ci przebaczy i tę winę i wszystkie grze

Transkrypt

ci przebaczy i tę winę i wszystkie grze
ci przebaczy i tę winę i wszystkie grzechy życia twego, jeśli żałować szczerze
będziesz. Na te słowa chłopiec nic się
nie odezwał, odbiło się tylko wielkie
zdumienie w jego oczach, które zdały się mówić: nie rozumiem nic z tego
co ksiądz mówi! Kapelan zauważył to
i pyta dalej:
– Przecież kochasz Boga mój mały?
Zaprzeczenie głowy i jeszcze większe zdziwienie, które odbiło się w jego
oczach, były jedyną odpowiedzią.
– Jesteś przecież chrześcijaninem?
– Nie.
Na to kapłan wyjmuje krzyżyk i pokazując go, pyta: a wiesz, kto to jest?
– Nie – nie wiem.
– W kościele byłeś kiedy?
– O nie, nigdy – żywo zaprzeczył
chłopczyna, jakby to była rzecz zła.1
– Gdy byłem jeszcze małym chłopcem, pokazała mi matka kościół, ale
z tą przestrogą, by tam nigdy nie
wchodzić, bo tam znajdują się księża,
którzy zjadają dzieci. Naturalnie – ciekawość moja była wielka, lecz obawa
przed zjedzeniem przezwyciężyła
i nigdy w kościele nie byłem.
– Więc nigdy, chłopcze, nie słyszałeś o Bogu!? A czy ty wiesz, że z człowieka śmiercią nie kończy się wszystko, jak to bywa u zwierząt i z chwilą tą
zaczyna się dalsze życie?
ye
Leanto 2-3 (26-27) 2010 – st
. 12
Chłopiec już nic nie odpowiedział,
nie miał nawet pojęcia, co to wszystko
znaczy.
I wtedy na biedną, umęczoną duszę żołnierza poczynają padać słowa,
które wyjaśniają mu, kto to jest Bóg,
Jezus Chrystus, życie pozagrobowe,
sakramenty święte. I Jezus Chrystus,
ten Boski Mistrz, który najlepiej wiedział, że niedługo już chory pożyje na
tej ziemi, cudownie dał mu się poznać
przed zgonem przez usta kapłana…
I zrozumiał, kto to jest Bóg i dobro
i zło i znaczenie łaski sakramentów
św. Na myśl o niebie pyta się, czy to
rzeczywiście tak jest, a ze zbielałych
ust wydobywa się żałosna skarga:
Ach, gdybym był wiedział! Tak, gdyby
był wiedział, że istnieje Bóg, grzech,
coś więcej nad to życie doczesne tu na
ziemi, że jest Chrystus Pan, który wylał za nas krew Swoją i śmiercią krzyżową nas odkupił, który kocha nas
najczulszą miłością i wszystko przebaczy temu, kto wierzy, ufa i miłuje!
Ale chłopczyna o tym wszystkim nie
wiedział, i to nie ze swej winy! Nie dali
mu rodzice poznać Jezusa, to Jezus
sam to uczynił, przychodząc do niego
w ostatniej chwili przed śmiercią.
Pod wpływem łaski zrozumiał
chory znaczenie chrztu św. i Komunii
św.
Toteż wyciąga swe wychudłe dłonie i prosi ze łzami w oczach o Jezusa
eucharystycznego. Kapelan obmywa
głowę wodą chrztu i duszę jego czyni bielszą od śniegu, mażąc wszystkie jego grzechy słowami: Ja ciebie
chrzczę: w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego.
Nadzieja życia przedłuża się, noc
cała zostaje umierającemu do przygotowania się na przyjęcie Pana.
Z pierwszym brzaskiem ksiądz
wchodzi do ubożuchnego mieszkania
swego chorego, gdzie witają go rozradowane pełne oczekiwania oczy.
– Myślałem, że już ksiądz nie przyjdzie – żalił się chłopiec – tak lękałem
się, by nie umrzeć bez Komunii św.
O tem tylko całą noc myślałem.
Krótka, ale gorąca modlitwa poprzedziła tak bardzo oczekiwaną
chwilę. Na zbielałych wargach spoczęła Najśw. Hostia. Jezus wszedł do
serca umierającego, dając mu tyle radości i szczęścia, że blade lica i twarz
zmizerniała zakwitła nieziemskim
uśmiechem. Od tej chwili oddał się
cały przygotowaniu na przejście
z ziemi do nieba. O niczym innym
nie mówił, jak tylko o dobrym Jezusie. Brał krucyfiks do ręki, przyciskając go do ust mówił: Prawda jaki Jezus
jest dla mnie dobry! To samo czynił
z medalikiem Matki Najświętszej,
przemawiając do niej jak dziecko do
matki.
Wieczorem przeniesiono młodego
żołnierza do ambulansu. Ostatnie jego
słowa do kapelana wyraziły największą i najczystszą głębię tej szlachetnej
duszy, która postanawiała czuwać
z nieba nie tylko nad swym pułkiem,
ale i nad tymi wszystkimi, którzyby
chcieli iść za jego przykładem.
Cisza coraz większa zapadała nad
światem, noc ciągnęła się bez końca.
Śmierć coraz wyraźniejszy rzeźbiła
ślad na umęczonej twarzyczce chłopca – jeszcze chwila, a duszę jego czystą
unieśli przed tron Najwyższego aniołowie…
Na niebie świt powstawał –
a gwiazdy gasły.
Posłaniec Serca Jezusowego, Intencja
Miesięczna Apostolstwa Modlitwy,
Kraków 1926
1
Zapewne niejeden z Czytelników ze zdumieniem przeczyta te słowa. Nie ma tu jednak
nic dziwnego! Bezbożność we Francji posunęła
się tak daleko, że podobne wypadki zupełnego
pogaństwa są bardzo częste.