Rzekotka 2014 – „Zielona Rzekotka czy Złota Żaba?”

Transkrypt

Rzekotka 2014 – „Zielona Rzekotka czy Złota Żaba?”
Rzekotka 2014 – „Zielona Rzekotka czy Złota Żaba?”
CASE – praca z rodzicami…
Zosia, podnosząc głowę znad książki, patrzyła na topniejący za oknem śnieg. Marzec. Od zimowiska minęły
już dwa miesiące, i czas najwyższy pomyśleć poważnie o obozie. Zosia była drugi rok drużynową II Drużyny
Augustowskiej. Augustów nie był dużym miastem. Dwie parafie, dwa szczepy. Drużyna Zosi, przejęta półtora roku
wcześniej, miała trzy zastępy. Wynik całkiem niezły, zważywszy, że przejmowała ją z jednym, niezbyt dobrym. W
ciągu pól roku udało się znaleźć rewelacyjne zastępowe. Dużą pomocą była szczepowa, Jadwiga, która znała w
mieście wielu ludzi, i polecała drużynę znajomym. To właśnie dobrzy znajmi, państwo Nowińscy, za jej namową,
przekonali do uczestnictwa swoją córkę – Kasię. Kasia bardzo szybko została czołową, a wkrótce potem założyła
własny zastęp. Koleżanka z klasy, którą Kasia przyprowadziła do drużyny, zastąpiła jako zastępowa Elę, która
prowadziła zastęp trzeci rok i robiła to już tylko dlatego, że nie było go komu oddać. Kasia była dobrym duchem
drużyny, wprowadzała dużo radości i kipiała pomysłami. Na ostatnim obozie jej zastęp był najlepszy.
Kilka miesięcy temu, niedługo przed zimowiskiem, Kasia zaczęła coraz częściej unikać swojej szefowej. Na zimowisku
jej zastęp Antylopa wprawdzie trzymała poziom, ale widać było duże braki w przygotowaniu do wyjazdu.
No i ta ostatnia rozmowa – tydzień temu Kasia, bez uprzedzenia, nie pojawiła się na ZZZ. Wprawdzie
odebrała telefon od szefowej, dwa dni po wyjeździe, ale powiedziała tylko że „musi przemyśleć swoje dalsze
zaangażowanie” i że „będzie w kontakcie”. Inne zastępowe wiedziały niewiele więcej od swojej drużynowej, nawet
Ania, uchodząca za najlepszą przyjaciółkę Kasi.
Co to wszystko ma znaczyć? Zosi wydawało się, że między nią a jej najlepszą zastępową powstała więź
przyjaźni i zaufania. Bolało ją więc zachowanie Kasi, i nieco irytowało. Zamknęła książkę. Postanowiła działać.
Tutaj generalnie następuje pierwsza dyskusja- jakie są fakty, jaki jest problem i jakie może być rozwiązanie
,co Zosia ma zrobić?
Dzwonek zadźwięczał przeraźliwie. Zosia nerowowo ściskała w rękach końcówkę szalika. Bardzo się bała.
Rzadko miała kontakt z rodzicami dziewcząt, pierwszy raz wybrała się na domową wizytę. Na domiar złego, pani
Nowińska w rozmowie telefonicznej była bardzo oschła i wyraźnie niechętnie zgodziła się na spotkanie. Bardzo
trudno było jej znaleźć wolny termin...I gdy tylko się znalazł, szybko skończyła rozmowę.
Drzwi otworzyły się.
-
Dzień dobry Zo…, Pani Zofio.
Dzień dobry państwu – Państwo Nowińscy wskazali Zosi fotel.
Nigdy nie wiem do końca jak się zwracać. Wszak niewiele starsza jest Pani od naszej Kasi- rzekła Pani Alicja a po
chwili spytała.- Może herbaty albo kawy?
Nie, dziękuję- nieśmiało odpowiedziała Zosia
Woda, sok? – nie dawał za wygraną Pan Zygmunt.
Wydruk dofinansowano przez Fundację Harcerstwa Drugiego Stulecia ze środków PZU S.A.
Rzekotka 2014 – „Zielona Rzekotka czy Złota Żaba?”
Nie dziękuję bardzo – Zosia stresowała się coraz bardziej. W drzwiach pojawiła się Kasia.
Kasiu, dobrze że jesteś – powiedziała pani Alicja- wejdź, usiądź, myślę że ta rozmowa będzie dotyczyła również
Ciebie, więc dobrze żebyś posłuchała...I spojrzała wyczekująco na Zosię.
Taki obrót sprawy zupełnie Zosię zaskoczył. Obserwując panią Alicję, dostrzegała jakiś problem, którego nie
potrafiła nazwać. Do tej pory rodzice Kasi, spotykani przy okazji różnych wydarzzeń w szczepie, byli bardzo przyjaźni.
Teraz też byli mili, ale Zosia czuła jakby od rodziców idącą mieszankę serdeczności z chęcią skorzystania z jej bytności
na załatwienie jakiejś wewnętrznej domowej sprawy. Domyślała się, że coś sie dzieje, ale nie była przygotowana na
rozmowę przy zastępowej.
-
Zaczęła nieśmiało, mając w głowie wcześniej ułożony plan:
- Chciałam z państwem porozmawiać, to znaczy, wydawało mi się to istotne, w
zasadzie nie znamy się dobrze, Kasia jest w drużynie długo i wiele dla niej robi, a ja powinnam z państwem w
sprawach wychowawczych współpracować, ponieważ w skautingu naszym taka współpraca jest bardzo ważna....
Plan się sypał. Zosia plątała się coraz bardziej, fale ciepła przechodziły przez nią więc czuła, że momentami się
czerwieni. Myślała gorączkowo „czy mogę poprosić Kasię, by jednak wyszła? A może powinnam o to poprosić jej
mamę? Przecież nie mogę przy Kasi spytać jej rodziców, czy coś się z nią nie dzieje niedobrego, to byłoby nie fair. To
może zacząć inny temat? Ale już tak weszłam w to wychowanie… Czemu sobie nie zapisałam wszystkiego… Już nawet
nie wiem do końca z czym tu przyszłam.”
Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że pani Alicja chyba tego dnia miała naprawdę mało czasu. Przerwała Zosi
gwałtownie:
-
-
Świetnie, że wszyscy mogliśmy to usłyszeć, prawda Kasiu? To może będzie pani uprzejma, pani Zofio, pomóc
nam rodzicom, i wytłumaczysz Zosiu naszej córce, że najważniejsza jest nauka. Macie tę pierwszą zasadę
nawet… No jak to leci? Obowiązki harcerki zaczynają się w domu… Tak? Więc warto przypomnieć, że egzaminy
gimnazjalne, przygotowanie do liceum, to sprawa poważna, ważniejsza od zabawy na zbiórkach.... – Zosię
olśniło. Pomyślała „a więc to tak – przewrażliwieni rodzice. No, jakoś damy radę. Już miała się odezwać, gdy pani
Alicja po chwili przerwy dorzuciła”:
... i że to dla jej dobra powinna sobie zrobić przerwę harcerską do wakacji. I że rodzice, wymagając od niej tego,
chcą tylko jej dobra.... Harcerstwo nie ucieknie, zastęp poprowadzi przez te pół roku ktoś inny, …a egzaminy
mogą przepaść. Ale przepraszam, chciała pani coś powiedzieć...
Grillowanie grupy: czyli wycisnąć wszystkie soki w dyskusji
Wspólnie szukamy:
Faktów.
Problemów i konsekwencji tych problemów (wg hierarchii problemów).
Propozycje rozwiązania.
Wydruk dofinansowano przez Fundację Harcerstwa Drugiego Stulecia ze środków PZU S.A.
Rzekotka 2014 – „Zielona Rzekotka czy Złota Żaba?”
Happy End
- rozmowa skończyła sie ustaleniem, ze Kasia prowadzi zastęp jeszcze trzy tygodnie
- następnie Zosia spotkała się szybko ze szczepową, przedstawiła problem; szczepowa zaaranżowała u siebie
spotkanie rodziców Kasi z rodzicami Krysi, 12letniej dziewczynki z zastępu, zafascynowanej swoją zastępową; po tym
spotkaniu rodzice trochę docenili zaangażowanie Kasi i zainteresowali się bardziej metodyką skautową;
- obóz sie odbył w Borach Tucholskich, razem z francuską drużyną, a Kasia bardzo podciągnęła się w angielskim
dzięki przygotowaniom i mailom/telefonom, które wykonywała ze zbliźniaczonym zastępem; nabrała też ochoty na
naukę języka francuskiego, bo bardzo jej się podobały piosenki francuskie a z zaprzyjaźnioną zastępową umówiła się
na wspólne wakacje we Francji;
- przed obozem niektórzy rodzice podczas zebrania wypowiedzieli swoje wątpliwości co do systemu zastępów,
wyprawy na Explo zastępu bez drużynowej a jedna mama była przerażona pomysłem niemożności dzwonienia do
córki codziennie; drużynowa Zosia nie musiała ani razu zabrać głosu w tej sprawie, bo najlepszymi rzecznikami
metody stali się podczas zebrania Nowińscy, którzy ochoczo opowiadali o swoich dawnych niepotrzebnych obawach i
o rewelacyjnej w owocach metody wychowawczej jaką daje skauting; nikt lepiej nie przekonał pełnych obaw
rodziców a mamę od „codziennej potrzeby rozmowy przez telefon z córką” uspokoiło zapewnienie szczepowej, że
będzie na bieżąco z wieściami z obozu i że szczepowa służy informacjami podczas obozu;
- a druhna Zosia od rozmowy z Nowińskimi odwiedziła wszystkich rodziców, znalazła w nich dużo wsparcia
pedagogicznego, ustalała wspólne fronty działań gdy tylko przytrafiały się jakieś problemy wychowawcze którejś z
dziewczynek, załatwiła z pomocą niektórych rodziców dwa namioty, których brakowało i dofinansowanie dla trzech
dziewczynek, których rodzice z powodu kryzysu finansowego na świecie stracili pracę i nie mieli jak zapłacić za obozy
swoich pociech (mieli dzieci w wilczkach); przy trudniejszych spotkaniach czy problemach okazała się świetną
pomocą szczepowa Jadwiga;
-Zosia została poproszona przez hufcową o prowadzenie gromady od września, więc drużynę oddała Marcie, swojej
przybocznej; po dobrym doświadczeniu spotkań i współpracy z rodzicami na nowy rok postawiła sobie za cel, spotkać
się z każdą parą rodziców wilczków; ponieważ wilczków było dużo, od pierwszej zbiórki zapisywała sobie w zeszycie
obserwacje szczególne, bo nie była w stanie wszystkiego zapamiętać; każdy wilczek miał swoją specjalną stronę, a
rodzice nazywali zeszyt żartobliwie „prawą ręką Akeli”, ponieważ rzeczywiście wszystkie informacje na temat
rozwoju ich córek znajdowały się w tym zeszycie i dla wszystkich było to bardzo normalne, że Akela na spotkania
przychodzi z tym zeszytem.
Julia Ruman HR
Wydruk dofinansowano przez Fundację Harcerstwa Drugiego Stulecia ze środków PZU S.A.