21.12. Stanisław Olędzki, Obdarowana ponad miarę

Transkrypt

21.12. Stanisław Olędzki, Obdarowana ponad miarę
1
21.12. Stanisław Olędzki, Obdarowana ponad miarę
„Ruch Muzyczny” 2 listopada 2003 nr 22 – recenzja koncertu
Ilekroć słucham Katarzyny Dudy (a w Białymstoku wystąpiła już po raz trzeci), nasuwa mi się
ewangeliczna fraza, rozwinięta przez Witolda Lutosławskiego, o obdarowaniu człowieka i obowiązku zwracania tego obdarowania ludziom w postaci wytworów jego sztuki. Młoda skrzypaczka
została zaiste sowicie wyposażona w talent i urodę. O ile jednak uroda rozwija się sama, to nad
talentem trzeba pracować, by go rozwinąć stosownie do jego wielkości. Pracę artystki słychać w
kolejnych jej występach. Pierwszy raz (12 stycznia 2001) oczarowała nas i porwała swymi pełnymi
temperamentu wykonaniami skrzypcowych fajerwerków, do których - zdawało się - jest stworzona:
Melodii cygańskich i Fantazji na tematy z opery „ Carmen " Sarasatego oraz Tzigane Ravela. Po
raz drugi (15 czerwca 2001) wykonała pełny cykl Le quatro stagioni Vivaldiego z Orkiestrą
Kameralną białostockiej Filii AMiFC, oczarowując tym razem nie tylko fantazyjnością interpretacji,
lecz również samym podejściem do dźwięku, jego emisji, barwy, nasycenia emocją.
Po raz trzeci wystąpiła niedawno, 26 września. W Koncercie A-dur KV 219 Mozarta dowiodła
nie tylko, że jej talent wciąż się rozwija, ale również że wzbogaca się jej dojrzałość i kultura
muzyczna. Mozart tej skrzypaczki nosił znamię oryginalności, nie był kalką wielu znakomitych,
powszechnie znanych nagrań. Był przede wszystkim wynikiem jej refleksji nad muzyką dawną. W
codziennej praktyce koncertowej muzykę klasyków wiedeńskich odczytuje się na ogół z
perspektywy epok późniejszych, a za muzykę dawną uważa się tę od baroku wstecz. Tymczasem w
muzyce klasycznej istnieje bardzo wiele elementów barokowych (emisja dźwięku, przednutki,
figury retoryczne itd.). Dlatego winniśmy dzisiaj słuchać (oczywiście i grać) Mozarta nie poprzez
muzykę Schuberta czy Brahmsa, lecz poprzez idiom muzyki baroku.
Katarzyna Duda zwróciła uwagę na ten ważny problem interpretacyjny już pierwszym
dźwiękiem otwierającym partię solową Allegro aperto Koncertu A-dur Mozarta – dźwiękiem
„białym” (bez wibracji). Z każdą kolejną nutą Koncertu potwierdzała nie tylko swą wielką klasę i
konsekwencję w kształtowaniu samej dźwiękowości Koncertu (kapitalne mesa di voce) ale i
odpowiedniego wykonywania figur retoryki muzycznej. Otrzymaliśmy przez to interpretację
łączącą w sobie wierność zasadom dawnej praktyki wykonawczej z żywymi kształtami motywów,
fraz o wysokiej temperaturze emocjonalnej. Wykonanie nowoczesne, a jednocześnie autentycznie
mozartowskie; ujęcie pełne fantazyjności typowej dla tej skrzypaczki a zarazem
najodpowiedniejsze dla tego „fantazyjnego” przecież dzieła.
Katarzyna Duda, przyjmowana u nas jak zawsze owacyjnie, podziękowała Kaprysem B-dur nr
13 Paganiniego, którego środkową część wykonała w niespotykanie szybkim tempie.
Rozpoczynającą koncert Uwerturę tragiczną Brahmsa nasza Orkiestra pod dyrekcją Tomasza
Tokarczyka - ubiegłorocznego zwycięzcy III Ogólnopolskiego Przeglądu Młodych Dyrygentów im.
Witolda Lutosławskiego w Białymstoku - wykonała niemal doskonale. Podobne komplementy
można skierować do wykonawców za IV Symfonię B-dur Beethovena. W częściach szybkich mogliśmy podziwiać grę pełną energii (świetne kontrasty dynamiczne, soczyste i dobitne sforzata,
utrzymanie ostrego tempa bez oznak jego spadku, a w Scherzo dodatkowo świetnie prowadzone
dialogi drzewa i smyczków), w Adagio grą cantabile zachwycały I skrzypce i klarnet w swoich
„solówkach". Całość formy rozwijała się na tyle konsekwentnie, że bez reszty absorbowała uwagę
słuchaczy.
Tomasz Tokarczyk ostatni koncert z Filharmonią Białostocką może więc zapisać na listę swoich
sukcesów podobnie jak i sami Filharmonicy wchodzący w jubileuszowy sezon pięćdziesięciolecia
tej instytucji.
STANISŁAW OLĘDZKI