czy kościół ma za dużo świętych?

Transkrypt

czy kościół ma za dużo świętych?
MONTE CASSINO SYMBOLEM WALKI
O PRAWA BOSKIE I LUDZKIE
(70 rocznica zwycięstwa na Monte Cassino)
O. Marcel Sokalski: Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki sławami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W roku bieżącym wspominamy 70-tą rocznicę zwycięstwa oręża polskiego na Monte Cassino.
Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Runęli przez ogień ,straceńcy,
Tam wróg twój się ukrył jak szczur.
niejeden z nich dostał i padł,
Musicie, musicie, musicie
jak ci z Samosierry szaleńcy,
Za kark wziąć i strącić go z chmur.
Jak ci spod Racławic z przed lat.
I poszli szaleni zażarci,
Runęli impetem szalonym,
I poszli zabijać i mścić,
I doszli . I udał się szturm.
I poszli jak zawsze uparci,
I sztandar swój biało czerwony
Jak zawsze za honor się bić.
Zatknęli na gruzach wśród chmur,
Czerwone maki na Monte Cassino…
Czerwone maki...
Zamiast rosy piły polską krew.
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Tam Polak z honorem brał ślub.
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Idź naprzód, im dalej ,im wyżej,
Przejdą lata i wieki przeminą.
Tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Pozostaną ślady dawnych dni
Ta ziemia do Polski należy,
I wszystkie maki na Monte Cassino
Choć Polska daleko jest stąd,
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.
Bo wolność krzyżami się mierzy,
Czerwone maki na Monte Cassino…
Historia ten jeden ma błąd.
Czerwone maki...
Pieśnią „Czerwone maki na Monte Cassino” przywitaliśmy Was w kolejną rocznicę bitwy, która rozsławiła w świecie imię polskiego
żołnierza. Polska i cały świat oddaje w tych dniach hołd żołnierzom Drugiego Korpusu Polskiego, żołnierzom honoru i wolności, którzy
walczyli o to, by świat i Europa były wolne. Oddajemy hołd ich alianckim, bohaterskim towarzyszom broni i legendarnemu dowódcy,
generałowi Władysławowi Andersowi. Oficerowie i żołnierze Drugiego Korpusu walczyli ku polskiej chwale, za Ojczyznę i w imię świętej
wolności narodu. Szli szlakiem swych ojców i dziadów z ziemi włoskiej. Byli gotowi oddać życie za wolną Polskę. Przeszli przez Azję,
Bliski Wchód, Afrykę i stali się, jak pisał brytyjski premier Harold Macmillan «jedną z najwspanialszych jednostek walczących w II wojnie
światowej, wygrywającą bitwę po bitwie przeciw najlepszym niemieckim żołnierzom». Dziękujemy im za świadectwo prawdy, patriotyzmu
i niezłomnej woli.
W drugim z kolei archiwalnym programie upamiętniającym 70-tą rocznicę zwycięstwa oręża polskiego na Monte Cassino Ojciec
Kornelian Dende przytoczy niektóre wyjątki homilii biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza.
O. Kornelian Dende (13 maja 1984): Zwycięstwo polskiego oręża na Monte Cassino okupione zostało ciężkimi stratami. Blisko tysiąc
żołnierzy II (Drugiego) Korpusu na zawsze pozostał na cmentarzu położonym między górą klasztorną a wzgórzem 593, po którym najwięcej
polało się polskiej krwi. Na obcej polegli ziemi za Ojczyznę i Wiarę, z dala od swojego kraju i od swoich najbliższych. Nikt nie ronił nad
nimi łez. Nie było matki ni ojca, brata ni siostry, którzy by zmówili pacierz i złożyli wiązankę kwiatów na ich mogile. Przychodząc na
pamięć słowa piosenki ułożonej po wojnie:
„Nie zobaczysz Matko syna choćbyś oczy wypłakała,
Choćbyś wyszła na kraj świata i wołała i płakała…
Ale zamiast ojca, matki, brata, siostry sam Bóg przychodzi na ten cmentarz wojskowy wiosną i zasiewa łany czerwonych maków, które
są teraz czerwieńsze – jak mówi polska piosenka – bo z polskiej wzrosły krwi.
Chwałę nieśmiertelną poległych głosi prosty napis wykuty w kamieniu „Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni Jej
służbie”.
W drugim z kolei programie upamiętniającym […] rocznicę zwycięstwa na Monte Cassino znowu przytoczę niektóre wyjątki homilii
biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza. Program zaopatruję tytułem: „Monte Cassino symbolem walki o prawa Boskie i ludzkie”.
Miłość karmi się ofiarami
Duszę polską najlepiej można zrozumieć na przykładzie świętego Maksymiliana Kolego, którego nie przestawały fascynować słowa
Boskiego Zbaiwciela: „Jeżeli ziarno pszeniczne wrzucone w ziemię obumrze, przynosi plon obfity”. Święty Maksymilian Kolbe tymi
słowami żył i innych zachęcał, by nimi żyli. Mówił: „Musimy wyniszczyć się jak ziarno”. A wyniszczał się przez miłość.
Święty Maksymilian kierował się w życiu dwiema zasadami. Pierwsza z nich brzmiała: „tylko miłość jest siłą twórczą”. Nienawiść do
niczego nie prowadzi. Tylko miłość buduje. A druga zasada życiowa łączyła się z pierwszą: „Bez ofiary nie ma miłości”. Uczył
Maksymilian Kolbe, że „miłość żywi się i karmi ofiarami”. Do swoich braci w Japonii skierował życzenia, które nas zdumiewają: „Życzę
więc wszystkim i sobie najwięcej ofiar”.
Na tym tle możemy łatwo zrozumieć, że stał się męczennikiem nie tylko chwały Bożej, lecz również Bożej miłości. Oddał życie za
brata w bunkrze oświęcimskim.
„Jeżeli ziarno życia ludzkiego wpadłszy w ziemię obumiera przez ofiarę miłości, wydaje plon obfity”. Czyż my o tym nie
przekonujemy się dzisiaj? Jakże obfity plon przynosi męczeństwo z miłości świętego Maksymiliana? A przecież byli i tacy i zawsze się
znajdują, którzy uważali i uważają go za naiwnego czy głupiego. Mówią, że jego śmierć była daremna (por. Mdr 3, 1-9).
Męczeństwo miłości świętego Maksymiliana skupia dziś cały Naród Polski wokół najwyższych wartości i nie pozwala się spodlić.
Męczeństwo miłości świętego Maksymiliana natchnęło twórców „Solidarności” i Naród do podjęcia metody pokojowej, ewangelicznej do
pokonywania zła dobrem i miłością. Święty Maksymilian będzie na pewno obrońcą i odnowicielem duszy polskiej w drugim Millenium.
Przez męczeństwo miłości święty Maksymilian jednoczy również Europę i wytycza drogę na przyszłość jednostkom i narodom świata.
Nikt nie ma większej miłości od tej…
Męczeństwo miłości świętego Maksymiliana najlepiej rozważać na polskim wojskowym cmentarza Monte Cassino. Tu bowiem
spoczywają jego naśladowcy, a nasi Rodacy, którzy Bogu, Ojczyźnie i ludzkości złożyli ofiarę miłości, ofiarę najcenniejszą, bo ofiarę z
własnego życia. Oni też dali życie za braci, a Chrystus powiedział, że „nikt nie ma większej miłości od tej” (J 15, 13). Jeden z pierwszych
żołnierzy poległych pod Monte Cassino, kapral Adam Jarski, zanotował w swym pamiętniku parę dni przed śmiercią: „Nie wiem, czy nie
piszę po raz ostatni… Natarcie jest wyjątkową okazją do śmierci. Przyznam się, że za życiem wcale nie jest mi żal. Wiem bowiem, że nie na
darmo ono oddane. Ofiara z niego będzie przeświadczeniem dla mnie, że i ja mogłem się zdobyć na większe poświęcenie”.
Kiedyś na uroczystość poświęcenia cmentarza na Monte Cassino dowódca 5 (piątej) armii amerykańskiej, generał Mark Clark napisał
list do żołnierzy polskich 2 (Drugiego) Korpusu, z których tak wiele spoczywa w tej ziemi. W liście tym stwierdził: „Boleję nad stratą tych
rodaków waszych, którzy przez miłość wolności polegli dla wolności ludzi. Przez ich odejście nie tylko kraj wasz, ale i świat cały stał się
nieskończenie uboższy”.
Nie ulega wątpliwości, że przez śmierć tych młodych ludzi świat stał się uboższy, Polska zubożała. Ale to jest tylko część prawdy.
Przez ich bowiem odejście świat stał się również bogatszy, Polska stała się bogatsza, tak jak w ogóle ludzkość „ubóstwem Chrystusa
Ukrzyżowanego stała się ubogacona” (por. 2 Kor 8, 9). Jak pisał i mówił święty Maksymilian Kolbe, najlepszym, najsilniejszym,
najmocniejszym fundamentem są ludzkie kości, złożone w ofierze miłości. I na tym fundamencie Polska buduje swą teraźniejszość i
przyszłość. Buduje na tych swoich synach i córkach, którzy złożyli ofiarę ze swego życia, bo umiłowali Boga i ukochali swoją Ojczyznę.
Posłuszeństwo Bogu
Gdy bierzemy pod uwagę geopolityczne położenie Polski, gdy wspominamy te burze, jakie szalały nad jej ziemią, dochodzimy do
przekonania, że właściwie nie powinno być nas na tej ziemi, po ludzku myśląc. Powinien pozostać z nas tylko znak chemiczny. A
tymczasem Naród Polski pomimo tylu burz i zagrożeń żyje i żyć będzie. Dzięki czemu?
Dzięki ofierze życia składanej w ciągu wieków w duchu miłości przez jego synów i córki, a przez naszych braci i siostry.
Taka jest wymowa spalonych kości świętego Maksymiliana w Oświęcimiu i taka jest wymowa kości czcigodnych naszych rodaków,
którzy są pogrzebani na cmentarzu Monte Cassino.
Kiedyś Ojciec Maksymilian Kolbe jako mały chłopczyna zadawał swojej matce rozmaite, kłopotliwe pytania. Któregoś dnia zbliżył się
Mundziu do matki i pytał: „Mamusiu, powiedz mi, co by było, gdyby Matka Boża w Nazarecie powiedziała Aniołowi” Nie!?”
Matka Boża w Nazarecie powiedziała Aniołowi „Tak”, gdy Jej objawił, że będzie Matką Odkupiciela: „Oto ja służebnica Pańska”, (Łk
1, 38). Co by było, gdyby Matka Boża, Matka naszego Odkupiciela, powiedziała Bogu, Aniołowi „Nie”? Odpowiedź na to pytanie
zostawmy mądrym teologom. A my zapytajmy, co by było, gdyby święty Maksymilian – męczennik Bożej chwały i Bożej miłości,
powiedział Bogu „Nie”? Co by było, gdyby ci polscy żołnierze, którzy spoczywają na cmentarzu Monte Cassino i patrzą na nas z wysokości
nieba, powiedzieli Bogu i Ojczyźnie „Nie”? Nie byłoby wspaniałej karty historii Polski, historii ludzkości.
Ale od historii narodu jest jeszcze inna, ważniejsza historia – historia naszego zbawienia, mojego, twojego zbawienia. Niewiadomo
komu my po Bogu zawdzięczamy nasze zbawienie. Gdyby święty Maksymilian i nasi Rodacy spoczywający na cmentarzu wojskowym pod
Monte Cassino powiedzieli Bogu „Nie”, na pewno nie byłoby ważnych wydarzeń w historii najważniejszej, jaką jest historia naszego
zbawienia.
Bogu i Ojczyźnie Polak-katolik mówi zawsze „Tak”
Polak-katolik mówi zawsze Bogu i Ojczyźnie „Tak”, nigdy „Nie” według naszego hasła – „Bóg i Ojczyzna”!
Monte Cassino nazwano Golgotą Narodów, bo siedem narodów kusiło się o jej zdobycie. Gdy po sześciu nieudanych natarciach
dowódca frontu włoskiego generał Aleksander zwrócił się do generała Andersa i rzekł: „A teraz wy idźcie”, poszli polscy żołnierze na bój
„szaleni, zażarci… jak zawsze o honor się bić”! Po większej części byli to żołnierze-sybiracy, żołnierze-tułacze, o których poeta Władysław
Broniewski pisze, że zawsze byli Polsce wierni: „Wiele się lądów zdeptało, wiele się krajów obeszło, a ziemia wciąż była polska pod każdą
żołnierską podeszwą”. Nawet ta ziemia pod Monte Cassino, na której padli pozostała na zawsze polską, jak mówi piosenka „Czerwone
maki”. „Ta ziemia do Polski należy, choć Polska daleko jest stąd. Bo wolność krzyżami się mierzy, historia tej jeden zna błąd”.
Wzorem praojców spod Grunwaldu, rycerzy i husarzy spod Wiednia oraz żołnierzy, którzy z pomocą Bożą w 1920 roku dokonali„Cudu
nad Wisłą”, wszyscy żołnierze pod Monte Cassino przed generalną ofensywą szli do spowiedzi, uczestniczyli we Mszy świętej i przystąpili
do Komunii Świętej, aby ich ofiara była czysta, miła Bogu i ludziom.
Monte Cassino pozostanie na zawsze symbolem walki o prawa ludzkie i Boskie. Żadna walka nie będzie miała szansy powodzenia, jeśli
ludzie nie będą zdobywali się na miłość, która żywi się i karmi ofiarami.
Walka o te prawa, naszą wiarę i o naszą cywilizację trwa nadal. […] Polscy żołnierze bronili Europy i świata, by nie zapanowała nad
nim swastyka. Dziś walczymy o to, by nad światem nie gorzała krwawa gwiazda bezbożnego komunizmu. Mogiły polskich żołnierzy na
Monte Cassino są nie tylko pomnikiem zwycięstwa, symbolem miłości żołnierskiej, a cmentarz wojskowy pomnikiem wdzięczności Narodu.
Mogiły są jeszcze czymś więcej; są głosem wołającym do niebios o taką Polskę, jaką oni w sercu nosili – Polskę – Królestwo Chrystusa!
Od Polskich żołnierzy bierzmy zatem przykład. Pozostańmy zawsze wierni Bogu, Chrystusowi, Jego Ewangelii i Kościołowi jak oni!
Módlmy się o to, by Polska naszych przodków była zawsze taka, za jaką ginęli żołnierze na Monte Cassino – wolna od wszelkiej przemocy i
ucisku, od dyskryminacji politycznej i społecznej, Polska, w której każdy będzie miał jednakowe prawa i będzie mógł swobodnie pełnić
służbę Bogu, by Polska była Polską i stanowiła samo o sobie.
O taką Polskę Ciebie, Boże, prosimy! Ty zaś, Królowo Polski, coś czuwała nad Polską Chrobrych, Batorych, Sobieskich okaż się
Matką Twego dziedzictwa, a Narodowi Polskiemu bądź Przewodniczką, Hetmanką i Miłościwą Panią na trudnej drodze. […].