Wywiad
Transkrypt
Wywiad
Wywiad UTOPIA, Kwiecień- Maj 2008 STR.3 Wywiad Wywiad z aktorem Teatru Lubuskiego panem Marcinem Wiśniewskim przeprowadzony dnia 9 maja 2008 roku podczas wycieczki do Zielonej Góry w ramach projektu EFS „Malowane wyobraźnią” - Czy ta praca jest stresująca? - Tak, zawsze mam tremę przed spektaklem, ale działa ona na mnie bardzo mobilizująco. Moi wykładowcy i starsi koledzy twierdzą, że jak aktor nie ma tremy, to jest złym aktorem. Jest to całkiem możliwe. - Czy miał Pan jakąś osobę, która Pana wspierała w tej pracy? - To była dziwna historia, gdyż ja jestem ze Śląska i nie skończyłem szkoły magisterskiej tylko studium teatralne. Grałem w zespole, ale nam trochę nie wyszło. Później nie miałem co robić. Dowiedziałem się od koleżanki, że dostała pracę w Zielonej Górze. Wziąłem od niej numer telefonu i zadzwoniłem. Tak to się zaczęło. - Co Pana fascynuje w pracy aktora teatralnego? - Właściwie to wszystko. Możliwość bycia kimś innym i pokazywania tego, kim naprawdę jestem. Mogę obcować ze sztuką, z którą jakby nie patrzeć jest coraz gorzej. - Od jak dawna występuje Pan na scenie? - W ogóle to 17 lat, a w Zielonej Górze zacząłem pracę 9 lat temu. - Czy mógłby nam Pan dać jakieś rady, które pomogą nam zostać dobrymi aktorami? - Przede wszystkim trzeba wierzyć w to, kim się jest i co chce się robić i trzeba mieć w sobie pasję, marzenia i determinację do działania, bo życie bez wyznaczonego celu nie jest prawdziwym życiem. Natomiast, żeby być dobrym aktorem, to należy włożyć w to wiele pracy np. ćwiczeń wymowy, walki z tremą itp. Życzę, by nie minęła wam ta chęć do obcowania ze sztuką aktorską. Więc odwagi i realizujcie swoje marzenia. - Jak zaczęła się Pańska przygoda z teatrem? Z opowieści rodziców wynikało, że nigdy nie miałem problemów z występami szkolnymi. W dzieciństwie nie chciałem być aktorem. Było o wiele więcej rzeczy, które mnie kręciły. Fascynowałem się pracą strażaka, tak jak inni chłopcy w tamtych czasach. Podobała mi się również praca policjanta i kierowcy ciężarówek. Dopiero w technikum dyrektor zauważył u mnie predyspozycje na dobrego aktora. Angażowałem się wtedy we wszystkie apele, jakie mogły być. To z okazji Dnia Kobiet, to Dzień Matki i inne. Następnie poszedłem do szkoły teatralnej. - Czy miał Pan jakieś wpadki na scenie? - Tak, oczywiście. Wpadki zdarzają się co chwilę, Ale nie zwracam na nie uwagi. Często jest tak, że zapomina się tekstu, ale ważne jest, żeby widzowie tego nie wychwycili. Najgorzej jest jak koledzy się naśmiewają i robią sobie dowcipy. Najważniejsze, żeby się dobrze bawić Wywiad przeprowadzili: Sara Sarnowska & Filip Urbanowicz