Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie

Transkrypt

Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie
#1
Na wstępie bardzo dziękujemy pani pedagog za zasugerowanie
nam pomysłu wskrzeszenia szkolnej redakcji i za wsparcie
w tworzeniu pierwszego numeru.
Dziękujemy także za cenzurowanie naszych bezczelnych treści
i poskramianie języka.
Etyka słowna przede wszystkim.
Pierwszy numer udało nam się złożyć z:
o Relacji z wycieczki do Łodzi dla klas trzecich
(pisane przez Tiff i ao.)
o Wiadomości dotyczących Wielkiej Brytanii
(tutaj wkład miała ao.)
o Artykułu na temat Dnia Wszystkich Świętych (Ablaze)
o Urodowego FAQ, gdzie płeć piękna może wytypować
swój kształt twarzy i dobrać do niego fryzurę (Tiff)
o Recenzji lokali bubble tea, które znajdują się
na ul. Chmielnej w Warszawie (Tiff & ao.)
o Typowego Tumblra (pozdrawiamy jeszcze raz ao.)
o Kącika artystycznego, w którym zamieściliśmy
opowiadanie "Przygoda z duchem" (Ksena)
i opowiadanie "Here It Comes Again" (Tiff)
o Tablicy ogłoszeń, na której znajdują się aktualności
dot. naszego gimnazjum (NW)
o Rysunku szanownej p. Rabantek (I. Krzyżanowska)
Redaktor naczelna - Aleksandra Tiff Moch
Dnia 24 września 2014r. klasy trzecie wyjechały
na wycieczkę do Łodzi. Pomimo ich
niezadowolenia związanego ze zbiórką pod
szkołą o szóstej rano i koniecznością założenia
zimowych ubrań (pozdrawiamy szczerze mroźne
poranki), udało się nam wyjechać około 6.30.
Mniej więcej dwie godziny później
przekroczyliśmy granice Łodzi, która zauroczyła
nas swoją architekturą i roślinnością,
kasztanami w szczególności.
Na początku odwiedziliśmy Państwową
Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną
i Teatralną im. Leona Schillera.
Tam dowiedzieliśmy się wiele o polskiej
kinematografii, a w szczególności
o tej związanej z ową szkołą.
Obejrzeliśmy również filmy studentów
i absolwentów Filmówki.
Następnie przeszliśmy do drugiego
budynku, gdzie pokazano nam jak buduje
się scenografię i kręci się filmy w hali.
Kolejnym miejscem na naszej trasie było
Muzeum Kinematografii, które zauroczyło
wszystkich Filemonem i Bonifacym
umieszczonymi przy wejściu do Muzeum.
Na początku dowiedzieliśmy się trochę
o powstawaniu filmów i pierwszych kamerach.
Jednakże dopiero druga część muzeum
szczerze zainteresowała wszystkich – były to
gabloty z pacynkami i kukiełkami
wykorzystywanymi do produkcji bajek.
Poszerzono także naszą wiedzę
o przedstawienie mechanizmów powstawania
filmów animowanych. Trzecim fragmentem
tego samego muzeum był dawny pałac
K. Scheiblera, jednego z fabrykantów.
Pałac zachwycił nas elementami secesji
na ścianach, meblach, kominkach czy nawet
sufitach. Ponadto w tym miejscu kręcono
m.in. „Między ustami a brzegiem pucharu”,
„Vabank”, „Stawkę większą niż życie”
czy nawet „Powrót wilczycy”,
potencjalnie jeden z gorszych filmów z gatunku
polskiego horroru (to nie jest zwyczajny horror,
ten polski rządzi się własnymi prawami).
Następnie obejrzeliśmy manufaktury,
przybliżono nam również proces
powstawania nici oraz technologie
wykorzystywane przy ich produkcji.
Na samym końcu, po półgodzinnym
czasie wolnym, odwiedziliśmy muzeum
sztuki Ms2, w którym odbyły się
warsztaty mające na celu zrozumienie
artystów współczesnych. W tym celu
wyklejaliśmy kwadrat z taśmy
i robiliśmy wzorki kaszą gryczaną
(prostota przede wszystkim).
Moim zdaniem wycieczka byłaby udana, gdyby nie okropne rozplanowanie wyprawy.
Szczerze poleciłabym taki wyjazd osobie, która lubuje się w rozgardiaszu i spontanicznych
decyzjach. A także słowie „słuchajcie”. Myślę jednak, że cudowne ulice Łodzi i panująca w niej
przyjazna atmosfera zrekompensowały częściowo ból spowodowany takim nieposzanowaniem
uczniów.
Ogólnie oceniam wycieczkę na plus i z chęcią ponowiłabym ją, jednakże ze zmienioną
organizacją oraz dłuższym czasem wolnym, niekoniecznie spędzonym na chodzeniu
po centrum handlowym.
Wykorzystane ilustracje: instagram.com/ola_muszkowska/, instagram.com/epohmi/
Konkurs kuratoryjny z języka angielskiego zbliża się wielkimi krokami (już 24.10!) i o ile sam język powinien być
oczywistością, o tyle elementy wiedzy o krajach anglojęzycznych już niekoniecznie. Ile tak naprawdę wiemy o Wielkiej
Brytanii, epicentrum tego języka? I czym jest Guiness, prócz nazwy księgi rekordów? Sprawdźmy.
Gdzie jest Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii
wie każdy. Chyba. Oby.
W tym kraju mlekiem i herbatą płynącym symbolami
narodowymi jest m.in. Union Jack, czyli połączenie trzech
krzyży na granatowym tle: w białym obramowaniu krzyż św.
Grzegorza (Anglia) i dwa pozostałe po przekątnych: czerwony
św. Patryka (Irlandia) i biały św. Andrzeja (Szkocja).
W czasie świąt narodowych, takich jak np. Guy Fawkes’ Day,
śpiewa się hymn God Save The Queen (albo God Save The
King, ku aprobacie księcia Williama).
Od góry:
Pałac Buckingham
Pałac Wesministerski
10 Downing Street
Prócz śmiesznych policjantów zwanych
bobby (nie mylić z „bobkami”,
gdyż to bardzo nieestetyczne), Anglia słynie
m.in. ze Stonehenge, czyli z przypadkowego
wzorku z kamyków pozostawionych
przez Marsjan. Położony on jest
w południowej Anglii i ponoć był związany
z kultem Słońca i Księżyca. Albo kobiety
i mężczyzny. Gdzie dwóch naukowców,
tam trzy opinie. Najlepiej wyślijmy depeszę
do zielonych, o ile rasizm nam pozwoli.
Przejdźmy do samej stolicy – Londynu,
kolebki geeków i chmur znad całego
kontynentu. To w tym mieście mieści się Pałac
Buckingham, który jest rezydencją
królowej Elżbiety II. Ponadto do Pałacu
Wesministerskiego przylega Big Ben,
częsta ofiara green screenu w filmach akcji.
Natomiast na 10 Downing Street znajduje się
siedziba premiera, aktualnie Davida Camerona,
niezbyt gorącego zwolennika naszego narodu.
Iluzja
Stonehenge
oraz wersja
prawdziwa,
tzn. z ufo.
Nie dajmy się
otumanić.
Następną częścią Wielkiej Brytanii jest położona
na północy Szkocja ze stolicą w Edynburgu.
Charakteryzuje się górzystą rzeźbą terenu,
mnogością wysp (790!) oraz pewnym potworkiem
śpiewającym Auld Lang Syne w jeziorku Loch Ness
(pewnie fałszuje, dlatego potwór). Ogólnie jest to
bardzo dziwny region, gdyż mężczyźni chodzą tu
w kraciastych spódnicach i z torebkami (kilt
and sporran), co bardzo denerwuje Tinky Winkiego.
Najsławniejszym szkockim świętem jest Hogamany
(31.12), gdy odwiedza się znajomych ze szczyptą soli
lub kawałkiem węgla i śpiewa ww. hymn.
David Tennant, czyli Dziesiąty Doctor
i Barty Crouch Jr. w jednym, ubrany w kilt i opierający
się o pocztówkę z Loch Ness (ach, ten photoshop).
Nie wolno zapomnieć o Walii położonej
na płd. Wysp, z jej cudownym językiem
(jak oni zrobili ze słowa „Wales” „Cymru” –
nie wiem) i flagą ze smokiem na białozielonym tle. Stolicą Walii jest Cardiff,
miasto, gdzie najczęściej nagrywa się
brytyjskie seriale, a widzowie wciąż myślą,
że to Londyn. Taki trolling.
Chyba najbardziej znany budynek w Cardiff - Millennium
Concert Hall z zatrważającą próbką walijskiego.
Ostatnią partią Wielkiej Brytanii jest Irlandia
Północna słynąca z piwa Guiness (zagadka
rozwiązana), rudych osobników płci męskiej
i koniczyn. Stolicą Irlandii jest główny bohater
znanej piosenki Boney M. – Belfast.
Największym świętem jest dzień św. Patryka
obchodzony 17 marca, gdy odbywają się
wielkie parady uliczne z kolorem zielonym
w roli głównej.
Dzień św. Patryka i piwo Guiness w jednym.
Dewizą wszystkich Irlandczyków w tym dniu jest
„Everyone’s Irish” – „Wszyscy są Irlandczykami”.
Święto Wszystkich Świętych
Jest to święto obchodzone 1 listopada przez Polaków. W większości dzień przypominania sobie o zmarłych
na chwilę, a także kolejny pretekst na obiad z rodziną i dzień wolny od zajęć dydaktycznych oraz pracy.
Czym właściwie jest Święto Wszystkich Świętych
dla większości ludzi w dzisiejszych czasach?
Co roku, na przełomie października i listopada, cmentarze aż tętnią
życiem. Rzadko zdarza się wtedy pusty grób, nieozdobiony, zimny.
Kiedy wieczorem idzie się szerokimi i wąskimi alejkami, ujrzeć można
wielokolorowe lampiony, znicze i kwiaty.
Dziesiątki… ba! Setki ludzi przechodzą tamtędy tego jednego dnia
i ścigają się w ilości, tudzież wielkości zapalonych lampek czy kwiatów.
Sprzedawcy dzielnie od rana do nocy stoją przy swoich stoiskach
z obwarzankami, cukierkami, piernikami.
A teraz zatrzymajmy się na chwilę i przenieśmy w czasie kilka miesięcy
wstecz…
Jest około godziny osiemnastej, ulubionej godziny żałobników.
Przechodzimy przez ten sam cmentarz, idziemy tymi samymi alejkami,
mijamy te same groby. Ale… czy na pewno te same? Przecież tylko
przy kilku mogiłach palą się malutkie świeczki. Gdzie się podziały
wielokolorowe znicze, kwiaty i tłum ludzi objadających się słodyczami?
Gdzie zniknęła ta pamięć o zmarłych uwięzionych na zawsze
pod ziemią? Dlaczego nie ma tu niczego i nikogo?
Czyżby wszystkim chodziło tylko o pokazanie się?
O przyjście, „bo jest święto, tak wypada”? Właściwie po co te coroczne
wyścigi w przystrajaniu grobów?
Czy na pewno o to chodzi?
Z jakiego powodu tyle ludzi ma klapki na oczach?
Dlaczego nie zatrzymają się co jakiś czas, nie pomyślą?
Wszyscy przemijamy. Codziennie jesteśmy bliżej do swego własnego
miejsca na cmentarzu… Czy sami chcemy być „świadkami” corocznej
hipokryzji?
Może jednak warto poświęcić bliskim trochę więcej czasu?
Zaglądajmy do nich częściej. Zapalajmy znicze i świeczki, by okazać
swoją obecność. Niekoniecznie wielce kolorowe czy ozdobione
z przepychem. Wystarczy nawet jedna, malutka, niczym niewyróżniająca
się świeczka, ukazująca miłość dla tych, których nie ma.
Pomyślmy właśnie o nich, o naszych zmarłych bliskich, a nie o tym,
by kupić i przynieść więcej i bardziej kolorowo niż inni…
Bądźmy przy tych, których kochamy, mimo że fizycznie ich przy nas nie
ma. Odwiedźmy babcię i dziadka tak, jak odwiedzaliśmy ich co sobotę,
gdy czekali na nas z obiadem. Odwiedźmy rodziców tak, jak z nimi
rozmawialiśmy i porozmawiajmy znowu. Odwiedźmy przyjaciół tak,
by pokazać, że chcemy ich obecności.
Zróbmy coś więcej niż ozdobienie mogił wymyślnymi ozdobami tylko
raz w roku…
Każdy z nas stara się wyglądać dobrze, choć trzeba przyznać, że to płeć piękna zwraca
zdecydowanie większą uwagę na wygląd. Jak się ubrać? Jaki kolor lakieru do paznokci wybrać?
Jaki makijaż? A także pytanie kluczowe: Jak ułożyć włosy?
Każda z nas ma indywidualne rysy twarzy, a w tym kształt szczęki, pod względem której dobierany
jest zazwyczaj styl fryzury.
Jak prawidłowo określić kształt twarzy?
Twarz owalna charakteryzuje się wysokim czołem
i długim podbródkiem.
Twarz pociągła to wysokie czoło
i zaokrąglony podbródek.
Twarz prostokątna to linia porostu
o widocznych kątach i uwydatnione kości żuchwy.
Twarz serce to serce na linii porostu
oraz szpiczasta broda, często widoczne są też kości
żuchwy.
Twarz trójkątna to szersze czoło oraz szpiczasta
lub zaokrąglona broda, a także niewidoczne kości żuchwy.
Twarz diament charakteryzuje się nienaturalną linią porostu,
tzn. na środku jest wyższa, a przy skroniach niższa, ponadto kości
policzkowe i kości żuchwy są widoczne, przez co twarz kształtem
przypomina diament.
Twarz okrągła charakteryzuje się pełnymi policzkami,
niskim czołem i zaokrągloną brodą.
Twarz gruszka to odwrócony trójkąt, czyli bardzo szeroka
żuchwa i kości policzkowe, natomiast na górze,
przy poroście, jest bardzo wąska. Mówimy też na nią trapez.
Twarz kwadratowa to wystające kości policzkowe,
szerokie czoło i uwydatnione kości żuchwy.
1. Dla kształtu owalnego
Ten kształt jest praktycznie idealny bo pasują wszystkie
fryzury krótkie, długie, grzywki, koki i inne. Kto ma taki
kształt twarzy, ten ma szczęście.
2. Dla kształtu pociągłego
Polecane są włosy średniej długości falowane lub proste,
najlepiej z długą grzywką. Nie polecałabym fryzur bardzo
krótkich oraz bardzo długich, bo obie uwydatnią pociągłą
twarz.
3. Dla kształtu prostokątnego
Najlepsze dla tego kształtu są wszystkie mocno wycieniowane
fryzurki, delikatne fale, a najlepiej proste włosy. Unikać należy
na pewno prostych grzywek i krótkich boków.
4. Dla kształtu serce
Polecane są lekko wycieniowane, długie włosy,
najlepiej pofalowane. Świetne są przedziałki na środku, co przy tym
kształcie porostu doda efektu sprężystych loków i uroku.
Unikać należy grzywek, krótkich i gładkich fryzur.
5. Dla kształtu trójkąt
Polecane są włosy półdługie lub długie, proste lub kręcone koniecznie wyraźnie wycieniowane, grzywki oraz klasyczny bob.
Unikać należy krótkich fryzur które uwydatniają kształt twarzy
oraz odkrytego czoła, które w tym kształcie jest szerokie.
6. Dla kształtu diament
Polecane są długie falowane włosy, długie grzywki. Wskazany jest
wycieniowany, dłuższy bob oraz fryzury z pazurkami. Niepolecane
są krótkie fryzury z odkrytymi skroniami i uszami oraz gładkie
fryzury.
7. Dla kształtu okrągłego
Polecane są długie wycieniowane fryzury z pazurkami przy twarzy
oraz krótkie koniecznie z podkreślonymi kosmykami, rozwichrzone.
Grzywki jedynie na skos oraz delikatne loki przy długich włosach.
Unikać należy prostych grzywek, odsłoniętych skroni oraz gładkich
fryzur.
8. Dla kształtu gruszka
Polecane są długie włosy, proste i kręcone, wycieniowane,
ale także mocno podniesiona góra oraz boki, co zmiękczy i optycznie
skoryguje kształt gruszki. Unikać należy na pewno krótkich fryzur,
ale także grzywek.
9. Dla kształtu kwadrat
Polecane są grzywki na ukos, długie włosy najlepiej delikatnie
wycieniowane przy twarzy oraz luźne loki. Unikać należy prostych
grzywek, geometrycznych strzyżeń oraz tzw. końskiego ogona.
Bubble tea pochodzi z Tajwanu i początkowo była to po prostu zielona herbata z mlekiem i kulkami tapioki.
Zaczęto jednak dodawać do niej różne dodatki – soki, żelki...
Dziś najpopularniejszym warszawskim centrum bubble tea jest ulica Chmielna. Jest ona o tyle atrakcyjna,
iż łączy Nowy Świat z centrum. Trzy najbardziej znane tamtejsze punkty to Bubbleology, Pij Herbatę
oraz Bubbletea7. Który jest najlepszy? Wyróżnijmy kryteria i porównajmy.
1. Rozmiary herbaty
Pij Herbatę
Bubbleology
Bubbletea7
Wszędzie rozmiar średni (500ml) i duży (700ml) jest taki sam, ale to w PH jest rozmiar mały liczący
250ml. Jest to bardzo przydatne w razie małego kryzysu pieniężnego.
2. Cena herbaty
Bubbletea7
Bubbleology
W Bubbletea7 herbata kosztuje kolejno 11,50zł i 13zł (z jednym smakiem, jednym dodatkiem - lecz za
każdy kolejny jest 99gr więcej, za mleko dodatkowo 50gr) , w Pij Herbatę – 6zł za małą, 8 za średnią
i 10 za dużą (nieograniczona ilość smaków – 2zł, ilość żelków/kuleczek/tapioki – 2zł),
natomiast w Bubbleology jest 12.90 za średnią i 14.90 za dużą, z jednym smakiem i dodatkiem.
3. Smak herbaty
Pij Herbatę
Bubbletea7
Aby wybrać ten najlepszy napój, kupiłyśmy chyba najpopularniejszy smak w każdym punkcie –
zielone jabłko na jaśminie z tapioką. Najgorzej było w Siódcemce – obie zgodnie stwierdziłyśmy,
że smakuje ona jak szampon Garniera, nie wspominając już o tym, że nie było jednego z głównych
składników – tapioki. Oceńmy Bubbleology – w sumie herbata nie była najgorsza, ale nie czuło się w niej
smaku herbaty, może tylko jabłka, które trochę się rozwarstwiło, przez co można było poczuć chemię.
Najlepsza okazała się ta z PH, która nie dość, że miała cudowny smak jaśminowego naparu,
to jeszcze genialnie komponowała się z jabłkowym syropkiem. Absolutne 100/10.
4. Smak i rozmiar żelków
Pij Herbatę
Bubbleology
Do Bubbletea7 można śmiało chodzić po same żelki. Idealnie dopasowują do kształtu słomki i są wręcz
idealne, gorzej z ich dostępnością, ale śmiało można powiedzieć, że w żadnym punkcie nie ma takiej
różnorodności. W PH też są bardzo dobre, ale są trochę za duże, przez co jest problem
z ich wydobyciem. W Bubbleology próbowałyśmy tylko tapioki, ale była ona miękka, rozgotowana.
Bubbletea7
4. Lokalizacja
Bubbleology, Bubbletea7, Pij Herbatę
W sumie wszystkie trzy punkty znajdują się na jednej ulicy i zależy od upodobań każdego,
gdzie jest najbliżej. Jednakże Bubbleology jest najbliżej stacji metra centrum, a Bubbletea7 – Starówki.
W gruncie rzeczy PH nie jest też daleko, bo zaledwie sześć numerów dalej niż 7. Należy też wspomnieć
o tym, że PH jest we wnęce, co nie wpływa korzystnie na reklamę lokalu, ale po dłuższym czasie każdy
to docenia, gdyż jest bardziej kameralnie i dyskretnie. Kwestia nierozstrzygnięta.
6 Wystrój lokalu i obsługa
Bubbleology
Pij Herbatę
Bubbletea7
Ponowny spór, tym razem o pierwsze miejsce. Bubbleology jest bardziej szykowne,
ma naprawdę piękne elementy lokalu i cudeńka, którymi nie sposób się nie zachwycić,
obsługa jest bardzo piękna, lecz trochę zimna. W Pij Herbatę można poczuć się jak w domu –
zdjąć buty, posłuchać spokojnej muzyki, usiąść na witrynie wśród kocyków i poduszek
oraz porozmawiać z obsługą, która naprawdę wie, co robi (każda herbata-niespodzianka dotychczas
była cudem). Należy też wspomnieć o tym, że pracownicy często wychodzą
z darmowymi herbatami na ulicę i rozdają ją w ramach reklamy. Natomiast Siódemka to horror,
należy nazwać rzeczy po imieniu. Jest niechlujnie i nieprzytulnie, przypomina to bardziej bar mleczny
niż restaurację. Ponadto zszokowało nas, że stałyśmy prawie 10 minut czekając na obsłużenie,
a pani w blondzie (pozdrawiamy) stała spokojnie przed nami,
mierząc nas wzrokiem i jadła zupę. Bardzo kulturalnie.
Tumblr to portal blogowy, bardzo popularny pośród młodzieży. Polega na udostępnianiu między blogami
najczęściej zdjęć, lecz zdarzają się również cytaty czy samodzielne posty.
Po jakimś czasie wyrobił się standardowy styl tumblra, z jednakową zawartością i zainteresowaniami.
Takowy właśnie będzie tutaj ukazany.
Po męczącym, horrendalnym dniu w szkole wracam do domu,
gdzie rzucam plecak na podłogę i z podobnym łoskotem robię to
z samą sobą. Powoli wlokę się do kuchni po coś do picia,
a następnie, już z nektarem i nutką relaksu, odpalam komputer.
Robię typową czynność dla większości nastolatków – włączam
facebooka. Liczę na chwilę wytchnienia przed powrotem
do podręcznikowych realiów. Ale nie, nie, nie, nie ma tak łatwo.
Nie, jeżeli masz własnego tumblra i należysz do grupy Tumblr
Polska. Wszędzie miliony postów o tym samym.
Wszędzie miliony komentarzy ludzi pragnących darmowej
reklamy. Wszędzie to samo. O Jezusie Chrystusie, koniec.
Wyłączam to bagno, nadchodzi kolejny dzień.
Mapka czynności
na tumblrze
na charakterystycznym dla
tego portalu granatowym tle.
Spokojnie – jeżeli nie masz
tumblra, to za nic tego nie
zrozumiesz :)
Typowe wymagania
co do tumblra.
Esencja
tumblra
na
jednym
zdjęciu.
Brakuje
tylko
pizzy
i
smutnych
cytatów.
Tumblry naszych uczniów: honey-i-wanna-be-yours.tumblr.com, ximmortalx.tumblr.com, only-wear-somethingblack.tumblr.com
W całkiem niezłym humorze zmierzam do szkoły,
gdzie zmieniam buty z pieczołowitą dokładnością,
wedle zaleceń pani woźnej (pozdrawiam!).
Na wpół przytomna wchodzę na drugie piętro, gdzie nagle stoję
w miejscu zszokowana. Tumblr. Tumblr. Tumblr. Tumblr. T u m b l r .
Zewsząd otacza mnie typowy tumblr
w tych swoich słodkich sweterkach i krótkich szortach.
Tu widzę standardowy naszyjnik, tam lakier na paznokciach,
jeszcze indziej rajstopy i makijaż. Zabawa w pastele, tak. Nie boli mnie
fakt, że komuś to się podoba, nie. W gruncie rzeczy to jest bardzo ładne
i urocze. Ale czy musimy stać się armią pudrowych klonów
pod granatowym nieboskłonem?
Elementy obowiązkowe: szorty
i wełniany sweterek. Bo koszula to już
grunge.
Starbucks życiem, to jest zasada nr 1.
Mile widziane fullcapy i markowe
ubrania. Deską również nie pogardzimy.
Ale wówczas jest już swag.
Typowa tumblr girl ma wszystko pod
kontrolą: włosy, makijaż, strój, dodatki.
A swoją stronę przede wszystkim. Tak.
Dżinsowe spodenki znów obowiązkowe.
Podobnie jak idealna figura.
Delikatność i szyk, to raczej najczęstsze
priorytety.
Kącik artystyczny
Here it comes again (Tiff)
Pisałam: "Here comes the rain again"
Ty - "I want to walk in the open wind
I want to talk like the lovers do"
To było słodkie... Słodkie, dawno i nieprawda.
Staliśmy naprzeciwko siebie, uśmiechając się nieśmiało, gdy podszedłeś
i zaproponowałeś. Leniwy spacer, stawianie nogi za nogą i staranie się, by Cię nie wyprzedzić.
Chciałam by chwila z Tobą trwała wiecznie. Wiatr lekko odsłaniający nasze twarze z włosów
i ten śmiech. Pamiętam doskonale każde twoje skinienie głową. To było magiczne. Widziałam jak się
denerwujesz, że wyśmieję Cię za głupstwo. Poprawiłam pieszczochę, na co uśmiechnąłeś się
i dotknąłeś mojej dłoni. To ciepło, które od Ciebie biło. Nie chciałam byś się oddalił. Nie wtedy.
Modliłam się o to. Szare niebo rozjaśnione z różnych stron przez maleńkie kropki.
Nic nadzwyczajnego. Jednak noc stała się piękna, gdy miałam pod dostatkiem mojego narkotyku.
Zaczęło padać. Parę kropli delikatnie opadło na mnie, a ty oddałeś mi swoją bluzę i przytuliłeś.
Kłóciłam się z Tobą, że zmarzniesz, jednak chciałeś by mi było cieplej. Byłam najważniejsza dla
Ciebie. A teraz to tylko wspomnienie. Widząc ławkę, chciałeś, bym usiadła. Zgodziłam się.
Odbiegając od Ciebie, przewróciłam się na łąkę. Zaniepokojony rzuciłeś się za mną. Podniosłeś mnie
i pocałowałeś w czoło.
Moją twarz obmyło parę kropli, choć przestało już padać. Uśmiechałam się. Byłam jak małe
szczenię, którym się opiekowałeś. Nic więcej. Patrzeliśmy się na siebie, nie mogąc uwierzyć,
że stoimy tam razem, śmiejemy się do siebie, rozmawiamy. A jednak wszystko było tak prawdziwe,
tak nierealne. Kto by pomyślał, że zasłużyłam na spotkanie Ciebie? Padło parę komplementów.
Ułożyłeś się na ziemi, a ja obok Ciebie. Oglądaliśmy gwiazdy, nucąc razem jedną piosenkę.
Podczas gdy ludzie w mieście już dawno spali. Istnieliśmy tylko my, mój uśmiech dla Ciebie,
Twój dla mnie. Razem. Wtuleni w siebie. Kto by pomyślał? Ty i ja? Jeden z lepszych żartów
opowiadanych przez znajomych stał się tak poważnie prawdziwy, że aż trudno w to uwierzyć.
Było późno. Pamiętam wszystko jak z fotografii. W tle pełno drzew, a my na osobnej polanie
za parkiem. Krzaki zasłaniały widoczność. Pilnowały naszej intymności. Moja głowa na Twojej klatce
piersiowej. Obiecałeś, że tak będzie już na zawsze. Rozpłakałam się. Wiedziałam, że kłamiesz.
Wiedziałam, że to się nie uda. Niedługo będziemy musieli wracać do domów, oddalonych od siebie.
Spotkanie raz na rok? To nie miało sensu. Kazałeś mi obiecać, że nie będę już płakać. Przyrzekłam,
byś się nie smucił. Oboje okłamywaliśmy siebie nawzajem.
„Która godzina?” - zapytałeś.
„02:02” – odpowiedziałam.
„To oznacza, że ktoś Cię kocha.”
Zatamowałam łzy. Miałam nie płakać, nie przy Tobie. Delikatnie musnęłam Twoją dłoń.
Spojrzałeś mi w oczy. Nie wiedziałeś co się dzieje. Powtórzyłeś mój ruch. Nie wiem po co.
Może chciałeś, bym poczuła się lepiej. Staliśmy naprzeciwko siebie, tak blisko, a tak daleko.
Here it comes again
Here it comes again now
Here it comes again
Rozstaliśmy się, słysząc syreny policyjne. Widziałam, że chciałeś ustami musnąć me wargi.
Nie pozwoliłam. Bałam się? Widziałam pustkę w twoich oczach. Chciałam dobiec i Cię przytulić,
nie wypuszczać, ale byłeś za daleko. Na odchodnym rzuciłeś nijakie "Żegnaj". Nie wiem, jak to się
stało. Zwyczajne pożegnanie z obu stron. Takie bolesne, a jednak. Obiecałeś, że będziemy zawsze
razem. I nie myliłam się. Mówiłeś to co chciałam usłyszeć. Usłyszałam za sobą nagłe zerwanie.
Zamknęłam oczy, które po chwili otworzyłam. Odchyliłam głowę do góry. Czarne stworzenia
ze skrzydłami wzbiły się. Uciekały razem z Tobą.
Wróciłam do domu. Ściągnęłam przemoczone ubrania. Zapomniałam oddać ci bluzę.
Weszłam do pokoju i zmęczona rozłożyłam się na łóżku. Zerknęłam na ekran telefonu.
„Proszę Cię , już nigdy do mnie nie pisz...”
„Dlaczego?”
„Bo Cię o to proszę.”
„Nigdy..?”
„Nigdy.”
„Wiem, że masz mnie dość, ale ja nie potrafię...”
„Trudno.”
„Jesteś osobą za którą oddałabym życie, pomimo tego, że mnie zraniłeś. Codziennie o Tobie myślę,
śnię i każda godzina mojego życia jest poświęcona Tobie. Jako jedyny znasz mój sekret. Ufam Ci...
I chcesz bym przestała do Ciebie pisać..?”
„Tak, chcę. Wiem że nie mam serca, no ale cóż?”
„Dlaczego nie chcesz, bym do Ciebie pisała?”
„Bo nie mogę cię znieść.”
„Yes, my lord.”
Zgodziłam się dać ci spokój. Choć sam rozkochałeś mnie w sobie. Cierpiałam dla Ciebie.
Is it raining with you?
Przygoda z duchem (Ksena)
Przygoda
z duchem (Ksena)
Kilkunastoletni Tomek wraz z przyjaciółmi postanowił wybrać się na dwa tygodnie
nad morze. Podróżowali autostopem. Trzeciego dnia ich wycieczki, zatrzymali się na noc w hotelu
przy autostradzie. Weszli, więc do środka. Od razu spostrzegli, że wnętrze urządzone jest w bardzo
surowym stylu, niczym ze średniowiecza. Sprawiał wrażenie bardzo starego i raczej nieczęsto
odwiedzanego. Recepcjonistka wydawała się być bardzo znudzona pracą, więc bez żadnych pytań dała
im klucz do czteroosobowego pokoju. Czwórka przyjaciół ruszyła po szerokich kamiennych schodach
na piętro, gdzie znajdował się ich pokój. Koło drzwi znajdowała się czerwona zbroja rycerska.
W pokoju wzrok przyciągały wielkie łóżka z baldachimem, ogromna czerwona sofa i mały stoliczek
z kilkoma magazynami. Uroku dodawały ciężkie czerwono-złote gobeliny.
Chłopcy, po szybkiej kąpieli, wskoczyli do łóżek i prawie natychmiast zasnęli.
Tomek miał wrażenie, że nie minęło kilka minut, a do drzwi rozległo się donośne pukanie.
Wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je i wyjrzał na korytarz. O dziwo nikogo tam nie było.
Zaskoczony chłopiec położył się z powrotem. Kiedy już zasypiał, do drzwi ponownie ktoś zapukał.
Nie zastanawiając się długo, podbiegł do drzwi i szybko je otworzył. Ku jego zdziwieniu, tak samo jak
za pierwszym razem, nie było nikogo. Stojąc przy drzwiach chłopak usłyszał, jak ktoś otworzył jedno
z okien znajdujących się w pokoju. Tego było za wiele. Tomek podbiegł do okna i je zamknął,
a następnie obudził kolegów. Opowiedział o wszystkim i razem postanowili czekać na dalszy rozwój
wydarzeń.
Kiedy chłopcy siedzieli każdy na swoim łóżku i nasłuchiwali niepokojących dźwięków,
rozległo się przeraźliwe zawodzenie. Po krótkim namyśle postanowili sprawdzić źródło krzyków.
Po cichu otworzyli drzwi i wyszli na ciemny korytarz. Po zaledwie kilku krokach spostrzegli na końcu
holu białą postać, a dokładniej kobietę w długiej sukni. Dziewczyna spostrzegłszy ich, na chwilę
przestała płakać i lekko się do nich uśmiechnęła. Następnie odwróciła w stronę schodów i zniknęła.
Chłopcy byli przerażeni. Szybko zbiegli do recepcji i poprosili o rozmowę z właścicielem hotelu.
Po kilku minutach oczekiwania zjawił się przygarbiony staruszek i wszystko im wyjaśnił.
Otóż duchem była dziewczyna, którą zamordowano w podziemiach hotelu, będącego wcześniej
małym dworkiem bogatej rodziny. Kobietę zabiła matka jej przyszłego męża, aby nie dopuścić do ich
ślubu. Dziewczyna do tej pory snuje się po całym hotelu w poszukiwaniu niedoszłego męża.
Wstrząśnięci chłopcy nie spali całą noc, a z samego rana wyruszyli w dalszą podróż. Postanowili
nikomu nie wspominać co tu się wydarzyło.
STRZEŻCIE SIĘ! DUCHY NAPRAWDĘ ISTNIEJĄ!
Zgubiłeś telefon? Znalazłeś czyjś zeszyt? A może chciałbyś coś ogłosić? Jeśli tak, możesz to zgłosić do tego
działu: czekamy na wasze informacje! 
Gazetka szkolna poszukuje osób chętnych do współpracy!
Jeśli chciałbyś udzielać się w naszej szkole jako dziennikarz, grafik lub fotograf - zgłoś się!
Każdy wkład pracy mile widziany, a praca nagradzana wieczną chwałą oraz punktami.
Projekt: Szkolny radiowęzeł
Jak już widać i słychać, w naszej szkole
działa radiowęzeł!
Jeśli więc chciałbyś (albo chciała),
aby puszczono jakąś piosenkę napisz na facebooku!
Nazwa grupy: Radiowęzeł 2014
(lans bans itp.)
Życzymy miłego słuchania!
Akcja: Pamiętajmy
o Zapomnianych
Dnia 25.10 (sobota) wolontariusze dnia
pojadą na cmentarz w Nieporęcie.
Ich rolą będzie uporządkowanie
i ozdobienie grobów zmarłych
pracowników naszej szkoły.
Dla biorących udział: o godzinie 9:50
zbiórka w szkole przy wejściu głównym.
Planowany powrót o 12:30. Każdy
chętny wolontariusz proszony jest
o posiadanie znicza, biletu 2 strefa lub
karty miejskiej oraz o dostarczenie zgody
rodziców.
Wspieramy zwierzęta
ze Schroniska na Paluchu!
W dniach 20-25.10 (pn.-pt.) przez
szkolny wolontariat prowadzona będzie
zbiórka produktów dla bezdomnych
psów i kotów. Przyniesione rzeczy
można włożyć do kartonowego pudełka
przy szkolnym sklepiku (nowa część
szkoły). Przy pudełku będą wisiały
plakaty.
Zbieramy karmę, koce oraz pledy,
jednak jeśli masz coś, co może się
przydać - po prostu wrzuć to do pudełka.
Jeżeli chcesz nam przesłać propozycje
tematów, własne ogłoszenie czy wskazówki
co do prowadzenia gazetki, wyślij do nas
maila:
prosty [email protected]
Nauczyciel miesiąca

Podobne dokumenty