Plan naprawy „Matki Polki”

Transkrypt

Plan naprawy „Matki Polki”
ROZMOWA MIESIĄCA
fot. A. Wilczak
OGÓLNOPOLSKI PRZEGLĄD MEDYCZNY 5/2015
Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Maciejem Banachem,
dyrektorem Instytutu Centrum Zdrowia
Matki Polki w Łodzi
Plan naprawy
„Matki Polki”
Anna Wilczak: Gdy rok temu obejmował Pan
Profesor stanowisko dyrektora Instytutu,
placówka miała dług w wysokości ponad 278
mln złotych. Z jakimi problemami zmagała się
wówczas „Matka Polka”?
Maciej Banach: Porównałem Instytut do starszej,
schorowanej osoby, która potrzebuje wielodyscyplinarnej pomocy. Problem placówki faktycznie polegał na tym, że miała – i nadal ma – ogromny dług,
sięgający 284 milionów złotych. To kluczowa sprawa
dla Instytutu. Po przeprowadzonym audycie wiemy
już, że żadnymi działaniami restrukturyzacyjnymi
nie jesteśmy w stanie w krótkim czasie zniwelować
tego zadłużenia. Zdajemy sobie sprawę, że pomoc
zewnętrzna, w formie pożyczkowej czy dotacyjnej,
jest niezbędna. Ten dług niestety niesie za sobą efekty
w postaci wysokich kosztów jego obsługi.
Czy postawiono diagnozę, z czego wynikała tak
zła kondycja finansowa Instytutu?
Myślę, że trudno byłoby jednoznacznie odpowiedzieć
na to pytanie. Na pewno można założyć, że zasadna
byłaby wcześniejsza reakcja na problemy. Wcześniej
podjęte działania zaowocowałyby szybszymi efektami. Łatwo jest wskazywać, że ktoś popełnił błąd.
Takie podejście nie pomaga mi jednak w działaniu.
Skupiam się na sytuacji, którą zastałem, i staram się
jak najlepiej z niej wywiązać. Należy pamiętać, że ten
10
Instytut pełni bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o opiekę
nad kobietą w ciąży i dzieckiem do 18. roku życia.
To jego unikatowość. Nie ma drugiej takiej placówki
w Polsce, a w Europie funkcjonują 2 lub 3 tego typu
jednostki.
Jakie były podstawowe plany na uzdrowienie tej
„schorowanej, starszej osoby”?
Nasza roczna praca, którą wykonaliśmy, to m.in. redukcja ok. 100 etatów, przyłączenie do Instytutu hotelu,
przekształcenia administracyjne, zmiany w regulaminie wynagradzania czy też połączenia etatów naukowych z etatami leczniczymi. Wszystkie te działania
przyniosły łącznie blisko 7 mln złotych oszczędności,
jednak tak naprawdę pieniądze te nie są bardzo widoczne.
Spotykamy się z wierzycielami. W trakcie rozmów
staramy się indywidualnie dopasować spłaty, które
byłyby akceptowalne dla dwóch stron – z terminami
odroczenia czy też bezodsetkowo. Dodatkowo dokonujemy zabiegów stricte finansowych, takich jak
np. subrogacja, która polega na wystawieniu długu
do przetargu. Zgłaszają się firmy gotowe przyjąć zadłużenie na mniejszym oprocentowaniu. W ten sposób
udało się zaoszczędzić 3 mln złotych, a licząc kolejne
działania, które uruchomiliśmy, nawet 4-5 mln złotych
w skali roku. Zmierzamy w kierunku odzyskania płynności finansowej.
ROZMOWA MIESIĄCA
Utrudnieniem w procesie finansowego
i organizacyjnego porządkowania placówki jest
zapewne fakt, że Instytut stanowi kompleks
budynków bardzo rozbudowany
powierzchniowo...
Gdy 25 lat temu budowano ten obiekt, nikt nie zastanawiał się, jakie będą koszty związane z dostarczaniem energii, ogrzaniem budynków, funkcjonowaniem sieci kanalizacyjnej itp. Mówiąc pół żartem, pół
serio, generał Wojciech Jaruzelski stwierdził, że musi
mieć swój „pomnik” – tak jak Edward Gierek miał swój
pod postacią Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Dano więc wolną rękę i architektom, i budowniczym.
W efekcie powstał obiekt, który miał odpowiednią
wielkość i renomę. Teraz oczywiście musimy się z tym
zmierzyć. Ogrzanie tak ogromnego kompleksu jest
bardzo trudne; co więcej, zbudowano korytarze podziemne łączące oba budynki, które nie spełniają żadnych norm i wymagają natychmiastowej naprawy.
Otrzymaliśmy pieniądze z Narodowego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na termomodernizację. Jesteśmy już w trakcie realizacji przetargu. Biorąc pod uwagę wszystkie działania związane z wymianą stolarki okiennej, wymianą grzejników,
fotowoltaiką czy kogeneracją oraz wentylacją, jesteśmy w stanie zaoszczędzić nawet 4 do 5 mln złotych
rocznie. Wszystkie prace związane z tym projektem
chcemy zakończyć w połowie 2016 r.
Problem występuje również w przypadku wymiany
oświetlenia. W budynku jest wiele przestrzeni i elementów oświetlonych przez 24 godziny na dobę,
których nie da się wyłączyć. Tracimy na to ogromne
pieniądze. Prowadzimy rozmowy z podmiotami, które mają w swoim zakresie działalności projektowanie
energooszczędnego oświetlenia, spełniającego standardy podmiotów leczniczych. Z oszczędności wynikających z tej inwestycji jednocześnie będziemy mogli
ją spłacać – nie mamy pieniędzy na taką realizację,
ale wiemy, że funkcjonują odpowiednie mechanizmy,
które mogą nam pomóc.
Choć współpracujemy z doświadczonymi biurami
architektonicznymi, pojawiają się głosy mówiące, że łatwiej pod względem finansowym byłoby zburzyć cały
budynek i wybudować od nowa, zamiast przeznaczać
ogromne pieniądze na restrukturyzację. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której Instytut na kilka lat
zostaje wyłączony z funkcjonowania.
Jakie inne inwestycje są planowane
do przeprowadzenia w Instytucie w najbliższym
czasie?
Staramy się m.in. o optymalizację powierzchni – na razie w budynku B, natomiast w budynku A również
planujemy takie działania. Liczymy na środki Regionalnego Programu Operacyjnego, które chcemy
przeznaczyć na aptekę, planujemy na nowo stworzyć
nowoczesną okulistykę i jednocześnie – w ramach
różnych środków pozyskanych na restrukturyzację –
planujemy zbudować nowy SOR z osobnymi blokami
OGÓLNOPOLSKI PRZEGLĄD MEDYCZNY 5/2015
operacyjnymi, izbą przyjęć i z lądowiskiem dla helikopterów. Ten projekt spowoduje wspomnianą wcześniej
optymalizację przestrzeni.
Jednym z obecnych priorytetów w ramach
modernizacji jest trwający remont Kliniki
Rehabilitacji. Na jakim etapie są obecnie prace
remontowe?
Klinika Rehabilitacji remontowana jest przez Fundację TVN. W tej chwili wnętrze Kliniki, posługując
się budowlanym językiem, jest „wyprute”. Pozostały
same sufity i ściany, wykonywane są fundamenty
pod baseny. Razem z Fundacją i architektami staramy się o stworzenie optymalnych wizualizacji dla
tej jednostki.
Celem jest stworzenie najbardziej profesjonalnej,
najnowocześniejszej rehabilitacji dziecięcej w Polsce. Kompleksowość opieki ma zapewnić możliwość
przyjeżdżania do Kliniki na turnusy, gdzie zapewniona
zostanie rehabilitacja neonatologiczna, neurologiczna,
kardiologiczna, ortopedyczna, czyli wszystkie możliwe
rodzaje leczenia. Jesteśmy na dobrej drodze i trzymamy się harmonogramu. Planowo przedsięwzięcie powinno zakończyć się w październiku 2015 roku.
Skąd szpital pozyskuje fundusze na zakup
bieżącego, potrzebnego wyposażenia?
Zdobyliśmy ostatnio ze środków Ministerstwa Zdrowia
nowy tomograf. Zakupiliśmy nowy rentgen, sprzęt
do genetyki, patomorfologii i chirurgii.
Wykorzystujemy wszystkie możliwe źródła finansowania. Proszę mi wierzyć, że czasami dzwonią
do mnie koledzy z innych ośrodków, stwierdzając,
że Instytut przygotował jakiś karkołomny wniosek
o finansowanie. Z jednej strony staramy się zakupić
sprzęt czy wyremontować powierzchnie ze środków
restrukturyzacyjnych z Ministerstwa Nauki. Te pieniądze mają służyć głównie działalności naukowej,
ale trudno sobie wyobrazić, że w podmiocie leczniczym będą tylko i wyłącznie wykorzystywane właśnie
na naukę. Z drugiej strony jesteśmy na bieżąco, jeśli
chodzi o możliwości konkursowe, które otwierają się
w Ministerstwie Nauki, Zdrowia, Infrastruktury i Rozwoju oraz Środowiska. Dodatkowo czekamy na konkursy w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego oraz rozmawiamy w tej sprawie z urzędem miasta.
Na jakie projekty w ramach działalności
naukowo-badawczej kładzie się nacisk
w Instytucie?
Mamy kilka priorytetów. Jednym z nich jest onkologia, zarówno ginekologiczna, jak również dziecięca:
przede wszystkim guzy mózgu oraz nowotwory
układu moczowo-płciowego. Zachorowań nie jest
dużo – ok. 1500 rocznie, ale chcemy być do tych
schorzeń przygotowani. Prowadzimy również badania związane z chorobami sercowo-naczyniowymi
u dzieci. Mamy bardzo dobrą kardiologię i kardiochirurgię. Chcemy rozwijać pracownię molekularną,
11
OGÓLNOPOLSKI PRZEGLĄD MEDYCZNY 5/2015
ROZMOWA MIESIĄCA
genetyczną, powiązać je z pracownią zaburzeń kardiometabolicznych u dzieci. Możemy być pomocni
w rozpoznawaniu rodzinnej hipercholesterolemii,
chorób spichrzeniowych i wielu innych. Hasłem flagowym dla działalności naukowej są wady wrodzone
– w celu poszukiwania środków dla dzieci z takimi
schorzeniami powstała m.in. Fundacja ICZMP. Zebrane pieniądze możemy przeznaczyć na stypendia czy
dotacje na leki. 30 maja odbędzie się pierwszy bal
charytatywny. Na wydarzenie zapraszamy kontrahentów oraz naszych przyjaciół ze środowisk administracyjnych i politycznych. Zależy nam, by o Instytucie
było bardzo głośno.
„Matka Polka” obchodziła niedawno uroczystość
25-lecia swojej działalności. Był czas
na podsumowania, refleksje i snucie marzeń
na przyszłość?
Oczywiście. Moim marzeniem jest akceptacja planu restrukturyzacyjnego przez Ministerstwo Skarbu
Państwa i decyzja o przyznaniu środków na ten cel.
Mamy w „Matce Polce”
najwybitniejszych specjalistów
z regionu i całej Polski.
To bardzo duża wartość,
którą niezwykle cenimy
Znam dobrze tę placówkę; tu urodziły się 11 lat temu
moje dzieci, tu jako student odbywałem różne staże.
To na pewno nie tylko moje marzenie, ale też wielu
ludzi pracujących w tym Instytucie. Na refleksję pozwoliły sobie osoby, które działają tutaj od wielu lat.
To była uroczystość, podczas której gościliśmy wybitne
osoby. Przede wszystkim jednak mogliśmy docenić
i nagrodzić tych, którzy odegrali ważną rolę w rozwoju Instytutu, nie myśląc chwilowo o długu placówki
i innych jej problemach. Mamy w „Matce Polce” najwybitniejszych specjalistów z regionu i całej Polski.
To bardzo duża wartość, którą niezwykle cenimy.
Od 2014 r. jest Pan Profesor członkiem Panelu
Naukowego Komisji Europejskiej na Rzecz
Zdrowia. Nad czym obecnie pracuje
ta ekspercka grupa?
Panel stanowi grono ekspertów reprezentujących różne dziedziny medycyny, wytypowanych z wielu krajów. Przy wyborze brano pod uwagę doświadczenie
naukowe i administracyjne związane z zarządzaniem
w systemie ochrony zdrowia. Mamy wiele różnych
celów, ale przede wszystkim chcemy zwrócić uwagę
Komisji Europejskiej na największe problemy systemu;
przygotować coś na wzór foresight, a więc strategiczny
plan związany z największymi priorytetami i wyzwaniami zdrowotnymi w krajach Unii Europejskiej.
12
Tych problemów wydaje się być bardzo wiele;
ściśle współpracujemy z departamentami odpowiadającymi za zdrowie i naukę w Komisji Europejskiej i staramy się przedstawiać kluczowe informacje
o tym, jakie są realne problemy w każdym z krajów,
co nas czeka w najbliższych latach i na co Unia Europejska powinna zwrócić szczególną uwagę, a tym
samym przeznaczyć środki finansowe. Jestem zaszczycony, że zostałem zaproszony do pracy w tej
grupie.
Posiada Pan Profesor wiedzę w wielu aspektach
działalności zawodowej – jako lekarz,
naukowiec, wiceminister w resorcie nauki
i szkolnictwa wyższego, a teraz także jako
menedżer. Jak udało się pogodzić wszystkie
te obszary i uzyskać doświadczenie w tak wielu
dziedzinach?
Nie da się ukryć, że jest to ciężka praca. Doświadczenie, które nabyłem wcześniej, jest bezcenne. Z jednej
strony zawsze będę się czuł naukowcem i lekarzem.
Nauka jest moim bezwzględnym hobby, natomiast
umiejętności, które nabyłem w zakresie pozyskiwania grantów, poszukiwania źródeł finansowania dla
poszczególnych obszarów naukowych, na pewno
przekładają się na pracę w Instytucie. W roku 2014
udało się nam zdobyć granty na sumę 6 mln złotych,
podczas gdy rok 2013 przyniósł tylko 180 tysięcy
złotych. Z drugiej strony doświadczenie administracyjne, które zdobyłem w Ministerstwie Nauki
dzięki współpracy m.in. z panią minister Kudrycką
– wybitnym naukowcem, menedżerem i politykiem
– dało mi ogromne możliwości. Wykorzystuję też
doświadczenia z pracy na stanowisku dyrektora Biura
ds. Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Należy jednak zaznaczyć, że w Instytucie spotkałem
się z wieloma problemami po raz pierwszy i przez każdy dzień z ostatnich dwunastu miesięcy również uczyłem się czegoś nowego. Cieszę się, bo mam wrażenie,
że udało mi się stworzyć grupę ludzi, która rozumie
i w pełni akceptuje moje standardy pracy.
Czy dzisiaj czuje się Pan Profesor bardziej
lekarzem, czy menedżerem?
To dość ryzykowne pytanie... Większość swojego czasu
obecnie poświęcam na działania zarządcze. Nocami,
gdy moja rodzina idzie spać, zazwyczaj pracuję naukowo. Noce są więc dla nauki, środek dnia i poranki
są dla Instytutu, a gdzieś pomiędzy staram się znaleźć
czas na kontakt z pacjentem, by oceniać trudne przypadki związane z moją działalnością – zaburzeniami
lipidowymi i nadciśnieniem tętniczym. Nie ukrywam
natomiast, że pogodzenie wszystkich tych obszarów
jest bardzo trudne. Doba mogłaby być dla mnie znacznie dłuższa.
Życzę konsekwencji w dalszych działaniach
i dziękuję za rozmowę.
‰