Asy przestworzy z Politechniki

Transkrypt

Asy przestworzy z Politechniki
Asy przestworzy z Politechniki
1z1
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/2029020,34893,5190513.html
Asy przestworzy z Politechniki
Wojciech Karpieszuk 2008-05-07, ostatnia aktualizacja 2008-05-08 08:12:52.0
Studenci Politechniki Warszawskiej rok w rok zajmują czołowe miejsca na zawodach modeli
samolotów w USA. Rywale za cel stawiają sobie: byle pokonać Polaków
Młodzi projektanci samolotów właśnie wrócili z tegorocznej edycji Aerodesign. Wystartowali w dwóch konkursach: na
wschodnim, a później na zachodnim wybrzeŜu USA. Zajęli drugie i trzecie miejsce. - Mieliśmy pecha, złe wiatry - mówi
Michał Wysocki, student wydziału lotnictwa. - Jechaliśmy po zwycięstwo. Nasze samoloty są tak zaprojektowane, Ŝeby
wygrywać - dodaje.
Aerodesign to nie lada gratka. Organizuje je amerykański gigant Lockheed Martin, producent najnowocześniejszych
na świecie myśliwców F22 i F35. A młodych pasjonatów oceniają twórcy tych cacek. Edycje zawodów są co prawda
dwie, ale, jak mówią studenci, tylko dlatego, Ŝe Amerykanom z zachodu jest za daleko na wschód i odwrotnie. Polacy
jeŜdŜą tu i tu. I wygrywają. Generalnie w zawodach chodzi o to, jak duŜy cięŜar podniesie samolot w stosunku do
swojego własnego.
Najpierw odbywa się kilkumiesięczna burza mózgów. Konstruktorzy tuŜ po wakacjach dostają regulamin i od razu
zasiadają do pracy. Do projektowania uŜywają fachowych programów komputerowych wykorzystywanych przez
koncerny, niekiedy muszą jednak napisać nowe. Pracują nad najdrobniejszymi szczegółami. Sami zaprojektowali
nawet śmigło. Ma o 30 proc. lepszy ciąg od kupnych. Skrzydła wycina specjalna laserowa obrabiarka. - Tu liczą się
setne milimetra - opowiada Dawid Mleczko z polskiej ekipy.
Gdy modele są gotowe, przychodzi pora na obloty na Bemowie. Podziurawiony pas lotniska nie ułatwia zadania. Koła
wpadają w szczeliny pomiędzy płytami. Wspominają, jak kiedyś musieli nawet skuwać lód, by wypróbować mały
samolot. Dawid przed tegorocznymi zawodami ćwiczył radiowe sterowanie modelami na prawdziwych stymulatorach
lotu.
Trzeba znaleźć jeszcze sponsorów, załatwić formalności i zdać sesję, by w końcu polecieć na zawody. W najgorętszej
fazie studenci pracują z modelami nawet po 14 godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu.
- A na miejscu ogromne emocje. Wiatr mocniej zawieje i samolot się rozbija. Nam to się przydarzyło. Całą noc
składaliśmy nowy model z zapasowych części - - relacjonuje Bartłomiej Nitkiewicz.
W tym roku w zawodach obu edycji uczestniczyło ponad 50 druŜyn z całego świata. Studenci z Politechniki
Warszawskiej na Aerodesign jeŜdŜą od 1991 r. Zdobyli juŜ uznanie rywali. Przeciwnicy za cel stawiają sobie
pokonanie Polaków. Przychodzą, podziwiają ich modele. Dopytują się, w czym tkwi polska tajemnica. Często zdarza
się, Ŝe w Stanach Zjednoczonych podchodzą do nich przedstawiciele największych światowych koncernów i proszą o
kontakty.
W tym roku chłopakom z Politechniki nie udało się pobić tylko Brazylijczyków. - Ordynarny pech - Ŝałują. Będą
próbować następnym razem. Niektórzy na Aerodesign jeŜdŜą co roku przez całe studia. - To wielki prestiŜ i
niesamowite doświadczenie. Przygotowania oznaczają sześć miesięcy wyjęte z Ŝycia, ale warto - podkreślają.
Wojciech Karpieszuk
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA
2008-05-14 11:55