B o Wilno by to zadupiem". Miasto widziane oczami

Transkrypt

B o Wilno by to zadupiem". Miasto widziane oczami
„B o Wilno byto zadupiem".
Miasto widziane oczami czlonkow
Akademickiego Klubu Wloczegow
(Czeslawa Milosza, Pawla Jasienicy i
Waclawa Korabiewicza)
"Because Vilnius was a Rathole".
Vilnius City seen with the eyes of
Czeslaw Milosz, Pawel Jasienica
and Waclaw Korabiewicz: Members
of the Academic Club of Tramps
Lukasz KSIĄŽYK
Uniwersylel
Warszawski
til. Krakowskie Przedmieicie
[email protected]
26/28, 00-927
Warszawa,
Polska
Streszczenie
Pierwsze zdanie tytulu - bedące cytatem z „Do Tomasa Venclovy" Czeslawa
Milosza - ma tylko po czcšci charakter prowokacyjny. Celem artykulu jest bowiem refleksja nad dziwna prowincjonalnoscia Wilna, miasta nazywanego „za­
dupiem", a jednoczešnic przyrownywanego do Krakowa, Paryža, Pragi i okrešlanego mianem „Jcrozolimy Polnocy". Miasta, ktore przez swoja prowincjonalnosc
pozwalalo w XX stuleciu utrzymacVnawiazac žywą lacznošč z kultūrą wicku XIX.
Jednym z wyrazow takiej ciąglošci kulturowcj byla dzialalnošc Akademickiego
Klubu Wloczegow - tym ccnniejsze wydajc sic spojrzcnic na Wilno oczami pisarzy, ktorzy rckrutowali się z jego szcrcgow.
Slowa klucze: Wilno, prowincjonalizin, Akadeinicki Klub Wloczegow, XIX
wiek.
Summary
The first sentence of the title of the article - being a quotation from "To Tomas
Venclova" written by Czeslaw Milosz - only in part has a provocative character.
Since an aim of the article is to muse over the strange provincialism of Vilnius,
the city which was called a "rathole" and at the same time which was compared to
Cracow, Paris, Prague and named "Jerusalem of the Nord". On the other hand, the
provincialism of Vilnius let in the XX century to hold/establish the lively contact
with the culture of the XIX century. The activity of the Academic Club of Tramps
159
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
is one of the expressions of such a cultural continuity. That seems to be valuable to
look at Vilnius with the eyes of writers which recruited from its rows themselves.
Key words: Vilnius, provincialism, Academic Club of Tramps, XIX century.
Historycy literatury - i dziš" juž raczej tylko oni - mają w pamięci
slynną scenę wjazdu do Wilna Gustawa, bohatera powiesci Ignacego Kraszewskiego pod tytulcm Poeta i swiat , w oczach którego Wilno uosabia
nowoczesna metropolię i staje się zarazem glównym oskaržonym w konstytutywnym día dziewietnastowiecznej kultury - „procesie przeciwko miastu" . Wspólczeáni czytelnicy mogą natomiast bez problemų przypomnieč sobie obraz Wilna jako wielkiej, budzącej grožę metropolii, który zamajaczyl przed oczyma podrožującego pociągiem Wicia w Kronice
wypadków tnilosnych Tadeusza Konwickiego . W tej ostatniej powiesci,
której akcja rozgrywa się w 1939 roku, pole semantyczne wyrazu „metropolia" zostaje jednak w pewnym momencie nieoczekiwanie zamazane:
1
2
3
W tej rozpylonej wilgoci tapíalo się miasto, metropolia koácioiów, božnic i
cerkwi, rozklekotanych arbonów, ciezarowych platform konnych, szybkich
dorožek, zgielkliwych uliczek bez kanalizacji, bazarów, targowisk chlopskich,
sprzedawców ulicznych, znudzonych žolnicrzy na przepustkach, malych kin z
drewnianymi lawkami, zawalajacych się domów publicznych, sklepów, w
których sprzedawano tylko dropsy i lizaki, metropolia wielu narodów przemieszanych kapryšnie i jakby bez sensu, spolecznosci zlepionej nonsensownie, metropolia ubogiego bogactwa i wyuzdanej nędzy.
4
Napotykający te slowa czytclnik možc czuč się lekko zdziwiony, bowiem okrešTenie „metropolia" nie kojarzy się zazwyczaj z malymi kinami, uliczkami (a nie ulicami), zawalajacymi się domami publieznymi,
prawic pustymi sklepami, chlopskimi targowiskami, mnóstwem koácio­
iów róznych wyznañ i ubogim bogactwcm. Coz zatcm w tym micscic tak
naprawde wzbudza grožę? - možna zapytač. Czy jego mctropolitalnošc,
czy raczej prowincjonalnosc tej metropolii? Wydajc się, žc Konwicki gcnialnic uchwycil spccyfikc Wilna - miasta, którc w picrwszcj polowic XX
wieku oscylowalo między wiclkomicjskoscia a prowincjonalnoscia . O
tym napięciu pomicdzy bycicm centrum a prowincja wpisanym w przestrzcñ Wilna dobitnic zaswiadczaja wspomnicnia z tamtcgo czasu pióra
Waclawa Korabicwicza, Pawla Jasicnicy oraz Czcslawa Milosza, czlonków jcdncj z najbardzicj cliarakterystycznych organizaeji wilcúskich tamtcgo czasu - Akadcmickicgo Klubu Wlóczegów.
5
160
Lukasz Ksiąžyk. „BO WILNO BYLO ZADUP1EM". MIASTO WIDZIANE OCZAM1 CZLONKÓW AKADEMICKIEGO
KLUBU WLÓCZEGÓW
Prowincjonalnosc Wilna. Bardzo mnie ona gnçbila i tçsknilem do wyrwania
sic na swiat. Tak ze nie trzeba stwarzac mitu o ukochanym, utraconym miescie, jezeli nie bardzo juz moglem tam wytrzymac, i kiedy ôwczcsny wojewoda, Bocianski, zazadal od Polskiego Radia w Wilnie, zeby mnie wyrzucilo
z pracy jako politycznie podejrzanego, przymusowy wskutek tego wyjazd do
Warszawy przyjajem z ulga_. Bo Wilno bylo zadupiem.
6
- pisal Mifosz w liácic otwartym do Tomasa Vcnclovy, thimacząc tę ocenę
intelektualną mialkošcią Polaków zamieszkujących Wilno, czyli „niesrychanie vvąskąbazą" .
7
Bezmyslnie i ciekawie oglądalem mijane kamienice. Jedna za drugą jednako
szare i jednako brudne, bez stylu i charakteru. Takie sobie czynszovve przydworcowe banaly. Nareszcie skręcilismy w lewo, ale i tu nie bylo lepiej. Ko­
d e Iby bruku nie zachçcaly bynajmniej do szybszej jazdy. Nagle ulica sie
skoñczyla. Na poprzek stanąl wysoki mur, ale woznica nie mysïal go omijač.
Powolnym ruchem zdjąl czapkç i cmokając na konia zaglębil sie w dužą bra­
me. Túnel tej bramy byl krótki. Zaraz wylonila sie jej druga strona. Drewniana kostka jezdni przytlumila odglos koñskich kopyt. [...] Wyobrazalem sobie
Ostrą Bramę jako zębatą twierdza ozdobioną sztandarami i herbami, pelną
zloccñ, a tymczascm skromny jakiš túnel i to wszystko. [...] Wjezdzamy na
plac obszcrny, na nim gmach z kolumnami niczym atcñski Partcnon. Kamicniczki w krąg obskurne i obdrapane. Witryny okicn sklepowych male, niepokažne. Nie podobalo mi się Wilno. Inaczej je sobie wyobrazalem.
8
- relacjonujc w Pokusach pierwsze zetkniccic z miastem Waclaw Korabiewiez, ktöry przybywa do Wilna na początku lat 20. XX wicku, aby
- jak sic potem okazalo - založyč tu w 1923 roku Akadcmicki Klub Wlöczcgöw, do ktörego w 1929 roku vvstąpi Milosz. Korabicwicz przczywa
niejako a rebours wjazd Gustawa (z powicsci Kraszcwskiego) do Wilna,
ktörc w žaden sposöb nie ukladalo mu sie - jak dzicwictnastowiccznemu
litcrackiemu bohatcrowi - w ksztalt nckropolii, „smentarza žyjących" ,
gdzic zgodnic z antyurbanistycznym mitem pogrzebanc zostaly wszystkic
humanitarnc wartosci. Tym, co Korabicvvicza przygnebialo, byla raezcj
malomiastcczkovvošč Wilna objavviająca sic w architckturzc.
9
Znaczntc przyjcmnicj natomiast wspomina swöj przyjazd \v 1928 roku
Lech Bcynar, pöznicjszy Pawel Jasicnica, ktöry wstapi do Akadcmickicgo
Klubu Wloczcgöw wraz z Czcslawcm Miloszcm:
Ktos rzcczy nieswiadom, ocknawszy sic o swicic, gdy poeiąg docicra od zachodu do Wzgörz Ponarskich, nie rozpoznalby pewnic polaci kontynentu.
161
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
Od rozleglej, urozmaiconej, usianej topolami doliny Waki wcale nie zalatuje
orientem. Ani tutaj pîaszczyzny, ani monotonii i smętku. Takiž pejzaž nie
zdziwilby wcale nad rzeką Vienne, czyli tam, gdzie wiodaca od Orleanu szosa
osiąga skraj królewskiego Poitou, kraju nachylonego ku Atlantykowi.
10
W oczach Jasienicy, który na wilcñskim Uniwersytecie Stefana Batorego studiowal historie, Wilno lat 20. i 30. XX wieku bylo jednak miastem niezdolnym do „podžvvignięcia spadku po rzeczywistej historii, tej
urwanej w roku 1795 przez ostateczny rozbiór Rzeczypospolitej Obojga Narodów" , w ramach której Polska i Litwa mialy odrębne prawa i
urzędy, wlasne „waady", czyli sejmy zydowskie, oraz dzielącą j e granice
celną. Wskutek klęski federacyjnych pomysiów Józefa Piisudskiego, co
zaowocowalo zlikwidowaniem w 1922 roku Litwy Srodkowej i wlaczeniem jej obszaru do Polski, Wilno - po raz pierwszy w swej historii administracyjnie podlegle stolicy Polski, a nie, jak wczeániej, jedynie „sprzęžone z nią [...] politycznie" - uzyskalo range miasta wojewódzkiego,
a więc - powiada Jasienica - na przyklad Kiele. „<Mile miasto> - pisze
sarkastycznie autor Polski Piastów, nawiazujac do sbynnego miana, jakie
Wilnu nadal Pilsudskį - w oryginalny sposób zademonstrowalo wiernoáé
wobec wlasnej historii, która poucza, že podczas sporów o ostateczną
unię w wieku XVI kladziono wyrazny warunek, že Wilno ma byé równe
Krakowowi, Troki - Poznaniowi. (O Warszawie - wcale jej nie ubližając - nie mówilo się wtedy zbyt powaznie" .) Efektem tych politycznych
i nacjonalistycznych ze strony polskiej zabiegów byla administracyjna
prowincjonalizacja Wilna, którc ze stolicy stalo sic - niejako na mocy
encyklopedycznej dcfinicji - pcryfcrią . Z Pamiątnika Jasienicy przcbija
jednak przekonanie, že byč može día Wilna tatntcgo czasu nie bylo innej
drogi, a to nie tylko ze wzglcdu na silne oddzialywanie nacjonalizmu polskiego, ale takže nacjonalizmu litewskiego, który Milosz nazwal spazmatycznym .
11
12
13
14
15
Wicm dobrzc, nie trzcba mi o tym przypominaó, ze nacjonalizm litcwski byl
jcszcze bardzicj agresywny i przyczcpny od polskicgo - pisze Jasienica - a
przy tym jakiš dziccinny, która to cccha u osób doroslych jcst nicznosna. [...]
Na pociechę to jcdno powicdzicé mi wolno, že marzcnia o Wiclkim Ksiçstwic
Litewskim, czyli o pañstwic wiclu równouprawnionych narodowosci, wcgctowaly w glowach nicliczncj grupy micjscowcj intcligcncji polskiej. Litcwska
sluchač o tak wstccznym programic nie chciala.
16
162
Lukasz Ksiązyk. „BO WILNO BYLO ZADUPIEM". MIASTO WIDZIANE OCZAMI CZL0NK6W AKADEMICKIEGO
KLUBU WLOCZEGOW
Wspomniana przez Jasienicę grupa intcligencji polskiej, to byli tzw.
„krajowcy", z Ludwikiem Abramowiczem, redaktorėm „Przeglądu Wilenskiego" na czele, ktorzy kultywowali idee fedcracyjne. Program „krajowcow" byl niezwykle bliski takže Miloszowi, dla ktorego - jak się wydaje - jednym z kryteriow sympatii politycznych bylo to, czy dana sila
polityczna widzi w Wilnie stolicę, czy prowincje. A „krajovvcy" „to byli
ludzie glcbocy i szczerzy w swoim oporze wobec polskiego nacjonalizmu
i jako jedyni spošrod mowiacych po polsku wilnian, [...] Wilno uwazali
za stolicę, nie za prowincje" . I chociaž Milosz dostrzega, podobnie jak
Jasienica, brak po stronie litewskiej odpowiednika „krajowcow", to - jak
się wydaje - w starciu dwoch nacjonalizmow, polskiego (biorącego się z
anima naturaliter endeciana - jak za Henrykiem Dembinskim lubil mowič poetą) i litewskiego, sklonny bylby opowiedziec się raczej za nacjonalizmem litewskim. Argumcntem przewazajacym szalę na rzecz Litwinow jest to, žc dla wiekszosci Polakow Wilno to byly jcdynic kresy, a
wiec prowincja, zaš dla Litwinow Wilno bylo stolicą, centrum.
17
To, že Wilno bylo prowincja a nie stolicą došč mocno odczulem - pisal Mi­
losz w 1978 roku - I w wypadku polonizacji wszystkich tych ziem, etnicznie
litcwskich i bialoruskich, prowincja by pozostalo. [...] Powicdzmy brutalnie: gdyby Polska nie przegrala swojej stawki historycznej, spolonizowalaby
wszystkie ziemie až do Dniepru, tak jak Francja rozciągnęla swqj język až do
Morza Srodziemnego [...]. I Wilno byloby miastem regionalnym, jak Car­
cassonne. [...] Aja teraz myšlę, že ktokolwiek dobrzc žyczy temu miastu,
powinicn chcieč, žeby bylo stolicą - co automatycznic usuwa jakics polskie
roszczcnia do <polskicgo Wilna>.
18
I co takže - dopowiedzmy - nie pozwala mowic o Wilnie jako o polskich
krcsach.
Sam pocta jcdnak, zarowno w latach 30., jak i w požnicjszych wspomnieniach z lubošcią wynajdywal šlady prowincjonalnosci Wilna. Miasta
bruku, po ktorym w centrum spokojnic bicgaly psy i zamiast samochodow
jczdzily staroswicckic dorožki z naložonymi na kola samochodowymi
oponami, aby nic „pozostawač w tylc za postępcm" .
19
Wilno, picknc i ponurc miast polnocnc - pisal w Žagarach, a fragment ten cytowal Venclova \v Opisač Wilno - Przez okno widac bnik wyboisty, kalužc i
kupy nawozu. Dalcj - poszczcrbiony mur i drewnianc ploty. W centrum mia­
sta psy gryząsic na šrodku ulicy i žadne auto ich nic sploszy. Bicdna stolicą!
20
163
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
Milosz takže w wielkomiejskich projektach architektonicznych, takich
jak powstary w XIX wieku prospekt Švviętojerski, zwany požniej Mickiewicza, Giedymina, Alėją Staliną, a obecnie znów Giedymina, sklonny
byl dopatryvvac się jedynie pretensji malego miasta do wielkomiejskosci,
gdyž - jak twierdzil - „ta wykreálona prostą linią magistrala, obramiona
rzcdami kamienic z drugiej polowy dziewietnastego wieku nie wynosila
bynajmniej Wilna ponad range prowincjonalnego miasta, jakiegoá Renes,
czy Elizawetgradu jak go sobie wyobrazalem, gdzie tez musial byé <prospekt> día gidanja panów oficerów i studentów" . Równiez Pawlowi Jasienicy ulica Mickiewicza nie przypadla do gustu, gdyž „obrzežona byla
brzydkimi kamienicami z fin de siėcle'u" i wybudowano przy niej tylko
dwa nowoczesne gmachy, z których ,jeden naležat do Pocztowej Kasy
Oszczędnošci, drugi do ubezpieczalni spolecznej" - oba zresztą „zajadle
krytykowane" . Jasienica zacofania Wilna w dwudziestoleciu miedzywojennym upatrywal wlasnie w owej niechęci do nowosci w architekturze
i sztuce. Niechęci, która byla jawnym sprzeniewierzeniem się tradycji
miasta. Slawa Wilna w renesansowej i barokowej Europie Wschodniej przypomina historyk - wynikala bowiem z architektonicznego nowatorstwa, jako že w tej częsci swiata „gotycka, renesansowa, barokowa archi­
tektūra" Wilna to bylo zjawisko „nowe, swieze, pionierskie, objaw prądów poprzednio tam nieznanych" . Tymczasem w XX wieku - zdaniem
Jasienicy - uwolniona „spod kurateli carskich gubernatorów" dawna
stolica nowatorstwa stalą się bastionem odmiany konserwatyzmu, „która
zdecydowanie przekracza granice šmiesznošci" . Zacofanie - wedlug Ja­
sienicy - objawialo się w dzialalnoáci „retrogradów" i „starozylów" (skupionych m.in. wokól „Slowa" Stanislawa Mackicwicza), „ktorych - jak
pisze - wcale nie razily prctensjonalne secesyjne kamicnice, nie wprawialo w rozpacz okropne, pseudogotyckie gmaszysko za Wilia, wzniesionc
jeszcze za cara przez lekarza, zbytnio poruszoncgo lektūrą Krzyzaków,
lccz których bardzo gniewal každy domėk chocby odrobinę zaražony
wplywami Le Corbusiera" . Punktami szczytowymi wilciiskicgo zaco­
fania byly día Jasienicy wygranc przez konscrwatystów batalic o projckt
pomnika Mickiewicza Zbignicwa Pronaszki, a póznicj Hcnryka Kuny, w
cfekcic których pomnik nie powstal, oraz zdjccic na wniosck wojcwody z
afisza teatru na Pohulancc „skandalizująccgo" wystawicnia Przestcpców
Brucknera. Wedlug autora Rzeczypospolitej Obojga Naroclów, niechęč do
artystyczncgo nowatorstwa i modernizaeji powodowala, že Wilno mentalnic tkwilo jeszcze w drugiej polowic XIX wieku. „Kto sprzcciwial się
21
22
23
24
25
26
27
28
164
Lukasz Ksiąžyk. „BO VVILNO BYLO ZADUPIEM". MIASTO WIDZIANE OCZAMI CZLONKÓW AKADEMICKIEGO
KLUBU WLÓCZEGÓW
nowosciom w architekturze i sztuce nawet - pisal - ten w gruncie rzeczy
žądal, aby wszystko pozostalo w takim stanic, w j akim bylo za Aleksan­
dra III, zovviącego laskawie mowc polską <językiem kucharek> i zabraniającego uzywania litewskiej" .
Jasienica, vvidzący w wileñskim konserwatyzmie piętno wyciánicte
na umyslach mieszkañców miasta przez zaborców, ukazuje jednoczesnie
to, na co zwracaja uwage takže Milosz i Korabiewicz, a mianovvicie, že
Wilno poprzez swoja prowincjonalnoáó, ale takže dawny ksztalt architektoniczny, niejako immanentnie tkwilo w wieku XIX i stuleciach dawniejszych. „Wychowywac się w Wilnie - twierdzi autor Miasta bez imienia znaczylo naležec w pewnym tylko stopniu do XX wieku" . Brak znaków
wielkomiejskosci, zwlaszcza przemyslu - „z fabryk widywalismy tylko
garbarnie, tartaki i huty szklane" , pisal Milosz - oraz wielkomiejskiego tlumu, który zastępują - jak w scence rodzajowej, szkicowanej przez
Korabiewicza - „cioteczki bogobojnc z rózañcami w dloni, plotkujące na
šrodku ulicy, ksiądz dobrodziej z Bogiem poprzedzany dzwonkiem zakrystiana, biale czapki akademików spieszących na wyklady" , pozwalal na
fizyczny wrecz kontakt z historia. Owo „cicplo dawnosci" - jak ladnie
okrešla to Milosz - emanowalo zwlaszcza, co oczywiste, z historycznego
centrum Wilna, które dla Korabiewicza na przyklad bylo niczym polski
narodowy košciol pamiątek, przeciwstawiony dynamicznosci nowoczesnego žycia, zgielkliwego, krzykliwego i pozbawionego glębszych wartošci, które są domeną tradycji, uosabiancj przez zabytkowe mury:
29
30
31
32
33
Powoli - rclacjonowal - wlokac za sobą nogi, schodzę pochylnią ulicy Pohulanki, mijam plac Napoleoną, mijam košciolck o.o. Trynitarzy, przcciskam się
przez wąską gardzicl zaulka Litcrackicgo, požnicj zaulkicm Bcrnardyñskim i
jestem przcd klasztorcm o.o. Bcrnardynów. Dalėj išc nie trzeba. Tu bowiem
koncentruje się cale Wilno. Tu zamicszkal duch tego miasta. Tu mimo woli
przeobraža się czlowick i zrzuca z siebic wszystko, co nowoczesne, co jest
zgiclkliwc, krzykliwe, co się wieeznic bez sensu gdzieš špicszy. Tu się zaczyna krok wolny, krok dostojny, albo nie idzic sie w ogólc, tylko stoi w
micjscu, w zapatrzcniu i w zadumic. Jcstcm otumaniony, ukojony nastrojem i
tą atmosferą. Przckroczylem bowiem próg Rzcczypospolitcj, tej królcwskicj,
kontuszowcj, dawncj. [...] Tu wszcdzie košciol. Otaczają nas stare, wierne
mury. Cicplcm przygamiają, polskim nicbem kryją. Swojsko tu. Przcžcgnaj
się i klęknij. Jcstcm w wiclkicj áwiatyni - przcogromncj, bez šeian i bez kružganków. Kyrie clcjson. Jakžc ja eiebie kocham, moje íwicte miasto.
34
165
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
W powyzszym fragmencie zwraca uwagq nie tylko patetyczna narodowa sakralizacja topograficznie dookreslonego centrum Wilna, ale rowniez szczegotowo nieopisana, aczkolwiek sygnalizowana, nowoczesnosc
miasta z jej charaktcrystycznymi wielkomiejskimi cechami: pospiechem,
dynamika,, powierzchownosciaj brakiem reflcksyjnosci itd. Nie nalezy bowiem „przesadzac z prowincjonalnq. dziwnoscia." - przestrzega Milosz
w Rodzinnej Europie. Owo swojskie, nicduze, plotkarskie, dewocyjne, zasniedziale Wilno - jak okresla j e czqsto w Pokusach Korabiewicz - posiadalo rowniez aspekt wielkomiejski, nadawany - zdaniem Milosza - mia­
sm przez Zydow, dla ktorych - podobnie jak dla Litwinow - Wilno nie
bylo prowincjaj a jednym z glownych centrow kultury. Jak Lublin zwany
byl Jerozolimy Krolestwa Polskiego, tak Wilno okreslane bylo mianem
Jerozolimy Litwy lub Jerozolimy Polnocy . Miloszowi zwarta zabudowa Wilna przywodzila zreszta. na mysl Jerozolimq, natomiast handlowa
dzielnica zydowska z jej glowna_ ulicq. Niemiecka^ nadawala Wilnu - jego
zdaniem - aspekt wielkomiejski.
35
36
Niemiecka - wspomina Milosz - byla ulicą wylacznie zydowska, jednakže
róznila sic znacznie np. od warszawskich Nalewck. Bardzicj starožytna, bardziej zasiedziala, wystcpowala jako przedstawiciclka calcj plątaniny krctych,
zdumiewajaco waskich árcdniowiecznych zaulków, a nigdy w Warszawic nic
czulem tego zaplecza. Ze wzgledu na obecnošč spatynowanych przez czas
kamieni fragmenty wielkomiejskie Wilna byly wicc može bližsze Paryzowi
niž Warszawie.
37
Mozna powiedziec, zc pisza_c powyzszc slowa, Milosz osadza Wilno
w pcwnej przcstrzcni paradoksu - oto bowicm to prowincjonalnc miasto
staje w równym rzedzic z jcdna^ z najwiqkszych curopcjskich mctropolii,
Paryzem, z którym Warszawa nic mozc siq równac. Lista miast, z którymi
Milosz porównujc Wilno jcst zrcszta^ imponuja^ca, prócz Paryza i Jerozo­
limy znajduja. siq na nicj: Kraków, zawartoscia^ przypominajacy Wilno,
Praga czeska, w którcj Milosz czul siq „o wiele bardzicj <po wilciisku>
niz w Warszawic" , Bolonia, w którcj podobnie jak w Wilnic czuc ducha
dawnosci, i która wraz z Wilncm pod tym wzglqdcm bije na glowq Kra­
ków, Tricst i Czcmiowcc, miasta zachodzacych na siebic kulturowych i
narodowych sfer, w czym przypominaj;\ Wilno: dziwna, enklawq, którcj
spccyfikq bardzo trudno jcst wytlumaczyc, bowicm „n¡ to Polska, ni to
nic Polska, ni to Litwa, ni to nic Litwa, ni to prowincja, ni to stolica, choc
przede wszystkim prowincja" ', ale - pokomplikujmy dalej, id:\c tropcm
38
v
166
Lukasz Ksiąžyk. „BO WILNO BYLO ZADUPIEM". MIASTO W I D Z I A N E OCZAMI CZLONKÓW AKADEMICK1EGO
KLUBU WLÓCZEGÓW
Milosza - jaka dzivvna to prowincja, skoro jej wielkomiejskie aspekty,
które zawdziecza dziaíalnosci Zydów, poeta będzie odnajdywal na Trzeciej Avenue w Nowym Jorku .
A z drugiej strony Wilno u Milosza caly czas będzie przeciwstawiane
Warszawie, która w porównaniu z Wilnem „byla miastem brzydkim, zžartym w jej srodkowych dzielnicach i na niektórych peryferiach przez liszaj
nędzy, zydowskiej, chalupniczej i drobno-kupieckiej, albo polskiej, proletariackiej, i nie umywala się do miast cywilizowanych, jak áliczna Pra­
ga czeska, niemniej Warszawa to byl juž wiek XX". Milosz dodaje równiež, že: „Dla przybyszów z Warszawy, takich jak K.I. Gatczyñski, Wilno
przedstawialo się jako zupelna egzotyka" . Natomiast dla przybysza z
Wilna, takiego jak Milosz, Warszawa byla miastem przeražającym. Na
tyle przeražającym, že Milosz do jej opisu uzywa, malo oryginalnego, acz
bardzo komunikatywnego toposu miasta-Babilonu: „stolica wydawala mi
się po Wilnie Babilonem nieprawoáci" . Jednak i tutaj prosta opozycja:
Wilno, staroáwiecka prowincja - Warszawa, dwudzicstowieczna stolica,
zostaje przez Milosza zaklócona. Podobnie bowiem jak w Wilnie prospekt
Mickiewicza przez swoje prctensje do wielkomicjskoáci dla poety staje
się prowincjonalny, tak w Warszawie srodowisko literackic skupione wokól „Wiadomošci Literackich", z jego prctcnsjami do swiatowosci, chęcią
bycia „malym Paryžcm" i niechęcią do podejmowania zasadniczych dyskusji, ukazywalo swoje prowincjonalnc obliczc: „nicprzychylna atmosfera
literackicj Warszawy, <malego Paryža>, trącila prowincjonalnoácia bardzicj nawct niž Lubliny, Krakowy i Wilna" . Nie zmicnia to oczywiscie
faktu, že dla Milosza Warszawa lat 20. i 30. byla synonimcm XX wicku,
natomiast Wilno caly czas jcszczc tkwilo w stulcciach poprzcdnich. Na­
wct jcdyna wiclkomicjska ulica Wilna, Nicmiccka, Miloszowi - juž jako
micszkañcowi Francji - kojarzyč się będzie z Paryžcm, ale bardziej z Pa­
ryžcm dzicwictnastowiccznym . Co wieccj, takžc prostytucja - zdanicm
Milosza - zachowala w Wilnie dzicwictnastowicczny, a wlasciwic rosyjsko-dzicwietnastowicczny, charaktcr, który polcga na poczatkowej pijatycc panów oficcrów bądž panów studcntów wylacznic w meskim gronie,
a nastcpnie wypadzic „na dzicwczynki" do „wcalc licznych burdclików,
których adrcsy znali wszyscy dorožkarze" . Domy publicznc i prostytu­
cja nuisialy byc znaczącym clcincntem miejskicgo krajobrazu Wilna lat
20. i 30. skoro znalazly one možc nic poczesne, ale istotnc miejscc wc
wspomnieniach Milosza, Jasicnicy i Korabicwicza. Autor Zaczynąjąc od
"¡oicli ulic podaje dosč dokladną lokalizację micjsc, gdzic córy Koryntu
40
41
42
43
44
45
167
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
wystawafy przed bramami „dostosowując się do rygorów klimatu, a więc
w zimie opatulaly się w welniane chustki, nosiry na nogach wojloki albo
dlugie buty i przytupywaly día rozgrzcwki na sniegu". Byry to ulice položone blisko Wilenki, takie jak Lotoczek i Safjaniki. (czyli dzisiejsze Lata­
ko i Maironio). Natomiast w pamiętnikach Jasienicy i Korabiewicza na
pierwszy plan wysuwa się dom publiczny Cioci Rózi, chociaž kronikarze
nie są zgodni co do jego lokalizacji: Korabiewicz, który došč szczególowo opisuje svvoją vvizytę w tym zakladzie, sytuuje go na ulicy Mostowej,
nieopodal Zielonego Mostu , zaš Jasienica sklonny byl widzieé tam zaklad konkurencyjny, a burdel Cioci Rózi lokuje przy Rajskim Zaulku . W
sporze tym rację trzebaprzyznač raczej Korabiewiczowi...
Historykowi literatury mlodopolskiej paralela między miedzywojennym Wilnem a XIX-wiecznym Paryžem može nasuwaé skojarzenia z Krakowem przelomu XIX i XX wieku, uwiecznionym w legendzie Boya-Želeñskiego. Kraków Boya to równiez - jak Wilno Milosza, Korabiewicza i
Jasienicy - prowincjonalne, male, pozbawione przemyslu miasto košciolów, w którym na každym kroku czuč oddech wielkiej tradycji. W znakomitym szkicu Baudelaire, poeta krakowski Boy, wyjasniajac fenomen
powodzenia wierszy Baudelaire'a wáród krakowskiej mlodziežy lat 90.
XIX wieku, wskazywal na podobieñstwa między paryskimi motywami
wierszy autora Kwiatów zla a realiami „malenkiej miešciny" - Krakowa.
Paryž liryków Baudelaire'a - zdaniem Boya - to nie wielki Paryž:
46
47
to bylo coš, co od biedy možna sobie bylo odtworzyc w Krakowic. Ulica
ciemna i lepka. [...] Szynk, pijak w rynsztoku, tania prostytucja, zdechly pics
gnijący na šrodku ulicy, starowinka kryjaca swą držącą minę pod czarną mantylką, ementarz, koty, organy i won kadzidla, alkohol, ksicžyc, noc i marzenic, marzenie...
48
W powyžszym opisic uwagę przykuwa zwlaszcza pies gnijący na
šrodku ulicy (tak Boy doprccyzowal Padliną Baudclairc'a), bowicm rowniež u Milosza, nie gnijącc wprawdzic, alc gryzącc się psy na ulieach
centrum Wilna urastają do rangi symbolu prowincjonalnošci, malomiasteczkowošci i dzicwiętnastowiccznošci zarazem. Z tym žc ostateeznie
owa prowincjonalna dzicwiętnastowiccznošč dla Milosza po latach stanic
się wartošcią. Tomas Venclova napisal, iž Milosz w „dwudzicstowiccznym Wilnie czul się nicomal jak filomatą, tylko jego bunt byl skicrowany
nic przcciwko Rosji carskicj, ktora od dawna nie istniala, lccz przcciwko
prowincjonalncmu duchowi miasta, a takžc panująccj ideologu" . Myšlę
49
168
tukasz Ksiązyk. „B0 VVILNO BYLO ZADUPIEM". MIASTO VVIDZIANE OCZAMI CZLONKÓW AKADEMICK1EGO
KLUBU WLÓCZEGÓW
jednak, že „czucie się nieomal jak filomatą" i prowincjonalnosc wzajemnie się warunkowaly. To, že Milosz mógl uznawaé się za spadkobiercę
tradycji filomatów wynikalo wlasnie z prowincjonalnego ducha miasta.
Nawet kaluže i kupy nawozu walajace się po Wilnie - na które narzekal w
Žagarach - po latach pozwoliry Miloszowi namacalnie wrecz wyobrazié
sobie Wilno osicmnasto- i dziewietnastowieczne: „Bo wezmy chočby Wilno Oswiecenia i Romantyzmu - pisal w Abecadle. - Te šmierdzące stosy
odpadków, te árodkiem jezdni stružące się ácieki, ten pyl albo bloto, przez
które trzeba bylo brnąč" . A día poety podobnie jak día historyka taka
umiejętnosč wizualizacji przeszlosci to rzecz bezcenna. We wspomnieniu
pošvvięconym Teodorowi Bujnickiemu Milosz napisze, že bez doáwiadczeñ wileñskich, bez uczestnictwa w Sckcji Twórczoáci Oryginalnej przy
Kole Polonistów oraz w Akademickim Klubie Wlóczegów, pewne zjawiska z dziejów kultury byhyby día niego niezrozumiale: „a wicc tawerna
w Londynie szesnastego wieku, w której Marlowe z towarzyszami pili i
recytowali wiersze, francuska Plejada czy wileriscy Filomaci" , których
wspólczesne wcielenie stanowil Akademicki Klub Wlóczegów , gdzie na
kilka lat zeszly się drogi Milosza, Jasienicy i Korabiewicza .
50
51
52
53
Przypisy
1
2
3
4
5
6
7
8
'
10
I. Kraszewski, Poeta i swiat, Warszawa: Czytelnik, 1951,48.
O dziewictnastowiecznym „procesie przeciwko miastu" szczególowo pisal J.
Jedlicki, „Proccs przeciwko miastu", Swiat zwyrodniaty. Laki i wyroki krytyków nowoczesnosci, Warszawa: Sic, 2000.
T. Konwicki, Kronika wypadków milosnych, Warszawa: Czytelnik, 1991, 11.
Ibid., 126.
Specyfika ta nic byla zresztą charaktcrystyczna wylacznic día Wilna dwudzicstowicczncgo. Alina Witkowska o Wilnie koñca XVIII i początku XIX wieku
písala następująco: „Dla kosmopolitów Oáwicccnia lub tez ludzi snobujących
się po prostu na wiclkoáwiatowoáé Wilno nic moglo byč niczym wieccj niž
zanicdbaną stolicą prowincji. Nicczytclna byla día nich zaklęta w kamicñ historia Litwy, malo atrakcyjna wyjatkowa jcdnolitošč stylu architcktoniczncgo
tcgo miasta - pólnocncj oazy baroku". A. Witkowska, Rówiesnicy Mickicwicza, Warszawa: Oficyna Wydawnicza Rytm, 1998, 6. Podobnie ambiwalcntny
obraz Wilna možna odnalcžč na przyklad u Kraszcwskicgo czy Orzcszkowcj.
Cz. Milosz, „Do Tomasa Vcnclovy", Zaczynając odinoiclt niic, Paryž: Instytut
Litcracki, 1985, 35.
Ibid.
W. Korabiewicz, Pokusy, Warszawa: Iskry, 1986, 142.
I. Kraszewski, op. cit., 48.
P. Jasicnica, Pamictnik, Warszawa: Pruszyñski i S-ka, 2007, 87.
169
VILNIAUS LITERATŪRINIS VAIZDINYS
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
170
Ibid., 88.
Ibid., 93.
Ibid, 90.
Przypomnieč jednak naležy, že w XIX wieku za pomocąkategorii „provvincji"
možna bylo opisač nie tylko Wilno, ale takže Warszawe i w petersburskim pišmie Kraj w dziale Z prowincji možna bylo odnaležč wiadomosci z tych dwóch
miast, natomiast warszawska Prawda Aleksandra Swietochowskiego publikowala stoleczne Listy petersburskie. Zob. E. Paczoska, „Odkrywanie prowin­
cji - w kręgu doáwiadczeñ literatury postyczniowej", Doswiadczenie prowincji
w literatiirze polskiej II polowy XIX i XX wieku, pod red. E. Paczoskiej i R.
Chodžki, Bialystok, 1993, 5.
Cz. Milosz, op. cit., 36.
P. Jasienica, op. cit. 90-91.
Cz. Milosz, op. cit., 36.
Ibid., 34, 36.
Cz. Milosz, Rodzinna Europa, Warszawa: Czytelnik, 1998, 74.
T. Venclova, Opisač Wilno, przel. Alina Kuczborska, Warszawa: Zeszyty Literackie, 2006,158-159.
Cz. Milosz, „Dykcyonarz wileñskich ulic" , Zaczynając od moich ulic, 24.
P. Jasienica, op. cit., 100.
Ibid.
Ibid, 94.
Ibid.
Ibid., 97.
Ibid.
Ibid., 104.
Ibid., 105.
Cz. Milosz, Do Tomasa Venclovy, 41.
Cz. Milosz, Teodor Bujnicki, in: Zaczynając od moich ulic, 166.
VV. Korabicwicz, op. cit., 145.
Cz. Milosz, Teodor Bujnicki, 167.
W. Korabiewicz, op. c;7.,159-160.
Cz. Milosz, Rodzinna Europa, s. 74.
O Wilnie jako Jerozolimie Litwy i Jcrozolimic Pólnocy czytaj T. Venclova, op.
cit.,22, 82, 102, 128, 175.
Cz. Milosz, Dykcyonarz wileñskich ulic, 25.
Cz. Milosz, Do Tomasa Venclovy, 34.
Ibid.
Zob. Cz. Milosz, Rodzinna Europa, 74.
Cz. Milosz, Do Tomasa Venclovy, 41.
Cz. Milosz, „Jozcf Czcchovvicz", Zaczynając od moich ulic, 183.
lbid.,s. 188.
Zob. Cz. Milosz, Dykcyonarz wileñskich ulic, 25.
Ibid., s. 20
Zob. W. Korabicwicz, op. cit., 220-221.
Lukasz Ksiąžyk. „BO W1LNO BYLO ZADUPIEM". MIASTO WIDZ1ANE OCZAMI CZLONKCW AKADEMICKIEGO
KLUBU WLOCZĘG6W
47
48
49
50
51
52
53
P. Jasienica, op. cit., 126.
T. Boy-Želenski, Baudelaire, poetą krakowski, in: Znaszli ten kraj?... Cyganeria krakowska, wybor tckstow T. Weiss, Wroclaw: Ossolineum, Deagostini,
2004,151-152.
T. Venclova, op. cit., 158.
Cz. Milosz, Abecadlo, Krakow: Wydawnictwo Literackie, 2001, 213.
Cz. Milosz, Teodor Bujnicki, s. 166.
O pokrewieristwie pomiędzy czlonkami Akademickiego Klubu Wloczegow a
filomatami Milosz pisal następująco: „Oczyvvišcie, že te dryblasy to byli Filomaci, rozbijający swoje biwaki dokladnie w tych samych miejscach, co tamci
sprzed gorą stu lat: Ponary, Jaszuny, Zielone Jeziora, Puszcza Rudnicka. To
možna stwierdzic z odleglošci czasu, a wtedy nikt z nas nie myšlal o našladownictwie". Ibid., 162. Wiecej o Akademickim Klubie Wloczegow czytaj:
A. Srebrakovvski, Wilenscy „Wlocządzy". Wystawa historycznaposwiecona
dziejom akademickiego klubu wloczegow wilenskich, Wroclaw, 1996; B. Tarnowska, „Pamięč nieobccnych (Legenda Akademickiego Klubu Wloczegow
Wilenskich w tworczosci Czeslawa Milosza)", Žycie literackie i literatūra w
Wilnie XIX-XX wieku, pod red. T. Bujnickiego i A. Romanowskiego, Krakow:
Collegium Columbinum, 2000,229-240; W. Szelkovvski, Klub Wloczagow Wi­
lenskich, Wilno: Wydawnictwo Polskie w Wilnie, 1999.
Częšč rozwazan zawartych w niniejszym tekscie wykorzystalem w artykule
„Wilno Jasicnicy i Milosza. Micdzy stolicą a prowincja, wiekicm XX a XIX",
Przegląd Powszeclmy 7-8 (1043-1044) 2008, 75-84.
171

Podobne dokumenty