Na szlaku 1 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli

Transkrypt

Na szlaku 1 - Klasztor Br. Mn. Kapucynów w Stalowej Woli
Na szlaku
1
WSPÓLNOTA ODNOWY W DUCHU ŚWIĘTYM NA WSPÓLNYM
OGNISKU W OGRODACH
KLASZTORNYCH
SCHOLA MŁODZIEŻOWA NA
WAKACJACH W BIESZCZADACH
2 Numer 77 WAKACYJNE PÓŁKOLONIE Z PROMYCZKIEM
SPIS TREŚCI
Promyczkowe
Słowo na pażdziernik
4
Wiara
5
o.
Pio
Zawsze chciałem być misjonarzem 9
Poczet gwardianów
12
Z
13
życia
PKS
San
Zmarli kapucyni w październiku
15
Myśli , sentencje
15
Wspólnota Żywego Różańca
16
Św.
17
Brygida
Grupa
Biblijna
zaprasza
18
Witamy we wspólnocie
18
Entuzjazm
19
i
żywa
wiara
Schola
wakacje
góry
i
słońce...
21
22
Wakacje pod znakiem wspinaczek 24
Wakacje z Duchem Świętym
25
Wakacyjny wyjazd Franusiów
26
Kolonia
zuchowa
27
Z życia Franciszkańskiego....
28
Jezus leczy nasze dusze i ciała
31
Wspomnienie św. o. Pio
33
Rekolekcje
33
Rekolekcje
Dla
Chwila
małżeńskie
wakacyjne
...
dzieici
z
34
35
poezją
37
Kronika
38
REDAKCJA:
o. Jerzy Kiebała OFMCap., o.Jerzy Steliga OFMCap, o.Andrzej Surkont OFMCap., br. Zachariasz Nycz OFMCap., o.Robet Krawiec OFMCap.,
Grażyna Lewandowska (redaktor naczelny), Maria Michalska, Artur Burak (redaktor techniczny),Barbara Burak(korekta), okładka K.Sobiecki
ADRES: Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów ul. Klasztorna 27 37-464 STALOWA WOLA tel. 015 842 03 24, wew. 21
e-mail: [email protected] , [email protected] strona internetowa: www.stalowawola.kapucyni.pl
Nakład 400 Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów.
Na Szlaku
3
Kochani Parafianie
i Przyjaciele naszego klasztoruPokój z Wami !
Miesiąc październik jest nie tylko bogaty
w piękno złotej polskiej jesieni, ale także w
wydarzenia, które
człowiekowi wierzącemu
wytyczają drogę rozwoju duchowego. Najpierw
skupiamy naszą uwagę na modlitwie różańcowej.
Październik skłania do zamyślenia nad tą
modlitwą, która codziennie rozlega się w naszych
kościołach. Również wielu z nas indywidualnie
bierze do ręki częściej niż w innych okresach
roku różaniec i medytuje wielkie tajemnice Boga.
Matka naszego Pana jest dla nas wzorem otwarcia
się na dar Boży i przyjęcia łaski przez człowieka,
całkowitego oddania się Bogu nade wszystko
umiłowanemu. Na Boży dar odpowiedziała
posłuszeństwem wiary, którym naznaczone było
całe Jej życie. Wiara Maryi przeszła wszystkie
próby i nie załamała się. Dziewica z Nazaretu
jest «Mistrzynią bezwarunkowej wierności i
niestrudzonej służby» (Jan Paweł II). Głębiej
poznając Najświętszą Maryję Pannę, odkrywamy
taki ewangeliczny sposób życia, w którym
człowiek całkowicie nie należy do siebie, ponieważ
wszystkim dla niego jest Bóg. Żeby dobrze modlić
się na różańcu, trzeba wierzyć. Wierzyć to znaczy
zdać się na Boga, uświadomić sobie, że Jezus jest
zawsze z nami, także tu i teraz. On zawsze patrzy
na nas, słucha nas, błogosławi nam i pomaga
dźwigać codzienny krzyż. W naszym dzisiejszym
świecie, nie ciało choruje ale dusza. Żyjemy z
chorymi duszami. Z duszami postrzępionymi
podejrzliwością,
wzajemnym
oskarżaniem,
chęcią odwetu. Z duszami przyklejonymi do
przemijających dóbr tego świata. Potrzebujemy
duszy ze światłem Bożym, z Bożą mocą i Jego
mądrością. Jak Maryja trzeba nam pozwolić, by
coraz pełniej był w nas obecny Chrystus i rozważać
w pamięci serca tajemnice Jego życia. Taki jest
właśnie sens modlitwy różańcowej, w której wielka
pielgrzymka wiary rozpoczyna się Zwiastowaniem.
Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że
«chrześcijanin jest człowiekiem Zwiastowania,
a Zwiastowanie jest syntezą wszelkich tajemnic
chrześcijańskich». Wiara Maryi w chwili
zwiastowania to całkowite przylgnięcie do słowa i
planu Bożego. Dyspozycyjność Maryi wobec Boga,
Jego zbawczego planu i propozycji skierowanej
do Niej jest wzorem poprawnej wiary i szkołą, w
której Maryja uczy nas, w jaki sposób wierzyć.
O wiarę trzeba nam dbać na co dzień.
Jednak potrzebujemy rocznic, świąt, uroczyście
ogłoszonych okresów, by przypomnieć sobie i
ożywić to, o czym powinniśmy pamiętać każdego
dnia. Taka jest po prostu ludzka natura. Dlatego
jest powodem do radości to, że Papież Benedykt
4 Numer 77
XVI 11 października tego roku w pięćdziesiątą
rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II ogłosi
rozpoczęcie Roku Wiary. Tego samego dnia upłynie
dwadzieścia lat od opublikowania Katechizmu
Kościoła Katolickiego. Te dwie ważne dla całego
Kościoła rocznice przypomina papież Benedykt
XVI w liście apostolskim „Porta fidei” /”Podwoje
wiary”/opublikowanym z tej okazji. Drzwi wiary
otworzyły się przed nami wraz z naszym chrztem
i wprowadzają nas do życia w komunii z Bogiem
i do wspólnoty Kościoła, a zamkną się w chwili
przejścia do życia wiecznego i zmartwychwstania.
Papież wyraża oczekiwanie, że Rok Wiary
«rozbudzi w każdym wierzącym aspirację do
wyznawania wiary w jej pełni». Wiarą ułomną
bowiem, a właściwie jej brakiem, jest postawa
wybierania sobie z dziedzictwa wiary Kościoła
tego, co mi subiektywnie pasuje i tworzenia
sobie jakiejś wiary w Boga na własny wzór i
podobieństwo. Lektura Katechizmu Kościoła
może pomóc nam odnowić, przypomnieć sobie
całą treść wiary. Wszak trudno mówić o wierze
lub niewierze, jeśli nie wie się, w co wierzymy lub
nie wierzymy. Odnowa wiary potrzebuje zatem
zgłębienia tego, w co wierzy Kościół. Ale to nie
wystarczy. Benedykt XVI podkreśla, że «znajomość
treści, w które należy wierzyć nie wystarcza,
jeżeli następnie to serce, autentyczne sanktuarium
człowieka, nie jest otwarte na łaskę, która pozwala
mieć oczy, aby spoglądać na głębię i zrozumieć,
że to, co zostało przepowiedziane jest Słowem
Bożym» (nr 10). Wiara jest przede wszystkim
osobowym spotkaniem z Bogiem Ojcem, Synem
i Duchem Świętym, którzy - jak poucza nas o
tym sama Ewangelia - chcą zamieszkiwać w
sercu człowieka. Ważne jest, w co wierzymy, ale
jeszcze ważniejsze, komu wierzymy. Wierzyć - to
znaczy nawiązać głęboko osobistą więź z naszym
Stwórcą i Odkupicielem w mocy Ducha Świętego.
Wiary nie można zredukować do jakiejś filozofii
Boga, początku i końca świata, ani też do systemu
moralnego; wiara jest przede wszystkim relacją z
Osobą, w zaufaniu do której buduje się własne życie.
Wyruszamy więc na nowo w drogę pogłębiania
wiary, a modlitwa różańcowa niech będzie
dobrą okazją do wprowadzenia całej naszej
wspólnoty parafialnej w czas głębokiej refleksji,
ukazującej wszystkim wiernym siłę i piękno
wiary. Z ochotą podejmijmy trud umacniania
osobistej wiary przez lekturę Pisma św.,
Katechizmu Kościoła Katolickiego, książek
i czasopism pogłębiających naszą wiarę.
ALE PONAD WSZYSTKO UBOGACAJMY SIĘ
NAWZAJEM OBECNOŚCIĄ BOGA W CAŁYM
NASZYM ŻYCIU.
JK. Gwardian i proboszcz
Wiara Ojca Pio
„Dziś
rano
dwudziestosiedmioletnia
dziewczyna o imieniu
Amelia - czytamy w
kronice klasztoru w San
Giovanni Rotondo pod
datą
23
października
1953 roku - niewidoma
od urodzenia, pochodząca
z prowincji Vicenza, odzyskała wzrok. Jak
stwierdziła, po swojej spowiedzi prosiła Ojca
Pio o uzdrowienie wzroku. - Bądź pełna wiary i
wiele czasu spędzaj na modlitwie – odpowiedział
jej Stygmatyk. W tym momencie wspomniana
młoda dziewczyna zobaczyła Ojca Pio, jego
twarz, ręce i rękawiczki ukrywające stygmaty”.
Kurs na wieczność
Ojciec Pio wierzył nie tylko „w Boga”, co raczej
„Bogu”. Wiara była w nim drogą do Królestwa
Niebieskiego. Często smucił się tym, że taka w
nas martwa wiara w Boga, że raczej wierzymy w
to, czego dotykamy zmysłami niż w to, czego ona
naucza. Człowiek bez wiary jest jak podróżnik
bez celu, jak ktoś, kto walczy bez nadziei na
zwycięstwo. „Jesteśmy na świecie – zauważył
- niczym we mgle, ale wiara jest wichrem, który
rozprasza mgłę i sprawia nad nami jasne światło”.
Pisał, że ci, którzy nie mają wiary, mają duszę
bardziej ociemniałą od tych, którzy nie mają
wzroku. Wiara to fundament, a wszystko inne jawił
się jako nadbudowa. Dla wierzącego Bóg stoi na
początku wszystkich życiowych poszukiwań, zaś
dla naukowca na końcu badań. Akcentował w
wierze pokorę. „Spójrz – pisał - na łan dojrzałej
pszenicy. Niektóre kłosy są wysokie i wybujałe, a
inne są pochylone ku ziemi. Zerwij te wysokie i
wybujałe, a zobaczysz, że są puste. Jeśli zerwiesz
te najniższe, najpokorniejsze, to zobaczysz, że one
są obciążone ziarnem. Pycha jest pusta, a pokora
owocuje”. Jego wiara wybiegała w wieczność,
poza życie doczene i śmierć. „Będę mógł uczynić
dla was znacznie więcej – zapewniał - kiedy będę
w niebie niż teraz, gdy żyję na tej ziemi. Kiedy
Pan mnie wezwie, powiem Mu: Panie, będę stał u
bramy nieba, aż zobaczę, że weszły do środka moje
duchowe dzieci”.
Dar i zadanie
„Kto wierzy w to, czego nie widzi – mawiał –
ujrzy to, w co wierzy”. Wierzyć znaczało dla
niego powierzyć siebie Bogu żywemu. „Jak okręt
– stwierdził - bez sterów i kotwicy jest miotany
wiatrem i falami, tak rozumem miotają błędne
myśli i uczucia bez silnej kotwicy wiary”. Wiara to
najcenniejszy dar. „Podobnie jak wąż – zauważył
- porzuca wszystko, nawet część swojego ciała,
byle tylko ocalić głowę, tak i ty, z wyjątkiem wiary
porzuć wszystko: bogactwo, ciało, a nawet życie.
Wiara jest głową i korzeniem. Gdy wiarę ocalisz,
to choćbyś wszystko inne postradał, odzyskasz
w daleko większym stopniu”. Pisał, że kiedy się
wierzy, wtedy zyskuje się wiele: przyjaźń z Bogiem,
szczęśliwe życie i zbawienie wieczne. Dzięki
wierze osiąga się obiecane w Biblii dziedzictwo,
które Bóg przygotował dla wszystkich wierzących.
Pójść za Mistrzem
Porównywał wiarę do duchowego palika wbitego
w ziemię, aby młoda roślina rosła w górę. „Aby
naśladowanie Chrystusa było prawdziwe –
zauważył - konieczna jest codzienna medytacja
i ustawiczne rozważanie życia Pana. Z refleksji
Na szlaku
5
rodzi się szacunek do Jego czynów i radość
naśladowania. Jeśli wiara ginie to winić za to
trzeba brak modlitwy. Odprawiajcie medytacje, a
znajdziecie Boga. Kiedy zaczyna się dobrze dzień
modlitwą, również dobrze się go kończy”. A ten, kto
nie rozmyśla jest jak ten, kto nigdy nie przegląda
się w lustrze. „Modlitwa pełna wiary – pisał jest przelewaniem serca do Serca Boga”. Wiara
pozwalała jemu poznawać to, co znał Chrystus i
miłowć to, co Chrystus miłował. Dzięki wierze
cierpiał cierpieniem Chrystusa, żył Jego życiem i
umierał Jego śmiercią. Przez wiarę upodobnił się
do Zbawiciela. „Jezus zawsze jest z tobą – pisał podczas twych duchowych bojów. Radości nieba
będą tym większe, im więcej dni upokorzenia i lat
nieszczęścia poznamy na tym świecie”.
wdzięczność Bogu, że jesteś córką Kościoła, biorąc
przykład z tak licznych dusz, które poprzedziły cię
w szczęśliwym przejściu do wieczności. Trzymaj
się zawsze mocno Kościoła świętego, gdyż tylko
on może dać ci prawdziwy pokój, posiadając
Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie,
który jest prawdziwym Księciem Pokoju”. Wiarę
przyrównywał do czasu zasiewu. „Bądź wytrwały
do czasu – mawiał - kiedy będziesz mógł zebrać to,
co zasiałeś”. Zauważył, że nasi przodkowie kiedyś
zasiali pole Kościoła pszenicą wiary, a byłoby
czymś niegodnym i nieodpowiednim, gdyby ich
potomkowie zbierali teraz kąkol błędów zamiast
ziarna prawdy. Powtarzał, że bez wiary w życiu
potykamy się o źdźbło trawy, a z wiarą „przenosimy
góry”.
Kościół szkołą wiary
Świadek Boga
Wiara w Kościół była jego konsekwencją wiary w
Boga. „Nie ma Jezusa bez Kościoła – pisał - jak i nie
ma Kościoła bez Jezusa. Polecam ci poza miłością
do Boga, także miłość do Kościoła. Wyrażaj
Na wiarę Ojca Pio składała się jej treść, akt woli i
praktyka życia. Bezpieczna jest taka wiara, którą
łączy się z postępowaniem. „Pewnego razu –
wspominał Ojciec Pio – pokazałem mojemu tacie
6 Numer 77
rozkwitniętą gałązkę głogu z białymi kwiatami,
mówiąc: Jakże one są piękne! - Tak - odpowiedział
mój tato - ale piękniejsze od kwiatów są owoce.
Ważniejsze od świętych pragnień są wykonane
dobre czyny.” Niebo było w nim przez wiarę. „Jak
żelazo – zanotował - włożone w ogień traci rdzę
i staje się rozpalone, tak człowiek, który wierzy
i modli się do Boga, uwalnia się od wszelkiego
grzechu i kieruje się ku Stwórcy”. Wiara Ojca Pio
udzielała się innym, była zwyczajna, naturalna
i pociągająca. „Kiedy jesteś z dala od Ojca Pio –
zwierzała się pewna osoba - mówisz: To święty.
Kiedy z nim rozmawiasz, nie widzisz świętego, lecz
człowieka, który jest jak każdy inny uśmiechnięty
i żartujący. Mogłem go dotknąć. Rozmawiałem z
nim jak rozmawiam z innymi ludźmi”.
Wiara ukrzyżowana
„W próbach – sugerował - odnawiaj wiarę w
prawdy nauki chrześcijańskiej, w obietnice życia
wiecznego, który słodki Jezus złożył tym, którzy
walczą dzielnie i odważnie”. Pisał, że oddzielenie
dziecka od piersi matki staje się dla niemowlęcia
cierpieniem, ale to okazuje się nieodzowne dla
jego dalszego rozwoju i pociechy. Tak samo Bóg
– stwierdził - oddziela nas od złudnego poczucia
bezpieczeństwa. Zabieg u dentysty kosztuje trochę
bólu i cierpienia, lecz później służy zdrowiu.
Pokusa i cierpienie kosztują, ale oddane Bogu
przyczyniają się do uszlachetnienia i zbawienia.
Bezustannie atakują mnie przeróżne lęki – zwierzał
się - nieskończenie wiele pokus i lęków przeciw
wierze, które pchają mnie do zaprzeczania
wszystkiemu. Moja wola się nie podda, ale moja
wyobraźnia jest tak rozpalona i ukazuje mi pokusy
w tak barwnych kolorach, że grzech nie tylko
przestaje wydawać się czymś obcym, ale nawet
wydaje się przyjemny. Najważniejszy problem
życia to wiara w Jezusa. „Jeżeli utracimy wiarę –
stwierdził - wtedy nasza miłość będzie filantropią,
czystość dekadencją, umartwienie głupotą, pokuta
biczem, a wszystkie dzieła będą bezskuteczne.
Bóg pragnie poślubić duszę przez wiarę, a ona
winna przeżyć te zaślubiny w wierze i postępować
naprzód”. Żywa wiara, ślepe zawierzenie i
całkowite przylgnięcie do Boga stały się jego
zasadą dającą siłę w trudach życia. „Czego może
obawiać się dziecko – stwierdził - które znajduje
się w ramionach dobrego Ojca? Nie lęka się, gdyż
jego sternikiem jest Jezus, a gwiazdą Maryja”.
Cuda i znaki wiary
Znaki i cuda miały ważną rolę w procesie
kształtowania się i dojrzewania wiary Ojca Pio. Im
większa była świętość Ojca Pio, tym liczniejsze
cuda Bóg czynił za jego pośrednictwem. W czasie
procesu beatyfikacyjnego Ojca Pio zebrano 104
Na szlaku
7
grube tomy dokumentów i zeznań o różnego
rodzaju znakach i cudach, których Bóg dokonał
za przyczyną świętego. Dzięki wierze i modlitwie
Ojca Pio nawróciło się wiele włoskich osobistości,
między innymi komediopisarz Luigi Antonelli
(1882-1942); pisarz turyński
Pitigrilli; rzymska aktorka Lea
Padovani; piosenkarz Aurelio
Ferro; aktorka Silvana Pampanini;
aktor
komediowy
Carlo
Campanini; prof. Mario Spallone
- słynny lekarz Togliattiego,
założyciela komunistycznej partii
Włoch; rzeźbiarz współczesnej
sztuki
Francesco
Messyna;
Fausto Coppi - legendarny włoski
kolarz i wielu innych. Jednym z
pierwszych głośnych nawróceń był
przypadek wybitnego prawnika,
adwokata Cesarego Festy. Był on
doradcą króla włoskiego Wiktora
Emanuela
III,
burmistrzem
Arenzano. W młodym wieku
wstąpił do loży masońskiej. W
sposób bezkompromisowy zwalczał Kościół
katolicki. Pewnego dnia kuzyn powiedział mu, że
jeżeli pojedzie do Ojca Pio, przekona się, że Bóg
rzeczywiście istnieje. Festa postanowił pojechać
do San Giovanni Rotondo, aby zdemaskować
oszusta, którym w jego przekonaniu był Ojciec
Pio. Kiedy znalazł się w klasztorze i stanął blisko
Stygmatyka rozmawiającego z grupą pielgrzymów,
sam Ojciec Pio podszedł do niego i zapytał: „Cóż
takiego się stało, że pan, będąc masonem, przyszedł
tutaj?” Zmieszany adwokat potwierdził swoją
przynależność do masonerii, a po zakończeniu
rozmowy ukląkł i prosił o spowiedź. Cesare Festa
stał się duchowym synem Ojca Pio i odważnym
apostołem wiary.
Rozwój wiary
„Wszystkie pory roku – mawiał – są w duszy
8 Numer 77
wierzącej. Czasem przeżywa się jałową i bezpłodną
zimę z częstym roztargnieniem, zniechęceniem
i trudnościami. Czasem są rosy majowe z wonią
świeżych kwiatków. Czasem żyje się wśród żaru
pragnienia, aby podobać się Jezusowi. W jesieni
spodziewa się owoców, w trakcie
młócenia zboża i robienia wina, zbiory
okazują się wielkie. W niebie, jeżeli
chodzi o piękno, wszystko będzie
jak na wiosnę, a jak w jesieni, jeżeli
chodzi o radowanie się, a o miłość
jak w lecie. Nie będzie tam żadnej
zimy. Na świecie zima jest konieczna,
aby ćwiczyć się w praktykowaniu
wyrzeczenia i tysiąca małych, ale
pięknych cnót, pielęgnowanych
w okresie, gdy nie ma owoców”.
Wiara chrześcijańska była dla niego
wiarą połączoną z miłością. Miłość
zaś była królową cnót. Jak perły
złączone są nitką – zanotował - tak
cnoty połączone są miłością. Jeśli
zerwie się nitka, to perły rozsypią
się, tak też giną cnoty, jeśli słabnie
miłość. Świętość Ojca Pio najbardziej wyraziła
się w zaufaniu Bogu. Stygmatyk wierzył i ufał
Bogu zawsze, a zwłaszcza w sytuacjach, kiedy
został wystawiony na ciężkie próby ducha. Dzień
przed śmiercią, 22 września 1968 roku, Ojciec Pio
powiedział: „Po śmierci będę bardziej żywy niż
za życia i uczynię o wiele więcej hałasu”. W dniu
20 lutego 1971 roku, 3 lata od śmierci Ojca Pio,
papież Paweł VI tak o nim powiedział: „Patrzcie,
jaką miał sławę, jak wielu ludzi zjednoczył
przy sobie! Ale dlaczego? Może był filozofem?
Może był mędrcem? Może miał jakieś środki do
dyspozycji? Dlatego, że odprawiał pokornie Mszę
świętą, spowiadał od rana do wieczora i był, trudno
to wypowiedzieć, naznaczony stygmatami naszego
Pana Jezusa Chrystusa. Był on człowiekiem wiary,
modlitwy i cierpienia”.
Robert Krawiec OFMCap.
Brat Artur Ziarek był gościem w naszej
parafii. W jedną z wrześniowych niedziel
głosił kazania, a potem kwestował na rzecz
misji w Afryce. Spotkaliśmy się z nim podczas
jego pobytu – dawni współbracia wspólnoty
neokatechumenalnej. Rozmawialiśmy o jego
pracy i ludziach, z którymi tam pracuje.
- Skąd pomysł, aby zostać misjonarzem?
- Br. Artur: Zawsze chciałem być misjonarzem, od
dziecka. Kiedy chodziłem z ojcem na pielgrzymkę
modliłem się o to. Trzeba uważać, o co się Boga
prosi..(śmiech)
- Jesteś misjonarzem w Czadzie i RCA- czy
nauczyłeś się tamtejszego języka?
tam gdzie mieszkam, to o 6.00 jest Msza, przedtem
oczywiście są modlitwy, potem śniadanie, a
potem praca. I tak albo się jedzie do wioski,
albo pracujemy w ogrodzie, jeździmy na zakupy
lub zajmujemy się budową bądź zwożeniem
materiałów budowlanych. Nie jest to tak dokładnie
budowa, ale raczej nadzorowanie, no zawsze się coś
dzieje. Na przykład jest rozwalona kaplica, bo była
burza i wiatr zerwał dach, a zatem trzeba zakupić
materiały, znaleźć człowieka, który się tym zajmie.
A potem to wszystko koordynować i nadzorować.
- Wspominałeś o ogrodzie, jak wygląda ten
ogród, hodujecie coś na własne potrzeby?
- Pomidory, rzodkiewkę, sałatę….
Zawsze chciałem być
misjonarzem
- Nie, to jest bardzo trudne, tam jest tyle języków
ile wiosek. Ich opanowanie jest bardzo trudne.
Przebywa tam siostra zakonna, tam urodzona i
ona też nie rozumie języka każdej z wiosek. Oni
się tam języka nie uczą, mówią tak, jak mówią ich
rodzice, dziadkowie i inni mieszkańcy, a zatem
powielają też ich błędy, specyfikę mówienia. I
przez lata języki poszczególnych miejscowości
coraz bardziej się różnią. Pracuje z nami br. Piotr
jest tam już 10 lat, a mimo to kazań w ich języku
nie głosi, bo nie jest przez nich rozumiany.
- To jak się tam mówi kazania?
- Po francusku, przy pomocy katechisty, który
nasze słowa tłumaczy na język tamtejszych ludzi.
- Katechistą jest ktoś z miejscowych?
- Tak , ktoś kto się tam urodził, jest formowany. To
człowiek, który w wypadku nieobecności księdza
prowadzi modlitwę w niedzielę czy katechezę.
Taki katechista jest odpowiedzialny za bardzo wiele
spraw w wiosce: od katechezy do finansów, zajmuje
się kaplicą, dziećmi, niedzielnym nabożeństwem,
animuje śpiew. W czasie Mszy świętej katechista
patyczkiem dyscyplinuje dzieci.
- Jak wygląda zwykły dzień na misji?
- Przede wszystkim każdy dzień jest inny. Tylko
początek jest podobny - jeżeli jestem w mieście,
- Czy tamtejsza ludność też uprawia takie
warzywa?
- Nie oni takich nie jedzą, mają własne. Oni jedzą
liście grochu, kwiaty, robią z tego coś w rodzaju
sosu, jedzą orzeszki ziemne i liście z tej rośliny.
Zasadniczo jednak ich pożywienie jest bardzo
prymitywne, spożywają bardzo prosty pokarm,
zawsze to samo. Na co dzień kobiety przyrządzają
z mąki z ziaren sorgo i wody coś w rodzaju gęstej
papki, którą nazywają bul , do tego robią sos.
Podaje się to we wspólnych miskach, każdy odrywa
sobie kawałek tej „kluchy”, macza w sosie i tak je.
- A co najdziwniejszego zdarzyło ci się zjeść?
- Trudno powiedzieć, jadłem tam wiele niezwykłych
rzeczy: smażoną szarańczę, termity, jakieś pędraki,
mięso szczura, którego oni nazywają szczurem
palmowym, małpy, węża. Staram się jeść wszystko,
co mi podadzą. Tam jedzenia zawsze brak, nikt
nigdy nie grymasi, jedzą wszystko, co się da
zjeść i nigdy nie widziałem, żeby coś komuś nie
smakowało. Jedzenia jest mało, zwłaszcza przed
zbiorami odczuwają głód, są wówczas bardzo
wychudzeni. Głodni jedzą wszystko, cokolwiek jest
zdatnego – w ich osądzie – do zjedzenia. Znajdzie
ktoś kawałek objedzonej nogi antylopy, bierze
do domu, nie ma czegoś takiego, że niedobre, że
Na szlaku
9
śmierdzi. Nie! Jedzą wszystko. Nam zdarza się
czasem coś nie dojeść. Kiedyś na przykład mięso
szczura przeszło zapachem przypalonej sierści i
nie mogłem go zjeść, było niesmaczne.
- Czy zdarza się wam kapłanom, że musicie tam
spełniać jakieś rozjemcze role? Czy autorytet
Kościoła ma tam dostateczną moc?
- Zdarza się. W jakichś poważniejszych
problemach- było kiedyś nawet zabójstwo.
Kapłan z katechistami idą do wioski
i rozmawiają, godzą zwaśnionych.
Czasem nakładamy karę np. że kapłan
do nich nie przyjedzie, Dla nich to
jest dotkliwa kara, bo jak kapłan nie
przyjedzie, to urywa się im kontakt ze
światem. My mamy duże samochody, możemy
im coś przywieźć albo zawieźć do sprzedania do
miasta. Kontakt z misją jest dla ludności ważny
i przynosi im różne korzyści, możemy im np.
wybudować studnię…
- Jak rozumieć to „wybudować”?
- Materiały budowlane są tam bardzo drogie, poza
zasięgiem ich możliwości. Dlatego nasza pomoc
jest niezbędna. Jak się pomaga? Właśnie kupuje
się cement, zachęca ich do noszenia wody, kopania
dołu, wyżywienia robotników, sami też robią
kręgi.
- Co jest największym problemem dla krzewiciela
chrześcijaństwa wśród Afrykańczyków?
- Chyba ich mentalność, ale też obyczaje –
sprzeczne z nasza wiarą , uświęcone wielowiekową
tradycją. Na przykład tam takie kilkunastoletnie
dziewczątko chce mieć dziecko i wszystko zrobi,
żeby je mieć, bo wtedy podnosi się jej status w
10 Numer 77
społeczności, staje się kimś i nie ma znaczenia, że
ma to dziecko jako osoba niezamężna. Jak więc z
nimi rozmawiać o czystości przedmałżeńskiej? Inny
przykład: Mężczyzna płaci rodzicom dziewczyny
bardzo duże wiano, spłaca je latami w ratach. Żeby
można było wziąć ślub kościelny, to wiano musi
być spłacone. Bywa, że młodzi mają już np. piątkę
dzieci, ale nie mogą wziąć ślubu, bo taki jest dekret
Kościoła. Chodzi o to, że w ich tradycji do czasu
niespłacenia tego wiana małżeństwo w każdej
chwili może być zerwane, dziewczyna wraca
do rodziców.
- A co z dziećmi? Wracają z matką?
-Tak, tam tylko matka wychowuje i zajmuje
się dziećmi. Ponadto kobiety tam pracują bardzo
ciężko, wykonują wszystkie ciężkie prace w
gospodarstwie, noszą wodę, często z bardzo
daleka, drewno na opał i wiele innych.
- A na czym polega rola mężczyzny?
- Obrabiają pole, pracują na dot, na to wiano, aby
je spłacać. Są to duże kwoty i młodzi przez wiele
lat nie mogą sobie niczego kupić, pracują na ten
dług.
- Co daje ci satysfakcję z pracy na misji ?
- Poczucie, że robi się coś ważnego, że jest się
im tam potrzebnym, oznaki ich wdzięczności i
przede wszystkim odczucie, że oni się nawracają.
Kiedy ich spowiadam, czy prowadzę kierownictwo
duchowe to widzę, że oni wzrastają, nie tak jak
bym chciał i oczekiwał, ale wzrastają.
- A czy dekalog jest adekwatny do ich moralności?
- Główne przykazania tak, ale oni mają bardzo
specyficzne rozumienie pewnych rzeczy, np.
pożyczenie nie oznacza konieczności oddania. Jest
tam też zwyczaj inicjacji chłopców i dziewczynek.
Pozostaje on w sprzeczności z dekalogiem. Zadania
dla chłopców bywają różne, oprócz pozytywnych
uczących dorosłego życia są i złe, może to
być okradzenie kogoś, zgwałcenie czy nawet
pobicie matki. Podczas obrzezania dziewczynek
zdarzają
się
nawet przypadki
zgonów. Kościół
się
temu
sprzeciwia, ale to
trudne, ponieważ
to
mocno
zakorzeniona
tradycja. Można
by dawać jeszcze
inne przykłady,
jest ich sporo.
- A jak tam
wygląda opieka
medyczna?
- Służba zdrowia
jest
płatna,
wielu na nią nie
stać.
Czasem
odwiedzają wioski jakieś organizacje np. Lekarze
Bez Granic i wówczas ludność chętniej się leczy,
zwłaszcza, że dostają też wtedy jakieś prezenty,
np. koce. Ale normalnie raczej unikają leczenia,
które jest drogie i kłopotliwe. Kiedy na przykład
mąż jest chory i musi iść do szpitala, to żona musi
tam z nim iść, musi mu tam ugotować, przynieść
wodę, zająć się nim, musi też wziąć ze sobą dzieci
i tam mieszkać.
- Jakie były najtrudniejsze chwile?
- Kiedy pierwszy raz zachorowałem na malarię,
chciałem już wracać. Ja nigdy nie chorowałem,
to było bardzo
trudne. Pierwsze
przeżycie
malarii
jest
z a w s z e
najgorsze.
Kiedy choroba
u s t ą p i ł a ,
w s z y s t k o
wróciło
do
normy, a ja
nauczyłem
się chorować,
przyjmować
leki. A tak na co
dzień
bardzo
trudna
jest
samotność.
Relacja
z
tamtymi ludźmi jest trudna, nie da się porozmawiać,
nie są w stanie pojąć naszych problemów. Oni nas
postrzegają jak ludzi, którzy wszystko mają.
- Dziękujemy za spotkanie i życzymy Ci jak
najobfitszych owoców ewangelizacyjnych, a
także opieki Bożej na tę trudna posługę. Szczęść
Boże!
Z br. Arturem rozmawiali: Aniela, Grażyna,
Janina. Bogusław i Władysław
Na szlaku
11
POCZET GWARDIANÓW KONWENTU ROZWADOWSKIEGO (37)
Piesowicz
Paweł,
w
zakonie o. Feliks, syn
Józefa i Elżbiety z domu
Lubowicz, urodził się
19 stycznia 1851 roku
w
Głogowie,
koło
Rzeszowa. Uczył się w
miejscowej szkole i w
gimnazjum rzeszowskim.
Do kapucynów prowincji
galicyjskiej wstąpił w dzień swoich dziewiętnastych
urodzin, 19 stycznia 1870 w Sędziszowie
Małopolskim. Tam złożył śluby proste w dniu
28 września 1872 roku, natomiast uroczyste 29
listopada 1875 roku we Lwowie. Po złożeniu
ślubów został powołany do służby wojskowej w
40 pułku piechoty. Po trzech latach powrócił do
klasztoru. Studia teologiczne odbył w Instytucie
Teologicznym dla zakonników we Lwowie.
Święcenia kapłańskie otrzymał 14 marca 1875
roku we Lwowie. W latach 1875 – 1876 pogłębiał
swoja wiedzę na Wydziale Teologicznym UJ w
charakterze studenta nadzwyczajnego. Pracował
w klasztorach: w Kutkorzu jako kaznodzieja, w
okresie 1876—1879, następnie w Olesku jako
gwardian w latach 1879—1882. Kolejną placówką
był Rozwadów. Przebywał tu przez wiele lat, od
roku 1882 do 1891. Przez trzy pierwsze lata jako
gwardian i kustosz rzymski I, kolejne trzy jako
gwardian i definitor II i wreszcie trzy ostatnie nadal
jako gwardian i definitor III.
W
kronice
rozwadowskiej
znalazłam
jedynie malutkie wzmianki na temat jego
dziewięcioletniego posługiwania na stanowisku
gwardiana, a mianowicie w latach 1885, 1886
i 1888 podano składy wspólnot po kapitułach z
wpisem o o. Feliksie jako tutejszym gwardianie.
Poza tym żadnej informacji o nim samym, ani
o czymkolwiek co działo się w tym czasie w
klasztorze. W późniejszym czasie kronikarz
odnotował, że w roku 1886 wybudowano tor
kolejowy z Dębicy do Rozwadowa To wydarzenie
miało miejsce w okresie gwarianowania o. Feliksa.
W roku 1891 o. Feliks przeniesiony został do
Krosna, gdzie przebywał do roku 1897 jako wikary
12 Numer 77
konwentu, a następnie udał się do Kutkorza.
Pracował tam jako gwardian, administrator parafii
i definitor IV do końca swojego życia, do 1900
roku. Tam 2 lipca 1900 roku zmarł w wieku 49
lat, z czego w zakonie 30, w kapłaństwie 24. W
kronice sędziszowskiej odnotowano, iż w pierwszej
dekadzie czerwca tego właśnie roku o. Feliks,
gwardian kutkowski zachorował na porażenie i 2
lipca ukończył pielgrzymkę doczesną.
Nic nie wiemy o tym, jakim człowiekiem i
zakonnikiem był o. Feliks. Z kilku skąpych
informacji wynika, że musiał pięknie przemawiać,
ponieważ posługiwał jako kaznodzieja. Był też
zapewne odpowiedzialnym i rzetelnym kapucynem,
skoro przez niemal całe życie zakonne powierzano
mu funkcje przełożonego. Ponieważ też przez
wiele lat wybierano go definitorem, świadczy to
o tym, że cieszył się zaufaniem braci. O. Feliksa
pochowano zapewne na cmentarzu w Kutkorzu.
Wieczne odpoczywanie racz mu dać, Panie!
Grażyna Lewandowska
Kaplica grobowa na cmentarzu w Kutkorzu
Z życia Parafialnego Klubu
Sportowego “San” Stalowa Wola
Większość
naszych
parafian wie, że od 2 lat
istnieje nasz klub. W tym
czasie powstały sekcje:
-piłki nożnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych
-aerobiku dla dziewcząt i pań
-siatkówki dla młodzieży
-rowerowa
Całą działalność opieramy na społecznej pracy
członków Zarządu, trenerów opiekunów grup.
Nasze zespoły brały udział w turniejach piłkarskich
np. O Puchar Kardynała Dziwisza w Krakowie,
młodzieży ze szkół podstawowych i gimnazjów
oraz dla dorosłych jako impreza towarzysząca
piknikowi charytatywnemu.
W tym roku nasz klub przystąpił do rozgrywek
klasy B podokręg Stalowa Wola. Treningi i
mecze odbywają się na boisku piłkarskim na
Osiedlu Piaski. Wszystkie prace związane z
przygotowaniem boiska - wycinanie krzewów,
koszenie trawy, wałowanie płyty były wykonane
przez naszych członków. Serdeczne podziękowania
należą się Tomkowi Czarneckiemu -kierownikowi
drużyny, Piotrowi Jarskiemu -trenerowi, Jackowi
Figatowi oraz Leszkowi Nowakowi.
Szczególne słowa podziękowania
kierujemy do o. Gwardiana klasztoru
za ogromną pomoc sprzętową,
finansową i dobre słowo.
Mecze naszej drużyny rozgrywane
są w niedziele o godzinie 16.00
-serdecznie zapraszamy.
W dniu 29 .09.2012 na boisku
„Orlik” przy Zespole Szkół
Ogólnokształcących Nr2 odbędzie
się II Turniej o Puchar Gwardiana
dla szkół podstawowych oraz
6.10.2012 dla gimnazjów.
turnieju diecezjalnym dla ministrantów w
Sandomierzu, rozgrywkach Futsalu -piłki halowej,
w lidze „Orlik Stalowa Wola”.
Jako klub jesteśmy organizatorami Turnieju o
Puchar Gwardiana Klasztoru Kapucynów dla
Serdecznie zapraszamy chętnych
do czynnego udziału w sekcjach
naszego klubu. W zdrowym ciele zdrowy duch ! Wiceprezes Klubu Edward Błażejewski
Na szlaku
13
KLUB SPORTOWY SAN
Wspomnienia z
Krynicy Górskiej
Wspaniałe wakacyjne dni spędziliśmy w
ukochanym mieście Jana Kiepury w Krynicy Górskiej.
Od 23 VII do 4 VIII 2012 r. przebywaliśmy
w Ośrodku Wypoczynkowym „Józefa”. Trzydziestu dziewięciu uczestników i czterech opiekunów
pod kierownictwem ojca Bogdana Kordka wspólnie zwiedzało piękną okolicę, wędrowało szlakami górskimi, grało w piłkę i świetnie bawiło się na
dyskotekach i przy karaoke. Niezapomniane chwile przeżyliśmy w czasie wycieczek. Zwiedziliśmy
Stary Sącz, idąc śladami świętej Kingi. Zachwycił nas przepiękny ołtarz, przy którym Jan Paweł
II odprawił Mszę Świętą oraz kanonizował świętą
Kingę. Zwyczaje pszczół i piękne ule mogliśmy
podziwiać, będąc w Muzeum Pszczelarstwa w Kamiannej. Dużo czasu poświęcaliśmy na rozgrywki
sportowe. Trenowaliśmy na boiskach „Orlik” w
miejscowościach Mochnaczka i w Krynicy Górskiej. Wysiłek opłacił się, gdyż drużyna chłopców
14 Numer 77
zdobyła trzecie miejsce w rozgrywkach „Małe
Mistrzostwa Europy 2012” organizowane przez
MOSiR Krynica Zdrój. Do sukcesu drużynę poprowadził trener Witold Michalski i zawodnicy Konrad Hejnasz i Jakub Dubik. Nasi uczestnicy brali
też udział w rozgrywkach tenisowych. Dominika
Madej zdobyła I miejsce, a Kacper Michalski III. Z
naszą kondycją też nie było źle. Bez trudu weszliśmy na Górę Parkową i Jaworzynę Krynicką, skąd
mogliśmy podziwiać przepiękne widoki. Dużą
niespodzianką dla nas była możliwość uczestniczenia w treningu meczu hokejowego pomiędzy
drużynami Czech i Polski. Sami też w środku lata
mogliśmy pojeździć na łyżwach na sztucznym lodowisku. Byliśmy na wycieczce w jednostce straży
pożarnej, w czasie której dużo dowiedzieliśmy się
o pracy strażaków, poznaliśmy sprzęt ratowniczy
i mogliśmy usiąść za kierownicą wozów strażackich. Codziennie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, która była odprawiana w różnych kościołach
przez ojca Bogdana.
Pogodne dni w Krynicy Górskiej szybko
nam upłynęły, a przyjaźnie, które tam nawiązały
się pozostaną na długie lata.
Opracowała A.O.
Zmarli kapucyni
Myśli... sentencje…
w październiku
Kiedy Chrystus powiedział: „ Byłem głodny, a
nie daliście mi jeść” (Mt. 25,36), nie miał na
myśli jedynie głodu chleba, głodu pożywienia,
myślał wówczas także o głodzie miłości. Jezus
sam doświadczył osamotnienia. Przyszedł do
swoich, a oni Go nie przyjęli. Zraniło Go to
wtedy i nadal nie przestaje Go ranić. Każdy
człowiek, który przeżywa ten sam głód, tę samą
samotność, ten sam brak kogokolwiek, kto by
Go akceptował, kochał i pragnął, przypomina
Jezusa w Jego osamotnieniu; i to właśnie jest
najtrudniejsze, to jest prawdziwe pragnienie.
1 października 1812 roku - O. Lucjusz z Jihlavy,
Florian Velle (Morawianin), Kaznodzieja, wikary,
gwardian w Olesku, Rozwadowie i w Sędziszowie
Młp., kapelan wojsk konfederacji barskiej i wojsk
austriackich, kooperator w parafii. Z poświęceniem
pracował duszpastersko wśród chorych. Przeżył 75
lat, w Zakonie 50. Zmarł w Rozwadowie w 1812
roku (czyt. „Na szlaku”, czerwiec 2010).
zmarł o. Lucjusz, gwardian tego konwentu. Miał już
80 lat, w zakonie 50. Odznaczał się wielką miłością i
pokorą, a jego zgon napełnił bólem braci i świeckich
też.
9 października 1775 roku - O. Elekt z Duba,
Anioł Hegenbarth (Czech). Do Zakonu wstąpił
jako bernardyn. Pełnił obowiązki gwardiana w
Lubartowie i w Rozwadowie, definitora i przez
29 lat magistra nowicjatu. Przykładny i gorliwy w
pobożności. Przeżył 61 lat, z czego 32 w zakonie.
Zmarł w Rozwadowie w 1775 roku. (czyt. „Na
szlaku”, maj 2009)
Tego roku stała się rzecz fatalna, która wielkim bólem
napełniła ojców i braci szlachetnej naszej prowincji
jak również jej dobroczyńców, albowiem w wigilię
św. Franciszka zmarł nasz wikariusz przewielebny o.
Elektus Daubensis, Czech, były bernardyn. Przebywał
niegdyś
w
Lubartowie, a
ostatnio
tutaj
jako
magister
nowicjuszy aż do
śmierci.
16 października
1823 roku - Br.
Leon z Ebern,
Filip Thesser
(Niemiec).
Pracował jako kucharz i wykonawca sukna
habitowego. Pracowity i pobożny. Przeżył 72 lata, w
Zakonie 49. Zmarł w Rozwadowie w 1823 roku.
18 października 1802 roku – O. Tymoteusz z
Warszawy, Józef Modrzejewski. Kaznodzieja i
duszpasterz-kooperator w wielu parafiach w diec.
przemyskiej i lwowskiej. Przeżył 61 lat, w Zakonie
28. Zmarł w Rozwadowie w 1802 roku.
20 października 1833 roku -O. Ignacy z Lublany,
Marcin Pauschik (Austriak). Był kaznodzieją
i wikarym. Przeżył 47 lat, z czego w zakonie 17.
Zmarł w Rozwadowie w 1833 roku.
Matka Teresa z Kalkuty
Za każde upokorzenia podziękuję Panu Jezusowi,
szczególnie pomodlę się za osobę, która dała mi
sposobność upokorzenia. Wyniszczać się będę na
korzyść dusz. Nie liczyć się z żadną ofiarą, ścieląc się
pod stopy Sióstr, jako dywanik, po którym nie tylko
mogą chodzić, ale i swoje stopy mogą obcierać.
Pod stopami Sióstr jest dla mnie miejsce. Będę się
o nie starać w praktyce w sposób niedostrzegalny
dla oka ludzkiego. Wystarcza, że Bóg widzi.
Św. Faustyna Kowalska
Cierpienie jest skarbem największym na ziemioczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest
dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą
miłość mierzy się termometrem cierpień. Jezu
dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za
przeciwności w moich zamiarach, za trud życia
wspólnego, za złe tłumaczenia intencji, za
poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie
z nami, za posądzania niewinne, za słabe zdrowie
i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli,
za wyniszczenie swego ja, za nieuznanie w
niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów.
Dzięki Ci, Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za
oschłość ducha, za trwogi, lęki i niepewności,
za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za
pokusy i różne doświadczenia, za udręki,
które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza
za te, w których nas nikt nie rozumie….
Św. Faustyna Kowalska
opr. Zachariasz Nycz OFMCap.
Na szlaku
15
Wspólnota Żywego Różańca
7
października
przypada
święto
Najświętszej Maryi Panny Różańcowej
Patronki wspólnoty Żywego Różańca.
Powstanie tego święta wypłynęło z samej
modlitwy różańcowej. Jego początków
należy szukać w powstających pod koniec
XV wieku Bractw Różańcowych. Pierwsze
z nich założył w
1470 roku domini
kanion,
Alons
de Rupe. Był to
gorliwy propagator
różańca, był także
wizytatorem
k l a s z t o r ó w
dominikańskich,
miedzy innymi i
w Polsce, gdzie
z
pewnością
również
wpłynął
na jego rozpowszechnienie. Bractwa
Różańcowe od końca XV wieku zaczęły
się szybko rozszerzać po całej Europie.
Swoje uroczyste święto członkowie
bractwa obchodzili w pierwszą niedziel
października.
Różaniec jest modlitwą dla wszystkich:
prostych i uczonych, dzieci i dorosłych.
W ciągłym powtarzaniu tych samych
modlitw objawia się nasza miłość. A
miłość ma to do siebie, że każde kolejne
słowo, choćby takie samo jest inne, bo
posiada inne natężenie miłości. Różaniec
to skrót Ewangelii.
Wspólnota Żywego Różańca Świętego w
naszej parafii istnieje od bardzo dawana.
Kronika tej wspólnoty jest prowadzona
od 1 stycznia 1979 roku. Jesteśmy
cichą wspólnotą jak Maryja, ale za to
najliczniejszą w parafii. Spotykamy się
w pierwszą niedzielę każdego miesiąca
na Mszy o godzinie 7.30, po której mamy
zmianę
tajemnic
różańcowych.
Wspólnota liczy 23
róże. Kilka z nich jest
niepełnych.
Zwracam
się
w
związku z tym z
ogromną
prośba,
do
każdego
z
czytelników naszej
parafialnej
gazety:
Jeśli ty, Siostro lub
Bracie,
możesz
i chcesz, zapraszamy cię, abyś się do
nas przyłączył. Jakże wielkie duchowe
korzyści przynosi wzięty do ręki różaniec.
Odmawiając codziennie i rozważając
przynajmniej jedną wybraną przez ciebie
tajemnicę Różańca, łatwiej przyjdzie ci
przeżyć dzień, łatwiej rozwiązać problemy
swojego życia.
Chętnych prosimy o kontakt z naszym
opiekunem o. Andrzejem lub telefonicznie
pod numerem: 666 245 837.
Szefowa Żywego Różańca Krystyna
Lisowska
Intencje papieskie na październik:
Ogólna: O rozwój i postępy nowej ewangelizacji w krajach od wieków chrześcijańskich.
Misyjna: Aby obchody Światowego Dnia Misyjnego były okazją do odnowy
zaangażowania w dzieło ewangelizacji.
16 Numer 77
Św. Brygida urodziła się ok.
1302 r. koło Uppsali na
zamku Finstad. Pochodziła
ze znakomitego książęcego
rodu. Jej rodzice byli bardzo
religijni. Żywoty i kroniki
podają, że Brygida już od
dziecka cieszyła się oznakami
szczególnej przyjaźni Pana
Jezusa. Gdy miała 7 lat,
ukazała się jej Najświętsza
się ich charakterom, mąż bowiem często przebywał
poza domem. Wśród tak licznych zajęć rodzinnych
Brygida nie zaniedbała troski o własną duszę. Na
jej prośbę Pismo Święte zostało przetłumaczone
na język szwedzki, by święta mogła się w nim
rozczytywać. W 1342r. Brygida wraz z mężem
udała się na pielgrzymkę do grobu św. Jakuba
Apostoła w hiszpańskiej Compostelli. Po powrocie
z pielgrzymki mąż wstąpił do klasztoru cystersów,
gdzie w 1344r. zmarł. Po usamodzielnieniu się
Św. Brygida
Maryja Panna i złożyła na jej głowie
tajemniczą koronę. Trzy lata później
miała
wizję
ukrzyżowanego
Chrystusa. Na widok męki Pana
Jezusa Brygida miała zawołać:
“O, mój kochany Panie! Kto
Ci to zrobił? Nie chcę niczego,
jak tylko miłować Ciebie!”.
Gdy Brygida miała 12 lat
zmarła jej matka. Od tej pory
dziewczynka wychowywała się
u wujenki, na zamku w Aspanas.
Surowy tryb życia, jaki na zamku
wprowadziła wujenka odpowiadał
Brygidzie, która chciała cała należeć
do Chrystusa. A jednak wbrew swojej
woli, w wieku 14 lat, została wydana za syna
gubernatora - Ulfa Gotmarssona. Nie marzyła
o małżeństwie, ale dostrzegła w nim wolę Bożą
i starała się być dla męża najlepszą żoną. W
zgodnym związku przeżyli 28 lat, wydając na
świat czterech synów i cztery córki. Pałac Brygidy
należał do najświetniejszych w kraju. Było tam
zawsze mnóstwo gości. Brygida dbała o to, aby
każdy, kto wchodził w jej progi czuł się dobrze.
Kierowała domem i gospodarstwem wzorowo,
dbała też o służbę, z którą codziennie odmawiała
pacierze. Okazała się wybitnym pedagogiem. Na
wychowawców dla swoich dzieci dobierała ludzi
o odpowiednim wykształceniu i głębokiej wierze.
Każde dziecko było inne, dlatego trzeba było ze
strony matki wiele subtelności, by uszanować ich
osobowość i jednocześnie nie pozwolić wypaczyć
dzieci Brygida postanowiła
oddać
się
całkowicie
służbie Bożej i pełnieniu
dobrych uczynków. Pod
wpływem
objawień,
zaangażowała
się
w sprawy Kościoła
powszechnego.
Zabiegała szczególnie
o powrót papieży z
wygnania do Rzymu.
Od 1309 r. papieże
rezydowali bowiem w
Awinionie, we Francji, co
uzależniało ich od francuskich
królów
i
możnowładców.
Pisała również listy do możnych
tego świata, napominając w imię Pana Boga.
Nie szczędziła cierpkich słów nawet potężnemu
zakonowi krzyżackiemu, któremu zapowiedziała,
że dosięgnie go kara Boża. Po otrzymaniu
posiadłości w Vadstena i za zezwoleniem Stolicy
Świętej, Brygida założyła nową rodzinę zakonną
pod nazwą Najświętszego Zbawiciela, pospolicie
zwaną „brygidkami”. Pierwszą opatką klasztoru
została jej córka św. Katarzyna. W 1349r. Brygida
udała się do Rzymu, by uzyskać odpust z okazji
roku jubileuszowego 1350. Chodziło jej także o
zatwierdzenie reguł swojego zakonu. Czas wolny
spędzała na zwiedzaniu kościołów rzymskich.
W Rzymie założyła klasztor swojego zakonu.
Podczas pobytu we Włoszech św. Brygida wraz z
córką przewędrowała cały kraj, nawiedzając pieszo
Na szlaku
17
ważniejsze sanktuaria. W 1372r. święta udała się
z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Miała wówczas
70 lat. Z tej najdłuższej pielgrzymki życia wróciła
wyczerpana i osłabiona. Zmarła w Rzymie 23
lipca 1373 r. W jej pogrzebie uczestniczyły tłumy
wiernych. Kroniki głoszą, że z okazji pogrzebu
świętej wielu chorych doznało uzdrowienia.
GRUPA BIBLIJNA
ZAPRASZA
„Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce». Ps 119.105
Bóg mówi do nas w swoim Słowie!!!
Dz i ę k i m o d l i t w i e
Słowem
Bożym usłyszałam od
Niego odpowiedź na
wiele pytań- Słowo
przygotowało mnie
n a b a rd z o t r u d n e
doświadczenia,
wyzwoliło z lęku i pomogło w przejściu
p r z e z w o d ę i o g i e ń ( p o r. I z 4 3 . 1 - 2 ) . Św. Brygida najbardziej wsławiła się „Księgą
Objawień”. Dzieło to miało aprobatę teologów i
papieży. Spisała w nim przepowiednie dotyczące
losów Kościoła, papieży, państw i ówczesnych
panujących. Treść „Księgi objawień” w całej
ówczesnej Europie wzbudziła wiele dyskusji, a
nawet kontrowersji. Papież Jan Paweł II ogłosił
1 października 1999r. św. Brygidę, wraz ze św.
Katarzyną ze Sieny i św. Edytą Stein, współpatronką
Europy. 21 września 2002 r. w Castel Gandolfo
mówił: „Jej przykład może być dla współczesnych
kobiet skuteczną zachętą do uczestniczenia w
budowie społeczeństwa, które będzie w pełni
szanowało ich godność; społeczeństwa, które potrafi
uznać mężczyznę i kobietę za równoprawnych
uczestników uniwersalnego planu Bożego w
stosunku do ludzkości. Wystarczy przyjrzeć się
biografii tej kobiety, która umiała połączyć w sobie
najwznioślejszą kontemplację i niezwykle śmiałą
inicjatywę apostolską, by zdać sobie sprawę, że
również dzisiejszym kobietom Brygida może
udzielić przydatnych wskazówek odnośnie do
tego, jak należycie stawiać czoło problemom
związanym z rodziną, wspólnotą chrześcijańską,
samym społeczeństwem”.
Zachariasz Nycz OFMCap.
18 Numer 77
Ty c h , k t ó r z y c h c i e l i b y p o z n a ć
Jego moc i skuteczność
zapraszamy na spotkania Kręgu
Biblijnego w środy o godz. 19.00
w Klasztorze Kapucynów .
Witamy
we
wspólnocie
Br. Grzegorz Rusin OFM Cap. - Do
zakonu wstąpił w 1995 r., śluby wieczyste złożył w 2002 r. Przebywał
w różnych placówkach. Pracował
jako zakrystianin, furtian i szafarz.
Entuzjazm i żywa wiara budują Kościół..
…. i pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość
- mówił bp Krzysztof Nitkiewicz w Tarnobrzegu
podczas spotkania ze wspólnotami Drogi
Neokatechumenalnej z diecezji sandomierskiej.
Droga Neokatechumenalna na świecie
zapoczątkowana została w latach 60. ubiegłego
wieku w jednym z ubogich przedmieść Madrytu.
Obecną nazwę nadała jej w 1974 roku Kongregacja
Kultu Bożego. Jej naturę zdefiniował
Jan
Paweł II, który napisał m.in.: „Uznaję Drogę
Neokatechumenalną jako itinerarium formacji
katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów
dzisiejszych”. Na świecie Droga działa w ponad
900 diecezjach, w 105 krajach, gdzie w 6 tys.
parafiach istnieje 20 tys. wspólnot. W diecezji
sandomierskiej istnieje 21 wspólnot, skupionych
w 11 parafiach. W naszej parafii „nawracają się”
4 wspólnoty, które wraz ze swoimi prezbiterami
wzięły udział w spotkaniu w Tarnobrzegu.
Przybyłego na to spotkanie pasterza przywitała
radosnym śpiewem duża grupa „Neonów”.
Specjalnie na tę okoliczność wspólnoty stworzyły
chór, który swoim śpiewem wzbogacił uroczystość.
Dla tych, którzy nie wiedzą, warto dodać, że
radosny śpiew jest jednym z charakterystycznych
znaków Drogi Neokatechumenalnej.
Po przedstawieniu wspólnot ks. biskupowi
wylosowani bracia dawali swoje świadectwa,
w których opowiadali, jak Bóg jest obecny w
codzienności ich i ich rodzin, jak im pomaga i
jak nadaje sens życiu. Dla członków Drogi takie
świadectwa są czymś naturalnym. Bracia często
dzielą się we wspólnotach swoimi doświadczeniami
Na szlaku
19
w chorobach i
przeciwnościach.
I chociaż niektóre
z tych świadectw
już
znają,
to
jednak za każdym
razem poruszają
one ich serca.
wiary, a ponieważ wszyscy się znają, mogą
też te świadectwa weryfikować, to znaczy że
wspólnota widzi, że to, o czym poszczególni
bracia opowiadają, rzeczywiście w ich życiu
się dzieje. Widzą, jak działa Bóg poprzez swoje
Słowo, jak Jego mocą dźwigają się z bardzo
trudnych przeżyć, jak wspierają się na Nim
20 Numer 77
Również
biskup Krzysztof
Nitkiewicz
z
uwagą wysłuchał
świadectw braci
i
podsumował
je
słowami:
„Trzeba
jednak
uważać, żeby nie
przypisywać sobie żadnych zasług, żeby nie ufać
bezgranicznie własnym siłom. To, co dokonało się
w waszych sercach, dokonało się mocą Chrystusa i
cała nasza przyszłość zależy od tego, czy złożymy
w Nim naszą nadzieję”.
Spotkanie z biskupem było wielkim przeżyciem
dla wszystkich, którzy w nim uczestniczyli.
PROMYCZKOWE
WAKACJE
L e t n i
w
świetlicy
Promyczek
upłynął
pod
hasłami
:
Z d o b y w c y,
Odkrywcy…
itd.
wypoczynek
na wodne kąpiele w basenie i leśne
podchody .
Odbywały się także zabawy w parku w
Nisku i Rozwadowie.
Dużym powodzeniem cieszyła się
kręgielnia, kino „Ballada”, ścianka wspinaczkowa.
Odwiedzono wystawę COP-u w Stalowej
Woli oraz Muzeum Regionalne w Rozwadowie.
Bawiono się chętnie w Wesołej
Akademii.
Półkolonie obejmowały
jeden posiłek dziennie,
można też było
liczyć na
coś
Każde
z
nich
przyporządkowane
było
innemu turnusowi.
Wysiłki
organizatorów
ukierunkowane były na
zaplanowanie czynnego i
aktywnego wypoczynku
dzieci. Sprzyjały temu
długie
spacery
i
wycieczki autokarem
do
Rudnika,
Sandomierza, Łążka
Garncarskiego,
Krzyżtoporu,
B a r a n o w a
Sandomierskiego.
Rowerowe
peletony
po
okolicznych ścieżkach pozwalały
poznać najbliżą okolicę.
Pogoda tego roku była wprost wymarzona
słodkiego.
Zawsze
p r z e d
posiłkiem i
podróżą była
odmawiana
modlitwa.
Serdeczne
podziękowania
należy skierować do
Harcerzy z Leśnego Plemienia,
dali
piękne
świadectwo
bezinteresownej pomocy.
Dziękujemy
Braciom
Kapucynom, Urzędowi Miasta w
Stalowej Woli i Stowarzyszeniu
„Pokój i Dobro ”, a także wszystkim
ludziom dobrej woli, którzy wspierają
działalność świetlicy.
Wreszcie, dziękujemy Ci, Panie
Boże i Wam Aniołowie Stróżowie za
czuwanie nad nami i wspaniały błogosławiony
czas wypoczynku.
Niech będzie pochwalony Jezus
Chrystus.
Anna Bącal - Dycha
Na szlaku
21
Stodoła, góry i słońce.
Wspólnota, Anioły i Bóg.
Uczestniczyłeś kiedyś we Mszy świętej u podnóża gór?
Przeżyłeś pustynię na górskim szlaku? Doświadczyłeś Miłości
Bożej w stodole, pod namiotami, w lesie albo pluskając się w
wodzie? Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałeś twierdząco,
to nie musisz czytać dalej. Skoro jednak czytasz… to pozwól,
że opowiemy co nieco o naszym wakacyjnym wyjeździe.
Bóg istnieje! Kocha wszystkich ludzi, tych dobrych i tych złych.
Stworzył dla nas cały świat, ziemię i niebo, wodę i powietrze,
góry, zielone łąki i strumyki. W tak pięknych i niepowtarzalnych
sceneriach przyrody spędziliśmy wspólnie sześć i pół
niezapomnianych dni.
Pierwsze trzy i pół, w Ustrzykach Górnych. Był to dla nas czas
przede wszystkim górskich wędrówek. Były też wspólne posiłki,
wygłupy, śpiew i wylegiwanie się w cieniu. Nie był to jednak jedyny
cel naszego wyjazdu. Chcieliśmy także spotkać się z Bogiem,
jeszcze bardziej wsłuchać się w Jego głos, doświadczyć go w
samotności, ale i w drugim człowieku. Okazję ku temu mieliśmy
podczas codziennych mszy świętych oraz pustyni. Skupiliśmy się
na jak najpełniejszym i jak najbardziej świadomym przeżywaniu
Eucharystii. Pomogła nam w tym książeczka ze świadectwem
Cataliny Rivas, z której treścią zapoznawaliśmy się podczas
pustyni. Były to cztery godziny spędzone w samotności, na łonie
natury, gdzie każdy z nas starał się otworzyć na głos Boga.
Na kolejne trzy dni przemieściliśmy się do obozu harcerskiego
nad Jeziorem Myczkowskim. Czas spędzaliśmy głównie na
odpoczynku, opalaliśmy się, pływaliśmy, odwiedziliśmy zaporę
w Solinie. Wieczorami gromadziliśmy się przy ognisku, po czym
zasypialiśmy w naszych namiotach. Nie zabrakło oczywiście
codziennej modlitwy i Eucharystii.
Wyjazd był dla nas szansą na zapoznanie się z nowym opiekunem
- br. Pawłem, który bardzo szybko wpasował się w charyzmat
naszej wspólnoty. Był to też czas zacieśniania więzi, odpoczynku
i rozwoju duchowego. Wspólnota jest dla każdego z nas darem
22 Numer 77
od Pana Boga, czymś, bez czego trudno jest sobie wyobrazić życie. Pragniemy zachęcić
każdego i każdą z Was do udziału w jakiejś wspólnocie, czy to scholi, czy oazie, Odnowie
w Duchu Świętym, Kręgach Rodzin czy innych. Takich grup jest w naszej parafii wiele, dla
każdego znajdzie się miejsce, a korzyści płynące z bycia członkiem którejkolwiek z nich
są niesamowite. Każdego zachęcamy również do przeczytania małej książeczki autorstwa
Cataliny Rivas, pt. „Tajemnica Spowiedzi i Mszy Świętej”, która oczarowała niejednego i
niejedną z nas.
Schola
Schola Młodzieżowa, działająca przy naszym klasztorze, gorąco
zaprasza osoby w wieku od II klasy gimnazjum wzwyż do
wstąpienia w jej szeregi.
Jeżeli odkrywasz w sobie talent muzyczny - śpiewasz, grasz na
jakimś instrumencie (gitara, bębny, skrzypce, flet i inne) i chcesz
uwielbiać Pana Boga poprzez swój talent, to ogłoszenie jest
skierowane do Ciebie! Spotykamy się na formacji, modlitwie i
śpiewie w każdy czwartek o godz. 18:20 w Stodole oraz w niedzielę
o godz. 16:00 na przygotowaniu do Mszy Świętej.
Dołącz do nas! Serdecznie zapraszamy.
Na szlaku
23
Wakacje pod znakiem wspinaczki
Stowarzyszenie „Pokój i Dobro” jest wykonawcą
Dla wszystkich spragnionych wrażeń przygotowano
różnych zadań. Przy wsparciu gminy Stalowa Wola
tyrolkę - stalową linę nośną rozciągającą się
w okresie wakacji zorganizowano dla dzieci i
pomiędzy dwiema platformami. Atrakcja ta
młodzieży pozostającej w mieście zajęcia sportowe
cieszyła się dużą popularnością wśród uczestników
na sztucznej ścianie wspinaczkowej. Odbywały się
wycieczki. Początek zjazdu zlokalizowany jest
one trzy razy w tygodniu , a na zakończenie już
na platformie przy wschodnim zboczu wzgórza,
po raz drugi w tym roku został zorganizowany
a lądowisko po przeciwnej stronie wąwozu, w
wyjazd do parku linowego „Ścieżka Tarzana”
pobliżu mostka. Jego całkowita długość wynosi
w Sandomierzu. Wzięły w nim udział 22 osoby
ok. 100 m.
- dzieci i młodzież uczęszczająca na ściankę
Wielu wycieczkowiczów było zaskoczonych,
wspinaczkową. Wyjazd ten był dla nich bezpłatny.
że taka atrakcja jest zlokalizowana tak blisko
Park linowy „Ścieżka Tarzana” zlokalizowany
Stalowej Woli. Możliwość przejścia różnych tras w
jest na terenie malowniczego sandomierskiego
parku linowym była dla nich niezwykle ciekawym
parku „Piszczele”. Składa się on z dziesięciu
doświadczeniem, czymś zupełnie nowym. Każdy
drewnianych
uczestnik wyjazdu wrócił bardzo zadowolony.
platform
umieszczonych
w
konarach drzew, połączonych ze sobą w różny
Od 1.09 do 15.12.2012 r. organizowane są również
sposób: liniami, siatkami, belkami, kładkami
zajęcia na sztucznej ścianie wspinaczkowej.
rozmieszczonymi na pniach drzew na wysokości
Odbywają się one w poniedziałki, środy i piątki
ok. 6 m nad ziemią. Stopień trudności całej
w godzinach 17-19 (dla dzieci i młodzieży) oraz
trasy jest zróżnicowany. Przejście nad ziemią to
w środy od 19 do 21 (dla starszej młodzieży).
fantastyczna przygoda. „Ścieżka Tarzana” jest
Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych.
bardzo bezpieczna. Użytkownicy są ubierani w
uprząż i kask. Ponadto gwarancję bezpieczeństwa
stanowią liny asekuracyjne. Park jest obsługiwany
przez wykwalifikowaną kadrę. 24 Numer 77
Agnieszka Kaplita
Wakacje z Duchem Świętym
Zbliżał się czas wakacji Anno Domini
2012. Na czwartkowym spotakaniu modlitewnym
wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym usłyszelismy
o możliwosci wyjazdu na rekolekcje do Skomielnej
Czarnej. Po powrocie do domu wyszukalismy z
mężem na mapie, gdzie leży Skomielna… i okazało
się, że miedzy Krakowem a Zakopanem. Supersprawa! Góry to jest to, co lubimy. Wędrówki,
wspinanie się na szczyty, pokonywanie zmęczenia,
piękne widoki, przygoda… Fantastyczne miejsce
na urlop. No, ale jednocześnie są to rekolekcje…
Cudowny czas zbliżenia się do Boga, modlitwa,
Eucharystia każdego dnia, czytanie Pisma Świetego,
kontemplacje, konferencje, jutrznia o 6 rano…
Czy to na pewno dobry sposób na wypoczynek
i urlop, kiedy chce się poleniuchować i wyspać?
Po zastanowieniu i rozpatrzeniu wszystkich za i
przeciw, podjęliśmy decyzję. Jedziemy!
Okazało się, że była to świetna decyzja.
Oprócz uroków
malowniczo położonej
miejscowości w Beskidach, czas, jaki tam
spędziliśmy był czasem wyciszenia, przytulenia
do Boga, który był obecny we wszystkim, co
przeżywaliśmy. W Eucharystii, w Słowie Bożym,
formacji duchowej na konferencjach, w ludziach i
przyrodzie.
Dzień rozpoczynaliśmy jutrznią o 7:30 (co
za ulga., można było pospać…). Potem śniadanie,
czytanie i rozważanie Pisma Świętego, spotkania
w grupach. O godz. 13:00 szliśmy na obiad. A po
obiedzie był czas na rekreację. Każdy wypełniał go
tak jak chciał. Można było pójść na wycieczkę
w góry, wygrzewać się w słońcu, spacerować i
rozmawiać, pograć w piłkę lub ping ponga, oglądnąć
ciekawy film. Wśród uczestników były grupy
wspólnoty ze Stalowej Woli i Bytomia. Rekolekcje
prowadził i czuwał nad całością brat Krzysztof,
bardzo oddany i mający czas dla kazdego, a pomagał
mu i wspierał w posłudze duszpasterskiej brat
Robert - niedościgniony
piechur
na
szlakach
górskich.
Tematem
rekolekcji był
grzech.
Od pokusy do niego,
poprzez, życie w grzechu,
doswiadczania
napięcia
między grzechem a łaską,
aż po przebaczenie. I choć
zdawałoby się, że tematy
znane
i wielokrotnie
omawiane, choćby na
kazaniach,
to
jednak
sporo było do odkrycia
na
nowo.
Chociażby
to, że na poczatku
drogi z Chrystusem i
do Chrystusa musi być
PRZEBACZENIE.
Oprócz obcowania na co
dzień z, Panem Bogiem
był to też czas spotkania z ludzmi, wzajemnego
zbliżenia się do siebie przez rozmowy, wspólnie
spędzony czas, wymianę doświadczeń i spacery.
Ośrodek rekolekcyjny św. Ojca Pio Braci
Mniejszych Kapucynów jest pięknie położony,
komfortowy pod kazdym względem. Każdy
pokój jest wyposażony w łazienkę. Jest specjalny
pokój do zabaw dla dzieci, sala konferencyjna,
sala do projekcij filmów, kaplica, no i oczywiście
stołówka gdzie serwowano nam pyszne, domowe
obiady, powidła śliwkowe i smalec (rewelacja!!!)
były własnej roboty. Przez cały pobyt dopisywała
nam pogoda. Tych kilka dni spędonych u Braci
Kapucynów w ośrodku w Skomielnej był czasm
ogromnej łaski bycia blisko Boga, wyciszenia,
odpoczynku i zawiązania przyjaźni. Była to dla nas
wakacyjna odnowa w Duchu Świetym. Myślę, że
powtórzymy to za rok. Za te wielkie dary chwała
Panu!
Na szlaku
25
Wakacyjny
wyjazd
„Franusiów”
W dniach od 7 do 14 lipca 2012 roku schola
„Franusie” wypoczywała w Szczawnicy na drugim
wakacyjnym
wyjeździe
rodzinnym. Wypoczynek
został zorganizowany,jako
wyraz
podziękowania
dla dzieci i rodziców za
całoroczny wkład pracy
w działalność scholki w
parafii oraz jako forma
integracji dzieci i rodziców,
wzajemnego poznania się
opiekunów z rodzicami,
a
także
zacieśnienia
powstałych relacji. Opiekę
duchową nad „Franusiami”
sprawuje
br.
Bogdan
Kordek, który wraz z
prowadzącymi: Agnieszką i Markiem Rodziewicz
-ami oraz Grzegorzem
Kaplitą,
stanowią
o
poziomie religijnym i
muzycznym „Franusiów”.
Dzięki
środkom
finansowym
uzyskanym
od Stowarzyszenia „Pokój
i Dobro” oraz hojności
sponsorów, dzieci mogły
przez tydzień korzystać z
uroków i atrakcji Pienin. Nie
do przecenienia pozostaje
zaangażowanie rodziców
i kadry w organizację
wyjazdu dla ponad 70 osób.
Pobyt w Szczawnicy rozpoczął się
od muzycznej oprawy Mszy Św. w kościele
parafialnym w niedzielę 8 lipca, gdzie dzieci zostały
bardzo ciepło przyjęte i nagrodzone brawami po
zakończonym nabożeństwie.
Wyjście na Trzy Korony, Sokolicę czy
zjazd torem saneczkowym na Palenicy - to tylko
niektóre z atrakcji, jakie dostarczyły dzieciom i ich
rodzicom Pieniny. Nie mogło również zabraknąć
spływu tratwami po Dunajcu, podczas którego
26 Numer 77
flisackie opowieści przybliżyły wszystkim historię
i legendy Pienin. Wieczorami czas umilał nam
Pierwszy Wakacyjny Kabaret Dziecięcy, założony
przez dzieci scholkowe, który potrafił rozbawić do
łez zarówno dużych, jak i małych. Nie zabrakło
także spotkań przy muzyce biesiadnej, wspólnej
zabawy karaoke, gier i zabaw sportowych, w
których prym wiódł br. Bogdan. Spośród wielu
atrakcji zorganizowanych dla naszej grupy
wspomnieć należy „wieczór góralski”, podczas
którego mogliśmy nauczyć się tańczyć zbójnickiego
i grać na ludowych
instrumentach
muzycznych.
Wieloma pomysłami
wykazywały
się
również
dzieci.
To właśnie z ich
inicjatywy powstał
kabaret, na występy
którego czekano z
niecierpliwością,
zabawa w „Mam
Talent”, czy pokaz
mody. Miło było
obserwować
zaangażowanie
i młodzieńczy zapał w budowanie rodzinnej
atmosfery naszego
wypoczynku.
Żal
było
wyjeżdżać,
ale
pozostały nam w
sercach i pamięci
niezapomniane
chwile przeżywania
wakacji w bliskości
z Bogiem i rodziną.
Mamy nadzieję, że
za rok uda nam się
zorganizować trzeci
wakacyjny wyjazd z
rodzinami.
Wszystkim, którzy chociaż w najmniejszym
stopniu przyczynili się do przygotowania tego
wyjazdu i jego realizacji, a także rodzicom,
którzy angażowali się tam na miejscu, za pomoc
serdecznie dziękujemy.
Bóg Zapłać.
Andrzej Szczypek
KOLONIA ZUCHOWA
,,AVALON 2012”
29.07.2012r. – 5.08.2012r.
Dnia pewnego zuchów zgraja
Na kolonie jechać chciała:
Pod klasztorem się zebrała,
Czekała, wypatrywała...
Aż tu nagle, przed zuchami,
Kadrą i kapucynami
Jak spod ziemi coś wyrasta...
,,Ma brodę – więc to nie niewiasta!”
Broda ładnie przystrzyżona,
Na głowie złota korona,
Pod płaszczem kolczuga świeci
Miecz ma w ręku i do dzieci
Tak powiada:
Jak kapucyn na ambonie,
Jak na komisji posłowie.
,,A więc już - kawa na ławę Jasno trzeba stawiać sprawę.
Nie ma czasu na gadanie
więc ostatnie me pytanie:
- Chcecie jechać?” – ,,Jasna sprawa!”
- ,,Więc zaczyna się zabawa!”
Krzyknął król i do karocy
Zuchy wleciały jak z procy.
,,Kto chce ruszać, niech nie zwleka
Bo przygoda na nas czeka,
Już żegnamy swoje mamy,
Na miejscach wszyscy siadamy,
Prędko rodzicom machamy,
Trzy-dwa-jeden! Odjeżdżamy!”
Kacper Stec
,,Przybywam tutaj z daleka
Żona na mnie w zamku czeka,
Więc chcę szybko Wam powiedzieć,
Co powinniście już wiedzieć.
Może nieco Wam rozjaśni,
To, co znacie dobrze z baśni,
że Król Artur mam na imię
i w zamku w Avalonie żyję.
Tam też mieszka Merlin stary,
Co potężne czyni czary,
Tam rycerze, piękne damy,
Tam jest Las Zaczarowany,
Tam są smoki, tam przygoda,
Tam jest życiodajna woda...
I jak głoszą to legendy
Tam Graal zakopany Święty.
Potrzebuję więc drużyny!
Was – chłopaki i dziewczynyBy przeżyć przygodę życia –
- tyle przecież do odkrycia!”
Mówił to z takim przejęciem
Jak... Kubica na zakręcie,
Na szlaku
27
W
październiku
obchodzimy
wspomnienie św. Franciszka, założyciela trzech
zakonów, wielkiego świętego, uznawanego przez
wierzących i niewierzących. O św.Franciszku i
naszej Wspólnocie już pisaliśmy na stronach
gazetki. Dziś kilka słów relacji s. Anny i s.
Joanny o wydarzeniach z życia FZŚ w
świecie, kraju, regionie.
W lipcu w Lisieux (Francja) odbył się I
Europejski Kongres Franciszkańskiego Zakonu
Świeckich i Młodzieży Franciszkańskiej. W
kongresie uczestniczyło około 160 osób z 25
krajów, reprezentanci Rad Narodowych FZŚ i
MF. Ze względu na dużą rangę wydarzenia obecna
była także Rada Międzynarodowa. Oficjalnymi
językami były francuski, angielski i włoski. Lisieux
zostało wybrane ze względu na św. Teresę od
Dzieciątka Jezus, została ona patronką kongresu.
Temat spotkania „Wypłyń na głębię” odwołuje się
do konkretnych wyzwań, jakie dzisiejsza Europa
stawia franciszkanom świeckim. Zagadnienie
to starali się przybliżyć w swoich wystąpieniach
Ana Fruk i Tibor Kauser z Rady Międzynarodowej
FZŚ oraz kard. Christoph Schönborn, arcybiskup
Wiednia.
Europa jest w kryzysie. Dotyka nas kryzys
ekonomiczny, ale także i przede wszystkim kryzys
moralny i duchowy. Arcybiskup Christoph zachęcał,
byśmy zaakceptowali fakt, że żyjemy dzisiaj. Jezus
kocha nas właśnie w tym konkretnym czasie i w
tej sytuacji. I dla nas to jedyna możliwość, aby
kochać właśnie dzień dzisiejszy. Może być on dla
nas błogosławieństwem. Podobnie jak Franciszek
możemy usłyszeć Boże wezwanie: „idź i odbuduj
mój dom, który, jak widzisz, popada w ruinę”. Wspólny Europejski Kongres FZŚ i MF umożliwił
wzajemne poznanie się i zrozumienie różnych
rzeczywistość FZŚ i MF, które istnieją w różnych
krajach Europy. Będziemy obchodzić go w celu:
„poznania siebie, wzajemnego zrozumienia,
braterskiej miłości, aby móc razem wykonać misję,
którą mamy do spełnienia w dzisiejszej Europie”
( skrócona relacja s. Anny Sowińskiej z ramienia
FZŚ).
Także w Polsce, w lipcu 2012r. jak każdego roku
odbyła się XIX Ogólnopolska
28 Numer 77
Pielgrzymka Franciszkańskiego Zakonu Świeckich
na Jasną Górę.
Każdego
roku, jako franciszkanie
świeccy, stajemy przed Matką Bożą Jasnogórską,
powierzając z wielką ufnością Jej macierzyńskiej
opiece Kościół, naszą Ojczyznę, cały FZŚ, a także
nasze sprawy osobiste i rodzinne. Stało się już
tradycją, że główny dzień spotkania jasnogórskiego
poprzedza nocne czuwanie. Tak też było podczas
tegorocznej pielgrzymki. Nocne czuwanie w piątek,
dnia 20 lipca, rozpoczęło się Apelem Jasnogórskim,
który poprowadził o. Marian Jarząbek z Zakonu
Braci Mniejszych Konwentualnych, Asystent
Narodowy FZŚ. Podczas czuwania rozpoczęła się
Wielka Nowenna przygotowująca na Jubileusz
800. rocznicy powstania III Zakonu Świętego
Franciszka. W temat rozważań na podstawie Listu
do wiernych św. Franciszka,, Miłują Pana z całego
serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy i miłują
bliźnich swoich jak siebie samych’’ …wprowadzał
o.Jan Fibek OFM Cap podczas głoszonych krótkich
konferencji.
W sobotę, 21 lipca br., o godz. 10.00 od
stacji Drogi Krzyżowej „Modlitwa Pana Jezusa
w Ogrójcu”, którą w 2004 r. ufundował FZŚ w
Polsce, rozpoczęło się rozważanie Tajemnic
Bolesnych Różańca św. Mottem tegorocznej
Pielgrzymki były słowa,, Franciszkanie Świeccy
w Domu Bożym’’ nawiązujące do programu
duszpasterskiego 2012 r. ,,Kościół
Naszym
Domem’’.
Centralnym punktem programu
pielgrzymki była, rozpoczęta o godz. 11.00
uroczysta Eucharystia, której przewodniczył Jego
Ekscelencja O. Damian Muskus OFM. Wraz z
księdzem biskupem Mszę św. koncelebrowało
około 40 kapłanów, asystentów narodowych,
regionalnych i wspólnotowych. W pielgrzymce
uczestniczyło około 5 tys. franciszkanów świeckich
z Polski oraz Białorusi wraz z asystentami
duchowymi, byli także przedstawiciele Młodzieży
Franciszkańskiej i Rycerzy Św. Franciszka. Na
zakończenie Mszy św. wzniosły się w niebo
wraz z modlitwą wypuszczone przez małych
Rycerzy kolorowe balony, symbol radości i
braterstwa, o którym tak pięknie i z przekonaniem
mówili najmłodsi naśladowcy św. Franciszka i
ich animatorzy, zaproszeni do audycji w Radio
Jasna Góra. Pielgrzymka zakończyła się, jak co
roku, Drogą krzyżową na Wałach Jasnogórskich
Na szlaku
29
i końcowym błogosławieństwem Asystentów
Narodowych (s. Joanna Berlowska)
Kolejnym Narodowym wydarzeniem była
Kapituła Duchowa FZŚ
- Wdzięczni Bogu za 20 lat tworzenia struktur Zakonu, która odbyła
się w dniach 31.08 - 02.09.21012r. w Kalwarii
Zebrzydowskiej. Kapituła zebrała się w 20
lat od II Kapituły Franciszkańskiego Zakonu
Świeckich obradującej w dniach 9-11.10.1992
r. pod przewodnictwem Przełożonej generalnej
s.Emanueli De Nunzio w asyście Asystenta
Generalnego o.Bena Breevorta OFM Cap. i o.Carla
Schafera OFM, podczas której został opracowany
przez Radę Narodową statut i przekazany Radzie
Międzynarodowej do zatwierdzenia.
Na Kapitułę Duchową FZŚ w Klasztorze
Ojców Bernardynów w Sanktuarium Matki
Bożej Kalwaryjskiej przybyła Rada Narodowa
z Przełożoną s. Joanną Berłowską wraz
Przewodniczącym Konferencji Asystentów o.
Marianem Jarząbkiem OFM Conv. , asystenci
regionalni, przedstawiciele rad regionalnych
i zaproszeni goście - ok. 80 osób.
Kapituła
podzielona była na dwie części modlitewną i
wspomnienia - „Refleksje nad przebytą drogą”
oraz, Jutro franciszkanów wieckich’’.
Koronką do Bożego Miłosierdzia rozpoczęliśmy
spotkanie, odprawiliśmy Drogę Krzyżową na
dróżkach Pana Jezusa
i rozważania w 24
stacjach na dróżkach Matki Bożej . Codziennie
sprawowana
była
Eucharystia i adoracja
Najświętszego Sakramentu. Wspomnienia z 20
lat referatem rozpoczął o. Gabriel Kudzia OFM.
„Refleksje nad przebytą drogą’’ w dokumentach
i fotografii prezentował o. Sylwester Haśnik
OFM
i
Przełożona Narodowa s. Joanna.
Wspomnieniom nie było końca. Dzielili się
nimi uczestnicy II Kapituły i osoby przez
minione lata zaangażowane w dzieło odrodzenia
i rozwoju naszego Zakonu. Konferencja o.
Andrzeja Romanowskiego OFM Cap. z Lublina
- ,, Jutro franciszkanów świeckich’’ zakończyła
Kapitułę. Na koniec obejrzeliśmy Misterium
o św. Franciszku, zrealizowane przez grupę
uczniów Szkoły Podstawowej w Łękawicy,
należących do Rycerzy św. Franciszka i Młodzieży
Franciszkańskiej, kierowaną przez franciszkankę
świecką s. Marię Kruk. Ten żywiołowy spektakl
był dla nas kolejnym odkryciem bogactwa
przesłania św. Franciszka, widocznym z pozycji
młodego człowieka.
30 Numer 77
Z życia w Regionie – Nasza Wspólnota FZ
S należy do Regionu Przemyskiego FZŚ, w
który wchodzi 24 Wspólnoty Miejscowe ok.
800 członków, z siedzibą w Krośnie u Braci
Mniejszych Konwentualnych. Rada Regionalna
organizuje pielgrzymki do Dukli, Leżajska oraz
rekolekcje. W dniach 21-23.09.2012r. w Leżajsku
odbyły się rekolekcje franciszkańskie dla naszego
regionu. Rekolekcje głosił o. Błażej Strzechmiński
OFM Cap. z Krakowa. Uczestniczyło ok. 50
osób z 17 wspólnot. Tematem rekolekcji była
Ewangelia w życiu św. Franciszka, wspólnota
braterska, powołanie. Temat obszerny, ciekawy
i niewyczerpany. Konferencje głoszone przez
O. Błażeja były ciekawe, panowała atmosfera
całkowitego wyciszenia i skupienia. Był też
czas na modlitwę, na rozmowę i chwilę radości.
Wszyscy rozjechali się z nadzieją spotkania za
rok (jeżeli Pan Bóg pozwoli).
Członkowie naszej wspólnoty, uczestniczyli w
pielgrzymkach do Dukli, na Jasną Górę i do
Leżajska także w rekolekcjach. Po wakacjach
wznowiliśmy spotkania formacyjne w każdy
pierwszy poniedziałek miesiąca, w drugi są
odwiedziny chorych. Większość członków to
osoby starsze, schorowane, a młodszych nie
przybywa. Zapraszamy w nasze szeregi chętnych
w każdy pierwszy poniedziałek o godz. 19.00 i na
Mszę św. w czwartą niedzielę na godz. 15.00.
Wielu chrześcijan, mężczyźni i kobiety, związani
węzłem małżeńskim i stanu wolnego, ludzie
świeccy i kapłani oczarowani św. Franciszkiem
z Asyżu znaleźli drogę swojego życia we
franciszkańskiej wspólnocie zakonnej. Na drodze
franciszkańskiej świętość osiągnęli m.in.: św.
Elżbieta Węgierska; św. Ludwik IX, król Francji;
św. Małgorzata z Kortony, pokutnica; bł. Aniela
Salawa, służąca; św. Józef Sebastian Pelczar,
biskup ; św. Brat Albert Chmielowski; bł.Jan
XXIII, papież, ks. Ignacy Skorupka.Do FZŚ
należało wiele wybitnych postaci jak np.gen. Józef
Haller, malarz Jacek Malczewski. Jest zaszczytem
i radością dla obecnie żyjących Franciszkanów
Świeckich fakt, że tercjarzem franciszkańskim był
Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas
Tysiąclecia.
Maria Kos
Jezus leczy nasze
dusze i ciała
Brat Robert Krawiec z Klasztoru Braci
Mniejszych Kapucynów, modli się za chorych
na maszy o uzdrowienie i uwolnienie. Mówi, że
wielu ludzi złożyło mu świadectwa, opowiadając
o cudach, które modlitwa uczyniła w ich życiu.
Droga do zdrowia
Proces uzdrawiania jest stopniowy. Często
porównuje się go do góry lodowej, która się topi. Tą
górą jest ustępująca
choroba. Czasami
c z ł o w i e k
zdrowieje podczas
pierwszego
spotkania,
a
niekiedy proces
ten jest dłuższy.
Dużo zależy od
nas samych i
od tego, w jaki
sposób traktujemy
uzdrowienie. Ale
Bóg
decyduje,
kiedy
dana
osoba
otrzyma
łaski
i
czy
ból
fizyczny,
czy
psychiczny
jest
głównym
problemem.
O.Teodor wiele lat praktykował modlitwę o
uzdrowienie nad innymi osobami. Wypracowane
przez niego zasady, tłumaczą, co należy zrobić,
aby szybciej wyzdrowieć. Po pierwsze mówił o
tym, że potrzebna jest wiara, ponieważ każde
uzdrowienie ma prowadzić do dobra i przemiany
życia. Kolejna sprawa to przebaczenie.
Uzdrowienia nie następują wtedy, gdy ktoś
nienawidzi drugiego człowieka, samego siebie, ma
gniew do Boga. Modlitwa staje się skuteczniejszą,
gdy człowiek chce wybaczyć. Brak przebaczenia
powoduje złe emocje i działa na szkodę. Trzecim
krokiem jest zerwanie ze złem, np z nałogami,
praktykowaniem wszelkiego rodzaju okultyzmu.
Następnie, trzeba sobie uświadomić, że jest się
chorym, i wierzyć w uzdrowienie, które możemy
otrzymać dzięki woli Boga. W ostatnim etapie
powinniśmy prosić Go, aby nas pobłogosławił.
On wie, czego potrzebujesz
Bóg dostosowuje swoją łaskę do nas samych. Dużo
zależy od tego, czy jesteśmy chorzy fizycznie,
czy duchowo. Może być tak, że choroba fizyczna
jest przyczyną złego stanu psychicznego. Jeżeli
cierpi dusza, to potrzeba spokojnego uzdrowienia,
niewidocznego dla innych. Taka osoba może
płakać, bo przypomina sobie jakieś zdarzenia, fakty
i uczucia. Wtedy np. przed oczami staje obraz ojca,
który skrzywdził albo sytuacje, których sami sobie
nie wybaczyliśmy. Może pojawić się smutek, płacz
lub śmiech. Bywa również i tak, że Bóg potrzebuje
nas uspokoić, wyciszyć. Wtedy otrzymujemy łaskę
spoczynku w Duchu Świętym- zachowując trochę
świadomości, tracimy władzę nad swoim ciałem.
Bóg może dawać nam poczucie, kiedy nadejdzie
dzień uzdrowienia. Jednak należy pamiętać, że my
sami trzymamy w swoich dłoniach czas, w którym
to nastąpi. Aby móc to przyspieszyć, potrzebny
jest sakrament pojednania. Kiedy człowiek
przestaje grzeszyć, stwarza
Bogu większą szansę na
uzdrowienie. Drugim ważnym
elementem jest przyjmowanie
Komunii Świętej. Poprzez
ten sakrament. Jezus ogląda
nasze wnętrze i dostrzega
choroby. Lituje się nad nami i
uzdrawia. Ponadto środkami,
które przyspieszają proces
uzdrawiania
są
modlitwa
dziękczynna, pojednanie z
ludźmi, wybaczenie sobie
i poddanie się woli Boga.
Módlcie się, a otrzymacie
Autorem
modlitwy
w
człowieku jest Bóg. Jeżeli otworzymy się na nią
to otrzymamy dobre myśli. Są ludzie, którzy
modlitwę o uzdrowienie i uwolnienie przeżywają
bardzo emocjonalnie. Inni myślą logiczniej, a
pozostali są skryci w sobie. Wszystko zależy
od tego, jak głęboko zraniony jest człowiek.
Osoby modlące się za swoich bliskich,
też mogą uzyskać zdrowie. Bóg posługuje
się człowiekiem i dzięki niemu daje łaskę
drugiemu. Jednak On najlepiej wie kiedy, w jaki
sposób i komu przywrócić zdrowie. W wielu
świadectwach ludzie piszą, że modlili się za
innych, a tymczasem oni też otrzymali wiele łask.
Kinga Górecka
Kalendarz mszy o uzdrowienie w parafii p.w.
Zwiastowania Pańskiego Braci Mniejszych
Kapucynów w Stalowej Woli- Rozwadowie przy
ul. Klasztornej 27. Każda msza rozpoczyna się
o godzinie 19.00, w dniach: 18 października, 15
listopada, 20 grudzienia 2012 roku;
17 styczenia, 21 lutego, 21 marca, 18 kwietnia,
Na szlaku
31
Wspomnienie
świętego
Każdego roku w dniu 23 września wspominamy
narodziny dla nieba Świętego Ojca Pio włoskiego
kapucyna. Osoba
Ojca
Pio,
niezwykłego zakonnika i kapłana, zawsze była
przedmiotem szczególnego zainteresowania
Kościoła i świata. Zainteresowanie to nasiliło
się z chwilą pojawienia się na jego ciele
stygmatów. 23 września 1968 r. zakończyło się
ziemskie życie ojca Pio. Stolica Apostolska
poprzez nieomylny dekret uznaje, że ojciec
Pio jest Świętym.
W dniu 16 czerwca 2002 r. odbyła się
uroczysta kanonizacja, podczas której ojciec
Pio zostaje zaliczony do grona Świętych
.Pozostało bogate dziedzictwo jego służby
Bogu i ludziom . Żywym, działającym i ciągle
rozwijającym się jest owoc w postaci Grup
Modlitwy . Ojciec Pio otrzymał od Boga wielki
dar- dar modlitwy. Całym sercem pragnął
dzielić się tym darem z innymi, chciał zapalić
do modlitwy wszystkich, którzy szukali u niego
rady i pomocy . Osoba Ojca Pio stale pociąga.
Świadczą o tym powstające nowe Grupy
Modlitwy Ojca Pio w Polsce i na świecie .
W naszej parafii od jedenastu lat istnieje taka
grupa.
Do przeżycia liturgicznego wspomnienia św.
ojca Pio przygotowywały nas nabożeństwa oraz
nauki, które głosił o. Andrzej Włodarczyk przełożony domu rekolekcyjnego w Skomielnej
Czarnej. Przybył do nas na zaproszenie o. Jerzego
32 Numer 77
Ojca
Pio
Steligi.
Triduum rozpoczęliśmy w piątek wspólnym
przeżywaniem
drogi
krzyżowej
pod
przewodnictwem ojca Jerzego oraz przy
aktywnym zaangażowniu czcicieli św. Ojca Pio.
W sobotę uczestniczyliśmy w nabożeństwie,
prosząc Matkę Bożą Nieustającej Pomocy
i Św. Ojca Pio we wszystkich intencjach
składanych w każdą sobotę, a także tych
przedstawianych przez czcicieli Ojca Pio za
jego wstawiennictwem. Podczas wieczornych
mszy świętych w piątek i sobotę oraz na
wszystkich mszach w niedzielę kazania głosił
o. Andrzej Włodarczyk . Piątkowa ewangelia
o powołaniu św . Mateusza oraz niedzielna
mówiąca nam o pokorze były odniesieniem
do osoby Ojca Pio . Pokazują nam, jak święty
żył ewangelią , wypełniając te słowa zawsze
i wobec każdego. Uczą nas i pokazują, jak są
aktualne w dzisiejszych czasach . Jest to dobry
moment, aby zastanowić się nad własnym
powołaniem życiowym, jak wypełniamy, jak
korzystamy z tych darów , którymi każdego z
nas Bóg obdarzył. Będąc pokornym, służąc
drugiemu człowiekowi, stajesz się wielki wg
Bożych kryteriów. Świętym może być każdy ,
lecz nie każdy chce.
Zapraszamy na Mszę Św. z Ojcem Pio zawsze 23
dnia każdego miesiąca o godzinie 18.00.
Na spotkania formacyjne w każdy drugi piątek
miesiąca około 18.40 po Mszy św. wieczornej
do sali 023 obok kancelarii.
Marek Spasiuk
Rekolekcje
małżeńskie
W dniach 21 - 23.09.2012r. w Parafii
Akademickiej w Stalowej Woli odbyły
się rekolekcje o dialogu małżeńskim.
Organizatorami byli
Ewa i Tadeusz
Klimkowie - para rejonowa Oazy Domowego
Kościoła. Prowadził je ks. Roman Chyliński
zaprosi się Pana Boga. Dla osób spoza oazy było
to najczęściej pierwsze takie doświadczenie.
Uczestnicy mogli poczuć, czym różni się to
od codziennej rozmowy w biegu, między
obowiązkami, przy włączonym telewizorze itp.
Było to tym większe doświadczenie, że nasze
umysły i uczucia były „zaorane” treściami
konferencji i refleksji osobistych podczas
adoracji. Odnowione zostały przyrzeczenia
małżeńskie z zawiązaniem stuły na dłoniach
małżonków. Dużym przeżyciem dla nas było
codzienne, bardzo bliskie błogosławieństwo
każdej pary Najświętszym Sakramentem.
Układ tematyczny rekolekcji zakładał
dotknięcie kilku kwestii: szacunku, języka
uczuć, w tym używania odpowiedniej
komunikacji w małżeństwie i rodzinie,
przebaczenia. Ksiądz Roman, wygłaszając
konferencje, odnosił się do konkretnych
przykładów, do filmów. Podkreślał rolę
mężczyzn i ich odpowiedzialności. Na początku
wyglądało to jakby ich krytykował, ale okazało
się już drugiego dnia w jakim celu tak mówił.
Chodziło o pokazanie ewangelicznego ujęcia
roli mężczyzny, ojca, rodziców i ogromnego
znaczenia tego dla wychowania zdrowych
dzieci i prawidłowych relacji w małżeństwie
i rodzinie. Podnosząc rangę mężczyzn,
uświadomił dobitnie im wzór do naśladowania
- michalita oraz Maria i Michał Ulmanowie
– samego Chrystusa oddającego życie za
z Krakowa, którzy są od 27 lat małżeństwem i
Kościół. Podkreślał konieczność wzajemnego
posługują modlitwą wstawienniczą.
zrozumienia inności kobiet od mężczyzn.
W rekolekcjach uczestniczyło około
70 osób, w tym piszący tę relację. Od strony
organizacyjnej nie różniły się one od rekolekcji
wakacyjnych: codzienna msza św., adoracja,
jutrznia, konferencje, filmy, modlitwa prywatna
i umocnienie w Duchu św. Od stronu duchowej
małżeństwa mogły doświadczyć, czym jest
dialog małżeński, gdy do rozmowy we dwoje
W sobotę wieczorem małżonkowie
Maria i Michał długo w nocy posługiwali
modlitwa wstawienniczą, a ksiądz sakramentem
spowiedzi. Chętni mogli obejrzeć piękny film
fabularny pt. „ Odważni” traktujący o ojcostwie.
To był dobry, błogosławiony czas!
Maria Dekert
Na szlaku
33
W poniedziałkowy poranek 13
sierpnia grupa osób ze Stalowej
Woli wyruszyła w podróż na
zachód. Naszym celem były
okolice Karkonoszy, a dokładniej
tajemnicze Janice. Mieliśmy różne
intencje, nie wiedzieliśmy co
nas tam czeka i w co właściwie
się pakujemy. Podróż była pełna
niespodzianek, szczególnie tych,
które sprezentowały nam PKP.
Jednak wspólnymi siłami udało
się nam dotrzeć na miejsce, gdzie
czekało nas spotkanie z Bogiem.
W tym niezwykłym, pełnym przyrody
miejscu mieliśmy okazję do wyjścia z Matrixa,
czyli oddania swoich telefonów i innych urządzeń,
Bóg właśnie w tym miejscu i z tymi ludźmi dał
nam możliwość powrócenia na właściwe tory.
Jedyne, co było potrzebne, to nasze chęci. Przez
tych kilka dni poznawaliśmy nie tylko siebie
Rekolekcje wakacyjne MF Tau - Spoleto
które na co dzień bardzo nas absorbują, i odcięcia
się od cywilizacji. W ten sposób i po przez
codzienną Eucharystię, modlitwę brewiarzową
i inne punkty programu mogliśmy skupić się na
sobie, rozważać swoje własne życie. Nie bez
powodu pełna nazwa rekolekcji Spoleto brzmi
rekolekcje NAWRÓCENIA. Bo już po raz kolejny
nawzajem podczas wspólnych rozmów i zabaw,
ale także siebie samych. Naszym patronem był
oczywiście sam święty Franciszek z Asyżu i
to właśnie jego życie zostało nam przybliżone.
Obejrzeliśmy biograficzny film o nim i świętej
Klarze, dzięki czemu mogliśmy bliżej przyjrzeć
się ich nawróceniu. Na koniec rekolekcji mieliśmy
możliwość stać się członkami Młodzieży
Franciszkańskiej
Tau
i
przyjąć
franciszkańską drogę nawrócenia.
Był to czas pełen bliskości z Bogiem,
kontemplacji nad własnym życiem,
ale także czas zabawy, doświadczenia
wspólnoty i braterstwa. I pomimo
że często chodziliśmy nienajedzeni,
niewyspani, bo noce zarywaliśmy, by
rozmawiać z innymi ludźmi, to był to
piękny czas i każdy z nas jest szczęśliwy,
że miał możliwość doświadczenia go.
Urszula Mucha
34 Numer 77
Dla dzieci
Kochane Dzieci
Witam Was serdecznie. Nadszedł już piękny jesienny miesiąc, jakim jest październik.
Jest on szczególny, ponieważ czcimy w nim Matkę Bożą, Królową Różańca Świętego.
Codziennie gromadzimy się w naszych kościołach na nabożeństwie różańcowym.
Powinniśmy na nowo odkryć moc i głębię Różańca św., aby ta modlitwa nie była dla
nas rutyną, przymusem, ale prawdziwą rozmową z Bogiem i Maryją. Pielęgnujmy
w naszych sercach pragnienie modlitwy, która będzie wypływała z miłości do Pana
Jezusa i Matki Bożej. Matka Najświętsza w Fatimie powiedziała m.in., że różaniec
jest ratunkiem dla świata i modlitwą, przez którą możemy wyprosić światu pokój. Dlatego w modlitwie
różańcowej powierzamy te intencje, jakie mamy w swoich sercach, ale także modlimy się za Kościół, za
Ojczyznę, o nawrócenie grzeszników, w intencji pokoju na świecie, wypełniając w ten sposób wezwanie
Matki Bożej. Musimy sobie jednak uświadomić, że odmawiając różaniec, nie czynimy tego jedynie dla Maryi, ale sami wiele zyskujemy, bo przez tę modlitwę zbliżamy się do Boga i wzrastamy w świętości, do której
każdy z nas jest powołany. Przez rozważanie tajemnic różańcowych poznajemy życie Pana Jezusa i Matki
Najświętszej i uczymy się w naszym życiu wypełniać wolę Bożą. Jesteśmy także otoczeni szczególną opieką
Maryi. Pamiętajmy również o tym, by w tym miesiącu z odwagą i zapałem apostołować w domu, wśród
najbliższych oraz w szkole pośród koleżanek i kolegów, zachęcając ich do uczestnictwa w nabożeństwie
różańcowym. Kończąc, życzę każdemu, aby odmawiany codziennie Różaniec był bukietem najpiękniejszych
róż, które składamy w prezencie Maryi, Królowej Różańca Świętego.
Z Panem Bogiem!
0 Wincentym, który pierwszy zapalił lampkę przed
Najświętszym Sakramentem
( bł. Wincenty Kadłubek 1160-1223 )
Rzeczywiście był to jego pomysł? Wyobraź sobie.
Zapalił ją w katedrze na Wawelu, kiedy został biskupem krakowskim. I sprowadził relikwie św. Floriana, patrona strażaków. Podziwiał św. Floriana, jednak sam bardziej przypominał św. Mikołaja. Tyle,
że Mikołaj zasłynął z obsypywania wybranych osób
wieloma podarunkami, a on z jednego podarunku,
którym obdarował... wszystkie pokolenia Polaków!
Ten prezent ma już przeszło 770 lat i nosi tytuł:
Kronika polska. Znakomicie! Stał się Wincenty
tym samym - uwaga - pierwszym Polakiem, który
napisał książkę. Był to wyczyn nie byle jaki. Cóż,
nosząc imię, które w języku łacińskim oznacza:
“odnoszący zwycięstwo”, musiał Wincenty już w
czasie raczkowania odważnie patrzeć w przyszłość.
Urodził się niedaleko Sandomierza i należał do
znanego rycerskiego rodu. Szybko znalazł się w
orszaku biskupa krakowskiego Gedki. Mieszkał na
Wawelu, był nauczycielem i marzył o studiach prawniczych. Miał szczęście. Książe Kazimierz
Sprawiedliwy zgodził się na jego studia w Paryżu
i Bolonii. Wrócił nie tylko z głową pełną wiedzy,
ale także z pokaźnym księgozbiorem zakupionym
za pieniądze otrzymane od biskupa. Księgi te
przepisywano potem i rozsyłano, by nauka mogła
dotrzeć do wielu ludzi.
Książe powierzył Wincentemu urząd kanc1erza i
kierownictwo szkoły katedralnej. Czego w niej
uczył? Miłości do Ojczyzny! Jego pragnieniem
było, by “u Lechitów więcej się liczyła cnota niż
własność”, a Kazimierza Sprawiedliwego stawiał
za wzór chrześcijańskiego monarchy. Pisał kronikę,
lecz coraz częściej wędrował myślą do drewnianego klasztoru w Jędrzejowie. Był to pierwszy klasztor cystersów na ziemiach polskich, całkiem blisko
klasztoru w Koprzywnicy, gdzie opatem był w tym
czasie... bł. Bogumił? Brawo !
Bóg nie miał nic przeciwko temu, żeby Wincenty
wstąpił do cystersów. Chciał tylko, żeby najpierw
załatwił Mu parę spraw. Został więc Wincenty
Na szlaku
35
biskupem krakowskim i przeprowadził ważne reformy w Kościele. Wziął też udział w soborze, na
którym wprowadzono obowiązek rocznej spowiedzi i Komunii Świętej wielkanocnej. Potem zaś...
udał się boso do Jędrzejowa i został zakonnikiem.
Wstawał na modlitwę o północy, spał na ceglanym
łóżku, zadowalał się jednym, najwyżej dwoma
posiłkami dziennie.
Był mężczyzną wysokim i silnym, a wytrzymał
tylko pięć lat takiego życia.
Przy grobie Wincentego miało miejsce wiele cudownych zdarzeń. Napis umieszczony w kaplicy
głosi: “Tutaj spoczywa w pokoju cud pokory
chrześcijańskiej, czcigodny Sługa Boży, Wincenty
Kadłubek”.
Jeśli będziesz kiedyś w Jędrzejowie, nie zapomnij
wstąpić do... Muzeum Przypkowskich. Czeka cię
tam nie lada niespodzianka: największy w Europie
zbiór zegarów słonecznych!
Maria Michalska
1. Mówisz ją rano i wieczorem
2. ….Vianney
3. Miesiąc, w którym jest Boże Narodzenie
4. Wiosenne święto
5. Chodzisz do niego w każdą niedzielę
6. Miesiąc, w którym ma imieniny Karol
Wojtyła
7. Tam urodził się Jezus
8. Chodzisz na nie w grudniu
9. Modlitwa Pana Jezusa w ……..
10. Modlitwa z różą w nazwie
Krzyżówkę opracowała Natalia Gadomska i Ola
Koźmala z klasy II gimnazjum
36 Numer 77
O. Michał ze zwycięscą konkursu
na hasło krzyżówki z września
Michałem Pamułą
Kartki z rozwiązaniem dostarczcie na furtę do 19.10.2012.
Losowanie nagród 21.10.2012 po Mszy świętej rodzinnej.
CHWILA Z POEZJĄ
BŁĄDZĄCE CIENIE
Bez wiary
nadziei
z dala od Boga
błądzą między niebem a
ziemią
cienie ludzkiej obojętności
odmierza czas
stoperem
o nieznanej nikomu
ilości miejsc po przecinku
Tadeusz Skwarczyński
Jesienny czas
Bóg szanuje
nawet chrome
decyzje człowieka
Ostrożnie zamyka drzwi
skoro wybierają smutek bez Niego
zamiast wolności
w Nim
Przybliża brzegi
Słowa muskając serca
kamienne
światełkiem
Gwiazdy Betlejemskiej
jedynej
co spadła z nieba w Imię Ojca...
MIARA CZASU
Kolejny liść
z drzewa życia
opadł na ziemię bezszelestnie
to Bóg
jedyny sprawiedliwy
wytyczył mi szlak
a dziś
Na złotej harfie jasień gra
Preludium niesie mleczna mgła
Promyk słońca cicho się skradł
I odsłonił bajeczny świat
gdzie dostojna jesień kroczy
Z rozwianym warkoczem
Rzuca na świat czar i śpiewa
W złotej szacie tańczą drzewa.
Wiatr liśćmi trąca i pieści
I pod stopami szeleści
I ściele złoty dywan
I kroczy jesienna niwa
Uśmiecha się jesienny świat
Chryzantem anielski pachnie kwiat
Szara noc kołysze cienie
Odlotnych ptaków wspomnienie
Mocno za serce chwyta
Czas słucha I goni z kopyta
Wiatr ostatnim liściem sieje
I rzuca w echo nieśmiałe nadzieje.
Zofia Zakrzewska- Myszka
Na szlaku
37
Kronika Wydarzeń
3 września – rano, podczas Mszy o godzinie 8.00
o dary Ducha Świętego i opiekę na cały rok szkolny modliły się dzieci, natomiast o 18. 00 młodzież.
9 września – gościliśmy w naszej parafii br. Artura
Ziarka, misjonarza z Republiki Centralnej Afryki
i Czadu. Po Mszach świętych kwestował przed
kościołem na cele misyjne.
O godz. 19.00 w „Przystani”, koncertował zespół
„Nacinacze sykomory”. Impreza rozpoczynała,
po przerwie wakacyjnej działalność kawiarenki.
Uczniowie z PSP11 spotkali się z misjonarzem
z Czadu- o. Arturem Ziarkiem. Ojciec kapucyn
11 września – po wieczornej Mszy świętej w sali
Jana Pawła II odbyło się spotkanie br. Proboszcza
z liderami wszystkich grup istniejących przy naszej
parafii. Jak zawsze poświęcono je omówieniu i
zaplanowaniu zadań duszpasterskich w naszej
parafii na najbliższy czas.
20 września – kolejna Msza święta z modlitwą o
uzdrowienie chorych.
21 września – rozpoczęcie triduum przed
wspomnieniem św. o. Pio.
22 września – w ramach triduum Droga Krzyżowa
z o. Pio
23 września – o godzinie 17.00 nabożeństwo ku
czci o. Pio.
Wieczorem w kawiarence odbył się
filmowy.
opowiedział im o zwyczajach, szkole, jedzeniu
i zabawach dzieci z Afryki. Nasi uczniowie
zaś przygotowali różne dary dla swoich
rówieśników w Czadzie.
38 Numer 77
wieczór
24 września – wspomnienie św. o. Pio. Nauki na
Mszach św., podobnie jak w piątek i sobotę, głosił
br. Andrzej Włodarczyk.
Na szlaku
39
40 Numer 77

Podobne dokumenty