nastolatek uroki com
Transkrypt
nastolatek uroki com
Reportaż literacki Patrycja Kuźma Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków ul. Ogrodowa 16 22-460 Szczebrzeszyn „Z aparatem i piosenką po Roztoczu” Marek Łysiak już od ponad piętnastu lat jest utalentowanym fotografikiem ze Szczebrzeszyna, człowiekiem z pasją, który na swoim koncie wiele wspaniałych zdjęć i kilka wystaw. Miałam okazję zobaczyć dzieła pana Marka podczas jego ostatniej wystawy. Poznając bliżej tego człowieka, dowiedziałam się, że jest on zainteresowany nie tylko fotografowaniem… Przygoda z aparatem 28 stycznia 2015 roku w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury w Szczebrzeszynie odbył się kolejny (już trzeci) wernisaż wystawy Marka Łysiaka. Tym razem pod hasłem: „Zima w fotografii Marka Łysiaka”. Podczas wystawy mogliśmy podziwiać uroki zimy uwiecznionej na zdjęciach. Wszystkie uchwycone obrazy wyglądały jak z bajki i urzekały nas swoim pięknem oraz niepowtarzalnością… A wszystko zaczęło się, kiedy pan Marek chodził jeszcze do szkoły podstawowej. Wtedy jako nastolatek zrobił pierwsze w swoim życiu zdjęcia. Może nie należały one do najlepszych, ale miały w sobie „to coś”. Nikt nie spodziewał się wtedy, że będzie on tak dobry w swoim fachu. Nie trwało to długo, bo aparat się zepsuł… Dopiero jako dorosły człowiek przypomniał sobie o swoim przyjacielu - aparacie. Jak twierdzi pan Marek: „Dużo w tym było przypadku”. Pierwszym aparatem, który kupił (okazyjnie) był Zenit. Uchwycić piękno Potrafi (jak przystało na każdego profesjonalnego fotografa) doskonale uchwycić piękno przyrody o każdej porze roku. Sprawia, że zwykły krajobraz może zmienić się w bajkowy świat. „Staram się fotografować wszystko, co w jakiś sposób mnie zachwyci, zwróci moją uwagę, ale zawsze lubię szukać ciekawego światła, odbicia w wodzie czy ulotnego piękna lodu i śniegu” – mówi pan Marek. Dobry sprzęt to nie wszystko… trzeba umieć robić zdjęcia, a pan Łysiak z pewnością tę umiejętność posiada. Nauczyciel, jakich mało Jest emerytowanym nauczycielem geografii, ale z zawodem nie rozstał się, bo pracuje jeszcze w jednym z gimnazjów. Uwielbia swoją pracę, ma dobry kontakt z młodzieżą, a wśród uczniów jest ceniony. Zarówno jego praca, jak i zainteresowania, nie pozwalają mu się nudzić czy popaść w rutynę. Kiedy spytałam o najciekawsze wspomnienia z pracy szkole, na jego twarzy pojawił się uśmiech. „Temat rzeka. Zawsze będę pamiętał swoją pierwszą szkołę – Szkołę Podstawową w Zwierzyńcu. To wspaniałe lata i ogromna satysfakcja z pracy z dziećmi. Dużo wędrowaliśmy po Roztoczu. Trudno w to teraz uwierzyć, ale nocowaliśmy w stodołach i dzieciaki same przygotowywały jedzenie – nic nie zostawało” – wspomina z radością pan Łysiak. Człowiek orkiestra Oprócz wykonywania doskonałych zdjęć, świetnie śpiewa i gra na gitarze. „Śpiewać lubiłem od czasów przedszkolnych i tak zostało” – żartuje mój rozmówca. Z panem Markiem każda wycieczka, każdy rajd czy inne wyprawy stają się niepowtarzalne. Nikt nie gra tak dobrze jak on, a przy tym lubi wspólne śpiewanie. W jego towarzystwie każdy ma ochotę śpiewać, nawet jeśli nie umie. Od dziecka był wielkim fanem kina. „W Klemensowie, gdzie mieszkałem kino było i były niezapomniane poranki z bajkami i filmy fabularne” – wspomina. Do dziś interesuje się kinem. Dodać można również pasję podróżowania i wędrowania ... zwłaszcza po Roztoczu. Stawia na aktywny tryb życia. Interesuje się różnymi sportami, jednak podkreśla: „Mój ukochany to łyżwy”. Jak na razie nie udało się panu Markowi spełnić wszystkich marzeń, ale w dalszym ciągu dąży do ich zrealizowania. Jak twierdzi: „Trzeba mieć zawsze trochę marzeń do spełnienia”.