kwiecień
Transkrypt
kwiecień
Głos Parafii NR 4 (160) ROK XI V KWIECIEŃ 2 016 BI ERZGŁOWO P A RA F I A P W . W N I E BO W Z I Ę CI A N A JŚ W I Ę TS Z E J M A RY I P A N N Y Panie, gdy jestem głodna, przyślij mi kogoś, kto potrzebuje pożywienia; gdy chce mi się pić, przyślij mi kogoś spragnionego; gdy jest mi zimno, przyślij mi kogoś do ogrzania; gdy odczuwam przykrości, ofiaruj mi kogoś do pocieszania; gdy mój krzyż staje się ciężki, pozwól mi dzielić krzyż innej osoby; gdy jestem biedna, skieruj mnie do kogoś, kto jest w potrzebie; gdy nie mam czasu, daj mi kogoś, kogo mogłabym wesprzeć przez chwilę; gdy jestem upokorzona, spraw, bym miała kogoś, kogo mogłabym pochwalić; gdy jestem zniechęcona, przyślij mi kogoś, komu mogłabym dodać otuchy; gdy potrzebuję zrozumienia u innych, daj mi kogoś, kto czeka na moją wyrozumiałość; gdy potrzebuję, by ktoś zajął się mną, przyślij mi kogoś, kim ja mogłabym się zająć; gdy myślę tylko o sobie samej, zwróć moją uwagę na kogoś innego. Uczyń nas, Panie, godnymi służenia naszym braciom, którzy na całym świecie żyją i umierają biedni i wygłodniali. Daj im dzisiaj, posługując się naszymi rękoma, ich chleb powszedni. Daj im za pośrednictwem naszej wyrozumiałej miłości pokój i radość. /Bł. Matka Teresa z Kalkuty/ – KWIETNIOWE KALENDARIUM – 1 kwietnia 2 kwietnia 3 kwietnia 4 kwietnia 7 kwietnia 10 kwietnia 12 kwietnia 13 kwietnia 14 kwietnia 16 kwietnia 17 kwietnia 22 kwietnia 23 kwietnia 24 kwietnia 25 kwietnia 26 kwietnia 27 kwietnia 29 kwietnia 30 kwietnia Pierwszy piątek miesiąca – Księża odwiedzają chorych w naszej parafii – Prima Aprilis XI rocznica śmierci św. Jana Pawła II – Diecezjalny Zjazd Służby Liturgicznej w Toruniu II Niedziela Wielkanocy czyli Niedziela Miłosierdzia Bożego – Święto Patronalne CARITAS – Początek 72. Tygodnia Miłosierdzia w tym roku obchodzonego pod hasłem: „Miłosierni jak ojciec” – Droga Światła o godz. 20.00 wzdłuż alei Jana Pawła II w Łubiance Uroczystość Zwiastowania Pańskiego – Dzień Świętości Życia – Wspomnienie św. Izydora z Sewilli, biskupa i doktora Kościoła, patrona Internetu i internautów Dzień Pamięci o Holokauście III Niedziela Wielkanocy – Niedziela Biblijna – Początek VIII Tygodnia Biblijnego – VI rocznica katastrofy smoleńskiej Wspomnienie św. Zenona z Werony, biskupa, patrona niemowląt Wspomnienie św. Marcina I, papieża i męczennika – Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej 1050. rocznica Chrztu Polski – Dzień Ludzi Bezdomnych 89. urodziny emerytowanego papieża Benedykta XVI IV Niedziela Wielkanocy – Niedziela Dobrego Pasterza – Początek tygodnia modlitw o powołania kapłańskie i zakonne Międzynarodowy Dzień Ziemi Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski – Światowy Dzień Książki V Niedziela Wielkanocy – Wspomnienie św. Jerzego, męczennika – V Otwarcie Sezonu Motocyklowego w Gminnym Parku Kultury i Rekreacji w Łubiance Wspomnienie św. Marka Ewangelisty, patrona pisarzy Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Dobrej Rady Wspomnienie św. Zyty, dziewicy, patronki służby domowej – II rocznica kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII Wspomnienie św. Katarzyny Sieneńskiej, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy – Dzień pamięci męczeństwa duchowieństwa polskiego w czasie II wojny światowej Wspomnienie św. Piusa V, papieża Elżbieta Giersz -2– – Z ŻYCIA PARAFII – XI ROCZNICA ŚMIERCI ŚW. JANA PAWŁA II Zapraszam 2 kwietnia na godz. 20.00 (w Niedzielę Miłosierdzia Bożego) na Aleję Jana Pawła II w Łubiance na Drogę Światła. Zapraszam mieszkańców naszej Parafii i Gminy. W tym roku przypada już XI rocznica śmierci (02.04), V rocznica beatyfikacji (01.05) i II rocznica kanonizacji Jana Pawła II (27.04). Przygotowane zostały teksty w oparciu o Jego słowa i rozważania. Tego wieczoru oddamy głos świętemu. On nas uczy, jak w śpieszącym się świecie zatrzymać się, głęboko odetchnąć, zachłysnąć się Bogiem. Wychodzimy na ulicę dumni z głębi dziedzictwa. Proszę mieszkańców Alei Jana Pawła II oraz instytucje tam się znajdujące o udekorowanie, świąteczne ustrojenie Alei. Wzdłuż niej krzyże wyznaczą czternaście stacji Drogi Światła. Na krzyżach będą postawione płonące znicze. Proszę uczestników Drogi o przyniesienie ze sobą zapalonych świec, zniczy lub pochodni. Celebrować będziemy Światło, Boże Światło, Boga, który „oblekł się w światło”. Na koniec nabożeństwa pozostawimy znicze pod figurą Chrystusa Króla i odmówimy Litanię do św. Jana Pawła II, ułożoną przez kard. Josepha Ratzingera. Tradycyjnie odśpiewamy również Apel Jasnogórski i na zakończenie kapłani udzielą błogosławieństwa. Wielki krzyż misyjny poniosą w naszym imieniu strażacy. Rozważania odczytywać będą przedstawiciele poszczególnych wspólnot: Rad Parafialnych, Akcji Katolickiej, Żywego Różańca, Caritas Parafialnego i Caritas Szkolnego, Grupy Biblijnej, Koła Misyjnego, zespołu Marwojki, Koła Gospodyń Wiejskich, samorządu. NIEOCZEKIWANA ŚMIERĆ 8 lutego 2016 roku zmarł proboszcz sąsiedniej parafii pw. Św. Walentego w Łążynie – ks. Jacek Kwiatkowski. „U mojego początku jest mój kres. W moim końcu jest mój początek” – napisał poeta. Trzeba przejść całe życie, aby dotrzeć do początku. Jest nim wieczność. Ks. Jacek Kwiatkowski studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie. Praktykę diakońską odbywał w parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Toruniu. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1994 roku przez rok posługiwał w Nowym Mieście Lubawskim. Przez następne dziesięć lat związany był z parafią Matki Bożej Zwycięskiej, najpierw jako wikariusz, potem jako rezydent. W roku 2002 został sekretarzem Wydziału Konserwacji Zabytków Kurii Diecezjalnej. Od 2011 do 2015 roku był dyrektorem Muzeum Diecezjalnego, organizując tę placówkę. Równocześnie od 2013 do 2014 roku był administratorem parafii katedralnej w Toruniu. -3– Ks. Jacek jako proboszcz przybył do Łążyna 1 lipca 2015 roku. Odjechał do szpitala 2 lutego 2016 roku. Posługiwał więc pół roku. Ze szpitala wrócił już „na marach”, prosto do kościoła. Wygłosił swoje ostatnie kazanie, przypominał nam naukę Jezusa o życiu, które jest darem Boga, o życiu wiecznym, które jest naszym celem i spełnieniem, o przebaczeniu, które jest potężnym orężem w Roku Miłosierdzia. Młodym mówił o ich powołaniu, o kapłaństwie. Słyszycie? Ks. Jacek pozostawił puste miejsce. Potrzebni są następcy. Czy umarli nie mówią najgłośniej? Umarł na posterunku. Pragnął dokończyć swoją pierwszą w parafii łążyńskiej kolędę. Czuł się źle już jakiś czas, miał gorączkę, ale jeszcze do niedzieli, powtarzał: „Jak tu odwołać odwiedziny? Przecież nie wszyscy się dowiedzą, przecież będą czekali”. Dociągnął do końca kolędę i swoje życie. Proboszcz, który umarł na posterunku. Co pozostaje w pamięci? Pozostają małe gesty, w których kryje się wielka wiara. Dzieci zapamiętają go jako tego, który błogosławi. Po zakończeniu odprawianej przez Niego Mszy św. ustawiały się długie kolejki, aby otrzymać krzyżyk na czole. Zmarł tego samego dnia co jeden z jego z poprzedników – śp. ks. Stefan Bunikowski, który odszedł przed 34 laty, w ten sam dzień, również 8 lutego. Księża z dekanatu ofiarowali za śp. ks. Jacka Msze św. gregoriańskie. Odprawiane były przez trzydzieści dni, począwszy od najbliższej po pogrzebie niedzieli, na sumie. Ta niedziela to był dzień odpustu, do którego z radością przygotowywał się zmarły. Łążyńscy parafianie przyjęli śp. ks. Jacka i pokochali. Bóg odwołuje człowieka w najlepszej dla niego chwili, najlepszej dla zbawienia. Nie znamy Bożych tajemnic, ale widzieliśmy miłość parafian. Ks. Jacek potrafił rozpalać miłość do Boga. Odszedł, gdy ta miłość była w samym rozkwicie. Sądzę, że także dzięki tej pięknej pamięci będą pielęgnować wiarę, która żyje sakramentami, co pokazali w wieczór przed pogrzebem. Wiele osób przystąpiło do spowiedzi i Komunii świętej, aby godnie pożegnać i owocnie wstawiać się przed Bogiem za swego proboszcza. Na wieść o nagłej śmierci proboszcza parafianie zostawili swoje zajęcia i zaofiarowali pomoc, pracę i modlitwę. Każdego wieczoru, od dnia śmierci do dnia pogrzebu, pełen kościół wiernych zmawiał różaniec i koronkę za zmarłego. Na zakończenie jeszcze słowa poety, słowa uskrzydlone: „Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata Drugą stronę, z ptakiem, górą i zachodem słońca Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie Co nie zgadzało się, będzie się zgadzało Co było niepojęte, będzie pojęte” (Czesław Miłosz, „Sens”) Ks. Rajmund Ponczek Proboszcz -4– – EDK CZYLI EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA – 18 marca – piątek, dla niektórych był to dzień jak co dzień, ale nie dla nas. Tego dnia już od rana nasze myśli krążyły wokół wieczornego wydarzenia. Wyruszałyśmy po raz drugi Ekstremalną Drogą Krzyżową na spotkanie z Jezusem i z samym sobą. O godz. 21.00 z kościoła pw. Św. Antoniego na Wrzosach ks. Dariusz Iwański wyprawił nas w drogę, aby w ciszy i skupieniu przeżywać mękę Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Książeczki, które dostaliśmy po wyjściu z kościoła towarzyszyły nam przez całą drogę, a rozważania zawarte w nich odczytywaliśmy na kolejnych stacjach, przygotowanych co kilka kilometrów w postaci dwumetrowych krzyży z diodową lampką, która rozświetlała delikatnie miejsce przystanku. Droga prowadziła ścieżką rowerową z Torunia do Zamku Bierzgłowskiego, dalej polną drogą do Łążyna, stamtąd do Zarośla Cienkiego i Górska, później ze Starego Torunia do miejsca zakończenia TEDK – Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Marsz był trudny zwłaszcza, że kolejne kilometry pokonywaliśmy nocą, mając pod nogami raz asfalt raz polną drogę. Każdy kolejny kilometr nie pozostawiał złudzeń, że trzeba będzie walczyć z własnymi wewnętrznymi głosami i słabościami (z bólem, zmęczeniem i wątpliwościami) i nie ukrywamy, że nie jeden raz dopadło nas zwątpienie czy damy radę pokonać tą odległość (ponad 40 km). Jednak był to trud, który wart był takiego poświęcenia. Udało się. Około godz. 7.00 dotarłyśmy do Kaplicy Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu, gdzie znajdowała się ostatnia czternasta stacja Drogi Krzyżowej oraz zakończenie. Po przeżyciu Drogi Krzyżowej w takiej formie Dzień Zmartwychwstania Pańskiego był dla nas jeszcze bardziej radosnym dniem. Tak jak tym razem wybrałyśmy coś więcej dla siebie, tak i wybierajmy więcej w swoim życiu każdego dnia. Pewnie to już nie mięśnie będą boleć, nie fizyczne zmęczenie będzie nam przeszkadzało, ale będą to realne próby, w których będziemy musiały wykazać się wiarą. Przełóżmy swoją wiarę na życie. To dopiero będzie coś! Małgosia i Marzena -5– – WIELKA Z(A)MIANA – Wielka choinka, ryba, trochę śniegu, życzenia, bum bum, wielkie fajerwerki na niebie, inne życzenia, schudnąć, wakacje zaplanować. Tiruriru, trochę zabawy, szalony karnawał! Pączusiu! Czekaj… to już śledzik! Pochyl głowę, o tak, nisko, niżej, posyp ją popiołem. I co? Życzenia? A nie, tym razem postanowienie. Dobra, coś się wymyśli, całe 40 dni, nie ma co się stresować. Rekolekcje? Pójdę, zobaczę. Ksiądz mówi, ba dobrze gada! Jest moc... Ale chyba o mnie mówił... dobra, dobra, to nie ma znaczenia. Kwiatka trzeba kupić dla żonki, niech ma raz do roku! Kochanie, palmę kupiłaś? Taką wielką? Który dzisiaj? O... już po wszystkim. Wielkie zamieszanie, z głowy. To już za nami, wszystko pędzi, my również. Wszystko ma być wielkie, ma być szybkie. Kościół idealnie wpasował się w ramy życia człowieka współczesnego. W kalendarzu widzimy coś świetnego! Wielki Post, Wielki Tydzień, o, tak jak lubimy! Całe szczęście, że Jezus pościł tylko 40 dni. Gonimy za tym, co robi wrażenie na innych, co pozwoli podbić nasz status społeczny. Wielkie samochody, wielkie domy, wielkie zmiany? Trzeba przyznać, że nasza parafia miała wielkie szczęście, gdyż na naszej drodze spotkaliśmy ks. Rafała, a dodatkowo mogliśmy go posłuchać, dostać cząstkę miłości, jaką promieniuje. Pada pytanie, czy po tym trudnym okresie, pełnym pytań, wyrzeczeń zaszła w nas jakaś Wielka zmiana? Może jednak Wielka zamiana? Zamiana osobowości, która w trakcie postu pochyla swą głowę w swoistym akcie pokuty za wszystkie grzechy, a po całym zamieszaniu podnosi się ze zdwojoną siłą, aby głowę nieść dumnie? Aby bujać w obłokach, niemal na tej samej wysokości, co sam Bóg? Kiedy dzwoń bije, stajemy się słabi, gorliwie wierzący, a po ostatnim Amen przed nazwiskiem śmiało możemy dostawić słowo „święty”. Wielki Post jest poniekąd traktowany jak cudowna sztuka, która złożona jest z wielu aktów. W poniedziałek wodą oblani, zmyliśmy nasze maski świętości, kurtyna opadła. Czy cokolwiek zmieni się w naszym życiu? Czy to wszystko to tak na chwilę? Spokojnie, możemy odetchnąć. Następny dzwon wybije w maju. Możemy przestać grać dziwne role istot pokornych, szybko, szybko zmiana. Bądźmy sobą, Wielkimi ludźmi, niemalże świętymi za życia. Angelika Zakrzewska -6– – 7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH… SPOWIEDZI – I choć od rekolekcji wielkopostnych minęło już sporo czasu to wciąż żywe są we mnie słowa wypowiedziane przez ks. Rafała w trzecim dniu jego obecności w bierzgłowskiej wspólnocie. Być może dlatego, że „nie owijał w bawełnę”, „nie kadził” – jak to mawiają młodzi, lecz podał na tacy nasze grzechy główne popełniane przy spowiedzi w taki sposób, że sami siebie wyśmiewaliśmy. Nie wypowiem się za innych, ale mnie w ten sposób „zmusił” właśnie do poważnej refleksji nad swoim postępowaniem… To teraz tak dla przypomnienia: Grzech pierwszy. Nie wierzę w to, że Bóg przebaczy mi zło, które popełniłam. Spowiadam się, choć nie wierzę, że ona coś tak naprawdę da lub też odkładam ją na przysłowiowe „świętego nigdy”. Zapominasz, że „Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. Pan jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył”. Zapominasz, że „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”. I nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Grzech drugi. Przystępuję do spowiedzi „z biegu”. Wpadam do kościoła, szukam błędnym wzrokiem wolnego konfesjonału i padam na klęczki. Mówię chaotycznie, nie wypowiadam wszystkich grzechów… Błąd. Zatrzymaj się choć na chwilę. Pomyśl. Przyznaj się przed samym sobą. Zrób rachunek sumienia. Jeśli zapomniałaś książeczki, bądź była „za ciężka” by wziąć ją ze sobą, to przecież możesz wyciągnąć swojego „wypasionego” smartfona czy tableta i wystukać adres odpowiedniej strony internetowej. Serfujesz codziennie w sieci to chyba nie będziesz mieć z tym problemu. Korzystanie z takich urządzeń w kościele dla takiej właśnie sprawy jest dopuszczalne. Grzech trzeci. Klękam przy konfesjonale i w zasadzie, gdyby po drugiej stronie kratki był ten sam ksiądz co ostatnio, mogałbym powiedzieć „standard”, „to co zawsze”, „no przecież ksiądz wie z czym przychodzę”. Podajesz automatycznie stały zestaw przewinien. Wyliczasz: nie byłam 3 razy w niedzielę na Mszy św., 2 razy skłamałam, 4 razy obmówiłam sąsiadkę… Nie ważne są liczby. Nie przykładaj do tego zbyt dużej wagi. Istotne jest coś innego, to że nie podejmujesz walki ze swoimi słabościami. Ciagle spowiadasz się z tego samego. Nie zmieniasz swojego życia. Dlaczego? „Bo i tak mi się nie uda”. Poddajesz się już na samym starcie. Nie myśl tak, spróbuj. Może nie walcz ze wszystkimi grzechami na raz. Wybierz sobie któryś i pracuj nad nim, by go wyeliminować. A potem postąp tak z kolejnym, i kolejnym… Grzech czwarty. Wstydzę się wyznać niektórych grzechów. Zastanawiam się, co pomyśli sobie o mnie ksiądz. Kombinuję więc, jak tu te grzechy „ładnie” nazwać, dobrze „sprzedać”, owinąć w „piękne posrebrzane papierki”. -7– Trzeba pamiętać o tym, że ksiądz jest tylko pośrednikiem, ogniwem łączącym nas z Bogiem. On nas nie ocenia. Nie będzie opowiadał na lewo i prawo o naszych grzechach innym osobom, nawet księżom. Obowiązuje go przecież tajemnica spowiedzi. Wyznajemy swojego grzechy samemu Bogu. Nazywaj więc rzeczy po imieniu. Nie upiększaj ich. Grzech piąty. Opowiadam spowiednikowi jaki to mąż był dla mnie niedobry, jak to sąsiadka mieszkająca obok żyje „na kocią łapę” z jakimś mężczyzną, jak ekspedientka w sklepie mnie oszukała i nie wydała mi reszty… „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” Często dzieje się tak, że tych drzazg wyszukujesz, gdy sama masz dużo problemów, z którymi nie potrafisz sobie poradzić. Odwracają one twoją uwagę. Pomagają zająć myśli, zapomnieć o swoich grzechach, ale to nie jest rozwiązanie. Przed Bogiem mamy być zupełnie szczerzy. Wyciągnij to, co ci ciąży na sercu. Będzie ci lżej. Zobaczysz. Grzech szósty. W zasadzie to nie wiem co księdzu powiedzieć. Chodzę do kościoła, nie jem w piątek mięsa, nie palę, nie piję… „A przeklinasz czasem?” Noooo, czasem coś mi się wymsknie, ale rzadko. Ostatnio jak drzwi mi się zatrzasnęły w łazience. Miałam prawo, więc to się nie liczy. No właśnie wszystko się liczy. Uważasz pewne grzechy za nieistotne, próbujesz się usprawiedliwiać, wybielać. Traktujesz przykazania Boże wybiórczo. Zaczynasz od mniejszych spraw, a jeśli w porę się nie zorientujesz jaką drogą podążasz to skończysz na poważnych. Tak zatraca się umiejętność rozpoznawania tego, co dobre od tego, co złe. Zawróć! Grzech siódmy. Wyspowiadałam się, odmówiłam nadaną pokutę i już. Po wszystkim. Znowu mam czyste konto. Oby jak najdłużej. Nie jest to do końca prawdą. Zapominasz o zadośćuczynieniu. To piąty warunek dobrej spowiedzi świętej. Jeśli używasz jakiegoś sprzętu wbrew instrukcjom to go prędzej czy później zepsujesz. Musim go potem naprawić, pójść do serwisu i zapłacić za usługę. Podobnie jest z grzechem. Jeśli ukradłaś jakiś przedmiot nie wystarczy się z tego wyspowiadać. Trzeba ten przedmiot oddać prawowitemu właścicielowi. Jeśli rozpuściłaś nieprawdziwe plotki o jakiejś osobie trzeba się do tego przyznać. W ten sposób naprawisz szkodę moralną jej wyrządzoną. Nie wpadaj zatem w samozachwyt po spowiedzi. Czeka cię bowiem po niej najtrudniejsze zadanie – naprawienie wyrządzonych szkód. ---------------------------------------I co? Jak przebiegła spowiedź wielkanocna? Była taka jak powyżej opisana? A może w ogóle jej nie było? Jeśli nie to nie jest jeszcze za późno. Masz czas do niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Bóg na ciebie czeka. Zawsze. Pamiętaj o tym. Kasia -8– – KĄCIK MŁODEGO POETY – „Kim byłeś, a kim się stałeś” (c.d.) Czy z niemocy do życia, miłości Tu siły i zapał dostałeś Z buntu i złości do Boga Zacząłeś szanować te dary Z żalu do Pana naszego Że zesłał Cię tutaj, nad morze Gdzie nikt by przyjechać nie chciał Do cierpienia i śmierci obozu Człowieku o obojętnym spojrzeniu Twoja blada twarz i podkrążone oczy Nic mi teraz nie wyjaśnią W głowie został mi tylko ten „portret” I nieustannie powracające pytanie Kim byłeś, a kim się stałeś A może nadal żyjesz… ------------------------------------------------- Zobacz jak się zmieniłeś Traktowałeś życie ja niepotrzebny worek Który ląduje gdzieś w zapomnienie Teraz wstydzisz się, że jest taki dziurawy Teraz traktujesz go ja oczy w głowie Bo tak łatwo jest stracić, życie w Stutthofie „Każdy ma prawo” Nie zabronisz mi mieć swoich poglądów, Bo każdy jest inny. Nie zabronisz mi planować, Bo ja decyduję jaką chcę mieć przyszłość. Nie zabronisz mi czegoś kochać, Bo nie zabierzesz mi moich myśli i marzeń. Bóg dał je każdemu z nas. Każdemu. Ja tworzę te marzenia, I ja zamieniam je w rzeczywistość. Ja tworzę swoją historię, I choć może ty też masz w niej udział, To ja decyduję czy chcę o nim pamiętać. Nie mam żalu do Ciebie. Może nie mam go do nikogo. (Może to właśnie Wam zawdzięczam chwile, które zostaną ze mną do końca.) Piszę to za tych, co na przykład nie mogą tego napisać, (A choć jest im to zabronione nieustannie o tym myślą.) Ponieważ komuś przeszkadza w nich nawet ta odrobina wolności. Pytasz Boga Dlaczego Skazał na takie cierpienie Tylu ludzi Mężczyzn Kobiety Dzieci Czym zawinili Przedtem byś tak nie pomyślał Zatroszczyłbyś się tylko o siebie Przemyśl to, a może podziękujesz Bogu Jak zrozumiesz A może było odwrotnie Byłeś przykładem dobrego człowieka Który życie innych ochraniał Gdy przywieźli cię na skazanie Wiedziałeś, Że nie dasz rady Nie miałeś siły obronić tylko jednego Siebie, przed zapomnieniem siebie Kim byłeś, a kim się stałeś Człowieku ze zdjęcia ------------------------------------------------Oba wiersze są autorstwa Wiktorii Gołębiewskiej uczennicy kl. II Gimnazjum w Łubiance (c.d.) -9– – CHRZEST POLSKI – KAMIENIEM MILOWYM DLA ROZWOJU POLSKI – Przyjęcie przez władcę Polski Mieszka I chrztu w 966 r. jest uznawane za początek istnienia państwa polskiego. Polska powstała ze zjednoczenia wielu plemion w jedno scentralizowane państwo. Było ono różnorodne wewnętrznie, a poddani wyznawali różne pogańskie religie. Przyjęcie chrześcijaństwa miało bardzo pozytywne skutki dla kraju Piastów, i to w różnych dziedzinach – począwszy od wiary i polityki, a skończywszy na kulturze, sztuce i rolnictwie. Chrystianizacja stała się więc kamieniem milowym dla rozwoju Polski. „Mieszko książę Polski został ochrzczony” – tak napisano o najbardziej przełomowym momencie w dziejach Polski w jednym z dokumentów historycznych. Chociaż o okolicznościach przyjęcia chrztu przez księcia Polan i jego poddanych wiemy niewiele, to jednak nie ulega wątpliwości, że akt ten był najbardziej doniosłym i znaczącym wydarzeniem w dziejach Polski. Można nawet powiedzieć, że bez chrztu mogło nie być państwa polskiego, ani Polaków, ani naszej wielkiej historii oraz kultury. Narodziny państwa polskiego i jego chrzest są ze sobą ściśle związane. Mieszko I przyjmując chrzest nie kierował się tylko względami politycznymi. Za jego decyzja„Chrzest Polski” – współczesny fresk w Gnieźnie mi stały głębsze motywy. obok pomnika Bolesława Chrobrego w pobliżu katedry Najważniejszym powodem była świadomość, iż Polska pogańska nie mogła nawiązać trwałych i normalnych stosunków z państwami chrześcijańskiej Europy. Bez tego nie można było prowadzić normalnej polityki, zapewnić państwu bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia musiał być też fakt, iż nowa religia niosła ze sobą wysoką kulturę i cywilizację. Sztuka pisania nie tylko zaspokajała potrzeby intelektualne i religijne, ale była również niezbędna dla podtrzymywania normalnych stosunków z chrześcijańską Europą. Pogańskie państwo, przynajmniej w tej części Europy, nie mogło prowadzić korespondencji - 10 – dyplomatycznej, wystawiać dokumentów i zawierać traktatów z sąsiednimi państwami chrześcijańskimi. Zbliżenie do chrześcijańskiej Europy pociągało Mieszka jeszcze z innych powodów. Religia chrześcijańska łączyła, cementowała młode państwo. Książę wprowadził swoich poddanych w świat kultury łacińskiej i uczynił ich obywatelami wspólnoty ludów chrześcijańskich. To był początek rodzącego się narodu i budowy jego tożsamości. Na siedzibę pierwszego polskiego biskupa wybrano Poznań. Chrzest władcy i ustanowienie niezależnego biskupstwa zrównały kraj Piastów z innymi chrześcijańskimi krajami Europy. Mieszko I umocnił swoją władzę i stał się równy władcom europejskim. Mógł zawierać przyjaźnie i sojusze. Oddalił od Polski niebezpieczeństwo całkowitego uzależnienia bądź podbicia jej przez Niemcy lub inne państwo. Chrzest wprowadził nasz naród w nowy świat, który wyraża się przez nową kulturę, nowe instytucje, struktury i zapisy prawne. Przyjęcie wiary przełożyło się na pozytywne zmiany postaw moralnych, widocznych także w życiu gospodarczym, politycznym i kulturalnym. Polska – dzięki duchowieństwu – zyskała także kontakt z zachodnim kręgiem kulturowym. Budowano katedry i świątynie oraz organizowano hierarchię kościelną. Klasztory i kościoły były ważnymi ośrodkami życia intelektualnego i artystycznego. Budownictwo sakralne przyczyniło się zaś do wzrostu zapotrzebowania na architekturę, rzeźbę i malarstwo, z czym wiązać możemy szybkie rozprzestrzenienie się w kraju Piastów stylów – romańskiego i gotyckiego. Duchowni rozpowszechnili również w Polsce: system melioracji podmokłych terenów, nowe narzędzia oraz nowe metody uprawy roli, w tym dwupolówkę. Poprzez szerokie akcje charytatywne ulżyli nieco biednym warstwom społeczeństwa. Proces ten był jednak rozłożony w czasie. Społeczne konsekwencje Chrztu Polski pojawiły się później, poczynając od rodziny po naród, a nawet po wspólnotę narodów, jaką dzisiaj stanowi dla nas Europa. Ostateczne zakorzenienie się wiary chrześcijańskiej i wyparcie dawnych praktyk dokonało się dopiero między XIII a XVII wiekiem. Przy okazji obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski rodzą się pytania o przyszłość: Jaka będzie przyszła Polska? Jaki będzie Kościół w naszej Ojczyźnie – za rok, za dziesięciolecia, za wieki? Tego nie wiemy. Pozostaje w nas jednak pewność nadziei, która jest zawarta i wyrażona w znaku Chrystusowego krzyża, w znaku miłości. [źródło: http://adonai.pl/historia/?id=180; http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news] Elżbieta Giersz - 11 – – MAŁE CO NIECO DLA DZIECI – UŚMIECHNIĘTY ŚWIĘTY – ZENON Święty ten miał rzadkie imię i równie rzadki przydomek. Nazywano go czasami „uśmiechniętym świętym”! Mamy nadzieję, że wielu świętych się śmiało, ale Zenon otrzymał swój przydomek dlatego, że w bazylice w Weronie stoi jego posąg, i jest to posąg szczęśliwego, uśmiechniętego biskupa. Posąg ten zasługuje na uwagę, ponieważ większość rzeźbiarzy nadaje postaciom świętych wygląd pełen powagi i nieco smutny. Prawdopodobnie wcale tak nie wyglądali! Być może twórca pomnika Zenona słyszał opowieści, że biskup ten uśmiechał się nawet wtedy, gdy miał do rozwiązania trudne sprawy. Zenon rzeczywiście miał problemy, ponieważ w czasie, kiedy piastował urząd biskupa, musiał bronić Kościoła przed licznymi herezjami i pogańskimi zabobonami. Zenon był dobrym pasterzem dla swoich wiernych i nieustannie ich pouczał, aby zawsze byli życzliwi, gościnni i miłosierni dla wszystkich. Gdyby ktoś postawił ci pomnik, czy byłbyś na nim uśmiechnięty? A może niezadowolony, nadąsany, pełen pretensji do wszystkich? Przypatrz się dziś sobie w lustrze i zastanów się, jak zazwyczaj wyglądasz. Czy na twojej twarzy zwykle maluje się szczęście? Czy na ogół wyglądasz tak, jakim chciałbyś być w oczach innych? Jeżeli tak nie wyglądasz, być może lepiej by było, aby na twojej twarzy od zaraz zagościł uśmiech! /z książki „115 zaskakujących wydarzeń z życia świętych” autorstwa Bernadett McCarver Snyder/ GA Z ET KĘ P A RA FIA LNĄ R E D A G U J Ą A K C J A K A T O L I C K A I Z U Z A P O D K I E R U N K I E M K S . P R O B O S Z C Z A PARAFI A PW . WNI EB OWZI ĘCI A NAJŚWI ĘT SZEJ MAR YI PANN Y W BI ER ZG ŁOWI E U L . K S . Z Y G F R Y D A Z I Ę T A R S K I E G O 2 0, 8 7 - 152 Ł U B I A N K A , T E L . (5 6 ) 67 8 8 6 7 0 WWW.PARAFI AWBI ERZ GL OWI E .P L, KONTAK T@PA RAFI AWBI ERZG L OWI E .PL N R K O N T W BS T O RUŃ O/ŁUBI A NKA : O G Ó L N E – 67 - 9 511- 0000 - 2 003- 002 1-2 2 69 - 0001 S P E C J A L N E N A B U D O W Ę K O Ś C I O Ł A W Ł U B I A N C E – 3 1- 9 511- 0000 -002 1- 2 2 69 - 2 000 - 0010