Kwestia smaku Kwestia smaku

Transkrypt

Kwestia smaku Kwestia smaku
Kwestia smaku
Tomasz Lis
20062006-1010-02, ostatnia aktualizacja 20062006-1010-01 20:30
To był tydzień - komentarz Tomasza Lisa
"Afera taśmowa" wywołuje wzburzenie, bo poza swym wątkiem korupcyjnym pokazała
bardzo marny styl obecnej władzy. Reakcja rządzących na ten skandal wywołuje z kolei i
wzburzenie, i smutek, i niepokój, bo potwierdza marny styl, a na dodatek pokazuje ich
nieudolność i niezdolność do autorefleksji.
O aferze Watergate mówi się do dziś, że bardziej druzgocąca niż ona sama było tzw. cover
up, czyli to, jak ludzie Nixona próbowali ją ukryć. U nas o cover up nie ma mowy, bo na
własne oczy widzieliśmy, co się zdarzyło. Mieliśmy za to do czynienia z pokrętną i nieporadną
próbą przekonania nas, że widzieliśmy coś innego, niż widzieliśmy. Usłyszeliśmy więc, że "to
prowokacja", "rozmowy toczące się w normalnym trybie", "demokratyczna rutyna",
"desperacki akt układu przerażonego likwidacją WSI" plus efekt knowań liberałów i
postkomunistów. W piątek rano mogliśmy przeczytać, że według premiera to prowokacja, za
którą stoi "Ubekistan". W piątkowy wieczór z kolei premier przepraszał za przekroczenie
granic dobrego smaku i "tych norm, które dla społeczeństwa okazały się bardzo ważne". To
jak - "w normalnym trybie" czy przekroczono normy? Czy "prowokacja" służyła uderzeniu we
władzę, czy jedynie ujawnieniu przekraczania przez jej przedstawicieli granic dobrego smaku,
a może i czegoś więcej? Czy przekraczanie norm i granic dobrego smaku to w wypadku tej
ekipy demokratyczna rutyna?
Oto tekst orędzia, którego premier Kaczyński nie wygłosił, a powinien:
"Dobry wieczór Państwu. Bardzo wielu Polaków ze smutkiem obejrzało w telewizji nagrania
rozmów posłanki z dwoma ministrami. Smutek był także moją reakcją na to, co zobaczyłem.
Tak, naszym celem jest odbudowanie rządowej większości, dzięki której moglibyśmy
kontynuować niezbędne Polsce zmiany. Ale choć ta większość byłaby dla nas czymś
bezcennym, nie można za nią zapłacić każdej ceny. A przede wszystkim ceną tą nie może być
rezygnacja z zasad etycznych, które muszą obowiązywać w naszej polityce, jeśli Polacy mają
wierzyć, że to naród jest suwerenem, a politycy są sługami.
Mam nadzieję, że wybaczą mi Państwo wątek osobisty. Szczególnie zabolało mnie to, że
jedną z głównych postaci tego, co widzieliśmy, był minister Adam Lipiński. Przyznaję, dla
mnie nie jest on ministrem Lipińskim, ale Adamem, przyjacielem, na którego mogłem liczyć
w chwilach najtrudniejszych. Jednak dziś, mając świadomość tego, co się stało i jak
zareagowali na to moi rodacy, muszę podjąć decyzję, nie zważając na względy osobiste.
Podjąłem decyzję o zdymisjonowaniu ministrów Lipińskiego i Mojzesowicza. Nasza praca ma
sens, tylko jeśli Polacy wierzą, że naszym celem jest nie władza, lecz naprawa kraju; że jest
nim nie tylko budowa większości, lecz także respektowanie tak często w minionych latach
łamanych zasad; jeśli będą wiedzieli, że pilnując, by te zasady szanowano, zaczynamy od
siebie i nie znamy taryfy ulgowej przede wszystkim dla nas samych.
Wierzyliśmy i wierzymy w lepszą oraz w uczciwszą Polskę. Mam nadzieję, że moja decyzja
będzie dla Polaków znakiem, że wiary nie straciliśmy, a danego słowa dotrzymamy.
Dobranoc Państwu".
Dobrze by było żyć w państwie, w którym takie słowa byłyby czymś mieszczącym się w
"normalnym trybie" i w "demokratycznej rutynie". Ale być może w tym celu potrzebna
byłaby jakaś prawdziwa rewolucja moralna.
Tomasz Lis - "Co z tą Polską", Polsat
Za: http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,3656665.html