wersja do pobrania - Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie

Transkrypt

wersja do pobrania - Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie
W dniu 11.06.2012 r. została odprawiona Msza Św. Dziękczynna za pierwszy rok studiów
Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
Słowo wstępne oraz kazanie zostało wygłoszone przez Jego Magnificencję Prorektora
Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie Ks. prof. zw. dr hab. Macieja
Ostrowskiego.
Na wstępie Ks. Prof. zw. dr hab. Maciej Ostrowski powiedział:
Pierwszy rok naszego Uniwersytetu jest już za nami. Mamy za co dziękować. Każdy i każda z
nas poznał wiele nowych rzeczy i ubogacił się duchowo. Trzeba, tak jak zaczynaliśmy z Bogiem,
tak i z Bogiem zakończyć, przez to Dziękczynienie. Dzisiaj jest święto św. Barnaby Apostoła.
Można tę postać związać z nami. Jak człowiek coś kończy, to znaczy, że sam jest posłany do
jakiegoś dzieła. Jeżeli sam napełnił się wiedzą, mądrością, wartościami, to na nim spoczywa
również zadanie dzielenia się swą wiedzą z innymi.
Kazanie wygłoszone przez Jego Magnificencję Księdza Prorektora Macieja Ostrowskiego w
dn. 11.06.2012 r. na Mszy Św. Dziękczynnej z okazji zakończenia pierwszego roku studiów
UTW przy UP JP II.
Czcigodny Księże Profesorze, Drogie Siostry i Drodzy Bracia dzisiaj naszej modlitwie na
tej Mszy Świętej kończącej rok akademicki, pierwszy rok Uniwersytetu Trzeciego Wieku na
naszym Uniwersytecie Papieskim, towarzyszy nam św. Barnaba, towarzysz św. Pawła Apostoła.
Czytania liturgiczne jakie słyszeliśmy przed chwilą, mówią o powołaniu uczniów i o ich
posłaniu: Idźcie i głoście: Bliskie jest Królestwo Boże. Barnaba jest wysłany do Antiochi i tam w
Antiochi przez wiele miesięcy razem z Pawłem pozostaje. Zachęca chrześcijan, aby trwali przy
Panu. Sam jest pełen Ducha Świętego i wiary. Pozyskuje wielką liczbę ludzi dla Chrystusowego
Królestwa dzięki swej gorliwości i dzięki swojemu poświęceniu. Ale to nie jest koniec jego
drogi. Stamtąd Barnaba i Paweł są wysłani w dalszą drogę.
Dzisiejsze święto i czytania liturgiczne są bardzo psujące do naszej sytuacji. Przez szereg
miesięcy uczestniczyliśmy w wykładach Uniwersytetu. Był to czas napełniania się wartościami.
Większość z tych wykładów dotyczyła teologii. Wiemy, że Teologia to jest Nauka o Bogu,
nauka, która ma nas prowadzić do Boga. To nie jest tylko poznanie intelektualne, ale to jest
droga, która ma nas przybliżyć do Żywego Boga. Z pewnością obok wiedzy katechizmowej czy
naukowej wielu z nas może powiedzieć po tych paru miesiącach: lepiej zrozumieliśmy Boga,
lepiej żeśmy Go poznali. A kiedy człowiek zdobędzie jakąś wartość, czy to będzie wartość
intelektualna, czy wartość jeszcze wyższego rzędu, to naturalną rzeczą jest, że człowiek powinien
się dzielić z innymi. Na pewno cieszy się tym co posiadł i chce pójść do innych ludzi, żeby ta
jego radość stała się udziałem innych ludzi. To jest rzecz naturalna, że radość dzielona z innymi
także się powiększa. Jest dobrze, że człowiek jest istotą społeczną i przeżywa wiele swoich
wartości nie sam, indywidualnie, ale we wspólnocie i kiedy razem przeżywa te wartości we
wspólnocie, to przeżycie jego jest głębsze.
I myśmy doświadczyli wielu wartości. Chcemy się więc nimi teraz się podzielić. Papież
Paweł VI powiedział o wierze, że: Wiara przekazywana wzrasta. Jeżeli człowiek dzieli się swoją
wiarą, którą posiadł, którą przemyślał, która jest jego radością życia, to wówczas w nim samym
ta wiara staje się mocniejsza, bardziej się zakorzeni, nabywa pewnych fundamentów.
Otrzymałem wiarę nie po to, aby zachować ja tylko dla siebie, żebym się cieszył nią sam, ale
żebym się dzielił z bliźnimi. Takie jest zadanie Apostoła. Dzielę się na pewno wiedzą o Bogu,
którą pogłębiliśmy, ale daleko bardziej dzielę się swoim głębokim przeżyciem, spotkaniem z
Bogiem, moją miłością do Pana Boga, moją nadzieją, którą umocniłem. To jest coś więcej niż
tylko przeżycie intelektualne. To jest część mojego życia, to jest część mojego jestestwa. Wiemy,
że wiara nie jest tylko uznaniem istnienia Boga, czy też poznaniem prawd katechizmowych, ale
jest to coś, co kształtuje całą moją egzystencję. Coś co przemienia moje życie, coś co jest częścią
mojego życia, coś co sprawia we mnie pewne upodobania. Jeżeli ja to przeżyłem, poszerzyłem
swoją wiarę, to powinienem dzielić się. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie - słyszymy dzisiaj
słowa Pisma Świętego.
Kiedy Pan Jezus wysyłał swoich uczniów, powiada: Idźcie i głoście Królestwo Boże.
Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe
duchy. Różne są szczegółowe misje, które zleca Jezus swoim Apostołom. Oprócz misji
przekazywania wiary, głoszenia Ewangelii, daje im konkretne szczegółowe zadania jak:
uzdrowić chorych, wskrzesić umarłych, oczyścić trędowatych, wypędzać złe duchy.
Pan Bóg obdarza rozmaitymi darami każdego z nas. Najważniejszy jest dar wiary, ale
każdy z nas otrzymuje to co nazywamy charyzmatem. Charyzmat to dar dany przez Ducha
Świętego człowiekowi. Dany po to, żeby człowieka uposażyć w jakąś zdolność, zdolność do
przekazywania wartości, zdolność do wykonywania specjalistycznego dzieła w tym wielkim
dziele głoszenia Ewangelii. Dar dany konkretnemu człowiekowi, jest nie tylko po to, żeby
człowiek nim się zachwycał jak pięknym pierścionkiem, który ubierze sobie na rękę, albo może
biżuterią w której się codziennie rano przegląda w lustrze. To jest dar, to jest uzdolnienie, po to
otrzymane, żeby służyć dobru innych, żeby budować Ciało Chrystusowe. Budować Kościół,
który jest Ciałem Chrystusowym. To jest służba Ewangelii. I z pewnością tylu ilu nas tutaj jest,
każdy z nas jakiś specjalny charyzmat otrzymał. Wielkie jest bogactwo tych charyzmatów,
wielka jest różnorodność. Każdy w sposób inny, w swoisty sposób został tym darem ubogacony.
I to jest bogactwo Kościoła. Może w człowieku budzić się taka „święta zazdrość”. Mówimy:
dlaczego ktoś: mój sąsiad, moja szwagrowa, mój znajomy ma jakiś dar, którego ja nie posiadam?.
Dlaczego Bóg temu dał, a nie mnie ? Ale trzeba spojrzeć na to z innej strony. Dar to jest pewne
uposażenie ze strony Boga. Skoro Bóg daje mi ten dar, to przewidział dla mnie jakieś bardzo
konkretne zadanie. I to zadanie, to konkretne zadanie jest potrzebne Kościołowi. Może chciałbym
otrzymać inne zadanie, ale właśnie mnie Bóg przeznaczył do tego konkretnego zadania, do tej
konkretnej misji.
I chciej to zauważyć, że Bóg ma dla ciebie konkretną misję i każda z tych cząstkowych
misji jest bardzo ważna, bardzo istotna. Bez tych cząstkowych misji nie będzie mógł
funkcjonować ten wielki Kościół, to wielkie Ciało Chrystusowe. My doskonale wiemy, jak
bardzo potrzebna jest każda część naszego organizmu. Każdy z nas zna swoje ciało i kiedy jakaś
część tego ciała źle funkcjonuje, wtedy mówimy, że jesteśmy chorzy. Nieraz ta maleńka
cząsteczka ciała wpływa na cały organizm. Kiedyś mój znajomy opowiadał jak jechał
samochodem. Dzisiejsze samochody są pełne elektroniki. Jak ten samochód stanie, zatrzyma się,
to nikt nie jest w stanie tego naprawić. Trzeba jechać do specjalistycznego warsztatu. Trzeba
mieć specjalne urządzenia, żeby stwierdzić, że gdzieś tam jest jakieś uszkodzenie. Minęły czasy,
gdy każdy mechanik wiedział gdzie postukać i od razu samochód ruszał dalej. I on do tego
warsztatu pojechał i tam medytowali i oglądali na wszystkie strony i przystawili komputer i nagle
wyciągnęli jakąś taką maleńką, elektroniczną kostkę. Przyjrzał się jej mechanik przez szkło
powiększające i zauważył, że tam jest jakieś mikro uszkodzenie, niedostrzegalne okiem i za parę
złotych wymienił tą maleńką kosteczkę, no i samochód pojechał. Tak maleńkie, mikroskopijne
uszkodzenie powoduje załamanie się całego mechanizmu.
Moi drodzy też tak w tym Ciele Chrystusa, w Kościele każde to najmniejsze zadanie jest
ważne. Jest związek w tym wielkim łańcuchu zadań, które Kościół ma do wykonania. I chciej
najpierw poznać to zadanie, chciej docenić to zadanie. Chciej poznać rolę swoją w Kościele.
Może nieraz tak się zdarza, że człowiek w starszym wieku czuje się odsunięty na margines, bo
kiedy był czynny zawodowo, to się wszystko wokół niego obracało. Miał przyjaciół, znajomych
i kiedy odchodzi na emeryturę to wydaje się, że jest jakby zmarginalizowany. Ale czym jest to
choroba współczesnego społeczeństwa, która liczy wartość człowieka poprzez jego wydajność
materialną, poprzez jego możliwości, takie w sensie możliwości fizycznych, w sensie
przydatności na teraz, na ten moment dla społeczeństwa, ale też wartości fizyczne i materialne.
Dzisiaj Pan Jezus powiada do swoich uczniów: Jak idziecie głosić Ewangelię, to nie
bierzcie trzosa, torby, sandałów, drugiej szaty. Nie bierzcie nic materialnego. Nie
zabezpieczajcie się materialnie, bo w Ewangelii chodzi o coś innego, o coś bardziej ważnego.
Tam nie chodzi o wielkie środki. Tym najważniejszym środkiem przekazywania Ewangelii jest
wasza gorliwość, wasza miłość, wasza gotowość poświęcenia. I inna jest waga Ewangelii. Ludzie
nieraz oceniają człowieka przez jego wydajność w pracy, przez to ile on może zarobić, przez to
ile on może, w przeliczeniu na mieszkańca, (teraz się robi różne statystyki), wnieść do skarbca
narodowego.
Inna jest logika Ewangelii. Tutaj liczy się sam człowiek, bogactwo jego człowieczeństwa.
Tu się liczy jego serce, jego miłość dana drugiemu człowiekowi. Tu się liczy świadectwo wiary,
tu się liczy świadectwo jego nadziei. Tu się liczy piękno jego moralnej postawy. I patrząc od tej
strony, widzimy jak każdy z nas jest potrzebny społeczeństwu, jak każdy z nas jest potrzebny
Kościołowi.
Można by nawiązać też do sytuacji współczesnego kryzysu ogarniającego świat.
Ekonomiści mówią o łamiącym się systemie bankowym, ekonomicznym, o gospodarce w
kryzysie. Ale wszyscy, którzy głęboko na to spojrzą i z realizmem, to powiedzą, że to nie jest ta
przyczyna. Pierwszą przyczyną jest zakłamanie ducha człowieka. Pierwszą przyczyną jest to, że
jest kryzys etyczny, że ludzie nie postępują uczciwie, że utracili podstawowe wartości. Być
może, że dzisiaj nie byłoby tak wielkiego załamania w różnych dziedzinach życia, gdybyśmy
tych wartości nie utracili.
I tu jest nasze zadanie życiowe, przywracać podstawowe wartości. Każdy z nas to może
czynić na swoim maleńkim odcinku życia. Chciejmy moi drodzy dzisiaj poczuć się posłani do
tego społeczeństwa współczesnego. Jesteśmy temu społeczeństwu, temu Kościołowi potrzebni.
Każdy z nas może wielkie bogactwo swojego człowieczeństwa, swej wiary, nadziei i miłości
wnieść. Amen.
(Oprac. mgr Teresa Partyka - studentka UTW przy UP JPII w Krakowie).