Bieganie – cudowny lek na zmęczenie i stres
Transkrypt
Bieganie – cudowny lek na zmęczenie i stres
warto wiedzieć W zdrowym ciele zdrowy duch Bieganie – cudowny lek na zmęczenie i stres Adam Romaniuk‑Demonchaux O taczająca codzienność stale stawia przed nami coraz to nowe wyzwania osobiste i zawodowe. Musimy umieć radzić sobie z presją i stresem codziennego życia. Praca stomatologa jest najczęściej pracą w samotności, co zwiększa poczucie presji. Z jednej strony, mamy realizować oczekiwania pacjenta, z drugiej – ponosimy odpowiedzialność za jego zdrowie. Wiemy doskonale, że powinniśmy radykalnie oddzielić pracę zawodową od reszty obowiązków. A jest przecież jeszcze rodzina. Może warto między te dwa światy wprowadzić świat trzeci? Absolutnie prywatny? Zarezerwowany tylko dla siebie? Gwaran- Ryc. 1. Bieganie – mój „trzeci” świat. 104 Magazyn Stomatologiczny nr 12/2011 tuję, że wprowadzenie owego „trzeciego” świata wyjdzie na zdrowie dwóm pozostałym. Dziś chciałbym się z Państwem podzielić moją koncepcją „trzeciego” świata”. Być może tak jak czas jesienny przechodzi w zimowy, także bieganie rozciągnie się na kolejne sezony. W moim przypadku było tak… Zaczęło się, jak to zwykle bywa, niewinnie – od mocnego postanowienia poprawy. Ciągłe życie pracą, i przede wszystkim pracą, choć oprócz pracy jest, oczywiście, i rodzina, kochana żona i dzieci, wzbudziło chęć zmiany jakości życia. Przyznacie przecież, że pory roku strasznie szybko się zmieniają, oczywiście z perspektywy okna gabinetu… Czas tak szybko ucieka. Ale mocne postanowienie poprawy czyni cuda. Do kwestii biegania, kiedy już sprecyzowałem swo- je oczekiwania, podszedłem metodycznie – od razu wybrałem się do znajomego (pacjenta) zajmującego się, między innymi, sprzedażą butów biegowych. Jest to najważniejsze akcesorium każdego biegacza i na początek wystarczy, przecież zawsze znajdziemy w szafie jakieś spodnie dresowe i bluzę. Resztę załatwiła determinacja, którą potęgowała rozkoszna możliwość wyrwania się z gabinetu i bycia przez chwilę tylko ze sobą i dla siebie. Jest to bardzo ważna potrzeba, choć często – w okresie wzmożonej aktywności zawodowej – ignorowana lub tłumiona poczuciem obowiązków. Potem nawet nie poczułem, że staję się nałogowym biegaczem – dres stał się za duży… Po niespełna pół roku zacząłem startować w okolicznych zawodach. Nie były to starty, w których nadrzędnym celem było zwycięstwo. Satysfakcja ze zmagania się z własnymi słabościami i realizacja stawianych sobie celów okazały się przyjemnością nie do opisania. Tak to się zaczęło moje bieganie, bez którego dziś nie wyobrażam sobie życia. Bieganie przynosi mi podwójne korzyści. Jest terapią przeciwstresową i przeciwbólową. Odkąd zacząłem żyć w swoim „trzecim” świecie, definitywnie skończyły się dolegliwości związane ze specyfiką pracy. Kręgosłup już mi nie dokucza, a znajomy rehabilitant musiał znaleźć sobie zajęcie w kręgu moich nie- zażywających ruchu koleżanek i kolegów. W tym miejscu chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym powodzie, który motywował mnie i nadal motywuje do systematycznego biegania. Jest nim mój pies płci odmiennej – Hester. Nie ma bowiem lepszego motywatora do treningu o poranku niż patrzący prosto w oczy pies (ryc. 2, 3). Pies jest naturalnym biegaczem i przekonacie się, jak dużo zyskacie, dzieląc z nim tę pasję. Ponadto pies nie liczy spalonych kalorii, ale będzie wam stale przypominał, że najlepszy trening to taki, podczas którego biegniecie swobodnie i bez żadnych zmartwień. Tak, po prostu, dla przyjemności. Prawdą jest też, że osoby trenujące z psem są bardziej systematyczne niż ci, którzy biegają sami lub z inną osobą. Jeśli masz psa, pozwól mu się wyciągnąć na trening, jeśli nie masz – biegaj sam, z kolegą lub koleżanką, biegaj w grupie. Radość z systematycznego, spokojnego biegania jest wartością samą w sobie, a to więcej niż satysfakcja. Jedną z metod treningowych, którą polecam, jest technika biegu zaproponowana przez Jeffa Gallowaya (Jeff Galloway: Bieganie metodą Gallowaya. Wyd. Septem). Wyjątkowość tej metody polega na tym, że aby stać się biegaczem, nie trzeba się katować ciągłym biegiem na długu tlenowym. Galloway zaleca umiar w bieganiu. Podkreśla dużą rolę regeneracji organizmu i namawia na włączenie do treningu marszobiegów. Trenując systematycznie w ten sposób, rozsądnie i z prawdziwą przyjemnością budujemy naszą sprawność fizyczną. Metoda Gallowaya zakłada, że bieg należy przeplatać energicznym marszem w równych odstępach czasowych. Nie ma znaczenia, czy dystans pokonamy w stosunku 4:1 (to znaczy 4 minuty biegu i 1 minuta energicz- Ryc. 2. Hester na ścieżce. Promienie jesiennego słońca zapraszają do biegania. nego marszu), czy 3:1, 2:1, 1:1. Zależy to od indywidualnych możliwości biegacza, ale należy podkreślić, że wybraną proporcję biegu do marszu wprowadzamy na początku treningu, nie czekając na pojawienie się zmęczenia. Najważniejsza jest przyjemność płynąca z treningu, a nie sztywne, przykre odliczanie kilometrów. Kolejnym złotym środkiem stosowanym w tej metodzie jest umiar treningowy i podział tygodnia na czas treningu i czas regeneracji. Według tego autorytetu wystarczą 3‑4 co najmniej 30‑minutowe treningi w tygodniu, aby poprawić wydolność organizmu, nie odnosząc przy tym kontuzji i nie tracąc zdrowia. Znana zasada „3 x 30 przy 130”, to znaczy trening 3 razy w tygodniu po 30 minut z tętnem 130, już daje nam bardzo wiele. Jedyną, bezwzględną zasadą w tej metodzie jest przestrzeganie cotygodniowego, długiego (w zależności od możliwości biegacza) wybiegania się w celu zachowania formy. Gdy dopadnie nas choroba, spadek formy jest oczywisty, ale można ją z powodzeniem odbudować. Należy wówczas odwrócić proporcje i zacząć od marszu, stopniowo wplatając weń elementy spokojnego biegu. Ta sama zasada dotyczy osób, które do tej pory prowadziły statyczny, kanapowo‑telewizyjny tryb życia. Najważniejsze, aby rozsądnie dawkować wysiłek, dostosowując go do aktualnych możliwości. Bieganie ma bawić i nie może prowadzić do przeforsowania się, bólu i zniechęcenia. Z czasem bieganie stawać się będzie coraz dłuższe i zacznie pozytywnie wciągać. Stanie się nałogiem. W myśl zasady „w zdrowym ciele zdrowy duch” poczujecie się dużo lepiej. Jestem szczęściarzem, bo jak widać na załączonych zdjęciach, nieopodal mojego domu jest mały las. Po przejściu kilkudziesięciu metrów wkraczam do swojego „trzeciego” świata. Pełnego spokoju, drzew, ptaków i wiewiórek. Patrzę, jak zmieniają się pory roku, ale już nie jestem biernym obserwatorem zza okna, lecz aktywnym uczestnikiem tego pięknego spektaklu. Spotykam też coraz więcej świadomych osób, które dla zdrowia i radości z obcowania z przyrodą bez żalu zostawiają w domu telewizor czy komputer… Zakładają buty biegowe i pędzą do swojego „trzeciego” świata. Co daje bieganie (wg Runner’s World nr 9/2011)? Magazyn Stomatologiczny nr 12/2011 105 warto wiedzieć W zdrowym ciele zdrowy duch • Biegając, zrzucamy zbędne kilogramy szybciej, niż np. jeżdżąc na rowerze. • Zwiększa się aktywność układu immunologicznego – biegacze mniej chorują. • Biegacze mają dłuższy i spokojniejszy sen. zwalczyć stres i powodują uczucie szczęścia, • Spokojne bieganie przez 15 minut 3 razy w tygodniu zmniejsza ryzyko osteoporozy o 40%. • Bieganie to sport idealny na polską pogodę, wystarczy tylko odpowiednio się ubrać. sukcesy, są ci przeciętnie utalentowani, ale niezwykle zdyscyplinowani. • Biegacz nigdy nie przechodzi na emeryturę, więc jest to sport na który w czasie emerytury możesz poświęcić jeszcze więcej czasu. Ryc. 3. Uśmiechnięta Hester podczas porannego biegania. • Regularne bieganie redukuje oznaki starzenia się. • Zaledwie 5% wzrost aktywności układu krążeniowo‑oddechowego związany z bieganiem przekłada się na 15% wzrost sprawności intelektualnej. • Lekki, umiarkowany wysiłek uwalnia naturalne hormony szczęścia – endorfiny, które pomagają 106 Magazyn Stomatologiczny nr 12/2011 • U kobiet bieganie opóźnia nadejście menopauzy o ok. 5 lat, a wydolność seksualna biegających mężczyzn jest porównywalna z formą mężczyzn młodszych o 5 lat. • Bieganie może zmniejszyć nawet o 50% ryzyko zawału. • Regularny trening to samodyscyplina, ludźmi, którzy odnoszą Czy te argumenty przemawiają do Państwa? Jeśli tak, to do dzieła, to znaczy do biegania! lek. stom. Adam Romaniuk‑Demonchaux Gabinet „Stomatologia Zdrowego Uśmiechu” w Rybniku