięcia.
Dobór materiałów i osób do badania. Tak jak wspomniałam wcześniej,
analizowane materiały pozyskałam głównie dzięki stronie Q Ruchu Sąsiedzkiego
32
www.inicjatywysasiedzkie.pl i śledząc strony internetowe poszczególnych inicjatyw
sąsiedzkich.
Osoby, z którymi przeprowadzałam wywiady indywidualne, rekrutowałam
dwiema drogami. Pierwszą była tak zwana poczta pantoflowa. Robiąc rozeznanie wśród
swoich znajomych dostałam kontakty do kilku osób odpowiedzialnych za organizację
inicjatyw w ich miejscu zamieszkania. Drugim sposobem dotarcia do badanych był
Internet. Bardzo często w publikacjach Q Ruchu Sąsiedzkiego czy na stronach inicjatyw
sąsiedzkich podane były adresy e-mailowe do osób organizujących te wydarzenia.
Przyznam jednak, że planując badanie sądziłam, że dostępność badanych będzie
większa. Odpowiedzi na moje wiadomości mailowe dostawałam dość rzadko. Sądzę, że
może to wynikać, że skrzynki pocztowe służące inicjatywie sprawdzane są głównie
w gorącym okresie planowania imprez, czyli wczesną wiosną. Moje badanie
realizowane było niestety po tym okresie. Jeśli już potencjalni badani odpowiadali na
wiadomości, ciężko było mi się umówić z nimi na spotkanie. Są to niezwykle aktywne
osoby, które kalendarze mają wypełnione różnorodnymi zobowiązaniami. Kiedy próba
spotkania
z
liderem
inicjatywy
nie
przynosiła
skutku,
kontaktowałam
się
z jej pozostałymi organizatorami i z nimi prowadziłam rozmowy usiłując jednak
dowiedzieć się jak najwięcej na temat samego lidera przedsięwzięcia.
Jeżeli liderzy znaleźli już czas na rozmowę, za każdym razem byłam pod
wrażeniem spotkanych osób. Są to osoby otwarte i serdeczne. Chętnie opowiadały mi
o swojej działalności, przy okazji zaskakując swoją skromnością. Ich pozytywna
energia i chęć do działania każdorazowo była imponująca.
Miejsce i termin realizacji badania, czas rozmowy i jej
rejestracja. Moje rozmowy z badanymi trwały od godziny do 1,5 godziny.
Każdorazowo prosiłam o zgodę na jej nagrywanie. Nie spotkałam się z odmową, choć
kilkakrotnie dopiero po wyłączeniu dyktafonu rozmówcy rozluźniali się i mówili dużo
więcej i swobodniej niż podczas rejestracji. Badanie realizowałam od czerwca do
września 2012 roku.
Starałam się, aby miejsce naszego spotkania było wybrane przez badanego. Kilka
razy spotykałam się z rozmówcami „na mieście”, kilka razy byłam zaproszona do ich
miejsca zamieszkania. Sytuacja ta miała duży plus, gdyż miałam wtedy okazję do
zobaczenia osiedla i okolicy, w której organizowana jest inicjatywa. Były to bardzo
33
różne miejsca: od powojennych niskich kamienic na Grochowie usytuowanych wokół
przyjemnego podwórka po wielkie, strzeżone, ekskluzywne osiedle wieżowców na
Kabatach.
Charakterystyka osób badanych. Moimi badanymi były osoby w wieku
22 do 57 lat. Byli to studenci, aktywna zawodowo kobieta oraz emeryt.
Wywiad nr 1 [W1]
Badana: kobieta, około 60 lat, wykształcenie wyższe – polonistyka, pracuje głosem
jako lektorka telewizyjna i radiowa. Mieszka z mężem, mają dorosłego syna. Niezwykle
wesoła, ciepła i pogodna osoba o wysokiej kulturze osobistej. Na osiedlu, gdzie działa,
mieszka od urodzenia.
Inicjatywa: Święto Podwórka i Podwórkowe Kolędowanie na Grochowie. W sumie
odbyło się już pięć imprez sąsiedzkich.
Wywiad nr 2 [W2]
Badani: młoda para, obydwoje to studenci socjologii w wieku 22 lat. Nie mieszkają
ze sobą, tylko ze swoimi rodzinami.
Inicjatywa: para działała w miejscu zamieszkania dziewczyny, to jest na dość
ekskluzywnym, strzeżonym osiedlu na Kabatach. Zorganizowali tylko jedną imprezę
sąsiedzką mającą na celu integrację mieszkańców.
Wywiad nr 3 [W3]
Badany: mężczyzna w dojrzałym wieku, wykształcenie wyższe ścisłe. Od kilku lat
na emeryturze. W miejscu inicjatywy mieszka od 30 lat. Nie jest liderem ani
pomysłodawcą przedsięwzięcia, jednak działa przy nim od początku powstania.
Interesuje się muzyką oraz poezją.
Inicjatywa: Święto Ulicy odbywające się wiosną oraz przedświąteczne koncerty
kolęd na Starym Mokotowie. Odbyły się już trzy edycje imprez.
34
Rozdział IV
Socjologiczna analiza inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie
W tym rozdziale przedstawię charakterystykę poznanych przeze mnie inicjatyw
sąsiedzkich w Warszawie. Pomimo ogromnej różnorodności tych przedsięwzięć,
dostrzegając wspólne ich elementy, zdecydowałam się podzielić je na pewne grupy. Te
różne grupy będę analizować jednak pod względem jednakowych czynników.
Przed przystąpieniem do analizy inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie należy
zaznaczyć, że pewnym jest, że nie udało mi się dotrzeć do wszystkich tego rodzaju
działań istniejących w mieście. Jestem przekonana, że istnieje wiele inicjatyw, które
„nie ujrzały jeszcze światła dziennego” to jest - nie zostały odnalezione przez Q-Ruch
Sąsiedzki i nie prowadził do nich żaden internetowy drogowskaz. Część z nich może
być zupełnie nieformalnymi i nienagłośnionymi działaniami na mniejszą skalę.
Pewnym jest także, że ciągle rodzą się pomysły na nowe przedsięwzięcia. W swojej
analizie postaram się zaprezentować pewien ich rys zwracając uwagę na szczególnie
interesujące mnie kwestie.
Poniższa analiza została przeprowadzona na podstawie analizy 14 przykładów
inicjatyw lokalnych w Warszawie. Do jej wykonania posłużyły mi materiały zastane publikacje Q-Ruchu Sąsiedzkiego, strony internetowe poszczególnych inicjatyw, a także
informacje na ten temat na portalu facebook.com oraz materiały z badań własnych –
trzy indywidualne wywiady pogłębione z liderami inicjatyw lub z ich organizatorami.
Typy inicjatyw sąsiedzkich. Inicjatywy sąsiedzkie, które udało mi się
napotkać na swojej drodze, wywodzą się z trzech różnych rodzajów motywacji. Ich
powstanie determinowały trzy różne pobudki. Pierwsza grupa inicjatyw powstała
w odpowiedzi na pewien brak, który odczuwała dana społeczność lub z powodu
jakiegoś zagrożenia. Uogólniając można uznać, że pierwsza grupa inicjatyw powstała
z motywacji opartych na negacji, sprzeciwie. Dugą grupą inicjatyw są te, które powstały
z pozytywnych motywacji zawierających się w myśli „w moim miejscu zamieszkania
żyje mi się dobrze i chciałbym/chciałabym uczcić ten fakt wraz z moimi sąsiadami”.
Trzecim rodzajem motywacji pojawienia się inicjatyw lokalnych były przesłanki
35
komercyjne. Początkowo nie byłam pewna, czy powinnam kwalifikować te przypadki
jako inicjatywy stricte sąsiedzkie, jednak stwierdziłam, że również miejsca typu
kawiarnie, kluby osiedlowe czy klubokawiarnie powstały nierzadko w odpowiedzi na
pewien niedosyt miejsc spotkań lokalnej społeczności. Z tego powodu zdecydowałam
się włączyć do analizy kilka miejsc, które będąc firmami w swojej działalności kładą
mocny nacisk na integrację środowiska w swoim sąsiedztwie.
Wyżej wymienione grupy inicjatyw sąsiedzkich posłużą mi do stworzenia ich
typologii. Taki typ przedstawienia zebranych danych wydał mi się najbardziej właściwy,
aby przejrzyście pogrupować, uporządkować i przeanalizować materiał badawczy52.
Każdy z typów będę przedstawiać mając na uwadze te same czynniki: osobę lidera
inicjatywy, charakter przedsięwzięcia, czas jego trwania i cykliczność, kontakt
z władzami lokalnymi oraz skutki, jakie działanie przyniosło w danej społeczności.
1. Pierwszym typem inicjatyw będą te, które zrodziły się z motywów negacji,
sprzeciwu – pewnych braków, zagrożeń czy protestów. Były one odpowiedzią na
te sytuacje, które nie pasowały społeczności lokalnej oraz stanowiły próbę
poprawy zaistniałego stanu rzeczy. Ten typ inicjatyw jest przykładem na to, jak
sąsiedzka mobilizacja przy sprzeciwie w stosunku do różnych spraw potrafi
wytworzyć pozytywną energię i dać dobre owoce.

Grupa Ochocianie
Liderka. Liderką inicjatywy jest młoda kobieta od zawsze mieszkająca na Ochocie. Jak
mówi notatka o niej na stronie internetowej grupy „Nieuleczalna działaczka
i cyberaktywistka, zaangażowana w walkę o prawa człowieka oraz działania
antydyskryminacyjne, zwolenniczka zrównoważonego rozwoju i zwiększenia udziału
kobiet w polityce. W swoim bogatym życiu zawodowym była dziennikarką,
copywriterką, redaktorką, tłumaczką i specjalistką ds. promocji (w organizacjach
pozarządowych: Związku Biur Porad Obywatelskich i Stowarzyszeniu OPTA oraz
w Wydawnictwie Pierwszym)”53. W wyborach samorządowych 2010 została radną
Dzielnicy Ochota.
52
Martyn Hammersley, Paul Atkinson, Metody badań terenowych, Wydawnictwo Zysk i S-Ka, Poznań
2000, s. 223.
53
Ochocianie.blox.pl [dostęp 2.09.2012]
36
Motywacje. Motywacją do współpracy między sąsiadami z Ochoty był moment, kiedy
władze dzielnicy postanowiły o niekorzystnej – z punktu widzenia społeczności –
rewitalizacji parku w dzielnicy. Według mieszkańców nowy plan zagospodarowania
tego miejsca był nieprzemyślany i kompletnie nieuwzględniający potrzeb mieszkańców.
Postanowili się temu sprzeciwić. Mimo, że sama inwestycja nie doszła do skutku, zdali
sobie sprawę, jak bardzo brakuje im przedstawiciela społeczności sąsiedzkiej wśród
osób, które zarządzają losami Ochoty.
Charakter inicjatywy. Inicjatywa mieszkańców nie polegała, tak jak w innych
przypadkach, na organizacji święta sąsiada czy ulicy. Grupa Ochocianie, bo tak nazwali
swoją społeczność, zdecydowała się na bardziej praktyczne i pragmatyczne działania.
Zdecydowali o zgłoszeniu liderki do wyborów samorządowych i zajęli się jej kampanią
wyborczą. Bardzo niewielki budżet (złożony głównie ze składek własnych) szeroko
zakrojona kampania była niemożliwa, lecz nieoceniony okazał się być „marketing
szeptany” i tradycyjna poczta pantoflowa. Wszystkie działania grupy doprowadziły do
tego, że ich przedstawicielka stała się radną dzielnicy Ochota.
Oprócz wspierania swojej radnej Grupa Ochocianie wraz z dwiema kawiarniami
organizuje wydarzenia takie jak Ochocki Pchli Targ. „Stowarzyszenie dba także
o bezpieczeństwo, choćby poprzez nagłaśnianie niebezpieczeństw drogowych, jakie
występują”54, a także organizuje zbiórki podpisów pod różnego rodzaju petycjami.
Skutki. Wybrana radna w swojej działalności stawia na rzetelne konsultacje społeczne
oraz mediacje dotyczące spraw trudnych na terenie dzielnicy. Dzięki temu ważne dla
mieszkańców kwestie są rozwiązywane biorąc pod uwagę opinie ich samych. Grupa
Ochocianie
wypracowuje
i
przedstawia
swoje
propozycje
rozwiązań
infrastrukturalnych, społecznych i innych czując, że ma realny wpływ na rozwój swojej
okolicy.

Żoliborscy Internauci
Liderka. Osobą, która zdecydowała się zorganizować grupę Żoliborzan jest młoda
kobieta, obecnie matka, która od zawsze mieszkała w tej dzielnicy. Z wykształcenia jest
pedagogiem, ale najczęściej odzywa się w niej natura społecznika. Współpracowała
54
Sąsiedzi nie gryzą, s.30
37
z wieloma organizacjami pozarządowymi. W wyborach samorządowych 2010 została
radną Dzielnicy Żoliborz, do czego bezpośrednio przyczyniły się organizowane przez
jej grupę inicjatywy. Działanie w grupie Żoliborskich Internautów wpłynęło też na jej
życie osobiste, ponieważ tam poznała swojego przyszłego męża.
Historia inicjatywy. Grupa działa już od 2004 roku. Zaczęło się w sieci, a konkretnie
na forum „Gazety Wyborczej” na temat historii Żoliborza. Wirtualne dyskusje i debaty
były tak ciekawe, że zdecydowano na spotkanie się w świecie realnym i wspólne
odbycie wycieczki po dzielnicy. Już w 2005 roku grupa Żoliborskich Internautów
zwarła swoje szeregi, aby zorganizować pierwsze wielkie przedsięwzięcie. „Żoliborscy
Internauci zniesmaczeni dotychczasową formą pompatycznego oddawania do użytku
poprzednich stacji metra wpadli na pomysł przygotowania własnego otwarcia,
o oddolnym charakterze. Była to pierwsze i ostatnie zarazem w historii warszawskiego
metra otwarcie stacji przez lokalnych mieszkańców, a nie urzędników”55.
Motywacje. Przesłanką do podjęcia zdecydowanych kroków był moment, kiedy na
skutek polityki władz dzielnicy Plac Wilsona – centralne miejsce Żoliborza, zaczął
zmieniać się w plac wypełniony samymi bankami. „Zmęczeni brakiem miejsc,
w których można spędzić wieczorny czas w grupie znajomych, Internauci stwierdzili, że
strategia urzędu nie jest najlepszą z możliwych. Jako grupa szybkiego reagowania
podjęli się interwencji przeciwko wprowadzaniu kolejnych placówek bankowych na
teren placu, który według nich powinien pełnić rolę miejsca spotkań, a nie przestrzeni
czysto usługowej”56.
Charakter inicjatywy. Oprócz wyżej wymienionego happeningu otwierającego stację
metra Plac Wilsona, Żoliborscy Internauci w ramach protestu przeciwko pojawianiu się
na placu samych banków stworzyli wirtualną petycję, a także blog, na którym
informowali o etapach protestu.
Skutki. Protest, który był popierany przez większość Żoliborzan, odniósł faktyczny
rezultat. „Z czasem władze zmiękły przyjmując odwrotny kurs – czynsze za lokale
zaczęły maleć. Banki w części się wycofały, a pl. Wilsona staje się coraz bardziej
społecznie przyjaznym miejscem”57, gdzie pojawiać się zaczęły sklepy, restauracje
i przytulne kawiarenki, więc mieszkańcy osiągnęli cel, który planowali. Ponadto liderka
55
Sąsiedzi nie gryzą, s. 24
56
Sąsiedzi nie gryzą, s.30
57
Sąsiedzi nie gryzą, s. 25
38
inicjatywy została radną dzielnicy, gdzie dalej dba o przemyślany rozwój dzielnicy,
stawia na konsultacje społeczne, aby polityka dzielnicy, o ile to możliwe, była zgodna z
głosem Żoliborzan.

Relaksowa – Kabaty
Liderzy. To para - dwójka studentów socjologii. Kabaty to od pięciu lat miejsce
zamieszkania dziewczyny, gdzie chłopak jest stałym bywalcem. Twierdzą, że w ich
rodzinie nie było tradycji działania na rzecz innych, choć dziewczyna kilka razy
udzielała się wolontaryjnie. Motywację do działania na rzecz społeczności lokalnej
znaleźli podczas szkoleń z animacji kulturowej i warsztatów na temat inicjatyw
lokalnych, w których uczestniczyli z racji studiowanego kierunku.
Motywacje. Podczas warsztatów, w których uczestniczyli, dostali zadanie, by
zaprojektować jakąś inicjatywę lokalną. Zrobili to w ramach zaliczenia kursu, jednak
stwierdzili, że skoro i tak większość pracy (tej papierkowej) mają za sobą, to spróbują
naprawdę zorganizować wydarzenie na Kabatach. Osiedle, które stało się miejscem ich
działalności, to miejsce piękne ale pozbawione „duszy”. Jak sami mówią: To jest takie
ładne osiedle, które zaspokaja wszystkie potrzeby. Jest tutaj piękne patio. My tutaj
mamy wszystko. Jedyne, czego tutaj brakuje, to korzystania z tej przestrzeni przez ludzi,
żeby ludzie się znali, żeby życie społeczne było bardziej widoczne [W2]. Liderka
przytacza też dość zabawny, ale jednocześnie przykry przykład tego, jak bardzo ludzie
na osiedlu się nie znali: Tutaj były takie sytuacje, że okazało się, że mój ojciec utrzymuje
kontakt ze swoim kolegą z byłej pracy z Warmii, od ośmiu lat bodajże i na dopiero na
naszym spotkaniu integracyjnym okazało się, że mieszkają na tym samym osiedlu. Nie
wiedzieli o tym! Przez osiem lat spotykali się w Warszawie w jakichś knajpach [W2].
Charakter inicjatywy. Studenci zorganizowali piknik dla wszystkich sąsiadów
z osiedla. Było to wydarzenie o bardzo swobodnej formie, bez sztywno założonego
harmonogramu, choć organizatorzy wcześniej próbowali dowiedzieć się, jakie są
oczekiwania sąsiadów co do takiego wydarzenia. Ponieważ nie pojawiły się żadne
pomysły z ich strony, organizatorzy nie chcieli niczego narzucać, zadbali jedynie
o animatorkę zabaw dla dzieci, stoły i promocję wydarzenia. To wystarczyło, aby
w pikniku uczestniczyło około 60 osób, które wcześniej nie miały ze sobą żadnego
kontaktu. Niestety dwójce studentów nie udało się „iść za ciosem” i kontynuować
39
działań. Sami uważają to za błąd, jednak uznają, że nawet to jednorazowe wydarzenie
przyniosło dobre rezultaty.
Kontakt z władzami. Obydwoje studenci twierdzą, że byli miło zaskoczeni podejściem
władz lokalnych do pomysłu ich inicjatywy. Zaznaczają też chęć pomocy, z jaką
spotkali się z tej ze strony. Nie było żadnego problemu. Pogadaliśmy z panią, która była
czymś zajęta. Zdziwiła się, czego my w ogóle chcemy. Kiedy zaczęliśmy tłumaczyć, na
początku dalej nie rozumiała, potem stwierdziła, że to fajne. Na Ursynowie, urząd jest
naprawdę super. Nigdy nie ma tam sytuacji, w których coś się załatwia, a urzędnik
będzie pyskował albo olewał. Rzeczywiście jest nastawienie „do człowieka”. Kiedy tam
weszliśmy i powiedzieliśmy, czego byśmy chcieli, skierowali nas w odpowiednie miejsce
i już w windzie zagadnął do nas jakiś urzędnik, zapytał gdzie jedziemy. Kiedy
odpowiedzieliśmy, powiedział: a, to do nas, z kim tam chcecie rozmawiać? Jak dla mnie
było to bardzo ciepłe przyjęcie. Od razu skierowali nas do Natolińskiego Ośrodka
Kultury [W2]. Tam bez większych problemów udało się wydrukować ulotki i plakaty
reklamujące wydarzenie. Udało się też nawiązać współpracę z portalem kabaty.pl, który
zgodził się rozreklamować akcję.
Skutki. Organizatorzy tej inicjatywy sami zdają sobie sprawę, że ich wydarzenie
miałoby poważniejsze rezultaty, gdyby było w jakiś sposób kontynuowane. Nie udało
im się tego dokonać ze względu na uczelniane obowiązki, które spadły na nich na III
roku studiów. Samo wydarzenie pikniku wspominają bardzo pozytywnie Jak szedłem do
sklepu, to po drodze ktoś mi rękę uścisnął, ktoś mi pomachał z samochodu. Było super!
lub Poza tym dzięki temu rozpoznaje się twarze. To już jest coś. Jak widzę kogoś przy
Tesco, widzę twarz, myślę: „o, to mój sąsiad” [W2]. Ponadto integracyjny piknik,
którzy zorganizowali, zainspirował oficjalnie działającą wspólnotę mieszkaniową do
organizacji podobnych przedsięwzięć z okazji Dnia Dziecka i Bożego Narodzenia.
Dzięki temu, że zobaczono, że na osiedlu jest zapotrzebowanie na tego typu akcje,
zarząd wspólnoty sam wyszedł z dwiema inicjatywami Wcześniej nic takiego się nie
działo. Coś w nich drgnęło, że fajnie się razem zorganizować. Zarząd zorganizował
podwórkowe śpiewanie kolęd czy tam ubieranie choinki, co początkowo było naszym
pomysłem, bo my chcieliśmy coś takiego zrobić [W2].
40

Bezdyskusyjny Klub Filmowy Ursus „Poznaj swojego sąsiada”
Lider. Pomysłodawcą i głównym organizatorem inicjatywy jest mieszkający od
urodzenia w Ursusie młody, energiczny 25-latek. Jest magistrem politologii
i działaczem społecznym od wczesnych lat młodości. Pracował w Urzędzie Dzielnicy
Ursus, jednak twierdzi, że jego inicjatywa to działanie mieszkańca Ursusa, a nie
urzędnika.
Motywacje. „Akcja jest inicjatywą grupy młodych mieszkańców, którzy zamiast
narzekać na brak atrakcji – sami postanowili ciekawie zorganizować czas”58.
W dzielnicy bardzo długo brakowało miejsc o charakterze kulturalnym i rozrywkowym.
Podczas zorganizowanych w 2010 roku konsultacji społecznych poruszany był ten
temat, spotkała się grupa młodych mieszkańców Ursusa, która zdecydowała się
wymyślić przedsięwzięcie, mające na celu przeciwdziałanie tej sytuacji.
Charakter inicjatywy. „Bezdyskusyjny Klub Filmowy «Poznaj swojego sąsiada» to
inicjatywa grupy mieszkańców Ursusa, którzy zamiast wyprawy do multipleksu woleli
sąsiedzkie spotkanie z ambitnym kinem czeskim, rosyjskim, czy niemieckim w tle.
Celem, który przyświeca całemu przedsięwzięciu jest aktywizacja i integracja
mieszkańców dzielnicy”59. W praktyce BKF (skrót nazwy kina) to cykliczne projekcje
filmowe, które od roku organizowane są oddolnie przez młodych mieszkańców Ursusa
i które cieszą się coraz większą popularnością.
Kontakt z władzami. Pomoc władz lokalnych była od początku duża i wręcz
nieoceniona „Kluczowym elementem, który podkreślają organizatorzy BKF -u, była
otwartość i przychylność lokalnych instytucji. Oprócz zainspirowanej konsultacjami
społecznymi grupy ludzi, do realnego działania konieczne okazało się wsparcie
Biblioteki Skorosze oraz Urzędu Dzielnicy”60. Urząd zapewnił wydarzeniu właściwą
promocję – poprzez wydruk plakatów i ulotek oraz nagłaśnianie wydarzenia na swojej
stronie internetowej oraz w lokalnych gazetach; biblioteka natomiast zaproponowała
urządzanie projekcji w ich pomieszczeniach, a nawet nabywanie filmów, które sąsiedzi
będą chcieli oglądać (po projekcji filmy trafiają do filmozbioru biblioteki, z którego
mogą korzystać inni).
58
http://lukaszprokop.pl/ [dostęp 3.09.2012]
59
Sąsiedzi nie gryzą, s. 13
60
Tamże
41
Skutki. Owocem tej inicjatywy jest to, że mieszkańcy Ursusa mają więcej miejsc, które
„przyciągają ich” do spędzania czasu w swojej dzielnicy. Dotąd po wszelką rozrywkę
zwykle jeździli do centrum miasta, a dzielnica była jedynie ich „sypialnią”. Spotkania
podczas projekcji filmów umożliwiają poznanie się i sąsiedzką integrację.

Klub Mam – Bemowo
Liderka. To młoda kobieta, która na skutek własnych doświadczeń stania się matką
odkryła w swojej dzielnicy brak miejsc spotkań matek małych dzieci. W wyborach
samorządowych w roku 2010 została radną Dzielnicy Bemowo. Jak czytamy na jej
stronie internetowej „Mieszkam w Warszawie od dwunastu lat, w Warszawie się
urodziłam. Dzieciństwo i lata szkolne spędziłam w Sochaczewie, studia o specjalności
Filologia
dla
Mediów
ukończyłam
na
Wydziale
Polonistyki
Uniwersytetu
Warszawskiego. Kieruję biurem firmy z branży chemicznej i dzięki temu realizuję się
zawodowo”61.
Motywacje. Po urodzeniu dziecka szukała miejsca, gdzie mogłaby swobodnie spotykać
się z innymi matkami - na rozmowę, na kawę. Brakowało jej punktu-odskoczni, gdzie
matki mogłyby wyrwać się od codziennej rutyny, o którą nietrudno przy małym
dziecku. Okazało się, że Bemowo nie oferuje takiego miejsca, dlatego po namowie
męża, sama zdecydowała je założyć.
Charakter inicjatywy. Klub Mam powstał zimą 2009 roku. „Tym samym pomysłowe
rodzicielki z Bemowa powiedziały głośne i stanowcze NIE biernemu, samotnemu
spędzaniu urlopu macierzyńskiego bądź wychowawczego w domu. Pokazały całej
Warszawie i nie tylko, że macierzyństwo można bardzo dobrze łączyć z rozwojem
przede wszystkim siebie, ale także i dziecka”62. Początkowo działał w jednopokojowym
pomieszczeniu w Bemowskim Centrum Kultury. Wtedy była to jedynie otwarta dwa
razy w tygodniu świetlica z kilkoma zabawkami dla dzieci. Okazało się jednak, że
zainteresowanie Klubem jest tak duże, że należy znaleźć większy lokal, zwiększyć
częstotliwość działania, a także rozszerzyć i usystematyzować jego ofertę. Z czasem
Klub Mam przeprowadził się do samodzielnego domu na Osiedlu Przyjaźń, gdzie
kobiety mają do dyspozycji świetlicę, pokój zabaw, kuchnię i inne udogodnienia.
61
http://www.martapuszakowska.pl/ [dostęp 5.09.2012]
62
Sąsiedzi nie gryzą, s. 20
42
Obecnie organizowane są tam warsztaty, szkolenia, spotkania tematyczne i pogadanki
ze specjalistami, na przykład z Dorotą Zawadzką – telewizyjną SuperNianią. Do
dyspozycji klubowiczek jest także biblioteczka, gdzie kobiety wymieniają między sobą
poradniki z zakresu opieki nad dziećmi, ale także literaturę piękną. Uczestnictwo
w zajęciach i samo korzystanie z Klubu od początku jego działalności jest bezpłatne dla
wszystkich zainteresowanych pod warunkiem zaakceptowania regulaminu.
Co istotne, w Klubie Mam zrodził się pomysł na zawiązanie Stowarzyszenia Rodzice
Razem, które z czasem przejęło zarządzanie Klubem.
Kontakt z władzami. Władze Bemowa od początku były bardzo przychylne
pomysłowi Klubu Mam. Ogromną pomocą ze strony dzielnicy było znalezienie
kobietom lokalu na rozpoczęcie działalności. Zresztą jak mówi pomysłodawczyni
Klubu „Jak się okazało, burmistrz jest osobą jak najbardziej otwartą na oddolne
inicjatywy mieszkańców dzielnicy63”. Do tej pory Klub Mam jest wspierany przez
dzielnicę poprzez działania promocyjne, ale także finansowe.
Skutki. Rezultatem przedsięwzięcia jest to, że na Bemowie powstało tak miłe rodzicom
miejsce. Jak podkreśla regulamin na stronie Klubu „Klub Mam na Bemowie to nie klub
malucha – to klub mam – tatusiów. Stawiamy tu głównie na rozwój rodzica, opiekuna”.
Dzięki przedsięwzięciu dzielnica stała się bardziej przyjazna dla tej określonej grupy
społecznej. Owocem założenia Klubu jest także to, że jego pomysłodawczyni
zdecydowała się na udział w wyborach samorządowych, a teraz jako radna dzielnicy
może wpływać na los i funkcjonowanie rodziców na terenie Bemowa.
2. Drugim typem inicjatyw będą te, które powstały z pozytywnych motywacji.
Nazwałam te inicjatywy „jest miło, a chcemy żeby było milej”. Są przykładem
pomnażania dobrej energii i dzięki temu udoskonalania atmosfery panującej
w miejscu zamieszkania.

Podskarbińska
Miejsce. Osiedle na warszawskim Grochowie, gdzie odbywają się inicjatywy, to cztery
niskie kamienice powstałe na początku lat 50. W środku tego kwadratu znajduje się
63
Tamże
43
podwórko, które jak mówi liderka: …to było najładniejsze podwórko w połowie lat
siedemdziesiątych. Był konkurs na najładniejsze podwórko w Warszawie i ono wygrało.
… Była fontanna, ławeczki. Po drugiej stronie było rozarium i górka do zjeżdżania na
saneczkach. Było przepięknie [W1]. Stopniowo jednak podwórko stawało się coraz
bardziej zaniedbane.
Lider. Liderką tej inicjatywy jest kobieta w średnim wieku o niesamowitej energii,
pogodzie ducha i chęci działania. Mimo że nigdy nie należała do żadnych formalnych
organizacji mówi, że w zasadzie takiego ducha społecznika mam w sobie od zawsze. jak
chodziłam do szkoły to zawsze się czymś zajmowałam. Organizowałam jakieś imprezy,
jakieś bale, wyjścia do teatru, także bale przebierańców [W1]. Źródła inspiracji działań
nie upatruje w domu rodzinnym, jednocześnie mówiąc że wywodzi się z rodziny
lekarzy, którzy zawsze gotowi byli nieść pomoc ludziom – zarówno znajomym, jak tym
obcym.
Liderka działa w miejscu, gdzie mieszka od dzieciństwa. To na pewno ułatwiło
jej organizację przedsięwzięcia, bo większość sąsiadów zna od lat. Mówi, że od zawsze
w tym miejscu panowała moda na sąsiedzką pomoc (choć oczywiście tylko z kilkoma
domami). U mnie bywało tak, że musiałam mieć poopisywane klucze, bo było tylu
sąsiadów, którzy mi tutaj je podrzucali. Miałam rozpiskę gdzie i kiedy jakie kwiatki
podlewać u kogo [W1]. Jednocześnie podkreśla, iż pomimo tego, że potrafią razem
działać, relacje sąsiedzkie nie przekształcają się w odwiedzanie się czy zapraszanie na
święta: …generalnie nie odwiedzamy się. Każdy ma swoje życie, że tak powiem, ale jak
trzeba się skrzyknąć, coś zrobić [W1]. Swoją działalność w miejscu zamieszkania
uzasadnia w bardzo interesujący sposób mówiąc Może to głupio zabrzmi, ale to co
robię, robię z wysoko egoistycznych pobudek. Ja się bardzo dobrze czuję, kiedy ludzie są
szczęśliwi. Ja jestem naprawdę szczęśliwa, kiedy widzę ich zadowolenie, mi to sprawia
ogromną frajdę [W1].
Inicjatywa i czas jej trwania: cykliczne Święto Podwórka organizowane wczesnym
latem oraz Podwórkowe Kolędowanie w okresie przedświątecznym. To pierwsze
odbyło się już trzykrotnie, a kolędowanie dwukrotnie.
Motywy powstania. Jeszcze przed organizacją tych większych inicjatyw grupa
sąsiadów podjęła działania mające na celu przywrócenie osiedlowemu podwórku jego
dawnego blasku. Nie osiągnęli zakładanego efektu, jednak własnymi siłami poprawili
nieco wygląd podwórka. Pomysł na inicjatywy o bardziej usystematyzowanym
44
charakterze pojawił się zimą 2009 roku. Dzień Sąsiada powstał z zazdrości ponieważ
kiedyś sobie szliśmy z mężem na początku grudnia Nowym Światem i usłyszeliśmy, że
tam wspólnota ze Smolnej śpiewała kolędy. I tak nam to się strasznie spodobało, że
potem mówię
„o! to u mnie też będą takie kolędy”. I zaplanowałam sobie takie
śpiewania. I nawet chciałam zorganizować takie śpiewanie kolęd, ale ja mam syna
Mikołaja i zawsze przed świętami prócz takich przygotowań świątecznych to są zawsze
uroczystości mikołajkowe [W1]. I nie miałam wtedy czasu Ale ta myśl wróciła do mnie
wiosną. Liderka zresztą na samym początku rozmowy zaznaczyła, że ma cudownych
sąsiadów i że tworzą wyjątkową społeczność, na rzecz której chce się działać, bo
faktycznie – tu ludzie są nadzwyczajni. Od razu się deklarują „to ja zrobię to, inni
tamto, ja coś przygotuję” [W1].
Charakter inicjatywy. Na osiedlu mają zatem miejsce dwa rodzaje inicjatyw – Święto
Podwórka i przedświąteczne kolędowanie. Święto Podwórka, w którym miałam okazję
uczestniczyć, było organizowane po raz trzeci. Jest całodniowym piknikiem na terenie
podwórka. Na piknik składa się wiele mniejszych atrakcji skierowanych do osób
w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach. I tak, dla dzieci są specjalne zabawki
(w tym roku była to wielka dmuchana zjeżdżalnia), konkursy z nagrodami,
zorganizowane zabawy a także warsztaty teatralne i plastyczne. Dla nieco starszych jest
konkurs wypieków, pokazy udzielania pierwszej pomocy, kurs haftowania czy stoisko
i wolontariusze gotowi zmierzyć ciśnienie i poziom cukru we krwi. Są stanowiska,
gdzie można nauczyć się lepienia z gliny czy tworzenia biżuterii. Istnieje też kącik, tak
zwana Stara Szafa, gdzie sąsiedzi przynoszą niepotrzebną im odzież, zabawki i książki,
a inni z tego korzystają. Organizowany jest też grill, gra muzyka, która niejednokrotnie
zachęca ludzi do tańca. Wszystkie atrakcje na Święcie są dostępne za darmo,
organizowane przez kogoś z sąsiadów lub przez instytucje czy firmy z sąsiedztwa, do
których mieszkańcy zwrócili się z prośbą. W ten sposób zorganizowano jedzenie do
grilla, scenę, nagłośnienie, ławki i wiele innych. Liderka mówi: Naprawdę, nigdzie
gdzie chodzę, nie spotykam się z odmową. W zasadzie wszędzie uzyskujemy pomoc
[W1]. Na wydarzeniu panuje naprawdę miła, radosna atmosfera. Sąsiedzi, z którymi
zupełnie nieformalnie rozmawiałam, mówili, że uwielbiają swoje święto, że z całą mocą
starają się na nim pojawić, a jednej sąsiadce zdarzyło się nawet przełożyć wyjazd do
sanatorium, bo tak chciała wziąć udział w Święcie swojego Podwórka!
Podwórkowe kolędowanie,
jak
mówi liderka,
jest
nieco
cięższe do
45
zorganizowania ze względu na gorszą pogodę oraz ilość przedświątecznych
obowiązków. Niemniej jednak na stałe wpisało się już w tradycje społeczności
sąsiedzkiej. Rankiem w dniu święta dzieci wraz z rodzicami ubierają podwórkową
choinkę. Dzięki pomocy Domu Kultury w kolędowaniu w roku 2011 pod choinką
akompaniował nam pan Roman Ziemlański, jeden z najznakomitszych gitarzystów
klasycznych [W1]. Były stoły z wypiekami, termosy z gorącą herbatą, wydrukowane
śpiewniki i ogromna śnieżyca, która jak mówi liderka: dodała magii temu wydarzeniu.
Jak jemu [gitarzyście] palce zmarzły, to kolega wrzucił płytę do samochodu, uchylił
okienko i jeszcze przy tym śpiewaliśmy kolędy. Długo to nam zeszło, z kilka godzin.
Potem dzieci się przewracały w śniegu, lepiły bałwany. Było cudownie! [W1]
Trudności. Co ciekawe, liderka na pytanie o jakiekolwiek trudności, które pojawiły się
w trakcie organizacji już pięciu sąsiedzkich świąt odpowiada: Nie, nie było gorszych
momentów i trudności. Zawsze mam tak, że jak z jednej strony się nie udaje, to próbuję
z drugiej. To jest otwarty projekt, nie ma potrzeby dokładnego planowania co będzie po
czym [W1]. Widzimy zatem, że mimo dokładnego planowania przedsięwzięć podchodzi
do ich organizacji ze zdrową dawką luzu.
Kontakt z władzami lokalnymi. Częściej niż z władzami lokalnymi organizatorzy
inicjatywy współpracują z instytucjami i firmami zlokalizowanymi w sąsiedztwie. Są to
na przykład Centrum Kultury Podskarbińska, Dom Kultury, ale także pobliskie sklepy,
firmy cukiernicze, a nawet siłownia, która znajduje się w sąsiedztwie. Od władz
dzielnicy również otrzymują pomoc (choć ciężko nazwać ją regularną i pewną)
w postaci dofinansowania czy wypożyczenia sprzętu elektronicznego. Podczas drugiego
Święta Podwórka gościem był sam burmistrz dzielnicy, który sprezentował dzieciom
ogromny worek słodyczy.
Skutki przedsięwzięcia. Liderka widzi, że oprócz oczywistych rezultatów w postaci
większej liczby znajomych sąsiadów czy większej ilości pogawędek podczas spaceru
z psem, inicjatywy które się odbyły spowodowały, że ludzie poczuli się bardziej
związani z tym miejscem. Jak ktoś coś niszczy, jak ktoś próbuje coś zepsuć, jakby ktoś
rozjeżdżał trawę samochodem – ludzie się poczuli gospodarzami tego miejsca,
uświadomili sobie, że po części podwórko należy też do nich [W1]. Inny mieszkaniec
tego miejsca twierdzi, że dzięki temu, iż ludzie bardziej się poznali, nie ma wątpliwości,
że w przypadku zagrożenia jeden stanąłby za drugim. Liderka, z którą prowadziłam
rozmowę, podaje natomiast bardzo namacalny przykład tego, jak między innymi te
46
inicjatywy wpłynęły na jakość życia mieszkańców osiedla: Dam Pani przykład z zimy.
Była strasznie śnieżna zima, nie można było wyjechać z parkingu. Wyszła jedna pani,
zaczęła odśnieżać. Zaraz ktoś wyskoczył, zaczął jej pomagać. Za moment przybyło
jeszcze więcej panów. Pracowali rozebrani do koszul. Zaraz cały parking był
odśnieżony, wręcz wylizany ze śniegu. I wywiesiłam karteczki, że w razie jakby był
śnieg, to łopaty i szufle są na tej i na tej klatce. Jak spadł śnieg, nie trzeba było nikogo
prosić, zaraz było odśnieżone. Widzi Pani, wszyscy z tego korzystamy [W1].
Podskarbińska jest też dobrym przykładem na to, jak kapitał społeczny
wytworzony podczas inicjatyw sąsiedzkich może pomóc w sytuacjach przykrych.
W maju tego roku, na chwilę przed planowanym Świętem Podwórka, Straż Miejska
zarządziła usunięcie wszystkich urządzeń rekreacyjnych z podwórka pod pretekstem, że
są stare i stwarzają niebezpieczeństwo. Mieszkańcy nie dostali żadnej informacji na
temat pojawienia się nowych zabawek, nowego zagospodarowania tej przestrzeni,
natomiast zaczęły pojawiać się głosy, że być może teren zostanie zalany betonem
i utworzony zostanie tam parking. Na to oczywiście tak zintegrowana społeczność nie
chciała się zgodzić.
Dzięki temu, że znali się już nawzajem, zwołanie zebrania zajęło dzień czy dwa.
Na zebraniu pojawiło się mnóstwo pomysłów rozwiązania tej sytuacji. W przeciągu
kilku dni został nawiązany kontakt z fundacją zajmującą się projektowaniem
infrastruktury miejskiej, która zgodziła się wykonać projekt nowego podwórka. Na
część wydatków wspólnota sąsiedzka uzyskała pomoc od władz dzielnicy, a część pracy
wykonała własnymi rękami. Montaż nowych sprzętów rekreacyjnych dla dzieci, ich
pomalowanie czy posadzenie kwiatów było kolejnym rodzajem inicjatywy sąsiedzkiej,
tym razem o charakterze doraźnym. Obserwacja relacji fotograficznej na portalu
facebook.com z etapów pracy wspólnoty nad nowym podwórkiem pozwoliła mi
dostrzec na zdjęciach większość osób, które wcześniej poznałam podczas Święta
Podwórka. Osób gotowych nieść pomoc w tej sprawie i poświęcać czas na zrobienie
czegoś dla społeczności było naprawdę wiele!
Myślę, że ta sytuacja bardzo dobrze pokazuje, jakie korzyści potrafią przynieść
inicjatywy sąsiedzkie, dzięki którym mieszkańcy się integrują i tak jak ujęła to liderka
z Podskarbińskiej, czują dużo większą odpowiedzialność za miejsce, w którym
mieszkają.
47

Lider.
Kurs komputerowy dla seniorów na Ochocie
To
„emerytowany
cybernetyk,
informatyk
i
wieloletni
wykładowca
akademicki”64. Na Ochotę przeprowadził się z żoną kilka lat temu.
Motywacje. Za motywację można uznać istnienie Klubu Osiedlowego Surma oraz
zachętę ze strony żony, która zdecydowała, że będzie w nim uczyć gry na pianinie.
Wtedy jej mąż zdecydował, że dobrem, które on posiada i którym chętnie się podzieli ,
jest umiejętność obsługi komputera.
Charakter inicjatywy. Lider inicjatywy zdecydował się prowadzić kurs obsługi
komputera dla seniorów. Najpierw swoje zajęcia prowadził dwa razy w tygodniu,
a uczestnicy siedzieli po 2-3 osoby przy jednym komputerze. Szybko okazało się
również, że chętnych do udziału w kursie jest tak wiele, że trzeba obrać bardziej
profesjonalny sposób nauki. Z pomocą innej wolontariuszki udało się znaleźć salę
komputerową z kilkunastoma miejscami pracy. Z radością przeczytałam, że taki rodzaj
pomocy liderzy inicjatywy znaleźli w Akademii Pedagogiki Specjalnej. Kurs odbywa
się na trzech poziomach zaawansowania „Odpuszczamy sobie Worda albo Excela, bo
komputer ma być dla seniora PRZYJEMNOŚCIĄ . Z zaawansowaną grupą robimy na
przykład cyfrową obróbkę zdjęć, czy tworzenie płyt multimedialnych - wymienia
prekursor ochockich szkoleń”65. Kurs odbywał i odbywa się bezpłatnie.
Skutki. W ciągu lat 2009-2011 w kursie wzięło udział około 250 seniorów, a na liście
rezerwowej czeka ponad 100 chętnych. To dobry przykład inicjatywy, która łączy
przyjemne z pożytecznym, bo starszym osobom z Ochoty „przybliża się tajniki wiedzy
komputerowej”66, a przy okazji zapewnia okazję do wyjścia z domu, spotkania się
z innymi.

Ulica Narbutta
Lider. W przypadku tej inicjatywy ze wskazaniem lidera nie jest tak prosto jak
w
pozostałych.
Należy
bowiem
odróżnić
pomysłodawców
i
organizatorów
przedsięwzięcia. Poza tym, jak opowiada mój badany, w grupie (która dopiero stara się
64
Sąsiedzi nie gryzą, s. 73
65
Tamże
66
Tamże
48
o uzyskanie statusu stowarzyszenia, choć od dawna takim mianem się określa) unika się
nazwania kogokolwiek liderem i preferuje wspólny model zarządzania wspólnotą. Ania
(jedna z pomysłodawczyń inicjatywy) ma anarchizujący stosunek do rzeczywistości.
Ona chyba osobiście uważa, że lider jest wręcz niepotrzebny, bo to musi być grupowe
działanie. Efektem tego jest, że wszystko zależy od tego, kto się włączy do działania.
Różnie z tym bywa. Z drugiej strony, takie kolektywne działania pozwalają uniknąć
błędów, które są cechą takiego totalitarnego działania. Działanie kolektywne jest
wolniejsze, ale jakby bardziej bezpieczne. Nie ma szansy na walki, walki o władzę.
Cechą naszego stowarzyszenia jest brak zabiegania o dominację [W3]. Jak mówił mój
badany, obecnie w stowarzyszeniu działa około 20 osób – organizatorów. Dla niego
samego praca w stowarzyszeniu jest sposobem realizacji swoich zainteresowań,
a także na wypełnienia czasu, który ma będąc na emeryturze. Chociaż narzeka nieco na
nadmiar obowiązków w stowarzyszeniu twierdzi, że działanie społeczne jest potrzebne
i niczym innym nie da się zastąpić [W3].
Motywacje. „Pewnego ranka Joanna obudziła się z myślą, że na ul. Narbutta, na której
mieszka od 20 lat, jest jej dobrze. Pogląd ten podzielał jej mąż i piątka dzieci, które
chodziły do tutejszej podstawówki, nawiązały w okolicy wiele przyjaźni, przeżyły tu
wiele przygód i miłych chwil. Tak więc wszyscy gromko stwierdzili, że na Narbutta jest
generalnie super – nie tylko mieszkają tu ciekawi ludzie, ale i mieszczą się tu piękne
kamienice z wieloletnią historią, zaś sama ulica jest pełna uroku. Joasia dobrze się też
czuła wśród sąsiadów ze swojego budynku, którzy tworzyli ciepłą i życzliwą atmosferę.
Czemu by jej nie rozszerzyć na całą ulicę, zastanawiała się Joasia?” 67. Przyznam, że ta
wypowiedź zaczerpnięta z strony internetowej stowarzyszenia była dla mnie jedną
z inspiracji do podjęcia zbadania tematu inicjatyw sąsiedzkich. Wydaje mi się, że
dobrze pokazuje to, o co chodzi w tych działaniach.
Pomysłodawczyni podzieliła się ze swoimi przemyśleniami z inną sąsiadką,
która podzielała jej refleksje – „Rozmawiały o tym, że szkoda, że współczesne duże
miasta charakteryzują się niezwykłą mobilnością ich mieszkańców, co prowadzi do ich
anonimowości. Gdzie się podziało poczucie wspólnotowości, jedności sąsiedzkiej?” 68.
Sąsiadki doszły do wniosku, że należy postarać się o organizację wydarzeń, które
przyczynią się do integracji osób z najbliższego otoczenia, „wiedziały, że podobne
67
http://narbutta.pl/?page_id=2
68
Tamże
49
działania cieszą się już od dłuższego czasu niesłabnącą popularnością na Zachodzie, ale
nie planowały się na nich wzorować69”.
Charakter inicjatywy. Inicjatywy organizowane przez wspólnotę to odbywające się
latem Święto Ulicy Narbutta oraz mające miejsce zimą Kolędowanie na Narbutta.
Święto letnie odbyło się już trzykrotnie, a kolędowanie dwukrotnie. Święto ulicy ma
charakter dużego pikniku z wieloma atrakcjami. Organizowana jest parada
mieszkańców ulicą Narbutta, która zmierza na miejsce pikniku. Na samym święcie
swoje stoiska mają okoliczne firmy i instytucje. Organizowane są między innymi: gry
i zabawy dla dzieci, wyprzedaż garażowa, projekcje filmowe (w pobliskim kinie
Iluzjon), koncerty muzyczne, turniej gry w bule, konkurs komiksowy, a nawet konkurs
psich sztuczek. Dodatkowo, wydaje mi się, że z racji tego, że Tu mieszkają na ogół
ludzie dość dobrze wykształceni [W3] mają miejsce atrakcje „z wyższej półki” takie jak:
spacer z varsavianistą, wykład architekta na temat historii kamienic, konkurs
historyczny, pokazy archiwalnych zdjęć, turniej gry w Scrabble czy recital poezji.
Organizator, z którym rozmawiałam w ramach badania mówił: W zasadzie to święto już
jest „samograjem”, trzeba jedynie dopracować poszczególne elementy i ono się
wykrystalizuje [W3].
Zimowe Kolędowanie to koncert kolęd w wykonaniu chóru w pobliskiej szkole
połączony z zabawami dla dzieci i z konkursem na najlepszy wypiek.
Oba wydarzenia mocno wspierają firmy i instytucje, które mieszczą się na ulicy
Narbutta bądź w bezpośrednim sąsiedztwie, są to sklepy, szkoła podstawowa, kino
Iluzjon, Ośrodek Karta, różne fundacje a nawet harcerstwo.
Kontakt z władzami. W przypadku tej inicjatywy kontakt ogranicza się jedynie do
wystąpienia o zgodę na piknik na terenie skweru oraz na przejście parady.
Stowarzyszenie nie występuje o żadną inną pomoc. W rozmowie z badanym wyczułam,
że są dość dumni z takiego stanu rzeczy. Ich działania wspierają firmy z okolicy. Liczą,
że kiedy staną się stowarzyszeniem będzie łatwiej uzyskiwać fundusze i występować
o oficjalne dofinansowania.
Skutki. Trzyletnia już tradycja organizacji Święta Ulicy i Kolędowania przynosi
rezultaty. To święto wrosło już w naszą ulicę. Mieszkańcy o nie pytają [W3]. Za skutek
można uznać zwiększającą się poprzez atrakcje edukacyjne świadomość miejsca, w
którym się mieszka. Badany mówił- właśnie w czasie święta jest czas na pokazanie
69
Sąsiedzi nie gryzą, str. 38
50
różnorakiej aktywności [W3], która może zainspirować innych do działania. Oprócz
tego organizator inicjatywy wspomina, że celem ich stowarzyszenia jest, aby burzyć
anonimowość, która jest charakterystyczną cechą blokowisk. Chcemy, żeby można było
coś wynieść od człowieka, którego mijamy na ulicy [W3]. Mówi także o bardziej
praktycznych rezultatach przedsięwzięć stowarzyszenia. Myślę, że taka działalność
powoduje, że ludzie się zbliżają do siebie, a w chwili jakiegoś zagrożenia będą mieli
krótszą drogę do pokonania [W3]. Myślę, że to wskazuje, że inicjatywy sąsiedzkie
przyczyniają się do zwiększania poczucia bezpieczeństwa w miejscu mieszkania.
3. Trzecim typem inicjatyw będą te przedsięwzięcia, które mając charakter
komercyjny, od początku swojej działalności były zdecydowanie nakierowane na
integrowanie społeczności lokalnej jak również tej mniejszej – sąsiedzkiej. Mam
świadomość, że nie są do końca inicjatywami oddolnymi, takimi jak dwa
poprzednie typy sąsiedzkich przedsięwzięć. Zdecydowałam się jednak utworzyć
tę grupę inicjatyw, ponieważ na scenie warszawskich inicjatyw lokalnych
odgrywają znaczącą rolę.

Stacja Falenica
Charakter inicjatywy: Stacja Falenica to połączenie kina, galerii, kawiarni, księgarni
i miejsca spędzania wolnego czasu. Niepowtarzalny charakter miejsca polega na tym, że
znajduje się ono w prawdziwym zabudowaniu kolejowym, w budynku, gdzie kiedyś
mieściły się kasy, rozkłady jazdy pociągów i tym podobne. Do Stacji Falenica wchodzi
się bezpośrednio z peronu.
Twórcy tego miejsca stawiają na organizację seansów dobrych filmów
połączonych z dyskusjami, możliwością wypicia kawy i pobycia wśród ludzi
o podobnych zainteresowaniach. Stacja miała stać się domem kultury w nieco
unowocześnionej formie. Choć miejsce jest stosunkowo nowe, wpisało się już w
świadomość okolicznych mieszkańców. „Rok po rozpoczęciu działalności Stacja
Falenica zaczęła się ubiegać o status organizacji pozarządowej, dzięki któremu będą
mogli ubiegać się o wsparcie finansowe”70.
70
Sąsiedzi nie gryzą, s. 95
51
Jak mówi właścicielka miejsca „Nasza publiczność to przede wszystkim dzieci i
ludzie po trzydziestce, głównie z Falenicy, Anina, Otwocka. Ta nasza lokalność to dla
nas bardzo ważny sygnał, a także atut. Okazało się, że jesteśmy ważnym miejscem dla
mieszkańców, że przychodzą do nas, aby rozmawiać, poznawać historię Falenicy i całej
linii otwockiej”71.
Liderzy. Właścicielami Stacji Falenica jest małżeństwo mieszkające w Radości (bliskie
sąsiedztwo Falenicy) wraz z przyjacielem. Kilka lat temu byli pracownikami wielkich
firm u szczytu swoich karier, kiedy postanowili w swoim życiu coś zmienić. Mężczyzna
od dawna był wyznawcą „zasady slow-cinema: w dobrym towarzystwie, dobry film,
dobre piwo, nieśpieszna wymiana uwag, gdy film nie udziwniony, historia
opowiedziana prosto, rzetelnie, prawdziwie”72. Dziwnym zbiegiem okoliczności
zakupili stary sprzęt kinowy, a to pociągnęło za sobą myśl, żeby stworzyć ich własne
klimatyczne kino. Początkowo na swoją działalność szukali odpowiedniego lokalu na
terenie całej Warszawy, potem zorientowali się, że w ich najbliższym sąsiedztwie nie
ma podobnego miejsca, co mogłoby świadczyć o popycie na takie usługi.
Motywacje. Początkowe motywacje były tylko i wyłącznie komercyjne. Dopiero
z czasem właściciele zorientowali się, że Stacja Falenica była miejscem, na które
czekali sąsiedzi. Dawno nie było tam na tyle ciekawego miejsca, które zastąpiłoby moc
rozrywek w centrum Warszawy. „Społeczność lokalna bardzo doceniła obecność
nowego punktu w okolicy. Możliwość oglądania ciekawych filmów, bądź spotkania się
na podwieczorku blisko domu zdecydowanie ułatwia ludziom zorganizowanie sobie
czasu wolnego”73.
Kontakt z władzami lokalnymi. Władze z ogromną ochotą i wsparciem przystały na
pomysł adaptacji starej nieużytkowanej po-kolejowej ruiny w miejsce tętniące życiem.
Stacja Falenica już w pierwszym roku swojej działalności została wyróżniona przez
władze dzielnicy Wawer. Również „Gazeta Wyborcza” przyznała temu miejscu nagrodę
„Wdechy” za wyjątkowe miejsce kulturalne.
Skutki. W Falenicy powstało miejsce, które z łatwością przyciąga społeczność lokalną.
71
Tamże
72
Tomasz
Kalita,
Pociąg
do
kina,
„Polityka”,
z
dnia
9.11.2011;
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1520974,1,kino-w-opuszczonej-stacji-kolejowej.read
[dostęp: 3.09.2012]
73
Sąsiedzi nie gryzą, s. 95
52
Oferta Stacji Falenica jest na tyle dobra i zachęcająca, że mieszkańcy szybko upodobali
sobie to miejsce na organizację wieczorów tematycznych, wystaw, własnych pokazów
filmowych, a nawet imprez okolicznościowych. Stacja Falenica służy też jako
płaszczyzna do organizacji spotkań na temat historii okolicy a także na temat
aktualnych problemów czy pomysłów.

Sklep Sudawia na Mokotowie
Liderzy. To małżeństwo prowadzące lokal będący jednocześnie galerią i sklepem,
mocno koncentrujący się na regionalnych wytworach kultury – czyli na przykład na
produktach spożywczych, odzieży, ale także rzemieślniczych umiejętnościach
charakterystycznych dla danych regionów. Właściciele sklepu Sudawia są również
inicjatorami kilku inicjatyw sąsiedzkich w swojej okolicy.
Charakter inicjatywy. Właściciele sklepu zorganizowali już kilkakrotnie akcje
sprzątania śmieci i akcje „Niedziela bez bazgrołów”, polegająca na malowaniu
zniszczonych elewacji budynków. Sami zajmują się zdobywaniem funduszy na
materiały takie jak farby, wałki, pędzle, drabiny. Zajmują się także zachęcniem
mieszkańców do włączenia się do wspólnych prac. Jako liderzy rozdzielają zadania
zaznaczając: „w czasie tej akcji nieocenione zasługi oddają zarówno dzieci jak i 80parolatkowie”74, którzy mogą pomóc chociażby w zdzieraniu niechcianych ogłoszeń
z elewacji budynków. W ciągu dwóch lat działalności zorganizowali odnowienie blisko
kilometr elewacji!
Motywacja. Była to po prostu głośno wypowiedziana myśl liderki inicjatywy „ja nie
chcę tak żyć”. Odnosiło się to do śmieci na trawnikach i pomazanych fasad budynków.
Mąż autorki tych słów postanawiając uszczęśliwić swoją żonę zdecydował się na
organizację tego przedsięwzięcia. Choć zdawali sobie sprawę, że zamalowywanie
graffiti będzie syzyfową pracą, postanowili spróbować. Jak mówi „Na początku
malowałem sam - dziś jest ze mną ponad 120 innych malarzy”75.
Kontakt z władzami. Inicjatywa otrzymuje wsparcie od oficjalnie działających
wspólnot mieszkaniowych oraz od władz dzielnicy. Jak uzasadniają liderzy akcji:
74
Sąsiedzi nie gryzą, s. 106
75
Tamże
53
„Gminy chętnie współpracują ze społecznościami, które dbają o swoje otoczenie, stąd
łatwiej przekonać samorządowców by inwestycje odbywały się u nas, a nie tam gdzie
przestrzeń publiczna jest notorycznie dewastowana”76.
Skutki. Oprócz tak oczywistych rezultatów, jak wzajemne poznanie się osób
mieszkających w sąsiedztwie, wspólna praca nad wspólną sprawą powoduje
zwiększenie odpowiedzialności mieszkańców za własną okolicę. Rośnie również liczba
interwencji w przypadku, kiedy mieszkańców zauważą, że ktoś niszczy ich „mienie”.
Niezaprzeczalnym i widocznym gołym okiem skutkiem inicjatyw prowadzonych przez
właścicieli sklepu Sudawia jest to, że poprawia się wygląd okolicy, a w ładniejszej
okolicy mieszka się milej.

Kafka na Powiślu
Kawiarnia Kafka na Powiślu to z pozoru przytulna ale dość zwykła kafejka jakich
w Warszawie mnóstwo. Jej właściciele od początku widzieli jednak w swoim lokalu
miejsce integracji mieszkańców z okolicy. Kawiarnia organizuje piknik dla sąsiadów,
którzy nawet na co dzień mają w lokalu zniżki. Oprócz działań integrujących kawiarnia
organizuje akcje, z których dochód przeznaczony jest na potrzeby bezdomnych
zwierząt. Z ochotą włącza się w organizowany przez samych mieszkańców Dzień
Sąsiada i Podwórkową Gwiazdkę. Na organizowane przez siebie imprezy zawsze
zaprasza sąsiadów.
Skutki. O rezultatach swoich działań mówi właściciel Kafki: „To nie jest tak, że te
akcje zwracają się w sposób wymierny. One tworzą pewną atmosferę wokół miejsc, ale
w rachunku jeśli wydamy na przykład 200zł na plakaty, ciastka i tak dalej to te 200 zł
do nas nie wróci bezpośrednio po spotkaniu. Ta kwota wraca w zupełnie inny sposób.
To są rzeczy nieuchwytne na pierwszy rzut oka a działają z czasem: kwestia
postrzegania nas przez naszą okolicę, kwestia wtapiania się w naszą lokalną
społeczność. Przestajemy być anonimowi. Zaczynamy być fajnymi chłopakami, którzy
postawili tacę z ciastkami i spędzili 3 godziny rozmawiając, śmiejąc się, bolejąc nad
jakimiś problemami. Budujemy relację sąsiedzką z okolicą”77.
76
Tamże
77
Sąsiedzi nie gryzą, s. 102
54

Kawiarnia Coco de Oro
Liderka. Młoda kobieta, która przeprowadziwszy się na Żoliborz dostrzegła, że
w mieszkańcach Żoliborza tkwi ogromny potencjał twórczy. Jest też pomysłodawczynią
i główną organizatorką Żolifestu.
Charakter inicjatywy. Właściciele Coco de Oro od początku zapraszali sąsiadów do
udziału w swoich akcjach, robili to poprzez plakaty, ulotki i pocztę pantoflową. Były to
koncerty, pokazy filmowe czy kiermasze świąteczne, podczas których zapoznali wiele
osób z okolicy. Właścicielka mówi „To właśnie stykanie się z nowopoznanymi,
twórczymi osobami pozwoliło zorganizować liderce ogromne święto Żoliborza”78 czyli
Żolifest, o którym mowa poniżej.
Motywacje. Ich lokal z założenia miał być miejscem twórczych inicjatyw, do których
dodatkiem będzie kawa czy herbata „Kiedy przeprowadziliśmy się na Żoliborz
dostrzegliśmy ogromny potencjał ludzki dzielnicy i porażający brak oferty dla nich.
Postanowiliśmy stworzyć przestrzeń aktywizującą, przyciągającą, twórczą, do której
dodatkiem będzie aromatyczna kawa i smaczne jedzenie. Nie odwrotnie” 79.
Skutki. Kawiarnia włącza się w niemalże wszystkie działania kulturalne, które mają
miejsce na Żoliborzu. Chętnie udostępnia lokal na większość oddolnych przedsięwzięć
mieszkańców dzielnicy.

Żolifest
Liderzy. Choć osobą trzymającą pieczę nad wszystkimi działaniami jest młoda kobieta
– właścicielka kawiarni Coco de Oro – twórców tego festiwalu jest mnóstwo.
Motywacje. „Pojawił się pomysł. Rąk do pracy nie brakowało. Entuzjazm świeży,
motywował do działania. Potencjał dzielnicy olbrzymi, długo dojrzewający. Sąsiedzi
różni ale z jednym postanowieniem - wziąć sprawy lokalne w swoje ręce. Tak zrodził
się Żolifest. Piękne Święto Żoliborza”80.
Charakter inicjatywy. Żolifest to zupełnie oddolne święto dzielnicy. Co prawda nie
samych mieszkańców, a dla mieszkańców. Twórcami wydarzenia są przedsiębiorcy
78
Tamże, s.103
79
Tamże, s. 103
80
Sąsiedzi nie gryzą, s. 59
55
działający na Żoliborzu. To „36 podmiotów, osób indywidualnych, właścicieli kawiarni,
knajp, restauracji, sklepów, galerii artystycznych, organizacji pozarządowych, szkół
i przedszkola spotkało się aby coś zrobić razem”81. Żolifest, który był już organizowany
dwukrotnie, to jeden dzień w roku, w którym Żoliborz aż pęka w szwach od różnego
rodzaju atrakcji dla mieszkańców i sympatyków dzielnicy. W pierwszej edycji święta
zorganizowane zostały między innymi: malowanie płotów przez dzieci, cykl mini
wykładów na temat historii miejsca, kilka rodzajów gier miejskich, warsztaty twórczego
szydełkowania oraz ogromny piknik, na którym wystawiali się wszyscy żoliborscy
restauratorzy.
Kontakt z władzami. Władze aprobują działanie, jednak ich pomoc nie jest potrzebna.
„Warto podkreślić, że Żolifest to impreza rzeczywiście w pełni sąsiedzka. Fundusze na
zorganizowanie tej imprezy były funduszami od sponsorów”82.
Skutki. Rezultatem jest satysfakcja z ogromnego święta, które zostało zorganizowane
własnymi – oddolnymi siłami. To piękny dzień integracji społeczności lokalnej, dobrej
zabawy i podziwiania potencjału, jaki tkwi w tej dzielnicy.

Saska Expo
Inicjatywa ta mogłaby być zaliczona do wszystkich trzech typów inicjatyw. Powstała,
bo kilku przedsiębiorców pracujących i mieszkających na Saskiej Kępie, chciało na
nowo ukazać blask dzielnicy. Jednocześnie ich działania były podszyte sprzeciwem
wobec oficjalnego Święta Saskiej Kępy. Saska Expo jest zatem przedsięwzięciem
lokalnych przedsiębiorców, a motywacje jego powstania były jednocześnie pozytywne
i oparte na negacji.
Motywacje. „Bo nominalnie Saska Expo, miało być podobnym wydarzeniem do Święta
Saskiej Kępy. Aczkolwiek z tą różnicą, że powstałym z inicjatywy samych
mieszkańców i pozbawionym wad tego pierwszego - festyniarstwa i tandety”83.
Charakter inicjatywy. Trójka inicjatorów zaprosiła do organizacji wydarzenia wiele
innych lokali, galerii, miejsc twórczych. Przedsięwzięcie polega na organizacji wielu
mniejszych atrakcji w ciągu jednego dnia i, co ważne, na terenie całej dzielnicy, a nie
81
Tamże, s. 59
82
j.w, s. 60.
83
http://www.saskakepa.waw.pl/saska-kepa/saska-expo [dostęp 1.09.2012]
56
tylko wzdłuż ulicy Francuskiej, która, jak twierdzą organizatorzy, przez wielu jest
postrzegana jako jedyna atrakcja dzielnicy. W ciągu tego jednego dnia każdy
mieszkaniec Saskiej Kępy ma do wyboru cały wachlarz atrakcji. Podczas pierwszej
edycji imprezy były to między innymi: występ teatru, koncerty, projekcje filmowe,
wystawy fotografii i instalacji artystycznych.
Skutki. Oddolne święto pięknej dzielnicy Warszawy, które według uczestników
wydarzenia lepiej oddaje charakter miejsca, niż święto oficjalne.
Widzimy zatem, że właściciele lokali i pomysłodawcy prosąsiedzkiej polityki
swoich firm w tego rodzaju postępowaniu widzą nie tylko czysty biznesowy zysk, lecz
również szerzenie istotnych idei, takich jak zmniejszenie anonimowości w wielkich
miastach poprzez poznanie się sąsiadów czy przywiązanie do miejsca zamieszkania.
Dla tych miejsc jest to na pewno forma reklamy, jednak działania mają pozytywny
skutek dla całej społeczności lokalnej.
w
Oprócz
wyżej
wymienionych
typów
Warszawie
działa
wiele
które organizują
takich,
oddolnych
inicjatyw
instytucje
lokalnych,
zewnętrzne.
Zdecydowałam się nie kwalifikować tych przedsięwzięć do mojej typologii, gdyż
w
rozważaniach
interesowały
mnie
zwłaszcza
inicjatywy
oddolne
samych
mieszkańców. Inicjatywy instytucji zewnętrznych organizowane są dla społeczności
lokalnej, a nie przez społeczność. Takimi inicjatywami są na przykład: akcja renowacji
praskich podwórek „Zielone Podwórka Pragi”, partnerstwa na Mokotowie inicjowane
przez Stowarzyszenie BORIS, na przykład Partnerstwo „Moje Sielce” czy „Moje
Wierzbno”, Teatr Remus na Pradze czy artystyczny projekt na ulicy Dudziarskiej.
W większości są to inicjatywy prowadzone w środowiskach zaniedbanych,
przyciągających mnóstwo animatorów i street-workerów, którzy mają na celu między
innymi pokazanie mieszkańcom innych sposobów spędzania wolnego czasu i zwrócenie
uwagi na inne wartości niż te, które wyznawali dotychczas. Tego rodzaju inicjatywy, tak
jak te oddolne, mają za zadanie integrowanie społeczności lokalnej .
Wnioski. Przyjrzenie się sąsiedzkim działaniom w Warszawie było
niezmiernie ciekawym badaniem. Przeprowadzona analiza czternastu lokalnych
inicjatyw pozwoliła mi na wyciągnięcie wielu wniosków.
57
Zbadane przeze mnie przedsięwzięcia dzielą się na dwa rodzaje. Pierwszym są
święta ulicy/sąsiada/podwórka mające formę festynów czy happeningów. Drugim
rodzajem inicjatyw są te, które powołane zostały z przyczyn pragmatycznych. Są to
wtedy działania mające na celu reprezentację opinii społeczności lokalnych przed
władzami, prowadzenie konsultacji w sprawach ważnych dla okolicy decyzji i tym
podobne. Jeszcze innym gatunkiem inicjatyw lokalnych są miejsca-firmy, które
decydują się na działalność dla wspólnoty sąsiedzkiej czy prowadzące aktywności
mające na celu pobudzenie grupy lokalnej.
Prowadzone w Warszawie przedsięwzięcia lokalne w gruncie rzeczy mają
podobny charakter, bez względu na dzielnicę czy cechy społeczności odpowiadają też
na podobne potrzeby mieszkańców. Przede wszystkim reagują na chęć zmniejszenia
wielkomiejskiej anonimowości poprzez integrację osób obcych, ale przecież
mieszkających w najbliższej okolicy. Te działania integrują sąsiadów, przy okazji
w
sposób
zdecydowany
i przynależności.
wpływają
Oprócz tego
na
ich
poczucie
inicjatywy często odpowiadają
bezpieczeństwa
na
potrzebę
współdecydowania o losach miejsca zamieszkania. Ludzie zorientowali się, że
w społeczeństwie demokratycznym władze lokalne zobowiązane są słuchać głosu
społeczności i w ramach możliwości odpowiadać na ich potrzeby. Inicjatywy typu
święta, festyny stanowią również jedną z możliwych form spędzania wolnego czasu,
podobnie zresztą jak dla samych organizatorów są możliwością samorealizacji.
Jeśli chodzi o liderów badanych przeze mnie inicjatyw, to pomysłodawczyniami
i głównymi organizatorkami częściej są kobiety niż mężczyźni. Oczywiście, panowie
pomagają przy ich realizacji, jednak moja analiza czternastu inicjatyw pokazała, że
tylko w przypadkach inicjatyw komercyjnych są ich inicjatorami. W przypadku
przedsięwzięć stricte sąsiedzkich, organizują je kobiety. Ten wniosek zaowocował
u mnie myślą, że liderki inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie poprzez ich organizację
nijako wypełniają tradycyjną rolę kobiety, która przecież polegała też na dbaniu
o domowe ognisko. Być może jest to dość kontrowersyjna myśl, jednak biorąc pod
uwagę, że istnienie projektów sąsiedzkich polepsza komfort życia w miejscu
zamieszkania, może ta koncepcja nie jest pozbawiona racji. Z przeanalizowanych
przypadków wynika, że często pomysłodawczyniami inicjatyw są kobiety młode,
w wieku 30-40 lat, choć nie jest to regułą.
Organizatorami lokalnych działań są najczęściej osoby, które długo zamieszkują
58
dane miejsce i zdążyły się do niego przywiązać. Często są one doświadczeni w pracy
społecznej, jednak nie jest to regułą, ponieważ w niektórych przypadkach organizowana
inicjatywa była ich pierwszym tego rodzaju doświadczeniem.
Praca przy tego rodzaju działaniach bywa dla organizatorów inspiracją czy
przepustką do ubiegania się o funkcję radnego dzielnicy. Zwykle poprzez swoją
aktywność w inicjatywach lokalnych zdołali poznać wiele osób-sąsiadów, którzy potem
z ochotą oddają na nich swój głos w wyborach samorządowych. Wydaje mi się, że jest
to całkiem logiczna ścieżka rozwoju i ufam, że takim osobom naprawdę zależy na
pomyślnym rozwoju ich dzielnicy oraz poprawie warunków życia mieszkańców, a nie
tylko na zdobyciu przywilejów władzy. Podczas badań spotkałam się jednak z jednym
przypadkiem, kiedy organizatorka sąsiedzkiej inicjatywy była wprost oburzona tym, że
władze lokalne zaproponowały jej udział w wyborach samorządowych: Ja bardzo cenię
sobie prywatność, anonimowość. Mnie nie interesują żadne gremia. Dla mnie jest
najważniejsze co tutaj się dzieje [W1].
Bardzo optymistycznym wnioskiem, który wyciągnęłam z moich badań jest fakt,
że organizatorzy inicjatyw sąsiedzkich rzadko lub wcale nie spotykają się z problemami
w kontaktach z władzami lokalnymi. Przeciwnie, często wspominają o ich pozytywnym
nastawieniu do wszelkich przejawów aktywności obywatelskiej i nierzadko o ogromnej
chęci pomocy. Dotychczas wszystkie urzędy i urzędnicy kojarzyli się Polakom
z niemożnością załatwienia żadnej sprawy i tak zwanym podkładaniem kłód pod nogi.
Myślę, że jest to bardzo pozytywny sygnał, który może zachęcić innych do podobnych
działań.
Zdecydowanie można powiedzieć, że inicjatywy sąsiedzkie – takie jak badałam
– są nowością na gruncie warszawskim. Najstarsza z nich działa od 2004 roku, czyli od
ośmiu lat. Nie jest to długa tradycja. Wcześniej warszawiacy mieli także obszary, gdzie
mogli się zrzeszać, jednak zwykle były to bardzo formalne organizacje.
Myślę, że czynników pojawienia się tego rodzaju działań można upatrywać
w wielu procesach społecznych. Ich źródło możemy widzieć w pewnego rodzaju
nasyceniu się mieszkańców charakterystyczną dla miast anonimowością. Innym
czynnikiem powstania inicjatyw sąsiedzkich można szukać w dużo większej niż kiedyś
otwartości świata i przepływu informacji. Na Zachodzie Europy tego rodzaju działania
były popularne już jakiś czas temu, a na skutek podróży, lektur, filmów i kontaktów
osobistych z mieszkańcami innych krajów powoli przenoszą się na grunt polski. Co
59
prawda, tylko w jednej zbadanej inicjatywie pomysłodawczyni przyznała, że widziała
podobne działania w innych krajach i między innymi dlatego zdecydowała się na ich
prowadzenie w Warszawie.
W badanych przeze mnie inicjatywach sąsiedzkich – zwłaszcza w tych typu
święto sąsiada/podwórka/ulicy - można upatrywać cech charakterystycznych dla
współczesnego uczestnictwa w kulturze. Tego rodzaju wydarzenia – festyny lokalnej
wspólnoty są przykładem łączenia się elementów kultury nowoczesnej z ludową,
w której tak istotne były współprzeżywanie kolei losu lokalnej społeczności. Są też
dobrą ilustracją terminu „wielozmysłowej kultury eventu”, zapożyczonego od Tomasza
Szlendaka. Jak pisze Elżbieta Tarkowska: „Tym eventem obok rekonstrukcji
i inscenizacji historycznych są festyny archeologiczne, parki tematyczne, muzea,
wystawy, atrakcje turystyczne i podobne wydarzenia, doświadczane bezpośrednio,
poprzez uczestnictwo. Wszystko jest «na dotknięcie ręki», wszystko jest zabawą i grą,
poszukiwaniem
wrażeń
i
przyjemności”84.
Podobnie
w
trakcie
dni
sąsiada/podwórka/ulicy uczestnicy mogą brać udział w konkursach zręcznościowych
i grach intelektualnych, jeść, pić, tańczyć, czytać, malować, uczyć się nowych
umiejętności czy poznawać historie swojej okolicy.
Sądzę, że można także wnioskować, że inicjatywy sąsiedzkie są zjawiskiem
absolutnie powiązanym z pojęciem kapitału społecznego. Z jednej strony są jego
„owocem”, stanowią odpowiedź na potrzebę społecznego działania na rzecz wspólnego
dobra. Z drugiej strony w sposób bezsprzeczny przyczyniają się do pomnażania kapitału
społecznego w danej społeczności. Dzieje się to głównie dzięki temu, że ludzie poprzez
wzajemne poznanie się chętniej działają później na rzecz wspólnego dobra, a to
poznanie powoduje zwiększenie się zaufania społecznego. Widzą także, że działanie
społeczne może być przyjemne i pożyteczne jednocześnie.
84
Elżbieta Tarkowska, „Pamięć w kulturze teraźniejszości”, w druku w: Elżbieta Hałast (red.), „Kultura
jako pamięć”, Kraków, Zakład Wydawniczy NOMOS
60
Zakończenie
W ostatniej części pracy chciałabym podsumować to, czego dowiedziałam się na
temat inicjatyw sąsiedzkich w Warszawie.
W trakcie badań potwierdziły się trzy z czterech zakładanych hipotez
badawczych. Bez wątpienia można stwierdzić, że inicjatywy sąsiedzkie stają się
w Warszawie coraz bardziej popularne. Są one obecne w każdej dzielnicy i odbywają
się w bardzo różnych środowiskach, wśród różnych ludzi. Cały czas pojawiają się także
nowe inicjatywy. Nawet w przypadku niewybudowanych jeszcze osiedli przyszli
sąsiedzi odnajdują się w Internecie: ktoś zakłada forum, ktoś proponuje spotkanie –
zaczynają tworzyć wspólnotę sąsiedzką, jakby podświadomie wierząc, że razem łatwiej
występować w rozmowach z deweloperem czy z zarządcą osiedla.
W badaniach znalazła odzwierciedlenie także hipoteza, że inicjatywy sąsiedzkie
typu dni sąsiada/podwórka/ulicy są nowością na gruncie warszawskim. Większość
z nich powstała około 2008-2009 roku. Najstarsze z analizowanych przeze mnie
przedsięwzięć ma osiem lat. Nie można zatem stwierdzić, że istnienie tego rodzaju
lokalnych działań ma długą historię.
Szeroko
omawiane
rezultaty
inicjatyw
sąsiedzkich
są
według
mnie
potwierdzeniem trzeciej hipotezy mówiącej o tym, że inicjatywy są pozytywnym
zjawiskiem, bo integrują sąsiadów i przynoszą też inne, bardziej praktyczne korzyści
dla społeczności. Są one płaszczyzną spotkań, przepływu informacji, zabawy, rozrywki,
poszerzania wiedzy, rozwijania umiejętności i tak dalej. Żadna inicjatywa, z którą się
zapoznawałam nie przyniosła złych rezultatów.
Niesłusznie jednak zakładałam, że wszyscy liderzy oddolnych działań
sąsiedzkich to osoby o dużym doświadczeniu społecznym. Nie znalazło to
potwierdzenia w badaniach. Część z badanych ma za sobą przynależność do różnego
rodzaju organizacji i doświadczyła pracy społecznej, jednak nie jest to regułą. Część
z organizatorów inicjatyw angażując się w tę działalność, dość spontanicznie
odpowiedziała na potrzebę chwili, natomiast inni upatrują tego w cechach swojej
osobowości. Wskazuje to pewną receptę, że nie trzeba mieć za sobą bogatego
doświadczenia społecznego, aby zająć się organizacją inicjatywy sąsiedzkiej.
W swojej pracy pokazałam, że sąsiedztwo w wielkim mieście wcale nie zanika.
61
Życie sąsiedzkie się zmienia, kto wie, czy nie można by tego nazwać ewoluowaniem.
Inicjatywy sąsiedzkie, które badałam, są jak gdyby odpowiedzią na zmieniające się
potrzeby mieszkańców miast. Kiedyś oczekiwaliśmy od sąsiada, że wspomoże
przysłowiową szklanką cukru i wpadnie na herbatę. Obecnie rzadko kiedy mamy czas
na
takie
spontaniczne
wizyty,
a
chociażby
ten
cukier
możemy
nabyć
w całodobowym sklepie o każdej porze dnia i nocy. Mieszkańcy Warszawy jednak w
dalszym ciągu chcą czuć, że mają sąsiadów, że stanowią z nimi jakiś rodzaj wspólnoty,
dlatego swój wolny czas chętnie poświęcą na uczestnictwo czy organizację lokalnych
inicjatyw.
Ważną konkluzją tej pracy może być wskazanie na to, że wzrost popularności
sąsiedzkich inicjatyw odzwierciedla stale rozwijające się w Polsce społeczeństwo
obywatelskie. Myślę, że jest to bardzo optymistyczny sygnał na przyszłość świadczący
o tym, że poziom kapitału społecznego będzie wzrastał, powoli przybliżając nasz kraj
do poziomu, który reprezentują kraje wysoko rozwinięte.
Cieszę się, że w trakcie studiów socjologicznych zajęłam się badaniem
sąsiedztwa w wielkim mieście. Tym bardziej zadowolona jestem z faktu, że przyjrzałam
się dwóm biegunom tego zjawiska. W pracy licencjackiej ukazałam zanik więzi
sąsiedzkich i zmianę relacji sąsiedzkich na dużo słabsze niż te z przeszłości. Praca
magisterska przyczyniła się jednak do tego, że zobaczyłam je w nowym, dużo lepszym
świetle, które daje nadzieję, że anonimowość między sąsiadami w Warszawie nieco się
zmniejszy, a przez to będą się czuć w tym mieście po prostu lepiej.
Parafrazując pojęcie Louis’a Wirth’a, który mówił o „zmierzchu relacji
sąsiedzkich w mieście” uważam i mam nadzieję, że takie inicjatywy są znakiem, że
powoli rozpoczyna się czas „świtu sąsiedztwa”.
62
Bibliografia
Babbie Earl. 2007. Badania społeczne w praktyce. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN,
Błaszczyk Mateusz. 2007. O więzi miejskiej w środowisku wielkomiejskim- na
przykładzie Wrocławia. W: Iwona Borowik i Krzysztofa Sztalt (red.), Współczesna
socjologia miasta, Wielość oglądów i kierunków badawczych dyscypliny. Wrocław:
Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego.
Boni Michał. 2009. Polska 2030. Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady
Ministrów. Warszawa: Wydawnictwo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Bourdieu Pierre. 1986. The Forms of Capital. W: J.G. Richardson (red.), Handbook of
Theory and Research for the Sociology of Education. New York: Greenwood Press.
CBOS. 2008. Kontakty sąsiedzkie w miejscu zamieszkania. Komunikat z badań.
Warszawa.
CBOS. 2008. Stowarzyszeniowo-obywatelski kapitał społeczny . Komunikat z badań.
Warszawa.
CBOS. 2008. Zaufanie społeczne w latach 2002-2008. Komunikat z badań. Warszawa.
CBOS. 2012. Aktywność społeczna w organizacjach obywatelskich. Komunikat z badań
Warszawa.
CBOS. 2012. Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat.
Komunikat z badań. Warszawa.
CBOS. Polityka i gospodarka mieszkaniowa. Badanie wykonane na zlecenie
Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa.
Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. 2011. Sąsiedzi nie gryzą, czyli 20
lokalnych inicjatyw w Warszawie i nie tylko. Warszawa.
Coleman James S.. 1998. Social Capital in the Creation of Human Capital. “American
Journal of Sociology” nr 94.
Czapiński Janusz, Panek Tomasz (red.). 2008. European Social Survey. W: Czapiński
Janusz, Panek Tomasz (red.). Diagnoza społeczna 2011. Warunki i jakość życia
Polaków. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego.
Czapliński Janusz, Panek Tomasz (red.). 2011. Diagnoza Społeczna 2011. Warszawa:
Rada Monitoringu Społecznego.
Hammersley Martyn, Atkinson Paul. 2000. Metody badań terenowych. Poznań:
Wydawnictwo Zysk i S-Ka.
Henzler Piotr. 2011. Droga do sąsiada. W: Aktywni mieszkańcy. Inicjatywy sąsiedzkie
w praktyce. Publikacja Stowarzyszenia Centrum Aktywności Obywatelskiej. Warszawa.
Jałowiecki Bohdan. 2007. Globalny świat metropolii. Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe SCHOLAR, s. 161.
Kalita Tomasz. 2011. Pociąg do kina. Tygodnik „Polityka”. 9. Listopada 2011.
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1520974,1,kino-w-opuszczonej-stacjikolejowej.read [dostęp: 3.09.2012].
63
Kaltenberg-Kwiatkowska Ewa. 2002. Sąsiedztwo we współczesnym mieście - stereotypy
i rzeczywistość. W: Misztal Wojciech, Styka Józef (red.), Stare i nowe struktury
społeczne w Polsce - tom III - Czynniki miastotwórcze w okresach wielkich zmian
społecznych. Lublin. Wydawnictwo UMCS, s. 255-280.
Kazimierczak Tomasz. 2007. Kapitał społeczny a rozwój społeczno-ekonomiczny –
przegląd podejść. W: Tomasz Kaźmierczak, Marek Rymsza (red.), Kapitał społeczny.
Ekonomia społeczna. Instytut Spraw Publicznych. Warszawa, s. 44.
Klonowicz Tatiana, Krejtz Krzysztof. 2004. Warszawiaków powody do szczęścia. W:
Janusz Grzelak, Tomasz Zarycki (red.), Społeczna mapa Warszawy. Warszawa:
Wydawnictwo SCHOLAR, s. 75.
Kryczka Piotr. 1981. Społeczność osiedla mieszkaniowego w wielkim mieście.
Ideologie i rzeczywistość. Warszawa.
Lewicka Maria. 2004. Identyfikacja z miejscem zamieszkania mieszkańców Warszawy.
W: Janusz Grzelak, Tomasz Zarycki (red.), Społeczna mapa Warszawy. Wydawnictwo
SCHOLAR, s. 272-315.
Maslow Abraham. 2009. Motywacja i osobowość, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN.
Mickiewicz Adam. Oda do młodości. W: Anna Rajca, Jerzy Polanicki (red.). 2000.
Poezja polska od średniowiecza do współczesności. Warszawa: Wydawnictwo Kama, s.
150.
Orłowski Witold, Orliński Wojciech. 2009. Co to jest kapitał społeczny? „Gazeta
Wyborcza” , 28 września 2009.
Pokrzywa Anna, 2010. Razem czy obok siebie? Zjawisko sąsiedztwa wczoraj i dziś.
Socjologiczna analiza zmian relacji sąsiedzkich na przykładzie osiedla na warszawskim
Muranowie. Warszawa. (maszynopis pracy licencjackiej obronionej w APS)
Putnam Robert. 2008. Samotna gra w kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych
w Stanach Zjednoczonych. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.
Sułek Antoni. 2011. Doświadczenie, działanie dla społeczności i kompetencje
obywatelskie. W: Czapiński Janusz, Panek Tomasz (red.). Diagnoza społeczna 2011.
Warunki i jakość życia Polaków. Warszawa: Rada Monitoringu Społecznego, s. 278.
Tarkowska Elżbieta. (w druku). "Pamięć w kulturze teraźniejszości". W: Elżbieta Hałas
(red.) "Kultura jako pamięć". Kraków: NOMOS.
Tönnies Ferdinand. 1988. Wspólnota i stowarzyszenie. Warszawa: Państwowe
Wydawnictwo Naukowe.
Turowski Jan. 1976. Kształtowanie się zbiorowości osiedlowej w wielkim mieście.
„Studia socjologiczne” 1: s. 20-32.
Wirth Louis. 1938. Urbanism as a way of life. American Journal of Sociology. Chicago:
University Press.
Wirth Louis. 1956. Community life and social policy. Chicago: University Press.
64
Publikacje internetowe:
http://lukaszprokop.pl/ - strona internetowa twórca klubu filmowego w Ursusie [dostęp
3.09.2012]
http://www.european-neighbours-day.com/history - strona internetowa The European
Neighbours’ Day [dostęp 2.08.2012]
http://www.inicjatywysasiedzkie.pl/dzialania/kimjestesmy.html - strona internetowa
organizacji Q-Ruch Sąsiedzi [dostęp 7.08.2012].
http://www.martapuszakowska.pl/ - strona radnej Dzielnicy Warszawa Bemowo [dostęp
5.09.2012].
http://www.saskakepa.waw.pl/saska-kepa/saska-expo - serwis społeczności Saskiej
Kępy [dostęp 1.09.2012].
Narbutta.pl – strona organizacji ze Starego Mokotowa [dostęp 31.08.2012]
Ochocianie.blox.pl – strona grupy sąsiedzkiej z Ochoty [dostęp 2.09.2012]
65
Aneks
Scenariusz wywiadu z liderami inicjatyw sąsiedzkich
 Aranżacja
Przedstawienie się.
Przedstawienie celów badania.
Prośba o nagrywanie rozmowy.
Biograficzne źródła aktywności. Kim jest lider? Gdzie działa?
Kim Pan/Pani jest? (miejsce pochodzenia, zawód, wykonywana praca (czy to
full - time job czy part- time) wykształcenie, wiek, rodzina).
5. Czy wcześniej angażował(a) się Pan/Pani w działalność społeczną? Jeśli tak,
to w jaki sposób? Czy w Pana/Pani rodzinie były tradycje działania na rzecz
społeczeństwa? Jeśli tak to jakie?
6. Od jak dawna mieszka Pan/Pani w tym miejscu? Gdzie mieszkał(a) Pan(i)
wcześniej? Jakie panowały tam relacje między sąsiadami?
7. Charakterystyka miejsca zamieszkania (wiek budynku/osiedla, kto je
zamieszkuje).
8. Jakie były relacje z sąsiadami, kiedy Pan/Pani tu zamieszkał/a? Czy z czasem
uległy jakoś zmianie ?
9. Co lubi Pan/Pani w swoim sąsiedztwie obecnie? Czego Pan/Pani nie lubi?
 Inicjatywa sąsiedzka
10. Na czym polega prowadzone przez Pana/Panią przedsięwzięcie? Od jak
dawna ono trwa?
11. Jak zrodził się pomysł na taką akcję? Czy zdarzyło się to w jakichś
szczególnych okolicznościach (protest / nawiązanie przyjaźni z innymi
sąsiadami)?
12. Kiedy już zrodził się pomysł na takie działanie, jak wyglądało początkowe
wcielanie się go w życie? Co okazało się być pomocne, gdzie spotykał(a) się
Pan/Pani z największymi utrudnieniami?
13. Czy inicjatywa jest inicjatywą formalną? Czy założyli Państwo
stowarzyszenie? Czy były takie próby?
14. Jak wyglądała pierwsza edycja „imprezy”? Jak dużo osób wzięło udział w
przygotowaniach? Jak dużo osób uczestniczyło w przedsięwzięciu?
15. Czy inicjatywa się rozrosła? W jakim stopniu? Ile osób jest w nią
zaangażowanych?
16. Czy planują Państwo rozszerzyć swoją działalność? Jak?
 Rezultaty inicjatywy
1.
2.
3.

4.
66
17. Jakie rezultaty (zarówno pozytywne jak negatywne) przyniosła prowadzona
działalność w tej społeczności?
18. Ile osób uczestniczyło na początku w akcji/przedsięwzięciu, a ile uczestniczy
teraz?
19. Czy dostrzega Pan/Pani jakieś minusy prowadzonego przedsięwzięcia?
 Recepta na integrację środowiska i pożytki osobiste
20. Co jest według Pana/Pani najważniejsze przy organizacji (lub planach
organizacji) takiej inicjatywy?
21. Jakie cechy charakteru powinien Pana/Pani zdaniem posiadać lider takich
inicjatyw?
22. Jaka jest wg Pana/Pani recepta na zaktywizowanie sąsiadów? Jakie
czynniki/zachowania przekreślają na to szanse?
23. Czy podczas organizacji przedsięwzięcia były jakieś chwile zwątpienia, chęć
„zwinięcia żagli”?
24. Co dało Panu/Pani zainicjowanie tego przedsięwzięcia? (czy nowe
znajomości, czy „popularność” w miejscu zamieszkania)
25. Skąd czerpie Pan/Pani motywację do działania? Czy tego rodzaju działanie
przynosi Panu/Pani satysfakcję?
67

Podobne dokumenty