spis treśœci - e
Transkrypt
spis treśœci - e
4-10.03.2013, numer 10 POLITYKA PRZYPŁYW NARODOWEJ FALI POLITYKA Wierni POLITYKA nienawiści Czasami żartuję, że Jezus urodził się w Częstochowie w słowiańskiej i katolickiej rodzinie, jego matka była już chrześcijanką od pokoleń, a ojciec prawdziwym Polakiem – mówi tancerz i choreograf Michał Piróg. Rozmawia ALEKSANDRA PAWLICKA, zdjęcie FILIP ĆWIK Czy w Polsce trudniej być Żydem, czy pedałem? – Trudno być każdym, kto odbiega od głównego nurtu. Czy to ze względu na kolor skóry, czy orientację seksualną, inny jest jak zarazek choroby, na którą nie wymyślono jeszcze lekarstwa. Mój partner czasami się śmieje, że jeśli raz dziennie nie usłyszymy na ulicy: „Piróg, ty pedale!”, to jest to dzień stracony. Czyli trudnej być pedałem. – No nie. Moja rodzina przez lata nie ujawniała tego, że jesteśmy Żydami. Zdekonspirowałem ją przez przypadek w programie Kuby Wojewódzkiego. Wcześniej wszyscy straszyli, że Kuba będzie chciał mnie rozjechać, wywlekając mój homoseksualizm. A on zadał pierwsze pytanie: „Czy to prawda, że jesteś Żydem?”. Odparłem zgodnie z prawdą: „Tak”. Okazało się to większym skandalem niż fakt, że jestem gejem. Do dziś uważam, że było to pytanie niestosowne, bo wywiady nie zaczynają się od pytania: „Czy to prawda, że jesteś z Olsztyna? Czy to prawda, że jesteś Węgrem?”, itd. Okazuje się jednak, że Żyd to w Polsce wciąż narodowość pod specjalnym nadzorem. Pana rodzina na tym ucierpiała? FOT. XXXXXXXXXXXXX – Mama usłyszała wtedy od kobiety, której w stanie wojennym bardzo pomagała: „Wiedziałam, kurwo, że coś ukrywasz. Jesteś żydowską szmatą”. Takie podziękowanie za wieloletnią pomoc. Dużo ludzi się odwróciło. Brat stracił sporo klientów, bo usłyszał, że jako Żyd ma pieniądze, więc nie będą dawali mu dalej zarabiać. Pana też atakowano? 28 29 Newsweek 4 - 10 . 0 3 . 2 0 13 Newsweek 4- 1 0 .0 3.20 1 3 – Ja słyszę na okrągło: „Wypierdalaj do Izraela. Wracaj do siebie, ty Żydzie!”. A przecież ja jestem u siebie. Polska to kraj, w którym się urodziłem. Całkiem niedawno miałem przy placu Na Rozdrożu w Warszawie sytuację, która mnie przeraziła. Robię zakupy, w budce obok siedzi ochroniarz. A z Legii wracają po meczu panowie. I zaczyna się: „Żyd, pedał, kurwa, nie powinieneś żyć, powinni cię zajebać!”. Przepychanka. Ochroniarz widząc to, zasłonił się tylko gazetą. Na mecze, jak rozumiem, pan nie chodzi? – Nie jestem samobójcą, choć bardzo lubię futbol. Mojego kuzyna zamordowali kilka lat temu po meczu tylko dlatego, że kibicował innej drużynie. Krystian Legierski siedział wprawdzie kiedyś na „Żylecie” i żyje, ale kibole myśleli pewnie, że to prowokacja, że jest nagrywany, więc dali mu spokój. Boi się pan wychodzić na ulicę? – Jeszcze tak źle nie jest. Dopóki jestem wśród znajomych, którzy akceptują mnie takiego, jakim jestem, Polska jest fantastycznym krajem. Ale oczywiście zdarzają się nawet w centrum stolicy, czyli w najbardziej tolerancyjnym miejscu, sytuacje nieciekawe. Byłem kiedyś świadkiem, jak w kebabie podchmielony klient zaczął wyzywać pracującego tam Araba od brudasów. Powiedziałem, że ma problem, bo jeden jest dla niego brudasem, drugi pedałem i Żydem, a jedynie on jest świetny. Tylko że to on jest głodny. Doszło do bójki. Od tego czasu jestem najbardziej lubianym Żydem w centrum Warszawy. Gdy była manifestacja w sprawie Palestyny i brałem w niej udział jako przedstawiciel 28 MICHAŁ PIRÓG W Polsce trudno być każdym, kto odbiega od głównego nurtu. Mój partner się śmieje, że jeśli raz dziennie nie usłyszymy: „Piróg, ty pedale”, to jest to dzień stracony SPOŁECZEŃSTWO KOŚCIÓŁ I IN VITRO KOŚCIÓŁ I IN VITRO SPOŁECZEŃSTWO PO PROSTU DZIECKO Nasza córka dość wcześnie dowiedziała się, że jest z in vitro, i potem słyszała w mediach wypowiedzi hierarchów katolickich, że jej istnienie jest moralnie podejrzane, bo okupione śmiercią braci i sióstr. I że jej rodzice są zbrodniarzami – mówi pisarz, scenarzysta i producent filmowy Andrzej Saramonowicz. RENATA KIM Zdenerwował się pan tym, co o dzieciach z in vitro powiedział ksiądz Longchamps de Bérier? – Słyszałem już tyle bzdurnych i niezgodnych z faktami wypowiedzi na ten temat z ust przedstawicieli Kościoła katolickiego, że kolejna już mnie nie oburza, tylko smuci. In vitro jest przede wszystkim techniką medyczną, a księża są w sprawach medycyny ignorantami. Obywatel de Bérier – tak go będę nazywać, bo w kwestii in vitro upra- KULTURA wiany przez niego zawód nie ma żadnego znaczenia – jest w tej sprawie wyłącznie obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej, który poniża innych współobywateli i stygmatyzuje ich poprzez podawanie kłamliwych informacji, jakoby posiadali fizyczne deformacje, po których można ich rozpoznawać. Polacy, którzy narodzili się dzięki in vitro – a są ich już dziesiątki tysięcy – mają prawo oczekiwać, że nie staną się przedmiotem baczniejszej obserwacji ze strony tych, którzy ulegną maniakalnym koncepcjom obywatela de Bérier. Segregowanie ludzi na podstawie wydumanych różnic w budowie czaszek czy kształcie nosa – kilkadziesiąt lat temu świat przerabiał już takie szaleństwo. Dlatego uważam, że ciemnotę powinno się piętnować, zwłaszcza jeśli w nikczemny sposób powołuje się na specjalne związki z Bogiem. Oczywiście każdy ma prawo wierzyć, w co chce, ale uważam, że wy, dziennikarze, popełniacie błąd, za- praszając księży do telewizji, radia czy na łamy pism za każdym razem, gdy jest dyskusja o in vitro czy innych kwestiach medycznych. Ksiądz tak samo się nadaje na eksperta medycznego jak hydraulik czy księgowa. Uważa pan, że Kościół nie ma prawa wypowiadać się na temat in vitro, antykoncepcji czy aborcji? – Oczywiście że ma prawo. Ale społeczeństwo ma prawo wiedzieć, że Kościół – wbrew temu, co sam twierdzi – nie jest wcale stały w poglądach na kwestie etyczno-medyczne. Jeszcze jakieś 150 lat temu uważał, że zabiegi chirurgiczne są ingerencją w boży plan, zatem są niegodziwe. A 60 lat temu sprzeciw hierarchów katolickich budziły przeszczepy, bo jak można przenosić organ jednego człowieka do drugiego? To wszystko na szczęście się zmieniło. I kiedy Jan Paweł II został postrzelony, ksiądz Dziwisz miał na tyle rozsądku, by FOT. ARCHIWUM PRYWATNE ANDRZEJA SARAMONOWICZA NEWSWEEK: Widzi pan u córki jakąś bruzdę na twarzy? ANDRZEJ SARAMONOWICZ: Nieważne, co ja widzę, bo rodzice zawsze patrzą subiektywnie. Ale jestem pewien, że gdyby ktoś, kto utrzymuje, że in vitro szkodzi zdrowiu dzieci, miał okazję przyjrzeć się Konstancji w zestawieniu z jej rówieśnikami poczętymi w sposób, że się tak wyrażę, bardziej zwierzęcy, nie dostrzegłby między nimi żadnych fizycznych różnic. zawieźć go do szpitala, a nie do bazyliki, żeby tam oczekiwać cudu. Historia Kościoła pokazuje, że jest to organizacja, która podlega zmianom, także w kwestii swojej doktryny. Raz jest celibat, raz nie ma. Raz można spłonąć na stosie za to, że się nie wierzy w Boga, a raz – że się w niego wierzy, ale niewłaściwie. Kiedyś wybijano zęby za jedzenie mięsa w piątek, dziś Kościół pozwala je jeść w Wigilię. Wszystko się zmienia, choć na poziomie jednego-dwóch pokoleń łatwo wmawiać wiernym, że są częścią nienaruszalnego monolitu zasad i przekonań. Więc trwamy w nadziei, że również w sprawie antykoncepcji czy in vitro Kościół zmieni zdanie, zwłaszcza że jest im przeciwny, powołując się na jakąś rzekomą niezgodność z naturą. A ja patrzę na obywatela Pieronka, który powiedział kiedyś, że dzieci z in vitro są stworzone na podobieństwo monstrów Frankensteina, czyli niezgodnie z naturą, i widzę okularnika. Czy to nie jest niezgodne z naturą? I z planem bożym? – Pozornie. Pokazuję, że niemal wszystko jest subiektywne, a przez to zmienne. To, czym się Kościół tak dziś chlubi, czyli jego społeczna nauka, nie było wynikiem jakiejś wewnętrznej gotowości tej instytucji do zmiany, ale konieczności dostosowania się do alternatywnej definicji człowieka i przynależnych mu praw, którą zaproponowała nauka i filozofia pooświeceniowa. Zmieniający się świat wymusza na Kościele, by się zmieniał. Czasami na lepsze, czasami na gorsze, jednak zmiana obskuranckiego stanowiska Kościoła w sprawie in vitro z pewnością będzie zmianą na lepsze. Na razie wypowiedzi przedstawicieli Kościoła na ten temat wskazują na połączenie braku wiedzy z brakiem wrażliwości. Weźmy choćby to żenujące stwierdzenie, że dzieci z in vitro nie powinny ist- 42 43 Newsweek 4-1 0 .0 3 .2 0 1 3 Newsweek 4 - 1 0. 03 . 2 01 3 POWRÓT DAVIDA BOWIEGO Wśród mas – właściwie nieznany. W niszy – otoczony kultem. David Bowie nigdy nie podbił Polski. Może tym razem? Artysta wraca z nową płytą. Zatańczmy w stanie wojennym David Bowie jest jednym z największych zjawisk dwudziestowiecznej popkultury. Jako przerysowany Ziggy Stardust współtworzył epokę glam rocka, jako szalony Thin White Duke łączył funk z soulem i muzyką popularną. Stał się archetypem kochającej przepych gwiazdy rocka, zarazem pozostając artystycznym intelektualistą. Współpracował z największymi twórcami swego czasu: od Iggy’ego Popa przez Lou Reeda, Briana Eno po Trenta Reznora. Podążał za trendami w sztuce, inspirował pokolenia muzyków, fotografów, filmowców i projektantów. Najnowszą płytę, „The Next Day”, Bowie wydaje po dziesięciu latach milczenia (w 2004 roku gwiazdor przeżył zawał serca podczas koncertu w Niemczech). W międzyczasie portale internetowe rozpuszczały plotki o planowanej emeryturze, zakończeniu kariery, chorobie. Bowie jednak wraca i to w dobrym stylu. Nowy singiel promujący płytę, bardzo udana piosenka „Stars (Are Out Tonight)” to produkcja artysty świadomego upływającego czasu i swojej pozycji w popkulturze. Teledysk wyreżyserowała Floria Sigismondi („The Runaways: Prawdziwa historia”), obok Bowiego wystąpiła w nim Tilda Swindon, supermodelki Saskia de Brauw i Iselin Steiro oraz słynny androgyniczny ulubieniec Jeana-Paula Gaultiera, Andrej Pejić. W ubiegłym miesiącu Bowie skończył 66 lat. Na świecie jest gigantem uchodzącym za jednego z najbardziej inspirujących artystów XX wieku. Zaczynał pod koniec lat 60., w następnej dekadzie był już zjawiskiem po dwóch stronach Atlantyku. Do Polski trafił jednak dość późno, bo dopiero na początku lat 80. Większość polskich fanów przygodę z jego muzyką zaczynała od płyt „Let’s Dance” i „Tonight”. Pierwsza z nich, wydana w 1983 roku, powstała tuż po podpisaniu rekordowego jak na owe czasy, opiewającego na prawie 18 milionów dolarów, kontraktu z EMI. Drugą pamięta się za tytułowy duet z Tiną Turner. Kiedy Bowie sięgał szczytów światowej popularności, w Polsce trwał stan wojenny. Przeboje nowego, jak się wydawało, księcia popu puszczała radiowa Trójka. Przy odrobinie szczęścia można było zobaczyć teledysk do „Let’s Dance” w jednym z muzycznych programów telewizyjnej Dwójki. – Polacy odkryli dopiero to dyskotekowe wcielenie Bowiego – wspomina Grzegorz Brzozowicz, dziennikarz, w tamtym FOT.XXXXXXXXXXXXX GAVIN EVANS/CORBIS OUTLINE/FOTOCHANNELS FOT. DAWID KARPIUK – Bowie nigdy nie był w Polsce wielką gwiazdą. To nie jest nasza kultura. SARAMONOWICZ O IN VITRO Ja nie jestem ojcem dziecka in vitro, ale po prostu ojcem. A Konstancja jest po prostu dzieckiem. Niczym się nie różnimy od innych KULTURA 88 w kraju biesiady yglądał przepięknie. Czarne dżinsy, biała, muszkieterowa koszula, martensy, zmysłowe ruchy. W berlińskiej Deutschlandhalle tłum, że nie wciśniesz szpilki. Był 1991 rok, Agnieszka Wojtowicz, świeżo po dwudziestce, po raz pierwszy w życiu oglądała swojego idola na żywo. W ramach trasy Sound and Vision David Bowie wykonywał największe przeboje z całej kariery, wszystko to, czego do tej pory słuchało się z płyt i zdartych kaset. Razem z koleżanką od godz. 11 rano koczowały pod bramą. Potem był szaleńczy bieg pod scenę i znowu czekanie. Ten pierwszy koncert to przeżycie nie do opisania. Być może tak właśnie wspomina się pierwszą pielgrzymkę, jeśli ktoś jest religijny. Dla Wojtowicz to był moment życiowego przełomu. Później przez osiem lat pracowała w branży muzycznej, ostatnio przetłumaczyła jedną z bardziej cenionych biografii Bowiego, „Starman. Człowiek, który spadł na ziemię” Paula Trynki (premiera w kwietniu). No i zjechała kawał Europy. Jeździła za Bowiem gdzie się dało. W Budapeszcie nocowała pod budynkiem parlamentu, do Oslo pojechała autostopem z duńskim kierowcą, który nie znał nawet słowa po angielsku. Potem, pod koniec lat 90., miał być Gdańsk. – Co się stało? Koncert się nie odbył. Nawet tysiąc biletów się nie sprzedało – irytuje się. nieć, bo nie są zrodzone z miłości. Jest w nim poniżające założenie, że rodzice dzieci in vitro się nie kochają. A po drugie, jest w tym jakieś zdumiewające założenie, że każdy stosunek seksualny na świecie wypełniony jest aprioryczną miłością do potomstwa. Jak wiemy, nie jest. Co ciekawe, Kościół, który piętnuje sferę seksualną człowieka od początku swojego istnienia, na potrzeby zwalczania in vitro nadaje kopulacji jakieś niebywałe znaczenie, zestawiając ją znaczeniowo z miłością. A przecież – jak wiemy – stosunek seksualny może łączyć się z miłością w znaczeniu porywu serca i duszy, ale często się z nią nie łączy. LITERATURA Kameleon W OJCIEC I CÓRKA Andrzej Saramonowicz z Konstancją na wakacjach w 2012 roku Ironizuje pan. 42 88 89 Newsweek 4 - 1 0 . 0 3 . 2 0 1 3 Newsweek 4 - 1 0 . 0 3 . 2 0 1 3 PERYSKOP 4 Polska, Świat, Sawka POLSKA 16 Ruch Narodowy – Kim jesteśmy? Czarnym snem Adama Michnika. 20 lat straszył Polaków nacjonalizmem i wykrakał – mówi Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej 22 Sergiusz Kowalski – Skrajna prawica jest dobrze osadzona w politycznym mainstreamie – mówi znany socjolog 28 Michał Piróg – To, że jestem Żydem, okazało się większym skandalem niż fakt, że jestem gejem 32 Kwaśniewski i Miller – Rozpoczęli rozgrywkę – pewnie ostatnią w burzliwych dziejach swej szorstkiej przyjaźni. I wciąż nie wiadomo, czy dzielą ich interesy, czy ambicje 36 Wolność i Pokój – Z jednej strony są anarchiści, z drugiej propaństwowcy. Dziś taka organizacja nie mogłaby powstać SPOŁECZEŃSTWO 42 Kościół i in vitro – Nasza córka słyszała wypowiedzi hierarchów katolickich, że jej istnienie jest moralnie podejrzane – mówi scenarzysta Andrzej Saramonowicz 46 Ks. Franciszek Longchamps de Bérier – Dlaczego zdolny ksiądz opowiada, że dzieci z in vitro mają bruzdę na czole? Tak myśli? A może uważa, że ułatwi mu to karierę w Kościele? 50 Nasze zdrowie – Producenci żywności, naciskani przez księgowych, zamieniają ją w tanie produkty chemii przemysłowej. A my to jemy 54 Trener hollywoodzkich gwiazd – Witold Szmańda właśnie wrócił z Los Angeles z misją uczenia Polaków, jak być fit 58 Kamil Stoch – Nie chciał być drugim Adamem. Ale nim został ŚWIAT 62 Konklawe – Powinno szukać szeryfa, żeby zrobił porządek w Watykanie. Tylko kto mógłby naprawić to królestwo, w którym rządzą koterie i spiski? 65 Czy papież uratuje Kościół? – Religie chrześcijańskie przegrały w Europie. Nasz kontynent jest stracony dla Kościoła – mówi wybitny włoski intelektualista Paolo Flores d’Arcais 68 Rosyjskie łagry – Tak jak w czasach Stalina łamią ludzi. Teraz z systemem walczą dziewczyny z Pussy Riot 71 Bułgarzy – Obalili rząd. Premier ukrył się w klinice, a ludzie czekają na polityka, który obieca im pracę i tanie życie BIZNES 74 Leszek Balcerowicz – Do strefy euro można wejść dobrze albo wejść źle. Aby wejść dobrze, trzeba zrobić reformy, które i tak są Polsce potrzebne, żeby uniknąć spowolnienia naszej gospodarki 78 Strefa euro – Polska szybko do niej nie wejdzie. Prezydent właśnie delikatnie wcisnął hamulec 82 Chomikuj.pl – Dla internautów to szybki i tani dostęp do kultury. Dla twórców to szkodnik, pożerający plony ich pracy. A dla sądu? NAUKA 84 Medycyna – Dlaczego tak trudno przyszyć odciętą dłoń? KULTURA DAVID BOWIE Potrafią go docenić artyści, dziennikarze i zawsze czujni hipsterzy. Czy nową płytą podbije serca reszty Polaków? Okładka: fot. Piotr Sadurski, Maridav/iStockphoto/Thinkstock/Flash Press Media 1 Newsweek 4-10 .0 3.2 0 13 88 David Bowie – W Polsce nigdy nie zyskał uznania. Może tym razem? Artysta promuje nowy krążek 92 Themersonowie – Małżeństwo awangardzistów. Ich prace przypomina właśnie Muzeum Sztuki w Łodzi 96 Christoph Waltz – Zrobił hollywoodzką karierę po pięćdziesiątce i właśnie dostał drugiego Oscara 100 Tajemnice prawdziwego Bonda – Jak powstał mit agenta 007 FELIETONY 10 57 61 104 Grzegorz Markowski/Krzysztof Materna – Niewysłane listy Marcin Meller – Nic się nie dzieje Zbigniew Hołdys – Rozczarowanie Magda Gessler – Cudowne muszelki