Marcin Podgórny Wrocław

Transkrypt

Marcin Podgórny Wrocław
Marcin Podgórny
Wrocław
Rzeczywistość, według Słownika Języka Polskiego, to „1. ogół rzeczy, to wszystko, co
istnieje niezależnie od poznającego przedmiotu; 2. warunki, w jakich żyje człowiek
w określonym czasie; 3. świadomość tego, gdzie się jest, co się robi; przytomność”
Czy rzeczywistość będzie nam z góry narzucona, czy możemy mieć na nią wpływ, czy
też pozostaje nam tylko mieć jej świadomość, zależy w dużej mierze od nas.
Głównym sposobem odbioru rzeczywistości jest bez wątpienia wzrok.
Sięgając ponownie po Słownik Języka Polskiego dowiemy się, że percepcja to „uświadomiona
reakcja narządu zmysłowego na bodziec zewnętrzny”
To, co widzimy, to tylko wrażenie wzrokowe, a nie dowód na istnienie danego przedmiotu.
A to dlatego, że patrząc na drzewo, nie widzimy go, ale tylko odbijające się od niego światło.
Więc czy możemy być tak bardzo pewni, że to, na co patrzymy, tak właśnie wygląda?
Obraz przedmiotu na siatkówce jest odwrócony „do góry nogami”, co wynika z fizycznej
budowy oka. W pierwszych dniach życia mózg człowieka uczy się widzieć prawidłowy
obraz, obracając go. Czy gdyby oko ludzkie nie przystosowało się do odwracania obrazu,
człowiek mógłby wyobrazić sobie, że widzi świat obrócony „do góry nogami”?
Kolejną sprawą jest ślepa plamka, która to jest miejscem pozbawionym czopków i pręcików.
Jeśli obraz przedmiotu znajdzie się w tym punkcie oka, nie zostanie zauważony.
Oko ludzkie reaguje na fale elektromagnetyczne od ok. 400nm do ok. 700nm, więc to, co
widzimy, to tylko fragment rzeczywistości, której na co dzień nie jesteśmy w stanie zobaczyć,
a nawet często nie jesteśmy jej świadomi. Człowiek z Cromagnon w ogóle nie odbierał barw,
dla niego świat i rzeczywistość były tylko odcieniami szarości, nie posiadał w ogóle
świadomości koloru.
W książce Niewidzialna Mapa Wrocławia, możemy znaleźć rozmowy z osobami
niewidzącymi. Jedna z nich – Kasia Nowak - mówi: „Bardzo wiele osób mnie o to pyta i to
jest tak, że ja nie wiem, co ja mam przed oczami. Przez to, że nie widzę światła, nie wiem
nawet, czy jest ciemno, czy jest jasno. Jest nijak. Jak ktoś zapala czy gasi światło, to ja tego
nie wiem, słyszę pstryknięcie w kontakcie. A jeśli chodzi o samo wyobrażenie sobie czerni
jako koloru, to często się nad tym zastanawiałam. Dużo można było wyczytać z książek –
o czarnej nocy, która nadchodzi, a w niej ktoś się pojawia, ktoś straszy. Kiedyś czerń
kojarzyła mi się bardzo źle. W bajce “Zaczarowany las” był taki duch, który straszył dzieci,
które niszczyły przyrodę. Straszył je czarną nocą. Któregoś razu przyszła moja sąsiadka
i powiedziała - jakie Kasia ma piękne czarne włosy. To mnie trochę zaskoczyło. Wydawało
mi się, że jak coś jest czarne, to nie może być piękne.”
W odbiorze rzeczywistości często pomagają nam inne zmysły, lub jak w przypadku
osób niewidomych, zastępują nam wzrok. Inną sprawą jest świadomość tego, co istnieje,
umiejętność spojrzenia jakby z boku na świat, na wszystkie informacje które od dziecka są
nam wpajane.
Anthony Del Mello w swojej książce Przebudzenie mówi, że życie jest warte przeżycia tylko
wtedy, kiedy przebudzimy się i przeżyjemy życie świadomie. A z drugiej strony pierwszą
rzeczą, jaką człowiek już uświadomiony czuje, to tęsknota za niewinną nieświadomością, jaką
obdarzone są dzieci. Kiedyś naukowcy głosili, że ziemia jest płaska i całe społeczeństwo
przyjęło to jako fakt. W ich prewizualizacji rzeczywistości Ziemia była zatem gigantycznym
spodkiem. Nie chodzi tutaj o odrzucenie wszystkiego, co mówi nauka, kościół itd., ale
świadomość tego, że nie znamy całej prawdy o świecie, że to, co wiemy o Wszechświecie to
tylko mała cząstka prawdy, o ile w ogóle jest ona prawdą.
Ten przydługi wstęp prowadzi wreszcie do kwestii rzeczywistości alternatywnych, które stały
się czymś, co można porównać do raju utraconego, ziemi obiecanej. Czymś, do czego chce
się uciec, co pozwoli oderwać się, zrzucić ciężar tego świata. To jakby ktoś pierwszy raz
wylądował na planecie Ziemia. Kiedy widzi się wszystko po raz pierwszy, nie jest to już tak
oczywiste.
Od wieków ludzie żyjący „trochę jakby obok”, artyści, szamani, wizjonerzy, szukali drzwi do
wejścia w ten właśnie stan. Kluczem do nich od wieków były środki odurzające. Witkacy,
Burroughs, Huxley, Dick. Tutaj należałoby wystosować obszerny traktat o każdym z nich.
Niestety - nie czas i nie miejsce. Zanim jednak wrócimy do fotografii otworkowej,
odbiegnijmy jeszcze na chwilę od tematu.
Największy kryzys naszych czasów to kryzys duchowy. Dawniej wszystko, co robił człowiek
wiązało się ze sferą sacrum. Dzisiaj, jak piszą Dana Zohar i Ian Marshall, „Rozum oddalił nas
od przyrody, bliźnich i religii”. Dla wielu sztuka to właśnie, może nie religia, ale na pewno
drzwi do sfery sacrum. Zdzisław Jurkiewicz w wywiadzie dla Relaz TIVI mówi:
„…potrafiłbym przekonać ludzi, żeby brali się za malarstwo i będą jak bogowie, bo to jest
stwarzanie…” Tworzenie to pewnego rodzaju ceremonia, to podobnie jak w religii wiara
w coś, czego nigdy nie będziemy pewni. Bo cytując za Janem Jakubem Kolskim: „Sztuka
żyje z dociekania. Z tego, że się nie wie, i z wiary w doskonałą całość”
Czy artysta przez to dotykanie spraw sacrum staje się pewnego rodzaju „nadczłowiekiem”?
„Umysł to miejsce samo dla siebie, zaś miejsca zamieszkiwane przez obłąkanych i niezwykle
utalentowanych są tak odmienne od miejsc zamieszkałych przez normalnych ludzi, że nie ma
prawie zupełnie wspólnej płaszczyzny pamięci, która służyłaby za podstawę dla rozumienia
lub współ-czuwania. Padają słowa, ale niczego nie wyjaśniają” – Huxley mówi wprost,
artysta żyje na innej płaszczyźnie niż przeciętny zjadacz chleba. Ile w tym prawdy, tego
ciągle nie wiem…
Fotografie pt. Rzeczywistości alternatywne z cyklu Rzeczywistości to czysty obraz, nie
modyfikowany komputerowo (poza kolorem). Najprostszy z możliwych aparat otworkowy to
powrót do korzeni fotografii. Wyeliminowanie sfery technicznej przy tworzeniu tych zdjęć
jest bardzo ważną sprawą. Pozostaje tylko bardzo prosty układ optyczny. Na takiej samej
zasadzie tworzy się obraz na siatkówce naszego oka. Gdyby Bóg stworzył nas z takimi oto
oczyma, te zdjęcia stałyby się zwykłą dokumentacją, nie byłyby na wpół abstrakcyjnymi
panoramami na pewno nikt nie chciałby ich pokazać w żadnej galerii.
Marcin Podgórny