Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie
Transkrypt
Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie
#1 Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie nam pomysłu wskrzeszenia szkolnej redakcji i za wsparcie w tworzeniu pierwszego numeru. Dziękujemy także za cenzurowanie naszych bezczelnych treści i poskramianie języka. Etyka słowna przede wszystkim. Pierwszy numer udało nam się złożyć z: o Relacji z wycieczki do Łodzi dla klas trzecich (pisane przez Tiff i ao.) o Wiadomości dotyczących Wielkiej Brytanii (tutaj wkład miała ao.) o Artykułu na temat Dnia Wszystkich Świętych (Ablaze) o Urodowego FAQ, gdzie płeć piękna może wytypować swój kształt twarzy i dobrać do niego fryzurę (Tiff) o Recenzji lokali bubble tea, które znajdują się na ul. Chmielnej w Warszawie (Tiff & ao.) o Typowego Tumblra (pozdrawiamy jeszcze raz ao.) o Kącika artystycznego, w którym zamieściliśmy opowiadanie "Przygoda z duchem" (Ksena) i opowiadanie "Here It Comes Again" (Tiff) o Tablicy ogłoszeń, na której znajdują się aktualności dot. naszego gimnazjum (NW) o Rysunku szanownej p. Rabantek (I. Krzyżanowska) Redaktor naczelna - Aleksandra Tiff Moch Dnia 24 września 2014r. klasy trzecie wyjechały na wycieczkę do Łodzi. Pomimo ich niezadowolenia związanego ze zbiórką pod szkołą o szóstej rano i koniecznością założenia zimowych ubrań (pozdrawiamy szczerze mroźne poranki), udało się nam wyjechać około 6.30. Mniej więcej dwie godziny później przekroczyliśmy granice Łodzi, która zauroczyła nas swoją architekturą i roślinnością, kasztanami w szczególności. Na początku odwiedziliśmy Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera. Tam dowiedzieliśmy się wiele o polskiej kinematografii, a w szczególności o tej związanej z ową szkołą. Obejrzeliśmy również filmy studentów i absolwentów Filmówki. Następnie przeszliśmy do drugiego budynku, gdzie pokazano nam jak buduje się scenografię i kręci się filmy w hali. Kolejnym miejscem na naszej trasie było Muzeum Kinematografii, które zauroczyło wszystkich Filemonem i Bonifacym umieszczonymi przy wejściu do Muzeum. Na początku dowiedzieliśmy się trochę o powstawaniu filmów i pierwszych kamerach. Jednakże dopiero druga część muzeum szczerze zainteresowała wszystkich – były to gabloty z pacynkami i kukiełkami wykorzystywanymi do produkcji bajek. Poszerzono także naszą wiedzę o przedstawienie mechanizmów powstawania filmów animowanych. Trzecim fragmentem tego samego muzeum był dawny pałac K. Scheiblera, jednego z fabrykantów. Pałac zachwycił nas elementami secesji na ścianach, meblach, kominkach czy nawet sufitach. Ponadto w tym miejscu kręcono m.in. „Między ustami a brzegiem pucharu”, „Vabank”, „Stawkę większą niż życie” czy nawet „Powrót wilczycy”, potencjalnie jeden z gorszych filmów z gatunku polskiego horroru (to nie jest zwyczajny horror, ten polski rządzi się własnymi prawami). Następnie obejrzeliśmy manufaktury, przybliżono nam również proces powstawania nici oraz technologie wykorzystywane przy ich produkcji. Na samym końcu, po półgodzinnym czasie wolnym, odwiedziliśmy muzeum sztuki Ms2, w którym odbyły się warsztaty mające na celu zrozumienie artystów współczesnych. W tym celu wyklejaliśmy kwadrat z taśmy i robiliśmy wzorki kaszą gryczaną (prostota przede wszystkim). Moim zdaniem wycieczka byłaby udana, gdyby nie okropne rozplanowanie wyprawy. Szczerze poleciłabym taki wyjazd osobie, która lubuje się w rozgardiaszu i spontanicznych decyzjach. A także słowie „słuchajcie”. Myślę jednak, że cudowne ulice Łodzi i panująca w niej przyjazna atmosfera zrekompensowały częściowo ból spowodowany takim nieposzanowaniem uczniów. Ogólnie oceniam wycieczkę na plus i z chęcią ponowiłabym ją, jednakże ze zmienioną organizacją oraz dłuższym czasem wolnym, niekoniecznie spędzonym na chodzeniu po centrum handlowym. Wykorzystane ilustracje: instagram.com/ola_muszkowska/, instagram.com/epohmi/ Konkurs kuratoryjny z języka angielskiego zbliża się wielkimi krokami (już 24.10!) i o ile sam język powinien być oczywistością, o tyle elementy wiedzy o krajach anglojęzycznych już niekoniecznie. Ile tak naprawdę wiemy o Wielkiej Brytanii, epicentrum tego języka? I czym jest Guiness, prócz nazwy księgi rekordów? Sprawdźmy. Gdzie jest Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii wie każdy. Chyba. Oby. W tym kraju mlekiem i herbatą płynącym symbolami narodowymi jest m.in. Union Jack, czyli połączenie trzech krzyży na granatowym tle: w białym obramowaniu krzyż św. Grzegorza (Anglia) i dwa pozostałe po przekątnych: czerwony św. Patryka (Irlandia) i biały św. Andrzeja (Szkocja). W czasie świąt narodowych, takich jak np. Guy Fawkes’ Day, śpiewa się hymn God Save The Queen (albo God Save The King, ku aprobacie księcia Williama). Od góry: Pałac Buckingham Pałac Wesministerski 10 Downing Street Prócz śmiesznych policjantów zwanych bobby (nie mylić z „bobkami”, gdyż to bardzo nieestetyczne), Anglia słynie m.in. ze Stonehenge, czyli z przypadkowego wzorku z kamyków pozostawionych przez Marsjan. Położony on jest w południowej Anglii i ponoć był związany z kultem Słońca i Księżyca. Albo kobiety i mężczyzny. Gdzie dwóch naukowców, tam trzy opinie. Najlepiej wyślijmy depeszę do zielonych, o ile rasizm nam pozwoli. Przejdźmy do samej stolicy – Londynu, kolebki geeków i chmur znad całego kontynentu. To w tym mieście mieści się Pałac Buckingham, który jest rezydencją królowej Elżbiety II. Ponadto do Pałacu Wesministerskiego przylega Big Ben, częsta ofiara green screenu w filmach akcji. Natomiast na 10 Downing Street znajduje się siedziba premiera, aktualnie Davida Camerona, niezbyt gorącego zwolennika naszego narodu. Iluzja Stonehenge oraz wersja prawdziwa, tzn. z ufo. Nie dajmy się otumanić. Następną częścią Wielkiej Brytanii jest położona na północy Szkocja ze stolicą w Edynburgu. Charakteryzuje się górzystą rzeźbą terenu, mnogością wysp (790!) oraz pewnym potworkiem śpiewającym Auld Lang Syne w jeziorku Loch Ness (pewnie fałszuje, dlatego potwór). Ogólnie jest to bardzo dziwny region, gdyż mężczyźni chodzą tu w kraciastych spódnicach i z torebkami (kilt and sporran), co bardzo denerwuje Tinky Winkiego. Najsławniejszym szkockim świętem jest Hogamany (31.12), gdy odwiedza się znajomych ze szczyptą soli lub kawałkiem węgla i śpiewa ww. hymn. David Tennant, czyli Dziesiąty Doctor i Barty Crouch Jr. w jednym, ubrany w kilt i opierający się o pocztówkę z Loch Ness (ach, ten photoshop). Nie wolno zapomnieć o Walii położonej na płd. Wysp, z jej cudownym językiem (jak oni zrobili ze słowa „Wales” „Cymru” – nie wiem) i flagą ze smokiem na białozielonym tle. Stolicą Walii jest Cardiff, miasto, gdzie najczęściej nagrywa się brytyjskie seriale, a widzowie wciąż myślą, że to Londyn. Taki trolling. Chyba najbardziej znany budynek w Cardiff - Millennium Concert Hall z zatrważającą próbką walijskiego. Ostatnią partią Wielkiej Brytanii jest Irlandia Północna słynąca z piwa Guiness (zagadka rozwiązana), rudych osobników płci męskiej i koniczyn. Stolicą Irlandii jest główny bohater znanej piosenki Boney M. – Belfast. Największym świętem jest dzień św. Patryka obchodzony 17 marca, gdy odbywają się wielkie parady uliczne z kolorem zielonym w roli głównej. Dzień św. Patryka i piwo Guiness w jednym. Dewizą wszystkich Irlandczyków w tym dniu jest „Everyone’s Irish” – „Wszyscy są Irlandczykami”. Święto Wszystkich Świętych Jest to święto obchodzone 1 listopada przez Polaków. W większości dzień przypominania sobie o zmarłych na chwilę, a także kolejny pretekst na obiad z rodziną i dzień wolny od zajęć dydaktycznych oraz pracy. Czym właściwie jest Święto Wszystkich Świętych dla większości ludzi w dzisiejszych czasach? Co roku, na przełomie października i listopada, cmentarze aż tętnią życiem. Rzadko zdarza się wtedy pusty grób, nieozdobiony, zimny. Kiedy wieczorem idzie się szerokimi i wąskimi alejkami, ujrzeć można wielokolorowe lampiony, znicze i kwiaty. Dziesiątki… ba! Setki ludzi przechodzą tamtędy tego jednego dnia i ścigają się w ilości, tudzież wielkości zapalonych lampek czy kwiatów. Sprzedawcy dzielnie od rana do nocy stoją przy swoich stoiskach z obwarzankami, cukierkami, piernikami. A teraz zatrzymajmy się na chwilę i przenieśmy w czasie kilka miesięcy wstecz… Jest około godziny osiemnastej, ulubionej godziny żałobników. Przechodzimy przez ten sam cmentarz, idziemy tymi samymi alejkami, mijamy te same groby. Ale… czy na pewno te same? Przecież tylko przy kilku mogiłach palą się malutkie świeczki. Gdzie się podziały wielokolorowe znicze, kwiaty i tłum ludzi objadających się słodyczami? Gdzie zniknęła ta pamięć o zmarłych uwięzionych na zawsze pod ziemią? Dlaczego nie ma tu niczego i nikogo? Czyżby wszystkim chodziło tylko o pokazanie się? O przyjście, „bo jest święto, tak wypada”? Właściwie po co te coroczne wyścigi w przystrajaniu grobów? Czy na pewno o to chodzi? Z jakiego powodu tyle ludzi ma klapki na oczach? Dlaczego nie zatrzymają się co jakiś czas, nie pomyślą? Wszyscy przemijamy. Codziennie jesteśmy bliżej do swego własnego miejsca na cmentarzu… Czy sami chcemy być „świadkami” corocznej hipokryzji? Może jednak warto poświęcić bliskim trochę więcej czasu? Zaglądajmy do nich częściej. Zapalajmy znicze i świeczki, by okazać swoją obecność. Niekoniecznie wielce kolorowe czy ozdobione z przepychem. Wystarczy nawet jedna, malutka, niczym niewyróżniająca się świeczka, ukazująca miłość dla tych, których nie ma. Pomyślmy właśnie o nich, o naszych zmarłych bliskich, a nie o tym, by kupić i przynieść więcej i bardziej kolorowo niż inni… Bądźmy przy tych, których kochamy, mimo że fizycznie ich przy nas nie ma. Odwiedźmy babcię i dziadka tak, jak odwiedzaliśmy ich co sobotę, gdy czekali na nas z obiadem. Odwiedźmy rodziców tak, jak z nimi rozmawialiśmy i porozmawiajmy znowu. Odwiedźmy przyjaciół tak, by pokazać, że chcemy ich obecności. Zróbmy coś więcej niż ozdobienie mogił wymyślnymi ozdobami tylko raz w roku… Każdy z nas stara się wyglądać dobrze, choć trzeba przyznać, że to płeć piękna zwraca zdecydowanie większą uwagę na wygląd. Jak się ubrać? Jaki kolor lakieru do paznokci wybrać? Jaki makijaż? A także pytanie kluczowe: Jak ułożyć włosy? Każda z nas ma indywidualne rysy twarzy, a w tym kształt szczęki, pod względem której dobierany jest zazwyczaj styl fryzury. Jak prawidłowo określić kształt twarzy? Twarz owalna charakteryzuje się wysokim czołem i długim podbródkiem. Twarz pociągła to wysokie czoło i zaokrąglony podbródek. Twarz prostokątna to linia porostu o widocznych kątach i uwydatnione kości żuchwy. Twarz serce to serce na linii porostu oraz szpiczasta broda, często widoczne są też kości żuchwy. Twarz trójkątna to szersze czoło oraz szpiczasta lub zaokrąglona broda, a także niewidoczne kości żuchwy. Twarz diament charakteryzuje się nienaturalną linią porostu, tzn. na środku jest wyższa, a przy skroniach niższa, ponadto kości policzkowe i kości żuchwy są widoczne, przez co twarz kształtem przypomina diament. Twarz okrągła charakteryzuje się pełnymi policzkami, niskim czołem i zaokrągloną brodą. Twarz gruszka to odwrócony trójkąt, czyli bardzo szeroka żuchwa i kości policzkowe, natomiast na górze, przy poroście, jest bardzo wąska. Mówimy też na nią trapez. Twarz kwadratowa to wystające kości policzkowe, szerokie czoło i uwydatnione kości żuchwy. 1. Dla kształtu owalnego Ten kształt jest praktycznie idealny bo pasują wszystkie fryzury krótkie, długie, grzywki, koki i inne. Kto ma taki kształt twarzy, ten ma szczęście. 2. Dla kształtu pociągłego Polecane są włosy średniej długości falowane lub proste, najlepiej z długą grzywką. Nie polecałabym fryzur bardzo krótkich oraz bardzo długich, bo obie uwydatnią pociągłą twarz. 3. Dla kształtu prostokątnego Najlepsze dla tego kształtu są wszystkie mocno wycieniowane fryzurki, delikatne fale, a najlepiej proste włosy. Unikać należy na pewno prostych grzywek i krótkich boków. 4. Dla kształtu serce Polecane są lekko wycieniowane, długie włosy, najlepiej pofalowane. Świetne są przedziałki na środku, co przy tym kształcie porostu doda efektu sprężystych loków i uroku. Unikać należy grzywek, krótkich i gładkich fryzur. 5. Dla kształtu trójkąt Polecane są włosy półdługie lub długie, proste lub kręcone koniecznie wyraźnie wycieniowane, grzywki oraz klasyczny bob. Unikać należy krótkich fryzur które uwydatniają kształt twarzy oraz odkrytego czoła, które w tym kształcie jest szerokie. 6. Dla kształtu diament Polecane są długie falowane włosy, długie grzywki. Wskazany jest wycieniowany, dłuższy bob oraz fryzury z pazurkami. Niepolecane są krótkie fryzury z odkrytymi skroniami i uszami oraz gładkie fryzury. 7. Dla kształtu okrągłego Polecane są długie wycieniowane fryzury z pazurkami przy twarzy oraz krótkie koniecznie z podkreślonymi kosmykami, rozwichrzone. Grzywki jedynie na skos oraz delikatne loki przy długich włosach. Unikać należy prostych grzywek, odsłoniętych skroni oraz gładkich fryzur. 8. Dla kształtu gruszka Polecane są długie włosy, proste i kręcone, wycieniowane, ale także mocno podniesiona góra oraz boki, co zmiękczy i optycznie skoryguje kształt gruszki. Unikać należy na pewno krótkich fryzur, ale także grzywek. 9. Dla kształtu kwadrat Polecane są grzywki na ukos, długie włosy najlepiej delikatnie wycieniowane przy twarzy oraz luźne loki. Unikać należy prostych grzywek, geometrycznych strzyżeń oraz tzw. końskiego ogona. Bubble tea pochodzi z Tajwanu i początkowo była to po prostu zielona herbata z mlekiem i kulkami tapioki. Zaczęto jednak dodawać do niej różne dodatki – soki, żelki... Dziś najpopularniejszym warszawskim centrum bubble tea jest ulica Chmielna. Jest ona o tyle atrakcyjna, iż łączy Nowy Świat z centrum. Trzy najbardziej znane tamtejsze punkty to Bubbleology, Pij Herbatę oraz Bubbletea7. Który jest najlepszy? Wyróżnijmy kryteria i porównajmy. 1. Rozmiary herbaty Pij Herbatę Bubbleology Bubbletea7 Wszędzie rozmiar średni (500ml) i duży (700ml) jest taki sam, ale to w PH jest rozmiar mały liczący 250ml. Jest to bardzo przydatne w razie małego kryzysu pieniężnego. 2. Cena herbaty Bubbletea7 Bubbleology W Bubbletea7 herbata kosztuje kolejno 11,50zł i 13zł (z jednym smakiem, jednym dodatkiem - lecz za każdy kolejny jest 99gr więcej, za mleko dodatkowo 50gr) , w Pij Herbatę – 6zł za małą, 8 za średnią i 10 za dużą (nieograniczona ilość smaków – 2zł, ilość żelków/kuleczek/tapioki – 2zł), natomiast w Bubbleology jest 12.90 za średnią i 14.90 za dużą, z jednym smakiem i dodatkiem. 3. Smak herbaty Pij Herbatę Bubbletea7 Aby wybrać ten najlepszy napój, kupiłyśmy chyba najpopularniejszy smak w każdym punkcie – zielone jabłko na jaśminie z tapioką. Najgorzej było w Siódcemce – obie zgodnie stwierdziłyśmy, że smakuje ona jak szampon Garniera, nie wspominając już o tym, że nie było jednego z głównych składników – tapioki. Oceńmy Bubbleology – w sumie herbata nie była najgorsza, ale nie czuło się w niej smaku herbaty, może tylko jabłka, które trochę się rozwarstwiło, przez co można było poczuć chemię. Najlepsza okazała się ta z PH, która nie dość, że miała cudowny smak jaśminowego naparu, to jeszcze genialnie komponowała się z jabłkowym syropkiem. Absolutne 100/10. 4. Smak i rozmiar żelków Pij Herbatę Bubbleology Do Bubbletea7 można śmiało chodzić po same żelki. Idealnie dopasowują do kształtu słomki i są wręcz idealne, gorzej z ich dostępnością, ale śmiało można powiedzieć, że w żadnym punkcie nie ma takiej różnorodności. W PH też są bardzo dobre, ale są trochę za duże, przez co jest problem z ich wydobyciem. W Bubbleology próbowałyśmy tylko tapioki, ale była ona miękka, rozgotowana. Bubbletea7 4. Lokalizacja Bubbleology, Bubbletea7, Pij Herbatę W sumie wszystkie trzy punkty znajdują się na jednej ulicy i zależy od upodobań każdego, gdzie jest najbliżej. Jednakże Bubbleology jest najbliżej stacji metra centrum, a Bubbletea7 – Starówki. W gruncie rzeczy PH nie jest też daleko, bo zaledwie sześć numerów dalej niż 7. Należy też wspomnieć o tym, że PH jest we wnęce, co nie wpływa korzystnie na reklamę lokalu, ale po dłuższym czasie każdy to docenia, gdyż jest bardziej kameralnie i dyskretnie. Kwestia nierozstrzygnięta. 6 Wystrój lokalu i obsługa Bubbleology Pij Herbatę Bubbletea7 Ponowny spór, tym razem o pierwsze miejsce. Bubbleology jest bardziej szykowne, ma naprawdę piękne elementy lokalu i cudeńka, którymi nie sposób się nie zachwycić, obsługa jest bardzo piękna, lecz trochę zimna. W Pij Herbatę można poczuć się jak w domu – zdjąć buty, posłuchać spokojnej muzyki, usiąść na witrynie wśród kocyków i poduszek oraz porozmawiać z obsługą, która naprawdę wie, co robi (każda herbata-niespodzianka dotychczas była cudem). Należy też wspomnieć o tym, że pracownicy często wychodzą z darmowymi herbatami na ulicę i rozdają ją w ramach reklamy. Natomiast Siódemka to horror, należy nazwać rzeczy po imieniu. Jest niechlujnie i nieprzytulnie, przypomina to bardziej bar mleczny niż restaurację. Ponadto zszokowało nas, że stałyśmy prawie 10 minut czekając na obsłużenie, a pani w blondzie (pozdrawiamy) stała spokojnie przed nami, mierząc nas wzrokiem i jadła zupę. Bardzo kulturalnie. Tumblr to portal blogowy, bardzo popularny pośród młodzieży. Polega na udostępnianiu między blogami najczęściej zdjęć, lecz zdarzają się również cytaty czy samodzielne posty. Po jakimś czasie wyrobił się standardowy styl tumblra, z jednakową zawartością i zainteresowaniami. Takowy właśnie będzie tutaj ukazany. Po męczącym, horrendalnym dniu w szkole wracam do domu, gdzie rzucam plecak na podłogę i z podobnym łoskotem robię to z samą sobą. Powoli wlokę się do kuchni po coś do picia, a następnie, już z nektarem i nutką relaksu, odpalam komputer. Robię typową czynność dla większości nastolatków – włączam facebooka. Liczę na chwilę wytchnienia przed powrotem do podręcznikowych realiów. Ale nie, nie, nie, nie ma tak łatwo. Nie, jeżeli masz własnego tumblra i należysz do grupy Tumblr Polska. Wszędzie miliony postów o tym samym. Wszędzie miliony komentarzy ludzi pragnących darmowej reklamy. Wszędzie to samo. O Jezusie Chrystusie, koniec. Wyłączam to bagno, nadchodzi kolejny dzień. Mapka czynności na tumblrze na charakterystycznym dla tego portalu granatowym tle. Spokojnie – jeżeli nie masz tumblra, to za nic tego nie zrozumiesz :) Typowe wymagania co do tumblra. Esencja tumblra na jednym zdjęciu. Brakuje tylko pizzy i smutnych cytatów. Tumblry naszych uczniów: honey-i-wanna-be-yours.tumblr.com, ximmortalx.tumblr.com, only-wear-somethingblack.tumblr.com W całkiem niezłym humorze zmierzam do szkoły, gdzie zmieniam buty z pieczołowitą dokładnością, wedle zaleceń pani woźnej (pozdrawiam!). Na wpół przytomna wchodzę na drugie piętro, gdzie nagle stoję w miejscu zszokowana. Tumblr. Tumblr. Tumblr. Tumblr. T u m b l r . Zewsząd otacza mnie typowy tumblr w tych swoich słodkich sweterkach i krótkich szortach. Tu widzę standardowy naszyjnik, tam lakier na paznokciach, jeszcze indziej rajstopy i makijaż. Zabawa w pastele, tak. Nie boli mnie fakt, że komuś to się podoba, nie. W gruncie rzeczy to jest bardzo ładne i urocze. Ale czy musimy stać się armią pudrowych klonów pod granatowym nieboskłonem? Elementy obowiązkowe: szorty i wełniany sweterek. Bo koszula to już grunge. Starbucks życiem, to jest zasada nr 1. Mile widziane fullcapy i markowe ubrania. Deską również nie pogardzimy. Ale wówczas jest już swag. Typowa tumblr girl ma wszystko pod kontrolą: włosy, makijaż, strój, dodatki. A swoją stronę przede wszystkim. Tak. Dżinsowe spodenki znów obowiązkowe. Podobnie jak idealna figura. Delikatność i szyk, to raczej najczęstsze priorytety. Kącik artystyczny Here it comes again (Tiff) Pisałam: "Here comes the rain again" Ty - "I want to walk in the open wind I want to talk like the lovers do" To było słodkie... Słodkie, dawno i nieprawda. Staliśmy naprzeciwko siebie, uśmiechając się nieśmiało, gdy podszedłeś i zaproponowałeś. Leniwy spacer, stawianie nogi za nogą i staranie się, by Cię nie wyprzedzić. Chciałam by chwila z Tobą trwała wiecznie. Wiatr lekko odsłaniający nasze twarze z włosów i ten śmiech. Pamiętam doskonale każde twoje skinienie głową. To było magiczne. Widziałam jak się denerwujesz, że wyśmieję Cię za głupstwo. Poprawiłam pieszczochę, na co uśmiechnąłeś się i dotknąłeś mojej dłoni. To ciepło, które od Ciebie biło. Nie chciałam byś się oddalił. Nie wtedy. Modliłam się o to. Szare niebo rozjaśnione z różnych stron przez maleńkie kropki. Nic nadzwyczajnego. Jednak noc stała się piękna, gdy miałam pod dostatkiem mojego narkotyku. Zaczęło padać. Parę kropli delikatnie opadło na mnie, a ty oddałeś mi swoją bluzę i przytuliłeś. Kłóciłam się z Tobą, że zmarzniesz, jednak chciałeś by mi było cieplej. Byłam najważniejsza dla Ciebie. A teraz to tylko wspomnienie. Widząc ławkę, chciałeś, bym usiadła. Zgodziłam się. Odbiegając od Ciebie, przewróciłam się na łąkę. Zaniepokojony rzuciłeś się za mną. Podniosłeś mnie i pocałowałeś w czoło. Moją twarz obmyło parę kropli, choć przestało już padać. Uśmiechałam się. Byłam jak małe szczenię, którym się opiekowałeś. Nic więcej. Patrzeliśmy się na siebie, nie mogąc uwierzyć, że stoimy tam razem, śmiejemy się do siebie, rozmawiamy. A jednak wszystko było tak prawdziwe, tak nierealne. Kto by pomyślał, że zasłużyłam na spotkanie Ciebie? Padło parę komplementów. Ułożyłeś się na ziemi, a ja obok Ciebie. Oglądaliśmy gwiazdy, nucąc razem jedną piosenkę. Podczas gdy ludzie w mieście już dawno spali. Istnieliśmy tylko my, mój uśmiech dla Ciebie, Twój dla mnie. Razem. Wtuleni w siebie. Kto by pomyślał? Ty i ja? Jeden z lepszych żartów opowiadanych przez znajomych stał się tak poważnie prawdziwy, że aż trudno w to uwierzyć. Było późno. Pamiętam wszystko jak z fotografii. W tle pełno drzew, a my na osobnej polanie za parkiem. Krzaki zasłaniały widoczność. Pilnowały naszej intymności. Moja głowa na Twojej klatce piersiowej. Obiecałeś, że tak będzie już na zawsze. Rozpłakałam się. Wiedziałam, że kłamiesz. Wiedziałam, że to się nie uda. Niedługo będziemy musieli wracać do domów, oddalonych od siebie. Spotkanie raz na rok? To nie miało sensu. Kazałeś mi obiecać, że nie będę już płakać. Przyrzekłam, byś się nie smucił. Oboje okłamywaliśmy siebie nawzajem. „Która godzina?” - zapytałeś. „02:02” – odpowiedziałam. „To oznacza, że ktoś Cię kocha.” Zatamowałam łzy. Miałam nie płakać, nie przy Tobie. Delikatnie musnęłam Twoją dłoń. Spojrzałeś mi w oczy. Nie wiedziałeś co się dzieje. Powtórzyłeś mój ruch. Nie wiem po co. Może chciałeś, bym poczuła się lepiej. Staliśmy naprzeciwko siebie, tak blisko, a tak daleko. Here it comes again Here it comes again now Here it comes again Rozstaliśmy się, słysząc syreny policyjne. Widziałam, że chciałeś ustami musnąć me wargi. Nie pozwoliłam. Bałam się? Widziałam pustkę w twoich oczach. Chciałam dobiec i Cię przytulić, nie wypuszczać, ale byłeś za daleko. Na odchodnym rzuciłeś nijakie "Żegnaj". Nie wiem, jak to się stało. Zwyczajne pożegnanie z obu stron. Takie bolesne, a jednak. Obiecałeś, że będziemy zawsze razem. I nie myliłam się. Mówiłeś to co chciałam usłyszeć. Usłyszałam za sobą nagłe zerwanie. Zamknęłam oczy, które po chwili otworzyłam. Odchyliłam głowę do góry. Czarne stworzenia ze skrzydłami wzbiły się. Uciekały razem z Tobą. Wróciłam do domu. Ściągnęłam przemoczone ubrania. Zapomniałam oddać ci bluzę. Weszłam do pokoju i zmęczona rozłożyłam się na łóżku. Zerknęłam na ekran telefonu. „Proszę Cię , już nigdy do mnie nie pisz...” „Dlaczego?” „Bo Cię o to proszę.” „Nigdy..?” „Nigdy.” „Wiem, że masz mnie dość, ale ja nie potrafię...” „Trudno.” „Jesteś osobą za którą oddałabym życie, pomimo tego, że mnie zraniłeś. Codziennie o Tobie myślę, śnię i każda godzina mojego życia jest poświęcona Tobie. Jako jedyny znasz mój sekret. Ufam Ci... I chcesz bym przestała do Ciebie pisać..?” „Tak, chcę. Wiem że nie mam serca, no ale cóż?” „Dlaczego nie chcesz, bym do Ciebie pisała?” „Bo nie mogę cię znieść.” „Yes, my lord.” Zgodziłam się dać ci spokój. Choć sam rozkochałeś mnie w sobie. Cierpiałam dla Ciebie. Is it raining with you? Przygoda z duchem (Ksena) Przygoda z duchem (Ksena) Kilkunastoletni Tomek wraz z przyjaciółmi postanowił wybrać się na dwa tygodnie nad morze. Podróżowali autostopem. Trzeciego dnia ich wycieczki, zatrzymali się na noc w hotelu przy autostradzie. Weszli, więc do środka. Od razu spostrzegli, że wnętrze urządzone jest w bardzo surowym stylu, niczym ze średniowiecza. Sprawiał wrażenie bardzo starego i raczej nieczęsto odwiedzanego. Recepcjonistka wydawała się być bardzo znudzona pracą, więc bez żadnych pytań dała im klucz do czteroosobowego pokoju. Czwórka przyjaciół ruszyła po szerokich kamiennych schodach na piętro, gdzie znajdował się ich pokój. Koło drzwi znajdowała się czerwona zbroja rycerska. W pokoju wzrok przyciągały wielkie łóżka z baldachimem, ogromna czerwona sofa i mały stoliczek z kilkoma magazynami. Uroku dodawały ciężkie czerwono-złote gobeliny. Chłopcy, po szybkiej kąpieli, wskoczyli do łóżek i prawie natychmiast zasnęli. Tomek miał wrażenie, że nie minęło kilka minut, a do drzwi rozległo się donośne pukanie. Wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je i wyjrzał na korytarz. O dziwo nikogo tam nie było. Zaskoczony chłopiec położył się z powrotem. Kiedy już zasypiał, do drzwi ponownie ktoś zapukał. Nie zastanawiając się długo, podbiegł do drzwi i szybko je otworzył. Ku jego zdziwieniu, tak samo jak za pierwszym razem, nie było nikogo. Stojąc przy drzwiach chłopak usłyszał, jak ktoś otworzył jedno z okien znajdujących się w pokoju. Tego było za wiele. Tomek podbiegł do okna i je zamknął, a następnie obudził kolegów. Opowiedział o wszystkim i razem postanowili czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Kiedy chłopcy siedzieli każdy na swoim łóżku i nasłuchiwali niepokojących dźwięków, rozległo się przeraźliwe zawodzenie. Po krótkim namyśle postanowili sprawdzić źródło krzyków. Po cichu otworzyli drzwi i wyszli na ciemny korytarz. Po zaledwie kilku krokach spostrzegli na końcu holu białą postać, a dokładniej kobietę w długiej sukni. Dziewczyna spostrzegłszy ich, na chwilę przestała płakać i lekko się do nich uśmiechnęła. Następnie odwróciła w stronę schodów i zniknęła. Chłopcy byli przerażeni. Szybko zbiegli do recepcji i poprosili o rozmowę z właścicielem hotelu. Po kilku minutach oczekiwania zjawił się przygarbiony staruszek i wszystko im wyjaśnił. Otóż duchem była dziewczyna, którą zamordowano w podziemiach hotelu, będącego wcześniej małym dworkiem bogatej rodziny. Kobietę zabiła matka jej przyszłego męża, aby nie dopuścić do ich ślubu. Dziewczyna do tej pory snuje się po całym hotelu w poszukiwaniu niedoszłego męża. Wstrząśnięci chłopcy nie spali całą noc, a z samego rana wyruszyli w dalszą podróż. Postanowili nikomu nie wspominać co tu się wydarzyło. STRZEŻCIE SIĘ! DUCHY NAPRAWDĘ ISTNIEJĄ! Zgubiłeś telefon? Znalazłeś czyjś zeszyt? A może chciałbyś coś ogłosić? Jeśli tak, możesz to zgłosić do tego działu: czekamy na wasze informacje! Gazetka szkolna poszukuje osób chętnych do współpracy! Jeśli chciałbyś udzielać się w naszej szkole jako dziennikarz, grafik lub fotograf - zgłoś się! Każdy wkład pracy mile widziany, a praca nagradzana wieczną chwałą oraz punktami. Projekt: Szkolny radiowęzeł Jak już widać i słychać, w naszej szkole działa radiowęzeł! Jeśli więc chciałbyś (albo chciała), aby puszczono jakąś piosenkę napisz na facebooku! Nazwa grupy: Radiowęzeł 2014 (lans bans itp.) Życzymy miłego słuchania! Akcja: Pamiętajmy o Zapomnianych Dnia 25.10 (sobota) wolontariusze dnia pojadą na cmentarz w Nieporęcie. Ich rolą będzie uporządkowanie i ozdobienie grobów zmarłych pracowników naszej szkoły. Dla biorących udział: o godzinie 9:50 zbiórka w szkole przy wejściu głównym. Planowany powrót o 12:30. Każdy chętny wolontariusz proszony jest o posiadanie znicza, biletu 2 strefa lub karty miejskiej oraz o dostarczenie zgody rodziców. Wspieramy zwierzęta ze Schroniska na Paluchu! W dniach 20-25.10 (pn.-pt.) przez szkolny wolontariat prowadzona będzie zbiórka produktów dla bezdomnych psów i kotów. Przyniesione rzeczy można włożyć do kartonowego pudełka przy szkolnym sklepiku (nowa część szkoły). Przy pudełku będą wisiały plakaty. Zbieramy karmę, koce oraz pledy, jednak jeśli masz coś, co może się przydać - po prostu wrzuć to do pudełka. Jeżeli chcesz nam przesłać propozycje tematów, własne ogłoszenie czy wskazówki co do prowadzenia gazetki, wyślij do nas maila: prosty [email protected] Nauczyciel miesiąca