Justyna Łukaszewicz
Transkrypt
Justyna Łukaszewicz
How to reference this article Łukaszewicz, J. (2015). Uczeni listy piszą. Italica Wratislaviensia, 6, 347–353. DOI: http://dx.doi.org/10.15804/IW.2015.06.24 Justyna Łukaszewicz Uniwersytet Wrocławski [email protected] Uczeni listy piszą Marcin Rabenda, wstęp i opracowanie komentarza, Barbara Judkowiak, redakcja naukowa (2013). Roman Pollak – Giovanni Maver. Korespondencja (1925–1969). Poznań: Poznańskie Studia Polonistyczne, ss. 467 + [12]. iezwykle istotnym, może najważniejszym aspektem kultury jest wymiana – zwłaszcza myśli. Szczególną wartość mają międzykulturowe dialogi wybitnych postaci. Tradycyjna korespondencja, która w kulturze europejskiej ma takich mistrzów, jak Erazm z Rotterdamu czy Wolter, w dobie poczty elektronicznej odchodzi do lamusa. Tym większej wagi nabierają zbiory takie jak ten, który pieczołowicie przygotowano i wydano w Poznaniu. Imponująca publikacja jest owocem pracy zespołu badaczy, tłumaczy i redaktorów. Jak pięknie piszą jej twórcy w „Słowie od redakcji”, N książka jest wyjątkowym świadectwem „łańcucha pokoleń” i wspólnoty ideałów środowiska uniwersyteckiego – wynikiem fascynacji przedstawiciela najmłodszego pokolenia polonistów Mistrzami, życzliwego wsparcia przez nestorów naszej dyscypliny i wreszcie współpracy łączącej humanistów Published: 10/09/2015 ISSN 2084-4514 348 Justyna Łukaszewicz ponad podziałami organizacyjnymi i przypisaniem do różnych wydziałów Almae Matris. (s. 8). Przekładu listów Giovanniego Mavera z języka włoskiego dokonały italianistki Joanna Dimke-Kamola (adiunkt w Instytucie Filologii Romańskiej UAM) i Agnieszka Domaradzka (która doktoryzowała się na UAM), autorem wstępu i opracowania w postaci przypisów jest Marcin Rabenda, za redakcję naukową całości odpowiada Barbara Judkowiak, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jako student poznańskiej polonistyki Rabenda napisał (pod kierunkiem prof. Judkowiak) i obronił (w roku 2011) pracę magisterską pt. Roman Pollak. Narodziny italofila i jego rzymska działalność polonistyczna w latach 1923–1924. W opracowanym przez siebie komentarzu do listów wykorzystał za zgodą Jerzego Starnawskiego jego edycję listów Romana Pollaka do Giovanniego Mavera4. Pamięci Starnawskiego (1922–2012) poświęcony został sygnowany przez Rabendę wstęp omawianej książki oraz wspólny artykuł tłumaczek listów Mavera i Rabendy Il carteggio di Roman Pollak con Giovanni Maver (anni 1925–1939), opublikowany w roku 2013 na łamach „Ricerche Slavistiche” (najstarszego działającego obecnie czasopisma slawistycznego, którego pierwszym redaktorem naczelnym był Maver)5. Starnawski, J. (2004). Listy Romana Pollaka (1886–1972) do Giovanniego Mavera (1891–1970). Cz. I. Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie, s. 337–414 oraz Starnawski, J. (2005). Listy Romana Pollaka (1886–1972) do Giovanniego Mavera (1891–1970). Cz. II. Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie, s. 425–516. Z tymi bardzo istotnymi dla powstania omawianej książki publikacjami łączą się zauważone przeze mnie drobne niedociągnięcia redakcyjne, których nie udało się uniknąć mimo pieczołowitego przygotowania tomu: w końcowej bibliografii (s. 455) figuruje tylko adres pierwszej części opracowania zaskakująco kończący się informacją „s. 339”, natomiast w przypisie 6 na s. 9 czytamy: „zob. J. Starnawski, Listy Romana Pollaka…, op. cit., s. 389”, przy czym żadna część opracowania Starnawskiego nie jest cytowana we wcześniejszych przypisach do „Słowa od redakcji”. Poprawne adresy bibliograficzne obu części pracy Starnawskiego zostały jednak zamieszczone w ostatnim przypisie do „Wstępu” Rabendy (s. 50). 5 Zob. Dimke-Kamola, J., Domaradzka A., Rabenda, M. (2013). Il carteggio di Roman Pollak con Giovanni Maver (anni 1925–1939). Ricerche Slavistiche, 11/57, s. 427–464. 4 Uczeni listy piszą 349 Roman Pollak (1886–1972) był współtwórcą poznańskiej polonistyki po pierwszej wojnie światowej i jednym z jej filarów po drugiej. Italoman, który swe pierwsze wyprawy do Włoch odbył jako maturzysta i student, w 1915 r. jako żołnierz armii austriackiej musiał walczyć także przeciwko Włochom. Na froncie czytał Goffreda Torquata Tassa (robiąc notatki do rozprawy doktorskiej i habilitacyjnej) i Pisma literackie Giuseppe Mazziniego. Jego zainteresowania naukowe koncentrowały się głównie na literaturze XVII-wiecznej, zwłaszcza na kongenialnym przekładzie poematu Tassa pióra Piotra Kochanowskiego. Studia nad włoskimi wpływami w literaturze staropolskiej stały się dla niego przepustką na rzymską placówkę, gdzie w latach 1923–1928 prowadził szeroko zakrojoną działalność naukową, popularyzatorską i przekładową nastawioną na szerzenie znajomości polskiego języka i polskiej literatury oraz pogłębianie relacji polsko-włoskich, zyskując miano Romano Polacco. Giovanni Maver (1891–1970) urodził się na kulturowym pograniczu, „na należącej do Austrii dalmackiej wyspie Korczuli w rodzinie Włocha o słowiańskim pochodzeniu” (s. 42). Ze spędzonych tam lat dzieciństwa i wczesnej młodości wyniósł znajomość serbsko-chorwackiego. Studiował w Wiedniu filologię romańską, potem uzupełniał te studia we Florencji i w Paryżu. W roku 1920 stanął na czele pierwszej we Włoszech katedry slawistyki, utworzonej na Uniwersytecie Padewskim. Wkrótce stał się znakomitym ambasadorem polskiej kultury. Uczeni nawiązali kontakty w roku akademickim 1924/25. Pod wpływem Pollaka Maver zajął się twórczością Juliusza Słowackiego. Latem 1925 r. przebywał w Polsce, pracując nad swoją pierwszą poważną rozprawą o polskiej poezji. O tym, jak znakomicie wówczas wyszlifował polszczyznę, oraz o początku włosko-polskiej przyjaźni świadczy symbolicznie otwierający opublikowaną korespondencję wiersz, jaki Maver we wrześniu 1925 r. zadedykował Leszkowi Pollakowi, synowi Romana: Synowi pewnego Polaka, Romana, który, choć Romano, z Rzymu nie pochodzi, lecz w Rzymie języka polskiego arkana 350 Justyna Łukaszewicz i dzieła objaśnia polskie włoskiej młodzi, i który wyprawę swą ku włoskiej ziemi rozpoczął, studiując Torkwata oktawy w przekładzie (Piotra, nie Jana, mój Palmieri!), by wśród cudzoziemców przysporzyć mu sławy. I Polki synowi, która dom zostawia, by do Rzymu jechać, ba, nawet i Leszka, i choć w złość Grabskiego tym niechybnie wprawia, pomiędzy Botteghe Oscure gdzieś mieszka. Studentowi Akademii Sztuk Zbójnickich, Urwisowania i Innych Rzemiosł Rzadkich, ten co wielbi Słowackiego poetycki talent – ofiaruje dziś te czekoladki. Po wyjaśnienia dotyczące aluzji zawartych w tym wierszu odsyłam do omawianej publikacji (s. 53–54). W zachowanych listach Pollak i Maver przekazują sobie wiadomości na temat wspólnych znajomych i przyjaciół z kręgów akademickich, planów i publikacji naukowych, organizacji dydaktyki, podróży, odczytów, nominacji, subwencji i stypendiów oraz działań ambasad, ministerstw i stowarzyszeń. Maver donosi Pollakowi, co słychać w sprawach dotyczących Katedry Języka i Literatury Polskiej, której był pierwszym kierownikiem, a która została utworzona w 1929 r. na rzymskim uniwersytecie „La Sapienza” w dużej mierze dzięki wysiłkom Pollaka. W korespondencji padają nazwiska współpracowników katedry: Ricarda Picchia, Ireny Mamczarz, Santego Graciottiego. Pollak z kolei pisze o planach utworzenia katedry italianistyki na Uniwersytecie Warszawskim i działalności akademickiego koła włosko-polskiego w Poznaniu. Korespondenci przekazują sobie i komentują swoje prace naukowe i edytorskie, a także chwalą lub (rzadziej) ganią cudze publikacje. Wiadomości dotyczące pracy przeplatają się z prośbami natury organizacyjnej (takimi jak rezerwacja pokoju w hotelu) oraz wieściami i wynurzeniami osobistymi, dotyczącymi na przykład zmiany mieszkania czy miejsca spędzania urlopu. Upływ czasu znaczą nie tylko daty, ale i informacje o stanie zdrowia czy pogarszającej się z wiekiem kondycji, a także doniesienia o pojawianiu się na świecie i dorastaniu wnuków. Uczeni listy piszą 351 Cristina [….] zapisała się na pierwszy rok na wydziale nauk politycznych i społecznych (a ponieważ jest jednocześnie jedną z najlepszych włoskich tenisistek, nie jest wykluczone, że pewnego dnia będzie brała udział w jakimś turnieju w Polsce, zastępując dziadka, który nie może już wybierać się w dalekie podróże) […] (s. 431, list Mavera z 1967 r.) Szczególnie poruszające są przepełnione bólem zdania odnoszące się do tragicznych wydarzeń w życiu uczonych. Każdy z nich musiał radzić sobie z żałobą po synu: piętnastoletni Glauco Maver zginął na wycieczce narciarskiej w Alpach w roku 1938 (Giovanni Maver przeżył także swego syna Bruna, który zmarł na raka w 1969 r.), a Leszek Pollak zmarł zakatowany w obozie koncentracyjnym w 1944 r. Kilkustronicowa opowieść o dramatycznych wojennych losach rodziny Pollaków kontrastuje z krótszymi listami Mavera, który czas wojny przetrwał wraz z rodziną bez większych uszczerbków. Śmierć syna jest najtragiczniejszym akcentem wojennej historii polskiego profesora, obejmującej koszmar życia w Warszawie pod okupacją niemiecką, utratę mienia, tułaczkę, głód, ciężką pracę, w końcu powstanie. Piękną kartą w życiorysie Pollaka jest prowadzenie dydaktyki na tajnych kursach uniwersyteckich i pełnienie odpowiedzialnych funkcji do rektora włącznie. Jasny punkt i powód do dumy stanowi też uratowanie przez żonę teczki z dokumentami profesora, w tym unikatowego odpisu poematu Adama Korczyńskiego (poety żyjącego na przełomie XVII i XVIII w.), którego oryginał spłonął w 1944 r. wraz z dużą częścią zbiorów Biblioteki Narodowej. Dla porównania sytuacji Polski i Włoch, Polaków i Włochów w okresie tuż po drugiej wojnie światowej, biorąc pod uwagę bilans wojennych strat poniesionych przez oba narody, bardzo znaczące wydaje mi się zestawienie cytatów z wyżej wspomnianego listu Pollaka (grudzień 1945 r.) i z odpowiedzi Mavera, kreślonej w lutym 1946 r.: Pollak: Szukam zapomnienia w pracy. Nie mogę o tym myśleć. Ale udręki nasze nie skończyły się jeszcze. Ciągną się dalej. Czy starczy nam sił na ich przetrzymanie? Chyba już dość krwi i ofiar z naszej strony! Przelewaliśmy krew za swoją i cudzą sprawę, przecierpieliśmy wiele za siebie i innych, procentowo ponieśliśmy straty większe niż wszyscy, zniszczo- 352 Justyna Łukaszewicz no większą część naszego dorobku w dziedzinie kultury, sztuki. Ileż naszej młodzieży zmarnowało się, ile dzieci? Czy za to wszystko mamy teraz marnieć i ginąć jako najgorszy z narodów; czy świat na to pozwoli? Niełatwo żyć w takich czasach Polakowi, choć jego naród tak w tej wojnie uczciwie dla swej przyszłości lepszej krwawił i cierpiał tyle. (s. 189) Maver: Kiedy o Was myślę, uzmysławiam sobie, jak małostkowe są nasze narzekania i nasze niezadowolenie. U nas tutaj, w gruncie rzeczy, sprawy mają się dość dobrze – choć biedna, mała Italia poszukuje na próżno u siebie i w świecie lekarza, który zechciałby i potrafiłby ją uzdrowić. Pozornie życie toczy się znów normalnym trybem (w Rzymie ruch jest wielki, sklepy pełne wszelkiego dobra…), ale w umysłach i sercach wielkie spustoszenie. (s. 191) W 1947 r. Maver, który – obok Natalina Sapegna – razem z grupą włoskich naukowców reprezentujących różne dziedziny nauki odwiedził Polskę na zaproszenie polskiego rządu w celu odnowienia włosko-polskich relacji, pisze po powrocie do ojczyzny: „Wszyscy moi koledzy są przepełnieni podziwem dla wielkiej energii i żywotności, której dowody polski naród daje również teraz, po wojnie” (s. 199). W wielu listach włoski uczony wyraża podziw i zazdrość wobec aktywności – zaiste godnej podziwu – polskiego przyjaciela. Aktywność ta przejawia się nie tylko w intensywnej działalności naukowej, ale też w nawale pracy dydaktycznej, co wiąże się z dużą liczbą studentów polonistyki. Dydaktyka przynosi Pollakowi satysfakcję: „Ta młodzież – nierównie bardziej niż przed wojną dojrzała i bardziej wartościowa – sprawia mi szczerą radość i daje wiele osobistego zadowolenia” (s. 207) ‒ pisze Pollak w 1948 r. Maver natomiast w latach czterdziestych i pięćdziesiątych utyskuje: „Skarżysz się, że masz zbyt wielu uczniów, ja zaś powinienem narzekać na coś zgoła przeciwnego. Po kilku lepszych latach wróciły czasy dla slawistyki chude” (s. 203); „Zainteresowanie kierunkami slawistycznymi znacznie zmalało w ciągu ostatnich dwóch lat. W tym roku na zajęcia z polskiego przychodził do mnie tylko jeden student” (s. 209); „Niepokoi mnie […] bardzo małe zainteresowanie – które prawie sięgnęło zera – moimi zajęciami z polskiego” (s. 212). Uczeni listy piszą 353 Prowadzona przez czterdzieści kilka lat korespondencja daje żywy obraz przedwojennych, wojennych i powojennych losów wybitnych uczonych działających w polskim i włoskim środowisku naukowym. Opublikowanie tego dwugłosu w krytycznym wydaniu stanowi ważny wkład w pisanie historii polskiej i europejskiej humanistyki XX w. poprzez udokumentowanie historii jednostkowych, ale splatających się ze sobą losów wpisanych w historię narodów. Książka godna polecenia jako lektura dla słuchaczy studiów doktoranckich w ramach zajęć poświęconych etosowi badacza.